oraz zadziwiające zbiegi okoliczności
Od kwietniowej zapaści w złocie, kiedy cena złota papierowego w dwa dni spadła o przeszło $200, na rynku panuje rodzaj Goldenfreude. Po 12 latach ciągłych wzrostów mnożą się diagnozy końca sekularnej hossy która cenę złota z nizin 1999 wywindowała w pewnym momencie prawie o 8x.
Ciężkie czasy dla goldbugów którzy widzą w takich sytuacjach wszędzie spiski i manipulację… Niezupełnie chyba jednak bez powodu, bo istotnie trudno jest wskazać sytuację w której występowałby na przykład Goldman a nie występował spisek… ;-).
No ale przyjmijmy, w interesie benefit of the doubt, że narada banksterów u Obamy w przeddzień krachu w złocie 11.04, z wykonującym „boską robotę” Blankfeinem na czele, plus sam krach dzień później zainicjowany rzuceniem 400 „ton” papierowego złota na rynek, plus zagadkowa awaria systemu w Londynie w apogeum spadków, to wszystko czyste zbiegi okoliczności.
Najczystszym z nich był jednak trwający od pocz. roku drenaż złota fizycznego z depozytoriów comexu, giełdy handlującej złotem papierowym. Na ogół inwestorzy zadowalają się papierowym substytutem złota i tylko 2% kontraktów terminowych realizowanych jest w naturze. Zagadkowy odpływ złota z comexu wskazywałby więc na to że coraz więcej inwestorów wybierało bezpieczeństwo złota fizycznego ponad papier. Utrzymanie się tego trendu groziło opróżnieniem depozytorów comexu mniej więcej w pół roku. Mały krach w złocie, zwłaszcza w drodze czystego przypadku, mógł więc przypadkowo także uchronić comex od mniej już przypadkowego kolapsu…
No, ale a kysz, tego rodzaju podejrzenia… Niech będą to tylko czyste przypadki których doświadczamy wszyscy codziennie. Jak chodząc po gołoborzu na przykład. Raz stopa postawiona na kamień nie spowoduje żadnej reakcji. Raz jeden kamień poruszy inny, a ten jeszcze inny. A raz spowodujemy całą lawinę. Tak też podejrzewamy że było z ceną złota papierowego, derywatą której cena ustalana jest właśnie na comexie.
Lata hossy przyciągnęły kapitał który zaparkował w „złocie”, tym bardziej że akcje stały w miejscu od lat a gotówka od lat nie płaci prawie nic. W tej sytuacji wystarczył jeden krzyk „pożar” w wypełnionym teatrze, ergo niecodzienny nawet dla Goldmana apel do shortowania złota, przy jednoczesnym wskazaniu na bijące rekordy rynki equity, aby spowodować masowy exodus widzów.
No więc mamy exodus funduszy ze złota papierowego, fachowo zwany przez ekspertów „spadkiem popytu inwestycyjnego”, i mocno niższe ceny. Ponieważ jednak oprócz złota papierowego mamy także złoto prawdziwe warto zaznaczyć że „spadek popytu inwestycyjnego” dotyczy tylko papieru. Popyt na złoto fizyczne nie mógłby być większy. Szczęśliwym trafem, mimo mocno wzrastających marży, prawdziwe złoto można wciąż nabyć taniej niż przed krachem. To też coś…
Czy ceny złota powrócą do hossy? To znowu zależy jakiego złota… Złota fizycznego z całą pewnością, z papierem jest to mniej pewne. Fundamentalnie NIC się nie zmieniło wśród przyczyn uzasadniających wcześniej zajęcie pozycji. Mamy dalej kryzys i zdesperowane rządy o opłakanych finansach, a czynniki które uzasadniały wejście w złoto w pierwszym rzędzie są bardziej relewantne niż kiedykolwiek. Banki centralne drukują wszędzie na potęgę, papierowego pieniądza przybywa w tempie nienotowanym wcześniej, utrzymywane są jak okiem sięgnąć zerowe stopy procentowe.
Wzrost gospodarczy jest słaby, niespłacalne długi kładą się cieniem na wielu gospodarkach. Europa jest w recesji a jej banki na krawędzi bankructwa. Innymi słowy, aby uwierzyć w propagandę „końca złota” wg kartelu bankowego musielibyśmy uwierzyć że:
- druk pieniędzy na niespotykaną skalę przez banki centralne przestał się liczyć,
- gospodarka światowa kwitnie i będzie kwitła,
- złoto pełniące rolę bezpiecznej przystani od 5000 lat przestało ją jakoś pełnić,
- zwroty inwestycyjne na akcjach i obligacjach są lepsze,
- drukowanie pieniędzy doprowadzi, po raz pierwszy w dziejach, do trwałego wzrostu gospodarczego,
- inflacji nie ma i nie będzie,
- rabunek wkładów bankowych na Cyprze był odosobnionym incydentem,
- liczą się tylko aktywa płacące odsetki.
Jak realistyczne są te postulaty? Naszym zdaniem nie za bardzo. Niezależnie od spinu mediów czy samych banków nie są to warunki uzasadniające opuszczenie gardy i redukcję pozycji w złocie fizycznym, stanowiącym trzon portfela. Nie przed big reset, w każdym razie… Big reset wyresetuje papier. Inwestor powinien uważać aby jego nie wyresetowali wcześniej ze złota…
Jest niewątpliwą frajdą w inwestowaniu zajęcie pozycji kontrarnej, przeciwko tłumom, ekspertom i przeważającemu spinowi mediów, i wygranie na końcu. Nie jest to proste. Żegluje się samemu, wbrew tłumom i wbrew mądrości gminnej. Ale jest to droga do sukcesu, która trzyma inwestora „on the edge” zmuszając go do wykazania się samodzielnym myśleniem.
——————————-
Złoto jest dead – Soros (ale nie kompanie je kopiące w które właśnie Wielki Filantrop wszedł… 😉
Koniec złota w banku
Bezsens przechowywania złota u dealera
Obama potraja sprzedaż American Eagles
Cyt: „…No ale przyjmijmy, w interesie benefit of the doubt, że narada banksterów u Obamy w przeddzień krachu w złocie 11.04, z wykonującym „boską robotę” Blankfeinem na czele, plus sam krach dzień później zainicjowany rzuceniem 400 „ton” papierowego złota na rynek, plus zagadkowa awaria systemu w Londynie w apogeum spadków, to wszystko czyste zbiegi okoliczności….”
AKURAT. Ludzie tępi nie są. Ja nie muszę wiedzieć, że banksterzy się spotkali z preziem usa, żeby wiedzieć, iż cały ten gnój z „cenami” to manipulacja banksterów żeby ludzi ogołocić z tego co mają pochowane w skrytkach domowych. Tylko,że dzisiaj głupich to już jest mało. Ludzie zrobili dokładnie odwrotnie. Zamiast szybko sprzedać to szybko dokupują. I dobrze.
@camelot. Ja naprawdę wolę czytać niz pisać. Szczególnie w tematach na których znam się „średnio na jeża”, niemniej trafia mnie jak czytam jakąś z zakończenia pleców wyciągniętą anal-izę którą da się streścic zdaniem „żal mi, że nie mam więc się powymądrzam”. „gdyby rzucic cale zloto na rynek jego cena bylaby niepomiernie nizsza niz jest teraz, bo potrzeby przemyslu ( i ewentualnie jubilerki) nie sa takie duze.” Kwintesencja pieprzenia kotka za pomocą młotka. Gdyby rzucić na rynek całą światową produkcję jabłek w jednym dniu to cena jabłek spadłaby bardzo. Gdyby zacząć od dowolnego z odbytu wyjętego założenia to „na pewno” można podstawić pod to jakkolwiek absurdalną tezę.
„Dysproporcje” E. Kwiatkowskiego. Ojciec mi polecił i tez wszystkim polecam tę książkę. Przystępnym językiem napisana, bezcenna wręcz pod względem zawartej w niej wiedzy pozycja. Napisana przez praktyka a nie wielkich kanapowych genialnych teoretyków co to sie najlepiej znają. Już się zamykam. EOT
@shape_shifter
Tak to pewne .
Wybaczcie ,ale nie mogłem się powstrzymać, jeśli złoto nie jest złotym cielcem ,a pełnic jego rolę może srebro, to nie jest to może, srebrny CIELEC? Jeszcze raz wybaczcie)).
@jahvevpohve
Skrócę twoją tyradę. Nie masz złota, co? A to pech.
A co to jest comex?
Gdyby złoto znajdujące się w rezerwach banków centralnych miało stanowic pokrycie całości wydrukowanego przez nie pieniadza to musialoby dzis kosztowac ponad 10 tys dol za uncję.
Prawda jest taka, ze liczy sie tylko utylitarym, a zloto chowane w skarpecie jest tylko spekulacją podwyzszajaca sztucznie cene w stosunku do naturalnego popytu.
gdyby rzucic cale zloto na rynek jego cena bylaby niepomiernie nizsza niz jest teraz, bo potrzeby przemyslu ( i ewentualnie jubilerki) nie sa takie duze.
w kontekscie pieniadza kruszczowego zloto nei jest zlotym cielcem – pelnic go moze srebro, platyna, miedz, aluminium i pare innych metali i szlachetnych minerałow. I choc zdecydowanie lepiej ( w sytuacji kryzysu pieniadza paierowego) miec metal niz papier to cena zlota dzis z pewnoscią jest zawyzona. Zabezpieczenie drukowanego pieniadza wszak moze stanowic caly koszyk wartosciowych metali, a tych poza zlotem jest sporo.
@Lysander
Ok,ok wszyscy czytający tego bloga wiedzą o co chodzi ,jednak wolałbym zastać tę NOWĄ sytuację, mając w kieszeni kilka uncji niż kilka tysięcy dolców.
Dzisiaj od rana trąbią, a propo FEDu, że amerykański pacjent już dawno powinien uprawiać sport, a tymczasem po czterech latach wciąż leży w śpiączce pod kroplówką.
Japońce ostro w dół, Chinole ostra zadyszka. Puszka z Pandorą aż podskakuje ))
Co ma do rzeczy stary czy nowy, dwa lata i klima umiera,znowu trzeba bulić.
ps. Podoba mi sie opcja 10tyś dolców za uncję.
Ale o co chodzi? Jakie ma znaczenie, czy będzie $1000 czy $100000 za uncję?!? To złoto wyraża wartość $, nie na odwrót. Jeżeli Au będzie za $10K za uncję, to znaczy że USD się [znów] horrendalnie osłabił, bo złoto ma mniej więcej tę samą wartośc. Wyrażoną w sile nabywczej. Już poruszałem ten temat na tym forum, sprawdźcie cenę np pszenicy lub chleba w złocie przez ostanie 100 lat i to samo w USD, może Wam się oczy otworzą… Uncja może kosztować nawet 100K USD i wcale nie oznacza to, że jest więcej warta, ale że papierek [znów!] stracił. Sprawdźcie majątek Rockefellera w na początku XX w., zobaczycie że w dzisiejszej walucie był dość zamożny i tyle. A jednak był jednym z najbogatszych ludzi. Przykład dość głupi, ale działający na wyobraźnię.
złoto jak złoto tylko frajer kupuje na papierze ale co wymyślili eurotowarzysze – myślałem że to żart
a mianowicie – „Nowe unijne regulacje wprowadzą obowiązkowe przeglądy klimatyzacji oraz od 2017 r. konieczność wymiany powszechnie dziś stosowanego czynnika chłodzącego R134a na 10-krotnie droższy HFO-1234yf.
Jak podaje wp.pl, okazuje się, że nowy czynnik jest, co prawda, bardziej ekologiczny, ale wytwarzają go… tylko dwie firmy: Du Pont i Honeywell (już wiadomo, kto dał łapówki). Jeśli dziś napełnienie klimatyzacji kosztuje około 130-150 zł, to po wejściu w życie nowych przepisów za napełnienie klimatyzacji zapłacimy nawet 1500 zł…..” https://moto.wp.pl/kat,106078,title,Nowe-przepisy-nizsze-spalanie-i-drozsza-klimatyzacja,wid,15580962,wiadomosc.html?ticaid=110910
wniosek: to naprawdę jest cywilizacja śmierci !
Jakiej tam śmierci, otwartych okien i świeżego powietrza! 😉 Jeszcze nie miałem samochodu który po 1-2 latach od napełnienia dmuchałby dalej odpowiednio zimnym powietrzem… 😉
@cynik9:”świeżego powietrza”
Od „świeżego powietrza” to już dwie armie wyginęły. Bez klimy to się w lecie (nawet w Polsce) nie da jeździć, a o wyprawie samochodem na południe Europy to można zapomnieć.
„Bez klimy to się w lecie (nawet w Polsce) nie da jeździć, a o wyprawie samochodem na południe Europy to można zapomnieć.” Jasne, bez klimy silnik nie zapali, a w ogóle organizm wysiada. W d…ach się poprzewracało. Mam nadzieję, że dzisiejszy zaczątek kryzysu to naprostuje. A do Jugosławii za komuny maluchy z przyczepą to jak jeździły? Miały klimę, biturbo i vebasto plus dopalacz z F16? Rzadko włączam klimę, za to okna mi się w aucie otwierają i jakoś daję radę, łącznie z wyprawami w bardzo ciepłe kraje, ciut dalej niż południe Jewropy. Ręce opadają. Robią z nas totalnie ubezwłasnowolnionych półidiotów i to z naszym wsparciem. Zakazać aut bez klimy, klatki, wszyscy w środku w kaskach i ochraniaczach, do tego rajdowa klatka! Stawiam dolary przeciw orzechom, że liczba ofiar wypadków spadnie drastycznie. Jeszcze bardziej, gdy zdelegalizujemy samochody osobowe, przy okazji oszczędzimy na drogach.
@Lysander:”Jasne, bez klimy silnik nie zapali, a w ogóle organizm wysiada.”
Hmm, coś w tym stylu. Nie wiem ile Szanowny Komentator ma lat, ale mój 40-letni przyjaciel po przyjeździe na miejsce do Chorwacji wylądował z samochodu wprost w szpitalu. Odwodnienie po kilkunasto-godzinnej jeździe samochodem bez klimy, tfu z „naturalną klimatyzacją”. Bez klimy w ciepłych krajach to mogą jeździć murzyni i coponiektórzy południowcy, a nie my, „ludy północy”.
Drogi cyniku, prawdopodobnie kupujesz tanie lub zużyte auta – dbaj o siebie, cynizm nam się przyda w najbliższych latach, bardzo.
Lepiej kupić nowe i stracić 30% po opuszczeniu salonu? C’est brillant, jak mawiają Francuzi. Pewnie mnie stać, ale kupuję wyłącznie „tanie lub zużyte” auta, bo jest to dla mnie narzędzie różniące się od młotka wyłącznie stopniem komplikacji. Żal mnie bierze jak widze znajomych geniuszy kupujących w kredyty i leasingi wypas fury, na które ich nie stać, ale „zastaw się i postaw się”, nihil novi…
Czasami lepiej. Na przykład wtedy, gdy nie udaje się znaleźć niczego sensownego za 2/3 ceny nowego mimo obejrzenia ca 50 „igieł” – bywa.
Dam Ci szansę żebyś się wycofał ze swoich insynuacji: tanie u mnie oznacza absolutny dół cennika i/lub niewłaściwy silnik, drogie to klasa średnia, wyżej to zabawki lub biżuteria a nie auta. Zużyte oznacza zużyte – ja jeżdżę niezużytym autem 16-letnim w tdi-ku i z klimą, które wpadło w me ręce po obejrzeniu bardzo wielu egzemplarzy. Perspektywa zmienia się też nieco z czasem np. po paru latach nie trzeba szukać nowego auta bo masz swoje i możesz je użytkować radośnie aż używki znowu staną się lepszą opcją – tak było z moim niegdyś nowym polonezem, którego pchnąłem 3 lata temu za 1000zł. Gdybym mu nie zrobił kuku gazem to można by jeździć następne 10 lat. Na jego nieszczęście pojawiły się używki które palą mniej, jadą lepiej i oferują lepszy komfort. Oczywiście przy założeniu, że nabyło się umiejętność rozpoznawania trupa pod warstwą szpachli, plaku, pasty tempo, durnej gadki sprzedawcy. W innych okolicznościach należy wynająć specjalistę i jeździć z nim po Polsce jakiś czas – koszt, który trzeba doliczyć do ceny używki.
Eeeetam … może lepszy okaże się rower z napędem solarnym … Żadnych okien czy cuś takiego 😉 Nie wspominając o dotacjach unijnych do cuś takiego 😉
a to jest racja do swojego samochodu(12 letniego bez śladów korozji) co roku uzupełniam czynnik+olej – ale płace u znajomego 140 pln ponadto w tzw. ue nie ma samochodów jakie chce kupić klient tylko skazany jest na samochody „zaprojektowane” przez urzędnika np. wymogi dotyczące co2 czyli silniki wytrzymujące ok 100 tyś km np tsi(bardzo drogi serwis jak na portfele polaków), oraz brak możliwości założenia taniej instalacji LPG…..a później że kryzys jest winny,,, 🙂
https://www.pb.pl/3136219,43670,zloto-moze-zostac-skonfiskowane te koles tez moze miec racje…
Popularność medialna złota, srebra itd. przeminie i przeminą również jego dzisiejsze wysokie ceny. Pytanie brzmi: co zajmie lożę honorową po złocie ? Nieruchomości już były, masowe zbrojenia też … osobiście obstawiam innowacje medyczne i wszystko co się z tym wiąże. Dostaniesz ofertę na przedłużenie życia o kolejne XX lat połączone z „wymianą starego mięcha” na nowe i wszystko jasne
I czym zapłacisz za owo „przedłużanie”, jeśli rząd skonfiskuje Twoje konto jak na Cyprze?
Tylko nie napisz, że w Polsce to niemożliwe, bo rząd właśnie przymierza się do skonfiskowania pieniędzy emerytalnych…
w Polsce to niemożliwe Nic w Polsce nie jest niemożliwe ponieważ jak to już Gierek wykrył, „Polak potrafi”…;-)
Historia kołem się toczy
Wolę wysłuchać co mają do powiedzenia bliźni niż samemu naprzykrzać się z jakimiś komentarzami, ale w tej chwili nasuwa mi się pewna uwaga – znajomy mawiał iż historia nie kołem, a kałem się tuczy i w świetle zachowań ludzkiego pogłowia, a w szczególności jego klasy przywódczej uwaga ta wydaje się być niezwykle trafna
To wersja light. Wolę „kto nie zna historii, skazany jest na jej powtarzanie”. Doskonale obrazuje nasze kretino-elity.
Polecam świetny, nad wyraz uczciwy tekst prezesa Saxo Banku. Żadnych sensacji, ani odkrywania tajemnic – czysty opis sytuacji w UE, jaka ona jest oraz jej najbliższej przyszłości. I dlatego tak ciekawy! 🙂
https://forsal.pl/drukowanie/687847
O, może jeszcze tytuł by się przydał: 🙂
„Prezes Saxo Bank: źródłem problemów w strefie euro jest samo euro”
Banksterzy przygotowują się do okradania swoich klientów:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wlasciciele-depozytow-powyzej-100-tys-euro-moga-byc-stratni-2836589.html
Kazdy ma prawo do dysponowania swoimi pieniedzmi jak chce 😉
Jestem zwolennikiem konkretow – jak bede chcial kupic zloto -> kupie zloto… .
jak bede chcial kupic papier -> kupie papier 🙂
Ale na dobra sprawe – zloto zawsze bedzie wywieralo na nas ludzi swoj magiczny wplyw… . A teraz dodatkowo ma jeszcze wartosc jako cenny surowiec przemyslowy (o jego wartosci jako uniwersalnego srodka platniczego nie wspomne 😉 .
Zrobiłem w ogrodzie taki eksperyment. Postawiłem balię pod kranem, odkręciłem kran z wodą (drukowanie pieniędzy). Woda leciała do balii i poziom jej się podnosił (poziom cen). Na koniec zacząłem bujać balią i pomimo, że średni poziom wody ciągle się podnosił (poziom cen) to były momenty i miejsca balii, że dno było pozbawione wody.
Gdzieś czytałem, że drukowane pieniądze nie pojawiają się na wszystkich rynkach i u wszystkich uczestników handlu jednocześnie w chwili wydrukowania pieniędzy. Było też tam napisane, że pieniądze przepływają miedzy rynkami na skutek powodów, które tu nie są ważne. Ale nie wiem czy to prawda.
Gdzie indziej wyczytałem, ze ten kto drukuje pieniądze decyduje kto je dostanie i na jakich warunkach oraz co może z nimi potem zrobić. To też może być jakaś spiskowa teoria ale tłumaczyłaby dlaczego ceny wchodzące w skład indeksu zwanego „inflacja cen detalicznych” nie rosną synchronicznie z ilością pieniędzy opuszczających drukarnie.
Znam jeden taki myk. Rząd drukuje i opłaca wojsko powiedzmy 1mld/m-c. Współpracujący bank centralny podnosi stopy procentowe i zachęca ludzi do oszczędzania i ci na to idą odkładając w bankach 1,2mld/m-c. Ilość pieniędzy na rynku spada i za tym ceny. Jest druk i ceny spadają. Jest dowód, ze druk nie powoduje wzrostu cen. Jest za to opłacanie wojska z oszczędności nieświadomych ludzi, jest po prostu złodziejstwo.
Dla drobiazgowych ta historia nie dzieje się teraz.
A co te banki robią z pieniędzmi? W ziemi zakopują? :))
Przejrzyj książkę „Wielki Kryzys w Ameryce” Murray N. Rothbard. Tam jest taki rozdział o tym co się działo wtedy z nowo wydrukowanymi pieniędzmi i pokazane jest jak to możliwe, ze jest druk, a mimo to ceny stoją bądź spadają. Pokazane są sposoby jakie wykorzystywał rząd by zwiększyć ilość pieniędzy.
Śledzisz komunikaty o druku i komunikaty o wskaźnikach cen, a czy masz jakąś wiedzę jak zachowują się salda gotówkowe? Wiesz do czyich kieszeni i jakimi drogami wpływają nowo wydrukowane pieniądze? wiesz co się dalej z nimi dzieje? Znasz metody obliczania komunikowanych wskaźników inflacji?
Banki nie zakopują pieniędzy i ich nie palą.
Zajrzyj do tej książki o tych sprawach jest jeden rozdział nie więcej niż 20 stron.
Np Szwajcaria drukuje franki za nie kupuje euro, które do niej napływa i za te euro kupuje obligacje rządu niemieckiego. Nowy druk nie trafia na rynek szwajcarski.
Może wkrótce wzrośnie, a może nie. Prawda jest taka, że goldmaniacy dostają w tyłek. A np. srebro straciło połowę swojej wartości. I metale mogą stracić kolejną połowę i kolejną. Jak się wyprztykają to wtedy złoto zacznie znowu rosnąć.
R.Prechter:
After a major top and during the first decline of a bear market, novices buy heavily in what they think is just a pullback in an ongoing bull market. It has just been reported that central banks bought more gold in 2012 than in any year for nearly half a century. No doubt they believed that the setback in gold after its high of 2011 was a pullback to buy. They sold all the way up and finally bought. Central bankers are not good traders. They have been making policy mistakes of historic proportion for five years. This is just another one of them.
Ja bym był ostrożny z przytaczaniem Prechtera… Pamiętam złoto po $500 i Prechtera wieszczącego spadek do $300… 😉
@pawel-l
Mhm. Zastanawiają czy czy zysk z 5 letniej inwestycji to 400 czy 300% …dramat !
rozjechał się papier z kruszcem… „twardojajeczni” którzy wytrzymali panikę są znowu bogatsi od spinleszczy którzy oddali swoje sztabki zgodnie z trendem na papierze 😉
A nie powinno być „Goldenfreude” zamiast „Goldenfreunde”?
Yep, dzięki.
Jak się już tak poprawiamy, to „a kysz”, a nie żaden kyż… :))
w nie takie „bzdury” jak wymienione powyżej ludzie wierzą….ten eksperyment trwa dalej i wychodzi na to, że im więcej wierzy tym bardziej bzdura nabiera cech realności
no cóż wierzymy w ograniczone acz niezmienne prawa naturalne ze złotem w skrytce 🙂
ogólne – jeden z lepszych ostatnio postów
Potraktowałem to jako okazję do uzupełnienia zapasu i tyle.
Zapewne ciąg dalszy wydarzeń nastąpi, ale patrząc na długoletnie wykresy nie należy się chyba spodziewać spadania cen fizycznego Au na przestrzeni wielu lat…
🙂
Problem w tym, że krótko i średnioterminowo to papierowe złoto dyktuje cenę fizycznego a nie na odwrót. A z papierowym można zrobić wszystko i rozłożyć maluczkich na łopatki. Długoterminowo (>10 lat) nie ma wielkiego ryzyka dla złota.
@FiFi:”rozłożyć maluczkich na łopatki”
Chyba chodzi Ci o „maluczkich spekulantów”. Złoto służy do przechowania wartości. Jeśli dzisiaj wydał ktoś na kruszec średnią pensję krajową i po 10 latach uzyska ze sprzedaży średnią pensję krajową to jest OK. Podobnie jest z innymi inwestycjami długoterminowymi. Chodzi o odzyskanie zainwestowanej siły nabywczej.