Co złoty polski robić będzie a co powinien

przy PiS-ie u władzy,  to jest…

Wszystko jest przewidywalne jak dzień po nocy.  No, może nie wszystko ale prawie. Nie przewidzieliśmy tego że jedyny od dwudziestu pięciu lat wybór warty wyboru – w referendum o JOW-ach – Polacy oleją w stopniu takim w jakim olali. Była to jedyna,   przynajmniej od czasów rządu mecenasa Olszewskiego,   szansa aby coś faktycznie zmienić,   głosując autentycznie przeciwko establishmentowi który bał się tego jak ognia.

W odróżnieniu od tego niedawne  „wybory” były jedynie kolejną farsą wybierania list wyborczych.  Dokładnie tego z  czym skończyć miały  JOWy.  Lista PiS została więc wybrana głównie przez tych którzy na referendum się nie pofatygowali.  Uznali że wycieczka do lokali wyborczych w tym celu miała większy sens niż udział w referendum…

No więc znowu wygrała lista,  a nie konkretni ludzie.  Ułatwi to teraz puppet-masterowi Kaczyńskiemu własnoręczną obsadę rządu i wszelkich możliwych synekur, w myśl starej zasady TKM.  W pociąganiu za sznurki prezesowi nie będzie tym razem nikt przeszkadzał bo rządzący samodzielnie PiS będzie mógł robić to co zawsze chciał: dawać, rozdawać, wydawać,  bez żadnych limitów.  Gejzer państwowej gotówki finansował będzie program płatnego dziecioróbstwa dla każdego lumpa bez ograniczeń czy samobójczą politykę skracania wieku emerytalnego, jaskrawie sprzeczną z tym co robią inni.  A to tylko uwertura.  Poczekajmy jak ruszy szersza akcja państwowego wspierania a to „innowacji”, a to kotów, a to przemysłu gumowego i CHFPLNjego ofiar.  Na obiecane gruszki na wierzbie  gruszek może nie starczyć, wierzb pewnie zabraknie.

Najbardziej śmiesznie jest gdy zachodnie media kwitują zwycięstwo PiS-u jako partii „prawicowej”.  Najwyraźniej prawicowość utożsamiają z wiarą w Boga.  My tam nie wiemy czy PiS wierzy w Boga czy nie  ale sądząc po programie rozdawnictwa na pewno się Go nie boi.  Albo też Pan Bóg nie jest zainteresowany PiS-em bo widząc program gromko by zagrzmiał.   Nikomu,  nawet zachodnim korespondentom w Warszawie,  nie przyjdzie na myśl  aby nazwać PiS tym czym jest naprawdę – partią czystej wody socjalistycznych populistów.  Doszli teraz do kasy  i  istnieje uzasadniona obawa że każdy problem będzie odtąd jak reperacja dziury w drodze –  wystarczy jedynie dowalić  odpowiednią grubą warstwę szmalu.

To nam rozwiązuje jedno pytanie które pojawia się regularnie na każdym seminarium TwoNuggets – co dalej z kursem złotego do franka?

Przez następne kilka lat  odpowiedź na nie wydaje się prosta – prawdopodobnie kiepsko. I nie chodzi tutaj o doraźne palpitacje rynków związane z wyborami lecz o perspektywy długoterminowe. Nikt chyba nie będąc obłąkany nie powierzyłby swojego portfela w zarząd złodziejaszkom z PO którzy pokazali z OFE co potrafią. Ale czy jest ktoś odważny kto powierzyłby go dobrowolnie w zarząd ekspertom PiS-u?  Mocno wątpliwe.   A do tego sprowadza się  przecież wybór jego „listy”.

Jako waluta kraju rozwijającego się złoty polski normalnie powinien w dłuższym terminie zyskiwać względem franka. Tyle mówi logika i tak zazwyczaj się dzieje gdy syta, stabilna gospodarka kraju rozwiniętego, ze zrównoważonym bilansem handlowym, rozwija się w niewielkim tempie, w porównaniu do chudszego, znacznie szybciej biegnącego konkurenta. Konkurent jest konkurencyjny – produkuje taniej, wiele eksportuje, ma pozytywne saldo wymiany handlowej. Jego waluta powinna mieć tendencję wzrostową.

Porównanie ze Szwajcarią wypada jednak kiepsko. To rozwinięta Szwajcaria rozwija się szybciej niż rozwijająca się Polska, konfundując tym definicję kraju „rozwijającego” się. I to Szwajcarzy mają wysokie, dodatnie saldo wymiany handlowej, zaś  Polska ma utrzymujące się od lat deficyty. W tej sytuacji trudno mówić o „doganianiu”  i o trendzie do aprecjacji waluty.

Owszem, zastana sytuacja jest w znacznej mierze wynikiem długoletnich rządów PO,  a nie PiS-u.  Ale czy jest w programie PiS-u  cokolwiek co wskazywać mogłoby na zmianę?  Na polepszenie się konkurencyjnej pozycji Polski?  Na nowo znalezioną finansową wstrzemięźliwość i umiar?  Nic takiego niestety nie widać, socjalizm jak okiem sięgnąć.  Trudno spodziewać się aby fale nowego rozdawnictwa i nowych wydatków poskutkowały poprawą pozycji kraju.  Wątpliwe też aby sytuację  polepszyć  mogła perspektywa bardziej awanturniczej polityki mącenia na Ukrainie u boku amerykańskiego hegemona i wymagane przez niego zwiększenie wydatków na „obronę”.

W najlepszym razie będziemy zatem  mieli kontynuację  odziedziczonego  po PO marazmu,  w gorszym regres.  W odróżnieniu od pierwszych rządów PiS-u wiatry dla rynków rozwijających sprzyjające nie są,  jeden jeszcze powód dla którego nie czas na socjalistyczne rozdawnictwo.

Młodzi którzy wybyli na zachód  uciekając od  PO  nie wrócą raczej do socjalizmu w wersji PiS-u,  nawet okraszonym narodowym sosem i pięcioma stówkami na dziecko.  Niebezpieczeństwo jest za to takie iż przybyć mogą inni,  nie najbardziej pożądani.  Wątpliwe bowiem aby zbliżający się rozpad Ukrainy nie pozostawił negatywnych skutków na gospodarkach krajów sąsiednich.  A i to tylko o tyle o ile prezes Kaczyński nie skusi się na zatruty owoc  którym hegemon może go poczęstować na odchodnym – w postaci udziału we wzmożonej dywersji na Ukrainie w zamian za mglistą obietnicę powrotu  części Galicji „do macierzy”.   Wtedy all the bets are off.

Na przewidywanym grafiku kursu CHFPLN zaznaczamy czasem przerywane strzałki do góry. Stanowią one memento niezerowej szansy na znaczny skok kursu franka wobec złotego, wynikły z tego typu „3-sigma” wydarzeń.  Jedno z  takich wydarzeń miało miejsce w początku tego roku. Było to tym razem za sprawą Szwajcarów którzy zlikwidowali nagle peg franka do euro. W następstwie tego złoty spadł gwałtownie  do okolic 5zł za  franka, zanim nie ustabilizował się na stosunkowo wysokim poziomie nieco poniżej 4.

Z  PiS-em przy władzy i z rozdawnictwem nabierającym tempa szanse na kolejny taki jog, tym razem wynikły z kryzysu produkcji rodzimej, wydają się rosnąć.

 

.

97 thoughts on “Co złoty polski robić będzie a co powinien

  1. Tego nie wiem czy PKB rośnie czy spada, wydawało mi się że PKB od 8 lat spada. W Polsce produkuje się coraz mniej.
    Do PKB liczy się dochody firm zagranicznych i to jest oszukiwanie bo niby PKB jest wysoki a potem fundusze wysyłane są za granicę w postaci zysków firm. Nie czyta Pan Gazety Wyborczej a to doskonałe źródło informacji.
    Przykładowo, teraz piszą że cały świat jest załamany wynikami wyborów w Polsce. Prasa światowa nazwała PIS partią nazistowską, antyeuropejską itp. Do tej pory mieliśmy pana Tuska i panią Kopacz i oni robili wszystko co unia powiedziała. Jeśli nowy rząd będzie starał się negocjować, zostanie szybko załatwiony i PO wróci do władzy.
    Jest to bardzo proste. Nasze rezerwy walutowe są najniższe w Europie, banki zachodnie mogą bez trudu spowodować spadek złotego i tym wzrost długu. Wtedy dokona się zamach stanu albo wcześniejsze wybory i do władzy wróci PO. Nie żyjemy przecież w demokratycznym kraju, tutaj wszystko jest możliwe, tak jak w bantustanie. Dodam, że bankructwo Polski jest celem Niemiec. Dzięki temu Niemcy będą w stanie zrobić to czego nie zdołał zrobić Hitler. Smuci mnie że PIS nie ma w planie żeby zmniejszyć w Polsce biurokrację. Tusk zwiększył po to by podnosić zadłużenie, a teraz możemy to zmniejszyć o nawet 80%. Nie potrzebujemy wielu urzędników, bo Polska gospodarka kurczy się w oczach. Jeśli z Polski wyjechało 5 mln ludzi, po co nam tylu urzędników?

    1. Nie czyta Pan Gazety Wyborczej a to doskonałe źródło informacji. — teraz wiemy dlaczego wypisuje Pan bzdury… 😉

      piszą że cały świat jest załamany wynikami wyborów w Polsce. — no własnie, a załamana jest tylko „żydowska gazeta dla Polaków”, jak to trafnie ujął red. Michalkiewicz…

      PO wróci do władzy. — pewne jak 4xTAK i 3×15 => 100%

      Jeśli z Polski wyjechało 5 mln ludzi, — to pewnie inna rewelacja z GW. A czemu nie 35? Nie pisza? Czytaj Pan dalej… 🙁

  2. @Cynik9:” ale PKB też przecież rośnie.”

    Dodam od siebie, że często PKB rośnie zgodnie z inflacją.
    Jak ceny rosną, to nawet przy takim samym wolumenie sprzedaży (i produkcji) wartości dóbr też rosną.

  3. Z tym to się nie zgodzę. Jak się nie mylę deficyt budżetowy na 2015 rok wynosi 50 miliardów PLN. Deficyt oznacza że dług rośnie, bo rząd musi te pieniądze gdzieś zdobyć.
    Przypomniało mi się że w mediach było wiele w ubiegłym tygodniu o nowej ustawie narzuconej przez Unię. Polaka ma 2 miesiące żeby to podpisać. Teraz klienci banków będą odpowiedzialni za bank. Czyli jeśli bank powie że ma problemy finansowe, może sięgnąć do kont obywateli. Najgorsze że w Polsce mamy tylko banki zagraniczne. Będą specjalnie udawać że upadają żeby nas ograbiać. Dlatego ja trzymam pieniądze w złocie bo nie ufam bankom na terenie unii.
    Ma to bardzo negatywny wpływ na gospodarkę, bo ludzie nie trzymają już oszczędności.

    1. Z tym to się nie zgodzę. —- fakty będą w takim razie nieukojone w żalu… na szczęście nie muszą pytać się o zgodę…

      Deficyt budżetowy istotnie zwiększa dług, ale PKB też przecież rośnie. Tym co się liczy do „bankructwa” nie jest sam dług per se lecz jak się on ma do całego PKB, ergo zdolności do jego obsługi. A tutaj mogłoby być wprawdzie lepiej ale nic nie wskazuje na rychłe bankructwo PL które prorokujesz. Relax. Ja bym tam bardziej krytycznie podchodził do propagandy o końcu świata rozsiewanej przez rozmaitych ekspertów od Armageddonu od których aż roi się na blogach i w MSM… 😉

      1. Wzrost długu jest bezpośrednio mierzalny, natomiast z PKB różnie bywa. Może tak być, że PKB rośnie, ale zdolność państwa do tworzenia realnego bogactwa maleje albo stoi w miejscu. Miło byłoby widzieć np. wzrost nakładów na badania i rozwój, zwłaszcza w sektorze prywatnym. Bez tego będzie Meksyk.

        1. Wzrost długu jest bezpośrednio mierzalny, natomiast z PKB różnie bywa. — zgadza się, ale z tworzeniem realnego begactwa również różnie bywa. Może najściślej byłoby mówić o zdolności do obsługi długu…

  4. Tylko czekam kiedy Polski rząd ogłosi niewypłacalność. W końcu mają długi większe niż Grecja, dochód narodowy spada, fundusz emerytalny upada. Kiedy tylko zabraknie funduszy na obsługę zadłużenia, będzie gorzej niż z Grecją, bo nikt nie będzie się troszczył o złotówkę.
    Założenie komisarzy unijnych było proste, stworzyli strefę pozbawioną przemysłu między Rosją a Niemcami. Spodziewano się że Polska będzie utrzymywać się z pieniędzy słanych przez imigrantów. Okazuje się że polscy imigranci nie są głupi. Szybko budują sobie przyszłość za granicą i pieniędzy słać nie chcą. Zresztą po co? Mogą być okradzeni przez banki w Polsce albo opodatkowani. Bezpieczniej jest inwestować w kraju gdzie się żyje.
    Już kończy się pomoc unijna dla Polski. Zastanawiam się co wtedy? Nasze rządy tak się do tego przyzwyczaiły. Przed wyborami pisała nawet o tym Gazeta Wyborcza że PIS łasi się na pieniądze unijne.

    1. Tylko czekam kiedy Polski rząd ogłosi niewypłacalność.
      W takim razie radzę zaopatrzeć się w śpiwór i duży worek popcornu. Czekanie może się wydłużyć. Aktualnie Dług do PKB spada, chociaż nie bez tricku z OFE…

  5. Gospodarzu! Ciągle Tutaj zaglądam. Kiedyś coś kliknąłem, pewnie pesymistycznie, bo „gdzieś” odpowiedziałeś – mniej więcej „więcej optymizmu”.
    Optymistycznie stwierdzam: pomimo Tuska, za miesiąc (jak dożyję:-)) – dostanę emeryturę. Klikam TO – tak spokojnie, przy piwku. W tym i innych tematach Gospodarza, oraz komentujących widzę czasami wiele inteligencji, jak i głupoty – przepraszam – nie chcę nikogo urazić.
    Moim „durnym – robola – starego inżyniera” zdaniem – wszelkie media (nie tylko polskie) debilizują ludzi. Obecnie mam czas, aby się zastanawiać nad „takimi pierdołami”. Wcześniej musiałem „odchować dzieci” – wg mnie sukces. Moim zdaniem, wszelkie „jelity świata”, od tysięcy lat to robiły. Po co to klikam?
    Otóż mam problem, twierdzę, jak ktoś powiedział: „nie wstyd urodzić się głupim, tylko umrzeć głupim”.
    Nie chcę wklikiwać linków, ale chciałbym zrozumieć, dlaczego Ty Gospodarzu umieszczony w „60 adresatach” Polski,
    dotyczącym projektu „xxlwybory” – w żaden sposób nie zareagowałeś?
    Przepraszam – chciałbym zrozumieć. Gospodarzu – olej te klikanie, gdy nie masz „na to czasu”
    Pozdrawiam!

  6. zapominacie Panowie o emigrantach w Europie, ludzie, których znam, którzy głosowali na PIS, zrobili to wyłącznie z jednego powodu, Kaczyński się określił, nie chce emigrantów

    1. Z pewnością jest to jeden z powodów, dla których ludzie głosowali na PIS. Dodatek na drugie (i kolejne) dziecko ma oczywiście sens, jeżeli nie dotyczy to rodzin patologicznych. Takie rodziny często jednak tracą prawa rodzicielskie. Traktowałbym to jako długofalową inwestycję w polskie państwo, z pewnością inwestycję lepszą, aniżeli w grecki dług. Rozumiem i popieram w tym względzie Kaczyńskiego, gdyż polska prowincja się wyludnia, a obecna polityka społeczno-gospodarcza prowadzi do przekształcenia Polski w kraj biednych, starych ludzi. Potrzebna jest aktywna polityka dotycząca edukacji, wychowania, a także polityka gospodarcza. Wiara że lekarstwem jest tzw. wolny rynek, czy też unijna manna z nieba sprowadzi nas na manowce. Podobnie żałosne skutki przyniesie utrata młodego pokolenia na rzecz krajów Zachodu. Żeby jednak młodzież zatrzymać w kraju trzeba uruchomić program budowy tanich mieszkań. Obecna system, gdzie młodzi są często zmuszani do spłacania przez 30-40 lat mieszkań o wielkości 40-50 m2 woła o pomstę do nieba.

      1. O rany, co to za niemożliwy do strawienia socjalizm!… Wolny rynek sprawadzi niewątpliwie wszystko na manowce więc najlepiej niech znowu centralni planiści w kolejnej pięciolatce budują tanie mieszkania dla młodych. Którzy jesli mają trochę oleju w głowie a jeszcze nie wyjechali to wyrwą właśnie teraz do wolnego rynku i do normalności, olewając w bambus i tanie mieszkania i dławiący socjał aby je sfinansować.

        I znowu ta naiwna wiara w wyjątkowość Polski jako jedynego kraju gdzie młodych ma zatrzymać więcej socjału i więcej państwa. Powodzenia!

        1. Nie, Marcelinusowi chodziło raczej o to że Kaczyński, gdy już zablokuje granice żeby nie wpuścić imigrantów, przy okazji może zabronić wyjazdu Polakom. Dwie pieczenie przy jednym ogniu. A jak już zostaną w kraju i nie będą mieli nic innego do roboty to można im kazać budować te obiecane mieszkania 😉
          Dobry gospodarz dba o swoją trzodę.

          1. Spokojnie, nie wpadajmy z jednej przesady w drugą. J.Kaczyński nie jest ani potworem ani totalitarystą. Jest po prostu uczciwym, szczerym socjalistą… 😉

          2. no dobra, to nie miało być na poważnie. Ale może nie należy aż tak dobrych rozwiązań podsuwać bo jeszcze się ktoś zainspiruje.

        2. Cyniku, a jaki jest powód emigracji Polaków do UK czy Niemiec jeśli nie socjal?

          1. (Wolno)rynkowa normalność przede wszystkim i (wolno)rynkowe szanse. Rzadko kto jedzie po socjał IMO a jeszcze mniej po jobs finansowane przez obce rządy.

          2. Zastanawiająca jest ta odpowiedź, zwłaszcza wobec pojawiającychc się tu wypowiedzi że inni imigranci to jadą po socjał, ale nie Polacy.. Może jednak nie jesteśmy narodem wybranym i raczej wszyscy inni też z podobnych pobudek emigrują?

          3. Oj, opowiadasz bzdury wzięte z powietrza, nie chcąc czegokolwiek sprawdzić w źródłach.

            Po pierwsze socjal na zachodzie otrzymuje się po jakimś okresie bonafide pracy oficjalnej. Żadne dymanie na czarno i żadne złoszenie się z ulicy zaraz po przyjeździe z innego kraju EU. Po drugie siedzenie na minimalnym socjalu na droższym zachodzie jest średnim biznesem w porównaniu do siedzenia w taniej PL i niewielkim socjalu, ale w warunkach znanych, znanego języka i bliżej rodziny. Po trzecie, gość uznany za uchodzcę ma i większy socjał i praktycznie jest na zawsze bo nie można się go potem pozbyć. Zwłaszcza jak napłodzi dzieci w międzyczasie. Po czwarte, drenowanie niewiernych głupoli rozdających socjał za darmo uważane jest przez Islamistów jako czyn honorowy. Po piąte, w wielu krajach EU Kindergeld od 2-3 dzieci wzwyż, plus darmowe mieszkanie dla „uchodźcy”, zapewnia egzystencję bez pracy względnie łatwo, a dociągnięcie z dziećmi do 5-6 zapewnia egzystencję lepiej niż godziwą, bez żadnej pracy whatsoever.

      2. „Dodatek na drugie (i kolejne) dziecko ma oczywiście sens, jeżeli nie dotyczy to rodzin patologicznych. Takie rodziny często jednak tracą prawa rodzicielskie. Traktowałbym to jako długofalową inwestycję w polskie państwo, z pewnością inwestycję lepszą, aniżeli w grecki dług.”

        Nie, nie ma oczywiście sensu. Wspieranie nieróbstwa nie ma absolutnie żadnego sensu i jedynie kopiuje model Grecki, tylko w inny sposób. Taki patol jeden z drugim dojdzie do wniosku, że posiadanie czterech bachorów zaspokoi jego potrzeby życiowe dzięki 500/dziecko. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dającym równocześnie wsparcie dla posiadających dzieci i zachęcanie do legalnej pracy (i może wyjścia z szarej strefy) byłoby zwolnienie podatkowe, niechby było to 500zł od każdego potomka. I dajmy na to ktoś zarabiający te 4000zł pełne brutto dzisiaj płacąc bezpośrednio 1500zł podatku, posiadając troje dzieci nie zapłaciłby nic i otrzymał te 4000zł od pracodawcy na rękę. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie zachęcające ludzi do aktywności zawodowej i to poprzez legalne zatrudnienie, a nie hodowla patoli.

        1. Każda wersja jest zła, choć przyznam, że z przyjemnością co rok odbieram nadpłacony podatek z tytułu posiadania dwójki dzieci.

          Alo co komu jakikolwiek dodatek, jeśli płaci dochodowego 1500 zł / miesiąc? (bo mówimy o 500 zł / mc / dziecko)

  7. W radio puszczali przrd wyborami reklamy partii. PO: „dzięki proponowanym przez nas rozwiązaniom pofatkowym średniozarabiający zyska 5000 zł / rok. Eksperci policzyli, że populistycxne obietnice PiS będą kosztować 60 mld zł rocznie. Głosuj odpowiedzialnie”.

    Policzylem, że 5 tys. zł / rok * 16 mln pracujących daje 80 mld zł. Kto bardziej odpowiedzialny?

    1. Taa… bo kazdy z tych 16 milionow ma minimum srednia krajowa. In your freaking dreams. Zapraszam na Podbeskidzie, gdzie 2.5 kola brutto to jest „bardzo dobra wyplata”.

      1. Wiem, że nie każdy. Ale średniej możesz użyc do obliczenia kosztów systemu. Jedni zyskają, drudzy mniej, ale ŚREDNIO tyle właśnie wyjdzie.

  8. za dużo wszyscy patrzą co PIS mówi a za mało zwracają uwagę na to co robi
    jak ostatnio byli u władzy Ci socjalisci to obniżali podatki
    jak doszły do władzy liberały z PO to podatki podwyższały
    PIS jest socjalistyczny w tym co mówi, a PO w tym co robi
    przynajmniej tak było do tej pory
    no i to PIS ma teraz obniżyć VAT, ma skończyć z podatkiem miedziowym
    więc trzeba bedzie poczekac co naprawde zrobią a nie tylko słuchac co mówią

    1. To się zgadza. Dlatego podkreślam że mówimy tutaj o potencjalnych skutkach tego co stoi w programie PiS, a nie o tym czym zakończą się ich rządy.

    2. Z tego co pamiętam VAT miał być podniesiony do 23% tylko tymczasowo (co prawda 'tymczasem’ z 3 lat zrobiło się 6) więc obniżenie go z powrotem do 22% mamy teraz świętować jako dar od nowego rządu? Bez przesady! Sugeruję raczej spokojnie zaczekać czy uda im się dotrzymać tego zobowiązania, czy raczej przedłużą 'tymczasem’ na kolejne lata.

      1. Pamiętaj o tym kto podniósł VAT i kto obiecał, że tylko „tymczasowo”. Przesadą dla mnie jest to, że chcesz rozliczać PiS z obietnic PO.

        1. Ja nie chcę rozliczać Pis-u z obietnic PO, ale też nie zamierzam im dawać punktów za to że łaskawie nie cofną obietnicy rządu poprzedniej kadencji. A bardzo kłuje mnie w oczy ten podział PIS/PO – czy jeśli rząd partii X coś zaplanuje i w międzyczasie przegra wybory i wejdzie kolejna ekipa do rządu to znaczy że obietnice poprzedniego rządu nie obowiązują? Czy w tym państwie rząd nie może zachować ciągłości działania mimo zmiany obsady stołków a kolejna ekipa musi zaczynać od anulowania działań poprzedniej? Ja wiem że nie wszystko jest po myśli nowej ekipy, ale to bardzo kosztowne dreptanie w miejscu gdy 'gwoździem programu’ jest demontaż tego co już zostało zrobione.

          1. Jeżeli `poprzednia` ekipa wprowadza ustawy `kłujące w oczy` bo jawnie prowadzące do przekrętów i gigantycznych lodów to jak najbardziej – takie działania powinny być anulowane.

            Dla niezorientowanych – jest kilka takich babolków pozostawionych po 8 latach koalicji PO/PSL – ot chociażby „ochrona ziemi” – ewenement opisywany w jednym z tutejszych artykułów.

            Doradzam zdać sobie sprawę, że przez 8 (słownie OSIEM) lat rządzili jedni i ci sami ludzie. Prawie DEKADA. Naprawdę, to jest już wystarczająco długi okres czasu żeby zobaczyć owoce rządzenia. I doprawdy, same robaczywe te mirabelki, a szczaw dawno wysechł.

            Jak czytam niektóre posty to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wiele ostatnio zagląda tu nowych czytelników ćwiczonych propagandowo przez Lisa albo Kuźniara. Takowym polecam uruchomić logiczne myślenie.

          2. Niezależnie od jakichś Twoich aluzji personalno-ogólno-propagandowych (które nb nic nie wnoszą – może lepiej ich nie robić???) myślę że mam niezły ogląd sytuacji i szczerze wątpię czy nowa ekipa jest w stanie rozpoznać wadliwe decyzje i zastąpić je istotnie lepszymi. Za długo już to oglądam – przez kilka lat będą majstrować to przy podatkach, to przy emeryturach, tu podniosą parę procent, tam zlikwidują ulgę a inną utworzą, zlikwidują departament X, zrobią przegrupowanie w NFZ tak żeby było inaczej niż poprzednio – efekt dla gospodarki prawdopodobnie żaden, ale wszyscy mają wrażenie że coś ważnego się dzieje. A jak zauważył już Gospodarz – to kolejna iteracja socjalizmu więc clue programu polega na przyssaniu się państwa do gospodarki jak największą ilością macek i kontrolowanie wszystkiego i dopóki to się nie zmieni to mam obawy że interesy moje i państwa/rządu są nieco rozbieżne.

          3. Ta ekipa ma z całą pewnością potencjał żeby rozpoznać wadliwe decyzje, w przeciwieństwie od ekipy poprzedniej. Skupiłeś się na komentarzu, który odebrałeś ad personam i zupełnie umknął Twojej uwadze fakt, że (powtórzę) PO/PSL rządzili 8 lat, prawie DEKADĘ i nie widać pozytywnych efektów. Wszystkie obietnice jakie byli łaskawi dać (a które ukazywały ich jako „liberalnych” i „pro-gospodarczych”) zostały złamane. Naprawdę, wszystko będzie lepsze od tej bandy kłamców.

            Gospodarz – moim skromnym zdaniem – jest rozgoryczony faktem, że Polacy mając do dyspozycji referendum w sprawie JOW zupełnie tą kwestię olali a w zamian poszli i zagłosowali na PiS (naturalnie to moje osobiste przemyślenia na podstawie komentarzy – a czytam wszystkie, nie siedzę w głowie Gospodarza).

            Jak pisałem pod innym wpisem – proponuję zacząć od sprawdzenia co też ten straszliwy PiS osiągnął w krótkim okresie gdy był w tęczowej koalicji z LPR i Samoobroną. Po owocach ich poznacie (a ewidentnie „kontrolowanie wszystkiego i dopóki to się nie zmieni” jest zdaniem wyssanym z palca bo akurat za rządów tej wspomnianej tęczowej koalicji otwierano zawody – odwrotnie jak za PO/PSL gdzie znów mnóstwo zawodów zamknięto), nie warto mędrkować do czego to oni są zdolni i czego na pewno nie zrobią – przyszłość pokaże. Głosowania w sejmie są jawne – i owszem, mam obawy zwłaszcza po opodatkowaniu umów o zlecenie, że tak na prawdę to mało kto tam rozumie co naprawdę trzeba zrobić (ewidentnie nie oglądają podziemnaTV 🙂 https://www.youtube.com/user/podziemnaTV )

          4. To po co zmieniać rząd, skoro nowy ma kontynuować działania poprzedniego? W dyskutowanym przypadku 23% VAT nie została zniesiony z bardzo konkretnego powodu – zachwiałoby to finansami publicznymi i skutkowałoby to jeszcze większym deficytem (progi oszczędnościowe, helooł?).
            Ten „gwóźdź programu” mi się bardzo podoba bo póki co, rozmontowują to co nie działało – gimnazja, 6-latki do szkół (co do reszty pożyjemy zobaczymy). Jakiś taki wrzask się podnosi „nie burzmy tego co zbudowano” (jakby wszyscy nagle byli konserwatystami)a nikt nie zauważa że zbudowano bez fundamentów i że za parę lat się zawali…

          5. Hehe, dobre pytanie – po co zmieniać rząd, skoro ma kontynuować linię poprzedniego..
            No właśnie – powiedz po co było zmieniać rząd socjalistów na rząd socjalistów? Czyżby poprzedni był za mało socjalistyczny?

            Gimnazja? Sześciolatki do szkół? 500 złotych zasiłku na dziecko? To o tym mówię, to są właśnie te pozorne zmiany które nic naprawdę nie zmieniają – co najwyżej redystrybuują kasę w nieco inny sposób i robią roszady w państwowych organach, ale redystrybucja musi być i kasa od podatników musi płynąć, a już zdobytej kontroli państwo na pewno nie odda.

          6. Oj, ktoś tu nie czytał programu 🙂
            A i owszem, PO też kiedyś naobiecywało – ale skoro gawiedź tak chętnie uwierzyła to dla równowagi doradzam uwierzyć i teraz. Jak pisałem powyżej – za rządów PiS (w tęczowej koalicji z LPR i Samoobroną) coś się jednak w kraju na lepsze zmieniało, otwierali zawody (w przeciwieństwie do ustępujących socjalistów PO/PSL) i nawet obniżali podatki z tytułu danin publicznych.
            Naprawdę, doradzam trochę postudiować historię najnowszą, lata 2005-2007 (nie wspomnę że to co się wtedy stało to tylko wykładnik innych wydarzeń po roku 1989, ot chociażby niechlubny udział Donalda w nocnej zmianie) oraz przeczytać program znienawidzonych socjalistów którzy obejmują teraz władzę.

  9. Sprawa z JOW-ami nie jest przesadzona. Kto wie czy PIS sam nie zmieni ordynacji wyborczej w tym kierunku… Niektórzy twierdzą, ze akurat korzystnie by na tym wyszli, betonując scenę polityczną.

    Druga kwestia to osławiona kradzież z OFE. Wszyscy wiemy, że Trybunał niby niezależny, ale jednak… Gdyby PIS medialnie lobbował za zwróceniem środków do OFE i taki wyrok by zapadł najlepiej tuż przed końcem kadencji to kolejną wygraną mają w kieszeni, może nawet stosunkiem >2/3 mandatów w Sejmie. Więc… kto wie czy tak się nie stanie.

    pzdr.

  10. …. o obietnicach czyli pobożne życzenia socjalistów pardom „solidarystów”(nowomowa) https://www.youtube.com/watch?v=fpJ-MIVUPjo
    oraz „minister energetyki” https://www.youtube.com/watch?v=yYrNB5WUky4 jak komuś mało to proszę https://www.youtube.com/watch?v=543XYqKJ2uk

    wniosek:
    1.)ciekawe jakie będą rachunki za prąd elektryczny w PL w roku 2016/17/18…..może socjaliści wmówią ludziom że ta wysoka cena to dla ich dobra tak jak cena paliwa na stacji – też dla dobra ludzi …..
    2.)socjaliści to ćwierćinteligenci

    1. @rem:”minister energetyki”

      Oglądnąłem wywiad z Naimskim. Co z nim jest „nie tak”? Facet mówi rozsądnie i widać że zna się na rzeczy.

    2. Przyznaję, że materiał z Klubu Ronina oglądałem już wcześniej. 😉

      Nie wiem czemu mam się martwić jakimś wydumanym „socjalizmem” i przyszłymi rachunkami za prąd. Polityka „wolnorynkowa” ostatnich lat skończyła się 20 stopniem zasilania, zupełnie jak po epoce gierkowskiej. To już wolę socjalizm w wykonaniu PIS. Może to jest jakaś metoda, jeśli Śląsk będzie wykopywał węgiel potem go z powrotem zakopywał lub topił w jeziorze, to i tak będzie się to nam opłacało, bo ten węgiel mamy i mimo „socjalizmu” energia z węgla i tak jest najtańsza ze wszystkich innych dostępnych. Chronimy swój rynek energii i dajemy prace swoim. Thatcher mogła sobie pozwolić na wyrżnięcie własnego przemysłu węglowego, bo zrobiła tym miejsce na odbiór własnego gazu z morza północnego. My takich możliwości nie mamy, a oddanie rynku energii Rosjanom i Niemcom za free niespecjalnie jest w naszym interesie. Obecna koniunktura nie będzie trwała wiecznie, nikt nie ma pewności czy za 10 lat da się kupić tanio węgiel rosyjski czy australijski. Jak nie damy sobie wcisnąć bzdur w stylu „paktów klimatycznych” i „tanich technologi” OZE to będzie dobrze.

      G.F.

      1. Mieszasz protekcjonizm z socjalizmem.

        […] lub topił w jeziorze, to i tak będzie się to nam opłacało, bo ten węgiel mamy
        — Nie wiem kto to ma być „my”. Jeśli jakimś „mym” się to opłaca to dużo bardziej opłacalne jest od razu topić w jeziorze bezpośrednio bilety NBP. Efekt podobny, ale bardziej ekologicznie i bez tuczenia związkokracji po drodze.

        1. Abstrahując od węgla a odnośnie opłacalności.
          Osobiście zamiast maksymalizować zysk wyrażający się stanem konta ew. masą złotych krugerrandów oddaję się raczej „tuczeniu związkokracji” w osobach mojej rodziny i w mojej własnej osobie. Przy okazji tego „tuczenia” biorą w nim udział i odnoszą korzyści również osoby trzecie.
          Natomiast jak największy zysk muszą przynosić tylko niewolnicy swojemu właścicielowi.

          1. Przy okazji tego „tuczenia” biorą w nim udział i odnoszą korzyści również osoby trzecie.

            Ja, Hans, wiemy dobrze jakie to korzyści odnosi klasa robotnicza, ergo „osoby trzecie”, spijające szampana ustami związkokracji… Proszę nie rozśmieszać publiki, panie związkowiec… Tu ta dyskietka nie działa… ;-D

          2. Proszę nie rozśmieszać publiki, panie związkowiec…
            Ad personam kulą w płot. Nigdy nie należałem do żadnych związków zawodowych, natomiast przez lata miałem sposobność do obserwacji tej „menażerii” z bliska. Moja krótka konkluzja: pretensje należy kierować przede wszystkim do ustawodawcy. Związki zawodowe działają w ramach przestarzałych praw/przywilejów, które tworzono jeszcze przy istnieniu dużych (wg. dzisiejszych pojęć) przedsiębiorstw państwowych.

            wiemy dobrze jakie to korzyści odnosi klasa robotnicza, ergo „osoby trzecie”, spijające szampana ustami związkokracji…
            Wspomniane osoby trzecie to po prostu dostawcy towarów/usług a nie żadna „związkokracja” – czyli wszystko jak najbardziej koszernie nawet dla ortodoksyjnych czcicieli wolnego rynku.
            Wolno mi prowadzić hulaszczy 😉 tryb życia zamiast tuczyć bankierów lub oddawać się bulionizmowi?
            Nie muszę się obawiać że

          3. Nigdy nie należałem do żadnych związków zawodowych – Sorry, to bardzo chwalebna rzecz, ostatnia jednak jaką można wydedukować ze wcześniej złożonej deklaracji: oddaję się raczej „tuczeniu związkokracji” […] w mojej własnej osobie.. 😉

        2. Jeśli chodzi o „My”, to ja może odpowiem słowami Piotra Naimskiego 1h 33min:

          https://youtu.be/543XYqKJ2uk?t=5596

          Poza tym, ciągle jeszcze identyfikuję się z moim krajem, może to się kiedyś zmieni, wrócę do jak za komuny do „oni”.

          Można by zakopywać gotówkę w kopalniach, wtedy górnicy odkopywaliby ją zamiast węgla, i nie musieliby demoralizować się pobieraniem zasiłków na bezrobociu i zanieczyszczać jezior. Jednak nie powiem, bo bym wtedy czystym Keynes’em poleciał, a nie chcę wkurzać Gospodarza bardziej niż należy. ;-D

          Jak podczas wprowadzania „transformacji” zamrożono ceny węgla, to nikt się nie oburzał, że to „nierynkowe”, a jak trzeba ich wyciągać w kryzysie za uszy to „socjalizm” (protekcjonizm) jest „be”.

          P.S. Związki zawodowe w Polsce maję przetracony kręgosłup i praktycznie nie mają większego znaczenia. W przemyśle wydobywczym to trzeba żelazną ręką ukrócić złodziejstwo mafii węglowej, która się przy tym kręci, a nie związków.

          G.F.

          1. ciągle jeszcze identyfikuję się z moim krajem —- patriotyczna zmyłka uzurpująca identyfikowanie się z „krajem” podczas gdy chodzi o identyfikowaniem się z grupą zaślepionych socjalistów bredzących androny w stylu cyt. „węgiel mamy… […a zatem] energia z węgla i tak jest najtańsza ze wszystkich innych dostępnych”. Gdyby węgiel rósł sobie na składach i był do wziecia za darmo to, pomijając efekty zdrowotne, jeszcze bym mógł to zrozumieć. Płacenie natomiast astronomicznych cen, dużo wyższych niż gdziekolwiek indziej, za węgiel bo tym utrzymywać trzeba strukturalnie deficytowy sektor, rzesze wiszących na garnuszku państwa górników i okopaną związkokrację w sektorze nie mającym szans ani perspektyw to czysty socjalizm, nie żaden patriotyzm.

            Mamy nawet typowo socjaliczne nawijanie że to nie socjalizm winny tylko wypaczenia. A więc to nie najdroższy węgiel na świecie winny, nie kiepska wydajność, nie setki tysiecy niepotrzebnych nikomu górniczych apanaży i górniczych emerytur wymuszonych górniczymi kilofami i paleniem górniczych opon są winne, nie rozgałęziona związkokracja w dziesiątkach związków zawodowych, tylko jakaś „mafia węglowa”. Usunąć tylko mafię i znowu będzie git i cacy… o ile przynajmniej całą resztę dalej uda się zmusić do finansowania tego socjalizmu i nie nazywania broń Boże tego po imieniu.

          2. ’OK

            W wypadku miksu energetyki z węglem brunatnym związkokracja nie jest jakims problemem. Astronomiczne ceny również. Te kilka kombajnów nie potrzebuje setkek tysięcy osób do obsługi. Problem związków zawodowych jest tu marginalny.

            Powiedzmy, że sprywatyzujemy wszystie kopalnie węgla kamiennego i wyrżniemy związkokrację. To i tak ten węgiel będzie jednym z najdroższych na świecie. Nie ma szans na konkurencję z australijskimi, amerykańskimi odkrywkami i rosyjskim dotowanym przez państwo wydobyciem. Pomijam polski poziom opodatkowania kopalń i samego węgla. Na ochronę celną nie pozwoli EU. Odziedziczyliśmy w dużej masie energetyczny wyeksploatowany skansen, którego nie mamy ani za co, ani czasu zmienić. W dodatku wpakowaliśmy i zmarnowaliśmy fortunę i czas dobrej koniunktury na rynku surowcowym na podtrzymanie obecnego stanu, a kapitału na pełne i szybkie przestawienie energeryki na coś innego nie ma. Najszybszym i najtańszym byłoby postawienie bloków gazowych (w ograniczonej skali to już się robi i w dodatku spalamy własny gaz!), ale wtedy bylibyśmy w pełni uzależnieni od importu. Krajowe wydobycie 30% zaspokaja popyt indywidualny pozostałą część przetwarza przemysł. Łupki poszły się gonić. Nie wiem czy lepszym rozwiązaniem jest dyktujący ceny energii Putin, czy palący opony związkowiec. Ja tam wolę związkowca. Ten przynajmniej nie ćwiczy w ramach negocjacji z rządem podczas manewrów ZAPAD ataku nuklearnego na stolicę.

            P.S. Górniczych emerytur nie ma w cenie węgla. Zgoda. To, że mają te przywilej jest skandalem.

          3. Ten przynajmniej nie ćwiczy w ramach negocjacji z rządem podczas manewrów ZAPAD ataku nuklearnego na stolicę. — patrz jaki zły ten Putin, jak śmiał prowokacyjnie rozmieszczać swój kraj tuż przy bazach NATO gdziekolwiek nie popatrzyć…

      2. Branży węglowej nie trzeba w Polsce „zarzynać”, wystarczy zoptymalizować. Jedno to optymalizacja branży, drugie obcięcie hojnych ponad miarę uposażeń kopalnianych baronów i całej tej kliki.

        1. No to właśnie w ten sposób będzie 'zarzynana’ – wywalisz 90% niepotrzebnych etatów i się okaże że jesteś mordercą niewiniątek, wrogiem państwa, ruskim szpionem i diabli wiedza co jeszcze. Już tam od dawna repertuar przećwiczony a przeciwnik doświadczony walczy na swoim terenie. Zresztą, spróbuj najmniejszą państwową złotówkę zabrać i patrz co się będzie działo.

  11. Wygląda na to, że MF optymistyczniej jak do tej pory, oceniało kurs złotego i franka.
    a nawet, inwestorzy z CH, którzy liczą, że pieniądze oddamy.
    „Z informacji przekazanych przez MF wynika, że obligacje zostały nabyte przez inwestorów przede wszystkim ze Szwajcarii – 97 proc.”

    https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ministerstwo-finansow-sprzedalo-obligacje-w,243,0,1777907.html
    https://www.bankier.pl/wiadomosc/MF-sprzedalo-7-letnie-obligacje-za-500-mln-CHF-3197695.html

  12. Mysle ze za bardzo generalizujemy polaków którzy wybrali PiS, uważam iż większość głosujących na nich w ogóle nie brało ich programu pod uwagę, komu i ile obiecują bo i tak wszyscy wiedzą iż to jest lipa na badylu i kolejna socjalistyczna marchewka dla pospólstwa, ale dla wielu nie było alternatywy, bo niby kogo mielismy wybrac? Kukiza bez programu? Korwina ktory czasami potrafi ostro zamieszac swoją wypowiedzią np o osobach niepełnosprawnych? PO od tasm prawdy ? Czy lewice od ideologi gender w całym tego slowa znaczeniu i ustaw o zmianie płci?
    Dlatego uwazam iż polacy wybrali tzw mniejsze zło a ze trzeba bedzie za nie zapłacic to i tak nie ma znaczenia bo gdybysmy nawet wybrali PO to ta krzywa na wykresie powyzej i tak wyglądała by identycznie do załozen po wyborze pisu 🙂

    1. Mam podstawy twierdzić, że ta krzywa poszybowałaby w górę z nachyleniem conajmniej 10x większym niż przewidywana dla rządu PiS 😉

  13. Cyniku, po raz kolejny wspominasz o głosowaniu na listy. Że nie głosujemy na osoby, a na listy partyjne. Wróciłem specjalnie do Twoich postów o JOW-ach, ale i tam nie znalazłem konkretnego uzasadnienia dlaczego tak sądzisz. Mógłbyś raz, a dobrze odnieść się do tej opinii?

    Zgodzisz się na pewno, że każda lista to osobna karta. Na każdej karcie mamy szereg nazwisk. Głos ważny będzie tylko wtedy, jeśli postawisz [x] przy jednej, wybranej osobie. Jeśli zagłosujesz na osobą z końca listy, to głos liczony będzie dla niego. To ta konkretna osoba będzie walczyła o mandat poselski. Numerek jeden z listy nie będzie mógł w żaden sposób tego głosu odebrać.

    Owszem, kolejność na liście ustalana jest przez wodzów. W grę wchodzą kontakty, wzajemne sympatie czy po prostu kasa. Robiłem małą ankietę wśród znajomych i większość głosowa na inne numerki niż pierwszy. Jeśli już zdarzyło im się wybrać numerek jeden, to potrafili swój wybór _uzasadnić_.

    Nie jest więc chyba aż tak tragicznie. Dodam jednak, że ja również głosowałem *ZA* JOW-ami.

    1. Jest tragicznie bo właśnie kolejność która o wszystkim decyduje jest ustalana w walkach buldogów pod dywanem, poza jakimkolwiek demokratycznym pocesem.

      Nie ma tu sensu wdawać się w kwestię psychologii tłumu ani filozofować o głębiach demokracji jak to świadomy naród, mąż w mąż, zacznie krytycznie analizować listy i zastanawiać się kogo skreślić. Tak to NIE działa. Może będzie – za 1000 lat. Na razie jednak, mając to co mamy i nie więcej, postęp można uskutecznić jedynie wymuszeniem wzajemnie wykluczającego się wyboru, jak własnie w JOW-ach. Głos jest miedzy kandydatami z których jeden musi wygrać, co gwarantuje że reszta musi przegrać. Nie kupuję żadnych nawijań o świadomym elektoracie i o możliwych skreśleniach, bla, bla.

      Na tej samej zasadzie uważam że funkcję polityczną powinno być można sprawować tylko przez jedną kadencję, punkt, kropka, BEZ możliwości powtórnego wyboru. Tutaj również mamy podobny argument – że mamy przecież wolne wybory, i że jeżeli wyborcy kogoś wybierają, to…. Ten sam crap, ta sama narracja, ten sam błąd. Za 1000 lat może, ale nie tu i teraz.

      1. hmmm.. a czy w takim razie sa do tego potrzebne JOW-y!? czy nie wystarczyłoby drukowanie kart do głosowania z wprowadzoną losowością miejsc kandydatów w obrębie danej listy?

        1. W JOW-ach chodzi o uniemożliwienie przepychania „biernych, miernych lecz wiernych” prezesowi poprzez wymuszenie imiennej public scrutiny kandydatow. Nie wiem czemu chcesz pozbawiac się prawa do tego, do poznania kilku konkurentów i oddania głosu dla najlepszego, mając jednocześnie pewność że uznany za najlepszego zostanie wybrany a wszyscy uznani za gorszych muszą przegrać. Obecnie wystarczy że byle miernota dostanie od prezesa „jedynkę w Bydgoszczy” i nie ma praktycznie siły aby nie została „wybrana”.

          Element przypadkowości na listach nie ma sensu bo jeżeli to dopuścisz to pojawia się pytanie czemu nie pójść dalej, oszczędzić krocie na całym cyrku a rząd kompletować co 4 lata metodą komisyjnego rzucania lotek w otwartą książkę telefoniczną. Byłbym zresztą jak najbardziej za, jako znaczny postęp w stosunku do obecnej farsy…

          1. „[…] Nie wiem czemu chcesz pozbawiac się prawa do tego” Ale ja nie twierdzę, że JOWy są złe.. miałem na myśli coś innego.. w obecnym systemie głosowania wybranie danej osoby na „1 w Bydgoszczy” nie gwarantuje jej wejścia do sejmu.. wystarczy, że ludzie będą głosować wyłącznie na dalsze numery w obrębie listy danej partii.. decyduje ilość głosów, a nie miejsce na liście.. pytanie na ile ludzie zdają sobie z tego sprawę!? Element losowości w obrębie list mógłby „rozwodnić” wpływ szefów partii w kwestii ustalania miejsc na listach dla „biernych, miernych”.. oczywiście rozwiązanie jest tylko małym kroczkiem w dobrym kierunku jakim są JOWy

          2. Myślę że większość zdaje sobie z tego sprawę ale prawidłowo rzecz ogarnęła od strony psychologiczno – praktycznej i doszła do wniosku że gra jest nie warta świeczki. I ma rację, większość głosuje na podstawie jakiejkolwiek wzmianki o kandydacie zasłyszanej kiedykolwiek, o co zatroszczy się prezes i w odpowiedniej kolejności układa gości na listach. Z kolei protest vote – skreślanie gościa na czele listy przepychanego przez partię – nie ma IMO najmniejszych szans w praktyce.

      1. Ci którzy mieli jakiekolwiek wątpliwości dotyczące JOW-ów powinni nie ulegać propagandzie establishmentu listującej potencjalne wady JOW-ów i usiłującej kierować dyskusję w tym kierunku lecz zadać sobie zimne, żelazne pytanie: wymienić choć jeden argument dla którego utrzymanie obecnej farsy byłoby lepsze wobec najbardziej nawet ułomnego eksperymentu z JOW-ami. Choć jeden argument… JOW-y nie są ideałem, nikt nie twierdził że są, lecz nie chodziło o dyskusję o ideale której celem było jedynie rozwodnienie rzeczy i zabranie idei jej „punchu”. Choć jeden argument za status quo albo JOW-y.

  14. Ja tu widze inna „szanse”. im szybciej deficyt bedzie rosl tym wieksza szansa ze w koncu zbankrutujemy.
    bo jesli ludziom glod nie zajrzy do garnkow, to oni beda wsyzstko mieli gdzies.

    1. Postu nie należy odczytywać jako projekcję rychłego końca świata, z czego żyją zastępy blogerów i analityków. Będzie jak będzie, może nawet trafi się niespodziewanie jakaś Zyta Gilowska która akurat przepchnie coś sensownego. W końcu najsensowniejszy dotyczczas w PL był komunistyczny rząd Millera… 😉 Rzecz dotyczy głównie przewidywanego kursu CHFPLN na bazie zapowiedzi dokonań zwycięskiej partii i dostępnych metod ich realizacji.

  15. 4 lata temu gospodarz jakos nie ubolewal nad zwyciestwem PO a w Palikocie, ktory byl od poczatku przybuduwka PO widzial orzezwiajacy „wind of change” Malo tego ja mysle ze najlepiej trzeba by przywolac co gospodarz napisal po wyborach 2007 a w szczegolnosci jak rozwodzil sie nad Jackiem Rotfeld-Rostowskim
    „Otóż tenże Rostowski, sądząc z jego dostępnych w internecie publikacji, wydaje się nam być gościem z pewną klasą. Już na sam start -można się z nim porozumieć po angielsku..” po czym rozwodzil sie jaki to Rostowki uczony I jak nas wprowadzi do euro w 2012.
    Zeby nie wspomniec jak gospodarz rozwodzil sie nad obecnym ministrem Szczurkiem..
    Tak ze dzisiejszy wpis biore za dobra monete bo odnosnie polityki krajowej gospodarz myli sie zawsze chyba ze opisuje historie.
    Mysle ze zamiast kopac po kostkach ludzi dopiero co wybranych, powinno sie wpierw rozliczyc po ksiegowemu tych co wlasnie odchodza. Bo jak nas historia uczy jedyna nauke mozna czerpac z historii i ze „historia uczy ze jeszcze wiekszosci niczego dotad nie nauczyla”..

    1. Każdy widzi co chce… O wprowadzaniu do euro nie bardzo pamiętam ale trudno zaprzeczyć że Rostowski ma pewien dorobek naukowy i że po angielsku można się z nim było dogadać. Poza tym jako inwestor w RE w UK też dał się poznać w niezłej strony. Tak że nie jest całkiem jasne co konkretnie, obok widocznej frustracji, masz do zarzucenia Vincentowi? Że nie miał polskiego obywatelstwa? Że był członkiem Bildenberga? Czy że wycofał się na czas? 😉

      1. Tak że nie jest całkiem jasne co konkretnie, obok widocznej frustracji, masz do zarzucenia Vincentowi? Że nie miał polskiego obywatelstwa? Że był członkiem Bildenberga? Czy że wycofał się na czas?
        Pomijajac zadluzenie ktore mozna mu przypisac wprost. Dolaczajac fakt ze wszystkie te srodki zostaly zmarnowane w taki sposob ze przy nim ministrowie za Gierka wygladaja na mistrzow gospodarnosci.
        Mnie akurat boli ze zajumal emerytury mojej siostrze i moja w wysokosci na szczescie tylko kilku krugerow. Obecnie moja emeryture okradaja koledzy pana Rostowskiego w UKeju. Bo w UKeju jego koledzy „mistrzowie finansow” dlugoterminowo sa w granicach inflacji bo 90% finansistow nawet tego nie osiaga.
        Ale wracajac do meritum sprawy kradziez chocby jednego krugera, powinna byc karana odjeciem reki, dlatego mam nadzieje, ze doczekam czasu jak rece odrabia wszystkim z PO i ich pociotkom do 3 pokolenia…

        1. Podtrzymuję jednak to co napisałem o Vincencie wówczas – zanosiło się na całkiem rozsądny wybór. Bardziej do zarzutu nadaje się inny wątek, wówczas nie rozwinięty – skąd się w ogóle wziął Vincent? 😉

          Zarzuty o niegospodarności również brzmią trochę pusto, odniesione wyłącznie to minfin a nie całego rządu, i przede wszystkim jego szefa.

  16. Popatrzyłem na ten program i od strony 80-85 jest ciekawie – właściwie jest tam wszystko to co Cynik9 uważa za istotne , więc ocokaman ?

      1. Oczywiście że czytałem. I drogim czytelnikom także to radzę, w przeciwnym razie polegając na sugestiach innych można niebezpiecznie wylądować w malinach… 😉

        1. Oh ; zaraz tam maliny , jak wół stoi w PIS-mie str 108
          Wprowadzenie nowego powszechnego dodatku rodzinnego nastąpi po przeprowadzeniu reformy finansów publicznych , o której mowa w rozdziale o rozwoju i gospodarce

          1. …którą będzie wprowadzał rzad socjalistów wyznających kredo społecznej gospodarki rynkowej, czy podobnego dziwolagu który się tam pojawia, i przyznający się wprost do planów podwyższenia podatków… Dobre i to, jak by ktoś nie wiedział czy już najwyższy czas przyjeżdżać czy własnie już wyjeżdżać…

            Kulturalna dyskusja i kulturalne wypowiedzi PiS-owych topmen cytowane tutaj wcześniej swoją drogą, ale lasciate ogni speranza, przyjacielu. Ta socjalistyczna czaszka więcej się już nie uśmiechnie, choćby nawet próbowała…

  17. Dziwne dziwy Waszmość piszesz. Wszyscy na świecie walczą aby swoją walutę trochę osłabić,a my powinniśmy ją wzmacniać? Przecież nawet Szwajcaria walczy z mocna waluta jak może, ale przy tym przegrywa.-)
    Jako waluta kraju rozwijającego się złoty polski normalnie powinien w dłuższym terminie zyskiwać względem franka. Tyle mówi logika Tutaj akurat żadnej logiki nie ma. Kraj rozwijający się powinien blokować do siebie import lekkim osłabianiem swojej waluty, dokładnie tak, jak to robili i nadal robią Chińczycy i Koreańczycy. Ba, nawet rosyjska gospodarka dostała przyspieszenia po rewaluacji rubla i raptem tam również zaczęło opłacać się produkować a nawet zakładać sady.-) Ja rozumiem, że to jest pewien problem i dla polskich jabłek i dla szwajcarskich zegarków, ale to nie jest problem dla ludzi, którzy mają tam więcej pracy.

    W Polsce również umocnienie złotego narobiło by więcej problemów niż pożytku i to nawet „frankowcom”, którzy mogli by przy mocnym złotym tracić pracę, a to chyba jest gorsze niż rosnąca rata.-)

    1. jak to robili i nadal robią Chińczycy — do 2005 renminbi była zapegowane na sztywno na poziomie 8.25 do dolara. To mogło uchodzić za politykę  protekcjonistyczną, ok. Ale od tego czasu renminbi doszło stopniowo do okolic 6, gdzie jest obecnie. Gdzie więc jest to chińskie osłabianie waluty?

  18. W następstwie tego złoty spadł gwałtownie do okolic 5 franków,

    no,no, Cynik podaje życzeniowo!
    ale akurat to frank chce być po 5 złotych, a nie złoty po 5 franków.

  19. „złoty spadł gwałtownie do okolic 5 franków”

    Pełna zgoda prócz tych 5 i 4 franków za złotego 🙂

  20. @Autor:”Nikt chyba nie będąc obłąkany nie powierzyłby swojego portfela w zarząd złodziejaszkom z PO którzy pokazali z OFE co potrafią. Ale czy jest ktoś odważny kto powierzyłby go dobrowolnie w zarząd ekspertom PiS-u? Mocno wątpliwe.”

    A w czyje ręce (z tych 8 które startowały) powierzyłby Autor ten portfel?

    1. Swojego portfela nie należy oddawać w nieswoje ręce. Kiedy jednak musimy już coś wybierać aby stało na straży wspólnej portmonetki to na pewno nie socjalistów jakiegokolwiek autoramentu. Najlepiej tego kto najmniej obiecuje… 😉

  21. I naprawdę nie wymyślono nic lepszego od demokracji? Podejmując decyzje można albo mieć rację, albo przewagę liczebną przy której żadne inne uzasadnienie nie jest potrzebne – no i u nas chyba udało się zaprowadzić dyktat większości. Większość uważa że rząd ma dać pracę, pieniądze, mieszkanie i wszystko inne co potrzebne do życia, a obywatel ma pełne prawo być biernym beneficjentem. Na co w wyborach może liczyć kandydat postulujący oszczędnośc, redukcję rozdawnictwa i ograniczenie państwowych posad – chyba tylko na rechot na sali…

    1. Wymyślono.
      Monarchię, gdzie władca jest właścicielem 1/4 do 1/2 państwa, a w przypadku wojny lub podobnych ma jeszcze świadczenia, w tym podatkowe, poddanych.
      Normalnie w takim państwie nie ma ŻADNYCH podatków dla osób fizycznych (choć czasem samorządy coś kombinują), nie ma przerostu biurokracji, głupich i szkodliwych praw, a zdrajcy wiszą lub mają ścinane łby (bo monarcha jak będzie safandułą miłującym cały świat to sam zawiśnie albo mu łeb zetną).
      Podatki płacą spółki i korporacje, a część z usług państwa jest płatna.
      Mało tego, monarcha ze swojej kasy musi pomagać tym, którzy są w zagrożeniu życia, zdrowia lub mienia.
      No i pomaga tylko tym, a nie każdemu kto chce.

      W takiej monarchii istnieje warstwa ludzi bogatych nieprzyzwoicie, którzy pomagają w zarządzaniu krajem i jego rozwoju.
      Nie ma zaś takich, co to by za pieniądze chcieli władzę przejąć, bo gdy przekroczą pewien stopień bogactwa (np. 1/20 – 1/50 majątku monarchy), to muszą jak najszybciej pozbyć się części majątku z sensem, bo inaczej pozbędą się głowy na karku.
      Najprościej im jest oddać nadwyżkę wprost monarsze, zapewniając go o swojej lojalności.
      Mogą też bawić się w działalność charytatywną, naukową, mecenat sztuk wszelkich, czy podbój nowych terenów, które we władanie obejmie oczywiście władca.
      A pozostałych pieniędzy i tak nie są w stanie wydać do końca życia ani oni, ani ich dzieci i wnuki, choćby nie wiem jak hulali i nie wiadomo co tam sobie budowali.

      1. Monarchię, gdzie władca jest właścicielem 1/4 do 1/2 państwa… —- W Belgii było jeszcze lepiej, król Leopold miał całe Kongo jako prywatną własność którą scedował potem na państwo. Obszarowo rzecz była przynajmniej 10-krotnie większa. Nie ma jak to dobry a bogaty do tego król! 😉

      2. rzecz brzmi zachęcająco
        ale jak tu wybrać króla – przecież nie w wyborach 🙂

      3. @AlexSailor:”Wymyślono.Monarchię”

        To na poważnie? Czy roześmiana buźka się Panu gdzieś zapodziała? Jestem w rozterce.

Comments are closed.