czyli bukiet multi-kulti. Co właściwie złego było z uni-kulti?
Zanim zatrzymali się w rozwoju w parę stuleci po proroku Mahomecie Arabowie mieli kilka dobrych pomysłów. Świat im nigdy nie zapomni na przykład wynalazku porządnie wyglądających cyfr. Świat jeździecki natomiast nigdy im nie zapomni wynalazku porządnie wyglądającego konia.
Porządnie wyglądające konie na tym świecie pochodzą, jak wiadomo, od pięciu klaczy Mahometa o imionach: Saklavi, Kuhailan, O’Bajan, Hadban i Hamdani.
Klacze te, na których prorok odbywał wędrówkę z Mekki do Medyny, wyróżniały się niebywałą inteligencją. W roku 622 miały usłuchać jego wezwania gdy odwołał je od wodopoju. Co im w zamian obiecał tego nie wiemy ale faktem jest że była to decyzja mądra i brzemienna w skutki. Odtąd prorok zobowiązał swoich wyznawców do starannej selekcji koni i do stawiania tylko na jednostki wybitne, bo jakość jest dużo ważniejsza od ilości.
Koń czystej krwi arabskiej musi mieć porządny wygląd zewnętrzny, tak aby budził zazdrość przyjaciół i szacunek wrogów. Inaczej niech lepiej od razu nosi burkę, tak jak konie Krzyżaków pod Grunwaldem. Kto wie czy nie przyczyniło się to do ich klęski… Jak koń w burce mógł widzieć skąd naciera wróg i dokąd wiać? Albo, jak na ten przykład w Berlinie, muzułmańska uczennica w burce na szkolnym WF-ie może widzieć jak dopłynąć do końca basenu?
Dzięki trosce proroka Mahometa koń arabski, jako jedyny w świecie, ma specyficzny bukiet. Określenie to oznacza specjalną kombinację wdzięku, urody, szybkości oraz nadzwyczajnej gracji ruchów.
Wszystkie konie arabskie wywodzą się od wspomnianej piątki, plus dwóch jeszcze rodów z północy, Munighi i Jilfanty. Rody te z biegiem czasu się ze sobą krzyżowały dając początek rasie arabskiej. Konie arabskie uznawane są za najpiękniejsze na świecie, w czym rej wodzi linia Saklavi.
Wielowiekowe tradycje hodowli koni arabskich w Polsce, nasamprzód przez możnowładców na Kresach, a potem kontynuowane po odrodzeniu państwa i trwające do dziś, są dobrze znane. Zadają, notabene, kłam słyszanym czasem docinkom unijnej propagandy jakoby ksenofobiczne społeczeństwo polskie nie bardzo lubiło Arabów. Jest wręcz przeciwnie, kocha je i podziwia. Byleby wszystko było w miarę i nie na rozkaz Angeli Merkel, której z kolei ani nie kocha ani nie podziwia… 😉
Szczególnie zaś gorąco wita szejków arabskich tłumnie przybywających na aukcje do Janowa Podlaskiego z dobrze wypchanymi portfelami… Nie ma jedynie zainteresowania w akcji przymusowei repatriacji ludności arabskiej, usuwanej z Bliskiego Wschodu w ramach globalistycznych przetasowań NWO i robienia miejsca dla innych. Jest to postawa pragmatyczna, oczekiwana od narodu który nie chce po raz kolejny zatracić swojej podmiotowości we własnym kraju, na drodze ku czemu są najwyraźniej Niemcy. A straci ją nieuchronnie z chwilą gdy tylko ktoś inny zacznie mu dyktować kogo i ilu ma wpuścić przez swoje granice.
Owszem, są inne narody które w kwestii masowego importu Arabów mogą być bardziej postępowe niż naród polski, względnie na to wyglądają będąc bardziej uległe dyktatowi z Berlina. Podobnie jednak jak z narzucaniem euro przez jej agentów, zapóźnienie i w tej kwestii narodowi polskiemu wyjść może wyłącznie na zdrowie.
To do czego prowadzą globalistyczne eksperymenty demograficzne w wielkiej skali i masowy import egzotycznych szczepów, kultur i całych grup etnicznych ilustruje plakat obok z centrum Londynu (źródło: internet). Plakat zdaje się przedstawiać cel globalistów – przekrój typowego, zachodnio- europejskiego społeczeństwa multi-kulti w niedalekiej przyszłości.
Jeśli tak to Allahu Akbar, save the Queen. A reszcie pozwól przynajmniej poczytać Sarazzina czy Buschkowskiego, zanim będzie za późno.
.
Po co im alco, khat wystarczy.
PS Od hołoty człowieka kulturalnego odróżnia m.in. znajomość ortografii 😉
Solą w oku kultury europskiej jest tak na prawdę fakt, że muzułmanie nie chlejają ani kropli alku!To jest prawdziwy zamach na gospodarkę i kolejny stopień świadomości. Zapijającą chołotę różnych opcji politycznych i wyznaniowych łatwiej manipulować.
Po co polska młodzież aktywna świńskie łby na manifę nosi? Myślę, że wystarczą własne, zapijaczone.
Cyniku, ważna uwaga!
„Źródło internet” wygląda nieprofesjonalnie i nie przystoi tak doświadczonemu blogerowi 😉 Informacji w internecie jest więcej niż zapewne we wszystkich bibliotekach razem wziętych, co sprawia, że zapis nie pozwala nam w rzeczywistości dotrzeć do oryginału. Wypada jako źródło podać adres strony, a w przypadku niewiedzy dużo lepiej pochodzenie przemilczeć.
Jeszcze nie wszystko stracone. Young Mayor w Bristolu zostala Chinka 🙂
Owszem, są inne narody które w kwestii masowego importu Arabów mogą być bardziej postępowe niż naród polski, względnie na to wyglądają będąc bardziej uległe dyktatowi z Berlina.
W Polsce importu Arabow nie bedzie, bo Polska ma inne preferencje importowe import Arabow raczej wykluczajace 😉
Gwoli ścisłości – arabowie niczego nie wymyślili – tzw. cyfry arabskie to w rzeczywistości cyfry hinduskie (przejęte z sanskrytu).
byli wybitnymi astronomami, Kopernik wielu ich cytuje w swojej pracy. Jedyna różnica między nimi a cywilizacją zachodnią to cel dla którego badali kosmos. Chodziło im o jak najlepsze wyznaczanie drogi do Mekki, nam raczej by zbadać jaki jest świat. Oczywiście KK też swoje wyczyniał, ale tak to jest gdy się wierzy w jakieś rzeczy a nie sprawdza naukowo ich istnienie.
Poproszę o konkrety – nazwiska i odkrycia (w przypadku Kopernika. Heweliusza, Keplera, Galileusza itp. jest to oczywiste). Za najwybitniejszego filozofa i uczonego arabskiego uważa się Awicennę – miałem okazję zapoznać się z jego „dziełem”: jest to nieudolna kompilacja Arystotelesa – jakieś 1300 lat po oryginale.
https://www.sciencenews.org/article/ancient-islamic-penrose-tiles-0
———
MODERACJA – regulamin wymaga linku z komentarzem.
komentarz wydał mi się zbędny – kultura która sztukę opiera na matematyce nie może być prymitywna co usilnie próbuje forsować przedmówca
Zresztą, z czym możemy wyskoczyć, my, przedstawiciele nacji w której kołtun na głowie był uważany za żywy organizm jeszcze w 19 wieku…
https://www.wilanow-palac.pl/plica_polonica_czyli_koltun_polski.html
podczas gdy nauki medyczne w krajach arabskich były świetnie rozwinięte już we wczesnym średniowieczu
Na przykład Al-Battani. Można dodać, że Kopernik nie badał nieba, po prostu skorzystał z obserwacji innych astronomów.
Zgadzam się że obecna ordynacja wyborcza jest tak beznadziejna że JOW-y byłyby lepsze. Problem w tym że sposób wyboru rozwiązałby problem połowicznie. Kluczem jest odpowiedzialność posłów przed wyborcami. Rozumiana jako możliwość odwołania takiego wybrańca. Problem jest oczywiście szerszy. Niestety idea „instrukcji” dla posłów jak mają głosować jest, w demokracji, nie do zrealizowania. JOW-y zmienią posłów ale czy to coś zmieni 🙂 Kluczem sa osoby posłów a nie ich sposób wybierania. Od czegoś trzeba zacząć. Zacząć.
A to dopiszę, mam wierzyć że ostatnie wybory samorządowe były uczciwe ?
Że klasykiem „aż taki głupi to ja nie jestem, no może i głupi, ale nie aż tak.”
To by się dało przeprowadzić jedynie gdyby głosowanie było jawne. W przeciwnym wypadku faktyczny zwolennik lewicy mógłby twierdzić, że głosował na pana z prawicy, a teraz chce go odwołać bo mu się on nie podoba (i oczywiście vice versa). 🙂
W ten sposób można było by wykończyć każdą partię opozycyjną (mniejszy elektorat nie obronił by się przed zwolennikami zwycięskiej partii).
Mimo kiepskiej opinii maszyn wyborczych wydaje mi się że przyszłość jednak leży nie w manipulowaniu okręgami wyborczymi i mechanizmem selekcji kandydatów ile w powszechnym bezpośrednim głosowaniu na internecie. Wiele z poruszanych zagadnień związanych z wyborami nie jest w ogóle żadnymi zagadnieniami jeżeli wyborców można bezpośrednio zapytać o zdanie, rzecz którą umożliwia głosowania po internecie. Daje to również nieznane dawniej możliwości, takie jak gwarancje przejrzystości i konsystencji procesu czy też zachowania anonimowości. To ostatnie w internetowym systemie wyborczym niekoniecznie oznaczać musi binarny wybór 0% lub 100%…
Rozumiem, że konie HUSARII Obojga Narodów w wiekach XVI i poniekąd XVII były nie do zdobycia w państwie Osmanów. Może coś dodały do tych arabskich dziewczyn na Krymie…
`Odwrócił się gwałtownie. W pokoju stało dwóch oficerów Wojska Polskiego. Obydwaj mieli na sobie wyjściowe mundury z baretkami, koalicyjki, pasy z przypiętymi kaburami i rogatywki ze znakiem orła. Boże!!! Obydwaj mieli żółtą skórę i skośne oczy, a gdy spojrzeli po sobie, zauważył… warkoczyki, wystające spod rogatywek. To Chińczycy!
– Pan pozwoli, że się przedstawię – powiedział major. – Jestem Michał Dong-Bei. A to porucznik Gui-Hau Śliwiński.’
😉
Proszę o źródło.
Niech zgadnę bez googla, „Bursztynowe królestwo”? Jeśli tak, to IMO nadużycie, bo akcja książki rozgrywa się na terenie Syberii / Chin IIRC, więc jest to poniekąd naturalne.
btw. Burki per se nie są do końca złe, **O ILE** osadzone są w przynależnej im kulturze / terytorium. Polecam „Swoją drogą” Tomka Michniewicza.
Ziemiański, „Bomba Haisenberga”, 10 lat temu, plagiat?
Brzmi trochę jak proza Andrzeja Ziemiańskiego 🙂
,,Dajmy rzadzic Niemcom, a sami sie wykoncza” 😉 autor czyzyk czyzewski 😉
Niestety, nazwa błędnie wskazuje autorów, bynajniej takiego zapisu cyfr nie wynaleźli arabowie. Cyfry pochądzą z Indii, które w VII w. rzekomi wynalazcy najechali.
Ok, pochwalmy ich w takim razie za udany marketing… 😉
Arabowie pierwsi na świecie rozwiązali równanie kwadratowe, a bez tej umiejętności nikt teraz by nie zdał matury 😉
za 'wynalzcę’ rozwiązania równania kwadratowego uznaje się hinduskiego matematyka i astronoma Aryabhatę (ok. 476-550 n.e.) który popełnił m.in. Aryabhatiya – kompendium ówczesnej (circa 499) matematyki, w której zawarł m.in. opis wyciągania pierwiastka równania kwadratowego.
(źródło: https://www.britannica.com/biography/Aryabhata-I)
Off-topic
Na przykładzie drugiej tury wyborów samorządowych we Francji – do sztambucha wyznawcom JOW.
Wybory te ukazują w całej okazałości wykluczającą z poważnej debaty politycznej wadę tej kuriozalnej ordynacji wyborczej. Przy poparciu społecznym z pierwszej tury Frontu na poziomie 35%, partia ta nie wygrała w żadnym regionie! Dwie partie, które w pierwszej turze przegrały z FN, zmówiły się i …. wykluczyły z udziału we władzy 1/3 francuskiego społeczeństwa. A co! Skoro kuriozalna ordynacja na to pozwala…
https://marucha.wordpress.com/2015/12/13/zmiany-na-francuskiej-scenie-politycznej-nie-bedzie-sprzysiezenie-elit-pograzylo-front-narodowy/#comment-535902
Warto widzieć sytuację w PL w nieco większych niuansach niż taka simplistyczna papka… 😉 Skąd gościowi przyszło do pałki odnosić sytuację francuską do polskich JOW-ów, o których strukturze nikt jeszcze nie dyskutował. Wiele, jesli nie wszystko, zależy przecież od konkretnej implementacji. To raz.
Dwa, nikt się w polskich realiach prawdopodobnie nie spodziewał że JOW-y ostatecznie przejdą, łącznie z Kukizem. Tym co mogło przejść, gdyby ludność zrozumiała szansę autentycznego wyboru z inicjatywy władzy, było natomiast przejście samego referendum, możliwie z dużym marginesem. Tego się władza bała, i całkiem słusznie. Implementację JOW-ów establishment mógł ostatecznie wygasić na kilka różnych sposobów ale wygrane referendum zmieniłoby IMO znacznie naturę i dynamikę politycznego dyskursu, prowadząc tak czy owak do dużych zmian. Nikt nie ryzykował nic głosując za JOW-ami, za wyjątkiem beneficjentów obecnego systemu.
Nie bardzo więc jasny jest tryiumfalizm tego kawałka. Starałem się długo tłumaczyć że JOW-y dalekie są od ideału, z tą możliwie jedyną zaletą że są lepsze od tego całkowicie skorumpowanego, zastanego układu który mieliśmy. Nikt się nie zgłosił aby go bronić! Mając więc dalej ten sam shit co wcześniej, bez żadnych zmian, Schedenfreude z powodu rezultatu FN wydaje się nieco komiczne… Cokolwiek by się działo w podobnej sytuacji w PL z JOW-ami byłoby i tak lepsze of tego co jest, sorry.
A ja nie odbieram tego jako triumfalizmu, lecz dobry przykład jak establishment dzięki JOWom dobrze okopał swoje pozycje.
A propos, potwierdzeniem tego że nie należy zbyt szybko wyciąć wniosków, szczególnie w tak śliskim temacie jak JOW-y, jest relacja der Spiegla o wyborach francuskich:
– The good news: FN doesn’t capture a single region.
– The bad news: the electoral defeat wasn’t one. FN never did better than yesterday.
Neither PS (six regions) nor Republicains (the other seven) are celebrating their ‘victory’. The victory was the result of a stopgap measure. PS and Reps pulled the emergency break. If they hadn’t cooperated, FN would have won at least three regions. PS and Reps profiled themselves as gatekeepers and blockers of genuine democratic process and enabled themselves to continue their common globalist cosmopolitan policies, at the cost of French identity and in line with the intentions of the US overlord. The voters now will increasingly ask: what is the difference between PS and Reps anyway?
Cyniku, bardzo cenię twojego bloga, ale w sprawie JOWów jesteś niestety zaślepiony, niczym ludzie wierzący, że WTC7 zawalił się sam z czystej empatii do twin towers… (a przy okazji pożar biurowy odparowal stal, co zadziwiło ekspertów od pożarnictwa)
Ale wracając do tematu.. piszesz
>Warto widzieć sytuację w PL w nieco większych niuansach niż taka simplistyczna papka… 😉
W jakich niuansach? Właśnie tego nastawienia nie rozumiem… Przykładów na to że JOWY są na rękę dwóm największym partiom jest masa, a praktycznie NIE MA DOWODÓW na poparcie tezy odwrotnej… Niemniej miłośnicy JOWów z uporem godnym lepszej sprawy twierdzą, że JOWy są dobre bo ludzie pokażą czerwoną kartke partyjniactwu. Reality check: nie pokażą i tylko pogorszą sprawe. PS ile mandatów zdobyły obie największe partie (PO+PIS) w Senacie w 2015 r? 95%(!!)
Dzięki większościówce Popis ma poparcie niczym w Korei Północnej.. i to całkiem demokratycznie… pokażcie mi tych orłów w Senacie wybranych dzięki większościówce…
Tak, wiem, to simplistyczna papka, bo Senat to nie Sejm, a miłość (do Jowów) jest ślepa…
>Skąd gościowi przyszło do pałki odnosić sytuację francuską do polskich JOW-ów, o których strukturze nikt jeszcze nie dyskutował. Wiele, jesli nie wszystko, zależy przecież od konkretnej implementacji. To raz.
I do znudzenia – wskaż cyniku JEDEN (słownie: tylko jeden) przykład z historii, gdzie Jowy nie były robieniem laski dwóm największym partiom. Prosze o ten jeden malutki przykład….
PS Cyniku, jeśli niczym Don Kiszot chcesz byc bojownikiem świętej, acz przegranej sprawy, polecam zainteresowac się koncepcją przejrzystego państwa i społeczeństwa (polecam książkę The Open-Source Everything Manifesto: Transparency, Truth, and Trust). Moim zdaniem powinno być tak, że na przykład przelewy wychodzące od państwa powinny być jawne i publikowane w internecie. Co i ile idzie, i do kogo. Każdy powinien miec prawo zalogowac się na konto RP w NBP i przejrzeć strukture wydatków aż do każdego pojedyńczego przelewu. Myśle, że było by ciekawie 😉
JOWY są na rękę dwóm największym partiom jest masa, — i z tego powodu referendum zwalczane było przez obie? O zaślepieniu mówiąc…. 😉
haha… OK, może jestem zaślepiony bo nie widze korzyści Jowów… Prosze mi pokazac kraj gdzie JOWy nie wykastrowały małych i średnich partii i nie dały mega premii dwóm największym… Wystarczy jeden jedyny przykład o który nie mogę sie doprosić…
P.S.
nie wiem dlaczego obie partie zwalczały JOWy, które są w ich interesie. Jest to dla mnie zagadka i dziwie się im.. może tak sie nienawidzą, że boją sie ze przeciwnik zgarnie pule i wsadzi konkurencje za kraty? nie wiem, nie chce zgadywać…
NIEMNIEJ to że obie partie nie chca jowów, to trochę za mało jak spis „korzyści” z JOWów.
pozdrawiam
nie wiem dlaczego obie partie zwalczały JOWy, które są w ich interesie. — nad tym właśnie proponowałbym poważnie się zastanowić, nie uciekając się do pustej retoryki o „zaślepieniu”.
Powód jest prosty, zwalczają JOWy, ponieważ potencjalnie wytrącają one sporo władzy z rąk liderów i bliskich im koterii, których obecni „żołnierze” mogliby być nieco bardziej zależni od swoich wyborców, a nieco mniej od swoich partyjnych szefów. Jeszcze byśmy mogli sie doczekać jakichś samodzielnych posłów, zamiast armii żolnierzy, na wyłącznych usługach partyjnych wierchuszek, a tak przeciez być nie może, żeby poseł odpowiadał przed jakims przypadkowym społeczeństwem bardziej, niż przed szefem.
Zwracam uwagę, że jest całkiem możliwe, iż w przypadku (którejś-z-licznych-wersji) JOW mogłyby zostać na arenie dwie główne partie, z tym, że nie mogłyby one być TAKIE SAME jak teraz. I o to chodzi. Na przykład próba porównywania 1:1 Republikanów i Demokratów czy laburzystów i konserwatystów do PO i PIS może wywoływać jedynie pusty śmiech.
Sprawą jeszcze ważniejszą jest łatwiejsze wprowadzenie w takiej ordynacji mechanizmu odwołania posła i wywalenia delikwenta nie wypełniającego swojego mandatu na zbity pysk w przypadku, gdy odpowiada przed konkretną grupą wyborców, a nie tylko przed Bogiem, Historią, a przede wszystkim – Prezesem i Kierownikiem.
Inną, niedocenianą, zaletą JOW(znów: w-którejś-z-licznych-możliwych-wersji) jest szansa na zwiększenie zaangażowania i zainteresowania wyborców, co też ICH poseł wyczynia.
Rzeczą ostatnią jest właśnie to, że JOW mozża implementować w rozmaity sposób, nie wiem czemu Kukiz uparł się akurat na wersję UK, ale mniejsza z tym. Jeżeli ktoś na poważnie może bronić obecnej ordynacji względem zgoła czegokolwiek innego, włacznie z sądem dla ludożerców, to obawiam sie, że nie oczekuje on żadnej racjonalnej rozmowy ani argumentacji, tylko powtarza zasłyszane slogany. Jak ten o groźbie „zabetonowania sceny politycznej” – w kraju, gdzie w sejmie zasiada ponad połowa tych samych ludzi od niemal trzech dekad, zmieniają tylko etykietki przynależności i czasem komu innemu składają hołd lenny, natomiast nawet 0.1% wyborców nie zna ich z imienia i nazwiska, nie mówiąc o osiągnięciach…
Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że dla osiągnięcia wpływu na państwo dużo łatwiej jest kupić, zastraszyć lub zmanipulować jednego/kilku liderów, którzy rządzą partią żelazną ręką i to oni decydują o najważniejszych rzeczach, które potem robi partyjna czerń, niż zarządzać wyborami w kilkudziesięciu okręgach wyborczych. Większe koszty i większe ryzyko, to widać zresztą na świecie – z tego względu Amerykanie wszędzie, gdzie tylko nie zaprowadzają demokracji, w taki właśnie sposób starają się zachować kontrolę, przez ordynację większościową, czyli zgoła inaczej, niż dzieje się to w sporej części państw bogatszych i bardziej niezależnych. Im większa centralizacja, tym korupcja łatwiejsza, mniej ryzykowna i per saldo tańsza.
a na czym polegać ma ta zmowa partii i rzekome wykluczenie narodowców? No bo to jakoś przypomina biadolenie pewnej partii o nazwie kończącej się na 'is’ o sfałszowaniu wyborów za każdym razem gdy nie osiągali oczekiwanych rezultatów…
A po drugie partie zbyt radykalne mają gorące poparcie tylko swoich radykałów, reszta raczej woli popierać tych umiarkowanych (no ale popiera o wiele mniej widowiskowo). No i kolejna rzecz – jaki by nie był system głosowania, to zawsze system i narzuca jakieś reguły które z kolei wykorzystują partie.. nie bardzo rozumiem złość na 'JOW-y’ w tym kontekście – może należy złościć się na zbytnie przywiązanie partii do wyników sondaży ulicznych i podzielenie skóry na niedźwiedziu zawczasu?
„…a na czym polegać ma ta zmowa partii…”
Na tym, że socjaliści w pewnych okręgach po prostu wycofali swoich kandydatów. Głosy, które rozłożyłyby się np 30 socjal, 30 Sarkozy i 40 FN, dały inny wynik, bo wyborcy socjalistów głosowali (nie mając swojego kandydata) na Sarkozego, wybierając „mniejsze zło”. Jak dla mnie nie bardzo ok, ale skuteczne. Do czasu. Jakieś bombowe święta, mało istotne czy najbliższe, czy Wielkanoc i FN wygra.
„…zawsze system i narzuca jakieś reguły które z kolei wykorzystują partie…” od dłuższego czasu powtarzam, że po raz drugi w historii cywilizacji (najpierw w miastach-państwach), dzięki rozwojowi technologii, mamy możliwość wprowadzenia prawdziwej demokracji bezpośredniej. Internet + głosowanie przez dowód osobisty (na przykład) i każda ustawa może być poddana referendum. Jakoś nie słychać, żeby rządzący gdziekolwiek się palili do wprowadzenia takiego systemu. Mimo ciągłego piania o demosracji, rządach ludu etc. O czymś chyba to świadczy.
Dodam że wspomniane francuskie kombinacje pachną korupcją polityczną na km i są kiepskim argumentem przeciwko JOW-om. Mówimy w końcu o procesie demokratycznym a jaka to demokracja w której dwaj dominujący gracze wchodzą w zmowę na poziomie narodowym aby uniemożliwić coś trzeciemu. Taką samą demokrację mamy gdy wybory wyborami a Bruksela inscenizuje zamach pałacowy, wyrzuca Berlusconiego i przywozi w walizce Montiego.
ok, dziękuję za wyjaśnienie – podzielam opinię Gospodarza że to nie wina JOWów że gracze uciekają się do rozmaitych ruchów tak żeby osiągnąc maksymalną korzyść,nawet zawierając sojusze z tymi z którymi na co dzień się zwalczają. Zdarza się nawet w tak dojrzałej demokracji jak Polska.
A co do wiary w to że FN może dojść do władzy po jakichś zamachach bombowych – niedobrze! Jeśli stwierdzą że nie ma innego sposobu to zamachy bombowe gwarantowane – w końcu 'cel uświęca środki’ to złota dewiza nacjonalistów…
Nazywanie FN przez różne mendia „skrajną prawicą” jest śmieszne. Sukces FN jest jest repudiacją totalitarnego, anty niedemokratycznego cyrku jakim stało się euro imperium które w żadnym stopniu nie odpowiada aspiracjom ludzi. Skandaliczne, anty polskie uwagi Schultza który całkowicie się wyalienował z jakiejkolwiek odpowiedzialności są tutaj dobrym przykładem. Ludzie nie chcą żadnej większej integracji, i nie chcą oddawać do Brukseli żadnych nowych prerogatyw. Chcą żyć w swoim państwie, nie w zarządzanym z Brukseli socjalistycznym euro bur..lu. FN stał się wielką partią bo tylko on to porusza. Więcej Schultza a Polacy też wybiorą sobie własny odpowiednik FN…
Wystarczy jak się rozejdzie, że powoli stajemy się płatnikiem netto do unijnego budżetu to ludzie szybko pogonią Schulza razem z beneficjentami reklamowania „klubu przyjaciół pancernika”, Tyma zachwalającego zakręcania kaloryferów i innych wałów przepalających unijną kasę. Wybierzta mnie europosłem to osobiście, po starosłowiańsku poproszę tego pana by chyżo wy…. 😉
https://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/polska-bedzie-platnikiem-netto-w-ue-w-2016-r,220,0,1976796.html
G.F.
A jakbyś cyniku oddzielił prawicę od lewicy. Wytarczy miłośc do Boga i ojczyzny czy coś jeszcze.
Cynik9 nie jest w biznesie dzielenia… 😉 a co najwyżej wyciągania wniosków… Co też sugerujemy innym. To co proponuje MlP w programie wyborczym FN jest zgodnie z dotychczasowymi definicjami czystym socjalizmem, nie tak zresztą dalekim od PiS…
można jeszcze spróbować zwrócić uwagę na skłonności pedofilskie, matkę lekkich obyczajów albo bycie agentem wrogiego państwa.
Pod żadnym pozorem nie należy natomiast używać rozumu, z szacunkiem dla ludzi o odmiennych poglądach też nie należy się afiszować – to wszystko osłabia święty ogień w sercu.
@lysander:
„każda ustawa może być poddana referendum”
Żadna ustawa ograniczjąca w jakiś sposób strefę publiczną, w takim np., UK, by nie przeszła – tam juz budżetówka jest większa niż sterfa prywatna, w niektórych rejonach to jest nawet 71%.
W Polsce czy na Ukrainie jest jeszcze gorzej.
„Misie” wydaje, że te konie są czystej krwi arabskiej w odróżnieniu np. od koni pełnej krwi angielskiej.
———
MODERACJA – zgadza się, dzięki