Niebezpieczeństwa rozwoju

czyli o zaletach bycia niedorozwiniętym

Kraje postępu to kraje rozwinięte. Rozwinęły się głównie dzięki temu że postęp biegł tam w odpowiednią stronę. Im kraj bardziej rozwinięty tym jednak bardziej nerwowy ponieważ wiadomo że postęp z biegiem czasu ma tendencję niepostrzeżenie zawracać i biec wstecz. Coś jak w pociągu przy zmianie lokomotywy… niby jedziemy dalej ale drzewa zaczynają dziwnie uciekać do przodu. W takiej sytuacji wszelkie próby odgórnego przyspieszania postępu, jak chociażby rozmaite ruchy modernizacyjne na rzecz walki o słuszne prawa sodomitów, pedofili czy sado-masochistów, mogą okazać się szalenie niebezpieczne.

Obok krajów rozwiniętych, i przeto nerwowych, mamy także dużo spokojniejsze kraje niedorozwinięte, takie jak na przykład Polska. Kraje niedorozwinięte charakteryzują się tym że postęp w nich z różnych przyczyn nie miał szans nabrać odpowiedniego tempa. Trzeba było się wobec tego obywać często jego brakiem. Po latach okazuje się że nie było to wcale takie złe. W wielu przypadkach chodzi tu właśnie o zachodni postęp wirtualny, który dawno już temu zrakowaciał w regres. Dotyczy to w szczególności odmian postępu narzucanego przez postępactwo brukselskie, których bezkrytyczne przyjęcie przez kraje niedorozwinięte nie wyszłoby im specjalnie na zdrowie.

Weźmy na przykład taką bankowość w Polsce. Uciążliwy brak postępu przez lata utrudniał czy nawet uniemożliwiał jej czerpanie pełną piersią z najnowszych osiągnięć zachodniej inżynierii finansowej, derywat i lewaru. Dzięki temu zacofane banki polskie są teraz w stosunkowo dobrej kondycji, w odróżnieniu od swoich bankrutujących kolegów zachodnich.

Podobnie spełzły na niczym wysiłki niestrudzonego premiera Tuska zaciągnięcia kraju za uszy do oazy postępu jakim wydawała się mu strefa euro i poroniony pomysł wspólnej waluty dla kilkunastu całkowicie różnych krajów i gospodarek. Jeszcze kilka lat temu premier Tusk odgrażał się że mimo wszystko kraj tam zaciągnie na wyznaczoną datę. Potem min. Rostowski już tylko przebąkiwał że kraj przystąpi do euro ale tylko w „odpowiednim” czasie. Ostatnio zaś temat w ogóle zniknął z mediów. Nawet w rozmowie towarzyskiej poruszenie tego tematu powoduje widoczne zakłopotanie.

Obawiamy się że podobny los czeka inną odmianę zachodniego postępu – masowe do niedawna importy połowy Afryki i Azji do krajów EU, i wynikające z tego konsekwencje. Otwarte powątpiewanie w mądrość importu całych szczepów i grup etnicznych z Czarnego Lądu do Europy jest nadal politycznie niepoprawne. Tym niemniej utwierdza się nieśmiało przekonanie że masowy import etnicznie i religijnie obcych, słabo integrujących się grup zasilających istniejące już getta na zachodzie jest jedynie proszeniem się tam o problemy. Tradycyjna socjalistyczna mowa trawa o tych którzy to mają „pracować na twoją emeryturę” brzmi przy tym dziwnie pusto.

Tutaj także nasz kraj może mieć niebagatelną ukrytą przewagę z której może sobie nawet nie zdawać sprawy. Homogeniczność etniczna to rezultat wojennych czystek na które nie miał wpływu, oraz lat ekonomicznego zacofania dzięki czemu nie przyciągał masowej imigracji. Nie czemu innemu przecież jak zacofaniu i braku nerwowości zawdzięczamy relatywne bezpieczeństwo kraju od terroryzmu, dzisiejszej zmory postępowego zachodu.

Czy na przykład możliwy byłby jakiś synchroniczny zamach bombowy na, dajmy na to, polskie koleje, popełniony przez krzywo spoglądających gości w turbanach? Wydaje się to przecież całkowicie wykluczone! Po pierwsze, należałoby się obawiać o bezpieczeństwo krzywo spoglądającego gościa w turbanie w naszym kraju w pierwszym rzędzie. Zostałby on prawdopodobnie prewencyjnie obity dużo wcześniej zanim zdążyłby zrobić komuś krzywdę. Po drugie, z notorycznymi opóźnieniami na PKP na dokonanie czegokolwiek synchronicznego w tym kraju nie ma najmniejszych szans. No a po trzecie, niech no tylko ktoś pozostawi gdzieś niepilnowaną przesyłkę… Może być tykająca… Gdzie jak gdzie ale w Polsce chętnych do zaopiekowania się nią na pewno nie zabraknie.

59 thoughts on “Niebezpieczeństwa rozwoju

    1. Komentowałem to już dawno temu – około miesiąca – na łamach TwoNuggets Newsletter. Cytowana informacja jest nie tylko dosyć spóźniona ale również niepełna, jeśli chodzi o przytaczane uzasadnienie takiego „jednorazowego” podatku rozważanego w strefie euro. Sądzę że jest to dosyć bezceremonialne testowanie czy już wszyscy dostatecznie zidiocieli czy jeszcze nie. Odpowiedź na to pytanie jest prawdopodobnie pozytywna, zważywszy że mimo lekcji cypryjskiej rzadko kto w EU wyciągnął z niej wniosek a z banku trzymane tam „oszczędności”…

      1. Dziękuję za odpowiedź.
        Z tym 'testowaniem’ to świetnie ujęte, mam podobny pogląd.
        Nie rozumiem trochę dlaczego Pan zamknął słowo >>oszczędności<< w cudzysłowiu, domyślam się że papierowe pieniądze nie są w Pańskich oczach funta kłaków warte. Niestety moja sytuacja nie pozwala mi zakupić kruszcu wobec czego dopóki nie ulegnie ona zmianie jestem skazany na papiery dłużne drukowane przez państwo…

        1. jestem skazany na papiery dłużne drukowane przez państwo – nie wiem jaki sąd skazał Pana na tę karę… 😉 Pomijając OFE na które nie mamy żadnego wpływu bezpieczniejsze niż w obligacjach państwowych wydaje się trzymanie oszczędności w puszkach szprotów w oleju… Przynajmniej szprotom nie grozi cypryzacja… 😉

          1. Pisząc „papiery dłużne” miałem na myśli drukowane pieniądze – wiem, to niepoprawnie z punktu widzenia nazewnictwa w finansach, jednak ja widzę pieniądz jako papier dłużny emitowany przez państwo…

          2. Rozumiem to ale tym bardziej trzymanie nadwyżek w banku – po Cyprze – wygląda mi na rosyjską ruletkę. Tym bardziej że i bank i materac płacą mniej więcej tyle samo, czyli zero… 😉

          3. I tu tkwi sedno problemu – ryzyko ograbienia wynajmowanego przeze mnie mieszkania jest jeszcze nieco większe niż ryzyko zmniejszenia cyferki symbolizującej moje oszczędności.

            Dziękuję za komentarze, pozdrawiam serdecznie, Grzegorz.

  1. Racjonalna imigracja jest dobrym sloganem, ale co tak na prawdę z niego wynika? Raczej przychylam się do stanowiska Totus’a, że in the end z prostego prawa imigracyjnego urzędnicy zrobią jakiś dziwny twór i skomplikują go – to jest tylko kwestia czasu. Podstawowe pytanie to jak określić czy pracownik jest wartościowy? Po wykształceniu i kwalifikacjach? Jeżeli większość entrepreneurs jest bez „wykształcenia” to duża część bohaterów american dream by na pewno nie przeszła castingu. Poza tym wracamy do podstawowego pytania – jak urzędnik ma ogarnąć skomplikowany system rynkowy i stwierdzić czy ten jeden koleś zwiększy PKB czy nie. Na tym forum tyle się dyskutuje o wolności i swobodzie przepływu kapitału i informacji, ale ludzi już nie? Chyba problemem jest w tym momencie socjał sam w sobie a nie emigracja, czy to tylko przykrywka żeby rozmówcą tego forum nie przypinać rasistowskich łatek?

    1. jak określić czy pracownik jest wartościowy? Po wykształceniu i kwalifikacjach? Jeżeli większość entrepreneurs jest bez „wykształcenia” to duża część bohaterów american dream by na pewno nie przeszła castingu

      Nie przesadzajmy, odkrywając Amerykę po raz drugi. Nie ma też najmniejszej potrzeby zasłaniania się urzędnikami.

      Pracownik wartościowy = potrafiący znaleźć pracodawcę na dystans, chcącego go ściągnąć i wziąć w tym celu pewne ryzyko. Proste jak drut.

      Powoływanie się na „American Dream” w kontekście imigracji jest w obecnych czasach bez sensu. Kraj był zasadniczo pusty i bez socjału, każdy kto chciał przybywał i albo sczezł marnie albo odniósł sukces wystarczająco duzy aby się utrzymać. Zamiast na dream lepiej powoływać się na amerykańską praktykę – Ameryka przyjmuje z grubsza tyle imigrantów co Europa, ale ich ostro selekcjonuje przyjmując lepiej kwalifikowanych a nie jak leci.

    2. Jak zwykle problem jest jeden i zawsze ten sam. Wolność dla innych. To jest problem. Ciągle ujawniają się jakieś wielepy (wiedzący lepiej), którzy wiedzą jak powinien być urządzony ten świat. Odpowiedź jest jasna. Wielep takiego chce świata by takiemu wielepowi było najwygodniej. Chodzi o to by stworzyć świat na swój obraz i podobieństwo. On wie, którzy gdzie maja pracować i za ile i żeby to wszytko ogarnąć to nadaje pozostałym numery. Nipy, pipy, jak krowom. Stawia wojsko na granicach. Mury na pustyni, płoty z drutu kolczastego w mieście i jest szczęśliwy. Wszystko za pieniądze tych okolczykowanych baranów.
      Nie do pomyślenia jest świat by czarny ustalił sobie z białym czy czerwonym albo z żółty kto u kogo ma pracować i za ile. Taki wielep musi wszystkim zmierzyć przydatność i dopasować jednego do drugiego bo matoły sami sobie rady nie dadzą.

    3. Jest zasadnicza roznica miedzy wolnoscia i swoboda przeplywu kapitalu i informacji, a wolnoscia przemieszczania sie ludzi.

      Kapital i informacja przenosza sie na zaproszenie i docieraja do tych ktorzy je „zamowili/zaprosili”. W przypadku ludzi kontrola jest konieczna, poniewaz ludzie w odroznieniu od materii nieozywionej maja swoje nogi i czasami pchaja sie tam gdzie sobie tego wlasciciele miejsc, do ktorych sie pchaja, nie zycza.

      Problemu imigracji by wogole nie bylo gdyby wszystko w danym kraju bylo wlasnoscia prywatna. Wtedy imigrant moglby przyjechac wylacznie na zaproszenie i przebywac tak dlugo jak mile jest widziany. Gdyby przybyl bez zaproszenia, wlasciciel terenu na ktorym by sie takowy przybysz znajdowal, mialby kazde prawo go przegonic z uzyciem sily wlacznie.

      1. Trafne odniesienie do własności prywatnej. Ale z tym docieraniem informacji tylko do tych którzy ją „zamowili/zaprosili” już mniej. Ja tam spamu na przykład nie zapraszałem a przychodzi łobuz nieproszony, jak nie przymierzając Afrykanin w łodzi na Sycylię…

  2. https://www.youtube.com/watch?v=XUkJFs04BLQ max kolonko temat emigracji od 10,30 min
    Polacy nie lubia naplywowych mniejszosci, tak samo jak kraje zachodnie nie lubia Polakow. Moze to nie jest dobre ale kazdy ma prawo nie lubic wszystkich po równo, niestety stereotypy bardzo czesto sie sprawdzaja Czesto za granica Polakom ze szczescia w 4 literach sie przewraca i zachowuja sie ( bez komentarza ) tak samo rumuni, bulgarzy itp u nas
    https://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/Strategie/tu-zyja-lwy,5048,1 – nie wszedzie w afryce jest dno dna i 2 metry muły, znaczy sie ze mozna

  3. Dyskusja cały czas przechodzi na emigrację.
    O ile pamiętam, już o tym rozmawialiśmy kilka tygodni temu.
    Cytuję:
    „Obawiamy się że podobny los czeka inną odmianę zachodniego postępu – masowe do niedawna importy połowy Afryki i Azji do krajów EU, i wynikające z tego konsekwencje. Otwarte powątpiewanie w mądrość importu całych szczepów i grup etnicznych z Czarnego Lądu do Europy jest nadal politycznie niepoprawne.”
    Chyba najgorszą konsekwencją jest obrzezanie.
    Zwyczaj ten pochodzi z Afryki, i tylko prymitywne ludy to robiły. Teraz, wielu emigrantów z Afryki przyjechało do USA i do Europy Zachodniej i zwyczaj obrzezania stał się powszechnym zwyczajem. To tylko popiera conapisałeś Cyniku9, że kraje rozwinięte cofają się.
    Przecież w kraju, gdzie społeczeństwo jest wykształcone, nie ma miejsca na takie barbarzyńskie praktyki.
    Rodzice nie mają prawa podejmować takiej decyzji. Kiedy mężczyzna jest już dorosły i pomyśli sobie że fajnie będzie przejść na styl afrykański, może pójść do pierwszej lepszej kliniki i zrobić taki zabieg. Robienie to dzieciom uważam za dowód zacofania, jakie zaczęło ogarniać kraje zachodnie.
    To tak samo, jak pytają mnie o moją religię. Mówię że jestem katolikiem, a oni zaczynają wywody, że to rodzice mnie zapisali. Nie miałam wyboru w życiu. No tak, rodzice mnie ochcili i jestem katolikiem. Jeśli nie będę lubiała tej wiary, zawsze mogę zmienić, ale im już skórka nie odrośnie, którą im rodzice obcięli. Na takim prostym przykładzie widzimy, jak upadają kraje zachodnie. Za dwie albo 3 generacje, 75% ludzi w USA będzie Murzynami. Rasa czarna zdominuje cały świat. Nastaną czarne zwyczaje.

  4. MODERACJA – z uwagi na Seminarium Inwestycyjne TwoNuggets 2013 i napięty program wizyty w Polsce moderator przeprasza najmocniej szanownych czytelników za kilkudniową nieobecność na internecie, co spowodowało opóźnienia w publikacji zgłoszonych postów.

  5. A więc za dość duże pieniądze, łożone na bezużyteczne i przestarzałe systemy, z których mało kto korzysta (ZUS – chcesz się wyleczyć – idź do lekarza prywatnie, bo zanim przyjmą Cię w państwowej służbie zdrowia, możesz wykitować [o emeryturze nie wspominając]; PKP – nie będę się tu rozpisywał; LOT – drogi jak skurczybyk na tle innych, małych prywatnych przewoźników, ale przecież i ja dopłacam, i Pan dopłaca…; szkoły (te podstawowe i te wyższe państwowe) – wszyscy narzekają na niski poziom i kiepskie zarobki – ale zamiast prywatyzaji, płaćmy wszyscy dalej…; poczta polska – 'rewelacyjny i innowacyjny’ system pocztowy – jeszcze do niedawna drożej było wysłać list PP, niż z kawałem blachy czy innym notatnikiem w środku przez prywatną firmę pocztową), KUPUJEMY sobie tym samym bezpieczeństwo przed emigrantami? Z jednej strony może to i dobrze, tylko proszę spojrzeć, na ile bzdetów MUSIMY wydawać pieniądze w rozmaitych podatkach oraz jak są one wykorzystywane.

    To nie imigranci tylko na tym tracą, ale przede wszystkim okradani do cna Polacy.

    1. bezpieczeństwo przed emigrantami – żarty żartami ale wpis nie powinien być w żadnym stopniu interpretowany jako anty-imigrancki. Racjonalna imigracja DO kraju jest zasadniczo dobra, nie zła. Problem polega na wyzwoleniu się z gorsetu głupoty z jednej strony a politycznej poprawności z drugiej strony i powiedzenie jasno – imigranci są różnej wartości i chcemy tylko takich którzy wzbogacą społeczeństwo i kraj do którego przyjeżdżają. Niestety, jest to ulica dwukierunkowa – imigrantów takich trzeba przyciągnąć atrakcyjnością kraju i szans w nim a nie wysokością socjału.

      1. Czy 'Racjonalna imigracja’ polega na tym żeby sprowadzać ludzi co najmniej tak wspaniałych jak tubylcy? Świetny pomysł. Ale po cholerę nam ta imigracja jeśli tubylcy są tak wspaniali?
        Widzę tu problem: otóż tubylcy są tak wspaniali że uważają za gorszych wszystkich którzy mają niedobry kolor skóry lub akcent. Imigranci nie mogą być gorszego gatunku bo psują kraj. Ale z kolei nie potrafili by znieść imigrantów lepszych od siebie, nic tak nie kłuje Polaka w oczy jak jakiś przybłęda stawiający sobie willę na Naszej Ojczystej Ziemi i jeżdżący po niej swoim mesiem. Powinni zatem być wykształceni, pracowici, białego koloru, uczciwi i porządni, ale w obliczu Polskiego Pana powinni przyjmować wygląd podły i uniżony i prosić o zgodę na ogryzki ze stołu.

        1. Nikt nie nawiazywał do „wspaniałych tubylców”… W różnych krajach warstwa tubylcza przejawia różną dozę ksenofobii czy zawiści ze imigrant „jeździ mercedesem” czy „zabiera miejsca pracy”. Jest to jednak problem wyolbrzymiony, IMO, charakterystyczny dla ogłupionych socjalizmem prymitywów raczej niż dla odpowiedniej klasy imigrantów.

          Nawiązując do poprzedniego postu i reasumując – gdy krajowy prywatny pracodawca oferuje potencjalnemu imigrantowi job zanim ten wjedzie do kraju całą dyskusję o imigracji, i czy jest ona potrzebna czy nie, można zasadniczo odłożyć na bok jako nierelewantną.

  6. Dodałbym jeszcze Cyniku że , gdyby komuś przyszło uderzyć jakim samolotem w najbardziej charakterystyczny budynek w Warszawie ( Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina ) to sprawiłby frajdę ponad 60 % warszawiaków . Co jak co ale „terroryści” nie są firmą wyburzeniową , a ich „zamach” przyjęty zostałby z dużą radością wśród Polaków . Osobiście uważam że,w Polsce nie jest możliwy żaden zamach ” terrorystyczny ” z przyczyn które podałeś .

  7. Tak tak, nie wiem ile już razy tego nie pisałem bo sam jestem imigrantem w tym pięknym kraju i to z krajów najbardziej w obecnych czasach znienawidzonych czyli arabskich, czy jak woli autor pierwszego komentarza brudasów. Niech i będzie – brudas ze mnie. Imigranci nie przyjeżdżają do Polski nie ze względu na zasiłki (większość imigrantów ma gdzieś ilość i łatwość otrzymania zasiłków), ale to co ich interesuje – i mnie – to jak łatwo jest otrzymać dobrze płatną pracę. Dopiero jak się dostaną na miejsce (a nie da się tego powstrzymać jeśli odpowiednie bogactwo będzie w kraju, tak jak przyjeżdżają ludzie z Indii czy Bangladeszu do emiratów a nawet o zgrozo (na allaha!) niemcy czy anglicy) i zobaczą, że zasiłki są to się o nie starają.
    Jeśli autorzy niektórych komentarzy będą mieli kiedyś okazję i będą w Afryce i będą mieli na tyle odwagi, żeby porozmawiać z lokalsami to co ich najbardziej będzie interesować (jak i polaków w takim Maroko) to jakie mają pensje i na co to starcza.
    I zmartwie Was jakkolwiek lewaccy czy prawicowi nie będziecie tej fali nie da się powstrzymać inaczej niż wzrostem poziomu życia w miejscach z których wyjeżdżają (skąd my brudasy – inżynierzy, architekci, lekarze, robotnicy, sprzątacze się bierzemy i gdzie jakkolwiek dobrzy byśmy nie byli pracy nie ma w potrzebnych ilościach i zabieramy Wam – czystym rasowo – Polakom i Europejczykom pracę).

    Ja pozdrawiam wszystkich – i oby Was jako czystych rasowo Polaków oceniali poszczególnie za pracę tych pięknych miejscach jak Szwajcaria, Wielkiej Brytania i żebyście nie musieli walczyć ze steoretypami polskiego lenia, złodzieja i pijaka żyjącego na zdrowej tkance niemieckiego społeczeństwa.

    Al selama alejkum!

    1. Powtórzę uwagę z poprzedniego postu – racjonalna imigracja DO kraju jest zasadniczo dobra, nie zła. Wpis nie powinien być interpretowany jako „anty-imigrancki”. Odrzucam jednak nonsensy „multi-culti”. Każdy kraj ma pewną kulturę, pewne zwyczaje, pewien język, i sprawy odpowiedniej selekcji imigrantów a potem płynnej ich asymilacji wydają mi się kluczowe. Tworzenie etnicznych get jest symptomem problemu…

      1. Oczywiście. Kluczowym słowem jest „racjonalna”. O tym, która imigracja jest racjonalna będzie decydował mądry gostek z odpowiednim przymiarem do czaszki. Przy pomocy tego przymiaru będzie mierzył racjonalność tej imigracji.
        Ja to nazywam rasizm ale ja jestem z zacofanego społeczeństwa. To takie lokomotywy jak Szwajcaria muszą się tym przejmować. U nas, zamiast projektować samoloty dla US Army, to możemy te przymiary do czaszek zaprojektować. Takie jesteśmy zacofane choć wykształcune.

      2. Najgorsze jest to, ze w takim chocby UK to czesciej authorities maja wiecej pogardy do rdzennej kultury, obyczajow, jezyka i wlasnych rdzennych obywateli niz ci demonizowani muzulmanie, przynajmniej ci fundamentalni z krajow arabskich, czy muzulmanie hinduscy, bo juz tacy Malezyjczycy, choc w wiekszosci tez muzulmanie integruja sie i maja pomyslow by ich kobiety chodzily w pracy w kapturach i z zaslonietymi twarzami :-D.

        Byla taka akcja pare miesiecy temu, ze wywalono z publicznej szkoly kucharke, bo muzulmanskie dziecko pokazalo palcem, ze chce na obiad kotleta wieprzowego i ona mu go podala. Kobieta obslugujac codziennie 500 dzieci nie jest w stanie spamietac, co ktoremu religia pozwala jesc, a co zabrania. Ktorys z nauczycieli to zobaczyl i byla afera. Co ciekawe, rodzice dzieciaka nie mieli z tym wiekszego problemu. Stalo sie to sie stalo. Na wywalenie kobiety z pracy uparla sie jedank biala rdzenna dyrekcja szkoly. Dla mnie nie do pojecia, a to nie jest odosobniony przypadek. Przeciez pare lat temu byly pomysly bialych rdzennych wladz by wycofac ze sprzedazy kartki swiateczne przedstawiajace takie chocby symbole jak choinka, by nie obrazac uczuc religijnych muzulmanow, choc oni wcale tego nie chcieli. Nawet ich lokalny council to dementowal, ze to nie jest byl ich pomysl. O co tutaj chodzi?

        1. Dobry przykład. W temacie imigracji – podkreslę to raz jeszcze – nie chodzi o względy rasowe czy etniczne. Chodzi o parę rzeczy oczywistych, a tłumionych przez polityczną poprawność Brukseli:

          a) jakość imigrantów – zielone światło mają tylko ci z największą szansą na pozytywną kontrybucję do PKB i na szybką asymilację
          b) aspirujący imigrant ma pracę która czeka na niego zanim postawi stopę w kraju docelowym. Jak sobie ją załatwi sprawa jego i pracodawcy.
          c) quotas krajowe – Ameryka ma je od decenniów. Z danego kraju tylko tyle a tyle rocznie. Przeciwdziała to imigracyjnej monokulturze etnicznej która narasta w Europie
          d) koniec samobójczego, uniżonego appeasement europejskich decydentów wobec przybyszy, jak opisałeś. Albo „równouprawnienie” w kwestii językowej.
          e) względy humanitarne nie mogą kolidować z sensowną polityką immigracyjną. Głodny imigrant wyłowiony z morza, po nakarmieniu, odsyłany jest z powrotem. Drugi raz i następny odsyłany jest bez nakarmienia – z powodu niedostatecznego IQ.
          f) jasne potwierdzenie zasady melting pot – stwierdzenie że przybycie tutaj wymaga zostawienia noszonego palta w szatni i zastosowania się do zwyczajów i reguł w kraju osiedlenia, albo fora ze dwora.

          I jeszcze to: naród który odda suwerenność w sprawach imigracyjnych Brukseli jest narodem idiotów nie wiedzących co czynią… 😉

      3. Nie zgadzam się.
        Imigracja jest zła. Zawsze zła. Może poza ułamkiem promila ludności na dziesięciolecia.
        Zamiast imigrantów powinni się rodzic młodzi Polacy, czy inne nacje zamieszkujące Polskę.
        Obecnie jednak chyba tylko Polacy.
        Jeśli jest inaczej, to coś jest nie tak.
        Nie można zakazać imigracji na głucho i już, ale trzeba zawsze stawiać obywatela polskiego w uprzywilejowanej pozycji.
        Polacy muszą czuć, że są u siebie i Polska im coś wymiernego, a nie tylko duchowego i sentymentalnego daje.
        Owszem, nalezy ściągać ludzi wybitnych, ludzi z kapitałem, know-how i podobnych.
        Np. tak jak to robi Australia, tylko rygorystyczniej.

        Absolutnie nie chodzi o to, by zamykać granice, czy nie pozwalać na życie i pracę w Polsce imigrantom.
        Tylko trzeba wiedzieć co się robi, i nawet jak przyjmuje się uchodźców, np. kilkaset tysięcy Japończyków uciekających przed waląca promieniowaniem Fokushimą, to trzeba widzieć w tym logikę i cel.
        Nawet, jakby celem było tylko zbliżenie narodów i wdzięczność tychże uchodźców, że ich zony i dzieci mogą oddychać w miarę nie skażonym powietrzem w Polsce zamiast śmiertelnym plutonem, cezem i strontem.
        Jeśli natomiast ściąga się do kraju ludzi, którzy chcą z nas uczynić swoich niewolników, poderżnąć nam gardła, albo zaprowadzać swoje prawa, a na dodatek jeszcze o mentalności plemiennej, to nie ma to sensu.

    2. Karr

      Zmartwię ciebie ale większość muzułumanów lub (tak jak ich nazywają niektórzy w Polsce) ciapatych, nie przyjeżdża do Europy legalnie tylko nielegalnie.
      Także Marokańczycy, o których tak ładnie piszesz, przyjeżdżają, alhhamdulilla, do Europy głównie drogą nielegalną, do Hiszpanii. A z tamtąd jadą dalej, tranzytem do europejskiego państwa w którym jest najłatwiej otrzymać legalny pobyt w UE. No a potem jadą tam gdzie jest łatwo otrzymać socjal lub pracę, lub i jedno i drugie.

      Legalna imigracja jest dobra, ale nielegalna nie ma absolutnie nic wspólnego z tym co piszesz. I to nielegalna imigracja jest problemem UE a nie legalna.

      Wzrost poziomu życia w krajach z których przyjeżdzają imigranci jest ich własnym problemem. Oni, tak jak i Chiny, mogą ten problem łatwo rozwiązać gdyby tylko chcieli. Chiny szybko ten problem rozwiązują a jeszcze do niedawna były w o wiele gorszym położeniu niz większość krajów muzułumańskich. Ich sytuację nie pogarsza też fakt że ich immigracyjna polityka różni się diametralnie od tej którą prowadzą kraje Zachodnie.

      Co prawda są bogate muzułumańskie kraje do których przyjeżdżają imigranci, takie jak większość krajów Zatoki. One, co prawda, mają specyficzną politykę imigracyjną dzięki której pozostają dalej bogate. Dlatego wydaje mi się że idąc drogą tych typowo Islamskich krajów, najlepiej będzie jak Polska i UE wprowadzą dla imigrantów takie prawa imigracyjne jakie tam panują. I będą tak rasowo czyste jak te kraje.
      Inszalla.

    3. Pozdrowienia dla wyksztalconego jak to niektorzy mowia ciapaka 🙂
      Mam nadzieje ze jest lepiej wyksztalcony niz moj znajomy „informatyk” w uk, ktory do pisania wielka litera uzywa za kazdym razem caps locka… A race dostal zeby sie kwotowo liczba ciapakow i bialych zgadzala…

  8. Jak według mnie to tylko kwestia czasu a granice między Niemcami i Polską zostaną przywrócone . I to Polska bedzie o to zabiegać 10-20 lat , a bogaci Niemcy będą u nas szukać oazy bezpieczeństwa w otoczeniu katolickim.

  9. A ja tam bym wpuszczał każdego kto chce ( poza przestępcami i osobnikami, którym udowodniono związki z terroryzmem ) ale pod jednym warunkiem – zero socjalu. Zapracujesz na siebie -to znaczy że się nadajesz i jesteś wartościowy dla gospodarki, nie zarobisz to pod most – z tym że u nas pod mostem nieco chłodniej niż w Afryce… Wówczas mamy naturalną selekcję – przyjadą pracowitsi i zdolniejsi, a reszta da sobie spokój lub wyjedzie. W taki sposób Ameryka zbudowała swoją potęgę. Różnice kulturowe, których początkowo w USA nie brakowało zacierały się w sposób naturalny – bo jeśli ktoś chciał pracować i zarabiać to dostosowywał się do zwyczajów i języka większości. Problemy z integracją mniejszości zaczęły się dopiero gdy uznano że niektórym należy się coś za nic. Bo jak nam za darmo dadzą wikt i opierunek to po co się zmieniać? To wręcz niebezpieczne bo mogą zabrać świadczenia i kazać pracować…

  10. Najważniejszym plusem tego co napisałeś Cyniku jest wzrost poziomu wykształcenia naszego społeczeństwa. Ludzie garną się do wiedzy. Czytałam że już niedługo, co drugi Polak w wieku 30 lat będzie miał wyższe wykształcenie.
    Wyobraźmy sobie jaki to zysk dla ekonomii kraju. Nie będzie potrzeby na fabryki zatruwające środowisko. Przy tym poziomie wiedzy, Polska będzie w stanie projektować urządzenia dla Chin, Korei, Japonii, nawet dla USA.
    Przykładowo, USA wydaje coraz więcej na zbrojenia. Będzie taniej przekazać do Polski cały proces projektowania nowych broni, Chińczycy już od dawna produkują broń Amerykanom. NASA miała problemy finansowe, Obama planował zamknięcie wielu projektów. Teraz w Polsce można będzie wznowić takie projekty, niech sobie Amerykanie latają. Dużo się mówi o wahadłowcach dla turystów w kosmosie. Zaprojektujmy taki Amerykanom.

    1. Aldona, to chyba sarkazm nie? bo chyba nie myslisz tak naprawde?
      Polskie wyzsze wyksztalcenie to wstyd dla Polski.
      Jak podaja w zagranicznych mediach ze w Polsce niedlugo co 2 Polak bedzie mial wyzsze to jest mi po prostu wstyd za Polska nauke.
      Bo jasno widac, ze to ma zerowe przelozenie na sytuacje gospodarcza w kraju, poziom polskiego przemyslu (on nie istnieje) czy celnosc politycznych ocen Polakow.
      Wyksztalcenie to obecnie towar na ktorym ktos zarabia a nie jak bylo za komuny dobro narodowe. Towarem byly tez kredyty hipoteczne w USA ktore rozdawali jak leci. Polska nauke obecnie tez wciskaja kazdemu jak leci, szczegolnie teraz gdy niz demograficzny daje o sobie znac. Poziom tej nauki z racji tego, musi byc naprawde mizerny wszakze wiadomo ze inteligetnyych osobnikow w spoleczenstwie jest mniej jak 10% Taka elita kfalifikuje sie dopiero do tego aby posiadac wiedze specjalistyczna wraz z umiejetnoscia korzystania z ow wiedzy! Inteligencji prosze nie mylic z wiedza z ktora dany osobnik nie wie co poczac. Wiekszosc ludzi jest w stanie posiasc wiedze, ale tylko inteligenti wiedza do czego ta wiedza moze sie przydac.
      Jaka ta nasza nauka musi byc skoro masy koncza studia a przeciez nie widac zebysmy byli druga Japonia?
      Uczelnie zajmuja czolowe miejsca, tyle ze od konca w rankingach swiatowych 🙂
      Nic tylko robic studia w Polsce, latwiej chyba nie bedzie niz teraz 🙂

      1. Przepraszam za dyslektyke, nie mam wyzszego bo zajmowalem sie biznesem gdy inni studiowali a teraz sa bezrobotni lub siedza w UK wiec prosze niech mi to bedzie wybaczone 🙂

  11. Cześć, często odwiedzam twoją stronę.

    Może warto by ją promować pisząc na Polskim Forum mając w sygnaturce linka do niej. Znacznie więcej osób wtedy tutaj trafi. Myślę że warto skorzystać. Podaję linka:

    https://www.open-polska.eu

  12. Ogolnie wszystko prawda z malym wyjatkiem. Euro nie iest problemem dlatego, ze istnieje na roznych ekonomicznie obszarach, ale dlatego ze jest scentralizowany twor polityczny. Gdyby np. Zloto bylo waluta zamiast euro nie byloby problemow takich jak dzis.

    1. Oczywiście. Również nie byłoby różnic kursowych. Ale złoto ma istotne wady. Nie można go drukować. Nie można decydować w banku centralnym o stopie inflacji. A wiadomo, że inflacja powoduje koniunkturę. Koniunktura i wzrost PKB to są najważniejsze cele na Ziemi. Złoto się nie nadaje. Co by robili politycy? Czego by uczyli na znamienitych uczelniach? Nie, nie! Złoto jest do niczego. Złoto jest niezależne. A wiadomo wszystkim, że wolny demokratyczny kraj polega na tym, że o wszystkim decydują politycy i ich namiestnicy, Złoto jest do kitu.

  13. Ciekawa analogia, bo swego czasu {kilkanaście lat temu} pojawienie się nowego wirusa tzw. komputerowego, odbijało się szerokim echem na naszej planecie.
    Najbardziej narażona była wtedy Korea Południowa, jako kraj o najgęstszej szerokopasmowej sieci.
    Polska nie była zagrożona i w efekcie zanim wirus dotarł do naszej infrastruktury IT, to już dawno był w bazie programów antywirusowych.
    No cóż zaleta zacofania – ewidentna.
    😉

  14. Tak jakos, odnosnie multi-kulti, do podobnych wnioskow (zreszta nie tylko ja) dochodze mieszkajac od 8 lat w Germani.
    Co do waluty, to hmmmm…. gdyby EBC nie mial obowiazku dbac o glowna lokomotywe europejskiej gospodarki, czyli Niemcy, to wspolna waluta nie bylaby niczym zlym. Mi w kazdym badz razie nie przeszkadza, ze nie musze sie o kurs martwic obojetnie gdzie w EU jestem.
    Czy Polska powinna miec EUR…? tu obojetnie na moja wygode, wole abysmy tradycyjnie, patryjotycznie nasze zlote nadal mieli 😀

  15. Widzę że Gospodarz już trochę wpada w koleiny polskiego samo-zadowolenia.
    Niech na całym świecie wojna,
    byle polska wieś zaciszna,
    byle polska wieś spokojna.
    Bryndza taka ze najbiedniejsi tułacze omijają kraj szerokim łukiem, ale to dobrze! W naszym własnym smrodku kisimy się sami i niczego innego tu nie chcemy. Zamknij to okno bo swojskość ucieka!

  16. ręce opadają https://www.youtube.com/watch?v=Z6wNDWQliPg
    w skrócie – prof.Belka o tym jak nbp „uratował” banki (czyli nie pozwolono zbankrutować gołodupcom), oraz przedstawia wyższość pieniądza papierowego nad kruszcem(!)……. ręce opadają

    wniosek: ludzie opętani są duchem socjalizmu – całkowite oderwanie od realnej gospodarki i życia ….

  17. Do Szwajcarii importują tylko pracowitych. Kto nie pracuje ten nie je. Mają 22% emigrantów w społeczeństwie i wszystko działa 🙂

    1. Ciepło, ciepło, bardzo ciepło… Było o tym szerzej na niedawnym Jesiennym Seminarium Inwestycyjnym TwoNuggets w Starachowicach. Szwajcarzy mają – krótko mówiąc – swoją Wunderwaffe. Podczas gdy euro socjał nieprzytomnie importuje pół Afryki aby ktoś „pracował na nasze emerytury” Szwajcarzy w sprytnym myku przyciągają od pewnego czasu głównie wysoko kwalifikowaną niemiecką siłę roboczą, bliską kulturowo i językowo oraz bez problemów asymilującą się. Efekt jest taki że efekt emigracji do CH jest netto pozytywny, a dla EU jest to zasadniczo balast.

      1. Co za pozazdroszczenia godna przebiegłość. Najpierw zabić dzietność systemowo a potem ścigać się kto jest w stanie wydrzeć drugiemu lepszych ludzi z wieku produkcyjnym. Jaka przenikliwość. Najpierw zrobić dziurę w łódce a potem szukać który palec z importu najlepiej się nadaje do jej zatkania. Tylko się uczyć jak rozwiązywać przez siebie stworzone problemy.

  18. `w naszym kraju’
    Zaraz, zaraz – Cyniku9, to nie chodzi o Szwajcarię?

    Reszta – popisowo uwłaczająca… `Zostałby on prawdopodobnie prewencyjnie obity’ – no proszę; najwyraźniej `Pokłosie’ jest o NAS (a przynajmniej jest o Cyniku9…)
    A cymbały to posłusznie łykają…

  19. No a po trzecie, niech no tylko ktoś pozostawi gdzieś niepilnowaną przesyłkę… Może być tykająca… Gdzie jak gdzie ale w Polsce chętnych do zaopiekowania się nią na pewno nie zabraknie.

    A tu niespodzianka! W takim np. Zurychu znalazloby sie wiecej chetnych niz w Warszawie 😉

    1. Cytat z artykułu: „Wszystkie portfele, które w Warszawie nie wróciły do prawowitych właścicieli, zabrały kobiety.”

      pffff 😛

  20. Dobre, przy końcówce się uśmiałem. Jak nie kochać takiego kraju, w którym piłkarze ciągle przegrywają, a kibice ciągle super kibicują z nadzieją na mistrzostwo.

  21. Argument by nie przyjmować wspólnej waluty ze wzgledu na różnice w poziomie rozwoju gospodarczego i poziomie bogactwa wydaje mi się szczególnie pociagajacy intelektualnie. W Polsce są gminy różniące sie poziomem bogactwa bardziej niż Niemcy i Grecja czy Portugalia. Konsekwentnie trzeba by zrezygnować ze wspolnej waluty na tych terenach.
    Tu widzę tę sam poziom abstrakcji co w rozgraniczeniu na ekonomię zwykłych ludzi, gdzie trzeba wiecej zarabiać niż wydawać i tzw makroekonomię, gdzie trzeba więcej wydawać niż zarabiać i powiększać ciągle długi. Spory trwają gdzie kończy sie mikroekonomia i zaczyna makroekonomia. Gdy jest 100 ludzi 10000 czy 10000000. Pewnie ze wspólna walutą jest tak samo. Ludzie i i gminy mimo, że bardzo różnią sie dochodami i poziomem bogacta mogą mieć wspólną walutę ale państwa juz nie. Myśl warta szerszego upublicznienia. Najlepiej po angielsku na terenie Szwecji.

    1. Konsekwentnie trzeba by zrezygnować ze wspolnej waluty na tych terenach.

      Ja tam jestem za. Niech kazdy placi czym ma ochote i akceptuje, co mu sie podoba. Barter, papier fiat, zloto, srebro – co wyboru do koloru. Masz jakis argument przeciwko?

      1. Ciekawa prezentacja p.D.Brzozowca na niedawnym Jesiennym Seminarium Inwestycyjnym TwoNuggets o szwajcarskim WIRR i projekcie polskiej waluty lokalnej. Więcej wkrótce w 2NN.

      2. Absolutnie nie. Uważam, że każdy powinien móc tak rozliczać swoje transakcje jak tylko ma ochotę. Monopol w jakiejkolwiek dziedzinie zabija wydajność i jakość tym samym jest gorzej niż mogłoby być.

  22. Sorry za offtop, ale kiedy wpis o referendum „czy sie stoi czy sie leży, dwa i pół tysia franków się należy” w Szwajcarii? Wydaje się, że socjalistyczna międzynarodówka puszcza wlasnie balon próbny.

  23. Miło się to czytało. Co do imigrantów, to niedawno Bank Światowy wypuścił raport stwierdzający m. in., że dziura demograficzna w Polsce zostanie zapełniona własnie przez imigrantów z krajów Europy Wschodniej. Oprócz tego autor zachwyca się nad polską gospodarką, bo dystans do krajów Europy zachodniej zbliżył się według niego do tego z XVI w. Można pobrać tutaj: https://documents.worldbank.org/curated/en/2013/10/18347962/polands-new-golden-age-shifting-europes-periphery-center

  24. Nienawidzę komunistów i PRL to jednak muszę przyznać, że półwieczny izolacjonizm od różnej maści brudasów i ciapatych wyszedł nam na dobre. Również pomaga nam panująca opinia, że Polacy to rasiści bo te całe tałatajstwo boi się tu przyjeżdżać nie mówiąc już o osiedlaniu się. Kolejna rzecz która nam sprzyja to głodowe zasiłki i rozwalony system pomocy społecznej. Choć szkodzi to Polakom to jednak przeciwdziała osiedlaniu się nierobów i darmozjadów muzułmańskich bo oni tylko tam jadą gdzie idioci od multikulti ładują forsę imigrantom do kieszeni za samą chęć do życia. U nas trzeba tyrać bo państwo nie pomoże więc to już nie są klimaty dla brudasów. Przestępczość też nie rośnie z ich udziałem bo oni wiedzą, że polska i rosyjska mafia są bezwzględne i tu nie ma piaskownicy ani zabawy w wykonaniu świadka przestępczego krajów zachodnich. Muzułmanie nie mają tutaj również żadnego zaplecza. Jedyne gdzie ich „mafia” trochę się może dorobić to sprzedaż kebabów.

Comments are closed.