Dewaluacja renminbi

Chiny przesyłają subtelną wiadomość

Decyzja banku narodowego Chin z 11.08 o redukcji stopy referencyjnej („reference rate”) o 1.86% spowodowała lawinę komentarzy w mediach. Przeważa ton zaskoczenia „wielką dewaluacją”, choć nie brakuje katastrofistów wieszczących wojnę walutową Chin z Ameryką czyli wiążących tę zmianę z chińską akumulacją złota. Fanatycy teorii spiskowych widzą nawet link do przypadkowej eksplozji chemikaliów w mieście Tianjin.

Uciekanie się do teorii spiskowych i epatowanie końcem świata na skutek wyzwolonej przez Chiny globalnej fali deflacyjnej nie jest jednak konieczne. Prostym wytłumaczeniem decyzji chińskiej jest po prostu przygotowanie do poszerzenia zakresu handlowego RMB do USD z obecnych 2% do 3%. Plany w tym kierunku oznajmiła w lipcu br. chińska rada państwa. Byłoby to kolejne takie poszerzenie. Poprzednio zakres handlowy RMB do dolara poszerzony został z 1% do 2% w zeszłym roku.

Renminbi pozostaje więc zapegowane do dolara wokół nieco zmodyfikowanej stopy referencyjnej a PBoC stopniowo poszerza widełki w jakich utrzymuje kurs swojej waluty. Jeśli wydrukuje więcej juana (inna nazwa chińskiej waluty) i kupi za to USD kurs RMB spadnie. Jeśli zużyje posiadane rezerwy USD na skup RMB to kurs waluty wzrośnie.

PBoC zmodyfikował po prostu mechanizm ustalania kursu średniego („mid point”), od którego kurs RMB może zmienić się o 2% w górę lub w dół. Dopuszczalne jest również pewne przekroczenie zakresu ustalonych widełek. Na decyzję chińskiego banku narodowego rynki zareagowały przesadnie a zachodnie MSM nazwały to od razu „największym spadkiem wartości RMB od 1994”. Tak może w istocie być ale o stałej aprecjacji renminbi do innych walut,  w tym o blisko 30% do euro w ostatnich pięciu latach, wspominały jakoś niewiele. Nikt też w zachodnich MSM nie nazwie masowego osłabiania jena przez Japończyków tym czym w istocie jest – krzyczącym aktem protekcjonizmu dużo bardziej zasługującym na miano „wojny walutowej”.

rmb

Ruch chiński nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Ani też zaskoczeniem nie powinno być dalsze stopniowe zwiększanie widełek, z których kolejne przewidywać można po ogłoszeniu podwyżki stóp procentowych przez FED. Wrześniowa akcja FEDu w tym kierunku w świetle ruchu PBoC wydaje się jednak mniej prawdopodobna. Stopniowo rozszerzane widełki zakresu handlowego RMB w końcu znikną. Kończąc lata pegu do dolara waluta chińska osiągnie docelowo free float, jak przystało na walutę składową SDR.

Są to wszystko rzeczy raczej oczywiste choć szczegółów oczywiście jeszcze nie znamy. Chiny i USA są konkurentami ale obie strony mają też wspólny interes w miarę harmonijnym przejściu do multilateralnego systemu opartego na SDR. Dla Ameryki utrata hegemonii USD może nie być najłatwiejszą pigułką do przełknięcia, co tłumaczy ociąganie się kongresu w zatwierdzeniu uzgodnionych już dawno temu reform w IMF. Tym niemniej wielkiego wyboru nie ma a stopniowa utrata statusu „waluty rezerwowej” przez dolara, i jego spodziewana deprecjacja z czasem, mogą dla Ameryki okazać się długoterminowym bonusem.

Owszem, decyzja Chin w obecnym, czułym okresie włączania renminbi w skład SDR może być formą subtelnej presji na USA. Dalsza deprecjacja RMB zwiększyłaby chińskie eksporty i pogłębiłaby amerykański deficyt handlowy. Chiny dają do zrozumienia że posiadają i kija i marchewkę. Wątpliwe jest jednak aby w obecnym okresie chciały antagonizować kongres w którym lobby anty chińskie jest silne. Chodzi raczej o ostrzeżenie przed amerykańską taktyką dalszego opóźniania akcesu RMB do SDR.

Słabość RMB jest czasowa. Tym niemniej nasza sugestia z początka roku że USD jest jedyną grą „na kontynencie” pozostanie najpewniej trafna przynajmniej do połowy 2016.
pełny tekst wpisu dla czytelników TwoNuggets Newsletter.

 

.

49 Replies to “Dewaluacja renminbi”

  1. „prywatyzacja” polskiej TEPSY przez państwowy francuski telecom to dopiero jest skandal…
    Jaki znów skandal Cyniku9? Przecież to kompetentny właściciel zagraniczny, płacący polskie podatki… W dodatku wykopał tę obrzydliwą polską związkokrację i polskie słupy z politycznej nominacji w RN 😛

    1. Chcesz powiedzieć że polskie władze nie potrafią być kompetentne w zarządzaniu firmami? Skoro władza nie potrafi zarządzać firmą rynkową to czy potrafi zarządzać państwem w warunkach rynkowych? Zamiast zmienić prawo i złapać za mordy związkowych pasożytów to sprzedaje firmę pozwalając na drenowanie Polaków?. Czyli rząd nie może poradzić sobie ze związkowcami w kopalniach więc sprowadza węgiel z Rosji zadłużając państwo oraz niszcząc infrastrukturę w kopalniach? Czyli niszczyć infrastrukturę wyprzedawać firmy rynkowe bo nie można złapać za mordy grupki cwaniaków w związkach którzy czują się jak na własnym folwarku? Co to za władza co ona potrafi czy potrafi zarządzać państwem?

      1. Chcę powiedzieć, że dobrze prosperującą firmę stać na utrzymywanie pewnej ilości związkowych nierobów, o ile przyczyniają się do utrzymania spokoju a nawet o ile przynajmniej nie rozrabiają.
        Co do „władzy” – jest to zwykła agentura działająca w interesie zagranicznej konkurencji.

    2. Z tą prywatyzacją TP S.A. to nie jest taka prosta sprawa, bo sprywatyzowano wtedy nie tyle państwowego molocha, co praktycznie cały rynek telekomunikacyjny w Polsce. Pięknie było to widać po cenie rozmów międzymiastowych i międzynarodowych. Z drugiej strony to nie było takie głupie, bo moi znajomi z branży już w roku 2000 zdawali sobie sprawę, że stary biznes stacjonarnych telefonów w przyszłości zabiją operatorzy komórkowi. A o funkcjonowaniu wyłącznie z obsługi sieci szkieletowej i łącz internetowych nikomu się w TP S.A. nikomu nie śniło. Ten ruch państwowego właściciela nie był taki głupi, zwłaszcza, że Francuzi sporo przepłacili, między innymi dlatego w tę operację był angażowany Kulczyk, głupio by było, gdyby polski rząd oferował łapówki francuskiemu za zakup firmy po zawyżonej cenie. Kasa budżetowi z prywatyzacji była wtedy niezbędna. Ogólnie jak większość takich: sprawa z gatunku śmierdzących i przyschniętych.

      https://www.bliskopolski.pl/iii-rp/afery/afera-przy-prywatyzacji-telekomunikacji-polskiej/

      G.F.

      1. Państwo francuskie przejęło transmisję danych na terenie Polski. Co ciekawe – żaden „płomienny patriota” nigdy nie wspomni o wpływach francuskich w Polsce. Nr. 1 w ostrzeżeniach „płomiennych patriotów” jest Rosja (zero banków, zero hipermarketów, nie startują w przetargach dla armii – no, ale ponoć gdzieś pod ziemią kontrolują nasze wszystko…), potem długo, długo, długo nic i nr. 2: czasem wspomni się o Niemcach. O USA wspomni nikt, nawet gdy 3 krotnie przepłacimy za JASSM, a szef FBI nawali nam na wycieraczkę, zapuka i poprosi o papier toaletowy.

        Jaki to ma związek z TPSA. Ano jakiś dziennikarz „śledczy” (mentalnie gapolski sPISkolog, środowiska klubu ronina, fundacji republikańskiej) wygrzebał gdzieś w prywatyzacji TPSA ślad rosyjski i na tej podstawie rwał szaty. Głowy nie dam czy tu ruska razwiedka nie węszyła i jakiejś wtyczki nie umiesciła, ale ostentacyjne ignorowanie francuskiego słonia było szokujące. Tak jakby oddanie się pod opiekę Francji było oczywistym posunięciem. A moze Francuzi, podobnie jak Amerykanie i Żydzi, są niezdolni do intryg?

    1. Polska miedź przejmować zagraniczną kompanię to dobrze. Zagraniczna kompania przejmować polską miedź to koniec swiata. Kali.

      A najbardziej zaniepokojoną być związkokracja. Ha, ha, ha…

      1. zatroskani obywatele, patrioci! zamiast biadolić kupujcie akcje, nie dajcie im wpaść w łapy wroga.

      2. @cynik9:”…. Zagraniczna kompania przejmować polską miedź to koniec swiata. Kali.”

        No ale przecież to naturalne „procedery”, szeroko stosowane w świecie.
        „Amerykanie przejmować zagraniczne firmy, to dobrze. Chińczycy przejmować amerykańskie firmy, to koniec świata.”
        Proszę sobie wpisać dowolny kraj lub nację.
        Przecież premier Izraela też się chwalił publicznie, jak to Żydzi przejmują dobra (firmy, nieruchomości) w Europie Środkowej.
        Czyli przejmowanie obcych dóbr jest dobre a jak przejmują nasze, to źle. „Wszyscy” tak sądzą.

        1. Czym się Żydzi chwalą jest mi całkowicie obojętne.

          Retoryka może być podobna ale w realu jest trochę inaczej. Morał z tej historii jest „reciprocity„. Albo Kali dostać kopa, albo zrozumieć że gra nie jest do jednej bramki ale w obie strony. Państwo nie jest od chomikowania zasobów i wmawiania że drenowanie KGHM przez polską związkokrację i że polskie słupy z politycznej nominacji w RN są dla przeciętnego obywatela netto lepsze niż kompetentny właściciel zagraniczny, płacący polskie podatki i polskie prawa mineralne. Państwo jest od tego aby zagwarantować że polskie podmioty mają takie same prawa gdzie indziej co obce in PL i że nie są dyskryminowane w żaden sposób. Przypadki takie jak „prywatyzacja” polskiej TEPSY przez państwowy francuski telecom to dopiero jest skandal…

          1. Nie ma na świecie bogatego i posiadającego wysokie technologie i nowoczesny przemysł państwa, które dochodząc z biedy do bogactwa, nie broniłoby swojego rynku i nie wspierało swoich przedsiębiorstw. Japonia, Korea, Niemcy, Chiny. Mądry rząd przyduszał konkurencję i gonił związki. Tylko Polska udawała libertarian łącząc wolność dla zagranicy z gnojem socjalizmu w kraju i nic z tego nie wyszło. Nie miała mądrego rządu chyba nigdy. Korwinowska retoryka nie ma nic wspólnego z realnym życiem i z istniejącą na świecie gospodarką, więc może dlatego ja też kiedyś się na nią nabrałem.

          2. Ale to właśnie jest gra do jednej bramki. Wszak zagranica kupiła w Polsce bardzo dużo, a Polacy za granicą bardzo mało. Ponadto, jeśli np. Polacy osiągają sukcesy w transporcie na terenie Niemiec, to Niemcy uruchamiają dyskretne procedury rugujące ze swojego rynku Polaków. Liberalizm OK, ale nie na zasadzie jednostronnego rozbrojenia.

            Nie przywiązuję się tu do samego KGHM, ale do całokształtu. W Polsce mamy najgorsze z możliwych połączeń:

            1. bagno administracyjne i fiskalizm z jednej strony
            2. ultraliberalizm pod względem otwartości na penetrację obcego kapitału (pod warunkiem, że nie jest to kapitał rosyjski – tutaj Zachód zazdrośnie strzeże swojej prowinicji)

            Prywatnie uważam, że ideałem jest całkowita negacja obecnego stanu.

          3. PS. co do chwalenia się Żydów…

            1. Szymon Peres chwalący się wykupywaniem Polski artykułował żydowską rację stanu. Zawsze lepiej jest wykupywać niż być wykupywanym. Lepiej jest być kapitalistą niż parobkiem. Ciekawe, że w Polsce takie podejście jest tabu. Polacy nie mają ambicji byc wielkim narodem. Wolą nawet wspierać Wielką Ukrainę, ale Wielka Polska…temat tabu w…Polsce.

            2. Te przechwałki mają najprawdopodobniej racjonalne podstawy. Tłumaczyłoby to niezrozumiałe poparcie dla Izraela w wielu krajach, min. w Polsce.

            3. Gdy prezydent innego państwa publicznie ogłasza przejmowania kontroli nad Polską, to w sumie wypadałoby się tym zainteresować. Absolutna cisza po szokujacej wypowiedzi Peresa świadczy o tym, że polscy dziennikarze Żydów po prostu się boją. I tu wracamy do punktu 2.

          4. Każdy rządzący Polską reżim ma swoje tematy tabu. Np. przed wojną rządzący Polską piłsudczycy nerwowo reagowali na samo za pytanie, w jaki sposób Piłsudski stał się marszałkiem, mając wcześniej nieistniejący w armii austriackiej stopień brygadiera? W czasach PRL-u unikano przypominania szeregu niewygodnych faktów przypominających np. historię PPR i okoliczności śmierci jej liderów.
            Obecna elita kłania się nisko tym wszystkim, którzy ją mogą nieźle kopnąć w tyłek, czyli przede wszystkim Amerykanom i Żydom. I ma wszelkie powody do obaw, choćby dlatego, że tzw. komunistyczna „razwiedka”, jako pierwsza zrozumiała, że koniec „komunizmu” w Polsce jest już bliski, i że nie ma sensu dłużej służyć dawnemu protektorowi, skoro nowy pan oferuje jej nie gorsze warunki. Jak sądzę, Amerykanie przejęli jej zasoby praktycznie za darmo, co musi mieć też swoje konsekwencje na bieżącą politykę. Skutkiem solidarnościowej rewolucji jest też m.in. to, że dzieci i wnuki zagorzałych stalinowców odzyskały znaczenie, jakie ich dziadkowie i rodzice mieli po wojnie i możemy obecnie mówić o całych politruckich „dynastiach”, które manipulują naszym biednym społeczeństwem, mając je zresztą w głębokiej pogardzie. To nie jest przypadek, że przedstawiciele tych politruckich dynastii tak zaciekle zwalczają samą ideę, że społeczeństwo mogłoby wyrazić swoje zdanie w referendum. Każda tzw. demokracja przedstawicielska jest w istocie „produktem demokracjo-podobnym”, gdyż umożliwia manipulację wszelakim mafiom, zarówno międzynarodowym jak i rodzimym.

          5. wszystko przy durnym założeniu że 'przejęcie’ odbywa się wbrew woli właściciela i polega na odebraniu majątku przemocą. Oraz drugim, że właściciele biznesów są idiotami którzy nie potrafią zadbać o swoje sprawy i najlepiej żeby zamiast decydować ogłaszali ogólnopolskie referendum.

      3. Zagraniczne banki przejmować polskie dobrze. Polskie banki przejmować niemieckie albo francuskie albo hiszpańskie banki to koniec świata. Niedobrze, be, fe, zagraniczny kapitał dobry – polski fe.
        Idąc tym tokiem myślenia powinienem czytać tylko zerohedge.com a nie dwagrosze.com; no bardzo proszę.

        „He who controls the spice, controls the universe!” Baron Vladimir Harkonnen

        Kto kontroluje własne zasoby jest ich Panem, kto je tylko wydobywa dla x korporacji, firm z obcym kapitałem jest ich niewolnikiem.
        No ale niektórzy mają sadomasochistyczną przyjemność z naginania karku, byle nie trzeba było naginać polskiemu właścicielowi. A co do związkokracji to już inna sprawa, gdyż chyba chodzi o to, że jak jest „zagramaniczny” właściciel to potrafi lepiej lub gorzej poradzić sobie z nimi radę a polski nie. Sprawa jest trochę bardziej skomplikowana niż powoływanie się na związkokrację, bo to jest duże uproszczenie tematu.

  2. Cóż każdy uważny obserwator chyba się zgodzi obserwując to co dzieje się w chinach i na całym świecie że od 2008 nic nie naprawiono tylko dołożono i dodrukowano długu. Chciało by się widzieć jakieś oznaki szansy na poprawę ale jakoś trudno je zauważyć. Obecna światowa ekonomia nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i czy pozostaje nam czekać tylko z niepokojem na Shemitah…? XXX

    ———-
    MODERACJA: nie wiążący się ze wpisem link usunięty. Okultyzmem sie tutaj raczej parać nie chcemy, zostawiając to profesjonalnym starszaczom i głosicielom końca świata..

    1. Nic nie naprawiono?

      Weźmy Polskę. Kiedyś przejechać się nie dało, a teraz to możemy się chwalić, że mamy super drogi 😉

      Przez Niemcy to przejechać się nie da nigdy bo ciągle remont i ograniczenia, a u nas?

      Także przynajmniej drogi naprawiono!

  3. Taka drobna uwaga na marginesie: Setki ton cyjanku sodu są w ruinach magazynów zniszczonych w eksplozji w chińskim Tianjin. Takie dane podaje wojsko. Przypominam że używa go się przede wszystkim w „metalurgii” srebra i złota A chiny są czołowym „kopaczem” u siebie i w afryce tego „Old barbaric reliktu” Czyżby przypadek, jeśli nie to czy może się to przełożyć na ceny w przyszłości tego znienawidzonego metalu przez bankierów?

    1. Przypominam że używa go się przede wszystkim w „metalurgii” srebra i złota
      W takim razie wyjaśnij może wszystkim jak się cyjanku sodu używa w metalurgii srebra i dokładnie po co. Przyznam się że słyszę o tym pierwszy raz i chętnie się dowiem. Ze złotem sprawa jest oczywiście jasna.

      1. Do wytrawiania z urobku (złota i srebra) jaki wykopiemy z ziemi, i dlatego oni go mieli tyle zgromadzonego. (Cyjanek sodu stosowany jest w metalurgii srebra i złota do wydzielania tych metali z ich rud metodą cyjankową )

        1. W odniesieniu do srebra o które pytam metoda cyjankowa (ługowanie cyjankiem potasu lub sodu) to tylko teoria. Jest szereg przyczyn dla których trudno jest znaleźć choćby jedną operację wydobywczą srebra używającą metody cyjankowej. Jeżeli Pani zna to chętnie się z tym zapoznam. Podkreślam że chodzi o srebro, NIE złoto.

      2. Kompleksy cyjankowe są często preferowaną formą do galwanicznego pokrywania powierzchni, również srebrem, niemniej jednak procent srebra który używa się do srebrzenia wydaje mi się pomijalny

        Setki ton cyjanku sodu to nadal nie jest dużo. Z resztą strzelam, że skoro było w porcie, to na eksport? Wydaje mi się, że jedyne ceny które się zmienią to cyjanku sodu przez najbliższe kilka tygodni i to na ten „od ręki” każdy poważny gracz ma wszystko zakontraktowane właśnie na wypadek takiego wypadku.

        Chodzi mi o to, że to zdarzenie jest totalnie bez znaczenia dla każdego kogo to nie dotknęło bezpośrednio.

      3. Ah, i cyjanków jeśli się już używa to w przetwórstwie, a nie w kopaniu/otrzymywaniu przeważnie. Ewentualnie w elektrolitycznym oczyszczaniu ale nie wiem czy to się opłaca.

      4. „Cyjanek sodu stosowany jest w metalurgii srebra i złota do wydzielania tych metali z ich rud metodą cyjankową, w galwanoplastyce oraz w syntezach chemicznych” z wikipedii – nic o cyjanku sodu, ale gdzie indziej „Inną metodą ekstrakcji metalicznego srebra jest tak zwana metoda liksydacyjna, w której zawarty w rudzie pierwiastek rozpuszcza się w soli np. cyjanku sodu ( NaCn ), a następnie wydziela na powierzchni metalicznego cynku lub glinu” + „W dzisiejszych czasach prawie całkowicie zaprzestano wydobywania srebra z rudy srebronośnej. Okazało się to zbyt kosztowne w stosunku do wartości kruszcu. ” Spośród artykuł, które sprawdzałem ten jest „najrzetelniejszy” https://sciaga.pl/tekst/39622-40-srebro

        1. Tak czy siak nie ma to większego znaczenia, to tak jakby powiązywać pożar w rafinerii Orlenu do ceny benzyny 95 na świecie…

          Przemysłowo to znaczenia nie ma ale ogólnie duże powinowactwo metali szlachetnych i półszlachetnych do jonów S- i CN- jest szeroko wykorzystywane w nauce. To czy potem przechodzi to do przemysłu to inna sprawa. Natomiast do zabaw w domu z galwanotechniką cyjanek sodu jak znalazł 😉

  4. A co Chinom tak naprawdę da wejście juana (przypuszczam, że to będzie jakiś poziom symboliczny) do koszyka SDR?

    1. A po co Chiny, Brazylia, Rosja i tak naprawdę reszta krajów robi igrzyska i mistrzostwa? Prestiż. Chiny kasę mają, teraz chcą respektu. Można co prawda zacząć od jedzenia tak by wszyscy dookoła nie wiedzieli, co się je, ale wzmocnienie prestiżu waluty też jest jakaś metoda 😉

      Pewnie zyskają na tym tyle, że więcej krajów (albo w oógle jakiekolwiek inne) będzie używało juana jako de facto waluty rezerwowej a kto ją drukuje ten nie ma nigdy długów. W tym wypadku to w jakimś % więc pewnie efekty zobaczymy w przyszłości ale jeśli posiadanie 100% drukarek waluty rezerwowej daje prawie absolutną władze nad światem to pewnie posiadanie 20% też coś da…

      Swoją drogą, to czy Chiny będą nadal utrzymywać peg do dolara jeśli wejdą w SDR? Bo jaki w innym wypadku sens miałoby wsadzanie juana który jest funkcją dolara do koszyka?

      1. utrzymywać peg do dolara jeśli wejdą w SDR —- naturalnie peg zostanie docelowo zniesiony. Nie sądzę jednak aby było to warunkiem akcesu do SDR.

      2. Dlaczego państwom BRICS zachciało się igrzysk? Chiny w 2008 r chciały pokazać się jako kraj sukcesu, co miało swoje uzasadnienie, gdyż kraj ten rzeczywiście sukces odniósł. Rosja z kolei nie chciała być gorsza od Chin i nawet udało się jej przebić Chiny, ale jedynie pod względem kosztów. Brazylijska elita chciała u siebie igrzyska, gdyż ludzie tam lubują się we wszelakich „igrzyskach”.

        Chiny mają obecnie kryzys, ale chyba sobie z nim poradzą. W Rosji reżim znajduje się w fazie schyłkowej. Putin coraz bardziej przypomina malowanego króla – niby sprawuje władzę, ale już nie rządzi. Rząd rosyjski cechuje całkowity paraliż. W Brazylii zanosi się na zmianę władzy, co rodzi pytanie, czy następny rząd zechce kontynuować obecną politykę. Jakby nie było zanosi się na rozpad BRICS, który to twór i tak pozbawiony jest spójności celów.

      3. A dlaczego u nas było Euro2012, a w Krakowie genialny prezydent chciał robić Pierwsze Zimowe Igrzyska na Trawie? Olimpiada w Grecji, euro w Portugalii… itd. Można się pięknie obłowić, upchać pociotów w licznych komitetach organizacyjnych, przecinać wstęgi i ściskać dłonie możnych i celesrytów, a wszystko za nie swoje. Klasyk.

  5. Amerykańska hegemonia walutowa oparta jest na oszustwie w którym FED jako instytucja rządowa (bo prezesa FED mianuje prezydent) drukuje dolary pożyczając je rządowi USA. Problem w tym że FED nie wymaga spłaty tego długu a co więcej pozwala na rolowanie w nieskończoność tego długu. Skoro rząd USA ma dolary których nie musi FEDowi oddawać wprowadzając je na rynek globalnych rozliczeń może zamieniać wydrukowane dolary na pracę ludzką lub dobra wytworzone przez obywateli państw którzy chcą dokonywać zakupów na rynkach międzynarodowych od producentów skumanych z USA (chcących sprzedawać swoje towary w dolarach). Paradoksalnie taki system powoduje że wrogowie USA którzy sprzedają swoje surowce lub produkty w dolarach wzmacniają USA ponieważ kupujący musi najpierw zdobyć dolary czym oddaje pracę na rzecz gospodarki USA a ta ma dolary z drukarki. Prostota tego systemu jest wręcz piękna. Tym samym rząd USA nie musi się przejmować zadłużeniem w FED bo jest to bank który nie wymaga spłaty udzielonych kredytów tylko od jednego swojego wierzyciela a więc rządu USA. Dziwi mnie że takie państwa jak Rosja już dawno nie odeszły od rozliczeń handlowych głównie swoich surowców z pominięciem dolara. Myślę że zamknięcie granic na import do Rosji plus wprowadzenie rozliczeń sprzedaży surowców energetycznych w rublach spowoduje zapotrzebowanie innych krajów na walutę rosyjską a tym samym jej wzrost wartości. Przy zamkniętych granicach Rosji dla towarów importowanych i wzmacnianiu własnej wytwórczości wzrost wartości rubla nie będzie problemem a przyczyni się do osłabienia USA w sensie oddawania pracy przez wiele państw na rzecz dolara w zamian za wydrukowany papierek.

    1. @jaaaa:”Prostota tego systemu jest wręcz piękna.”

      A zauważyłeś, że ten system jest na rękę Chinom? W jego wyniku owszem Amerykanie kupują „za papierki” towary, ale jest drugi niekorzystny trend. To powolny, ale nieubłagany transfer przemysłu do Chin, a ostatnio także technologii (zakupy firm razem z patentami). Reasumując. System powoduje darmowy napływ towarów do USA i odpływ technologii i fabryk z USA. Nie wiem jakie będą skutki po nagłym zawaleniu się tej „współpracy”. Owszem, takie Chiny zostaną z „papierkami” (obligacje, gotówka), które wyrzucą, ale będą właścicielami fabryk i technologii i to nie tylko na swoim terenie, ale w całym świecie.
      Nie mogę się zdecydować czy chcę dożyć tej chwili (i zobaczyć skutki) czy raczej nie (bo strach:).

      1. Myślę że trafnie jest porównać te sytuację do dwóch zbiegów z kolonii karnej skutych ze sobą łańcuchem. Każdy może wykończyć towarzysza ale nie uzyska tym żadnej przewagi lecz wręcz przeciwnie – pogorszy swoją pozycję. Zbiegowie są więc skazani na pewną współpracę.

          1. Yeah, w pewnym sensie. W niektórych krajach bardziej niż gdzie indziej… 😉

            Nie wiem czemu to porównanie wzbudza jakieś emocje…

        1. Wykluczamy tutaj odrąbanie nogi kolegi siekierą? 😉

          Nie bardzo rozumiem dlaczego wyrąbanie towarzysza miałoby nie móc dostarczyć korzyści w okolicznościach np. niedoboru jedzenia? Przecież nie trzeba całego trupa ze sobą ciągać.

        2. sytuacja wyglada tak że przy stole siedzi grubas (USA) i wpierdziela wszystko co mu do stołu przyniosa w ogromnych ilościach inne państwa – to jest tragiczne
          a wy uważacie że inaczej się nie da i że trzeba tego grubasa karmić samemu chudnąc – jest jest śmnieszne

          1. Abrazja to planeta w gwiazdozbiorze Wieloryba, na której, prócz mieszkańców licznych państw mieszka też smok (choć do smoka nie podobny). Duża cześć gospodarki tych krajów (skupionych w Związku Współpracy Ekonomicznej) nastawiona jest na dokarmianie smoka, w zamian za raczej wątpliwe korzyści. Istnieją też różne placówki badawcze smoka i oceniające skutki jego obecności (URSS – Urząd Regulacji Skutków Smoka). Smok tylko żre i rośnie, ale jakiekolwiek głosy mówiące o tym, by przestać go karmić, napotykają silną krytykę. Główne argumenty przeciw opierają się na fakcie, że przemysł i nauka związana ze smokiem (z którego nie ma nic w zamian), dają zatrudnienie i napędzają gospodarkę.
            Opowiadanie to powstało w 1983 i nie było wówczas publikowane w Polsce. Zawierało oczywiste odniesienia do ówczesnej sytuacji politycznej ZSRR i jego krajów satelickich.
            Opowiadanie kończy się słowami:

            PS. Mówią, że smok się rozpadł na smoczki, ale ich apetyt wcale się nie zmniejszył.

            — Stanisław Lem, Pożytek ze smoka

            Lem pisał to z myślą o zsrr, podobno
            w każdym razie dziś pasuje do USA

          2. Jest tak jak piszesz, ale z jednym zastrzeżeniem. ZSRR (jako chyba jedyne imperium w historii) nie opodatkowywał kolonii. ZSRR wymuszał idiotyczny, dobijający gospodarkę ustrój, ale nie opodatkowywał satelitów ( paradoks!!!), ewentualnie opodatkowywał ich w stopniu pomijalnym. Czasem, jak w przypadku Kuby – ZSRR dopłacał do interesu. I to w czasie gdy niemal cała Ameryka Pd. „robiła” na USA. Nawet kolonie wewnętrzne (republiki związkowe) nie były imperialnie opodatkowane. Najwięcej kasy szło na kraje nadbałtyckie i w Ukrainę. Tam był najwyższy standard życia w całym ZSRR i tam lokowano przemysł oraz uczelnie. Marazm sowieckich satelitów wynikał z wdrażania turbo socjalizmu i planu centralnego obejmującego najdrobniejsze rzeczy. Nie z daniny.

            USA to imperium bardzo nowoczesne. Daniny ściąga w nowoczesnym stylu, tzn. nie przez bezpośredni podatek gubernatora, ale:

            1. wciskają niespłacalne kredyty, kredyty zostają przejedzone na głupie inwestycje realizowane przez firmy amerykańskie (pieniądz od razu wraca do metropolii), a potem np. złoża kraju zostają przejęte za długi.
            2. Kontrolują walutę międzynarodową
            3. wygrywają „przetargi” na broń.

            Geniusz jankeski widać dobrze na przykładzie nadwiślańskich cebulaków (potomkowie wymierających Polaków). Otóż całkiem niedawno:

            1. Szef FBI oskarżył Cebulaków o sprawstwo holokaustu
            2. USA sprzedały Cebulandii rakiety JASSM życząc sobie kilka razy drożej – niż te rakiety rzeczywiście kosztowały.

            no i po takim czymś Cebulandia (dawna Polska) zaprasza Amerykanów na parada wojskową, a Cebulaczki jeszcze radośnie machają do swoich okupantów. Wisienką na torcie jest przepuszczenie jankeskiej parady wojskowej (obejmującej polskojęzyczne oddziały posiłkowe) pod ambasadą rosyjską – takie gesty „dobrej woli” są ze strony Celukaowej notoryczne, ale oczywiście nikt tu się na refleksję nie zdobędzie. Wszak my to jesteśmy misjonarze pokojowi. W tym miejscu warto przytoczyć słowa Mackiewicza:

            Fałszujemy rzeczywistość, stawiając niekiedy znak równania między okupacją niemiecką i sowiecką. Niemiecka robi z nas bohaterów, a sowiecka robi z nas gówno. Niemcy do nas strzelają, a Sowieci biorą gołymi rękami. My do Niemców strzelamy, a Sowietom wpełzamy w dupę. To nie jest więc żadna analogia, lecz odwrotność.

            Tak się robi imperium! Ściąga kasę, a z tubylców robi mentalne g.

          3. Kazachstan zniósł właśnie wizy dla Polaków. Będą mogli teraz wyzwolić się spod skrzydeł hegemona i masowo emigrować na tereny dawnego ZSRR. Całkiem sporo naszych rodaków z czasów innego hegemona tam przebywa a i z młodej emigracji też bo nie działa tam prawo o ekstradycji.
            Co więcej jak się zna kazachski i rosyjski to od ręki można dostać pracę i mieszkanie w Astanie. Klimat jest tam tak surowy, że miejscowi nie dają rady. Państwowa TV dla otuchy podaje sfałszowaną prognozę pogody dla tego miasta.
            Ale już w takich Ałmatach mieszka się całkiem znośnie i klimat przyjemny więc droga wolna)))).

      2. Do momentu nasycenia się technologią z USA przez Chiny jest on an rękę Chinom. W kolejnym etapie kiedy Chiny przejmują technologie i produkcje ten system zaczyna ciążyć Chinom bo oni potrzebują partnera który w późniejszym czasie będzie w stanie oddać im prace swoich obywateli którzy zaczną przechodzić na emerytury bo puste papierki tego im nie dadzą a mogą spowodować kryzys w samych Chinach łącznie z rewolucją. Myślę że Chińczycy o tym już dawno zaczęli myśleć inwestując w państwa dysponujące surowcami przekierowując swoją wymianę handlową.

  6. niezly art ale wnioski w stulu „Tym niemniej nasza sugestia z początka roku że USD jest jedyną grą „na kontynencie” pozostanie najpewniej trafna przynajmniej do połowy 2016.” dziwne.

  7. Wreszcie jakiś sensowny wpis w blogosferze na temat ostatnich wydarzeń w Chinach , dzięki Cyniku za merytoryczny i obiektywny wpis ! dzięki tobie zrozumiałem o co w tym wszystkim tak właściwie chodzi. Co do innych blogów to fanatyzm teorii spiskowych przechodzi już ludzkie pojęcie ale cóż nasze krajowe lobby micro dilerów metali czy pośredników platform forexowych rośnie w siłę i zaczyna stosować coraz bardziej zaawansowaną socjotechnikę na swoich wszelkiej maści niezależnych blogach wprowadzając powszechny ferment swoim czytelnikom . No cóż każda okazje jest dobra żeby naganiać na złoto na tak niszowym rynku jakim jest Polska.

Comments are closed.