Jak uruchomić rezerwy taniej energii

nie zamarzając przy okazji

od cynika9,   5.11.2015:
Motto tego bloga – samoobrona finansowa – to nie tylko kwestia systematycznego budowania kapitału.  Równie ważna jest sprawa nie-tracenia tego co już osiągnięte.  Tutaj na pierwszy plan wysuwają się  koszty energii,  stanowiące nie tylko poważną część kosztów życia w klimacie  północnej części Europy.  Stanowią one  również  istotny element nacisku państwa na obywatela,  w ramach rozmaitych form globalnego ocipienia  zmierzających głównie do zubożenia i uzależnienia mas.   Gdyby nie państwo, jego nakazy, zakazy i subsydia,  wolny rynek uporałby się bez problemu  z  niedostatkami, nadprodukcją i ideologicznie motywowanym nonsensem. Poniższy wpis gościnny otwiera cykl „samoobrony energetycznej”, w którym zajmować się będziemy szeroko pojętą energią – jak ją generować jak najdalej od państwa, jak nią gospodarować, jak jej tracić jak najmniej, jak najmniej za nią płacić. Wszystko pod kątem money, wolnego rynku i zdrowego rozsądku, nie żadnych „eko”, globalnych ocipień i carbon footprints.

Korzystając z gościnności Cynika9 chciałbym przedstawić kilka pomysłów na energetyczną samoobronę. Na początek proponuję przyjrzeć się zużyciu energii, jej źródłom oraz tym jak jej używamy. W ten sposób można zlokalizować rezerwy które da się wykorzystać przy niskich nakładach lub wręcz beznakładowo.

Ograniczenie zapotrzebowania na ciepło

Każdy dom traci ciepło na dwa sposoby, przez ściany zewnętrzne oraz z powietrzem niezbędnym do wentylacji. Pierwszy odpowiada za gros strat więc warto się z nim lepiej zapoznać. Szybkość z jaką traci się ciepło zależy od różnicy temperatur między domem i otoczeniem, powierzchni zewnętrznej domu oraz współczynnika przewodzenia ciepła ścian, podłogi i dachu. W naszym klimacie obniżenie temperatury o 1 stopień daje ok. 5% oszczędność energii (analogicznie zima cieplejsza o 1 stopień oznacza ok. 5% niższe wydatki na ogrzewanie). Wystarczy niewielkie obniżenie temperatury w nieużywanych pomieszczeniach czy przykręcenie ogrzewania przed wyjściem do pracy i ponowne ustawienie na optymalną po powrocie aby nasze rachunki spadły o kilka procent. Ograniczenie powierzchni wymiany ciepła też może być proste. Jeżeli posiadamy dom z nieużytkowym poddaszem to warto izolację termiczną ułożyć na podłodze tego poddasza, a nie pod połacią dachu. W ten sposób powierzchnia wymiany ciepła dom-otoczenie będzie znacznie mniejsza, a że ciepłe powietrze gromadzi się pod sufitem (większa różnica temperatur) zysk z takiej modyfikacji będzie znaczny. Ostatni element czyli jakość izolacji wymaga dokładniejszego omówienia.

Wyobraźmy sobie dom-pudełko wykonany z suporexu. Jego ściana ma właściwości izolacyjne ok. 4 cm styropianu lub wełny. Ponieważ szybkość z jaką dom traci ciepło zależy liniowo od jakości izolacji dodanie do tego pudełka w/w 4 cm styropianu ograniczy zużycie ciepła o połowę. Gdyby przykładowo koszt ogrzewania wcześniej wynosił 8 tys zł rocznie to spadłby do 4 tys zł. Po dodaniu kolejnych 8 cm styropianu (czyli izolacja 2x lepsza niż suporex + 4 cm styropianu) koszt ogrzewania spadnie o połowę czyli o 2 tys zł. Kolejna 2x poprawa izolacji czyli dołożenie 16 cm pozwoli zaoszczędzić tylko 1 tys zł! Niestety lewacy którzy wymusili na UE obowiązek budowy domów pasywnych zapewne nie znają fizyki i nie wiedzą jak łatwo można tu przeinwestować. Warstwa izolacji musi być skorelowana z przyszłymi oszczędnościami, a w wielu istniejących domach da się to poprawić łatwo i tanio. Wyżej wspomniałem o ociepleniu podłogi nieużytkowego poddasza. W starych domach często stosowano drewniane stropy z tzw „ślepą podłogą” na której układano namiastkę izolacji w postaci gliny ze słomą lub trocinami. Wystarczy wymienić tę polepę na wełnę aby zobaczyć naprawdę duże oszczędności na ogrzewaniu.

Drugim miejscem gdzie „ucieka” ciepło jest wentylacja i nawet tu nie trzeba drogich rekuperatorów aby trochę zaoszczędzić. Do spalania potrzebny jest tlen czyli powietrze. Zatem wszelkiego rodzaju lokalne źródła ciepła jak piece, kominki, urządzenia gazowe z otwartą komorą (np. „junkersy”) będą je zasysały z zewnątrz. Jeżeli miejsce skąd je pobierają jest daleko od miejsca w którym jest zużywane to powietrze będzie płynąć przez cały dom co da bardzo nieprzyjemne wrażenie zimnego przeciągu. Aby temu przeciwdziałać często podwyższa się temp. w domu co jak wspomniałem wyżej niesie straty, 1 stopień to o 5% wyższe koszty. Z tego powodu warto przyjrzeć się skąd nasz piec czy kominek może pobierać powietrze i zrobić wszystko by droga jaką ono przebędzie nie biegła przez dom. Np. można dostarczać je wprost pod kominek oddzielną rurą, niektóre wkłady mają nawet specjalne wejście. Ale ja proponuję inne podejście do tego tematu. Jeżeli wylot rury umieścimy tak, by powietrze z zewnątrz zostało ogrzane przez kominek lub piec i rozeszło się po pokojach, a do spalania zużyć te z pomieszczeń mamy coś w rodzaju rekuperatora. Po prostu ciepłe powietrze użyte spalania nieco podniesie temp. spalin co w połączeniu z zimnym obiegającym tylną ścianę wkładu zwiększy sprawność odbioru ciepła.

reserves

Zmiana paliwa lub dostawcy

Koszt ogrzania domu w bardzo dużym stopniu zależy od kosztu kWh (zamiast GJ będę używał tej jednostki bo łatwiej porównać ceny). Obecnie najdroższym źródłem ciepła jest prąd na taryfie całodobowej (ok. 60 gr/kWh), następnie olej opałowy, propan, gaz ziemny i prąd na II-giej taryfie. Jednak w przypadku w/w dużo zależy od dostawcy, rocznego zużycia oraz innych czynników (np. tego czy instalacja na propan jest dzierżawiona). Koszt 1 kWh dla nich oscyluje wokół 30 gr i czasami wystarczy niewielka zmiana by sporo zyskać. Np. opłaty stałe zależą od tego jak często odczytywany jest licznik, czasami różnica sięga kilkunastu zł miesięcznie.

 

Zachęcam też do analizy różnych grup taryfowych bo może się okazać, że nasz aktualny dostawca ma coś co nas zainteresuje. Np. w przypadku prądu G11 (całodobowa) kosztuje 60 gr/kWh. Taryfa weekendowa G12w kosztuje 32 i 70 gr/kWh, a tani prąd jest od 13-15, 22-6 oraz we wszystkie soboty, niedziele i święta. Używając drogiego prądu płaci o 10 gr więcej, ale te same urządzenia włączone w czasie II-giej taryfy oszczędzają prawie 30 gr względem G11. Czyli dodatkowy koszt przykładowego parzenia herbaty od poniedziałku do piątku  między 15 a 22 będzie z nawiązką zrekompensowany w sobotę czy niedzielę gdy w tych samych godzinach prąd jest tańszy. Są też bardzo duże różnice u różnych dostawców ale tu trzeba bardzo uważać na wszelkiego rodzaju „firmy krzaki” wciskające szemrane umowy na kilka lat. Jak ktoś potrafi czytać umowy i dokładnie przeanalizuje cenniki to prąd można kupić nawet o 10 gr taniej. Wadą jest to, że płaci się dwie faktury – jedną za energię elektryczną od nowego dostawcy, a drugą za przesył.

Zdecydowanie najtańszym źródłem ciepła jest węgiel i drewno, 1 kWh kosztuje ok. 15 gr. Jeżeli ktoś posiada któreś z droższych źródeł ciepła oraz kominek z wkładem żeliwnym ew. stare piece może sporo zaoszczędzić dzięki ich używaniu. Każde rozpalenie da określoną ilość kWh które nie zostaną zużyte w postaci gazu, prądu lub oleju. W ten sposób 1 kWh pochodząca z drewna lub węgla zaoszczędzi ok. 15 gr co w przypadku domu zużywającego rocznie kilka tys kWh może oznaczać całkiem wymierny zysk.

Poprawa sprawności

Tylko elektryczne oporowe urządzenia grzejne zawsze mają 100% sprawność. Pozostałe źródła ciepła część energii tracą wraz ze spalinami, na rurach itp. W przypadku kotłów gazowych lub olejowych sprawność zależy głównie od jego konstrukcji, na obsłudze nie da się wiele zaoszczędzić. Można co prawda wymienić zwykły kocioł gazowy na kondensacyjny o sprawności  >100% (liczonej w/g wartości opałowej i stąd to perpetuum mobile) ale to sporo kosztuje. Inaczej jest z paliwami stałymi gdzie sposób palenia ma kluczowe znaczenie jeżeli chodzi o koszty. Podstawowy błąd w przypadku żeliwnych kominków polega na wrzuceniu świeżej porcji drewna przy zakręconym dopływie powietrza „by dłużej się paliło”. Taka kłoda pod wpływem ciepła ulega suchej destylacji emitując do atmosfery niespalone składniki gazu drzewnego i zostawiając w kominie bonus w postaci sadzy i smoły. Przy okazji po każdym otwarciu drzwiczek na salon wydobywają się kłęby dymu, naprawdę można (a nawet trzeba) inaczej. Przede wszystkim po dobrym rozpaleniu przy dużym dostępie powietrza jego ilość redukuje się dopiero wtedy, gdy płomienie się zmniejszają. To czy powietrza nie dostarczamy za dużo można poznać po niespokojnych płomieniach i dźwięku – jeżeli ogień  huczy należy je ograniczyć. Całkowite zamknięcie dopływu powietrza i ew. szybra jest dozwolone dopiero gdy płomienie zaczną zanikać. Jeżeli ew. rusztowanie przeprowadza się przy lekko uchylonych drzwiczkach, a nową porcję drewna wrzuca na żarzący się węgiel drzewny nie ma żadnego dymu w pokoju. Przy okazji sprawność wzrasta z 50-60% jakie były poprzednio do typowych dla wkładu (najczęściej ok 80%). Piece kaflowe też wymagają odpowiedniej obsługi, a jak to zrobić można się dowiedzieć np. z książki „Poradnik murarza wiejskiego” gdzie jest cały dział o robotach zduńskich. W necie dostępne są skany.

Na koniec nieszczęsne kotły węglowe odsądzane przez różnych „anty smog-owców” od czci i wiary. A prawda jest taka, że nie one są winne tym cuchnącym oparom jakie wydobywają sie z kominów lecz ich właściciele palący nie tak jak przewidział producent. Gros stanowią kotły górnego spalania które są eksploatowane jak zupełnie inne konstrukcyjnie kotły dolnego spalania. Jak mówi nazwa pali się w nich od góry najpierw wrzucając całą porcję węgla która ma starczyć na dobę, a następnie podpalając od góry. Gdy węgiel zacznie się dobrze palić i w kotle będzie wysoka temperatura przykręca się dostęp powietrza i koniec obsługi. Niestety, większość robi to tak, że najpierw na dole spala drewno, a następnie na nie kilka razy wrzuca porcje węgla. Ponieważ żar jest na dole, a węgiel i wylot spalin na górze dochodzi do suchej destylacji węgla z efektami jak opisałem wyżej. Ponieważ temperatura nad węglem jest zbyt niska by zapalić lotne substancje uwalniane podczas tego procesu cały gaz koksowniczy ucieka do środowiska w postaci burego i cuchnącego dymu. Sprawność tak eksploatowanego kotła często nie przekracza 50% podczas gdy prawidłowe palenie najczęściej gwarantuje 70%. Inaczej mówiąc z 4 ton spalanego węgla jedna jest bezsensownie wyrzucana w postaci cuchnącego dymu i niedopalonego  skoksowanego węgla!

 

.

61 thoughts on “Jak uruchomić rezerwy taniej energii

  1. Widzę, że sporo zostało napisane od mojej ostatniej wizyty. Niestety krucho teraz u mnie z czasem więc odpowiem zbiorczo.

    @Moderator – pisząc o wentylacji miałem na myśli mini centralkę wentylacyjną (potocznie zwaną rekuperatorem)z układem kanałów. Taki system w opcji pt. dom jednorodzinny dostarcza świeże powietrze do pomieszczeń „czystych” (pokoje) i wyciąga powietrze z pomieszczeń „brudnych” (kuchnia, łazienka). Powietrze wywiewane oddaje część ciepła do powietrza nawiewanego za pośrednictwem wymiennika przeponowego (w tego typu urządzeniach wymiennik krzyżowy lub krzyżowo- przeciwprądowy). Natomiast klimatyzatory w zdecydowanej większości przypadków pracują wyłącznie na powietrzu obiegowym, które jest w nich ochładzane lub ogrzewane i nie zapewniają wentylacji w sensie wymiany powietrza zużytego na świeże.

    @kunta-kinte – „Pompa ciepła jest bardzo ekonomicznym źródłem ogrzewania” chcialem zapytac co to za pompa ciepla albo jaka to ekonomia pozwolila Panu wysnuc taki wniosek”
    Pisałem o pompie ciepła wykorzystującej gruntowy kolektor pionowy jako dolne źródło ciepła i ogrzewanie podłogowe jako źródło górne. Przy sprawności na poziomie 4,5 koszt 1 kWh wynosi ok. 12-15 groszy co w porównaniu do kotłowni gazowej lub PEC-u (ok. 25-30 groszy za 1 kWh) jest imho źródłem ekonomicznym.

    @radek – pisząc o kolektorach miałem na myśli te promowane i dotowane za zabrane nam siłą pieniądze – coś a’la „producent kolektorów na swoim”. Samoróbki często są opłacalne, ale do tego potrzebna jest pewna wiedza, której zdecydowana większość nie ma.

    @r2r – „Nie jest prawdą, że kolektor pionowy jest lepszy od poziomego” – sorry Kolego, ale jest. Wynika to wprost ze wzoru na sprawność. Pierwsze z brzegu linki: https://solaris18.blogspot.com/2009/08/pompa-ciepa-prawie-jak-perpetum-mobile.html , https://cieplozziemi.pl/Odnawialne%C5%BAr%C3%B3d%C5%82aenergii/Pompyciep%C5%82a.aspx?CategoryId=4
    Sprawność p.c. jest tym większa, im mniejsza będzie różnica temperatur pomiędzy źródłem dolnym (kolektor) i górnym (powierzchnia grzejnika). Kolektor poziomy jest montowany standardowo na granicy strefy przemarzania lub tuż poniżej. Oznacza to, że im większy mróz tym niższa będzie sprawność p.c. z kolektorem poziomym (tzw. fachowo źródło niekoherentne). W przypadku kolektora pionowego jedynie bardzo niewielka część jest poddana zmianom temperatury gruntu przez co sprawność w temp. 0 oC i -20 oC jest porównywalna.

    @Darek – keep up the good work

  2. „W łazience z junkersem w dolnej części drzwi kratka o pow. minimum 20 cm2.”

    Każdego roku dochodzi do wielu wypadków zaczadzenia w łazienkach za co media najczęsciej obwiniają wadliwą wentylację. A prawda jest taka, że bez takiej kratki w drzwiach wymusza się wadliwe działanie wentylacji. Zamiast usuwać powietrze zaczyna je zasysać do Junkersa co daje wrażanie zimnego przeciągu. Aby temu zapobiec wiele osob zatyka kratki wentylacyjne, brakuje powietrza do spalania, powstaje czad i nieszczęście gotowe. Gdyby w drzwiach była wspomniana kratka to nawet przy zatkanej wentylacji dostarczałaby dosyć powietrza aby czad nie powstał, a spaliny z junkersa były skutecznie usuwane przez komin (brak nawiewu powietrza oznacza brak cugu w kominie!).

    Przy okazji jeszcze jedna uwaga. Często zdarza się, że łazienka na piętrze jest najzimniejszym miejscem w domu ktorego w żaden sposób nie idzie ogrzać. Jest to spowodowane brakiem DOPŁYWU powietrza do domu, więc zasysane jest ono przez najkrotszy odcinek wentylacji ktory wypada właśnie w tym pomieszczeniu. Aby temu zapobiec wystarczą w/w nawiewniki w oknach, ew. ich rozszczelnienie. Jeżeli w domu jest kominek to doprowadzenie powietrza jak podałem wyżej, czyli rurą z zewnątrz rozwiąże ten problem. Bo wentylacja będzie sprawna tylko wtedy gdy ilośc powietrza wywiewanego będzie rekompensowana powietrzem zasysanym w KONTROLOWANY sposób. Najlepiej aby to świeze powietrze zostało wstępnie podgrzane, bo to poprawia komfort cieplny co często daje oszczędnośc na ogrzewaniu.

  3. We wpisie wyżej klawiatura nie wybiła jednego zera. Powinno być:”W łazience z junkersem drzwi z kratką o pow. min.
    200cm2. Zaleca się dodatkowo pozostawić szczelinę wentylacyjną miedzy skrzydłem drzwiowym a podłogą. Wielkość
    pow. kratki zależy od kubatury łazienki”. Szczeliny wentylacyjne należy stosować we wszystkich drzwiach wewnętrznych. Oprócz bezpieczeństwa pomaga to zapobiegać zawilgoceniu ścian i sufitów, zwłaszcza przy ogrzewaniu podłogowym i wentylacji mechanicznej w domu.

  4. Straty cieplne budynków mieszkalnych powstają głównie przez:
    1.Okna.
    Należy montować szczelne, najlepiej drewniane o dobrych parametrach cieplnych. Od kilku lat polskie normy
    narzucają wymóg montowania w górnej części okna nawiewniki okienne, powodujące wymianę powietrza w
    pomieszczeniach dla zdrowia i komfortu mieszkańców. W łazience z junkersem w dolnej części drzwi kratka o pow.
    minimum 20 cm2.
    2.Ściany zewnętrzne.
    Grubość warstwy termicznej na zewnętrznych ścianach wylicza się w oparciu o wymagany współczynnik
    przewodności cieplnej. Normy UE zmieniają te współczynniki co kilka lat i my musimy je respektować. Grubość
    warstwy styropianu zależna jest od powierzchni przegrody (ściany) i użytych na tę ścianę materiałów
    budowlanych, wyliczana w oparciu o wsp. przewodności cieplnej.
    3.Drzwi zewnętrzne.
    Powinny być szczelne, ognioodporne, antywłamaniowe np.blacha stalowa wypełniona izolacją cieplną.
    4.Stropodach.
    Powinien być wentylowany i ocieplony tj. na górnym stropie należy ułożyć odpowiedniej grubości folię
    polietylenową jako paroizolację ( koniecznie) a na tej folii ułożyć odpowiedniej grubości warstwę cieplną
    np. wełnę mineralną. Nigdy odwrotnie!
    5.Mostki cieplne.
    Powinny mieć dodatkową warstwę cieplną. Np. żelbetowe nadproża okienne i drzwiowe od zewnątrz obłożone
    styropianem.
    Np. Szwed wyłącza ogrzewanie przed opuszczeniem domu. Chcąc wrócić do ciepłego domu uruchamia ogrzewanie
    za pomocą telefonu komórkowego. W Polsce z roku na rok coraz więcej buduje się takich smart domów, mieszkań.
    Przyszłością są domy pasywne, zero energetyczne. Wartość domu, mieszkania podnosi też sporządzony certyfikat energetyczny. Na ogrzewanie i oświetlenie domów Polacy wydają ok. 10% swych dochodów. Więcej w Europie wydają tylko Czesi i Słowacy.

  5. Moje dwa i pół grosza o mocno tutaj dyskredytowanej pompie ciepła. Wszyscy piszą jaka ta pompa droga i o ile droższa od pieca węglowego czy gazowego, że się nie zwróci itd. Wygląda tak, jakby wszyscy którzy takie hasła głoszą budowali chatki z najtańszych materiałów, najtańszych projektów i najtańszych wykonawców, a ogrodzenie robili z drewnianych palików, bo tańsze.
    Niestety pompa ciepła, którą należy traktować jako cały system instalacyjny, najlepiej nadaje się zaimplementowania tylko w nowo budowanym domku. Nie znam skutecznego i taniego sposobu na zmianę istniejącej instalacji grzewczej na źródło z pompy ciepła. Na korzyści z pompy ciepła składa się wiele elementów, a nie sam COP=4.
    1. Rodzaj ogrzewania – podłogowe
    2. Grubości posadzek – działających jak akumulator energii cieplnej.
    3. Wielkość działki i rodzaj gruntu w którym wymieniane będzie ciepło z dolnego źródła.
    4. Prawidłowe (czytaj dobre) docieplenie budynku oraz prąd w taryfie dzienna/nocna
    Na instalację grzewczą składają się głównie:
    1. Tzw. górne źródło ciepła, czyli kilometr rurek w posadzkach (ok.2,5zl/m). Rurki układa się na styropianie przed wykonaniem wylewki. Wylewkę należy zrobić jak najgrubszą, aby pełniła funkcję akumulatora ciepła.
    2. Tzw dolne źródło – znowu rurki, ale układane w gruncie. Dla domku o pow.150m2 jest to ok.600m rur ułożonych w gruncie jako kolektor poziomy. Oczywiście, jak ktoś mieszka na skałach to nic z tego nie wyjdzie i pozostaje kolektor pionowy, czyli 120mb rur w kilku pionowych odwiertach. Uwaga: Nie jest prawdą, że kolektor pionowy jest lepszy od poziomego. Po prostu kolektor poziomy ma mniejszą wydajność, pozwalającą finalnie uzyskać 10..15 W/m a kolektor pionowy – 4 do 5x więcej, Stąd jest go mniej. Na 600m rur kolektora poziomego potrzeba ok 120mb wykopu o szer.1,5m i głębokości 2m
    3. Pompa ciepła czyli piec. Bardzo prosta maszyna i niezawodna. Każdy ma taką w domu, tylko nazywa się lodówka i ma mniejszą moc (pobiera ciepło z wnętrza a oddaje na zewnątrz)
    4. Zbiornik CWU, trzy pompki i kilka rurek.

    Jak z tego korzystać? Po pierwsze wybór ogrzewania podłogowego ze źródłem niskotemperaturowym (pompa jest niskotemperaturowym źródłem ciepła). Ciepło emitowane jest z całej powierzchni podłogi. Człowiek większość czasu w domu spędza w pozycji leżącej lub siedzącej, czyli chcemy mieć ciepło do wysokości 1,2m a nie pod sufitem, jak z kaloryferów.
    Kiedy dokonaliśmy już tego wyboru wstawiamy pompę. Ma ona sprawność układu ok.400%, czyli z 3kWh energii elektrycznej, za którą płacimy, uzyskujemy 12kWh energii w postaci ciepła. proszę do tego dodać taką konfigurację pracy sprężarki, aby pracowała tylko w drugiej taryfie. Praktycznie jest tak, że w nocy pompa pompuje ciepło w naszą posadzkę do troszkę wyższej temperatury niż wymagana, a następnie w taryfie dziennej wogóle sie nie włącza. W dzień nasze grube posadzki oddają zgromadzone w nocy ciepło. Zapewniam, że nawet w największe mrozy pompa korzysta z prądu za 20gr a nie 60.
    Serwisowanie : przez ostatnie 8 lat, czyli od czasu instalacji na serwis składało się doraźne odpowietrzenie układu i wymiana anody w zbiorniku CWU (co wogóle nie dotyczy samej pompy). Częstość serwisowania pompy śmiało można porównać do serwisowania lodówki… czyli umyć od czasu do czasu.
    Co do mitu o cenach. Pompy były drogie dopóki rządy zachodnie dotowały instalacje pomp. Efekt był taki, że kiedy dotacje na zachodzie się skończyły ceny natychmiast spadły conajmniej 2x (jakieś 3 lata temu).
    Inwestycję w pompę należy rozpatrywać nie w kontekście kiedy się zwróci, tylko jakie przez najbliższe kilkanaście lat będą miesięczne koszty stałe utrzymania gospodarstwa. A przy odpowiednim systemie grzewczym z tanim źródłem energii jakim jest pompa ciepła nic nie jest w stanie się równać jeśli chodzi o koszty stałe średniomiesięczne.
    Większość ludzi nie potrafi sobie wyobrazić, że bez gorących kaloryferów, czy rozgrzanego do czerwoności węgla może być w domu ciepło. Posadzka ma 24..25st.C, więc chodząc po niej sprawia wrażenie zimnej. Bariera psychologiczna dla wielu jest nie do pokonania i po krótkiej demonstracji natychmiast wracają do koncepcji ekogroszku lub tym podobnych.
    Życzę wszystkim łagodnej nadchodzącej zimy i niskich rachunków za energię.

    1. bardzo przepraszam, wiem że piszesz o swoim domu i opisujesz prawdziwe doświadczenia, ale
      – jeśli posadzka ma 24 stopnie jak piszesz, a twierdzisz że używasz jej jako akumulatora ciepła na cały dzień, to kiedy ma owe 24 stopnie? Rano po rozgrzaniu czy pod wieczór gdy już wystygła?
      – w moim przypadku nocna akumulacja ciepła w podłodze (taki eksperyment) różnie się sprawdzała – po pierwsze po co komu rozgrzana podłoga w domu gdy nikogo w nim nie ma przed południem, a po drugie nigdy nie wiadomo czy dzień akurat nie będzie słoneczny i wtedy rozgrzanie podłogi zupełnie niepotrzebne (trzeba okna otwierać bo za ciepło) – nie masz takiego zjawiska?
      – czy grzanie podłogi planujesz jakoś z 12-godzinnym wyprzedzeniem, zależnie od temperatury zewnętrznej? Np w duży mróz zapewne podłogę trzeba mocniej podgrzać niż w okresie przejściowym – skąd pompa wie ile ciepła będzie potrzebne w ciągu dnia?

      1. Pompa „wie” bo jest inteligentna. Jednym z jej komponentów jest sterownik, któremu jak się dostarczy wystarczającą ilość pomiarów temperatury to w połączeniu z zaprogramowaną tzw. charakterystyką grzania można osiągnąć bardzo ciekawe efekty bezpośrednio przekładające się na komfort użytkowania przy optymalnie niskich rachunkach. Bez zbędnego wdawania się w teorie sterowania i zasady pracy regulatorów w uproszczeniu może to wyglądać tak:
        Wymagane są conajmniej dwa pomiary temperatury:
        1. Aktualna temperatura podłogi
        2. Aktualna temperatura powietrza na zewnątrz
        Wiele zależy od prawidłowego wyboru miejsca pomiaru temperatury.
        Następnie wprowadzamy charakterystykę pracy pompy, która może wyglądać tak:
        1. Jeśli temp. na zewnątrz wynosi +5st , pompa ma grzać posadzkę do 22 st.C
        2. Jeśli temp. na zewnątrz wynosi 0st, pompa ma grzać posadzkę do 23 st.C
        3. Jeśli temp. na zewnątrz wynosi -5st, pompa ma grzać posadzkę do 24,5 st.C
        Natomiast w taryfie nocnej, czyli w godzinach 22:00 do 6:00 oraz 13:00…16:00 pompa dodaje do temperatury zadanej np. 3st.C i wtedy charakterystyka jest podbita w następujacy sposób:
        1. Jeśli temp. na zewnątrz wynosi +5st , pompa ma grzać posadzkę do 22+3=25 st.C
        2. Jeśli temp. na zewnątrz wynosi 0st, pompa ma grzać posadzkę do 23+3=26 st.C
        3. Jeśli temp. na zewnątrz wynosi -5st, pompa ma grzać posadzkę do 24,5+3=27,5 st.C
        W praktyce algorytm sterowania jest troszkę bardziej skomplikowany i pomiarów temperatury także jest więcej, ale chodzi o przedstawienie zasady wykorzystania wyłącznie taniej energii w drugiej taryfie.
        Owszem, przy bardzo dużych skokach temperatur pomiędzy dniem a nocą zdarzać się mogą przeregulowania, ale to się zdarza bardzo sporadycznie w okresie zimowym (wiele zależy od prawidłowego umieszczenia punktów pomiaru temperatury). Ale i z tym pompa sobie poradzi ewentualnie włączając się w dzień. Na pewno nie dopuści do nadmiernego spadku temperatury w domu.
        Co do sprawy gorących podłóg w nocy, to bez przesady. Różnica temperatur posadzki w punkcie pomiaru wahająca się w nocy między 24 a 27st.C jest prawie niezauważalna na dotyk. Jest chłodna lub …mniej chłodna. Wynikowo maksymalne zmiany temperatury otoczenia w domu między końcem grzania nocnego a ponownym załączeniem pompy to ok. 1st.C
        Jeśli ktoś jest w stanie akceptować „przykręcanie kaloryferów” na wyjście z domu i różnice temperatur z tym związane, zapewniam, że różnice wynikające z oddawaniem ciepła przez akumulator podłogowy w czasie, odczuje jako jednolicie stabilną temperaturę.
        Ostatecznie dobór charakterystyki ogrzewania jest bardzo indywidualny. Każdy budynek jest inny. Ale jak się nad tym popracuje, to warunki temperaturowe w domu można pięknie ustabilizować.
        Pozdrawiam.

  6. a nie łatwiej zagłosować za jakąś opcją wolnorynkową, która chce autentycznie wprowadzić niskie podatki..?

    1. Podatki to tylko jeden ze składników ceny energii. Najwazniejszym którego sie nie przeskoczy to koszt pozyskiwania paliw, a ten wprost zależy od tzw. kosztów marginalnych. Jeżeli zużycie energii jest duże należy dużo fedrować lub wiercić coraz głębiej. To wszystko kosztuje i po wyczerpaniu jednego złoża nalezy sięgać do kolejnego, droższego. Nawet jeżeli gaz będzie kosztował 250$/1000m3 to mamy 10 gr/kWh za samo paliwo na granicy. Dodajmy do tego koszt transportu i magazynowania by zimą go nie zabrakło, a otrzymamy minimum 20 gr/kWh. Firmy handlujące energią nie są instytucjami dobroczynnymi i chcą na tym zarabiać… Na koniec zostaje państwo upominające się o swoje lecz w przypadku prądu czy gazu to ok. 1/4 ceny.

      Nie ma co sie łudzić, że gdy paliwa stanieją o te 25% to będzie dobrobyt. Myślę, że szybko wrócilibyśmy do poprzedniego poziomu cen za sprawą choćby paradoksu Jevonsa – tańsze paliwa spowodują zwiększone zużycie co pociągnie za sobą wyższe koszty ich pozyskiwania. Poza w/w kosztami wydobycia w przypadku Polski mogloby byc tak, że zamiast importować ok. 10 mld m3 gazu musielibyśmy 20 mld m3. Zamiast obecnych magazynów zdolnych pomieścić 3 mld m3 konieczne byłoby min. 5 mld m3. Do Jamału i gazoportu należałoby dodać poważny import z Niemiec… Doskonale pamiętam zimę 2005/2006r gdy mieliśmy zbyt małą pojemność magazynów. Praktycznie cała chemia była odcięta od dostaw ale to nie wystarczyło. Z powodu zwiększonego zużycia na Mazurach za bardzo spadło ciśnienie gazu. Aby temu zapobiec PGNiG zakręciło dostawy największym odbiorcom jak… Morliny i mleczarnia w Lidzbarku Warmińskim. Nie muszę chyba pisać jak dużym odbiorcą gazu może byc zakład przerabiający mięso czy prowincjonalna mleczarnia 🙂

  7. na yt sa ciekawe filmiki jak zrobic ,, hot air sollar collector” swoimi silami z puszek aluminiowych, na forum muratora jest opis pieca typu koza z plaszczem wodnym z dodatkowa rura miedziana nawinieta na rure dymna (spirala) przerobiona do ogrzewania podlogowego i do prysznica,, piec koza CEZAR z plaszczem wodnym” przydalby sie jeszcze radiator na rure dymna.

    ———
    MODERACJA: przydałby się link w tym kontekście, kontrybucja znacznie by na tym zyskała.

  8. Wszyscy wrzucaja to ja też…
    Dawno temu spotkałem się z zupełnie niepopularnym rozwiązniem dogrzewania obiektu (hala fabryczna) – akumulator ziemny. Właściciel hali fabrycznej potrzebował ok. 36 kW na ogrzewanie jej w zimie. Po zbudowaniu akumulatora ziemnego moc wymagana spadła do 11kW. Jednocześnie poczas upałów miał temperaturę o pare stopni niższą niz na zewnątrz co zwiekszyło komfort pracy (zapewnie również wydajność). Było to 8-10 lat temu a koszt inwestycji dla hali ok. 600m2 był blisko 60k PLN (chyba własnym sumptem i wykorzystał coś co już posiadał).
    Pozdrófka

  9. Jedna uwaga:

    cyt. „Ponieważ szybkość z jaką dom traci ciepło zależy liniowo od jakości izolacji dodanie do tego pudełka w/w 4 cm styropianu ograniczy zużycie ciepła o połowę” – to jest nieprecyzyjne, bo zależność jest odwrotnie proporcjonalna do grubości izolacji (a nie liniowa).

  10. To i ja coś wrzucę:

    `Zauważmy: najmniej się mówi o pewnym dość prostym rozwiązaniu technicznym, które pewnie byłoby najtańsze (wielokrotnie tańsze od wszystkich dziennikarskich pomysłów), pewnie dałoby się wprowadzić, bo daje wszystkim zyski. To tak zwane piece retortowe.
    To właściwie „zwykły piec centralnego ogrzewania na węgiel, tylko udoskonalony. Dzięki retorcie i automatyce spalanie jest o wiele dokładniejsze, emitowane jest znacznie mniej sadzy i innych szkodliwych substancji. Jednocześnie rośnie sprawność, a więc ilość ciepła produkowanego z kilograma paliwa. Piec jest zautomatyzowany, paliwo jest podawane przez napędzany sinikiem elektrycznym układ. Po załadowaniu zbiornika możemy nawet na kilka dni zapomnieć o pilnowaniu ognia. Źródła podają (na przykład dokument dostępny w sieci „Sposoby obliczania stanu wyjściowego i efektu ekologicznego”, pracowali: mgr inż. Jerzy Piszczek, mgr inż. Arkadiusz Osicki, mgr inż. Piotr Kukla), że kocioł retortowy daje blisko 70 procent redukcji emisji benzeno-alfa-pirenu, uważanego za najgorszą substancję emitowaną przez piece, ponad 70 procent redukcję emisji pyłów, a nawet redukcję emisji CO2 o 25 procent. Zwiększa się jedynie emisja NO2.
    Pytanie, dlaczego zwykli pismacy nie prawią w tak zwanych mediach, że oto mamy tak zwany rozsądny kompromis pomiędzy kosztami i ekoszaleństwami.

    Owszem te piece są „dramatycznie” gorsze od np. ogrzewania gazowego, ono prawie nie emituje zanieczyszczeń. Ale załatwiają sprawę. Np. w stosunku do ogrzewania elektrycznego, które wydaje się absolutnie czyste, zyskujemy na emisji CO2, z której nas Unia rozlicza pewnie ze cztery razy, bo sprawność elektrowni i systemu przesyłania wynosi 22–25 procent.

    Mamy dość prosty przepis, jak zredukować bardzo mocno problem zanieczyszczenia powietrza, do tego prawdopodobnie poprawić znacząco kondycję finansową tak zwanego zwykłego obywatela, nie dokładając z kasy podatnika jakiś dramatycznych pieniędzy.’

    Stąd:
    https://www.fahrenheit.net.pl/publicystyka/para-nauka/adam-cebula-idee-lenina-psiakrew-wiecznie-zywe

  11. Jako blokers zapytam: ile kosztuje roczne ogrzewanie domu jednorodzinnego? (takiego typowego, w miarę nowego: 120 – 140 m2)

    1. Jedyna chyba poprawna odpowiedź to – To zależy.

      Ja mam parterowe 120m ukończone w 2013 roku – ogrzewam piecem na drewno z buforem na 2000l wody i za całe 12 miesięcy 2014 roku na CO i CWU zużyłem 9 m3 buku po 160 zł za m czyli ok 1500zł.

      A znam takich którzy podobny metraż grzeją gazem za 1500 złotych miesięcznie.

      1. To dla porównania. Mieszkanie 48m2, blok z 1980 r, po termomodernizacji, okna nowe w mieszkaniu, na klatkach, drzwi wejściowe samodymykające itp – uważam, że spółdzielnia należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Temperatura wewnątrz wysoka, poniważ rozliczenie ogrzewania następuje na podstawie powierzchni lokalu, a nie na podstawie mierników/parowników. Ciepło systemowe ze spółdzielczej kotłowni weglowej.

        Rocznie ogrzewanie 48m2: 1586 zł. (bez wody), czyli prawie tyle co za twój 2,5 raza większy dom.

        1. Gdy do kosztów paliwa doda się amortyzację urządzeń grzewczych oraz pracę to koszty ogrzewania domu nie będą tak bardzo odbiegały od mieszkania w bloku.

  12. Pragne zauwazyc, ze w mieszkaniach wyposażonych w CO przede wszystkim OPLACA SIE ZREZYGNOWAC Z GAZU NA RZECZ PRĄDU.
    W rachunkach za gaz opłaty stałe mogą sięgnąć nawet 60-70% rachunku. Wobec tego nie oplaca się utrzymywać polaczenia gazowego tylko w celu gotowania na gazie. Zmienne opłaty za prad zużyty do gotowania sa dużo nizsze niż caly rachunek za gaz w takim przypadu. Za zmiana dodatkowo przemawia wygoda, a także bezpieczeństwo. Rozumiem ze niektórzy mogą uwazac, ze w kulinariach nic nie zastapi zywego ognia. Coz – ja uważam, ze w domowej kuchni nie ma to znaczenia, ale każdy ma prawo do własnej opinii. Zreszta dywagujemy wyłącznie na temat kosztów…
    Druga kwestia – wybierając dom czy mieszkanie na ekspozycji południowo-zachodniej na prądzie (oświetleniu) i ogrzewaniu możemy zaoszczędzić nawet 50% rachunkow w porównaniu z ekspozycją polnocno-wschodnia.
    Mój przykład: Centrum Warszawy, 2 os., metraz 60m2, okna pd-zach, obiady gotowane 4x w tyg.
    Roczne koszty CO: <400 PLN, roczne koszty pradu: <1200 PLN
    pozdrawiam

  13. Jako projektant instalacji HVAC z ponad 15-letnim stażem pozwolę sobie zabrać głos w tej dyskusji i sprostować kilka rzeczy.
    Rozumiem że Autor wpisu stosuje skróty myślowe i uproszczenia żeby tekst był zrozumiały dla laików, jednak stwierdzenie że 2-krotne zwiększenie grubości izolacji przegród powoduje zmniejszenie rachunków za ogrzewanie o 50% to zbytnie uproszczenie. Przeciętny dom ok. 30-40% ciepła traci przez okna i drzwi. Zatem zwiększenie grubości izolacji o 100% powoduje zmniejszenie rachunków za ogrzewanie jedynie ok. 30-35% (tak, wiem – to też uproszczenie, ale skoro liczymy „drobne” to dość istotna różnica).
    Poza tym pierwsze słyszę żeby jakieś „lewactwo” wymusiło budowę budynków pasywnych. Są patologie p.t. dopłaty do budynków pasywnych ale obowiązku nie ma.
    Druga rzecz to wentylacja. Rekuperatory owszem kosztują, jednak zastosowanie wentylacji mechanicznej pozwala dostarczać świeże powietrze tam gdzie trzeba i w takiej ilości jak trzeba. Jednocześnie pozwalają one na odzyskiwanie ciepła z powietrza wywiewanego, ale dokładają koszów na energię elektryczną do napędu wentylatorów. Mimo wszystko jest jest to lepsze rozwiązanie niż tzw. wentylacja grawitacyjna, która działa jak chce, a często w przypadku szczelnych okien PVC w ogóle nie działa powodując szereg problemów zdrowotnych u ludzi w wyniku niedostatecznej ilości tlenu, jak również z występowaniem grzybów, pleśni i innych ciekawych form życia.
    Trzecia sprawa to przywołane w komentarzach pompy ciepła. Pompa ciepła jest bardzo ekonomicznym źródłem ogrzewania, ale warunkiem jest jak najmniejsza różnica temperatur pomiędzy dolnym i górnym źródłem ciepła, czyli w praktyce pompa ciepła osiąga bardzo wysokie sprawności przy współpracy z kolektorem pionowym i z niskotemperaturowym ogrzewaniem podłogowym. Niestety „sprzedawcy marzeń” pokazują klientom wspaniałe wyniki w katalogach a później montują im kolektor poziomy i zwykłe grzejniki. Następstwem są żale że „to grzeje głównie prądem”.
    W mojej ocenie zasadniczą kwestią na drodze ku normalności jest wyeliminowanie takich patologii jak np. subsydiowanie kolektorów słonecznych, które w naszych warunkach nie zwrócą się nigdy (kiedyś robiłem szczegółowe obliczenia, wyszło że kolektor zwraca się po 16-17 latach, podczas gdy deklarowana przez producenta żywotność wynosi 15 lat), oraz całkowita zmiana certyfikacji energetycznej budynków ponieważ świadectwo wystawiane na podstawie ilości zużywanej energii pierwotnej tak naprawdę nic nie mówi o energochłonności danego obiektu. Resztę powinien zweryfikować rynek.

    ———-
    MODERACJA: dziękuję bardzo za to uzupełnienie. Być może przydatna byłaby nieco szersza informacja o wspomnianych „rekuperatorach”? Czy chodzi o cały układ wentylacyjny, z duktami etc, czy też o urzadzenie miejscowe, typu klimatyzatora pod oknem?

    1. Zgadzam się z kolegą.
      Temat zacny i uważam, że przez wiele osób niedoceniany. Należy jednak zwrócić uwagę na duże (może nawet zbyt duże) uogólnienia, które zapewne miały służyć uproszczeniu. W mojej ocenie temat jest dość złożony a jakakolwiek analiza powinna być wykonywana tylko indywidualnie. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka kluczowych elementów, które to potwierdzają i mogą się komuś wydać interesujące.

      1. Opłacalność. Wskazując opłacalność rozwiązań warto by zdefiniować ową opłacalność. Czy chodzi o prosty okres zwrotu? Załóżmy, że tak. Zatem rozważamy różne rozwiązania więc odmienne nakłady inwestycyjne. A jakie założyć koszty eksploatacyjne, czyli np. tylko koszty kWh z energii elektrycznej, drewna, gazu itd? Jeden ma drewno za darmo i żadna izolacja nie jest opłacalna, inny płaci po 200 PLN za mp. i spala w kominku o sprawności 50% produkując ciepło drożej niż z gazu (kocioł kondensacyjny) którym opala się trzeci. Panowie mogą dyskutować i się spierać…
      Ale czy „opłacalność” jest najistotniejsza? Mamy np. sytuację kotła opalanego węglem + kolektor słoneczny/ogniwo pv+grzałka do c.w.u. Zestaw z punktu widzenia ww. opłacalności zupełnie nie pasujący do siebie (prosty okres zwrotu) a jednak coraz bardziej popularny na wsiach. Jak widać pojawia się jeszcze kwestia wyceny komfortu, bezpieczeństwa, czasu własnego itd.

      2. Izolacja termiczna budynku. Pomijając ww. opłacalność inwestycji nikt jeszcze nie wspomniał, z której strony ją robić. Od środka czy od zewnątrz? Zaraz odezwą się głosy 🙂 tylko od zewnątrz! Ok, a jak byś zrobił w domku letniskowym lub drewnianym o niskiej pojemności cieplnej ścian? Może jednak od wewnątrz. W efekcie ogrzewasz tylko powietrze i ciepło masz w 10 min a nie za dwa dni kiedy właśnie go opuszczasz. W takim przypadku obniżenie nocne ma sens, który zanika w przypadku „podłogówki” w budynku murowanym o grubej izolacji termicznej…

      Tutaj jeszcze jedna, wydaje mi się ważna, kwestia. Temperatura odczuwalna to uogólniając średnia arytmetyczna temperatury powietrza i ścian(promieniowanie). Dowód? Porównaj jak się czujesz w pomieszczeniu o temperaturze 20 C w lato i w zimę (krótki rękawek, kanapa, książka)? W lato miły, komfortowy chłód, w zimę trochę za zimno. Odpowiedzią jest temperatura ścian w lato wyższa (np 26) a w zimę niższa (np 17). To wskazuje, że dobrze zaizolowana ściana pozwala na obniżenie temperatury wewnętrznej w zimę BEZ straty komfortu termicznego. A o oszczędnościach już autor pisał.

      3. Dobór i sprawność źródła. Powyższy komentarz porusza istotną kwestię doboru źródła i instalacji. Należy pamiętać, że budynek i instalacja mogą współpracować na twoją korzyść lub nie. Właściwy dobór nie jest trudny ale wymaga pewnej wiedzy, której sprzedawcy (instalatorzy) często nie mają. Mam sporo wątpliwości słysząc/czytając o wkładach kominkowych mających sprawność 80% i powyżej. Sprawność kotłów/pieców to konsekwencja jakości procesu spalania i temperatury spalin, czyli inaczej mówiąc ile ciepła jesteśmy w stanie zatrzymać. Oczywiście w niektórych rozwiązaniach dochodzi jeszcze kwestia ciepła przemiany fazowej, ale to już chyba zbyt szczegółowy temat 🙂
      Reasumując, uważam, że temat interesujący jednak zbyt obszerny i złożony jak na tego typu wpis. Poza tym jest to temat, którego nie da się uprościć i pozbawić indywidualności bez straty jakości.

      1. Powyższy tekst jest wstępem do innych traktujących o „energetycznej samoobronie” ktora może osiągać ekstremalne formy i pewnie o nie zahaczę. Gdybym miał zostać preppersem to mój wybór źrodła ciepła byłby jeden – kominek. Wynika to z wielu zalet takiego rozwiązania, a najważniejszym jest trwałość. W solidnym żeliwnym wkladzie nie ma co się zepsuć czy zużyć. Jedynym wyjątkiem jest szyba, ale to da się naprawić przy pomocy młotka, przecinaka i kawałka drutu lub blachy. Ale to nie jest jedyna zaleta, sprawnośc na poziomie 80% nie jest trudna do osiągnięcia. Kilka szybkich obliczeń i wychodzi mi, że do spalenia 1 kg drewna potrzeba ok. 4 m3 powietrza. Ponieważ niezbędna będzie jego nadwyżka przyjmijmy ok. 10 m3/kg. Następnie bierzemy ciepło własciwe powietrza i liczymy jaką może mieć temperature unosząc w komin ok. 800 Wh (20% wartości opalowej drewna reszta czyli 80% to jego sprawność). Wyszło mi ok. 250 stopni – u mnie jest zdecydowanie mniej czyli osiągam wyższe sprawności. Pozostałości węgla drzewnego po spaleniu prawie nie ma, jest też wtórny obieg powietrza polegający na wstępnym podgrzaniu i podaniu do spalin by utlenic palne resztki. Nota bene komin czyszczę co kilka lat, a i tak sadzy jest mało co potwierdza skutecznośc tego rozwiązania. Ale to nie wszystko.

        Kominek jako źrodlo lokalne nie ma strat na transporcie ciepła, wszystko zostaje w domu. Przy odpowiednim usytuowaniu mozna ogrzać cały dom bez zuzycia Wh prądu. Na bazie żeliwnego wkładu mozna zrobić piecokominek, a w nim umiescić wężownice ogrzewającą wodę w bojlerze co dodatkowo ochłodzi spaliny, a wiec zapewni jeszcze większą sprawność. W ekstremalnym wypadku gdy świat się skończy taki piecokominek może posłużyć do uwędzenia mięsa (patent z wędzarnią w kominie był u dziadków na wsi) lub ugotowania obiadu. IMHO takie rozwiązanie ogrzewania niezaleznego domu jest niczym nóż – proste, uniwersalne i niezbędne 🙂

        1. szyba, ale to da się naprawić przy pomocy młotka —- jest znany dylemat Bastiata o reperowaniu gospodarki drogą reperowania szyb za pomocą młotka…
          Najpierw „reperujemy” szyby młotkiem na całej ulicy, a potem szklarze z całego miasta mają ekstra pracę nakęcając gospodarkę nagłym wzrostem koniunktury… ;-D

        2. Szanowny Panie Darku, widzę dużą determinację. Jest trochę racji w tym co Pan pisze. Stawiam, że następną fascynacją będzie piec rakietowy i analiza procesu spalania. Życzę powodzenia w samoobronie, szczególnie w przypadku „ekstremalnej formy”.

          1. Trafione, ale nie zatopione, pieca rakietowego nie zrobię 😉 Swego czasu fascynował mnie temat gazu drzewnego (holzgaz). Jest to zdecydowanie najwydajniejsza forma uzytkowania biomasy o bez mała nieograniczonych możliwościach i wysokiej sprawności. Jednak literatury na ten temat jak na lekarstwo, a takej na poważnie z obliczeniami prawie wcale. Dlatego na „Drewno zamiast benzyny” podjąłem nieudolne próby policzenia mozliwości holzgazu ktore później kontynuowała osoba lepiej otrzaskana w teorii.

            Dokladnie ten sam problem jest w przypadku zwyklego spalania drewna – sporo ogólników ale mało odwołania do teorii. Kilka dni temu zajrzałem na „DzB” i na bazie w/w obliczeń dot. holzgazu zacząłem dokładniej liczyć jaki wpływ na sprawność ma temperatura spalin i wilgotnośc drewna. Wyniki przedstawię w kolejnym tekście.

    2. Zgadza się, w przykladzie z „domem-pudełkiem” użyłem skrótu myślowego. Teraz sobie pomyslałem, że niewielka zmiana czyli „w CAŁOŚCI wykonany z superexu” nie pozostawiałaby w tym względzie żadnych wątpliwości. Skoro rozmawiamy o szczegółach to poza oknami nalezy uwzględnić także inne. Np. różnica temp. między otoczeniem i podłogą jest znacznie mniejsza niż między sufitem (tu znowu pojawia się wyjątek w postaci podlogowki). Dlatego 2x zwiększenie grubości izolacji całego domu da gorszy efekt od mniejszej ilości na podlodze i większej na suficie. Ideałem jest układ gdy cała powierzchnia domu traci dokładnie tyle samo energii. Z kolei najgorsze rozwiązanie to zaizolowanie ścian i brak izolacji w innych miejscach.

      https://www.bankier.pl/wiadomosc/Dom-pasywny-wkrotce-koniecznosc-3099803.html

      Ta dyrektywa jest „darem” Szwecji dla całej Europy po jej prezydencji. Na razie w Polsce nie ma obowiązku budowy domów pasywnych ale normy z roku na rok są coraz ostrzejsze. Lada dzień przed oddaniem domu do użytku będa robione próby ciśnieniowe – jak komyś powietrze będzie uciekać szparami ten nie skończy budowy. Jedyna nadzieja w tym, że UE padnie zanim budownictwo zostanie zniszczone.

      Pompy ciepła w większości wypadków są mniej opłacalne od kolektorow. Jeżeli np. mam dom 100m2 50kWh/m2 rocznie ktorego ogrzewanie prądem na II-giej taryfie kosztuje 0.3*5000 =1500 zł to kiedy zwróci się pompa o COP=4? Moim zdaniem nigdy. Co innego własciciele olbrzymich lokali o zużyciu energii liczonym w setkach MWh ale to nie moja liga.

      Kolektory sloneczne są bardzo opłacane pod warunkiem, że się nie przeinwestuje. Tak się składa, że w ostatnich latach temat zbadałem bardzo dokładnie i wiem, że w ofertach jest wiecej marketingu niz fizyki. Np. całoroczna efektywnośc rurowych jest zblizona do 80%, płaskich do 50%, a samorobek do 30%. Jednak gdy analizuje się sytuację w ktorej w sezonie grzewczym woda jest ogrzewana przez kocioł, a latem kolektorem sprawności zaczynają sie wyrównywać. Samoróbka może sięgnąć 40%, płaski przekroczy 60%, a rurowy zyska niewiele bo jego praca prawie nie zależy od temp. zewnętrznej. Gdy uwzględni się fakt, że kolektory płaskie bez dopłaty można było kupić znacznie taniej niż rurowe z dopłatą wniosek jest prosty – w tej dziedzinie przekręt gonił przekret. 2 m2 płaskiego spokojnie dadzą 1000 kWh rocznie, a więc 4 m2 zaoszczędzą ok. 600 zł. Całą instalację spokojnie można nabyć za niecałe 6 tys zł, więc zwrot następuje po max 10 latach. W kolektorach płaskich nie ma co sie zepsuć. Nawet jak pęknie szyba to i tak będą działały, a przecieki naprawi byle fachman z lutlampą. Spokojnie poleżą na dachu kilkadziesiąt lat. Jestem hydraulikiem-amatorem bez dostępu do gwintownicy i bez lutlampy. Ale i tak udalo mi się wydziergać kolektor ktory już 3 sezony przeżył bez żadnych napraw i już dawno się zamortyzował. Jedynym zagrożeniem dla kolektorów jest fotowoltaika ktora staniała do tego stopnia, że opłaca mi się zastapienie nią sprawnego urządzenia.

      1. Ad.”Ideałem jest układ gdy cała powierzchnia domu traci dokładnie tyle samo energii.”
        Jak to się ma do coraz popularniejszej koncepcji domów słonecznych, izolacji transparentnych, materiałów PCM?

        Ad. „Pompy ciepła w większości wypadków są mniej opłacalne od kolektorow. Jeżeli np. mam dom 100m2 50kWh/m2 rocznie ktorego ogrzewanie prądem na II-giej taryfie kosztuje 0.3*5000 =1500 zł to kiedy zwróci się pompa o COP=4? Moim zdaniem nigdy. Co innego własciciele olbrzymich lokali o zużyciu energii liczonym w setkach MWh ale to nie moja liga”
        A jeżeli pompą ciepła będzie klimatyzator z funkcją grzania?

        Ad. „Gdy uwzględni się fakt, że kolektory płaskie bez dopłaty można było kupić znacznie taniej niż rurowe z dopłatą wniosek jest prosty – w tej dziedzinie przekręt gonił przekret. 2 m2 płaskiego spokojnie dadzą 1000 kWh rocznie, a więc 4 m2 zaoszczędzą ok. 600 zł. Całą instalację spokojnie można nabyć za niecałe 6 tys zł, więc zwrot następuje po max 10 latach.”
        Tego typu obliczenia (bez założeń) są szkodliwe i wprowadzają w błąd czytelników. Dla przykładu liczyłem kolektor dla mazowieckiego, 4 osoby, gazowy kocioł kondensacyjny i roczna oszczędność w kosztach przygotowania ciepłej wody użytkowej wyniosła maks. 400 pln.
        Inny przypadek z kotłem zgazowującym drewno z własnego lasu. Jaka jest „opłacalność” inwestycji w kolektory słoneczne za 6 kPLN?

        Panie Darku, brakuje precyzji. Tematy, które Pan porusza są ważne. Proszę robić to tak aby czytelnik sam mógł ocenić co w jego sytuacji jest „opłacalne”.

        1. Nie można jednocześnie być precyzyjnym i trafić do szerokiego grona czytelników. Gdy tylko zaczniemy wikłac się w szczegóły to tekst staje się niezrozumieły dla coraz większej grupy osób. W pewnym momencie trafi tylko do grona wybitnych specjalistów, to zostawię fachowym forom.

          Czym innym są przegrody ktore tylko i wyłącznie izolują, a czym innym pasywnie czy aktywnie pozyskujące energię z zewnątrz. W pierwszym wypadku nalezy dążyć do w miarę jednolitego pzrewodzenia ciepła co łatwo udowodnic na przykładzie w/w „domu-pudełka” w całości wykonanego z suporexu. W przybliżeniu średnia różnica temp. między podloga a gruntem średnio wynosi 10 stopni, ścianami i otoczeniem 20 stopni, a sufit to róznica 30 stopni. Załóżmy że w/w mają taka samą powierzchnię i w sezonie przez podlogę ucieka 1 MWh, ściany 2 MWh, a sufit 3 MWh, w sumie 6 MWh. Jeżeli zaizolujemy całość jak napisałem w tekście to straty ciepła spadną do 3 MWh. Ale jeżeli styropian przeznaczony na podlogę połozymy na sufit to mamy ucieczkę: 1 MWh przez podlogę, 2×1/2=1 MWh przez ściany i 3×1/3 (3x mniejsze przewodzenie ciepła przez sufit) = 1 MWh. Razem 3 MWh czyli dokladnie ten sam wynik osiągnięty niższym kosztem 🙂 Oczywiście jest to uproszczenie ale pokazuje czym nalezy się kierować podczas ocieplania oraz pośrednio wskazuje na szkodliwośc mostków cieplnych (czyli gorzej zaizolowanych fragmentów domu).

          W przypadku przegród pozyskujących energię konieczne jest obliczenie bilansu. Bo mają sens tylko wtedy gdy zysk pzrewyższa straty na zwiększonej ucieczce ciepła. No i oplacalności. Klima z funkcją grzania jest OK, ale w naszym klimacie nie może być jedynym źródłem ciepła. Dlatego w kontekście pomp ciepła możemy dyskutowac tylko o pozyskujących ciepło z gruntu lub wody.

          W opisanym przykładzie zakup kolektora za 6 tys zł jest mało opłacalny. Ale zakup za 4 tys zł (gdy były dopłaty na Allegro widziałem płaskie po 3 tys) może się opłacać. Jak ktos ma zdolności to wykona kolektor w cenie <2 tys zł za 4 m2 (na elektrodzie opisano sporo takich konstrukcji). Ale jak już wspominałem obecnie PV jest bardziej opłacalna i jedyną jej wadą w stosunku do kolektorów jest większa powierzchnia na taka samą moc. Nota bene w następnym tekście zahaczę o kolektory w kontekście ich parametrów.

    3. Pan @ sugop napisal:
      „Pompa ciepła jest bardzo ekonomicznym źródłem ogrzewania”
      chcialem zapytac co to za pompa ciepla albo jaka to ekonomia pozwolila Panu wysnuc taki wniosek.

    4. Kolektor poziomy pompy ciepła działa bardzo dobrze, tylko musi mieć odpowiednią powierzchnię i być odpowiednio wykonany.
      Moim zdaniem powinien działać lepiej niż pionowy, np. w przypadku zamrożenia znacznie szybciej rozmarznie.
      Kolektor pionowy jak zamarznie, to dużo trudniej go rozmrozić.
      Jeśli pobór ciepła z kolektora pionowego lub powierzchniowego będzie za duży, to sprawność gwałtownie spadnie.

  14. Kilka uwag.

    1) Podnoszenie grubości styropianu faktycznie daje coraz mniejsze oszczędności, ale z drugiej strony styropian to tylko część kosztów elewacji. U nmie styropian (17 cm grubości) kosztował około 6 tys, a całkowite koszty elewacji przekroczyły 30 tys. Gdyby liczyc tylko koszt styropianu, to kolejne 10cm byłyby bez sensu, ale jakby przekalkulowac całe koszty, to już mogłoby być inaczej.
    Druga sprawa, że obklejenie domu 50cm styropianu bez super okien najlepiej montowanych poza ściną (tak!), wypasionego systemu wymiany powietrza, drzwi i wielu szczegółów to gówno da. Koszty rosną (100 tys na średni dom), czas zwrotu tych kosztów też.
    Kalkulator najlepszym przyjacielem, trzeba sobie smemu policzyc, gdzie jest mniej więcej optimum.

    2) Kominek dobrze jest połączyć z … własnym sadem. troche ruchu piłą/siekierą i na rok potrafi sie 2-3 kubiki drzewa uzbierać „za darmo”. Sadzić radzę tylko drzewa owocowe, bo mamy „wspaniałą” ustawę o ochronie przyrody, która za ścięcie dęba posadzonego przez dziadka przewijude kilkaset tysiecy kary (to nie pomyłka – kilka setek tysięcy pln za jedno drzewo!). Drzewa owocowe wolno ścinać bez ograniczeń, na razie.

    3) Fotowoltanika – teoretycznie wygląda dość zachęcająco – instalacja po 20 latach powinna ciągle dawać > 80% mocy startowej, a niewiele sie tam może popsuć, nie ma rurek, cieczy, próżni itp. Średni czas spłaty to około 7 lat wg. producentów.
    Niestety diabeł tkwi w szczegółach – dopiero od nastepnego roku ma działać net metering – do tej pory wyprodukowaną energie w dzien monopolista kupuje po jakieś 17gr, a w nocy się ją odkupuje po 60gr, oczywiście żadna statyska opłacalności robiona przez producenta tego nie wlicza.
    Instalacja produkuje najwięcej prądu/energi w lecie, kiedy jest najmniej potrzebna, ale podobno net metering ma być w rozliczeniu półrocznym.
    Dopłaty … ech temat rzeka, dopłaty są … do kredytu 😀 nawet jak się ma gotówkę na ręce. Chyba nie trzeba pisać, jak te kredyty są poustawiane w stosunku do tej dotacji. Ewentualnie są dotacje, niby 40%, ale od dotacji się płaci … podatek dochodowy. Ciekawe, co nie?
    Generalnie temat wygląda zachęcająco dopiero w 2016 roku, kto ma dobrze skierowany dach i ochotę na utopienie 20-30 tys, może temat ruszyc. Taka instalacja powinna dać realnie 2-3 tys zysku, czyli przy rachunkach za prąd w okolicach 200zł/mc pozwoliłaby się teoretycznie finansowo uniezależnić od prądu w tym od jego cen za 10-15 lat – I TO jest najciekawsze.

    4) Pompy ciepła – tutaj niewiele wiem, ale bez 40-60 tys to chyba nie ma tematu.

    1. od dotacji się płaci … podatek dochodowy. Ciekawe, co nie? — nadzwyczaj ciekawe!… Temat rozwojowy dla 2GR! 😀

  15. Z tym prawidłowym spalaniem w kotłach węglowych to oczywiście prawda. Ale…nie problem w kotłach tylko w ignorancji i miernocie umysłowej ludzi, zerowe pragnienie do rozwijania swojej wiedzy i przekonanie o swojej niczym nie popartej nieomylności.

    Wezmę pierwszy przykład z brzegu: moi teściowie posiadają taki piec do górnego spalania, ale oczywiście palą sypiąc co parę godzin na wierzch ognia. Przy okazji także „oszczędzają” wyziębiając dom przez pół doby w ogóle nie paląc. Potem dom musi swoje wchłonąć ciepła, więc odczucie ciepła w domu jest złudne. Moje próby zagajenia na temat górnego spalania są kwitowane pogardliwym prychnięciem, skoro oni całe życie tak palili to widocznie tak jest dobrze i już. Równie dobrze mógłbym tłumaczyć to zagadnienie stołkowi, czy ścianie, a nawet lepiej bo przynajmniej by mnie słuchało bez wtrącania idiotycznych uwag.

    Gdyby spalali od góry nie musieliby latać co chwila, w domu byłoby odczuwalnie cieplej za te same pieniądze. Perły przed wieprze.

    1. A propos przykładu, to ja zwykłem w takich przypadkach mówić tak: „nie podpuszczam Cię ale nie dasz rady opalać 1 miesiąc od góry”. Przekora i upór zazwyczaj wystarczająco motywują, a zauważenie efektu to tylko kwestia czasu. Skuteczność metody niestety w dużym stopniu zależy od osobnika 😉

  16. Ciekawe wyliczenia o termo modernizacj, nawet bym o tymniepomysał.Czyli gadki o 30 cm styropianiu i niesamowitych oszczednosciach mozna miedzy bajki wsadzić 😛

    1. O termoizolacji nie ma Pan wogole pojecia jako ze pewnie nie bylo Panu dane mieszkac w „zimnym” domu.
      Drzewiej rowniez uwazalem fakt podniecania sie izolacja za farmazony gloszone przez „zielonych”. DOpoki nie bylo mi dane znalezc sie na wyspie Albionu. Jako ze jest to jeden z tych nieszczesnych krajow w ktorych ksozty mieszkania zzeraja gross zarobkow ludzi ktorzy pracuja i placa podatki, i tylko ci ktorym panstwo placi za rachunki nie przejmuja sie tym temacie mialem okazje przekonac sie o prawdziwosci tej materii.
      Jako ze z wyksztalcenia jestem inzynierem takowoz moja piekniejsza polowka(do tego po budownictwie) wpierw zoptyamlizowalismy sposob grzania co odrazu pokazalo sie na rachunkach – rzeczy nie do ogarniecia przez zwyklego zjadacza „fish & chips”.
      Jendak walczac z „niepokonanym grzybem” lazienkowym stwierdzilem ze docieple strop nad lazienka moim oczom ukazl sie widok nie do ogarniecia przez zyklego „zjadacza pasztetowj” – strop zupenie nie ocieplony. W UK dopiero jakos w obecnym milenium wymuszono prawo zeby w nowo budowanych budynkach klasc conajmniej 4” welny mineralnej.Wczesniej bylo to przy dobrych wiatrach 2” badz zupelnie nic. Czyli w budownictwie 30 lat wstecz caly strop stanowilo 8-12 mm plyty kartonowo gipsowej i tyle. Obecnie jest to 8-10mm plyty gipsowej i 4” welny ale za to na dachu zainstawlowane sa panele sloneczne ktore w deszczowej brytani generuja tyle energii co kot naplakal i ich koszt jest taki ze jakby za te pieniadze „po bozemu” wybudowac „cieply” dom to energetycznie i kosztowo bylo by to 10x bardziej oplacalne..

  17. Jedna uwaga do autora. Nie koniecznie przykręcenie grzejników na czas wyjścia do pracy może być skuteczną metodą. Jeżeli mieszkamy w domu jednorodzinnym zdecydowanie przyniesie nam straty! Podczas naszej nieobecności nastąpi spadek temperatury w domu, po powrocie będzie trzeba w szybki sposób nadrobić tą stratę i ponownie dogrzać cały dom, co oznacza, że kocioł zużyje znacznie więcej energii niż zużywa tylko na podtrzymanie temperatury. W przypadku najpopularniejszych w ostatnich latach kotłów na ekogroszek, kocioł musi podtrzymywać spalanie aby nie doprowadzić do zgaszenia. Co za tym idzie utrzymuje on pewną temperaturę, którą może przekazywać na ogrzewanie. W ogólnym bilansie bardziej będzie się zatem opłaciło utrzymać pewien poziom temperatury nawet podczas nieobecności (np. 1 maks. 2 stopnie niżej niż normalnie) niż całkowicie zakręcać grzejniki obniżając temperaturę o kilka stopni.

    1. Pełna zgoda. Dlatego napisałem o przykręceniu, a nie zakręceniu grzejników. Natomiast uwagę o efektywnej pracy kotłów warto rozszerzyć. Zarówno one jak i kominki najwyższą sprawność osiągają gdy pracują z mocą zbliżoną do nominalnej. Jeżeli na zewnątrz jest ciepło i kocioł pracuje z minimalną mocą przykręcenie grzejników nie ma sensu. Jeżeli jest zimno, to kocioł pracuje blisko optimum zarowno przy 18 jak i 21 stopni w domu. Np. jeżeli wychodzimy na 8 godzin to obniżenie temp. o 3 stopnie i ponowne podniesienie do poprzedniego poziomu da ok. 5% oszczędności.

      W przypadku kominków warto tak zrobić obudowę aby miała jak największą pojemnośc cieplną. Dzięki temu gdy na zewnątrz jest ciepło możemy palić w nich krócej ale z moca zbliżoną do optymalnej. Typowo robi się obudowy tak by były ladne, a między nimi i wkładem umieszcza się wełnę. Taki kominek ma minimalną pojemność cieplną i jak tylko w nim wygaśnie szybko robi się zimno. To wymusza długie palenie z bardzo ograniczoną mocą co zabija sprawność.

      1. Z drobną uwagą. Nie wolno robić max oszczędności. Prosty przykład z autopsji – przykręcane ogrzewanie o 3 st na czas pracy. W domu pojawiła się wilgoć. Po zaprzestaniu przykręcania wilgoć zniknęła. Trzeba znaleźć złoty środek między temp wnętrz, wentylacją i wilgotnością. Kolejna uwaga także z autopsji – wykonanie nawiewów do kominka. Nawiewy bezwzględnie muszą być dobrze izolowane ! Pominięcie izolacji będzie skutkowało wykraplaniem wody w ścianie/podłodze.

    2. @Sebus
      Otoz glupoty Pan opowiada strumien ciepla jest funkcja roznicy temperatury wiec skoro temperatura podczas nieboecnosci i wylaczaniu pieca spada mocniej, to wymiana ciepla domu z otoczeniem zostaje zmniejszona to po primo. Wymiana ciepla domu z otoczniem w odniesieniu do kosztow w Julach jest funkcja czasu wiec nie grzejac w momencie kiedy nas nie ma i utrzymujac nizsza temperature w domu oszczedzamy podwojnie to duo. W obecnych czasach kiedy automatyka sterowania ogrzewaniem jest na poziomie, o ktorym jeszcze 20lat temu sie nie snilo i kosztach smiesznych w porownaiu do kosztow energii – olewanie tego faktu to po tercio. Zatem optymalizacja okresow, w ktorych grzejemy dom biorac pod uwage bezwladnosc cieplna danego domu oraz fakt ze najlepiej sie spi w pomieszczeniach chlodnych. Natomiast w godzinach pracy nikt w domu nie przebywa, gloszenie „urban legend” jakoby lepiej obnizac temperature grzejac caly czas, swiadczy tylko o popisywaniu sie swoja ignorancja w tym temacie.

      ———-
      MODERACJA – jedziesz po bandzie z tym napastliwym tonem który nie jest tu specjalnie ceniony. Jesli masz coś do powiedzenia to formułuj to bez żadnych odniesień osobowych. W rzeczach technicznych to czy ktoś opowiada głupoty wynika z zasad fizyki czy matematyki na które warto wskazać, bez żadnych dodatkowych epitetów.

      1. Masz jak rację a Seba nie ma racji ale prawda nadrzędna jest u Seby ;-). Rzeczywiście chałupa nie grzana traci mniej ciepła niż grzana. Skrajny przypadek to gdy dom w środku ma temperature otoczenia – zero strat. Istotnym parametrem przy ogrzewaniu weglowym jest sprawność pieca. Sprawnośc pieca jest inna przy rozpalaniu inna przy mocy nominalnej (teoretycznie najwyższa) oraz inna przy mocy maksymalnej, róznice sa zanczące. Stąd efekt zaprzestania ogrzewania (na rozsądny czas oczywiście) jest mniej korzystny niż utrzymywanie temperatury (nieco obnizonej). Chodzi o to ze po powrocie do chałupy wyziębionej (pare ładnych ton materiałów budowlanych również sie wychłodziło) i uruchomieniu pieca – piec jedynie przejdzie przez strefę mocy nominalnej i ruszy do maksymalnej. Będzie tak pracował do wygrzania całego domu i powietrza w domu. Sprawność będzie prawdopodobnie o jakieś 50% niższa. Stad lepiej jednak pracować na piecu w strefie maksymalnej sprawności. Automatyka pieca jest w tym wypadku przyczyna dodatkowych strat.
        pozdrówka

        Pozdrówka

        1. @Brombal
          Pan rowniez piszac to co Pan pisze jest w bledzie. Pan Sebus opisal swoja mysl na podstawie domu jednorodzinnego posilkujac sie w ostatniej czesci kotelm weglowym. Jako ze kotly weglowe nie stanowia obecnie wiekszosci a kazady inny sposob grzania ma duzo mniejsza bezwladnosc. Wiec do kazdego nieweglowego sposobu grzania utrzymywania nizszej temperatury zamiast optymalizacji poprzez jak najdluzsze okresy „niegrzania” to jego mysl jest bledna(pomijajac owczywiscie pompy ciepla pracujace w trybie ciaglym – ale to zupelnie inna bajka). Ale skupmy sie na owych nieszczesnych kotlach weglowych. Jako ze artykul autora traktuje o „efektywnym uzytkowaniu” drogich zrodel energii musimy mowic o najlepszych rozwiazaniach, a nie pisac o skrajnych nieefektywnych przykladach. Wiec wracajac do temtu grzania weglowego, utrzymujac cieple sciany zwiekszamy wymiane ciepla z otoczeniem – ergo jestesmy stratni – tego nie trzeba chyba tlumaczyc. Najefektywniejszy ze wzgledu kosztowego jest stan w ktorym mamy „komfortowo” cieple powietrze w domu przy zimnych scianach(chyba ze ktos lubi sie przytulac do owych scian i czuje przy tym dyskomfort gdy sciana jest „zimna” na jego „zaloty”). Trzeba sobie uzmyslowic ze cieple sciany to jest stosunkowo duzy koszt, ktory tak naprawde nie poprawia komfortu przebywania w pomieszczeniach oprocz ludzi ktorzy maja jakies natrectwa i uwazaja ze „tak byc musi”.
          A wracajac do efektywnosci grzanai kotla weglowego jako ze potrzebuje on czasu na „start” zanim zaczyna efektywna prace wracam do mojego poprzedniego postu. Automatyka obecnie w stosunku do kosztow energii jest tania. Efektywne rozwiaania moze maja wyzsza cene poczatkowa ale w miare szybko sie zwracaja. I o to chodzi by pisac o rozwiazaniach dobrych i efektywnych zanim marudzic ze kiepskie rozwiazania maja inna specyfike. Nie mowie tutaj tylko o rozwiazaniach opartych tylko o czyste sterowanie praca kotla, ale bardziej rozwiniete z „buforami” badz hybrydowe(wegiel i gaz) badz inne. Tutaj tak naprawde wyobraznia jest limitem jako ze rozwiazanie powinno byc „lean” wiec z zalozenia nie moze byc sztywnym schematem.

          1. @madbrain
            Pisałem wyłącznie o grzaniu węglem.
            Odnośnie zimnych ścian i ciepłego powietrza – to jakiś nonsens. Oba obiekty ściana (no i sufit i podłoga) i powietrze dążą do wyrównania temperatur (W końcu się stykają) na solidnej powierzchni. Stąd proces utrzymania stałej temperatury przy „zimnych ścianach” wymaga znacząco więcej energii ni przy ścianach „ciepłych”. Zapewniam, że „wyziębiona chałupa” pobiera energii co najmniej tyle ile poda piec czyli moc max. Nie moc nominalna lecz maksymalna i to do się ogrzania ścian. Nie można w stanie permanentnym mieć zimne ściany i ciepłe powietrze ;-).
            Sprawność pieca węglowego w mocy max. jest podobna jak podczas rozpalania więc nie najlepsza.
            Stąd przy ogrzewaniu węglowym (przeważnie) warto grzać stale.
            Pozdrówka

          2. Nie można w stanie permanentnym mieć zimne ściany i ciepłe powietrze 😉
            Wlasnie to jest „stan idealny” w warunkach gdy nie siedzimy w domu caly dzien.
            Bo jak siedzimy w domu 24/7 to grzejemy, a nie obnizamy temperature, bo nam bedzie zimno i wtedy rozmowa jest tylko na temat izolacji.
            Ja doskonale zdaje sobie sprawe ze wyziebiona chalupa pobiera wiecej ciepla zeby sie nagrzac – pytanie po co nagrzewac sciany? Lepiej i zdrowiej sie spi w chlodnych pomieszczeniach jak nas nie ma to po co cieple sciany. Jesli grzejemy codziennie to sciany i tak nam sie nie wychlodza mocno zeby pochlanialy cale cieplo z grzejnikow(tutaj mala wrzuta kazdy grzejnik powinien miec indywidualna izolacje od sciany w postaci jakiejs foli aluminiiowo styropianowej czy innej bubble bo grzejniki sa od tego zeby grzac dom a nie jego sciany) ale wychlodza sie zdecydowanie mocniej niz przy grzaniu stalym i obnizaniu temperatury. Wracamy tutaj do owego magicznego 1 stopnia Celsujsza ktory podwyzsza policzalnie koszty grzania. Powtarzam rozwniez ze nie twierdze, ze zautomatyzowanie takiego grzania przy uzyciu wegla jest tanie ale tu nie chodzi o najtansze rozwiazanie, ktore potem drogo kosztuje w utrzymaniu..

  18. no i kolejny idiotyzm świadectwa energetyczne – 500pln za to że gość przez 10 min pochodzi po domu a potem da stronę papieru z kilkoma banałami…. cóż żyjemy w UE…

    jedno pytanie do autora tekstu. Konkretnie chodzi o poniższy wycinek:

    „Ale ja proponuję inne podejście do tego tematu. Jeżeli wylot rury umieścimy tak, by powietrze z zewnątrz zostało ogrzane przez kominek lub piec i rozeszło się po pokojach, a do spalania zużyć te z pomieszczeń mamy coś w rodzaju rekuperatora”

    nie bardzo rozumiem ten kawałek: „a do spalania zużyć te z pomieszczeń”
    jak kominek np zasysa do spalania powietrze z domu to zaczyna nam brakować tlenu i jest nieprzyjemnie i trzeba wietrzyć czyli chłodzić… Chyba że źle to pojąłem?

    1. ’nie bardzo rozumiem ten kawałek: „a do spalania zużyć te z pomieszczeń”’

      To tylko i wyłacznie kwestia innego umieszczenia wylotu rury dostarczającej powietrze z zewnątrz. Normalnie robi się to tak aby kominek zasysał je od razu do komory spalania. Jak wspomniłem w niektorych modelach wkładów kominkowych są do tego specjalne wejścia. Jednak to rozwiązanie ma wady:

      1) Do spalania zużywa się zimnego powietrza ktore jak wiadomo w większości składa się z azotu. Ten balast sprawia, że temperatura spalania jest niższa niż wtedy gdy do spalenia użyje się powietrza cieplejszego o kilkadziesiat stopni. Po prostu ogrzanie tego azotu pochłania energię co odbija się na temperaturze spalin.
      2) Jeżeli temnperatura wewnatrz kominka jest niska, a powietrze które on ogrzewa ciepłe to sprawność wymiany energii jest mniejsz niż wtedy, gdy kominek będzie gorący, a powietrze zimne.

      W praktyce wystarczy wylot rury dostarczajacej powietrze z zewnątrz umiescić jak najdalej od miejsca gdzie wkład je zasysa. Najlepiej za tylną ścianką na pewnej wysokości aby wytworzyła się naturalna cyrkulacja. W ten sposób świeże powietrze z zewnątrz po podgrzaniu rozejdzie się po całym domu, a kominek do spalania weźmie zużyte. Ten patent działa doskonale o czym mogłem się przekonac mierząc zawartość CO2. Gdy pod koniec palenia w kominku (było w nim sporo żaru) wyszedłem na ok. 1h to po powrocie zawartośc CO2 w pokoju z kominkiem była identyczna jak na zewnątrz. Czyli w ciagu 1h doszło do wymiany kilkudziesięciu (być może nawet kilkuset) m3 powietrza bez utraty energii (kominek tak czy siak by je zassał z zewnatrz).

  19. „Tylko zrobienie z domu termosu to jest gotowa recepta na problemy ze zdrowiem (co „zaoszczędzisz” wydasz na lekarza). Dom trzeba wentylować. Rekuperator szumi a poza tym długo się nie zwraca – no chyba, że ktoś od początku inwestycji nie buduje kominów. Tylko kto chciałby mieszkać cały czas w niewentylowanym smrodku. Już wolę ciut zimniej ale zdrowiej…”

    Łączenie „smrodku” ze styropianem to jeden z wielu mitów. Jak słusznie zauważyłeś dom należy wentylować i jeżeli nie chcemy smrodku trzeba zadbać o odpowiednią wymianę powietrza. Wbrew temu co się sądzi nieizolowany ceglany mur nie pomaga w wentylacji. Jeżeli ktoś nie wierzy niech spróbuje dmuchnąć przez cegłę – nie da się. Mit ten najprawdopodobniej wziął się stąd, że wraz z ociepleniem często wymienia się okna na plastiki. Są one bardzo szczelne więc powietrze już nie może dostać sie do środka jak to było w przypadku okien drewnianych. Wystarczy zwykłe rozszczelnienie okna aby uniknąć smrodku i pleśni.

    Jest jeszcze jedna rzecz przemawiająca za ociepleniem murów. To zjawisko zwane „punktem rosy” polegające na skraplaniu się pary wodnej gdy temperatura spadnie do poziomu uniemozliwiającego pozostanie jej w stanie gazowym. Jeżeli mamy nieocieplone mury ceglane punkt rosy wypada w tynku lub cegle. Każdy kto mieszkał w takim domu wie, że tynki zewnętrzne lubią z niego odpadać, a jednym z powodów jest wykraplanie się w jego szczelinach rosy oraz późniejsze zamarzanie co prowadzi do jego rozsadzenia. Jeżeli woda skropli się w cegle jest jeszcze gorzej, bo może dojść do jej wykruszenia. To samo zjawisko występuje wewnątrz domu gdy temperatura ścian spadnie poniżej punktu rosy. Wtedy skrapla się na nich woda, im niższa temp. ścian i wyższa wilgotnośc tym więcej się skrapla. Jeżeli dom zostanie ocieplony styropianem to punkt rosy wypada w styropianie czyli nie ma zagrożenia rozsadzania muru. Ściany wewnątrz ocieplonego domu są znacznie cieplejsze, a co za tym idzie skraplanie się wody może nastapić przy większej wilgotności powietrza co zapobiega zamakaniu murów i rozwojowi grzyba. Oczywiście pod warunkiem prawidłowej wentylacji.

  20. To ja dorzuce bardzo wazny detal odnosnie palenia drewnem, a mianowicie, ze drewno powinno byc suche tzn. wysezonowane 1-2 lata w zaleznosci od gatunku. Nie uwierzycie ile ludzi pali swiezym, wilgotnym drewnem niedlugo po scince! I wiekszosc z nich jest bardzo zdziwiona tym, ze sypia tego drewna duze ilosci, a maja z tego malo ciepla. Przypominam, ze metr przestrzenny grabu po scince wazy ponad 1000 kg, a po wysuszeniu do wilgotnosci ponizej 20% okolo 800 kg. Jesli tego drewna nie wysezonujemy, to musimy potem te 200 litrow wody odparowac w kominku podczas spalania.

  21. @Autor:”górne spalanie”

    Dziękuje za wpis (dał mi do myślenia:). Do ogrzewania domu gdzie mieszkam używam gazu ale mam domek na wsi (murowany) gdzie od czasu do czasu (zimą) palę węglem w piecu CO Ogniwo (13kW). Zawsze paliłem od dołu 2-3 dni (raczej bez przerwy). Potem musiałem piec wygasić, bo w domu temperatura rosła do 23-24 stopni. Wygląda na to że powinienem palić rzadziej i to od góry. Do pieca jest podpięty sterownik, bez dmuchawy, który tylko reguluje pracą pompy i zamyka/otwiera dopływ powietrza (dolna klapka) w zależności od temperatury wody. Mam w związku z tym dwa pytania:

    1) Czy z takim sterownikiem można korzystać z metody górnego spalania czy lepiej go wyłączyć żeby nie zamykał dopływu powietrza?

    2) Jeśli można używać sterownika to czy korzystać ze sterowania pompy czy je wyłączyć i sterować tylko dopływem powietrza?

    Z góry dziękuję za sugestie.

    1. Osobiście nia mam doświadczenia z kotlami CO. Moja praktyka z podobnymi urzadzeniami ogranicza się do pieca dolnego spalania typu „koza”, konstrukcyjnie był identyczny jak kotły ale bez rur. Gdy pękła w nim szamotowa wkładka zamienił się w piec górnego spalania co przysporzyło mi sporo problemów z obsługą bo dalej użytkowałem go jak poprzednio podejmując nieskuteczne próby naprawy. W pierwszej odpowiedzi Berebe podlinkowal stronę gdzie temat jest bardzo dobrze omówiony. Kiedyś ją czytałem i mój wpis opiera się na tym co z pamiętam z tej i podobnych stron oraz doświadczenia brata. Po przejściu na górne spalanie skończyły się jego problemy z obslugą kotła. Kiedyś pokazał mi filmik jak facet w kilka minut rozpala kocioł od góry wykorzystując zaledwie kilka kawałków kartonu oraz dmuchawę.

      Zajrzałem na stronę producenta kotlów i ten model jest przeznaczony do górnego spalania. A to oznacza, że wszelka automatyka jest przystosowana własnie do tej metody (prawidlowej). Jeżeli producent nie popełnił błędów to ilość dostarczanego powietrza będzie się szybko dostosowywała do temp. kotła co oznacza jeszcze mniej obsługi. Prawdopodobnie wystarczy go zasypać węglem i podpalić, resztę zrobi automat. Ale najpierw zachęcam do zajrzenia na w/w stronę bo jest tam wiele bardzo cennych uwag.

    2. Bardzo dobrze. Dla ideału przydałoby się powietrze „wtórne”, tzw. „kierownica powietrza wtórnego” (szukaj na allegro) lub na forum muratora, ale i bez tego jest super.

      Nie wiem, czy mówisz o miarkowniku ciągu (dolna klapka). Jeśli tak, to bardzo dobrze. Tak jak już ktoś tu pisał,
      zasyp węglem, na górę trochę drewna i od góry odpalaj. Na początku potrzebne jest trochę więcej powietrza, później (w fazie koksowania) mniej. Odpal od góry, ustaw na miarkowniku temperaturę i obserwuj kociołek.

      Więcej np. tu https://czysteogrzewanie.pl/jak-palic-w-piecu/rozpalanie-od-gory-instrukcja-krok-po-kroku/

  22. Jeśli chodzi o rozważania nt. opalania węglem to w wielu przypadkach jest to tylko teoria – na wielu obszarach jest zakaz korzystania z paliw stałych o ile jest gaz dostępny. Oczywiście zawsze warto mieć kominek na wypadek nieprzewidzianych sytuacji (poza tym jest przyjemnie się ogrzać przy kominku w zimowe wieczory).

    Pomijam wygodę (może i macie czas na wrzucanie węgla do pieca bo ja nie – nawet przy dodatkowym zasobniku, poza tym gdzie to przechowywać, organizować transport, brudzić się itd.), bezpieczeństwo (różne rzeczy się dzieją z takimi piecami niestety).

    Jeśli chodzi o styropian – ok. choć teoretycznie w niektórych krajach nie jest uznawany za materiał budowlany (tam się stosuje tylko wełnę). Istotne są mostki cieplne (niezaizolowane balkony, jakieś dziwne

    Tylko zrobienie z domu termosu to jest gotowa recepta na problemy ze zdrowiem (co „zaoszczędzisz” wydasz na lekarza). Dom trzeba wentylować. Rekuperator szumi a poza tym długo się nie zwraca – no chyba, że ktoś od początku inwestycji nie buduje kominów. Tylko kto chciałby mieszkać cały czas w niewentylowanym smrodku. Już wolę ciut zimniej ale zdrowiej…

    A domy pasywne to jest durny pomysł na to, żeby wyciągnąć kasę od jeleni. Koszt budowy to kilkadziesiąt – kilkaset procent drożej a nigdy się nie zwraca.

    To samo pompy ciepła (przy obecnych cenach) nie mają się prawa zwracać przy małej działce (większość analiz pomija wykonanie dolnego wymiennika ciepła i kosztów serwisowania i utrzymania) – do tego prąd drożeje mocno.

    1. Z tymi podwyżkami cen prądu to do końca nie wiem. Skoro mocno wciskają umowy na 4 lata z gwarancją stałej ceny (np. Energa), to może jednak takich podwyżek nie będzie.

      1. Też się zastanawiam czemu tak wciskają te umowy na 4 lata i doszedłem do wniosku że:
        – albo chcą standardowo wyrolować klienta (wiedzą, że będzie taniej) – ale raczej w to nie wierzę
        – albo chcą wykazać (przed akcjonariuszami) zagwarantowany długoterminowy przychód (jakieś tam przepływy pieniężne i inne giełdowe bzdety)
        – kontrakty terminowe na prąd, które trzeba podeprzeć gwarancją odbioru

  23. No super, że to wrzuciłeś.

    Pozostaje podlinkować stronę https://czysteogrzewanie.pl – źródło największej wiedzy poprawnego palenia w górniakach (i nie tylko),
    która powstała z wieloletniego wątku na forum muratora.

    Przy okazji podziękowania dla autora w/w strony.

Comments are closed.