Doganianie Niemiec

nie o to chodzi by złapać króliczka…

Dowiadujemy się ostatnio z mediów że przez najbliższe kilkanaście lat będziemy nadal dzielnie doganiali Niemcy. No dobrze, ale czy je kiedyś dogonimy? Polski PKB rośnie ostatnio  o 3.4% rocznie a niemiecki o połowę tego. A więc jest może szansa? Ociężały Niemiec wytwarza rocznie towarów i usług za $46’216, zaś szczupły, szybciej biegnący Polak za $25’247. W tym tempie wystarczą nam zaledwie 34 lata aby dojść  Niemców i historyczne porachunki w końcu wyrównać.

Niestety! Rozwiewa te nadzieje nasz ulubiony komentator, były redaktor byłego dziennika Rzeczpospolita, pan Ignacy Morawski, robiący ostatnio za głównego ekonomistę byłego Polskiego Banku Przedsiębiorczości SA. Na dogonienie daje on nam zaledwie 15 lat. Potem, zdaniem Morawskiego, mamy definitywnie przechlapane:

W latach 30 ujawnią się jednak wspomniane negatywne efekty demograficzne. Wówczas już w całej Europie będzie panowała mocna konkurencja o siłę roboczą. […] Z większą siłą zaczną nam wtedy doskwierać nasze problemy strukturalne, które raczej ciężko będzie nam rozwiązać – np. niska stopa oszczędności, czy niewielka innowacyjność naszej gospodarki. […] To wszystko sprawi, że perspektywa dogonienia Niemiec, wydaje się raczej mało prawdopodobna. Zakładam, że osiągniemy poziom około 70% niemieckiego dochodu na głowę i w tym miejscu się raczej zatrzymamy. W długim okresie bardziej upodobnimy się więc do krajów południowych peryferii Europy niż do Niemiec.

Ajajaj, i co tutaj robić? Kalkulator tym razem może mówić prawdę. Gdy do równania włączymy jeszcze demografię to z ekstrapolacji obecnych trendów istotnie wynika że Niemiec praktycznie nie dogonimy nigdy. Szkoda tylko że główny ekonomista nie zdradza od kiedy zmienił poglądy. Pięć lat temu red. Morawski w Rzepie był bardziej bojowo nastawiony. Chciał wtedy ostro gonić Niemcy  proponując “rozwiązanie maksimum” którym wg niego miało być  wprowadzenie wspólnej polityki gospodarczej w takich obszarach jak ochrona pracowników, ubezpieczenia społeczne, transfery socjalne i podatki. Wygląda więc na to że pan redaktor wel główny ekonomista winien jest teraz swoim fanom małe wyjaśnienie czemu stara recepta na doganianie Niemiec metodą urawniłowki garbu socjalnego przestała nagle działać. W końcu demografia jak była tak jest a wspólna polityka gospodarcza EU jeszcze przed nami. Czemu więc tracić nadzieję już teraz?

Nie tylko zapewne nas mocno zawsze ciekawiło jak dźwiganie tego samego socjalnego garbu przez goniących, czego pan Morawski był orędownikiem, miałoby ułatwiajezioroć komuś dogonienie Niemiec w EU. Czy „dogonić” nie znaczy biec szybciej, a więc i z mniejszym garbem obciążeń socjalnych niż konkurent? Jak w Europie “bardziej jednolitej”, za którą wówczas stał,  jakiś kraj (ś)miałby w ogóle przegonić Niemcy które ideą urawniłowki socjału (w górę oczywiście) akurat skutecznie się przed tym bronią. Inaczej mamy „nieuczciwą konkurencję”,  yadda,  yadda.

Jak to tam będzie dalej z tym doganianiem Niemiec dowiemy się w swoim czasie. Mamy jednak podejrzenia że główny ekonomista Morawski może się mylić także i tym razem. Kalkulator może mu wprawdzie podpowiadać  matematyczną prawdę, ale ze zbytnim poleganiem na liczydle jest jak ze zbytnim poleganiem na autopilocie – można z nim łatwo wylądować w środku jeziora…


Za dwadzieścia parę lat, jak dobrze pójdzie, rzeczy mogą mianowicie stać zupełnie inaczej niż stoją dzisiaj. I prawdopodobnie będą stały. Aby to sobie uzmysłowić niepotrzebne są studia ekonomiczne, jedynie trochę wyobraźni. O ile PiS czy jego następcy po drodze nie zwariują i nie zaczną masowo importować islamu to Polska za dwadzieścia parę lat ma szansę  pozostać nadal krajem etnicznie jednolitym i socjalnie spójnym. Obecnie brzmieć  to może niezupełnie polit-poprawnie, nawet ciut ksenofobicznie.  Ale za te dwadzieścia parę  lat okazać się może złotym proroctwem. Kraj przez sam fakt zachowania swojej europejskiej tożsamości kulturowej przyciągać może uciekinierów z reszty Europy, ogarniętej czystkami etnicznymi i religijnymi nowej wojny 30-letniej. Ci sami Niemcy których dziś trudno jest doścignąć mogą sami stać na granicy w kolejce po azyl, razem ze swoim know-how jak dościgać innych.

Szansę tę warto wykorzystać. W miarę stabilna gospodarczo Polska,  poza matnią „wspólnej waluty” do której panu Tuskowi mimo wysiłków,  nie udało się jej zaciągnąć,  odrzucająca niemieckie szaleństwo multi-kulti i islamską piątą kolumnę wykańczającą obecnie zachód, może okazać się bezpieczną przystanią. W szczególności dla wielu uciekających z ogarniętego szarią i wahabickim terrorem kalifatu brandenburskiego z którym przyjdzie jej dzielić granicę.  Fakt że kanclerz kraju sąsiedniego, który nam wielokrotnie zagrażał, najwyraźniej postradała zmysły i że ściąga do siebie, oprócz pana Tuska, także inne nieszczęścia w postaci wielusettysięcznych rzesz bisurmanów dać nam może dziejową szansę na ostateczne „dogonienie Niemiec”. Ironią  jest że aby ją wykorzystać nie potrzeba nikogo gonić. Wystarczy czekać na „dogonienie” w sytuacji kiedy dziejowy rywal rozkłada się sam, z własnej woli.  Bez szarż, bez strat i bez ofiar tym razem, sam czas zrobi swoje.

Tego czy rzeczy dokładnie tak się potoczą czy też nieco inaczej oczywiście nie wiemy. Sądzimy jednak że Niemcy, pod przewodem Angeli Merkel, popełniają spektakularny, historyczny błąd,   swoimi skutkami być może pokrewny  bezsensownemu trwaniu VI Armii Wehrmachtu pod Stalingradem w mroźną zimę 1942-43. Udziału w tym błędzie powinniśmy zdecydowanie odmówić. Narzucaną z Brukseli „euro solidarność” i przyjmowanie zalewu „uchodźców” z klucza powinniśmy kategorycznie ODRZUCIĆ i jedynie, po przyjacielsku, otworzyć granice dla uciekających ze swojej dawnej ojczyzny autochtonów.  Ewentualne euro „sankcje” Brukseli  za krnąbrność okazać się mogą  najlepszą  inwestycją w przyszłość narodu.

Być może więc Niemców istotnie nigdy nie przegonimy, ale nie dlatego że z islamskim garbem na grzbiecie będą oni szybciej biegli czy będą bardziej konkurencyjni. Nope. Nie przegonimy ich bo po prostu może się wkrótce okazać że nie ma z kim się ścigać.

A na ściganiu się z kalifatem brandenburskim raczej nam zależeć nie powinno.

 

.

108 Replies to “Doganianie Niemiec”

  1. Jako uzupełnienie do tezy stawianej przez szanownego autora jakoby pozycja Polski miała się zmienić wraz ze zmianą dynamiki zagrożeń i wyzwań u naszych zachodnich sąsiadów pozwole sobie przytoczyć cytat mojego partnera biznesowego z Japonii, który rozwija w swoim kraju firmę w oparciu o technologię zaprojektowaną i zbudowaną w Polsce.

    „(…)few Japanese people know about Poland, but nothing seriously.

    People who understand and work with Poland have different thought, just like me.

    Poland is the one of best country for easy to work with and very comfortable to business with.

    I believe few people realized about Poland, but now major European countries are under fear of IS, but Poland.(…)”

    Tak więc mamy powrót do przeszłości. Być może jutro jest dziś wystarczy tylko przestać gonić za wiatrem, ustalać mierzalne cele i je realizować 😉

    Pozdrawiam

    1. Szwajcaria od lat ma konserwatywną partię ludową u władzy która bierze na swoje konto 30% głosów. Dzięki temu kraj jest normalny. Niemcy ostatni raz normalnym krajem byli za cesarza… od tego czasu zawsze im brakuje jakiejś śrubki 😉

  2. Cyniku9, zauważ, że napisałem o tych co nie płacili przez ostatnie 5 lat i mają obce wyznanie. Tych są miliony i oni nie dostaliby świadczeń przez następne 5 lat. A w tym czasie można się zastanowić nad nowelizacją takiej ustawy. Za własnych nierobów trzeba się brać inaczej, ponieważ tu potrzebne jest dodatkowe wyczucie polityczne. Wśród tych nierobów jest sporo wyborców partii radykalnych, które wkrótce mogą mieć decydujące głosy w parlamentach w Europie (polski przykład jest bardzo świeży). Niestety tych nierobów trzeba będzie jakiś czas żywić, ponieważ to właśnie oni pomogą wyzbyć się protestujących wyznawców Islamu. Tak czy owak większe rozruchy na tle narodowościowo-religijno-ekonomicznym w Europie ciągle przed nami. Collateral Damage jest nieunikniony. Pytanie, kiedy Państwa Zachodu sięgną po takie metody. Obawiam się, że pierwsi będą Niemcy, ale nie mam pojęcia jakie będą skutki dla Polski.

    1. Nu ja, zobaczymy. Heinz Buschkovski ma rację, „Neukölln ist überall„. I dlatego sądzę że może być już za późno. Tak zwane „państwa zachodu” to przeżarty socjalizmem scheiss który zatracił instynkty samozachowawcze. Zamiast zbombardować Turcję do średniowiecza – skoro podobno chce walczyć z ISIS i położyć kres potopowi emigrantów – przekupuje islamistów forsą podatnika aby zatamować sponsorowany przez Turków zalew bisurmanów na Europę. Za to dynda przez nimi znowu perspektywą przyjęcia do EU. Obłęd, dosłownie, kopia upadku Cesarstwa Rzymskiego.

      Czas najwyższy rozważyć wykatapultowanie się i z EU i z NATO… 🙁

      1. katapultować się zanim w ogóle wróg się na radarze pokazał? Asy lotnictwa…

        1. W Europie? Może raczej w Azji… Do bombardowania ISIS aż rwie się Ca-moron, no więc może dać dobry przykład… ;-D

        2. Toż właśnie Rosjanie zbombardowali Turcję, a właściwie dwieście z 1800 cystern wożących ropę od ISIS dla Erdogana. Ten tak się wkurzył, że kazał rąbnąć Su24 Putinowi. Czy mi się zdaje czy od lat ’50 państwa NATO jeszcze nigdy bezpośrednio nie zestrzeliły rosyjskiej maszyny? Może w walce z państwem islamskim, państwa zachodu powinny się same wzajemnie zbombardować. W końcu jeśli za paryskim zamachem stoi Belg o egzotycznym nazwisku przewodzący kilu Francuzom o równie egzotycznych nazwiskach, to nie trzeba się będzie wybierać do Azji zawsze można w odwecie zrzucić trochę bomb na muzułmańską część Brukseli. Wtedy w odwecie zrzuci trochę ulotek nad Paryżem i wszyscy będą kwita. Ten całe cały Kalifat to dałoby się zlikwidować w pół roku, bez jednego wystrzału. Wystarczy tak przywalić sponsorom tej imprezy by się nakryli nogami i przystopować kilku planistów z Langley

          G.F.

          1. Normalnie jaja na całego. Dobry przykład modelowego anarchokapitalizmu na skale państwa w w wykonaniu firmy rodzinnej klanu Erdoğanów. ;-D

            https://wolna-polska.pl/wiadomosci/brudne-i-niebezpieczne-gierki-erdogana-z-isis-2015-11

            Jakby Merkel z Trojką tak nie przeczołgała Aleksisa Tsiprasa wraz z całą Grecją, to może by uchodźcy pozwiedzali sobie Lesbos pontonami bez większych konsekwencji dla Niemiec, a tak to niech się teraz z nimi bujają u siebie. Chyba, że miała taki plan.

            G.F.

          2. Jak tylko sondaże dla NPD i AfD podskoczą, a na wiece PEGIDY zacznie przychodzić po 100 tys. ludzi, Merkel zacznie gadać inaczej. W obecnych czasach budowanie murów i ciągnięcie drutów jak na Węgrzech nie ma sensu. To jest nieskuteczne i nieekonomiczne. Wystarczy wyplantować teren o szerokości 50m wzdłuż granicy i położyć lekkie miny przeciwpiechotne. Wszystko wyraźnie oznakowanie z trupimi czaszkami wielkości 3 metrów. Do tego na youtube puścić kilka filmów z wysadzonymi psami, świniami i krowami, i na jakiś czas problem uchodźców zostanie rozwiązany. Na przejściach granicznych wystarczy zatrzymywać obywateli zgodnie z panującymi „stereotypami” i Europa ma szansę przetrwać.

          3. @kr:”Wystarczy wyplantować teren o szerokości 50m wzdłuż granicy i położyć lekkie miny przeciwpiechotne.”

            Chyba Pan nie rozumie pomysłu. Są „siły” w Europie którym zależy na jak największej imigracji (różnych, niekoniecznie muzułmanów) ludzi do Europy. To jest w ramach walki z „lokalnymi” nacjonalizmami i dążeniem utworzenia jednego państwa: „Stanów Zjednoczonych Europy”.

          4. @knecht ruprecht

            Świetny pomysł z tymi minami. Wtedy szahidzi nie będą musieli nosić ciężkich pasów z sobą, puści się kobiety i dzieci przodem. To będzie świetnie wyglądało w materiale dla prasy. Każdy rząd, który coś takiego wywinie upadnie w jeden dzień. Cynik9 ma racje, w tym wypadku nie ma lepszego rozwiązania niż przycięcie socjalu dla …obcych.

            G.F.

          5. Odszczekuję to co powiedziałem:

            „Toż właśnie Rosjanie zbombardowali Turcję, a właściwie dwieście z 1800 cystern wożących ropę od ISIS dla Erdogana.”

            Wychodzi na to, że to jest ropa kurdyjska sprzedawana przez stronę turecką, którą kupujemy my, czyli Ruscy w ramach negocjacji przedłużenia kontraktu na zakupy ropy typu Ural przez naszą petrochemię, bombardują naszych nowych dostawców, którzy oferują ropę o podobnych parametrach, a strona turecka pośrednicząca w sprzedaży, od czasu do czasu bombarduje Kurdów dostarczających im ropę. Zdanie o jajach podtrzymuję.

            https://www.youtube.com/watch?v=a2Zji5RnNd8&feature=youtu.be

            https://energetyka.defence24.pl/278247,rosyjskie-trolle-internetowe-na-froncie-polsko-saudyjskim

            G.F.

  3. Jesli checie walczyc z Islamem to kupcie sobie elektryczny samochod. Bez dochodow z ropy wszystkie kraje muzulmanskie zbankrutuja. I tyle w temacie. Za 25 lat moze sie nagle okazac, ze wszystkie kraje arabskie sa w stanie wojny domowej, gdyz panstwo przestalo rozdawac pieniadze z ropy na lewo i prawo.

    1. Jeszcze daleko do tego, żeby transport towarowy mógł być napędzany elektrycznie.
      To raz, a dwa to dopóki e-auto nie będzie w cenie spaliniaka (nawet w sposób sztucznie wymuszony podatkami ekologicznymi) to Twój pomysł się nie sprawdzi. Islam jest radykalny i walczyć z nim trzeba radykalnie. Niestety do tego potrzebne są pewne ustawy dyskryminujące, niemożliwe do wprowadzenia przy obecnych systemach konstytucjonalnych w Europie. PiS i Orban pokazują, że można inaczej, tylko, że niestety obawiam się, że nie w tym kierunku. A przecież wystarczy, żeby w całej bogatej Europie uprawomocnić jedną ustawę: „Osobom, które przez ostatnie 5 lat nie płaciły składek na ubezpieczenia społeczne i wyznającym Islam nie przysługują świadczenia socjalne”.

      1. Osobom, które przez ostatnie 5 lat nie płaciły składek na ubezpieczenia społeczne i wyznającym Islam nie przysługują świadczenia socjalne —-

        You must be kidding… =:o
        Z jednej strony chmary arabskich oportunistów przechodzących gwałtownie na ateizm w kolejce po dolę, z drugiej strony chmary zachodnich nierobów którym świadczenia przysługują a którzy i tak nie płacą. I to ma być rozwiązanie? A nie prościej to poprostu wyciepać cały ten socjał pod rododendron? Problem jest w socjalu i w jego degenerującym efekcie na psychikę, nie w emigrantach.

        1. Na poczatek wystarczy, ze wyrzekna sie islamu… Z tym, jak zarzadzac nierobami panstwa zachodu maja doswiadczenie.

    2. no ja myślę że kupno samochodu rozwiązuje połowę problemów mężczyzny. Drugą połowę rozwiąże jego sprzedaż 😉

  4. … w temacie doganiania, to Niemcy, Niemców nie mogą dogonić mimo mrd. Marek i Euro wpompowanych we wschodnie Land. Nam brakuje mentalności by doganiać Zachód, wystarczy spojrzeć na nasze elity co wyrabiają w Sejmie.

    1. hr-aabio, jakie elity są w sejmie? tam są partie…wiadomo że elita partyjna to też elita, ale chyba nie o ten rodzaj nam chodzi?

    2. Jeśli chodzi o infrastrukturę (autostrady, kolej, telekomunikacja, biurokracja) to państwo niemieckie we wschodnich landach odrobiło zadanie domowe. Problem oczywiście jest z industrializacją, a co za tym idzie z wyższym bezrobociem we wschodnich landach. To się nie udało. Kapitalizm z zachodniej części Niemiec poprzejmował co się dało za półdarmo, a następnie doprowadził do upadku wiele w miarę zdrowych firm spod znaku Volkseigener Betrieb (VEB). Brały w tym również udział duże banki jak na przykład DB. Stąd też bierze się duża popularność ruchów lewicowych (narodowych i komuszych) we wschodniej części kraju. Jeśli w Niemczech poziom życia wyraźnie spadnie w wyniku konieczności finansowania islamskich turystów socjalnych to Bundestag nie doczeka następnych wyborów za dwa lata. Już w tej chwili krankenkassy, sozialamt i edukacja są na skraju wypłacalności. A będzie znacznie gorzej.

  5. k wydatki na utrzymanie mieszkania z energią włącznie u nich są znacznie większe niż u nas co bardzo mocno obciąża ich budżety domowe. Oso
    ………………………………..
    Jesli Rodakom wydaje sie, ze dalej bedzie mozna mieszkac w Polsce we wlasnym domu placac tylko symboliczny podatek, to sie chyba myla.
    Tu, pragne dodac, ze oplaty zwiazane z servisem, (smieci, ogrzewanie, odsniezanie, itp) i nieruchomoscia sa bardzo wdzieczne do opodatkowania. Gdyz, nieruchomosc, jak nazwa wskazuje, nie moze sie poruszac-isc gdzie indziej…
    IL.

  6. Cyniku. Czy masz masz może jakis artykuł tym jak zlikwidowanie standardu złota spowodowało inflację w USA? Odpisał, że to nie jedyny czynnik. Szukam i nie mogę znaleźć.

    A po drugie czy poglądy Korwina pokrywają się z Friedmanem?

    Sorry za of-topic.

    To aż cud,ze nie wspomniałeś o tym, że Korea dogoniła Japonię.

    1. Temat ten poruszamy w TwoNuggets Newsletter dla inwestorów od lat.

      Kiedy pamiętam rozpoczynaliśmy pisanie o złocie i o sprawach inwestycyjnych dla szerokiej publiki tutaj w DwuGroszach to tematu zagrożenia ze strony państwa nikt nie rozumiał i nikt nie brał na serio. Teraz mam nadzieję niejeden już rozumie, choć dla niektórych w Grecji może być już za późno. Niestety, czasem jest tak że inwestor, jak saper, ma tylko jedną szansę.

  7. Nie jest tak źle z mediami w Niemczech. Jest „Sezession” – magazyn na b. wysokim poziomie, idący wbrew tendencjom demoliberalnej politpoprawności (lewicowej i prawicowej – te słowa już się wyprały ze znaczeń; Davila: „Lewica i prawica to dwie obelgi, którymi obrzucają się „elity”). Jest „Jungefreiheit” i wiele innych. Poziom znacznie wyższy, niż naszych, pożal się Boże „Frond” i in.
    Polecam też przegląd prasy niem. n stronie T. Gabisia.

  8. natomiast demografia nie jest nie była i nie będzie problemem
    automatyzacja produkcji będzie postępować, więc ludzi do pracy trzeba coraz mniej
    jeśli bezrobocie mocno spadnie wymusi to wzrost płac a wzrost płac spowoduje zwiekszoną emigrację do Polski np. Ukraińców która ten wzrost płąc będzie dusić

    p.s. a jeśli wynaleziona zostanie sztuczna inteligencja wtedy w ciągu kilkunastu lat znikną praktycznie wszystkie stanowiska pracy

    1. jeśli wynaleziona zostanie sztuczna inteligencja wtedy —– to może lepiej zabrać się za szukanie resztek naturalnej? 😉

  9. nigdy nie dogonimy niemca będąc poddostawca dla jego silnych marek
    to tak jakbyśmy chcieli wyprzedzic własny nos
    dogonić czy przegonić kogokolwiek można tylko jeśli mamy własne silne marki i własny system banlkowy
    więc taka korea południowa moze doganiac i przeganiać
    my jedynie mozemy podążać za niemcem robiąc śrubki do jego mercedesów i BMW i nigdy robienie tych śrubek nie da nam wyższych dochodów niż sprzedaż gotowych samochodów

    1. nie dogonimy niemca będąc poddostawca dla jego silnych marek —- no, jeśli marki będą tak silne jak obecne marki muzułmańskie to nie stoimy na straconej pozycji… 😉

  10. Od pewnego czasu przychodzą mi do głowy takie same przemyślenia. Na marginesie proszę zwrócić uwagę, że sensowna myśl w sprawie uchodźców i emigrantów rodzi się właśnie w Europie wschodniej. Nawet Niemcy protestują w Dreźnie, a nie w Kolonii! Zastanawiam się czy wynika to z faktu, iż czasy komunizmu uodporniły nas ( wschodnich Europejczyków ) nieco na propagandę, czy po prostu nie było nam dane, aby pomieszało nam się w głowach od nadmiernego dobrobytu.

    1. Sęk w tym, że właśnie w demoludach nie było propagandy multi-kulti. Była inna propaganda, ale akurat tej nie było. W Europie Zachodniej pierze się w tej kwestii mózgi od 70 lat, a u nas dopiero od 25. W ogóle to polecam zrewidować pogląd na kwestie propagandy. Ta na Zachodzie jest równie bezczelna i głupia jak na Wschodzie. Co do „odporności” to obywatele demoludów nie różnią się specjalnie od mieszkańców Zachodu. Pod pewnymi względami są nawet słabsi, bo często wyciągali tylko jeden wniosek: Ruskie kłamią, Ameryka mówi prawdę. Amerykański oszust w Europie Wschodniej działa jak lis w kurniku.

  11. Wczoraj wróciłem z Bawarii i odniosłem wrażenie, że sytuacja w Niemczech jest bardzo napięta. Niemieckie media tak państwowe jak i prywatne robią wszystko, żeby uniknąć radykalizacji poglądów Niemców. Niemcy widzą, że Austriacy, Węgrzy, Polacy i kilka innych krajów w zupełnie inny sposób komentują to co się dzieje i wygląda na to, że daje im to do myślenia. „Niemieckojęzycznym” czytelnikom tego forum polecam następujące książki: Thilo Sarrazin: „Deutschland schafft sich ab”, Heinz Bushkowsky: „Neukoelln ist ueberall”, Udo Ulfkotte: „Mekka Deutschland: Die stille Islamisierung”. Poza tym ostatnio wydana książka Michel Houellebecq’a „Uległość” też sporo wnosi do tematu.
    Z zaciekawieniem śledzę też co piszą na portalach npd, afd i pegida. Wprawdzie wybory w Niemczech dopiero za dwa lata, ale myślę, że już teraz trzeba się liczyć z radykalną zmianą władzy w tym kraju. Założę się, że CSU może doskoczyć do koalicji dającej 50% w Bundestagu,a wtedy SPD, CDU, i cała reszta lewicowej ferajny będzie w mniejszości. Niestety, ale sytuacja międzynarodowa może spowodować, że PiS jeszcze długo utrzyma się przy władzy. No i będziemy mieli pomniki w każdym miejscu, gdzie pierdnął Lech K., klęknął JPII, w korytarzu lotu Antonowa Smoleńskiego, a 50 metrowy krzyż stanie na Krakowskim Przedmieściu. Wszystko to będziemy musieli łyknąć w imię obrony przed Wszechislamem. Sraczka murowana. Jednak wolę sraczkę od dżihadu.

    1. polecam następujące książki: —- polecam polecenie…

      Thilo („Europa braucht den Euro nicht”) Sarazzina łatwiej można zbyć jako starego reakcjonistę, ale długoletniego burmistrza SPD od get (od getto) islamskich H.Buschkovskiego zbyć jest trudniej.

      Myślę też że obserwacja o napiętej sytuacji i o kłamiących jak na komendę mediach niemieckich starających się przedstawić kompletnie nieprawdziwy obraz jest bardzo trafna. Mniej jasne jest co ma szanse się stać, ale na jakiś przełom się w rzeczy samej zanosi bo tej ogłupiajacej polit-poprawności korkującej prawdę dłużej znieść jest nie sposób.  

      1. bo tej ogłupiajacej polit-poprawności korkującej prawdę dłużej znieść jest nie sposób

        Moze ekonomisci Deutsche Banku policzyli, ze taniej jest znosic politpoprawnosc i karmic 2 mln ciapatych nierobow, niz zamiatac kurz po VW, a potem po ich macierzystej instytucji? Ciekawe ktoz to taki mogl tak Niemcow ugotowac? Moze Erdogan?

      2. Być może akurat oni bardziej boją się narodowych socjalistów niż imigrantów i nie ma w tym żadnej ogłupiającej polit-poprawności.

    2. Co do stwierdzenia nt. „niestety (…) PiS jeszcze długo utrzyma się u władzy” – wszystko będzie lepsze od PO/PSL/SLD/swetru. A że PiS to socjaliści – i co z tego? Przynajmniej nazywają złodzieja po imieniu (nie wskazując palcem pewien „szogun” co to za swojej kadencji w parlamencie europejskim z buciorami wlazł na krzesło mówcy a teraz się okazuje że nawet czajnika elektrycznego nie darował i wziął sobie na pamiątkę).

      1. Errata – oczywiście w japońskim parlamencie – stąd nowa ksywa „szogun”

    3. A tak z ciekawosci, to czy w ktorejs z tych ksiazek jest otwartym tekstem powiedziane, kto stoi za tym „samobojstwem” Europy?

  12. Oj Cyniku widzę że jesteś niepoprawnym optymistą. Ci najlepsi Niemcy pewnie zostaną zasymilowani przez Szwajcarię i tam pewnie pójdą ich technologie. Nam jak zwykle zostanie tania siłą robocza. Zresztą który Niemiec chciałby pracować za 1/4 tego co zarabiał. Po co nam masa szkopów jeśli nie potrafimy wygenerować miejsc pracy dla polaków?

    @alus – Ja widzę ratunek w Japończykach, do tej pory jako jedyni zbudowali robota który nie wlecze kabli z zasilaniem za sobą(no może oprócz tego czworonożnego z BD). W ciągu paru lat myślę że dopracują maszynę. Dać mu karabin i niech leje kalifat „ZaOdrzański”.

    1. Zresztą który Niemiec chciałby pracować za 1/4 tego co zarabiał. —– well, patrz szeroko… Ludzie zmuszeni do ucieczki spuszczają zazwyczaj z tonu, liczy się wyniesienie głowy i spokój. Mówimy ponadto o sytuacji w której to co ktoś kiedyś zarabiał może okazać się równie bez znaczenia jak ile morgów miałby kiedyś na Kresach gdyby…

    2. A ja optymizm Cynika widzę raczej w wyrażaniu nadziei, że kierownictwo Polski posiada autonomię i swobodną wolę, a Unia Europejska nie jest jeszcze tak bardzo scentralizowana. Wg. mnie PIS realizuje ten sam program co PO, ale z narodowym marketingiem. A zatem zrobi dokładnie to co PO, ale „niechętnie” i z „bólem”. Wyborca PIS nawet mi tłumaczył czemu Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński. Otóż…”bo by go Mihniki zniszczyły gdyby się sprzeciwił”. Jak widać interes narodowy przez wyborców PIS jest pojmowany jako ochrona skarbu narodowego. Tym skarbem jest Partia. Reszta jest mało ważna.

      1. Tylko dzięki bezwładowi UE taki populistycznie anty-europejski rząd się utrzyma – unijna kasa ciągle płynie i gwarantuje jako taką stabilność i można spokojnie parę lat pozować na dzielnych wyzwolicieli ojczyzny spod zgniłego zachodniego jarzma. Ani UE szybko kurka z kasą nie zakręci, ani ten rząd sam sobie gałęzi nie podetnie i dobrowolnie z benefitów euro-socjalizmu nie zrezygnuje. Może w ten właśnie sposób dojedziemy do wspominanej tu ściany o którą się to wszystko roztrzaska – cały czas wierząc że to wyłącznie wina nieprzyjaciół czyhających na polską niepodległość.

        1. Rozumiem, że przez 8 lat mieliśmy super rząd który od populizmu trzymał się daleko.

          Znów przypomina mi się historia pewnego plemienia indian w Amazonii, którzy nie kojarzyli faktu prokreacji z późniejszym porodem dziecka. To tak samo u nas – niby inteligentni ludzie ale połączenie nerwowe d*pa mózg już dawno zostało zerwane. Przez 8 lat byliśmy dymani a winny gdy został złapany za rękę zawsze potrafił przenieść winę na tego kto za tą rękę łapał. Wszystko będzie lepsze od tej próbki „pro-europejskości” jaką mieliśmy przez ostatnie 8 lat. Trwało to 8 lat za długo.

          1. oj, ja nie o tym – nie wiem czemu wszystkie dyskusje zawsze schodzą w kierunku 'PiS lepszy od PO’ czy w drugą stronę – nie mam na razie zadnych powodów żeby uważać aktualny rząd za sensowny i nie ma to żadnego związku z jakością poprzedniego
            Po prostu UE finansuje rządy separatystów – wg mnie żeby nie narażać się na śmieszność należało by ekipom tego rodzaju przedstawić 'szybką ścieżkę’ – albo z nami, albo 'put money where your mouth is’ i radźcie sobie sami jak na samodzielny i odważny rząd przystało

          2. Wiem że nie o tym, to trochę moja zadziorność 😉 Na tym etapie nie możemy jeszcze nic powiedzieć o nowym rządzie, dajmy im trochę czasu a może się okaże że nas mile zaskoczą (czego bym sobie oraz wszystkim Polakom życzył).

          3. Co jasno dowodzi tego, że „UE daje” jest głupim mitem, a w praktyce mateczka UE, czy raczej jej beneficjenci rzeczywiści, zarabia na naiwnych fanach dotacji dużo więcej, niż w nich inwestuje. W przeciwnym razie tego rodzaju sytuacje skończyłyby się właśnie tak, jak to opisałeś.

            Nie spotkałem się z uczciwym szacunkiem kosztów bycia w UE, ale sam mechanizm niektórych dotacji daje do myślenia – Unia „daje” dotację, na którą dotowany zaciąga kredyt w unijnym banku na wkład własny, a następnie wydaje ją u unijnego producenta na zakup maszyn, wynajmuje unijną firmę do świadczenia usługi, itd…

            Nie rozumiem jak dorosły człowiek może wierzyć, że na poziomie polityki ktoś może coś komukolwiek „dawać za darmo”… To równie mądre, jak wiara w to, że państwa mają przyjaciół, a nie interesy.

          4. mógł bym dyskutować na jakieś inne argumenty, ale najważniejszy sam podsunąłeś
            Jeśli uważasz że Polska dokłada do unijnej kasy a nie jest jej beneficjentem, to dlaczego rząd euro-sceptyczny nie odłączy Polski od UE? Czy są takimi głąbami że nie potrafią policzyć że bez UE będą mieli więcej? Wątpię, liczyć cudzą kasę to oni potrafią…
            Nie twierdzę że wszyscy są beneficjentami, ale administracja publiczna bez dwóch zdań! Inaczej by się nam tak nie rozrastała a państwo nie trzymało by łapy na wszystkich większych inwestycjach.

          5. Po pierwsze, PiS nie jest wcale eurosceptyczne, po drugie – czym innym jest bilans korzyści dla kraju jako całości, a czym innym ekonomiczna kalkulacja poszczególnych grup nacisku. Nie ulega wątpliwości, że są w Polsce grupy wpływu, które na trwaniu w Unii coś zyskują, co nie znaczy, że jest to korzystne dla Polski jako takiej.

    1. Muszę przyznać, że szwedzka klasa polityczna jest zdrowo pieprznięta. (Swoją drogą ten jugosłowiański emigrant nieźle się zasymilował.) Pamiętam jak w latach ’90 argumentowano przyjmowanie fali emigracji „zwiększeniem puli genetycznej narodu”, jednocześnie robiąc świetny biznes na budowaniu i adaptacji mieszkań dla emigrantów. Przerabiano nawet wieże ciśnień na mieszkania. Jak Hells Angels i Bandidos ostrzeliwali się kiedyś bazookami na imprezach, to może dziś sobie poradzą z Dżihadem? Chyba, że na modłę skandynawska wprowadzili parytet dla muzułmanów i LGBT? Wtedy to nie ma problemu. ;-D

      Może to jest jakaś masochistyczna forma pokuty za majstrowanie z eugeniką do 1975 roku? Książki Stieg’a Larsson’a same się nie napisały.

      „…Najdłużej, bo ponad 40 lat, program eugeniczny był prowadzony w Szwecji. Szwecja była jednym z pierwszych krajów na świecie, w którym powstał instytut poświęcony higienie rasowej (w 1922), kierowany kolejno przez Hermana Lundborga i Gunnara Dahlberga.

      W latach 1934-1975, w czasie rządów Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej, wysterylizowano tam 63 tys. osób „nieprzydatnych” lub „niedostosowanych społecznie”.

      Doktryny rasistowskie zostały rozwinięte na terytorium Szwecji przez ideologicznych szefów socjaldemokracji, Alvę i Gunnara Myrdalów, gorących zwolenników higieny rasowej i sterylizacji osobników „niepełnowartościowych”. Sterylizacja była praktykowana w Szwecji do 1975 r. Pod płaszczykiem naukowym wykastrowano z powodów rasowo-biologicznych ponad 63 tys. osób, głównie dzieci. W wątpliwych przypadkach zadowalano się połowiczną kastracją, przez usunięcie tylko jednego jądra, aby „zmniejszyć przyszły popęd seksualny”. Ponieważ idee te nie były importowane z Trzeciej Rzeszy, lecz były produktem krajowym, można je było w Szwecji rozwijać i upowszechniać jeszcze trzydzieści lat po upadku nazizmu

      W projekt eugeniczny w Szwecji, od strony praktycznej, jak i ideologicznej, zaangażowane było wielu przedstawicieli elit politycznych i intelektualnych, stąd po jego zakończeniu unikano debaty na ten temat. Jako podstawę teoretyczną wykorzystano m.in. prace Lundborga i Dahlberga oraz noblistów Alvy i Gunnara Myrdalów. Informacje o przymusowej sterylizacji ujrzały światło dzienne w szwedzkiej prasie pod koniec lat 90. w atmosferze skandalu i doprowadziły do powołania komisji, która w 1999 przyznała odszkodowania części poszkodowanych. Mówiono o skrajnie prawicowych poglądach lekarzy, którzy dokonywali sterylizacji, ale zazwyczaj lekarze, którzy ją praktykowali mieli poglądy lewicowe…”

      G.F.

      1. Video fajne właśnie dlatego że można zobaczyć jak miły młodzieniec uznał że w pełni zasłużył na imigranckie benefity które otrzymał i nowa jakość życia w Szwecji mu się należała, ale jeśli może to wolał by kolejnym imigrantom tych przywilejów odmówić. I jeśli Szwedzi tego nie zrobią to on weźmie sprawy w swoje ręce i będzie bronił swojego socjału przed obcymi jak własnej ojcowizny.

  13. Jedna Szwedka, z wywiadu widzianego poniżej, nawet już ma w planach ewentualną ewakuację do Polski:

    https://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Fala-uchodzcow-zmieni-Szwecje-nie-do-poznania,wid,18012284,wiadomosc.html?ticaid=116090

    „A jaki masz plan działania, jeśli sytuacja w Szwecji zmieni się na gorsze?

    Zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja może się pogorszyć bardzo gwałtownie. Ludzie świadomi tego robią zapasy żywności. Są to głównie cudzoziemcy, bo większość Szwedów jest w szoku i reaguje negacją. Ja próbuję się do tego przygotować głównie mentalnie, chociaż mam małe zapasy jedzenia na wypadek rozruchów. Mam nadzieję, że w takiej sytuacji uda mi się i moim dzieciom w porę opuścić Szwecję i schronić w Polsce.”

    1. O, jedna Szwedka?
      A napisali co z pół milionem Polaków co tam żurawiny zbierają? Żaden się do kraju nie wybiera?

  14. Ale to plagiat Cyniku9.. plagiat z tej zapijaczonej łajzy która w Południowej Afryce chciała zbudować oddzielny kraj dla białych, po likwidacji apartheidu…
    .
    Rządzący Niemczech zdecydowali, że lepsze Niemcy z kolorową ludnością, niż Niemcy bez ludności – i to realizują.
    A tradycję uzupełniania niedoborów własnej ludności imigrantami jest czysto pruska, i skuteczna – stąd tylu zasłużonych Prusaków z francuskimi nazwiskami… Czy im teraz też tak dobrze wyjdzie – zobaczymy.
    Skądinąd, może im także chodzić o ureligijnienie społeczeństwa, bo jest korzystne, a Kościół tam jest praktycznie martwy…
    .
    W każdym razie, Cyniku9, przyszłość w PL pachnie eutanazjami starych, oczywiście dla dobra społeczeństwa…
    .
    BTW
    `…„stawaniu” sie krajem wysokorozwinietym to tak swiata jest tylko kilka takich przypadkow: USA, Korea Taiwan, Israel’
    `W kazdym przypadku mamy do czynienia z pewnego rodzaju kapitalem spolecznym, nastawieniem na innowacyjnosc etc. Oceniajac Polske przez ten pryzmat ciezko oczekiwac, ze kiedykolwiek dogonimy…’
    .
    Prawda jakie charakterystyczne: Chiny nie istnieją, Polacy są nieodpowiedni…
    Czyli `Przemek’ jest z tej ekipy, która w PL przemysł niszczyła, to co nie zniszczyła sprzedała, rządzić nie umie – i mówi że wszystko przez to że naród jest nieodpowiedni.
    Nie, to nie naród jest nieodpowiedni…

    1. @mmm777

      Rządzący Niemczech zdecydowali, że lepsze Niemcy z kolorową ludnością, niż Niemcy bez ludności – i to realizują.
      A tradycję uzupełniania niedoborów własnej ludności imigrantami jest czysto pruska, i skuteczna – stąd tylu zasłużonych Prusaków z francuskimi nazwiskami… Czy im teraz też tak dobrze wyjdzie – zobaczymy.

      W sposób oczywisty nie wyjdzie, bo przepaść w klasie materiału ludzkiego (że się tak brzydko wyrażę) jest gigantyczna. Obecne kierownictwo Unii Europejskiej ściąga najgorszych z najgorszych. 30 latków którzy nie widzieli na oczy szkoły i nie pracowali systematycznie, muzułmańskich radykałów, Afrykanów z rejonów gdzie średnie IQ jest poniżej 80…Przyjeżdżają też kolesie, którzy na „dopalaczach” od Saudów i broni od Turków przeżyli łatwą wojaczkę w Syrii (łatwą do czasu). Dopalacze skończyły się, niezdrowe nawyki ze zdobywania miast zostały…

      Ciekawe, że jak Saudowie chcą postawić u siebie budynek, to ściągają robotników na przykład z Indii. Gdy ktoś chce tanio produkować, to w Chinach. Czemu nie ściągamy pracowników z Chin, Wietnamu, Indii albo Ukrainy? Oni są pracowitsi, bardziej bystrzy, rzadziej gwałcą i biją [tylko Ukraińców trzeba sprawdzić. Ewentualnie inne pytanie: czemu do imigrnatów nie podchodzimy indywidualnie? tzn. wg. zasadzie: przydasz się – wchodzisz. Jesteś (wg. terminologii JKM) „śmieciem” – śmieć u siebie. Nawet jeżeli część z tych „uchodźców” nadaje się do roboty, to jest to najprostsza robota fizyczna. Czy na taką robotę jest teraz zapotrzebowanie? Czy planujemy budować piramidy bez użycia silników spalinowych? No może :D.

      Kolejne pytanie. Japończycy mają zapaść demograficzną. Czemu nie ściągną sobie ze 20 milionów murzynów? 🙂 Chińczycy odchodzą od polityki jednego dziecka. Niektórzy uważają, że trochę za późno. Czemu Chińczycy sobie żałują. Oni mogą przyjąć ze 100 milionów wyznawców allaha. Chińcyzk będzie leżał do góry brzuchem na socjalu a muzułmanie i czarni będa na niego pracować. Tak jak w Szwecji pracują na tubylczych Szwedów he he he 😀

      Mi to wygląda na jakieś obłąkane „hobby” elity władzy, która realizuje cele niezwiązane z ekonomią. Może chcą doprowadzić Europejczyków do punktu wrzenia i zaoferować jakiegoś sterowalnego zbawcę w stylu Hitlera? Może to ugnojanie (nie bójmy się tego słowa) jest karą za wyimaginowane grzechy Europejczyków? Np. coś w rodzaju: strugałeś aryjczyka, wywyższałeś się, no to twoje prawnuki będą masą mulatów, ewentualnie grupką zaszczutych tubylców z białego getta.

      1. PS. Nie dokończyłem dopisywać w nawiasie z Ukraińcami. [tylko Ukraińców trzeba sprawdzić….tzn. część z nich ma psychikę zrypaną wybuchami odgórnie promowanego „patriotyzmu”, udziałem w batalionach ochotniczych itp. sądzę, że nadal jest to margines, ale jest]

      2. Franek, czasy gdy płynęło się statkiem do Afryki i tam łapało siłę roboczą na lasso chyba się skończyły. Teraz raczej daje się im oferty pracy za pieniądze a oni przyjeżdżają jeśli chcą. I tu pewnie masz odpowiedź 'czemu nie ściągamy pracowników z Chin, Wietnamu’ – bo mamy oczekiwania godne panów świata a płacić za umiejętności nie chcemy.

        1. Jeśli chcesz zatrudnić lekarza i skąpisz na pensje, to i tak musisz szukać wśród lekarzy a nie analfabetów. Jeśli chcesz zatrudnić robotnika przy prostej pracy na taśmie, to i tak musi to być człowiek zdyscyplinowany w naszym rozumieniu tego słowa. „uchodźcy” nie trafiają w żadne zapotrzebowanie gospodarki europejskiej.

          1. Najlepiej pozwolić o tym decydować pracodawcom. Jeśli uważają że ktoś nie ma kwalifikacji to go nie zatrudniają, proste. A jeśli zatrudniają to znaczy że uważają że pracownik jest wart swojej pensji – i nie będą się oglądać na to czy ktoś postronny uważa inaczej. Być może w Polsce są inne zasady i zatrudnia się wyłącznie Polaków albo nacje uznane za 'lepsze’, choć nie chce mi się w to wierzyć – 'bang for the buck’ się liczy i tyle.

          2. Najlepiej pozwolić o tym decydować pracodawcom. —- Kiepski pomysł. By far największym pracodawcą w zachodnim socjalizmie jest państwo…

          3. niezależnie od tego – nie bardzo widzę sens dyskutowania przydatności zawodowej imigrantów przez ludzi którzy i tak nikogo nie zatrudniają, co najwyżej sami są pracownikami (z ich punktu widzenia każdy inny potencjalny pracownik jest szkodliwą konkurencją, zwłaszcza gdy ma te same kwalifikacje za niższe pieniądze).
            Oczywiście napływ wykwalifikowanych imigrantów 'psuje rynek’ lokalesom, tyle że w Polsce to raczej nie ma miejsca bo pensje są niskie. Mamy raczej migrację w drugą stronę – firmy przyjeżdżają do Polski i otwierają swoje biura żeby zatrudniać taniej. I to duży plus bo czynione przez nie inwestycje zostają w kraju i 'psują rynek’ ale w tę dobrą dla pracowników stronę. tu widzę jedyny sposob gonienia kroliczka.

          4. @gbur. Negujesz podstawowe problemy związane z afrykańską szlachtą socjalną. Ta dyskusja nie ma sensu.

          5. Rzeczywiście, myślę że większość problemów które masz na myśli jest wyimaginowana – ale nie nazwał bym tego negowaniem, raczej sceptycyzmem wobec braku możliwości weryfikacji tego z rzeczywistością. Po prostu nie mamy w kraju imigrantów a więc większość ludzi powtarza tylko opinie z trzeciej albo siedemnastej ręki – internet nie jest już dla mnie wartościowym źródłem informacji na tematy gospodarcze, społeczne i polityczne.

          6. @gbur:”internet nie jest już dla mnie wartościowym źródłem informacji na tematy gospodarcze, społeczne i polityczne.”

            A co jest dla Ciebie źródłem wiarygodnej informacji? Internet to tylko nośnik tak jak papier czy nagrany głos.
            Prawdziwe źródła (dez)informacji to ludzie, organizacje bądź własne zmysły (wzrok, słuch). W żadnym razie internet czy inny „przekaźnik”.

          7. Całkowita racja ale tylko w wypadku gdy ci co się nie nadają są usuwalni poza granice a nie zostają w kraju i powiększają garb socjalny.

      3. Jak powiedziałem – zobaczymy…

        Rzecz w ty, że taka operacja za cesarskich czasów raczej by się zakończyła powodzeniem: przybyszy by skoszarowano, poddano dyscyplinie, a następnie drogą praktycznych ćwiczeń wyrabiano by w nich pruskie cnoty. W wyniku obróbki otrzymano by ciemniejszych Niemców, chętnie śpiewających `Heil dir im Siegerkranz’, oraz narzekających na Niemców – po niemiecku.
        A co wyjdzie teraz? Diabli wiedzą…
        Jeżeli, w stylu multi-kulti, będą traktowani jako cywilizacyjnie i kulturalnie równi, albo i wyżsi Niemcom – co będzie się objawiało sypaniem im pieniędzy bez żądania od nich czegoś; to raczej skończy się to nieciekawie dla Niemiec.
        Zobaczymy…

        1. Problem ma dwa filary:

          1. kultura
          2. geny

          O ile, część „uchodźców” ma czysto teoretyczne szanse zostać „oćwiczona”, to z genami nie zrobisz nic. np. czarni mają IQ w okolicach 80. Ono jest dziedziczone (ale nie w trywialny sposób), a potwierdzają to nawet historie adopcji. Z resztą….to każdy wie. Zdolności są dziedziczone. Dopiero lewackie pranie mózgu prowadzi do jedynego słusznego wniosku, że każdy może być Einsteinem, bo wszyscy są RÓWNI :). Wystarczy odpowiednia ilość socjalu i miłości. No i oczywiście potrzebny jest solidny KIJ dla tych którzy mówią, że król jest nagi. Przykładowo, współodkrywca DNA – James Watson – został zaszczuty za delikatną uwagę na ten temat inteligencji czarnych. Nawet grę komputerową Wiedźmin 3 jakiś recenzent w USA uznał za rasistowską, bo nie ma w niej innych ras niż biała.

          Żaden reżim, nawet pruski nie zrobi z jamnika owczarka.

          1. Na szczęście w przypadku branży gier tego rodzaju uwagi i mądrości trafiają do mniejszości, przede wszystkim wywołują powszechny śmiech lub wzruszenie ramion, a natrętnie uprawiające tę propagandę portale są w świadomości środowiska wyraźnie oflagowane jako niezbyt nierzetelne i ich wpływ jest mocno ograniczony. Tak samo jak biadolenia na temat różnych wyimaginowanych form seksizmu Anity Sarkeesian z Feminist Frequency. Ze swojego punktu widzenia jako dość aktywnego, ale też wymagającego gracza, mogę też stwierdzić, że jedno widać bardzo wyraźnie – ci deweloperzy, którzy uginają się przed dyktatem politpoprawnej agitki (z różnych względów, również cenzury czy rozmaitych „dotacji”), tworzą po prostu słabe gry. To jest forma twórczości, a ta wymaga wolności, przede wszystkim w myśleniu.

            Temat może z pozoru wydać się trywialny, ale warto zwrócić uwagę, że gry mają szansę odegrać w dziedzinie kreowania światopoglądu podobną rolę jak film, czy telewizja. O ile mnie pamięć nie myli wartość rynku gier kilka lat temu przebiła branżę filmową – ale tego pola, na szczęście, brylujące w promocji marksizmu pokolenie ’68 nie traktuje poważnie, a wytresowani w komunistycznym fanatyzmie „równości” młodzi wpływ mają wciąż za mały.

            Ta konkretna recenzja Wiedźmina o której wspomniałeś, spotkała się z całą serią całkiem niezłych ripost ze strony środowiska – blogerów, devów, graczy – w tej chwili funkcjonuje przede wszystkim jako przykład bardzo słabej recenzji, z dużym ładunkiem dziwnej propagandy, podawanej na siłę i inapropos. Przemówiła, co ciekawe, do pewnej grupy Polaków, którzy są wychowani w poczuciu wstydu i kompleksów pod tytułem „co oni o nas powiedzą”, ale to też margines.

      4. Czemu nie ściągamy pracowników z Chin, Wietnamu, Indii albo Ukrainy? Oni są pracowitsi, bardziej bystrzy, rzadziej gwałcą i biją

        Akurat jeśli chodzi o gwałty to Indie nie są dobrym przykładem. A czemu ich stamtąd „nie ściągamy”? My to znaczy kto, Polska? W Polsce działa koncern Arcelor Mittal należący do Hindusa, który daje pracę dziesiątkom tysięcy polskich hutników. Oni już tu są ale nie jako robole tylko jako właściciele zatrudniający tanich roboli. Call-centra które tak licznie otwarły się w Polsce, są tu bo w Indiach zrobiło się za drogo, ściągamy więc tanie miejsca pracy, nawet z Azji. A nasz PKB rośnie dzięki niemieckim inwestycjom i dotacjom oraz na pożyczkach za które budujemy lotniska, aquaparki, stadiony, drogi itp. Zresztą nawet nie my budujemy, przy autostradach jak podał rząd, tylko 11% zysków trafia do polskich firm, reszta bierze Zachód, który dotuje niby Polskę ale tak naprawdę swoje firmy które tu budują tą cała infrastrukturę, w wielu przypadkach wątpliwą która będzie tylko garbem do utrzymywania. Polskie firmy też się na tym miodku pasą, zwłaszcza na poziomie gmin i powiatów, małe inwestycje, ustawione przetargi, budowanie to więc czy raczej zadłużanie i rozkradanie?

        A najbardziej mi się chce śmiać ilu to w Polsce namnożyło się nagle obrońców Europy. Własną piersią chcą osłaniać Niemców, Francuzów, Angoli przed „muslimami” chociaż w UK najbardziej nielubianą grupą imigrantów, oskarżaną o wyłudzanie zasiłków i inne niecne rzeczy jest…(no wiecie kto).
        https://www.pudelek.pl/artykul/83365/brytyjskie_media_w_naszych_wiezieniach_wyroki_odsiaduje_1000_polakow/

        Panowie, dla Zachodniej Europy to Polska, Białoruś, Bułgaria, Węgrzy, Rumunia itp. to jest dziko wschód. Nie należymy do towarzystwa. I nie będziemy póki nie staniemy się jak to towarzystwo znane ze znakomitych marek, za co cały świat ich ceni. Popatrzcie choćby na włoski przemysł samochodowy, sto lat wstecz do teraz, te ferrari, lamborghini…. Od maszyn po dzieła sztuki, od ubrań po znane aktorki…A my słyniemy z hydraulików i Igi Wyrwał. Zejdźcie na ziemię. Zamiast doradzać i martwić się o Zachodnią Europę, zróbmy najpierw u siebie porządny bogaty kraj. Potem ewentualnie weźmy się za doradzanie innym. Na dziś to tak jakby Albańczyk chciał doradzać Polsce i mówił jak najęty o wspólnym domu i wartościach.

  15. Może się okazać, że Polska (wraz z Węgrami, Słowacją, Czechami, Rumunią) będzie obszarem, który jest w stanie oprzeć się zalewowi islamu. Ale tylko na dobre kilkadziesiąt lat – później i tak padniemy pod naporem otaczającej nas obcych najeźdźców. Napór od północy (Szwecja / Norwegia – o ile bitni Finowie nie staną zaporą), napór od zachodu (Kalifat Bawarski wsparty przez Zależny Islamski protektorat Austrii oraz Sułtanat Saksoński), napór od południa – Nowe Imperium Osmańskie + Włoskie Terytorium Zamorskie (po przejęciu ostatniego stawiającego opór Piemontu) w takiej skali to coś czego nie było jeszcze w historii.

    Sobieski walczył z przeważającymi siłami – ale technologicznie i organizacyjnie byliśmy górą. Teraz niestety ani jedno ani drugie.

    Jedyny ratunek w Chinach i … Rosji, która z kolei ma szanse stać się małym krajem na zachodzie Azji (po przejęciu przez Chińczyków Jakucji i Syberii). Chyba ktoś się podrapał w główkę i rzeczywiście zaczał stawiać na Chiny jako JEDYNY gwarant naszego istnienia w przyszłości. W innym przypadku nawet nie będzie czym i kogo gonić w rozwoju. Bo to będzie walka o przetrwanie…

    W perspektywie 10-15 lat będzie wojna domowa we Francji, Niemczech i próba przejęcia władzy w Szwecji. Także mocne rozruchy we Włoszech. O ile nie rozpęta się większa zadyma wcześniej to współczuję nowemu pokoleniu. Lepiej już było….

    1. widać że jak ktoś bardzo chce być ofiarą to może nią zostać zawsze i wszędzie
      ja tam za takie 'współczucie’ bardzo dziękuję – w imieniu przyszłych pokoleń również

  16. Zacytuję Janusza Korwin-Mikke
    „Jak tak dalej pójdzie, za 20 lat będziemy graniczyli nie z RFN-em, tylko jeżeli w Niemczech nastąpi odrodzenie narodowe, to będziemy mieli do czynienia z IV Rzeszą jakąś, a jeżeli nie nastąpi to będziemy mieli Kalifat Saksonii, Emirat Berlina, Saudyjską Republikę Meklemburgii.”

    A Polacy oczywiście powinni przyjąć uchodźców, ale co najwyżej do znajomych na portalu społecznościowym.

  17. A swoja droga to ciekawy jest fakt, ze jezeli rozmawiamy o „stawaniu” sie krajem wysokorozwinietym to tak naprawde w historii swiata jest tylko kilka takich przypadkow: USA (w XVII/XIX wieku), Korea / Taiwan (XX wiek), Israel… W kazdym przypadku mamy do czynienia z pewnego rodzaju kapitalem spolecznym, nastawieniem na innowacyjnosc etc. Oceniajac Polske przez ten pryzmat ciezko oczekiwac, ze kiedykolwiek dogonimy Niemcy, czy tez inne kraje Zachodnioeuropjeskie (chociaz jak inni sie cofaja, to w duzym stopniu ulatwia to pogoc 😉 ). No i ostatnia rzecz – czy patrzac z punktu widzenia interesu niemieckiego przyslowionemu Hansowi zalezy na silnej i bogatej Polsce? W wiekszym stopniu zalezy im zapewne na taniej sile roboczej – niedawno mialem okazje „zwiedzac” fabryke mebli tuz przy granicy Niemieckiej – management niemiecki, praca na akord, a cala produkcja wysylana od razu za Odre. Tak, wiec w interesie niemieckim jest aby ten polski garb (i.e. socjal, normy srodowiskowe etc.) byl jak najwiekszy…

  18. Mania doganiania Niemiec wskazuje na dobrze trzymającą się w narodzie mentalność prowincjonalną, obarczoną kompleksami wobec bardziej zaradnego sąsiada. Ubocznym skutkiem takiego podejścia jest branie wzoru z jego obecnych regulacji z pominięciem faktu, że w czasie szybkiego rozwoju były one inne/skromniejsze.

    Po kolejnej przegranej wojnie Niemcy nie próbowali nikogo doganiać, po prostu dorabiali się. Do czasów kanclerza Brandta nie dorzucali sobie na plecy obersocjalu i w tym czasie rozwijali się w raźnym tempie. Gdyby Niemcy zapatrywali się w jakiegoś bogatszego sąsiada, pewnie zasocjalowali by się wcześniej i nie było by powodu ich gonić.

    Mające obecnie takie wzięcie PiS’owskie 500+ to rozbuchana forma Kindergeld’u, który obecnie wynosi w Rzeszy 190 EUR , czyli jakieś 800 PLN. Jak widać doganiamy…

    1. Kindergeld’u, który obecnie wynosi w Rzeszy 190 EURKindergeld’u, który obecnie wynosi w Rzeszy 190 EUR — są kraje w których rosnie to wykładniczo z liczbą dzieci…

      1. Nawet tam gdzie Kindergeld rośnie wykładniczo, liczba dzieci nie rośnie wraz z Kindergeld’em, a to sugerują politycy różnej maści. Rośnie jednak przywiązanie obdarowanych obywateli do tak hojnej władzy i o to właśnie politykom chodzi.

        1. Są rodzice pracujący i niepracujący, co może korelować się z kulturą z której się wywodzą. Liczba dzieci rodziców pracujących z pewnością nie rośnie wykładniczo, zgoda, m.in. z powodu braku czasu. Co jednak jest pewnie więcej niż kompensowane wykładniczym wzrostem u rodziców niepracujących. Co w końcu mają lepszego do roboty? … 😉

  19. Nawet jeśli przyjmiemy uchodźców to zaraz oni zwieją do Niemiec.
    Po drugie Niemcy jeśli będą gdzieś uciekać to nie do Polski – za blisko.

        1. Kto wie, co strzeli do głowy słońcu peru her Tuskowi.
          A zamknięcie shengen po wrzutce beżowych do Polski to logiczna konsekwencja – przecież nie trzeba być Enisteinem żeby dojść do wniosku, że każdy beżowy zrzucony w Polsce będzie co sił w nogach gnał na zachód.

  20. O Cyniku! PKB nie liczy nie PPP tylko nominalnie. Ono rośnie o 3.4% nominalnie i wynosi obecnie 12,662$. Dla porórniania Niemieckie wynosi 41,267.

  21. Pytanie tylko: a co jeśli Europejczycy z zachodu będą woleli uciekać gdzie indziej; Niemcy do Rosji, Francuzi do Afryki lub do Gujany Francuskiej, Hiszpanie do Meksyku itd.?

    1. Niemcy do Rosji – już teraz 1/3 mieszkańców Rosji to muzułmanie, Francuzi do Afryki – do Algierii czy Mali ? – lub Gujany – piękny kraj ale wielkości znaczka pocztowego. Hiszpanie do Meksyku – ostrożne szacunki mówią o 50 tys. zabójstw rocznie (w rodzinie mam rodowitego Hiszpana – kiedy kilka lat temu wspomniałem o ewentualnym wyjeździe do Ameryki Południowej, on spytał o mój wyjazd na Syberię). Konkludując – na Ziemi robi się ciasno, za moment nie będzie gdzie uciekać przed wyznawcami proroka.

      1. Hiszpan w opcji ma jeszcze latynoską część USA. Część Afryki jest chrześcijańska, a jak nie tam, to pozostaje jeszcze Szwajcaria lub Kanada. Muzułmanie w Rosji: jasne, ale trzon tego kraju to jednak prawosławie. A jakby żadna z powyższych nie okazała się realną opcją, to o przybyszów będą jeszcze z nami konkurować inne co bardziej umysłowo zdrowe narody EŚW.

        1. Latynoska część USA – czyli Meksykanie, Salwadorczycy, Gwatemalczycy i ich potomkowie: gratuluje pomysłu. Chrześcijańska część Afryki – Ghana, Uganda, RŚA itd. Życzę szczęścia. Szwajcaria – Jak długo oprze się okolicznym Kalifatom ? Ponadto jest za mała do przyjęcia większej liczby emigrantów. Koleżanka mieszka od 20 lat w Szwajcarii – jest nauczycielką w szkole podstawowej. Wg. jej słów są klasy w których tylko jedno dziecko jest rodowitym Szwajcarem. Rosja – trzon chrześcijański to 2/3 – owszem ale za 25 lat będzie odwrotnie. Kanada, Australia – może i dobry wybór (chociaż 30% Australijczyków to już Azjaci – chociaż niekoniecznie muzułmanie). Inne rozsądne kraje – oj mało ich mało. Nie zamierzam dalej się licytować – potwierdzam jednak swoją tezę: jeśli ludzie w Europie się nie obudzą to będzie bardzo źle.

  22. Dokładnie to samo mówię o Anglikach 🙂 Za kilkanaście lat, gdy już utworzą kalifat londyński (tudzież manchesterski, leicesterski etc. etc.) Brytole będą do nas ściągać tabunami 🙂

    1. Zawsze gdy czytam teksty o gonieniu tego lub owego zastanawiam się o co dokładnie idzie gra? Jaka będzie nagroda gdy Polak stanie na podium obok Niemca? Dla szarego zjadacza chleba nominalny PKB per capita nie ma znaczenia gdy ceny w bogatym państwie są wyraźnie wyższe niż w biedniejszym. Z kolei porównanie PKB w/g siły nabywczej nie uwzglednia poziomu zycia ktory zalezy od proporcji wydatków: im więcej idzie na podstawowe tym gorzej się żyje.

      https://www.tradingeconomics.com/germany/inflation-cpi
      https://blogi.bossa.pl/2013/03/20/biedni-i-bogaci-w-roznym-stopniu-odczuwaja-inflacje/

      Koszyk CPI bardzo dużo mówi o kondycji ekonomicznej. Jeżeli np. w Niemczech przeciętne gospodarstwo domowe wydaje 41% kasy na utrzymanie domu, a w Polsce (dane za 2011r) 20% najbogatszych wydaje na w/w podstawy 38% to czy oni muszą gonić Niemca? Tym bardziej, że ponad 80% Polaków zyje we własnych domach i mieszkaniach, a prawie połowa Niemców w wynajmowanych.

      Osobiście nie czuję presji by ich gonić. Niby co możemy zyskać na dogonieniu Niemca? Droższy samochód wożacy nas z punktu a do b. Wieksze zużycie energii na ogrzanie większego domu lub mieszkania które i tak należy do państwa, banku lub innego kamienicznika. Większy TV powieszony na ścianie. IMHO nie warto. Warto za to zadbać, by rozwój był tak ustawiony abyśmy niczego po drodze nie stracili. A to oznacza mniejsze zadłużenie na słomiane inwestycje (po kiego tyle lotnisk u nas wybudowano?). Oznacza rozsądniejsze dysponowanie zasobami (także ludzkimi bo kosztowne kształcenie młodzieży by później myła gary w UK to szczyt głupoty). Itd, itp – ściganie króliczka nie ma sensu. Ważne jest osiągnięcie stabilizacji, a pod tym pojęciem rozumiem szeroko pojęte bezpieczeństwo.

      1. Dla takiego kraju jak Polska który jest krajem na dorobku, posiadanie „marchewki” w postaci Niemiec jest dobre bo pozwala cały czas się rozwijać , a kolega widzę że tu chciałby osiągnąć stabilizacje, czyli ma się rozumieć rozwój na poziomie okrągłego „zera”, a chyba wiadomo że ten kto stoi w miejscu to tak na prawdę się cofa. Popatrzmy na przykład Japonii która swego czasu mogła konkurować ze Stanami, a dziś dopiero zaczyna wychodzić na prostą po wielu latach recesji i zadłużania się, a w między czasie zdążył się przebudzić „smok” w postaci Chin i obyśmy byli takimi Chinami, które potrafiły zdetronizować swojego odwiecznego konkurenta, bo jak widać się da, zwłaszcza jak przeciwnik jeszcze w tym pomaga więc szkoda byłoby tego nie wykorzystać.

        1. a dziś dopiero zaczyna wychodzić na prostą [Japonia] — przydałoby się jakieś podbudowanie tej wziętej najpewniej z powietrza hipotezy… Chętnie bym się sam dowiedział na czym to wychodzenie ma polegać. Póki co nie mam zielonego pojęcia… 😉

        2. „posiadanie „marchewki” w postaci Niemiec jest dobre bo pozwala cały czas się rozwijać”

          A co jest celem tego rozwoju? Bo dla mnie to typowa gra o pietruszkę ale jak widze są chętni do ścigania zawieszonej na kiju marchewki. Sport dobry jak każdy inny, lecz nie dla mnie.

          „Popatrzmy na przykład Japonii która swego czasu mogła konkurować ze Stanami, a dziś dopiero zaczyna wychodzić na prostą po wielu latach recesji i zadłużania się,”

          Abekomika nie działa, a to co widzimy jest słabym i krótkoterminowym efektem dopalacza czyli świeżo wydrukowanych jenów. Gdy minie bez kolejnej, znacznie większej dawki dopalacza się nie da. Tym bardziej, że demografia gra na niekorzyść Japonii i tego progu nie przeskoczą.

          1. Jakbyś zauważył cała ludzkość jest przykładem nieustannego rozwoju i rywalizacji która napędza ten rozwój i tylko dzięki temu że te czynniki występują w przyrodzie, jesteśmy tu gdzie jesteśmy, a nie skaczemy wokół ogniska wykonując jakieś tańce szamana, a rywalizacja z kimkolwiek czy to na niwie osobistej czy pomiędzy krajami nie oznacza ślepego zapatrywania się w konkurenta. Na czym miała by polegać ta Twoja stabilność i bezpieczeństwo bo chyba nie rozumiem, mam nadzieje że nie na szeroko rozumianym socjału typy płaca minimalna, zwiększaniu się sfery budżetowej, roszczeniowe związki zawodowe?

            Ps. Co do Japonii to rzeczywiście troszkę się rozpędziłem mówiąc eufemistycznie;)

          2. Moim zdaniem postęp lepiej zdefiniuje tewierdzenie, że człowiek pochodzi od leniwej małpy ktora spadła z drzewa i nie chcialo się jej wejść z powrotem. To lenistwo jest motorem postępu, a nie rywalizacja. Tam gdzie żywność jest na wyciągnięcie ręki, a pogoda łagodna nawet w XXI w ludzie tańczą wokół ogniska i większą częśc dnia spędzają na hamakach popijając sfermentowany sok z kokosa. MY nie mamy tego szczęścia i aby leniwie popijać sfermentowane zboże lub owoce najpierw musimy kilka godzin zapieprzać w pocie czoła.

            Przypomniał mi się kawał który dobrze oddaje różne postawy:

            Menel zaczepił dobrze ubranego mężczyznę i poprosił o kilka zł na wino. Tamten popatrzył na niego i powiedział:
            – A nie lepiej zainwestowac te pieniądze zamiast przepijać?
            – Ale po co?
            – Jak to po co? Z tych kilku zlotych może się zrobic kilkaset, później kilka tysięcy, kilkadziesiąt tysięcy itd.
            – I co z tego?
            – Jak to co? Gdy będziesz miał dużo pieniędzy to możesz sobie leżeć nie martwiąc się o nic i popijając drinki.
            – A niby co ja chcę zrobić z tą kasą?

            IMHO menel mial rację wybierając drogę na skróty 🙂 A jako stabilizację rozumiem to co zostało zawarte w tym kawale – praca jest po to by odcinać od niej kupony, a nie ciągle się nakręcać. Jak ktoś chce je odcinać gdzieś w tropikach to musi na to nieźle zapieprzać.

      2. Ceny w bogatym państwie nie są w większości przypadków znacząco wyższe niż w biednym. Przykład – ceny żywności w UK są często nawet niższe niż w PL. Dodatkowo obywatel UK ma coś około 10 razy większą kwotę wolną od podatku. Średnio Brytyjczyk zarabia co najmniej 3 razy tyle co Polak a ceny nie odzwierciedlają tej różnicy.

      3. Z tymi wyższymi cenami w bogatych krajach to jest różnie. Zazwyczaj żywność jest droższa ale znacznie mniej niż wynikałoby to z proporcji zarobków. Odzież w stanach czy na wyspach często kosztuje 1/4 tego co u nas. Cena paliwa w stanach jest wesoło niska, nawet jak nasze krajowe zarobki… Kraje gdzie ceny praktycznie wszystkiego są szalenie wysokie to te skandynawskie (ciekawe czemu?).

        1. „Zazwyczaj żywność jest droższa ale znacznie mniej niż wynikałoby to z proporcji zarobków.”

          Dlatego warto patrzeć nie na PKB lecz proporcje w koszyku inflacyjnym. Jak to się mówi „każdy ma taki sam żołądek” przez co całkiem dobrze odzwierciedla on proporcje cen żywności do zarobków. W niemieckim koszyku (dawno nie aktualizowanym) wydatki na żywność wynoszą 10%, a w Polskim ponad 20%. Jednak wydatki na utrzymanie mieszkania z energią włącznie u nich są znacznie większe niż u nas co bardzo mocno obciąża ich budżety domowe. Osobiście gdybym miał wybierać: milioner żyjący w pałacu i jeżdżacy RR ktory musi zapier… 20h na dobę by to wszystko utrzymać lub 80m2 mieszkania w bloku + 10 letni samochód utrzymywane za 8h lekkiej roboty nawet bym się nie zastanawiał. Co innego gdybym po 8h pracy nie mógł związać końca z koncem mając do wyboru: niedojadanie czy niedogrzane mieszkanie. Wtedy jest co ścigać ale zapieprzać świątek piątek tylko po to żeby dysponować 100m2 na osobę lub odpicowanym autem jest nieporozumieniem.

          Jeszcze a’propos koszyka. Gdy dobrze się im przyjrzec można dojśc do wniosku, że przeciętny Niemiec żyje na co najwyżej takim poziomie jak bogatsza połowa Polaków. A skoro tak, to kilkanaście mln może sobie odpuścić te wyścigi. Druga połowa ciągnie porownanie poziomów życia w dół i jeżeli ktokolwiek musi coś robić to tylko oni. A dokładniej państwo ktore nalożyło akcyzę na pracę chodując w ten sposób biedę. Mniej podatków, a nie będzie trzeba nikogo ścigać, raczej nas będą ścigali 🙂

      4. Tym bardziej, że ponad 80% Polaków zyje we własnych domach i mieszkaniach, a prawie połowa Niemców w wynajmowanych.

        Z tymi 80% to bym się za bardzo nie ekscytował. Niestety nie mam pod ręką żadnych twardych liczb na poparcie, ale wydaje mi się że spory odsetek ma „własne” na wariackich warunkach (odpowiedzialność całym majątkiem, a nie samą nieruchomością) polskiego kredytu pseudohipotecznego. Konkretne ruchy na stopach procentowych wystarczą żeby to „własne” stało się nagle gorącym kartoflem którego nie da się utrzymać.

Comments are closed.