Ameryka w krucjacie przeciwko dieslom
Volkswagen wyprodukował w zeszłym roku prawie 8.5 miliona pojazdów, zajmując pod tym względem pierwszą pozycję na świecie. Teraz okazuje się że nie wszystkie są całkowicie wg specyfikacji. Na cenzurowanym znalazły się zwłaszcza modele z silnikiem wysokoprężnym.
W amoku globalnego ocipienia, podsycanym uprawianym przez Goldmana handlem powietrzem zwanym pod nazwą carbon credits, silniki diesla stanowiły wygodną przystań dla producentów. Oprócz tradycyjnych zalet takich jak jak oszczędność paliwa i duży zasięg jednym z najważniejszych jest to że emitują niewielkie ilości złowrogiego CO2. W uznaniu tego w wielu krajach koszty rejestracji takiego samochodu są sporo niższe niż benzynowca.
Ponieważ jednak socjalistom nie mogło przejść przez gardło puszczenie diesli wolno bez kontrolowania ich na coś innego, wymyślili kontrolowanie ich na tlenki azotu (NOx) którym zarzucono powodowanie smogu. Stanowi to wyraźny znak że Goldman przymierzać się może także do handlu w nitrogen credits… 😉
Jak by tam nie było, diesle produkują pewne ilości NOx i są w związku z tym be, przynajmniej zdaniem Amerykanów wśród których nie jest on specjalnie popularny. Wykryli oni ostatnio znaną od lat tajemnicę poliszynela – że samochód w ruchu emituje znacznie więcej tlenków azotu niż stojący. I zrobili w związku z tym wielką nagonkę na Volkswagena, oskarżając go o sprytne oprogramowanie silnika które powodowało niską zawartość NOx gdy samochód był testowany w trybie stacjonarnym, a odpowiednio większą gdy był w ruchu ulicznym. Pisaliśmy już o tym niedawno.
Volkswagen w międzyczasie w sposób podejrzanie miękki przyznał się do winy i obiecał poprawę, wyrzucając po cichu swojego szefa. Kłopot w tym że koszty poprawy, oraz odszkodowań karnych na które rzucą się teraz rozmaite hieny prawne, przekroczyć może zdolność kompanii do ich pokrycia. Afera Volkswagena, ochrzczona od razu jako „dieselgate”, kosztować może aż do $80 miliardów, czterokrotnie więcej niż katastrofa platformy wiertniczej Deepwater Horizont z 2010 i dużo więcej niż kolaps Enrona w 2001. Innymi słowy, może być z rzędu siedmiokrotnych zysków rocznych koncernu. Pod względem astronomicznych kosztów usuwania domniemanych szkód i odszkodowań ustępować więc może jedynie skutkom huraganu Katrina. Podejrzewamy że bez interwencji rządowej na wysokim szczeblu się nie obejdzie. Kto wie zresztą czy nie o to przede wszystkim chodzi, i czy nie ma to związku ze znajdującym się w krytycznej fazie, narzucanym przez hegemona Europie dyktatowi pod kryptonimem TTIP. Dziesiątki tysięcy ludzi protestowały przeciwko temu w Berlinie w zeszły weekend.
Kłopoty Volkswagena spowodowały zrozumiałą zapaść w jego akcjach we Frankfurcie. Powody do pewnych zmartwień mogą mieć również inwestorzy w platynę która jest głównym składnikiem konwerterów katalitycznych oczyszczających spaliny diesli. Na ten cel idzie około 40% światowej produkcji platyny, co stanowi dominujący segment popytu w tym metalu. Ostrzał silników diesla przez Amerykanów spowodować może istotne zmiany w tym segmencie rynku. W przewidywanej ruchawce będą zarówno wygrani jak i przegrani.
Więcej o aferze dieselgate i jej rynkowych efektach w najnowszym numerze TwoNuggets Newsletter dla inwestorów.
.
oczywiście zmiany klimatyczne to bullshit, jednak chłopaki są już tak mocni, że pozwalają sobie na takie coś
https://www.youtube.com/watch?v=8YtLOQcX-LE
Tak mowiac szczerze, to mi to przesluchanie wyglada na montaz.
@TJŁ:”Wyglada na montaż”
Bo to jest z filmu. Jak się rozwinie „pokaż więcej”, to jest to wyraźnie napisane:)
Jest taka ciekawa cegła do przeczytania „Świat na Rozdrożu” Marcina Popkiewicza. Naukowe zacięcie, 1/3 to dane statystyczne. Warto przeczytać pod kątem stanu surowców naturalnych ziemi.
https://www.youtube.com/watch?v=8YtLOQcX-LE
———
MODERACJA: proszę zapoznać się z regulaminem przed puszczaniem linków na tym forum.
„nastąpi wymarcie gatunku ludzkiego i wielu innych gatunków na Ziemi przed rokiem 2100. ” — to jest technika znana z targowiska. Działa na zasadzie: Ja powiem, że nic się nie stanie, ty powiesz ZAGŁADA! – kontrakt będzie gdzieś po środku. Tylko co taka licytacja ma wspólnego z nauką? Nic. Histeryczne przepowiednie mają przenieść środek ciężkości w pożądanym kierunku.
„sam fakt globalnego ocieplenia spowodowanego emisją gazów cieplarnianych przez ludzkość nie jest już kwestionowany przez żadne środowisko naukowe, a jedynie przez lobbystów, i różnej maści organizacje” — jest kwestionowany przez środowiska naukowe, którym totalniacki rząd światowy przypina łatki lobbystów, ucina granty, zwalnia z pracy itd.
Mnie zastanawia czemu eco-CO2 wojownicy (jak np. dziennikarze z Wyborczej) tak ostentacyjnie lekceważą sobie zagrozenia związane z używaniem Roundupu, Glifosatu, przenikania sztucznych hormonów do środowiska, GMO (samoreplikacja nieudanego GMO to koszmar). Taki kontrast. Nawiedzony greenpeasowiec z dredami i tłusty bankier palący cygaro – w jednej osobie! Druga sprawa….to efekty ocipleniowego obłędu, np. ban na żarówki. Żarówka jest zastępowana skomplikowaną świetlówką. Świetlówka zużywa mało prądu, ale o całkowitym bilansie energetycznym jakoś cicho. Co więcej…część tych wyrafinowanych świetlówek ma rtęć. Recykling w praktyce nie istnieje, więc zbite świetlówki walają się przy kubłach na śmieci i narażają ludzi na opary rtęci. W ten sposób dochodzimy do termometru rtęciowego – tego akurat zakazali. Szaleństwo.
Oczywiście w tym szaleństwie jest metoda. Bankierzy zaczną handlować limitami i to jest geszeft nr. 1. Geszeft nr 2: kraje rozwinięte będą żyć z produkcji papieru…wartościowego, usług oraz produkcji hi-tech. Kraje biedniejsze z „brudnej” produkcji przemysłowej. Ponieważ brudna produkcja = emisja CO2 – krajom brudnym dowali się karniaki za CO2, a to zmniejszy ich marżę. Natomiast kraje bogate dostaną bonus za nietrucie. Tymczasem realna konsumpcja emisji CO2 będzie w krajach bogatych. Tak jak jest teraz: Chińczyk w fabryce „emituje” CO2, ale produkt trafia na rynek amerykański. Geszeft nr. 3 Kraje dysponujące „ekologicznymi” technologiami (jak Niemcy) łaskawie wyeksportują do krajów zacofanych (jak Polska) wiatraki, panele itp. Problem jest wtedy gdy kraj zacofany rozgryza strategię Zachodu i caly misterny plan w 3,14zdu: https://www.szczesniak.pl/2835 Chyba nie obejdzie się bez Wolnego Tybetu i praw Ujgurów. Nasze media mają wprawe i o imperialistycznych agresjach potrafią śpiewać z zamkniętymi oczami. 🙂
Ech, geszefty, geszefty wszędzie. Ale co konkretnie wynika z tej wypowiedzi – finanse i bankowość to ZUO, przemysł to ZUO wciskane na siłę biednym krajom jak Polska, wiatraki i energetyka to ZUO ZUO ZUO… może i niektóre z argumentów można by jakoś obronić, ale ja tam cieszę się że jakiś przemysł w kraju działa, głównie dzięki firmom zachodnim. A nawet bym dodał że wyłącznie dzięki nim. I tak ma pod górkę w konkurencji z Chinami, rozwija się głównie dlatego że blisko i w miarę tanio. I wątpię że 'hi tech’ może istnieć bez przemysłu – jak się już całą produkcję wywiezie to z 'hi tech’ zostanie tylko software czyli rzecz która przy pierwszej okazji wyjedzie do Indii czy gdzieś na wschód.
Kolega odnosi się do czegoś, ale tym czymś na pewno nie jest mój komentarz. Może jakieś głosy? 🙂
„jak się już całą produkcję wywiezie to z ‚hi tech’ zostanie tylko software” — szanowny kolega nie zrozumiał chba mojego komenatrza. Napisałem wyraźnie: „kraje rozwinięte będą żyć z produkcji papieru…wartościowego, usług oraz produkcji hi-tech. „. Nie pisałem, że hi-tech ucieknie. I tak jest obecnie. USA należy do liderów w udziale R&D w PKB (3 do 4%). W USA zostało wszystko co potrzebne do zbudowania dowolnej broni, wysłania człowieka na Marsa i do leczenia ludzi. Szczoteczki do zębów, trampki – poleciały za granicę. Jest to przemyślana strategia, ponieważ „śmieciowe” miejsca pracy są łatwe do odzyskania, natomiast utracony hi-tech odbudowuje się przez pokolenia. Bez hi-tech nie ma też własnego zaplecza przemysłowego dla armii, a to dla państwa suwerennego jest niedopuszczalne, nie mówię już o imperium. Ponieważ większość wydatków ludności jest jednak na te szczoteczki do zębów a nie np. samoloty, to USA notują wstrząsający, półbilionowy deficyt w handlu. Tu z pomocą przychodzi produkcja papierów wartościowych. Proponuję poczytać coś o roli waluty światowej.
„ZUO” — proponowałbym bardziej dojrzałe metody dyskusji, ale nie upieram się.
„wiatraki i energetyka to ZUO” — energetyka to zło? Ja tak nie pisałem, a nawet przeciwnie – bronię naszej eneregtyki opartej na węglu. Znowu kolega słyszy głosy? Wiatraki natomiast są oczywistym złem, bo są nieefektywne energetycznie i śmierdzą eco-socjalizmem. Tego też nie pisałem, ale skoro kolega prowokował…
„finanse i bankowość to ZUO” — Myślisz, że jak zaczniesz tak ironizować niczym młody/wykształcony to ja się speszę? Młody/wykształcony obnoszący się swoją niewiedzą związaną z systeme finansowo-bankowym jest tak łatwym celem, że tego wątku nie rozwinę. Nie lubię kopać leżącego.
„ale ja tam cieszę się że jakiś przemysł w kraju działa, głównie dzięki firmom zachodnim” — Znowu kolega polemizuje z głosami a nie ze mną….Ale i to jest dobra okazja do polemiki.
1. Znam bardzo wiele polskich firm, np. Synthos, Azoty, KGHM, WB Electronics, Pesa – pełne spektrum bez dobrodziejstwa zachodniego know-how. Część z tych firm wyszła z ekspanską zagraniczną.
2. Bardzo wiele firm, np. TPSA i papiernia w Kwidzyniu pod względem technologicznym działała bez zarzutu. Jeśli myślisz, że bez France Telecom i bez International Paper nie mielibyśmy telefonów i papieru, to sorry – nie ma o czym gadać.
3. Kraje zacofane, które w ciągu 30-40 lat stawały się potęgami przemysłowymi robiły to w oparciu o własny kapitał. Japonia, Chiny, Korea. Kraje zacofane, które bezmyślnie wpuszczały obcych inwestorów…nadal są zacofane: Ameryka Południowa, Grecja, Portugalia.
4. Przemysł w PRL był całkiem dobrze rozwinięty. Wymagał tylko tuningu i ucięcia niektórych gałęzi gdzie dobicie do TOP10 było zbyt kapitałochłonne. Jak się można spodziewać…ucięto za dużo.
5. Bezrobocie w III RP jest rzędu 10%, przy emigracji zmywakowej dobijającej do 2 milionów. To jest oczywisty znak, że w Polsce doszło do mocnej deindustrializacji.
…no, ale można się cieszyć z inwestycji zachodu i wmawiać, że bez tego chodzilibyśmy ufajdani i głodni. Grunt to, że Polacy zasłuchani w zachodnie media uwierzyli, że są nacją podludzi niezdolnych do wyższych form organizacji, np. budowy własnego przemysłu. Dopiero jak przyjdzie wielki Bwana z Zachodu, to interes rusza. A gdy przypadkiem ruszy – jak Optmius Romana Kluski, to trzeba zwolnić z VAT komputery PC z importu. Gdy Kluska zacznie bawić się w Drzymałę i obchodzić antypolski przepis, to nasłać na niego służby z 4 ministerstw. Potem na rynek wchodzi DELL, dostaje dotacje od polskiego rządu i…mamy przemysł komputerowy. Oczywiście dzięki zachodnim dobrodziejom. Kluska tymczasem zajął się hodowlą owiec – czym podtrzymał tradycję znaną jeszcze z PRL gdy to geniusz komputerowy Karpiński przebranżowił się na hodowlę świń. Są narody technologiczne i narody pastuchów. Nad status-quo czuwa niewidzialna ręka. Nie rynku oczywiscie. Gdyby działała niewidzialna ręka rynku to schyłkowy PRL korzystając z taniej, ale wykwalifikowanej siły roboczej zalałby Zachód swoimi produktami jak Chiny na przełomach wieków. Tylko do tego trzeba było polskiego Denga a nie Jaruzela i Balcerowicza – sługusów Zachodu.
Bardzo wiele firm, np. TPSA […] pod względem technologicznym działała bez zarzutu. Jeśli myślisz, że bez France Telecom […] nie mielibyśmy telefonów…
Tzw. „prywatyzacja” polskiego państwowego telecomu przez francuski państwowy telecom to mega przekęt za który ktoś powinien wisieć. To powiedziawszy jednak, twierdzenie jakoby TEPSA „działała bez zarzutu” jest szkodliwą mitologią…;-) Firma która obiecywała tysiącom potencjalnych klientów, w tym niżej podpisanemu, aparat za 15 (słownie piętnaście) lat jest z definicji bu…lem do natychmiastowego rozgonienia, cq sprywatyzowania, a nie laurek działania „bez zarzutu”. Jeżeli to ma być działanie „bez zarzutu” to strach się bać jak ma wyglądać działanie „z zarzutem”.
Wytłumaczę się z tej tepsy, bo to faktycznie zabrzmiało nieszczęśliwie. Miałem na myśli lata 90, czasy PRL pominąłem, bo w PRL nie obowiązywały prawa ekonomii (klient był balastem), a poza tym działał COCOM. Problemy w latach 90 miały charakter głównie organizacyjny i przez kilka mądrych decyzji (min. demonopolizacyjnych) były łatwe do rozwiązania, gdyż owszem – technologicznie nie było tak źle.
Schyłkowy PRL był skopany, ale nie miał aż takich zapóźnień cywilizacyjnych, by oddać większość branż zagranicy (ustawiając się w ten sposob w roli wiecznego dawcy dywidend). Znacznie większe zapóźnienia miała Japonia w połowie XIX wieku i jakoś się nie speszyła. Choć to były zapóźnienia fundamentalne, typu: „w całym kraju nie ma specjalisty, który zna silnik parowy – trzeba chłopaka posłać na studia za morza”. 😀 😀
Z tego co wiem, to TPSA przed kulczykową „prywatyzacją” miała już przyzwoitą bazę sprzętową…Francuzi nie wnieśli rewolucyjnego know-how. Z resztą żaden zachodni „inwestor” nie był taki głupi by kupować socjalistycznego trupa. Oni „kupowali” rodzynki, często jeszcze dokapitalizowane przed prywatyzacją.
Czy aby nie zaszło nieporozumienie? Telefon za XX lat oferowała poprzedniczka TPSA czyli PPTiT (Poczta Polska Telegraf i Telefon). Po wyodrębnieniu od 1990 r. TPSA jako spółki akcyjnej Skarbu Państwa tempo rozwoju sieci telefonicznej wyraźnie wzrosło i do „prywatyzacji” w 2000 r. zrealizowano wnioski o telefon zalegające jeszcze z czasów tzw. komuny i nowo wpływające. Rozpoczęto oczywiście od większych skupisk ludności. Przychylam się do opinii, że bez France Telecom też mielibyśmy w Polsce telefony działające nie gorzej niż teraz.
P.S. Znajomi w krajach gdzie operuje firma Orange mają o jej obsłudze klienta i sprawności technicznej nader marne zdanie.
W takim razie nie zaszło… 🙁 Czas o którym mówię to lata 96-98. Nie wiem też jaki zbawienny skutek miałoby mieć przekształcenie PPTiT w TPSA. To że okopana związkokracja zainkasowała rozdane jej akcje ma się niby przekładać w skrócone czasy oczekiwania? To co zmieniło sytuację to przede wszystkim komórki.
Czas o którym mówię to lata 96-98.
Moje osobiste doświadczenie to telefon w 1994 r. – realizacja wniosku z lat 80-tych. W mniejszych miejscowościach było oczywiście gorzej, bo infrastrukturę budowano/odnawiano najpierw w większych ośrodkach.
Nie wiem też jaki zbawienny skutek miałoby mieć przekształcenie PPTiT w TPSA.
Nie tyle przekształcenie, co wydzielenie telekomunikacji z wielobranżowego w swej istocie molocha PPTiT. Bezpośredni skutek to bardziej przejrzysty rachunek ekonomiczny jako podstawa racjonalnego działania firmy. Dopiero za tym poszły reorganizacje, restrukturyzacje…
To że okopana związkokracja zainkasowała rozdane jej akcje ma się niby przekładać w skrócone czasy oczekiwania?
Ten wątek jest zupełnie uboczny. Akcje pracownicze (15%) dostawała bynajmniej nie sama związkokracja a wszyscy pracownicy prywatyzowanych przedsiębiorstw. TPSA nie była żadnym wyjątkiem.
Do „związkofobii” Cynika9 chyba już wszyscy zdążyli przywyknąć. 😉
Od kilkudziesięciu lat pracuję w branży telekomunikacyjnej i dlatego czuję potrzebę skomentowania 🙂
W telekomunikacji nie da się działać „bez zarzutu” jeśli się nie posiada gigantycznych środków na rozbudowę sieci (rząd miliardów euro dla kraju wielkości Polski). Tepsa takich środków nie posiadała i musiała zostać połknięta przez korporację dysponującą odpowiednim kapitałem. To że przejmowanie Tepsy przy pomocy FT nie było do końca „koszerne” to inna sprawa, ale takie są warunki w Polsce, że podobnie by było, gdyby przejęcia dokonała DTAG, czy inna światowa korporacja.
Natomiast spoglądając na biznes operatorów telekomunikacyjnych od kuchni, to 95% ich działalności jest związane z marketingiem i zdobywaniem klientów, a 5% energii idzie w technologię (no może trochę przesadziłem z proporcjami)
Natomiast technologii dostarczają w tej chwili na świecie czterej liczący się gracze: NOKIA, Ericcson, Huawei i Alcatel-Lucent, przy czym pierwszy zakupił czwartego i wkrótce będzie tylko trzech. Tak więc, jeśli weźmiemy dowolny kraj na świecie, to wszyscy korzystają z infrastruktury sieciowej dostarczanej przez wymienionych wyżej dostawców. Jeśli chodzi o teorie franka to trąci to trochę propagandą gierkowską. Proponuję przeczytanie książki: „Bogactwo i nędza narodów. Dlaczego jedni są tak bogaci, a inni tak ubodzy” Davida Landesa. Polska ma wielu wybitnie zdolnych ludzi. Problem polega na tym, że rządzących polityków nie wybierają wybitnie zdolni tylko średnia krajowa.
Czytałem ostatnio Landesa, który ostatecznie odwrócił mnie od gospodarczego libertarianizmu. Książka wyraźnie pokazuje, że wolność wolnością ale wszystkie kraje, które coś osiągnęły miały gospodarki w pewien sposób chronione przez rządu. Co to jest parę miliardów dolarów na sieć telekomunikacyjną, skoro głupi stadion Narodowy kosztował dwa miliardy złotych, nie licząc ziemi i kosztów sądowych. Kościół zabiera miliardy rocznie. Ot taki socjalistyczny pomysł: można było zbudować za kasę rządową sieć i odsprzedawać łącza dowolnej ilości podmiotom. Hong Kong uwolnił telekomunikację i wpuścił kilkadziesiąt firm co dało najniższe stawki na świecie. Ale my woleliśmy mieć najdroższe telefony komórkowe przez prawie całą dekadę.
Ale przecież budujemy infrastrukturę – za własne pieniądze (NASK, sieci światłowodowe dla 'edukacji’), za unijne (światłowody). Tyle że te inwestycje za państwową kasę są później używane do futrowania prywatnych kieszeni. Firmy utworzone za pieniądze publiczne świadczą usługi komercyjne a dochody zgarniają do własnej kieszeni, już nie mówiąc o przekrętach na przetargach pod budowę tej infrastruktury. Dzięki temu normalnie działające firmy telco mają wyhodowaną pod nosem nieuczciwą konkurencję której koszty ponosi państwo a zysków z tego nie ma. Bardzo, k**wa, dziękuję za takie inwestycje.
Od kilkudziesięciu lat pracuję w branży telekomunikacyjnej i dlatego czuję potrzebę skomentowania 🙂
W telekomunikacji nie da się działać „bez zarzutu” jeśli się nie posiada gigantycznych środków na rozbudowę sieci (rząd miliardów euro dla kraju wielkości Polski). Tepsa takich środków nie posiadała i musiała zostać połknięta przez korporację dysponującą odpowiednim kapitałem.
Pracujesz w telekomie, ale chyba nigdy nie inwestowałeś w spółkę na giełdzie. W przypadku TPSA był b.duży rynek, była pozycja monopolisty – gigantyczne pieniądze wpadały co roku. Brak kapitału w takiej sytuacji to mit, bo kapitał wchodzi w taki interes z pocałowaniem ręki. Ponadto…jeśli rząd (rozumiany jako szeroka elita władzy) nie jest obcą agenturą, nie jest socjalistyczny i nie składa się z osobników o IQ<90, to w ciągu 10 lat da radę na krajowym rynku "wyczarować" kapitał, bo kapitał generują obywatele.
Jeśli chodzi o teorie franka to trąci to trochę propagandą gierkowską. (…) Natomiast technologii dostarczają w tej chwili na świecie czterej liczący się gracze: NOKIA, Ericcson, Huawei i Alcatel-Lucent, przy czym pierwszy zakupił czwartego i wkrótce będzie tylko trzech.
1. Polecam poczytać o Japonii w epoce Meiji (II połowa XIX wieku). To jest właśnie to co naiwnie nazywasz „propagandą gierkowską”. Każda potęga przemysłowa na początkowym etapie stosowała świadomą politykę przemysłową. Akurat Gierek jest tu marniutkim skojarzeniem, bo PRL miał planowanie centralne posunięte do paranoi (sznurek i papier toaletowy były również planowane centralnie), w dodatku panował 100% socjalizm (czy się stoi czy się leży…). Jak widzę PRL/III RP wywyołały w umysłach ludzi totalne spustoszenie, bo teraz każdą propagadnę kolonizatorów łykają jako prawdy objawione na zasadzie: Gierek budował samowystarczlaność, to my zróbmy odwrotnie. Na marginesie – to samo się dzieje z trio IIRP/PRL/IIIRP. W PRL marginalizowano Piłsudskiego, to „patrioci” III RP z przekory wobec PRL gloryfikują tego agenta i socjalistę – faceta, który przywłaszczyl sobie sukces gen.Rozwadowskiego (zamordowanego przez Piłsudczyków).
2. Huawei to rozwiązanie w duchu Meiji – jako to nazywasz – „gierkowskim”. tzn. rząd Chin opracował strategię i nakazał stworzyć firmę produkującą sprzęt dla telekomunikacji – w dodatku napchał ją oficerami wojska, bo to branża strategiczna związana z szerokim polem dla instalacji podsłuchów. Mi jako wolnorynkowcowi nie podoba się takie rozwiązanie, ale…amerykańska Dolina Krzemowa to de facto również inwestycja zaplanowana centralnie, tylko nieco bardziej subtelnymi metodami. Trzeba po prostu mieć świadomość jak wygląda „wolny rynek” w prawdziwym świecie a nie bawić się w pacyfistę żądającego jednostronnego rozbrojenia. Jednostronne rozbrojenie to głupota.
3. Gdyby Chińczycy zaczytywali się w książeczkach które polecasz, to po prostu otworzyliby sie na inwestora strategicznego z zagranicy – jak III RP albo Brazylia. Nie usłyszałbyś o takim Huawei. To samo z USA – w XIX wieku daliby się kapitałowo skolonizować Wielkiej Brytanii i mieliby tylko filie brytyjskich korporacji.
4. TPSA z lat 90 mogła nabywać sprzęt czołowych międzynarodowych producentów, a do tego miała strumień pieniędzy od niewolników – pardon – abonentów. Opieka kapitałowa oraz know-how inwestora zagranicznego w tym wypadku nie było potrzebne.
Owszem, były branże do odpuszczenia. np. doprowadzenie FSO do światowego poziomu było b.trudne (choć możliwe). Nie wymagam by rządy/elity III RP powielały suckesy rządu Korei i Japonii. Ta sama uwaga jak dla FSO, odnosi się do samodzielnej budowy komputerów, samolotów itd. Problem w tym, że III RP wyszła ze wszystkich branż technologicznych – precedens na skalę świata. W dodatku oddała inwestorom zagranicznym takie proste lecz dochodowe bizensy jak banki, telekomunikacja, media i handel detaliczny.
Po prostu kilku „inwestorów” z Zachodu miało w Europie Wschodniej prawdziwe Eldorado. C/WK jakiej nigdzie indziej nie było. To nie były łowy, to była rzeź foczek. Na potrzeby rzezi wymyślono nawet idiotyczne sformułowanie „terapia szokowa” – coś jak „amerykańska misja pokojowa”. Przypuszczam, że obecne próby „ratowania” górnictwa za pomocą energetyki są kolejnym sposobem by dopieścić inwestora z Zachodu. Akcje lecą na pysk, branża stanie na progu upadłości i….w przyszłości jakiś rząd III RP nagle odczepi kopalnie od energetyki, a tanią energetykę sprzeda. To samo robią z KGHM. Dowalili podatek miedziowy (domiar), cholera teraz wie kto teraz skupywał tanie akcje (poza mną :D) – potem się inwestor ujawni jak miedź będzie po 7000$ i przejmie spółkę, a rząd zniesie podatek miedziowy…. bo Polaków trzeba opodatkowac tak by im się odechciało, ale inwestora z Zachodu trzeba dopieszczać. Wtedy też rózne mędrki będą gadać, że bez zachodniego inwestora strategicznego KGHM byłby niczym.
dziękuję za uznanie (’młody i wykształcony’) – ale chyba już nie młody a co do wykształcenia to też bym się mógł tu i ówdzie przyczepić. I może rzeczywiście nie z literalną wypowiedzią a z 'głosami’ dyskutuję. Co nie zmienia mojego poglądu że bez napływu inwestycji z zachodu Polska by sobie nie dała nijak rady po otwarciu rynku i granic. PS Synthos to nie do końca polska firma (IG Farben to wcześniejsza nazwa).
Fakt – „młody/wykształcony” było niegrzeczne oraz protekcjonalne, ale tak reaguję na niepoważne kpiny typu „ło…banki to ZUO, ho, ho” – w domyśle – „pewnie jesteś alterglobalista z dredami, rozbijasz szyby w McDonaldzie albo wierzysz w masonów cyklisów i żydów”. Nie lubię takiego sposobu dyskutowania. Banki na poziomie globalnym to zło, bo dostały (wywalczyły w zasadzie) przywileje za pomocą których ich właściciele zdobyli ogromną władzę polityczną. Na gruncie lokalnym i konsumenckim jest to zauważalnie upierdliwe zło, które zmusza mnie na przykład co cyrków z kantorem internetowym, bo cwaniaczki z banku wmyśliły, że mnie złupią spreadem.
Synthos – ciekawe z tym Ig Farben, ale aktualnie 60% akcji ma Michał Sołowow, poza tym firma przez te 50 lat nie stała chyba w miejscu :). Myślę, że Zachód napadając nas w 1939 spowodował raczej regres ekonomiczny, choć przy obecnej polityce historycznej to już nie wiadomo co myśleć. Polacy są dobrymi przedsiębiorcami. Hipolit Cegielski działał w pruskim zaborze, mimo szykan okupanta. W rosyjskim zaborze rozwijał się przemysł w Łodzi – mimo (delikatnie mówiąc) niezbyt proinwestycyjnej polityki władz rosyjskich. W PRL mimo porąbanego systemu zbudowano od zera potężny przemysł i wykształcono kadrę (w 1945 Polska to była pustynia gospodarcza). Jakie słowo tu się przewija? Pomimo. Przy tak wielkich trudnościach (okupant, zaborca, socjalizm) Polacy budowali własne fabryki, a w wolnej III RP okazali się dzikusami niezdolnymi do zorganizowanej pracy bez zagranicznego inwestora? Żarty jakieś.
Pomimo – dobrze. Ja nie twierdzę że Polacy nie są przedsiębiorczy, ale to PRL zajumał majątek Cegielskiego. Właściciel mógł co najwyżej pocieszac się że firma nadal nosi jego imię. A potem przywłaszczony majątek państwo opchnęło w prywatyzacji. Brawo.
Technologię wytworzono – głownie dlatego że blok socjalistyczny był dobrze izolowany gospodarczo od reszty świata i przez długi czas mógł funkcjonować według zupełnie oderwanych od rzeczywistości zasad. Gówniane produkty można było produkować i sprzedawać do woli, bo brakowało wszystkiego, a zachodnich technologii nie dało się tak łatwo kupić i trzeba było robić własne, nawet przestarzałe i siermiężne – ale były jedyne dostępne więc musiały być rozwijane. A potem szok i niedowierzanie że po otwarciu granic wszystko się rozsypało, produkty z zachodu wyprzedzały rodzime technologie o 30 lat i nikt już nie chciał Polonezów ani odbiorników Unitra, a na dodatek dolary miały tak wielką wartość wobec upadłej złotówki że przeciętny amerykanin mógł sobie pół miasta kupić. I czemu się dziwić że niektórzy kupili?
@franek:”Proponuję poczytać coś o roli waluty światowej. ”
I dlatego takie kraje jak Rosja czy Chiny biorą się za obalanie tego filaru potęgi USA ($).
Dla mnie to ciekawe jak długo potrwa proces niszczenia $, bo zniszczyć próbują go wszyscy (łącznie z FED:).
Zachodzi proces uporzadkowanej (względnie) transformacji od systemu dolar-centrycznego do multilateralnego, opartego na SDR. Problem „walki z dolarem” jest taki że nie od razu jest go czym zastąpić. Inna sprawa że zastąpić go mogą tylko kraje suwerenne, a nie wasale hegemona podpisujący z nim „strefy wolnego handlu” z celem nie innym jak petryfikowanie używania USD, i co za tym idzie hegemonii emitenta.
Ponieważ większość wydatków ludności jest jednak na te szczoteczki do zębów a nie np. samoloty, to USA notują wstrząsający, półbilionowy deficyt w handlu.
Deficyt handlowy USA nie tyle bierze się ze szczoteczek do zębów czy samolotów ile jest problemem strukturalnym, znanym pod nazwą dylematu Triffina który zwrócił na to uwagę jeszcze w 1960. W sytuacji gdy waluta rezerwowa świata jest jednocześnie walutą własną kraju USA są praktycznie skazane na deficyty z resztą świata której dostarczyć muszą liquidity. Przejście na system oparty na SDR-ach ten mankament prawdopodobnie usunie.
Dziękuję za link. Paradoks znałem na czuja, trochę ze słyszenia. Te szczoteczki i samoloty są z resztą jego namacalny efektem. Importowane szczoteczki wygrywają ceną, a samoloty – jako technologia podwójnego zastosowania muszą zostać w USA bez względu na rachunek ekonomiczny, ponieważ to min. armia stoi na straży dolara jako waluty światowej. Bez własnego zaplecza przemysłowego nie ma prawdziwej armii.
Stąd mój wniosek na temat ustroju globciowego. Banksterzy wyodbrębnili ze świata państwa I kategorii produkujące papierki, hi-tech, usługi i…(tego zapomniałem wcześniej dopisać) bezrobotnych. Podatek od CO2 uderzy w państwa II kategorii, bo to one będą oficjalnie truć, nawet gdy produkują jako podwykonawcy dla konsumenta w kraju kat. I. Świat jest oczywiscie dynamiczny….Nieliczne państwa II kategorii wypracowały u siebie hi-tech (Japonia, Korea), ale na szczeblu papierkowym są wasalami, więc spoko. Problem stanowią Chiny, które nieoczekiwanie okazały się zdolne do inwestowania w hi-tech i tworzenia własnej potęgi papierkowej. A miały być Meksykiem. No cóż, życie płata figle nawet banksterom.
Akurat jest odwrotnie niż piszesz. NASA i rząd USA próbowały cenzurować i aresztowały jednego z pionierów klimatologii, który zaczął głośno ostrzegać o możliwych skutkach zmian klimatu:
https://www.ted.com/talks/james_hansen_why_i_must_speak_out_about_climate_change?language=en
w powyższym linku można ustawić tłumaczenie na polski.
Ale jest racja w tym, że eko-CO2 wojownicy w różnych usłużnych mediach działają na rzecz grup próbujących zbić kasę na „walce z globalnym ociepleniem”, wśród których prym wiedzie EU. To wielki problem.
Byle cieć piszący rozprawkę o myszach daje tytuł „myszy a globalne ocieplenie” i ma grant zapewniony. Tymczasem Naukowiec lansujący tezę przeciwstawną staje się wrogiem publicznym. Jadą po nim gazety, jadą po nim rządy, jadą po nim organziacje pozarządowe, jadą pijarowcy prowadzący niezależne blogi. Toż to jak podważać sens 20 szczepionek przed 5 rokiem życia albo negować przelomowść gender studies. Zacofanie i ciemnogród. Polityczni ociepleniowcy tacy jak Al Gore (konsumuje prądu za setki ludzi) dostają pokojowe Noble, Unia Europejska ogłasza potężne deklaracje obniżenia emisji. Przecież widać kto jest na topie. Jak w takiej sytuacji pakować do więzień ociepleniowców skoro ociepleniowcy = władza? K
Nie wiem co ten koleżka przeskrobał, ale jeśli aresztowała go NASA, to może coś kradł na terenie NASA? Wątpię by NASA miała uprawnienia do aresztowania ludzi na terenie całego USA. Przypuszczam, że ma tylko jakąś straż przemysłową.
c.d
Z bloga Dakowskiego:
Philippe Verdier pracował jako “Monsieur Météo” dla kanału telewizyjnego France 2. Meteorologiem jest od 20 lat, ale podczas gdy w niedzielę przygotowywał się do powrotu do studia telewizyjnego (po krótkiej przerwie poświęconej na kampanię promocyjną jego nowej książki), otrzymał od dyrekcji France Télévisions list, w którym poproszono go prosto z mostu o pozostanie w domu i nie pojawianie się następnego dnia w pracy (tj. o 13.30 i 20.30). Nakazano mu również usunięcie ze swego profilu Twitter jakiejkolwiek wzmianki o France Télévisions, i o zaprezentowanie się w przyszłym tygodniu na rozmowę. Po trzech dniach milczenia Verdier ujawnił i opowiedział całą historię, w której nie ma ani choroby, ani skandalu ani też nieporozumień z kolegami w pracy. Chodzi bowiem tylko i wyłącznie o zawartość jego książki, “Climat Investigation”, w której relatywizuje on konsekwencje wynikające z tzw. global warming i w bardzo poważny sposób oskarża organizatorów Konferencji na temat zmian klimatycznych, jaka odbędzie się w Paryżu w grudniu. Demaskuje także katastrofistów należących do Giec (Groupe d’experts intergouvernemental sur l’évolution du climat) i ich metody. [Sławne, tj. osławione IPCC md]
Podobnych historyjek przez ostatnie lata czytałem całkiem sporo. Ludzie wylatują z pracy za mówienie, że król jest nagi. To samo dotyczy np. szczepień. Cytuję z innego miejsca:
Znany brytyjski Prof. John Walker-Smith, któremu (razem z drem Wakefieldem) skorumpowana brytyjska Naczelna Rada Medyczna odebrała licencję lekarską za to, ze śmiał opublikować razem z drem. Wakefieldem pracę naukową, w której zwrócili oni uwagę na związek autyzmu ze szczepieniami, został uznany przez Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii za niewinnego i bezpodstawnie i zniesławionego przez Radę Medyczną.
albo GMO. Dobra posada dla biologa kompetentnego w budowaniu GMO to praktycznie tylko korporacja, ewentualnie… uczelnia podatna na naciski korporacji. A zatem jeśli kompetentny biolog zachce krytykować pewne aspekty GMO, to musi się liczyć z de facto utratą prawa do uprawiania zawodu.
…i last but not least. Drakońskie kary za negowanie holokaustu. Niby sprawa jest oczywista – Niemcy mordowali Żydów, ale diabeł tkwi w szczególach. Czy było 6 milionów czy 4, a może 3? W Oświęcimiu oficjalnie zgładzono 4,5 miliona ludzi, ale potem ta liczba zmalała do 1,5 miliona. Zaraz po Wojnie ZSRR szacował liczbę ofiar obozów zagłady na 10 milionów. To są kosmiczne roznieżności, tymczasem za krytyczne analizy można dostać grzwynę i więzienie. Peiwen niemiecki chemik przesiedział 2 lata za samo badanie gleby w Oświęcimiu – szukał śladów związków cyklonu B i twierdził, że jest ich za mało. Może źle szukał, ale czy za to powinno się iść na 2 lata do więzienia? Liczba 6 milionów ma znaczenie w kabale.
Nie jest przeciwnikiem szczepień, GMO, ani nie twierdzę, że w III Rzeszy Żydzi mieli jak w raju, ale…jak tu ufać dyskursowi skoro część dyskutantów obrywa pałką?
„.. ie jest już kwestionowany przez żadne środowisko naukowe,”
Nie jest to prawda.
Działają poważne naukowe organizacje, które są jeżeli nie wrogo to przynajmniej sceptyczne nastawione do głośno lansowanych teorii o globalnym ociepleniu i wpływu człowieka na nie (np. https://www.thegwpf.org/) tyle, że sa one ignorowane przez media i mainstream.
Ostatnio było głośno o profesorze Haroldzie Lewisie, który zrzekł się przynależności do American Physical Society mówiąc o globalnym ociepleniu: „To największe i najbardziej udane, pseudonaukowe oszustwo, jakie widziałem w swoim długim życiu fizyka”.
———–
MODERACJA: {ojciec} ma rację – radzę więcej wstrzemięźliwości przed używaniem ogólnorozwojowego bullshitu bez żadnego wsparcia w rodzaju wyłuszczonego cytatu. W rzeczywistości prędzej jest dokładnie odwrotnie, narzucony światu polit poprawny bullshit jest coraz szerzej kwestionowany, nikt juz nawet poważnie o globalnym ociepleniu nie mówi bo zastapiła to „kontrola klimatu” a pojawiają się też informacje że jak coś nam grozi to prędzej okres oziębienia.
Ja widzę tylko sezonowość – jak tylko temperatura spadnie na jesień to podnoszą się głosy typu 'no i gdzie, lemingi, macie to swoje globalne ocieplenie?’. Darmo szukać tego typu wypowiedzi latem. Albo klimato-sceptycy na urlopach, albo tak gorąco że nikomu do głowy nie przyjdzie siedzieć przy kompie i dyskutować o ociepleniu 😉
To co podlinkowałeś to akurat przykład fundacji lobbystycznej, a nie link do opracowań naukowych. Dzięki za potwierdzenie mojej tezy o lobbystach. Nie wiem czy jest sens z mojej strony wklejać mnóstwo linków bezpośrednio do prac naukowych….
Swoją wpływ koncentracji CO2 na temperaturę wykazał jeszcze w XIX wieku szwedzki naukowiec Swante Arrhenius:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Svante_Arrhenius
ów profesor co to zrezygnował, nie obalił twierdzeń Arrheniusa więc deczko się ośmieszył.
Moderacjo: epoka oziębienia rzeczywiście nastąpiłaby gdyby nie emisje CO2 przez ludzkość. Odwróciliśmy naturalny trend:
https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-nadchodzi-globalne-ochlodzenie-77
Możesz podać definicję fundacji lobbystycznej ?
I co w GWPF skłania Cię do uznania jej za lobbystyczną.
Może też podasz swoja tezę o lobbystach, która potwierdziłem niechcący ?
Bo ja odnoszę wrażenie, że wszyscy, którzy nie potwierdzają „oczywistej” dla Ciebie teorii to lobbyści.
Swoją droga i tak szacun bo większość ortodoksyjnych wyznawców jakiejś teorii używa ostrzejszych epitetów na swoich adwersarzy.
W aferze z z emisją spalin a autach VW nie chodziło o CO2 tylko inne trujące związki chemiczne, nie mające istotnego związku z globalnym ociepleniem. Podejrzany pokornie przestrzelił sobie tętnicę i przyznał się do winy.
Sam fakt globalnego ocieplenia spowodowanego emisją gazów cieplarnianych przez ludzkość nie jest już kwestionowany przez żadne środowisko naukowe, a jedynie przez lobbystów, i różnej maści organizacje. Obecnie spór między naukowcami dotyczy wpływu emisji na ludzkość i planetę. Wachlarz wniosków z badań naukowych jest dosyć szeroki – od wniosków, że nie zagrozi to specjalnie planecie i cywilizacji i zdołamy się zaadaptować do nowych warunków aż do wniosków z innych badań naukowych, że nastąpi wymarcie gatunku ludzkiego i wielu innych gatunków na Ziemi przed rokiem 2100.
Podstawą prawną poziomu zanieczyszczeń są normy krajowe. Niespełnienie normy powoduje utratę homologacji przez trefne das Auta i w konsekwencji nielegalne poruszanie się tychże po drogach publicznych. I to jest clou problemu a nie sam fakt oszustwa.
Można oczywiście nie mieć norm i dopuszczać do ruchu wszystkie auta, nawet kopcące niczym trafione Meserschmity, jednak obawiam się, że nie tylko socjaliści byliby przeciw.
Inna sprawa, że w radzie nadzorczej VW zasiadają wysocy rangą oficjele władz publicznych, np premier i jeden z ministrów landu Dolna Saksonia, a to już siarczysty policzek nie tylko dla koncernu ale i całego państwa niemieckiego.
Przychylam się natomiast do poglądu, że jest to część jakiejś większej globalnej rozgrywki.
Prawdopodobne że jak już w wodzie pojawi się krew to na USA się nie skończy – pozew przeciwko WV rozważałanp Norwegia.
———
MODERACJA: post łamie regulamin
A może któreś dno tej sprawy dotyczy nieustannego dobierania się euro-socjalistów do amerykańskich firm : ostania sprawa to „4,5 tysiąca przedsiębiorstw z USA dotyczy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE. Na liście są m.in. Facebook i Google.”
https://forsal.pl/artykuly/899075,bardzo-droga-europejska-prywatnosc-jakie-koszty-poniosa-giganci-z-usa.html
w końcu cierpliwość się skończyła i padło na Das Auto.
Chyba zaczyna się nagonka na Exxon, że wiedział o „katastrofalnych skutkach zmian klimatycznych” i nadal sprzedawał paliwa zamiast zamknąć działalność 😉
Chociaż ścieżki wiodą do harvardzkiej profesor Oreskes i amerykańskiej organizacji Inside Climate News i nie wygląda to na Niemiecki rewanż to zbieżność w czasie jest mocno zastanawiająca tym bardziej, że kotlet jakby odgrzewany z lat 70.
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/umowa-handlowa-ttip-czy-wiemy-na-co-sie,40,0,1924904.html Umowa handlowa TTIP. Czy wiemy na co się zgadzamy?
Nie łapię dlaczego „afera” volkswagena miałaby wpłynąć negatywnie (na dłużej i w ogóle) na cenę platyny. Tak mogłoby się stać tylko w przypadku gdyby w jej efekcie zaprzestano produkcji osobowych diesli, w co raczej nie wierzę. W innym przypadku producenci będą musieli po prostu stosować większe i wydajniejsze katalizatory żeby dostosować się do rożnych norm. A to powinno raczej pomóc platynie. Powody aktualnych spadków cen platyny są zupełnie inne, głównie nieracjonalne, i zaczęły się długo przed volkswagen-gate. Za te sugerowane 80 mld$ to można kupić 10 letnią światową produkcję platyny więc jeśli volkswagen rzeczywiście będzie musiał wyskoczyć z takiej kasy to będzie ostrzeżenie dla branży że nie można się tu wygłupiać w oszczędzanie, tylko robić duże porządne katalizatory. Bo w koncu ile tej platyny w katalizatorze jest? 1-2 gramy?
@FIFI:”Tak mogłoby się stać tylko w przypadku gdyby w jej efekcie zaprzestano produkcji osobowych diesli, w co raczej nie wierzę.”
Jeśli nie zmienią norm emisji, a w Europie dopiero co weszła nowa, jeszcze bardziej restrykcyjna, to nie da się produkować diesli, które by ją spełniały i miały dobre osiągi. Przecież VW nie fałszował tak sobie oprogramowania, dla przyjemności, tylko po to, żeby na drodze auto zachowywało się „przyzwoicie”, a nie jak traktor czy TIR.
No nie wiem, przecież dotychczasowe konstrukcje konkurencji (toyota, ford) jakoś spełniały wymagane normy, tylko volkswagen nakombinował. Wg mnie normy nie zostaną zmniejszone, za to będzie się projektować skuteczniejsze katalizatory. BTW polecam na youtube filmik FSdBB1vBDKY – eksperyment pokazujący jak niesamowite właściwości katalityczne ma platyna 🙂
czytałem gdzieś że to była 'decyzja biznesowa’ – WV wiedział o problemie i mając do wyboru kupno od konkurencji sprawdzonej technologii oczyszczania spalin albo ryzykowne wdrożenie własnej, nie do końca gotowej, wybrali to drugie.
Nawet jeśli wchodzi tutaj w rachubę TTIP to jest to trzeci plan. Pierwszym bowiem jest pionizowanie Niemiec w sprawie Nord Stream II no i ich zbyt ścisłej, zdaniem Waszyngtonu, współpracy z Moskwą.
…. to nie emisja powinna być badana przez prokuraturę tylko celowe postarzanie/psucie produktu albo podawanie w instrukcji samochodu o możliwym zużyciu oleju silnikowego do 1 litra na 500-1000km(dla nowych samochodów) – przecież to sa kpiny z ludzi https://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/1-4-tsi-grozi-powaznymi-awariami/grxb9
o tu wiecej szczegółów https://magazynauto.interia.pl/porady/news-olejowy-problem-silnikow-1-8-i-2-0-tsi,nId,1864800
wniosek:
1.) jak długo jeszcze ludzie dadzą się poniżać socjalistom i banksterom(fałszowanie waluty)……
2.) gdyby nie wysokie podatki to co piąty polak jeździłby nową lub 2-3 letnią japońską hybrydą
3.) proszę zobaczyć jak dyskryminowany jest LPG wśród producentów samochodów – jedynie opel ma jeszcze do zaoferowania dobry samochód z LPG tzn 1.4turbo lpg(140KM)
przy okazji mój nowy zakup https://www.youtube.com/watch?v=Iu5OsBA-qhA
pozdrawiam zarobionych i z gotówką
nie bać sie dziadostwa/lewactwa
„Dlaczego więc niemiecki koncern nie bierze całych kosztów naprawy wadliwych silników na siebie? No cóż, bierze, ale… nie w Europie. Przykładowo w USA firma miała nieprzyjemność zmierzyć się z pozwem zbiorowym wniesionym przez jej klientów – właścicieli modeli Audi A4, A5 i Q5 – i we wrześniu 2014 roku przegrała proces cywilny.” :
https://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/silniki-volkswagena-spalaja-olej-naprawa-nawet-20-tys-zl/e96s20
„2.) gdyby nie wysokie podatki to co piąty polak jeździłby nową lub 2-3 letnią japońską hybrydą”
w Niemczech maja wyzsze i jezdza czym zechca
w Bułgarii maja nizsze i chcieliby jezdzic tym co w PL
Nie bardzo rozumiem w tym wszystkim jaka jest podstawa prawna do tak absurdalnie wysokich odszkodowań i kto będzie beneficjentem tych odszkodowań ? USA które jest drugim na świecie emitentem gazów cieplarnianych i nie ratyfikowało protokołu z Kyoto ? Nie wspominając już o fakcie że rynek diesli to w USA pomijalny margines
Jankesi podsłuchują Merkel – dopiero co zamieciono tę aferę w Niemczech pod dywan, a tu jeszcze szantażują Niemców aferami Volkswagena i Deutsche Bank. Ciekawe co z tego wyniknie. Najwyraźniej jednak Niemcy mają dość postawy swoich polityków. Ameryka zdaje się też zapominać, że za dziesięć lat rynek chiński może być najważniejszy dla producentów aut.
W całą tą aferę wokół VW dobrze wpasowuje się moim zdaniem jeszcze jeden wątek sprzed paru miesięcy:
https://www.wired.co.uk/news/archive/2015-04/28/audi-fuel-air-and-water
Niezbyt mocnym w dieslu Amerykanom, inwestującym ostatnio mocno w samochody elektryczne taka technologia raczej nie jest na rękę, więc uderzyli wyprzedzająco prosto w jej autora. A szkoda by było gdyby uwalono syntetycznego diesla w zarodku, bo technologia moim zdaniem wygląda bardzo ciekawie i daje widoki na duże przetasowania w światowym rynku energii, gdyby udało się ją wdrożyć na skalę przemysłową.
https://www.autoexpress.co.uk/car-news/93180/hydrogen-cars-your-fuel-cell-car-questions-answered
Diesel dieslem, problemy VW problemami, R&D Audi, etc. badaniami, a to już są jeżdżące, realne samochody.
I potrzeba do nich platyny. 🙂
Jak Amerykanie mogą wywierać nacisk w sprawie TTIP poprzez jedną firmę. Straszą, że zabiorą się za kolejne?
Sam Volkswagen ma coś 270’000 pracowników, z wszystkimi kooperantami i poddostawcami pomnóż to jeszcze przez 10. A potem wyciągnij wniosek co się by stało jak by to wszystko padło..
Ja bym wyciągnął wniosek, że lepiej od tego TTIP trzymać się z daleka. Wujek pokazał kija mając (przyjmijmy dla uproszczenia) 50% władzy, a jak będzie miał 100%, to po co mu marchewka? Marchewka to tylko chwyt marketingowy.
No tak, to teraz rozumiem.
Addendum: Volkswageny na rynek amerykański produkowane są w Puebla w Meksyku, największe zakłady poza Wilfsburgiem. Jest gdzieś na internecie ciekawy artykuł właśnie na temat co się może dziać gdy cała ta piramida organizacyjna wpadnie w drgania….
…co się może dziać gdy cała ta piramida organizacyjna wpadnie w drgania. Oj moze..! Uderzenie w VW to uderzenie w CEE (laczac sie w moim mniemaniu z watkiem uchodzcow wtlaczanych tymze krajom do gardla przy ich stanowczym i czynnym sprzeciwie (HUN, CZE, CRO, SLO…)
Repercussions of VW scandal on CEE (source: Erste)
Summary: The scandal of Volkswagen can lead to the deterioration of economic outlook in the next months. However, it is too early to make any assessment how big the impact can be. Basically – if the scandal will limit only to VW, the effect should be “manageable” with Slovakia, Slovenia and Croatia the most hit countries.
However, if the same kind of cheating will be discovered also in other car producers, then this can create significant negative economic effects among almost all the biggest CEE EU countries.
• CEE countries last year produced about 4 million vehicles, of which one third under Volkswagen brands, respectively Audi, Skoda, Volkswagen, Porsche and Seat.
• Every fourth car produced last year by the German automotive producer in EU being produced in a CEE country.
• Czech Republic – Volkswagen is the parent company of Skoda, tightly integrated into the group. It is likely that Volkswagen diesels that do not comply with pollution standards were used on some older models of Skoda. However, Skoda is unlikely to be accused directly, it is considered that the impact on the car industry in the Czech Republic will be quite low.
• Hungary – currently only VW Audi is associated with scandal. It produced 2 mln of the engines suspected of being manipulated by VW to cheat environmental standards were made in Hungary by the Audi affiliate
• If Audi has to reduce production, Hungarian industry will be affected only marginally. However, if the scandal will extend to other producers, experts say Hungary could be in trouble, since auto industry accounts for 22 % of Hungary’s industrial output and 13% of its exports
• Serbia – the automotive industry is of strategic interest, with exports of over EUR 1 bln and over 10,000 employees, the largest share being held by Fiat. The scandal should have limited effect on the country, with only a few German suppliers with sales below EUR 10 million being exposed to risks.
• Poland – Volkswagen has three plants, representing one third of the processing industry. Volkswagen is the second largest car manufacturer, where Fiat has a market share of about 50 percent and Opel holds some 20 percent. The company had plans to open a fourth factory in Poland next year, so cut in sales could lead to production cuts or even delays in opening new units.
• Slovakia- VW factory is the largest exporter and one of the largest employers in Slovakia, with 9,900 employees. Production in Slovakia last year reached 400,000 vehicles, which were sold almost entirely overseas. Volkswagen production accounted for 40 percent of total car production.
• Slovenia – Volkswagen is one of the most important partners for the automotive industry suppliers. Most exports go to Austria, Croatia, Hungary, France, Germany and Italy. The head of the Slovene Automotive Association said the impact of the scandal could not be assessed. However, he pointed that local suppliers had an opportunity to seize some of the market, since the industry is diversified, with over 200 companies and exports of EUR 2.9 billion.
• Croatian automotive exports reach EUR 600 million and the sector employs 10,000. The impact on the Croatian market cannot be assessed exactly, according to Erste. The most important markets for the automotive Croatian are France, Germany and Italy, so that there could be a limited impact on suppliers.
To wydaje się trącić trochę niepotrzebnym sensacjonalizmem, IMO. VW nie produkuje tylko diesli, to raz. W USA diesle stanowią z kolei tylko coś 2.4% rynku. Dwa, podejrzewam że wszystkie te CEE zusammen do kupy nie wiedzą do dziś o co dokładnie biega i w sprawie NOx nie miały żadnych bądź szczątkowe regulacje. Wogóle EU była trochę w modzie easy going, i moim zdaniem słusznie. W sumie więc trochę niepoważnie oburzać się na VW w sprawie NOx, rzeczy praktycznie bez bezpośredniego znaczenia jesli chodzi o efekty eco. Efekt pośredni afery natomiast może owszem, być znaczny, ale znowu, głównie poprzez trudności finansowe w jakich znaleźć się może koncern. Wątpię aby istniały podstawy by stanęła nagle sprzedaż diesli VW gdzie indziej, tylko z uwagi na to że wwozu zakazały USA (załóżmy).
@Kamil:”Straszą, że zabiorą się za kolejne?”
Już się zabrali. Nie zapominajmy o Deutsche Bank, który ma kłopoty bo (podobno;) pomagał Rosjanom „prać brudne pieniądze”.
Jak to będzie mało, to się coś dorzuci.