czyli przepraszanie za bessę
Niektórzy z drogich czytelników wydają się zdziwieni tym że na blogu 2GR, po latach przecierania szlaków w inwestowaniu w złoto, pada słowo „bessa”. Nazywają to eufemistycznie „drastyczną zmianą tonu artykułów odnośnie złota”. Przypomina mi to trochę wyjazd z miasta arterią wylotową korzystając z „zielonej fali”. Mijamy na zielonym jedno skrzyżowanie po drugim bez zatrzymań, aż na kolejnym dochodzi do „drastycznej zmiany koloru świateł” i musimy się zatrzymać… Takie jest niestety życie kierowcy… i inwestora. O wiele większym problemem niż stanięcie na czerwonym świetle byłby jednak daltonizm prowadzącego… Innych czytelników najwyraźniej konfunduje fakt że bessa która zawitała do złota trwa tam w najlepsze już od trzech lat, a spadki cen uszczuplają wartość nabytego wcześniej krugerranda czy dwóch. Wprawdzie czynią to tylko na papierze – dopóki się go nie pozbędzie w przypływie desperacji – ale zawsze.
Czy więc cynik9 ma „przepraszać” za to że złoto po 12 latach nieprzerwanych wzrostów wpadło w bessę, czego domaga się jeden drogi czytelnik? Jeśli by to tylko komuś pomogło to skłonni jesteśmy przeprosić hurtowo za bessy we wszystkich klasach aktywów, nie tylko w złocie! To bardzo nieładnie z ich strony! Być może dorównując Pakistanowi rząd ich w końcu zakaże i będzie spokój. Zwłaszcza jak już rządy ukrócą demoralizujące shortowanie czegokolwiek… Typową reakcję drogiego czytelnika, niewątpliwie szczerą choć pełną pomyłek, mamy tutaj:
Pana blog czytają ludzie mniej od Pana wykształceni ekonomicznie, dla których złoto i inne inwestycje nie są codziennością. Poczytali przez 10 lat o zaletach złota, o nieuczciwym systemie walut fiat w którym żyjemy i wysupłali trochę pieniążków żeby zakupić złoto. Tak, przestał Pan pisać o zakupie złota na górce, ale nie przestał Pan pisać o jego zaletach – więc prości ludzie nie zauważyli tej różnicy. I zainwestowali w złoto w złym czasie. Gdy zaczęły się spadki nigdy nie napisał Pan, że jego zdaniem zaczyna się bessa. Nadal zachwalał Pan niepodważalne zalety złota. […] Jesli celem tego bloga jest edukacja ekonomiczna społeczeństwa, idea, to takie stwierdzenie powinno paść. Przecież i tak Pan i abonenci 2NN wiedzieliby wcześniej jakie pozycje zająć dużo wcześniej. Ponieważ złoto nie jest w Polsce popularne i raz straciwszy na złocie ludzie już nigdy się do niego nie przekonają. Ponieważ stwierdzenie takie nie padło – wielu ludzi straciło i mimowolnie stał się Pan przez to wspólnikiem banksterów.
Drogi czytelniku! Tak, przez lata czytelnicy bloga 2GR mieli okazję przeczytać o „zaletach złota i o nieuczciwym systemie walut fiat w którym żyjemy”. Mieli też okazję czegoś się nauczyć. Jedni z tego skorzystali, a inni nie. I owszem, zachwalaliśmy tutaj „niepodważalne zalety złota”. Więcej, czynimy to bez zmian nieprzerwanie do dziś dnia, choć w innym i bardziej kameralnym gronie. Można to sprawdzić w archiwalnych rocznikach TwoNuggets Newsletter.
Skąd to „promowanie” złota kiedy żółty metal jest w bessie? Ponieważ nasza perspektywa na rolę złota się nie zmieniła, wbrew naiwnym przypuszczeniom niektórych. Pozycja w złocie fizycznym w inwestycyjnej układance jest dla niezależnie myślącego inwestora tak samo relewantna jak była. To kwestia przekonań i realizacji przyjętej strategii. To oczywiście nie znaczy i nigdy nie znaczyło że pozycja w złocie będzie ulicą jednokierunkową, bez bess i rynkowych zawirowań, i że złoto jedną „zieloną falą” dojedzie do mety.

W naszej narracji zaszła tylko jedna, istotna zmiana, lat temu sześć. Niektórzy zauważają ją dopiero teraz. Otóż dokonaliśmy wtedy rozbratu z idealistycznym, początkowym mottem tego bloga „i ty zostaniesz inwestorem”. Nie zostaniesz! Sorry! Chodziło o zmobilizowanie ludzi do zatroszczenia się o swoje sprawy finansowe przez inwestowanie we własnym zakresie, a nie do liczenia na państwo. Co do państwa i jego obietnic przewidywania sprawdzają się co do joty, z demontażem „polskiej reformy emerytalnej” włącznie.
Czynnik ludzki jednak przeszacowaliśmy. Ma to nawet swoje określenie – stopping on a dream. Niestety, większość ludzi zatrzymuje się właśnie w sferze marzeń. Nie są materiałem na inwestorów i prawdopodobnie nigdy nimi nie będą. Po prostu potrzebne są do tego pewne predyspozycje, pewna znajomość rzeczy, samodzielność, tolerancja na ryzyko. I nie mówię tutaj o rzeczach ewidentnie ryzykownych, o wchodzeniu na cienkie gałązki aby zerwać soczysty owoc spekulacji. Mówię o rzeczach najbardziej prozaicznych – takich jak chociażby nabycie złotego krugerranda i zrozumienie tego konsekwencji.
Dla inwestora który rozumie rolę złota fizycznego w zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym, szczególnie w kontekście zbliżającej się zmiany systemu monetarnego, stanowi to komfort psychiczny. Dla reszty będzie to głównie źródło dyskomfortu i okazja do nieprzespanych nocy. Stało się to całkiem jasne z tenoru wczesnych komentarzy w 2GR które po każdorazowej korekcie w złocie przypominały swoistą poczekalnię u psychiatry. To był nasz błąd który skorygowaliśmy dawno temu. Powiedziałem wtedy never again; terapie nie będą obszarem naszego zainteresowania.
Z tych powodów tematykę inwestycyjną zdecydowaliśmy się ograniczyć to zamkniętego grona abonentów TwoNuggets Newsletter. Abonentami 2NN nie są w większości doświadczeni inwestorzy, choć i ich nie brakuje. Są nimi ci którzy chcą się czegoś nauczyć i stać się świadomym inwestorem. Powróciłem właśnie z naszego dorocznego jesiennego seminarium inwestycyjnego TwoNuggets w Górach Świętokrzyskich. Mogę zapewnić że zmian w naszej strategii inwestycyjnej w odniesieniu do złota nie ma żadnych. Jak od lat, trzon portfela inwestycyjnego stanowi niezmiennie złoto fizyczne. Czas aby część tę ewentualnie uzupełnić może być obecnie lepszy niż był od dawna, co niekoniecznie znaczy że bessa się kończy. Ryzykiem inwestora jednak nie jest mieć złoto w bessie; ryzykiem jest nie mieć złota w hossie…
Ale niech przypadkiem nie uzupełnia złota drogi autor powyższego komentarza! Nie będąc inwestorem przysporzy to mu najprawdopodobniej tylko rozterek, stawiając go daleko poza strefą niezbędnego komfortu psychicznego. Nie powinien się też martwić się o abonentów 2NN. Ci akurat od lat mają dostęp do naszego indykatora sentymentu w metalach szlachetnych który w złocie, przykładowo, stoi od półtora roku na „czerwonym”. Oznacza to, mniej więcej, przewidywany kierunek ruchu „cen złota” w odpowiednim horyzoncie czasowym. Dalsze wyjaśnianie tego jednak jest zbędne; przypadkowego „szukacza szczęścia” który kupił być może jednego czy dwa krugerrandy nie interesuje różnica między oszczędzaniem, inwestowaniem a spekulacją. Nie rozumie że złoto może być obiektem zarówno inwestowania jak i spekulacji, i że są to dwie różne rzeczy.
Owszem, abonenci 2NN mają pewną unfair advantage i uprzywilejowany dostęp do pewnych materiałów i sugestii, jak chociażby sygnalizowanego rajdu w palladzie w tym roku. I owszem, pozostanie to wiedzą zarezerwowaną dla inwestorów bo taki jest sens płatnego newslettera. Membership has its priviledges… W końcu, w sytuacji gdy konsekwentnie, hossa czy bessa, wskazujemy na walory posiadania części portfela w złocie fizycznym, antytezie fiat money i symbolu finansowej niezależności, kuriozalny zarzut „wspólnictwa z bankierami” pozwalamy sobie wrzucić do foldera „humor”… 😀
To że ktoś jest rozczarowany wynikami złota w ostatnich latach jest rzeczą w pełni zrozumiałą, chociaż sygnalizującą błędne przesłanki dla których kiedyś je nabył. To że ktoś nieprzygotowany do roli inwestora pozbył się w desperacji kupionej wcześniej złotej monety jest natomiast rzeczą niefortunną. Nie powinien naszym zdaniem tego robić, zwłaszcza w bessie. Za jakiś czas znowu zaświeci słońce i dla większości ludzi złoto fizyczne którego się wczesniej nie pozbyli będzie prawdopodobnie jedną z nielicznych rzeczy luźno związaną z finansami którą warto się będzie pochwalić wnukom.
W odróżnieniu od spekulacji która rządzi się innymi prawami nie ma „złego czasu” do inwestowania w złoto. Jest jedynie „inwestowanie” w złoto przez tych którzy od jakiegokolwiek inwestowania powinni trzymać się z daleka. Bezpieczniej skupić się na wrzucaniu obiegowego bilonu do porcelanowego prosiaczka.
Niestety, potwierdza to tylko trafność naszej dawnej decyzji – i ty nie zostaniesz inwestorem.
.
Rozważmy taki oto scenariusz: Po odpowiedniej modyfikacji prawa – bank centralny wyprzedaje majątek państwowy, wniesiony aportem przez skarb państwa, czyli mega-prywatyzacja lasów, jezior, rzek, dróg, wodociągów, infrastruktury itd.
Efekt końcowy: nawis inflacyjny ściągnięty z rynku, cena złota zbita do granic możliwości, a państwowy majątek w rękach tych, którzy teraz mają najwięcej gotówki. Trzy pieczenie na jednym ogniu.
Komentarz czytelnika na blogu Maczety:
„Korwinisci to w ogole dziwne zwierzeta-ciekawe ilu z nich wyleczy sie tego po ostatniej wolcie Cynika9 ktory dosc jasno dal im ostatnio przyklad „korwnistycznej wspolnoty dusz” wpuszczajac co mniej rozgarnietych w zloto na szczycie a teraz metnie sie tlumaczy ze parafrafuzjac to dla ich dobra co by zrozumieli jakmi prawami rzadzi sie biznes.A przeciez wystarczyla zwykla „mainstremowa” dywersyfikacja(zawierajaca oczywiscie takze kruszce)zamiast pchania oszczednosci calego zycia w metale bo jakis bloger tak doradza.”
Ostatnie zdanie to przeciez bezczelne klamstwo. Nie przypominam sobie by gospodarz namawial by „pchac oszczednosci calego zycia w metale”, a nie dywersyfikowac. Nie przypominam sobie rownie kiedykolwiek by bylo tutaj jakies naganianie na zloto fizyczne. Ten czlowiek ma albo nierowno pod sufitem, albo jest zwykla swinia.
Sory, zle sie wyrazilem. Caly komentaz to klamstwo, ale ostatnie to ostatnie zdanie to jakies totalne nieporozumienie. Dywersyfikacja inwestycji i zloto jako trzon portfela, 10%-15% calosci to jest to co ja na tym blogu zawsze widzialem jako kredo inwestycyjne. Nie kumam o co ludziom chodzi wypisujac takie bzdury i to za czyimis plecami.
Być może to wynik zbyt długiego stania na głowie u dołu globusa? Podobno niezbyt to zdrowe… Ale cóż, durni nie sieją… 😉 Nie pierwsze to i pewnie nie ostatnie bredzenie do „naganianiu”, „wpuszczaniu”, „pchaniu oszczędności życia” itd. Nie wiem tylko co do rzeczy ma tu Korwin, też „nagania do złota” czy co? … 😉
Wy tu gadu gadu a Rosja , tak jak kiedyś pisałem przyciśnięta do muru sprzedaje złoto. Oto chodziło banksterom.
Teraz przez najbliższe 2-3 lata sytuacja będzie wyglądać tak. Zloto teraz lekko spadnie, potem korekcyjnie wzrośnie i lubu du zaliczy dołek. Rosja i może ktoś jeszcze odda to co gromadzili a banksterki wezmą za pół darmo.
Co potem ? Wiadomo . Rozpad EU. Islamiści ich wysadzą od wewnątrz. Mega inflacja. Wtedy złoto i srebro będą trzymały wartość (może nawet coś spekulacyjnie dadzą zarobić). UE się roz….. i powstanie nowy ład.
Ponoć cesarstwo rzymskie też było nie do rozwalenia, jako i socjalizm, a jednak.
EU też podzieli los kolosów.
P.S.
Można gdzieś przewalutować kredyt na euro ze stałym oprocentowaniem (przyszły śmieć)?
Będzie trochę chaotycznie bo temat rzeka, a nie będę tu pisał przez 3 godziny eseju.
Arabowie i Murzyni to jest problem związany z przestępczością, obciążeniem socjalnym (nieproduktywni) i spadkiem poziomu nauczania w szkołach publicznych. Na islamistów jako samodzielną ideologię zdolną rozwalić (kontrolować) Europę bym nie liczył. Wystarczy przeanalizować jak SS Zachodu kręcą zinfiltrowanymi państwami muzułmańskimi. Muzułmanie mają tam po 60%, 70%, 100% populacji – i co? Nie rządzą. Tylko Iran i Syria się trzymają niezależnie, z czego Syria zawsze była w zasadzie multi-kulti, a obecna kasta rządząca to alawici, niezupełnie muzułmanie. Multikulturalizm Syrii NATO brutalnie wykorzystało… Z kolei teokratyczny Iran nie organizuje dżihadu w Europie. Organizuje go Arabia Saudyjska – sojusznik Ameryki. Z kolei libański Hezbollah broni chrześcijan w Syrii przed dzihadystami. Nie żebym tutaj rysował Hezbollah albo Ajatollahów jako aniołki, ale rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Na przykład „oficerowie” ISIS mówią po turecku, bojownicy spokojnie przekraczają granicę z Izraelem i tam się leczą. Ten cały szariat np. w Wielkiej Brytanii, to jest stare dziel i rządź. Poza tym jak Rothschildom nie pasi „merry christmas”, to mają od zdejmowania tego święta swoich „urażonych muzułmanów”. Żydzi są zbyt inteligentni aby głupio wystawiać się na strzał. Niedawno McCain dostał od nich reprymendę za odwołanie się do wartości chrześcijańskich. Grzecznie to odszczekał.
Muzułmanie w Kosowie zostaliby spokojnie zepchnięci przez Serbów. Serbów bombardowało NATO, które ponoć jest antymuzułmańskie (bo bombardowali też Irak). W Czeczenii rządzą umiarkowani muzułmanie z nadania Putina a kosę mają z nimi Saudowie, którzy sponsorują powstanie kaukaskiego kalifatu.
Warto poświęcić trochę czasu na rozeznanie się w tych sprawach, bo temat islamistów to jedno wielkie pasmo nieporozumień i przekłamań. Przeważnie sprowadza się to do jakże „głębokich” ogólnikowych obaw przed islamistami. Choćby bez zadawania pytań kto w Europie steruje imigracją.
Rosja stanie się prawdopodobnie wolnorynkowym krajem (już od dłuższego czasu wprowadzają przepisy w tym kierunku)i nie będzie musiała wyprzedawać złota,srebra, ani innych surowców (żeby utrzymywać socjal, bo zwyczajnie odejdzie od secjalu). Stanie się tak z 3 powodów: I powód)agresywny nacisk zachodu, II powód) wspólna granicy z Chinami i konieczność współpracy z tym mocarstwem, III powód) (może najważniejszy) Rosja okazuje się, że zachowała prawdziwe elity, które nie są zainteresowane tzw. „resztkami z pańskiego stołu”, ale chcą władzy i wolniości dla siebie.
Ja 100 % oszczędności walę w złoto i wierzcie mi nie interesują mnie wykresy, trendy, kursy i Wasze Szanowne zdanie w tym temacie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
„Wprawdzie czynią to tylko na papierze – dopóki się go nie pozbędzie w przypływie desperacji – ale zawsze”
Oj Cyniku, po co mydlic oczy i sciemniac? Strata to strata, na papierze czy zrealizowana-nie ma znaczenia (byc moze z malym wyjatkiem obligacji kupowanych przy zalozeniu ze bedziemy je trzmac do wykupu). Slusznosc decyzji inwestycyjnych zawsze oceniamy dokonujac porownania z wartoscia nabywcza innego dobra, lub nosnika wartosci- zazwyczaj jest to pieniadz fiducjarny. I nie ma sie co czarowac, zloto ( a jeszcze bardziej srebro) od kilku lat bije po kieszeni. Bije podwojnie, jesli uwzglednimy kategorie opportunity costs.
zloto ( a jeszcze bardziej srebro) od kilku lat bije po kieszeni. —- oho, znowu zaczyna się poczekalnia u psychiatry którą zamknęliśmy w 2008… ;-). Sorry, jeśli ktoś czuje że go złoto „bije po kieszeni” to tylko ci którzy nic nie zrozumieli szukając w nim łatwych zysków kapitałowych i stałych wzrostów do dnia Sądu Ostatecznego a którzy powinni trzymać się z daleka od jakiegokolwiek inwestowania.
Apropos – inwestorzy TwoNuggets Newsletter chcący zamknąć spekulacyjne pozycje w złocie papierowym mogli to zrobić w połowie 2013 na poziomie dna szerokiego kanału konsolidacyjnego ok. CHF1500. Można to sprawdzić… Nie pleć wiec bzdur o „opportunity costs” bo jest to pojecie dla inwestorów a tu tylko denerwujesz pacjentów w poczekalni… Kto niby miałby te „opportunity” wykorzystywać? Gość który panikuje widząc swojego krugerranda w kieszeni „tańszego” o 20%?
Dobrze Cyniku wiesz, ze gdybys mial firme ktora akurat lokuje wolne srodki w zloto w roku 2011 i trzyma to zloto przez nastepnych kilka lat, bez gadania i w podskokach wpisywalbys te inwestycje w straty. To ze tego nie robisz jako prywatny inwestor jest twoja osobista broszka, ale z punktu widzenia reality czheck jest to zwykla sciema. Zloto jest jedynie medium inwestycyjnym, tak jak akcje, waluty, czy inne commodities. Samo w sobie nie generuje przychodu, a wiec jesli kupiono je po cenie wyzszej niz obecna, to dla wlasciciela oznacza to strate i tyle. Zaslanianie sie horyzontem inwestycyjnym nic tu nie zmieni. Zreszta przyppomina mi sie jak ten horyzont w przeszlosci wygodnie obcinales zeby wykazac jakie to zloto bylo cacy w stosunku do innych mediow inwestycyjnych.
A pojecie opportunity cost jest terminem ktorego ucza na pierwszym roku ekonomii. Jakkolwiek nie traktowac kupujacych zloty kruszec, sa oni inwestorami niezaleznie od horyzontu inwestycyjnego oraz tego czy wchodza wen z tysiacem czy milionem zlotych. A czy za dsiesiec czy dwadziescia lat wyjda oni lepiej niz na lokowaniu swoich pieniedzy w papiery udzialowe pokaze czas. Jak na razie lepiej wyszliby inwestujac w akcje dobrych spolek i uwaznie obserwujac trendy migracyjno-demograficzne ( to a propos dzialek budowlanych).
Jeśli chodzi o „opportunity costs” to w mojej okolicy ceny działek budowlanych spadły nawet o 75%, i to w najlepszych lokalizacjach. Wyjaśnił się dylemat zamiany aktywów opcja a/b/c. 😉
G.F.
Już możesz zaczynać za to przepraszać… ;-D
A co mi tam:
„Przepraszam wszystkich za to, że ceny nieruchomości spadły w okolicy o 75%.”
I tak mnie biorą za dziwadło, bo nie mam odruchu stadnego, i wszystko robię po swojemu. ;-D
G.F.
Panie Cyniku. Ja bynajmniej do Pana pretensji o besse w zlocie nie mam. Szczesliwie kupuje zloto od dluzszego czasu i srednia cena posiadanego przeze mnie metalu pozwala mi spac spokojnie, dziekuje.
Dziwi mnie liczna na forum loza szydercow, ciszacych sie z tego, iz niektorzy z Pana czytelnikow ulokowali oszczednosci w zlocie na gorce.
Jesli chcemy powrotu do uczciwego pieniadza opartego na zlocie to wlasnie tacy ludzie powinni nas najbardziej martwic! Raz zrazeni do zlota juz drugi raz nie zaufaja i dodatkowo zraza innych.
Myslalem, ze to jest Pana celem. Edukowanie spoleczentwa i promowanie uczciwego pieniadza. Taki romantyczny obraz Cynika mialem.
Tylko tyle. Kwestia intencji.
Geszeft czy edukacja.
Dlatego moja jedyna pretensja do Pana jest to, ze podkreslal Pan zalety zlota podczas szczytu hossy (co ludzie interpretowali jako kupuj) a nie zajaknal sie Pan o Braciach Hunt (co kazaloby sie im zastanowic). To, ze promuje pan zalety w czasie bessy jest akurat korzystne.
No bo czy po to pisal Pan o zaletach zlota przez tyle lat aby na koniec wysmiewac sie z tych, ktorzy wierzac Panu, na zlocie stracili? Istotnie byloby to cyniczne.
Byc moze odbiera Pan moj wpis jako atak na Pana ale to wcale nie jest moja intencja. Naprawde bardzo dziekuje za wiedze ktora sie Pan dzieli. Po prostu sa miedzy Pana czyelnikami osoby, dla krotych nabyte „jeden czy dwa krugerrandy” to cale oszczednosci. I z mojej strony potrafie zrozumiec iz czuja sie oszukani. (przez Pana, przez Amber Gold, przez kredyty we frankach, przez chwilowki, przez ukradzione emerytury etc..). I takim osobom ja wspolczuje.
Byc moze brakuje otrzezenia na Panskim blogu, iz wszelkie wpisy NIE powinny byc traktowane jako rekomendacje inwestycyjne, gdyz za swoje inwestycje kazdy odpowiada wlasnym majatkim.
Naczelny antyinwestor pozdrawia.
[…] tacy ludzie powinni nas najbardziej martwic! Raz zrazeni do zlota juz drugi raz nie zaufaja i dodatkowo zraza innych. —- Różnimy się percepcją. Mnie na przykład „tacy ludzie” wcale nie martwią, po prostu powinni trzymać się z dala od jakiejkolwiek formy inwestowania, nawet jeżeli sprowadza się to do kupna złotej monety. Jeżeli „chcemy” powrotu do uczciwego pieniądza, a powrót ten ma zależeć od tego czy „tacy ludzie” się bessą w złocie zrażą czy nie zrażą, to może lepiej niech nic nie wraca…
a nie zająknal sie Pan o Braciach Hunt (co kazaloby sie im zastanowic). —- Bracia Hunt to historia o srebrze. Oprócz kilku wzmianek w ostatnim czasie w pierwszych latach tego bloga z pełną świadomością nie zamieszczaliśmy żadnych wpisów zahaczających nawet o inwestowanie w srebro. Właśnie dlatego że w żadnym wypadku nie jest to zajęcie dla „takich ludzi”. Dwa – gdy problemem jest niedostatek myślenia to teza jakoby historia Huntów mogła skłonić kogoś do „zastanowienia się” jest, proszę darować, naiwna. A bo to w złocie mało włosy jeżących historii? =:o
Proszę się też nie obawiać, nie ma najmniejszej szansy na odebranie tej reakcji jako „atak”. Jedynie fakt że o najoczywistszych rzeczach nie można normalnie rozmawiać bez alegorycznej retoryki, o papierowych „stratach”, „szydercach”, „zrażaniu się”, „wyśmiewaniu się” przypomina tak trafną decyzją było zdjęcie tematyki inwestycyjnej z publicznego bloga przed laty…
@abc
Byc moze brakuje otrzezenia na Panskim blogu, iz wszelkie wpisy NIE powinny byc traktowane jako rekomendacje inwestycyjne, gdyz za swoje inwestycje kazdy odpowiada wlasnym majatkim.
Poki na blogu byly dyskutowane sprawy inwestycyjne, to taki disclaimer jak najbardziej byl na tym blogu obecny razem z calym mnostwem libertarianskich dewiz. Zostalo to wyciete chyba ze 2 lub 3 lata temu jak byla zmiana lokalizacji i systemu bloga i powstala nowa szata graficzna, a blog odszedl od tematyki inwestycyjnej. Ja tam bardziej zaluje wyciecia libertarianskich dewiz niz disclaimera 😉
Byc moze niezadowoleni czytelnicy po prostu zaczeli sie interesowac zlotem dopiero wtedy gdy byl to temat glosny i gdy disclaimer byl juz wyciety? I dlatego czuja sie oszukani?
Ot wlasnie roznimy sie percepcja. Pomimo wszystko – zawsze jest mi zal zwyklych ludzi starajacych sie jakos zyc uczciwie, oszczedzac, pracowac. Ktorych jedyna wina jest to ze maja „niedostatki w mysleniu” i stopping on dreams. Ulegaja sugestiom i namowom 'specjalistow’ i dostaja od zycia kopniaka.
Moze po prostu kocham idealistow i marzycieli 🙂 Ktorzy, zgadza sie, powini trzymac sie od inwestowania z daleka.
Zdecydowanie brakuje libertarianskich dewiz 🙂 To robiloby z Pana idealiste 🙂
Ciesze sie ze nie jest Pan moim wpisem urazony. Mam nadzieje ze nie zniechecilem takze Pana do dalszego pisania.
Aby nie przedluzac i nie denerwowac odmienna percepcja obiecuje zamilknac, bo przeciez nie przestane czytac 🙂
Takie lekcje od życia są najbardziej wartościowe i dopóki taki „zwykły człowiek” nie zedrze sobie kolan jadąc rowerem zwanym „inwestowanie” to się nie nauczy na tym rowerze jeździć.
Zadziwia mnie jak niektórzy skrupulatnie oglądają bułkę w sklepie przed zakupem a potem idą do domu i jedząc tą bułkę lekką ręką podejmują decyzje typu – kupuję złota za wszystko co mam.
@abc:”Ulegaja sugestiom i namowom ‚specjalistow’ i dostaja od zycia kopniaka.”
O ile z pierwszym zdaniem się zgadzam (o empatii), to zawsze zwalczam bezkrytyczną wiarę w „specjalistów” i „autorytetów”.
Na tym odczuciu ludzi żerują media, które sobie dowolnie kreują autorytety jakie chcą a później się na nie powołują w celu manipulacji.
Jeżeli „jedynym” powodem zakupu przez kogokolwiek złota były wpisy Cynika, to sam sobie winien i wcale mu nie współczuję.
Tak jak nie współczuję wielu „idiotom”, którzy opierają się na informacjach z jedynie słusznych mediów (nieważne czy z lewa czy z prawa) i na tej podstawie reagują i budują obraz otaczającego ich świata. Własna refleksja (i prywatne badactwo:) musi być podstawą działania.
… komunikat z 7grudnia, a nasze media nie podniosły tematu !!!
https://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/12/07/harter-kurs-gazprom-stellt-gas-lieferungen-an-end-kunden-in-der-eu-ein/
jak wszyscy całkiem słusznie spekulują pieniądz papierowy upadnie ale…
czy upadną wraz z nim Ci którzy obecnie go kreują, czy upadną `bankierzy`
nie
oni spokojnie w niespokojnych zapewne czasach przesiądą się na pieniądz elektroniczny
i to oni dalej będą ustalać bessy i hossy na złocie i innych aktywach
więc los waszych kapitałów w złocie wcale nie będzie zależał od `rynku`
ale dalej od widzimisię banksterów
wszyscy całkiem słusznie spekulują pieniądz papierowy upadnie —- ja bym był bardziej wstrzemięźliwy w uogólnieniach bo nie widziałem tu wielu którzy na to akurat „spekulują”… 😉 Myślę że mamy do czynienia ze zmianą systemu której wyróżnikiem będzie „multilaternalność”, i.e. jednostka walutowa nie powiazana ze specyficznym krajem, lecz z koszykiem kilku walut i niektórymi surówcami.
U nas opublikowane rodzaje tortur dokonywanych na wiezniach CIA https://www.20min.ch/ausland/news/story/So-brutal-folterte-die-CIA-ihre-Gefangenen-18909511 polecam milosnikom USA i wolnosci.
Może najlepsza inwestycja to po prostu trafienie w niszę małym „biznesikiem”, który daje 500 – 1000 zł netto dziennie..?
Nie rozumiem, po co takiemu odpowiadać. Gość jest żenujący, bo liczy na innych, a nie na siebie. Liczy, że ktoś mu podpowie wszystko od A do Z, a na końcu on (gość) spije całą śmietankę i nawet nie powie „pocałuj mnie gdzieś”. Jego przyszłe zyski są oczywiste, więc jak coś pójdzie nie tak, to on wtedy jest mądry/mondry* (niepotrzebne skreślić) i wytknie wszystkie błędy, o których przecież było wiadomo. Tylko Ty, drogi cyniku o tym nie wiedziałeś! Jakże to!?
Gość urwał się z choinki, bo zapomniał, że fizyczne złoto nie było, nie jest i nie będzie na tyle płynne, by ot tak od razu wyjść z zajmowanej pozycji. Nie ta bajka. Pewnie ktoś go szkolił na forexie i tam dostał portfelu. Nic dziwnego, bo tamtejsi nauczyciele ze szkoleń i naganiania się utrzymują, a naiwnych nie brakuje.
Niech gość sobie idzie po jakieś złote certyfikaty i nie jęczy. Mondrość ma, to i „se” rade da, co nie? He, he!
Z tym nieuchronnym upadkiem dolara jest jeden problem. On jest konsekwencją tego co się dzieje i dlatego teoretycznie można się przygotowywać na taki scenariusz. Może natomiast się wydażyć coś zupełenie przeciwnego a trudniejszego do przewidzenia (bo zależnego od decyzji tylko nielicznych osób) np. FED dotrukuje jeszcze więcej dolarów i da je bankom jednocześnie wprowadzając 100% obowiązkową rezerwę dla depozytów. I co wtedy? FED wiedział, że jeśli nie interweniuje na rynku (QE1,2,3) to się system finansowy zawali dlatego się zdecydowali na tą akcję. Myślę, że teraz również FED wie z jakimi nowymi problemami ma doczynienia. Nie wiemy tylko na zastosowanie jakich narzędzi się teraz zdecyduje.
Szanowny gospodarzu bądź dobrej myśli i poszerz ten 99-cio procentowy margines dyletantów (do których i ja się zaliczałem jeszcze nie tak dawno)powoli powoli ludzie zaczynają się interesować własnymi finansami ze strachu a to jest dobry motywator do szukania wyjścia z tego matriksu i nie koniecznie giełda czy metale ale np. stare drewniane domy z kawałkiem ziemi sprzedawane za grosze .
Mam kumpla księdza. Zapytałem go przy 3 butelce wina w czym widzi upadek kościoła. Odpowiedział: Stary, dzisiaj ludzie mają do wyboru mnóstwo atrakcji i aktywności. Podobnie jest ze złotem. Dzisiaj ludzie mają na co wydawać kasę. Po 150 calowy telewizor czy BMW 9 w sekundę ustawi się kolejka. W złocie praktycznie nie liczy się ulica, gracie przeciwko wielkim geszefciarzom czyli w długiej perspektywie (jeżeli nie macie jaj twardych jak diamenty) skazani jesteście na porażkę.
Haha. Moze jeszcze ma niezadowolonym cynik wysylac codziennie SMS co kupic /sprzedac, zloto to ubezpieczenie, a jak ktosc chce spekulowac I sie sparzyc to kto bogatemu zabroni
Drogi Cyniku,
Pisz swoje bo przychodzę na bloga czytać Twoje opinie, a nie niezadowolonych „inwestorów”. Niestety z komentarzami zazwyczaj jest tak, że nie dają sensownej próbki czytelników. Ja na przykład bardzo cenię sobie Twoje artykuły ale zamiast pisać komentarze wolę poczytać jeszcze coś innego. Myślę, że nie jestem sam. I pisz częściej, bo zdecydowanie wolę Twoje bardziej zrównoważone podjeście od ZH.
Cynik widzę idzie w zaparte.
A wystarczy zwykła refleksja, że nie ma ludzi nieomylnych.
Przekonywanie, że zawsze ma się rację, bez względu nawet na to czego ta racja dotyczy, z gruntu jest nieprawdziwe więc.
Tylko taka konstatacja.
Reszta jest niezwykle ciekawa i dla człowieka spoza świata ekonomii i rynków, bardzo wciągająca.
Czytam ten blog, z krótkimi przerwami, od jakiegoś 2008 roku albo wcześniej nawet.
no to powoli się zaczyna buhahahahahaha tzn ZUS podaje, że w Polsce jest już 5 mln emerytów. Gazeta alarmuje, że zaczyna się ziszczać scenariusz, którym od lat straszono, ponieważ w wiek uprawniający do pobierania świadczeń wchodzą właśnie roczniki powojennego wyżu demograficznego. „Rz” analizuje, że wydatki na rosnącą liczbę emerytur państwo może udźwignąć na dwa sposoby: albo obniżając świadczenia, albo podwyższając składki.
https://www.rp.pl/artykul/17,1163011-Znow-prawie-5-milionow-emerytow.html
a pracowity miastowy głupek haruje płacąc wysokie podatki aby utrzymać obecny bajzel/socjalizm buahahhhahahhaah
towarzysze z lewa i prawa bredzą o przedsiębiorczości polaków tzn. co to za przedsiębiorca który głosuje na sejmową bandę czworga ….. a KNP dostaje jakieś 8% – więc gdzie ta przedsiębiorczość…..
po prostu polacy jako naród mają durnotę i złodziejstwo w genach bo elita została wymordowana lub wygnana z kraju a proletariat został – przecież ludzie po studiach w PL nie rozumieją nawet kwitka z wypłatą (jakie płacą podatki)bo ciągle domagają sie podwyżek….
jakie lekarstwo – na początek zlikwidować podatek dochodowy a później zasiłki
Przedsiębiorczy Polacy wyjechali w 2007, mniej przedsiębiorczy w 2008, jeszcze mniej przedsiębiorczy w 2009 (itd).
Teraz wyjeżdżają rodziny przedsiębiorczych Polaków.
A wiecie co? Ja i tak kupuję od 2009 i będę kupował pewnie do śmierci złoto fizyczne. Jak mam niby na starość w miarę bezpiecznie odkładać? W ZUSie? Wolne żarty. W IKZE? Nie zwariowałem. Fizyczne złoto, rozsypane po różnych skarbcach na świecie, trzymane w domu nie będzie można mi tak łatwo zabrać jak środków na kontach w bankach czy temu podobnych instytucjach do których momentalnie może się rząd dobrać jak na Cyprze lub jak dobrał się do pieniędzy z OFE. Cena złota i tak jest większa niż w 2000, o 1900 nawet nie mówię. Jak stanieje jeszcze bardziej, dobra – kupię więcej za tyle samo. Ale mimo to czuję się z tym bezpieczniej niż ze środkami papierowymi, mimo że i trochę funtów i euro mam oddzielnie odłożone też (dolarów nie).
Hej, „teoria spiskowa” się aż prosi:
1) Dziś – wobec gigantycznego rozwoju instrumentarium socjotechnicznego – wahania rynków finansowych, giełdowych, materiałowych etc., jak również stympatie polityczne, a co za tym idzie, cała (ha, ha) „demokracja” są w niespotykanym dotąd stopniu podatne na ręczne sterowanie. Bessa w złocie jest ergo wynikiem manipulacji, jak przysłowiowe amen w pacierzu. Nawet, jeżeli ta manipulacja ogranicza sie tylko do negatywnej propagandy.
2) Jak Przedmówcy Szanowni Zauważają („JPSZ”) – azjaci skupują „całe możliwe do wzięcia złoto”, londyńskie skarbce puste, a ja dodam jeszcze dziwne „fałszywe pogłoski” nt. złotych incydentów wszędzie tam, gdzie coś dramatycznego się dzieje. Tajemnicza wywózka złota z Ukrainy, malezyjski (pierwszy) Boeing 777 zagubiony w niewyjaśnionych okolicznosciach, znikanie złota z krajów afrykańskich (tych z „jaśminowymi rewolucjami” i innych). Wygląda na to, że od dawna trwa niezwykle zacięta zimna (a raczej podziemna) wojna o przejęcie kontroli nad jak największymi zasobami złotego kruszcu w przededniu… no właśnie, czego? (no chyba – patrz p. 4).
3) Czy więc w tej sytuacji (tzn. w obliczu podziemnej wojny o posiadanie złotego skarbu pomiędzy : „państwami poważnymi”), zniechęcenie wszystkich mniej zorientowanych do posiadania kruszcu nie narzuca się samo przez się. Przecież wiadomo, że ilość Au w świecie jest ograniczona – więc każda oz. się będzie w przyszłości liczyła.
4) JPSZ – system „papierowy” i tak runie (kwestią jest jedynie gwałtowność runięcia) – i na to „państwa poważne” szykują się gromadząc złoto. I dalej – JPSZ – prawdziwa cena złota objawi się dopiero wtedy, gdy zejdzie ono całkiem do podziemia. Tak, jak cena dolara w złotówkach za czasów PRL, nie mówiąc o dzisiejszych „black-marketowych” cenach różnych białych lub kolorowych proszków, czy niektórego zielska. Wtedy wszelkie manipulacje socjotechniczne „w tym temacie” nagle staną się dziwnie nieskuteczne, a siła nabywcza złota objawi się wreszcie w swojej prawdziwej, straszliwej postaci*).
5) Tak więc dzisiejsze dołowanie cen powinno poważnych inwestorów raczej cieszyć, bo przed nadchodzącymi „czarnymi godzinami” (dniami, miesiącami, latami…), łatwiej w takich okolicznościach pomnożyć swój metaliczny skarb, co potem może być hmm… powiedzmy: trudniejsze.
6) Pozostanie wtedy, oczywiście, jeszcze kwestia zabezpieczenia się przed gwałtowną utratą tak zgromadzonego majątku wskutek pospolitej kradzieży, lub (co bardziej prawdopodobne, bo złodziej upaństwowiony jest tysiąckroć bardziej skuteczny od pospolitego) umocowanej „prawnie” konfiskaty. Tu kłania się – znów JPSZ – inwestowanie w broń, a także w przemyślnie urządzone „banki ziemskie”, o zaletach których niejednokrotnie wspominał Nieoceniony Gospodarz. O systemach zabezpieczania, kodowania, ukrywania i rozlokowywania owych banków, jak rozumiem, wymiany poglądów na forum – z oczywistych względów – nie będzie.
Pozdrawiam serdecznie
*) – o sile nabywczej złota kiedyś już tu chyba było. Ja w każdym razie czytałem (a nie jestem pewien, czy u Cynika), że w odniesieniu do pewnych uniwersalnych wartości, niezmiennych w czasie – siła nabywcza złota nie zmienia się praktycznie od stuleci…
Czas bessy, czas hossy—czyli w 2017r.sprzedaj USD i kup złoto.
Od kilku lat mamy cykliczną bessę na surowcach. Należy mieć na uwadze, że złoto to „anty-dolar” oraz to, że złoto wyceniane w USD kupujemy za PLN. Według GS w 2017r dojdzie do parytetu, czyli USD=EUR (lub niżej). To potwierdza kondycja gospodarki amerykańskiej i eurokołchozu oraz efekty trwającej wojny walutowej. Zgodnie z cyklem Kuznetsa 1969- 1985-2001-2017(?)spodziewać się należy szczytu na parze USD/EUR i USD/PLN w 2017r i dołka na surowcach. Trwająca hossa na parze USD/PLN dała już ponad 11% zysk tylko od czerwca br. Nie wiadomo jaki będzie kurs USD/PLN w 2017r. Moim zdaniem szczyt na parze USD/PLN nastąpi w momencie wycofywania się poważnych kapitałów pieniężnych z Polski. Wtedy W 2017r. moim zdaniem należy sprzedać USD i kupować fizyczne złoto. Tylko, ile PLN musimy wydać na kupując uncję złota;-))? Aprecjacji USD będą sprzyjać podwyżki stóp procentowych w 2015r w Stanach, prawdopodobny druk euro przez EBC, aby ratować podupadłe gospodarki południa UE. Czas na złoto zwykle
przychodzi w warunkach inflacji a obecnie mamy warunki deflacyjne, więc trochę cierpliwości:-)
Dla naszej gospodarki słaby PLN jest korzystny. Najpierw kurs USD=CHF, następnie USD=EUR. Wszystko ma swój timing.
Rozsądny inwestor powinien mieć zdywersyfikowany swój portfel (np.1/3 Au, 1/3 USD, 1/3 PLN) i pamiętać, że ważniejsza jest ilość zgromadzonych uncji Au od jej aktualnej wyceny!
A tutaj kubeł zimnej wody, nie wiem czy chce wam się czekać 20 lat…
Link jest od Podtwórcy, którego swego czasu linkował również Cynik więc chyba się nie obrazi 🙂
Pocieszający jest wykres srebra w PLN, jak ktoś chce wzrost o inflację. Zwłaszcza, że Belka obiecane 10 mld. zł. podczas rozmowy z Sienkiewiczem już wydrukował. Podaż gotówki R/R wrosła o 11,3%.
https://podtworca.blogspot.com/2014/12/grac-z-trendem-albo-spekulowac-na.html
„Powiedziałem wtedy never again” – powinno być chyba „powiedzieliśmy wtedy” 😉
ten komentarz nie wnosi wiele do art i niekoniecznie trzeba go publikować :0) pozdrawiam r.
Cieszę się niezmiernie każdego takiego artykuły gdzie teraz przewodnicy stada jak np. 2gr muszą stanąć z tarczą na arenie i odbijać zarzuty dlaczego nie rośnie.
Oczywiście żal jest mi i przykro kiedy ludzie – którzy na co dzień nie zajmują się tematyką geo-ekono-inwesto-polityczną – czują się oszukani.
Dla mnie jest to jednak BARDZO POZYTYWNY SYGNAŁ, że tzw. – przepraszam za określenie – „ulica” zaczyna tracić wiarę w złotą inwestycję. Ten świetny sygnał kontrarny do sposobu patrzenia goldubgów, fundamentalistów oznacza, że jesteśmy już blisko dołka.
Miałem to szczęście, że ok 3 lata temu znalazłem w necie pewnego analityka technicznego który trąbił wszem i wobec, że będzie korekta na złocie wtedy gdy wszyscy trąbili o super trendzie wzrostowym. Na początku się z niego śmiałem, ale śledziłem jego losy i na końcu wyszło …. że on się śmieje teraz ze wszystkich 🙂
Była to dla mnie jedna z najważniejszych lekcji. UWAGA – mam dla Was super wiadomość !
Złoto/srebro będą jeszcze w większym dołku już wkrótce – na przełomie roku. Rok 2015 będzie rokiem rozpoczęcia KILKUDZIESIĘCIOLETNIEJ hossy na metalach. Potwierdza to spojrzenie fundamentalne (tak wreszcie jak będzie rosło to fundamentaliści będą znajdować powody dla których tak się dzieje … i nie udawało im się wtedy gdy spadało 🙂
i…
spojrzenie analizy technicznej która ma gdzieś wszystkie argumentacje dlaczego powinno rosnąć czy spadać BO AT ZAJMUJE SIĘ EMOCJAMI KTÓRE RYSOWANE SĄ KRESKAMI KURSÓW.
I z tych emocji (sentymentu) panujących na rynku wynika, że będziemy mieli wkrótce złoto po 1000-1100 USD, a jeśli emocje pójdą dalej to nawet może sięgnąć chwilowo 800USD / uncję. W sprawie srebra możemy dojść nawet do 12.XX USD/ uncję.
Podsumowując – fundamentalnie powinno rosnąć, technicznie wkrótce zacznie się nowy trend wzrostowy (teoria fal Elliota), a „ulica” potwierdza, że źle się czuje. Idealne sprzężenie wielu sygnałów. Wkrótce wybieram się na zakupy !!! 🙂
P.S. Skoro kurs złota będzie rósł przez kilkadziesiąt lat zaczynając cykl wzrostowy wkrótce to pomyślcie tylko jaką trampoliną będą akcje firm wydobywczych :))))) Uwaga kolejna prognoza minersi w ciągu 10 lat urosną 10 krotnie a w perspektywie 30 lat nawet 30 krotnie.
Za duzo Aviego sie naczytales, nikt nie jest nieomylny, bywal i on
Cieszę się niezmiernie każdego takiego artykuły gdzie teraz przewodnicy stada jak np. 2gr muszą stanąć z tarczą na arenie i odbijać zarzuty dlaczego nie rośnie.
A mi się wydaje, że Cynik niepotrzebnie się tłumaczy – za mało jest cynizmu w Cyniku9 🙂
100 razy powtarzał, że przechowanie kapitału, pisał dlaczego co i jak i naprawdę nie rozumiem po co jeszcze kogoś głaskać po głowie niczym niania. Miało być tak pięknie? 🙂
Miałem to szczęście, że ok 3 lata temu znalazłem w necie pewnego analityka technicznego który trąbił wszem i wobec, że będzie korekta na złocie wtedy gdy wszyscy trąbili o super trendzie wzrostowym.
To moze sie pochwal kto to taki? 🙂
Avi Gilburt i jego pinball Fibonacciego (fale Elliota)
Jak na razie lepszego analityka technicznego nie spotkałem. Właśnie zaczyna się zabawa na S&P500 i jest szansa, że poleci duuużo na dół (circa 1900).
@ Andrewin
„Jak na razie lepszego analityka technicznego nie spotkalem…”
Ty, a jak dlugo szukales? Fale Eliotta, AT to nic innego jak rachunek prawdopodobienstwa, jeszcze stosowany w warunkach bardzo plynnych kryteriow brzegowych. Porzuc pierwotna strategie, a wraz z nia dyscypline inwestycyjna, zmien horyzont inwestycyjny, albo spotkaj sie z aberracja rynkowa lub pozarynkowa ( a takich jest sporo na zlocie, srebrze i platynie) i toniesz…Zwroc uwage na informacje ktora raz po raz wydaje sie przebijac przez las bambusowy. Zaden z duzych inwestorow ktorzy moga pochwalic sie akumulacja i utrzymaniem lub progresja portfela inwestycyjnego nie zarobil pieniedzy na AT. Moim zdaniem rola AT, a szczegolnie jej zlozone formy jest podobna do roli jaka pelnia kijki nordyckie w treningach pieszych. Mozesz, jak chcesz sobie z nimi pochodzic, czasem sie podeprzec, ale daleko nie pobiegniesz.
Tak jak pisałem poprzednio. Panowie banksterzy z politykami powinni wraz zresztą malwersantów światowych być osądzeni przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) z siedzibą w Hadze albo przez lokalne sądy i osadzani na długie lata w więzieniu za (manipulowanie) jawną malwersację ekonomi, okradanie i oszustwa przy każdej nadarzającej się okazji. Im szybciej tym lepiej dla nas wszystkich. Elity wprowadziły nas w stan iluzji, i społeczeństwa kompletnie nie zwracają uwagi na jawne przestępcze działanie tych ludzi. Jak kowalski ukradnie to go się ściga z urzędu. A politycy i banksterzy uważają że prawo do arogancji, nadmiernych przywilejów, zła, kłamstwa i kradzieży jest im przynależne wraz z urzędem. Oni działają jak najzwyklejsi kryminaliści, ja nie widzę różnicy pomiędzy ich działaniem a złodziejstwem pospolitym, Oni powinni być traktowani nawet bardziej rygorystycznie, bo zawiedli zaufanie społeczne. Pod sąd z nimi!:: Sama nauka o pieniądzu spośród wszystkich dziedzin ekonomii jest tą, która tworzy wrażenie złożoności nie po to, aby dociekać prawdy, lecz po to, aby jej unikać lub ją ukryć. Zaś sam proces, w którym bank tworzy pieniądze, jest tak prosty i jednocześnie przebiegły, że umysł go po prostu odrzuca jako nie realny:: Zakup złota to takie przeciwstawienie się idiotyzmowi, bankstersko politycznemu. Przecież to takie proste.
Część czytelników chciała się chyba załapać na ten złoty express, o którym Cynik nieraz wspominał. Problem w tym, że chyba przesadzili i wydali na bilet ostatnie oszczędności, stąd ta panika i chęć skakania przez okno. A tymczasem pociąg jedzie dalej, może trochę wolniej, może się nawet zatrzymał albo i zawrócił na obecnym odcinku, ale ostatecznie i tak dojedzie do stacji docelowej.
Wszystkie fundamenty nieustannie wspominane na tym blogu wciąż pozostają aktualne. Moim zdaniem doczekamy się w końcu na złocie bańki, która przebije nawet tą z bitcoinem sprzed ponad roku. Wtedy wszyscy co dzisiaj wypanikują będą żałować, zwłaszcza jak siedzą w metalu tylko po zyski kapitałowe.
1) Jest zły czas na inwestowanie w złoto – czas w którym jest ono drogie – tzn. wówczas gdy kupić za nie można więcej niż 20 baryłek ropy, oczywiście wówczas złoto jest w „hossie” i wszelkiej maści ynwestorzy merdają ogonkami, „bo siedzą w pociągu z napisem hossa”… A wystarczy sobie zrobić wykres Gold:Oil i obserwować, gdzie na wykresie się znajdujemy.
2) Do tego jednak trzeba zrozumieć złoto. Jeśli ktoś go nie rozumie będzie pisał o hossach i bessach, będzie płakał jak mu będzie spadać wartość w $/EUR/PLN… Po co inwestujemy w złoto? Czyż nie po to, żeby zachować kapitał na czas, kiedy nie będziemy już zdolni do pracy, a będziemy chcieli korzystać z życia, a nie grzebać w śmietnikach? I co w związku z tym za różnica, czy dziś złoto kosztuje 1200$, 1800$, 2400$, 12000$? A no jest różnica, bo jeśli dziś złoto kosztowałoby 2400$, to zamiast 1oz. stać nas byłoby zaledwie na 1/2 oz. A przy cenie 12k $ zaledwie na 1/10 oz! Chwalmy więc banksterów, że pozwalają nam na tanie zakupy – największe nieszczęście to rosnąca cena złota!!!
3) Jak można w ogóle rozpatrywać papierową cenę złota w przeddzień upadku systemu monetarnego, który obowiązuje na świecie od 43 lat? Jest to system fiat money bez żadnego linku do metali – eksperyment jakiego świat nie znał – ze zmanipulowaną w dół ceną metali szlachetnych, aby ukryć dramatycznie pikującą wartość papierowych walut. Sorry ale ja od kilku lat jestem w nieustannych przygotowaniach do hiperinflacji, która dotknie $, a wraz z jego upadkiem do rewaluacji złota, która musi nastąpić, żeby zastąpić jego wartość w bilansach banków centralnych, wartością czegoś, co tam czeka, żeby zostać zrewaluowanym…
4) Jak można w ogóle rozpatrywać dziś inwestycję w akcje, obligacje, czy inne papiery – kiedy od 30 lat trwa w najlepsze orgia papierowa, która „kończy się dziś” orgietką na „junk bonds”. Co prawda ceny akcji mogą rosnąć, przy upadających gospodarkach (np. Merval), jednakże wówczas metal jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Ponadto nad papierami wisi cały czas góra około $700 bilionów (ang. trilions) derywatyw, a już 2008 rok pokazał, co się dzieje, kiedy pęka „łańcuszek szczęścia”.
Mógłbym jeszcze tak długo – o upadającym petrodolarze, o azjatach skupujących całe możliwe do wzięcia złoto, nie oglądających się na bessy i hossy, o pustych skarbcach w Londynie, które jeszcze dwa lata temu wyładowane były złotem po sufit…
Ale powtórzę – narzekający na spadki ceny złota kompletnie nie rozumieją po co je posiadają, więc ich narzekanie jest podobne do narzekania posiadacza polisy na życie, który sobie karku nie skręcił.
Jak można w ogóle rozpatrywać papierową cenę złota w przeddzień upadku systemu monetarnego — nawet jeśli „upadek” zastąpić mniej radykalną „uporządkowaną transformacją” systemu argumenty tego typu są poza percepcją 99% ogółu, IMO, i trzeba się z tym pogodzić.
I te 99% ludzi ma rację. Żadnego upadku nie będzie, będzie bardzo duża zmiana ( ważą się losy czy przejdziemy do niej miękko czy twardo). Raz zdobytej władzy się nie oddaje!
upadek/bardzo duża zmiana – semantyka
$ skazany jest na śmierć w odmętach hiperinflacji, natomiast system monetarny skazany jest na transformację, która posłuży przejściu na nowy system i w tym nowym systemie złoto odegra kluczową rolę wehikułu inwestycyjnego, uwolnionego spod jarzma instrumentów finansowych.
99% nie ma racji gdyż nie rozumie, że transformacja jest tuż przed nami i spadająca cena złota nie jest żadnym problemem.
A już w ogóle poza percepcją 99,99% ogółu jest KONIECZNOŚĆ spadku ceny złota, w obliczu śmierci papierowego złota. To dlatego IMO żadnej hossy nie będzie do momentu, kiedy złoto nie zacznie być nieosiągalne. Dopiero, gdy wyzwolimy się spod dyktatu instrumentów finansowych ciążących obecnie na cenie złota, nastąpi pierwsza rewaluacja – cena będzie ustalona wyłącznie w oparciu o popyt/podaż na fizycznej giełdzie – najprawdopodobniej w Szanghaju. I dopiero od tego momentu będziemy oglądali coś, co bardziej przypominać będzie start rakiety, niż odjazd pociągu. W relatywnie krótkim czasie osiągniemy orbitę, a potem… Freegold 🙂
Bingo z tym „Ale powtórzę – narzekający na spadki ceny złota kompletnie nie rozumieją po co je posiadają, więc ich narzekanie jest podobne do narzekania posiadacza polisy na życie, który sobie karku nie skręcił.”
🙂
Znam gościa kupującego fizyczne Au, który spokojnie kupował wcześniej i wiem, że dalej systematycznie to robi, nie mając żadnego stresu z powodu papierowych przeliczeń, zmieniających się okresowo…
Nikt nie jest nieomylny. Nawet Cynik9. Pamietam kilka wpisow, bodajze z 2007 lub 2008 roku, na tym blogu co to bedzie sie dzialo w finansach jak Polska przyjmie Euro walute w 2012 roku. Jak bylo wszyscy wiemy. Przyszedl kryzys, Grecja, Lehman Brothers itd. Dlatego finanse, inwestowanie jest trudne, stresogenne i cholernie nieprzewidywalne.
Kazda bessa to …okazja, jak to nie raz tu udowadniano.
Bardzo interesuje mnie kiedy sie ta bessa na zlocie skonczy coby taniej dokupic kilka hm…instrumentow ktore dokupic nalezy. Dowiem sie tego najpewniej od ….Cynika9.
Niech sie Pan tylko nie zraza niektorymi komentarzami i pisze jak najwiecej. Chocby tylko dla tych co to odrobili prace domowa, jak to Pan namawial od lat.
Czesc Wawelski,
sytuacja podobna do obecnej miala miejsce juz ok 30 lat temu. Rajd na zlocie w koncu lat 70tych jest i ksztaltem, rozmiarem i przyczynami podobny do tego z przelomu 1 i 2 dekaty XXIw. Oba mialy podloze inflacyjne.
po roku 82 nastapil ok. 25 letni okres stabilizacji ceny zlota poruszajacej sie w przedziale 300-500$.
Jesli historia mialaby sie powtórzyc to prędko złoto nie zdrozeje pow. 1500$. Jesli nie bedzie dramatycznych zmian fundamentalnych to nie liczylbym, ze ktokolwiek na krugerrandach sie oblowi.
Jesli o inwestowaniu w zloto mowimy w perspektywie 25 lat – to takie podejscie traci sens – bo w takim okresie czasu mozna realizowac wiele innych strategii inwestycyjnych przy ograniczonym ryzyku. Istota jest przeskawiwanie z rynku na rynek w odpowiednim momencie a nie duszenie kruszcu dla zasady.
Najlepsza ochrona przeed inflacją jest pomnazanie pieniędzy.
100% racji !!
Sprawę złota na tym blogu śledziłem uważnie od samego początku. Z otwartymi i jednoznacznymi sugestiami zakupu Cynik wstrzelił się co do milimetra. Jak zaczęła się jazda w górę bez trzymanki artykuły o złocie pojawiały się sporadycznie i były jakby bardziej filozoficzne. Jednym słowem trza było kupić na początku (oczywiście wtedy było ryzyko) i po chwili sprzedać ze 100% zyskiem. Znam ludzi, którzy tak zrobili ))).
Moim zdaniem jak do tej pory Cynik rozjechał się z rzeczywistością tylko w sprawie tzw neutralności Polski co de facto oznaczało robienie sobie dobrze z Rosją. Już widać, że strategia ta była by samobójcza. Co nie oznacza oczywiście, że my przy obecnej strategii wyjdziemy z tego wszystkiego w jednym kawałku.
Co nie oznacza oczywiście, że my przy obecnej strategii wyjdziemy z tego wszystkiego w jednym kawałku.
Jakbysmy nie chodzili na pasku Zachodu i kierowali sie tylko wlasnym, a nie amerykanskim interesem, to Rosja niekoniecznie musialaby byc nam straszna. Co do wychodzenia w jednym kawalku to wszystko przez to, ze Cynik9 zaniedbal zupelnie temat masowego inwestowania w bron palna 😉
O obronie to myślą ci na samej górze. Zaczynam mnie to martwić. Czy ten pan właśnie powiedział, że w razie lokalnej prowokacji ze strony Rosji, zaatakujemy Kreml rakietami? (zamówione całe 40 szt.) Coś mi umknęło? Mamy głowice jądrowe? Czy może wyślemy Ruskim belgijskie czekoladki? 😉
„Jeśli będziemy mieć pociski JASSM, a w Polsce pojawią się „zielone ludziki”, to możemy przerwać tę zabawę i uderzyć w miejsce, które decyduje o ich wysyłaniu – powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” generał Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego WP.:
Cały tekst: https://wyborcza.pl/1,91446,17093855,_Gazeta_Wyborcza__Gen__Gocul__przeciwnik_zastanowi.html#ixzz3LKOSIiR7
Poza tym uwaga na trolle!:
https://wyborcza.pl/magazyn/1,142463,17083542,Uwaga__trolle.html#CukGW
G.F.
przerażajace że taki kretyn który odgraża się 40 rakietami jest generałem
Kretynizm jest wielowymiarowy.
1) Jeśli rozważamy potencjał obronny najjaśniejszej III RP jako niezależnej siły, to faktycznie…konfrontowanie tych 40 rakiet z krajem, który terytorialnie w większości jest poza ich zasięgiem, główne miasta broni za pomocą systemów S400 i ma dość spory arsenał rakiet do wysłania w podzięce (5000 głowic jądrowych)…no cóż…Hi, I’m Mieczysław Gocuł, welcome to Jackass! Dla przykładu Syria ma świadomość, że Izrael wspiera na jej terenie dżihadystów, ale żadnemu syryjskiemu generałowi nie przyszło do głowy Izraelowi za to „podziękować”, bo Izrael po prostu Syrię zmiótłby z powierzchni ziemi. Takie życie.
2) sytuacja na Ukrainie nie przystaje do sytuacji Polsce, ponieważ:
– zielone ludziki operowały na obszarze z dominującą ludnością rosyjską
– na Krymie były bazy rosyjskie, a tamtejsze ukraińskie wojsko przeszło w większości na stronę Rosji (ten fakt stanowi chyba tabu w Polsce, w ogóle u nas wszelcy „analitycy” nabierają w tej sprawie wody w dziób)
– cała akcja zaczęła się wraz z puczem i porewolucyjnym chaosem
– Ukraina leży mimo wszystko „troszkę” bliżej Moskwy niż Polska i sprawa była tam „troszkę” bardziej paląca (np. uratowanie floty czarnomorskiej).
Trudno sobie natomiast wyobrazić, że np. w Warszawie na rogu Świetokszyskiej i Marszałkowskiej zaczyna się przechadzać „zielony ludzik” i nikt go nie śmie chocby wylegitymować. Absurd do kwadratu. Trudno też zrozumieć jaki sens miałoby zalanie zielonymi ludzikami kilku wsi leżących blisko Obwodu Kaliningradzkiego. tak na marginesie: Polacy emigrują na Zachód, do Polski napływają Ukraińcy. Za X lat oni pewne rejony Polski nakryją czapkami, zwłaszcza, że nasz reżim chojnie dotuje wszelkie związki Ukraińców, stażystów itp. To jest realna groźba o której nikt u nas nie mówi. A tu właśnie sprawdzi się model zielonych ludzików, zwłaszcza, że zbiegnie się z bankructwem III RP i totalnym dołem demograficznym Polaków i nieprzychlnym Polakom reżimem w Warszawie.
3) jeśli już jakiś biedny głupiec wierzy w groźbę zielonych ludzików w Polsce, to czemu nie jest konsekwetny i nie pomyśli, że zielone ludziki mogłyby zacząć akcję od tych kilku lotnisk na których mamy F16? 🙂
4) JASSM + F16 zupełnie nie sprawdza się w wojnie obronnej, bo lotniska są pierwszym celem ataku. CO więcej, JASSM jest naprowadzany za pomocą GPS, a ten nowoczesna armia potrafi zagłuszyć. Kupiliśmy rakiety po kilkanaście baniek sztuka, które nadają się do wyrafinowanego rozwalania „terrorystów” na osiołkach a nie do poważnej wojny. No chyba, że to byłoby dobijanie resztek Rosji niespodziewanie zaatakowanej przez NATO, przy założeniu, że wszytsko poszło jak z płatka, np. Chiny grzecznie czekają na swoją kolej…
5) żołnierz nie powinien komentować wydarzeń politycznych, a szczególnie mocno powinien unikać komentarzy na temat polityki międzynarodowej. Rozumiem, że pan generał gada jak tego oczekuje władza polityczna, ale mimo wszystko sprawia to niepokojące wrażenie.
6) Za te JASSM słono przepłaciliśmy, jest to zakup wyjątkowo nieefektywny. Straciliśmy kapitał, zepsuliśmy (i tak kiepski) bilans hanslowy. Idziemy w ślady Grecji, która w obawie przed Turcją zazbroiła się na kredyt. Nie wymagam aby jakiś pospolity trep z zielonego garnizonu albo „misji” to rozumiał, ale generał sztabu powinien patrzeć szerzej. Chyba…
@Takie Jeden Łoś
Polska z wielu powodów stanowi cel rosyjskiej polityki – głównie wewnętrznej. Jest odpowienia historia, oraz kombinacja odpowiedniego znaczenia na świecie i małej siły aby z bicia nas można nabijać pukty. Jesteśmy dla Rosji tym czym Iran dla USA – zadrzeć nie bardzo się opłaca, ale gardłować, podgryzać i ograniczać jak najbardziej.
Nasze relacje z Rosją czy postępowanie wobec niej nie mają większego wpływu na raz przyjety przez Rosją kurs „kurica nie ptica” :> Wszelkie nawoływania do traktowania Rosji inaczej niż z zimną obojętnością i dystansem (mów uprzejmie, noś grubą pałę) to nawoływanie do polityki nadstawiania d…y – a tylko kwestią lojalności nawołującego jest, komu PL ma się wystawiać.
Większym zmartwieniem niż Rosja, na którą wystarczy polityka dystansu + normalne dbanie o armię, jest budowa gospodarki opartej o zróżnicowany branżowo i kierunkowo eksport do krajów z którymi nie mamy interesów (wspólnych lub sprzecznych) politycznych oraz rynek wewnętrzny. M.in. należy do rozsądnej proporcji sprowadzić zalezność od eksportu do Niemiec a od Rosji po prostu stopniowo się odcinać.
@Goldfinger
Nie, ale nasze F-16 mogą mieć B-61. I co ? 🙂
Poza tym, wazniejsza jest integracja pocisków (horrendalnie przepłaconych) z samolotami, bo dodatkowe pociski można dowieźć a głowice jądrowe są zbędne. W naszym zasięgu znajdzie się przynajmniej jedna rosyjska stacja wczesnego ostrzegania, jedna z większych stoczni marynarki oraz kilka istotnych dla gospodarki Rosji obiektów typu elektrownie, porty itp.
@Antey
Z wielu powodów podgryzania i ograniczania Polski przez Rosję, najważniejszy jest ten, że bogata Polska oznacza dla Rosji realne niebezpieczeństwo rozpadu.
Niebezpiecznie bliskie to judzeniom agentury amerykańskiej w PL o tym że wprawdzie mocnym Niemcom nie dorównamy ale w perspektywie „możemy dorównać” „słabej” Rosji, ergo kolejnej próby wygrywania czynnika polskiej głupoty politycznej jako elementu destabilizującego w Europie wschodniej.
Opinię o możliwym rozpadzie FR powtarzam za Jackiem Bartosiakiem, który również zauważa, że USA prawdopodobnie zechce załatwić swój interes – neutralność FR w rywalizacji o hegemonię z Chinami kosztem zaangażowania Polski w „misję stabilizacyjną” na Ukrainie.
Źródło pochodzenia można bezbłędnie rozpoznać na kilometr… 😉 Szkoda jak wielu ludzi łapie się na tę propagandę, choć trzeba przyznać że jest ona na wyzszym niż prymitywna agitacja. Doradzam wstąpienie na stronę tego outfitu i zorientowanie się co do pryncypałów, ich backgroundu i źródeł finansowania… Sejm RP, notabene, w przypływie sensu, odrzucił kilka lat temu wniosek o utworzenie tej agentury.
„kurica nie ptica”
Nieszczęśny Antey w 1984 wpadł do przerębli, zahibernował, teraz się rozmroził i nie jest na bieżąco. Niech mu ktoś wyjaśni zmiany jakie zaszły przez ostatnie 30 lat. 🙂 Skąd mamy ministrów, wskazówki, komu płacimy haracze, czyje przepisy implementujemy i takie tam. Bo bez względu co się Anteyowi wydaje, Rosjanie nie są wariatami i nie bawią się w rządzenie miejscami nad którymi stracili kontrolę, np. Czechami albo Alaską 😀 Choćby pewnie by chcieli. No kto by nie chciał rządzić całym światem albo choćby połową? :))) Na razie w Polsce rządzą Amerykanie. Jak Amerykanie chcą nam opylić rakiety za 4 krotność ich wartości – kupujemy grzecznie. Chcą kogoś dyskretnie potorturować – no problem. Chcą byśmy poszli z nimi na wojnę. No problem. Chcą abyśmy opluli ofiary Wołynia? No problem. Plujemy. Poproszą abyśmy z 10 piętra skoczyli na główkę – skoczymy. I choćby tysiące Anteyów zjadło tysiąc kotletów, to nie odkręcą tego. Taki to ciężar.
Oczywiście porównywanie (zrównywanie) sytuacji Iran-USA i Polska-Rosja to osobne kuriozum z dziedziny „papier wszystko zniesie”.
@franek
Jak brakuje wiedzy czy trzeba zacietrzewienie ukryc, to trzeba podjechać ad personanm ?
Politykę, w której Polska jest Rosji po drodze, Rosja prowadziła od czasu wyrzucenia naszej prywatnej inicjatywy z Kremla ~400 lat temu 😀 Tak samo jak dobijanie się do „cieplych mórz” i tak dalej.
Zakup JASSMów – a tak naprawdę ich integracja z F-16, bo nie o 40 egzemplarzy pocisków tu chodzi (te można dowieźć,dokupić itp) – to normalna konsewkencja posiadania tych samolotów i nadganianie za światowym (Francja, Szwecja, Niemcy, Hiszpania, Turcja, Rosja, USA, UK, Izrael, Arabia Saudyjska/ ZEA, Tajwan, Korea Płd) trendem pozyskiwania uzbrojenia tej klasy. Na bazie JASSM powstaje również cięzki pocisk przeciwokrętowy (co też odpowiada na amatorskie zarzuty chorobliwie antyamerykanskich redaktorów z altair-u), odpalany – ano, nie z samolotów.
Pluć na Wołyń nikt nam nie karze – to jest lokalna inicjatywa.
Amatorskich dywagacji o wojnie „ofensywnej i obronnej” nie ma sensu komentować. Zresztą, „you know,what they say about best defence…”
A przy okazji, zauważyłeś już związek między udziałem wydatków wojskowych w PKB krajów (4% dla Rosji i USA) oraz (< 2% dla ChRLD i Niemiec) i prowadzoną przez nie polityką? 🙂
4% PKB Rosji a 4% PKB USA to porównanie, którym mam wrażenie celowo starasz się ukryć rażącą dysproporcję w ilości gotówki jaką USA „inwestuje” w wojsko a resztą świata.
Więc żeby odkręcić (lub po prostu rzucić nieco światła):
Cytat: 'The US military budget is $495.6 billion, but total defense spending is $738.8 billion.’ (useconomy.about.com)
Cytat: 'It’s estimated the Russian military budget for 2014 will be $78 billion’ (rt.com)
Tak więc USA wydaje 10 razy tyle co Rosja i to tylko w roku 2014 gdyż we wcześniejszych latach ta dysproporcja była dużo większa (na niekorzyść Rosji). Ktoś, kto czyni tego typu inwestycje musi oczekiwać zwrotu…
Nie ma tu żadnego ad personam tylko (złośliwe) punktowanie co większych „kwiatków”. Piszesz „kurica nie ptica” i masz na to zero podstaw w obecnej rzeczywistości. Łapiesz się więc demagogicznych argumentów historycznych, ale jak ktoś zna historię, to zaraz zapyta czemu np. na tej zasadzie nie boimy się Szwecji, a Argentyna nie boi się Hiszpanii. Z resztą tak a propos historii, to znacznie lepsze uzasadnienie mają dwa hasła:”Mitteleuropa” oraz „wasze ulice nasze kamienice”, bo realizację tych haseł można znaleźć w otaczającej nas rzeczywistości.
Pisanie o 4% wydatków Rosji i USA to również manipulacja. Istotne są liczby bezwzględne
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_military_expenditures
Jeśli USA dostały amoku i wydają ponad pół biliona (a graniczą tylko z Kanadą i Meksykiem) mając do tego wianuszek wasali wydających 300mld, to ile wg. Ciebie powinna wydawać Rosja, która została przez USA zdefiniowana jako cel strategiczny? 10 miliardów? 🙂 Na obronę kilometra granicy Rosja wydaje kilka razy mniej niż Polska tak nawiasem mówiąc…Jakby tak Chiny zmieniły front, to robi się nieciekawie. Ich wydatki są więc uzasadnione i nie przekładają się na daleką projekcje siły – bo wbrew temu co trąbi propaganda Rosja zdrowo się cofnęła, nawet bardziej niż zasięg występowania języka rosyjskiego – wystarczy znać historię i geografię aby to dostrzec.
II RP też miała spory udział wydatków zbrojeniowych w PKB – co to ma to do rzeczy? Niech Amerykanie zluzują, to zaraz zrobi się spokojniej, bo to oni wymuszają wyścig zbrojeń na świecie.
Plucie na Wołyń wynika z narzuconego nam bratania z Ukrainą, która od początku lat 90 wpadała powoli w orbitę USA. W ogóle mówienie o „lokalnej” inicjatywie jest śmieszne. Jaką inicjatywę ma nasz nieszczęsny kraj? Może wojna w Iraku albo katownie CIA były lokalną inicjatywą? Może przebieranie nóżkami aby wprowadzić euro to lokalna inicjatywa? Może nad Wisłą mamy na pieńsku z Asadem?
JASSM to jest kosztowny bzdet. Kilka rakiet spadnie na lotniska i cała potęga III RP legnie w gruzach. Integracja z F16 to są koszty zaniedbywalne bo to jest rakieta przeznaczona dla tego samolotu, żadnego hackingu tu nie ma. Po prostu jako najgłupszy z wasali kilkukrotnie przepłaciliśmy za te pociski aby ratować amerykańską gospodarkę. Nie poważam specjalnie redakcji Altair, ale zarzuty „antyamerykańskości” z daleka zalatują trockizmem. Co Cię boli „antyamerykanizm”? Amerykanin jesteś? Po pierwsze, to trzeba dbać o swoje interesy. Jeśli altairy wypunktowały złodziejski offset za F16, to chwała im za to. Jeśli punktują smród z JASSM to chwała im za to. A polskojęzyczni lobbyści Lockheeda powinni rzygać widząc swoje gęby w lustrze przy porannym goleniu. Tule w temacie zdrajców.
Nawiasem mówiąc…Imperializm amerykański jest genialny. Mają na granicach swojego imperium rakiety i samoloty? Mają. Zapłacili za nie? Nie – płaci sojusznik. Jeszcze zarobili na sprzedaży z marżą rzędu 200%. I jeszcze skasują odsetki od kredytów udzielonych we własnej walucie. I jeszcze mają u tubylców rzesze Fafików tropiących odchylenia „antyamerykańskie”. No po prostu genialne!
PS. drugie miejsce przyznaję towarzyszom z Brukseli, którzy wyciągają z polskiej kieszeni kasę, rzucą ochłapy i tapetują krajobraz plakatmi „sfinansowane ze środków UE”.
Ameryka broni, UE karmi. A jakiś bankier tym kręci. No, ale „kurica nie ptica”, bo imperium stać nawet na załozenie 100 fundacji i kanap „patriotycznych”, które zawodowo odwracają uwagę od okupanta. Prawda?
———-

MODERACJA:
Military expenditures USA vs rest of the world
Hmmm ja odpowiem trochę przykładem na to co napisałeś. Podoba mi się to ale mój tok myślenia jest trochę inny. Owszem imperializm amerykański jest dużo skuteczniejszy od rosyjskiego i wywołuje rozruchy gdzie się da bo… z tego ma profity. a teraz przykład. Jako gospodarz na swoim podwórku zajmujesz się produkcją karabinów i z tego żyjesz, sprzedajesz wszystkim sasiadom i podsycasz ich waśnie bo to pozwala ci wygodnie i dobrze żyć. Wydajesz kupę forsy na modernizację tychże pistoletów i karabinów i przodujesz w rankingach wydawania pieniędzy na zbrojenia. Niestety jest jeszcze trochę dalszy sąsiad który ma armatę. Sasiad nie wydaje tyle na zbrojenia co ty. Niestety choćbyś wyprodukował milion karabinów nie jesteś w stanie pokonac jego gospodarstwa bo huknie jedną salwę i… leżysz. A więc trzeba po prostu znaleźć inny sposób na tego sąsiada. I to chyba obrazuje stosunki USA i Rosja. ;-))
Kto jest straszny, decyduje się wyżej (nie w Polsce) i nie zależy od samego „strasznego”. Kilka lat temu straszono u nas Iranem. Iran poszedł w odstawkę. Zmieniło się coś poza priorytetami Usraela? Zmienił się Iran?
Szeroko zakrojoną akcję straszenia Rosją przeprowadza się teraz w Szwecji – choć armia rosyjska szturmująca Skandynawię jest jeszcze bardziej karkołomną wizją niż atak na Polskę. W ramach akcji przez kilka dni szukano rosyjskiego okrętu podwodnego naruszającego integralność terytorialną Szwecji. Materiał dowodowy był na poziomie Loch Ness, jakiegoś biednego wędkarza uznano za łącznika z tym okrętem. Generalnie żenua z której można by się śmiać
https://www.youtube.com/watch?v=cyPsqsH8I4M
gdyby nie masa idiotów którzy zaczynają sie tym nakręcać.
„Jak od lat, trzon portfela inwestycyjnego stanowi niezmiennie złoto fizyczne.”
Tylko że warto dopisać – że przez ten trzon rozumiesz 5-15% portfela, o czym pisałeś w swojej płatnej publikacji „Jak kupować złoto fizyczne w Polsce”, ale na blogu chyba też. Niektórzy chyba uwierzyli (sam znam takiego jednego), że powinni wszystko co mają zamienić na metal. Ale to może przez to, że rzadko piszesz o innych klasach aktywów. Na przykład nie wiem czy Cynik inwestuje w nieruchomości…