Zakaz dolewania oliwy do ognia

recepta EU na wychodzenie z kryzysu

Nie chcąc najwyraźniej aby po grabieży depozytów bankowych na Cyprze jej plany w tym kierunku gdzie indziej wyglądały jak dolewanie oliwy do ognia Komisja Europejska wyszła z rozwiązaniem – zakaz dolewania oliwy!

Jak podał właśnie  Reuters,  od  przyszłego roku Komisja Europejska zakaże podawania do posiłków w knajpach oliwy w otwartych naczyniach.  Knajpa nie będzie mogła więc dłużej zamówić oliwy u swojego tradycyjnego dostawcy i podawać ją w karafce.   Verboten!

I tak  historia zatacza koło…  Coś co jedni Europejczycy wymyślili zaraz jak zeszli z drzew  – naczynie na oliwę,  coś co przez  tysiąclecia  doskonalili inni Europejczycy i czego z powodzeniem używali,  ostatni pomiot EUropejczyków w Brukseli zabronił.   A co EUropejczykom oprócz, ochotniczego ma się rozumieć,  wspomagania padających wkrótce banków własnymi oszczędnościami,   jeszcze wolno?  Otóż wolno im będzie używać jednorazowych hermetycznych pojemniczków z oliwą,  do wyrzucenia po użyciu.  Byle nie do ognia bo to skomplikowałoby inny priorytet,  walkę globalnego europejskiego ocipienia z CO2.  EU,  jak dawniej PZPR,  musi zawsze z czymś walczyć i coś ulepszać.

Gdyby paru euro urzędników zabroniło sobie oliwy  przy wspólnym lunchu pal ich licho.  Mogą sobie również  zabronić widelców i jeść palcami.  Ale niestety istnieje inny produkt europejski,  szatańska machina zwana unią,  która każdy wymysł chorego umysłu władna jest z urzędniczą siłą wepchać w gardło setkom milionów ludzi na całym kontynencie.  Czy tego chcą czy nie,  z pogardą dla wolnego rynku który podobno jest i wolnego wyboru ludzi.  A co jak jakiś dewiant zechciałby sobie jednak dolać oliwy po staremu, nie tylko z karafki ale może nawet z musztardówki?  O, to mamy problem!  Należy mu tego zabronić dyrektywą unijną a  przestępczą knajpę karać!  W imię czego?  Może w imię odgórnie narzuconej niewolnikom przez ich właścicieli zasad higieny?  A może socjalistycznej troski o zdrowie proletariatu,  zagrożone dolewaniem przez wraży kapitalizm przepracowanego oleju silnikowego?noolive

Ciekawe jest spojrzeć kto głosował za tym idiotyzmem.   Z jakichś powodów nie Niemcy,  chociaż tych akurat na oliwie w knajpie greckiej czy włoskiej najłatwiej jest pewnie oszukać. Za zabronieniem oliwy w karafkach głosowało 15 krajów,  w tym  cały klub PIIGS:  Włochy,  Grecja,  Portugalia,  Hiszpania.  Cała parada europejskich bankrutów najgorzej doświadczonych przez kryzys.

To że  kraje te są  jednocześnie największymi   producentami oliwy i  same sobie wydają się strzelać  gola nie może być chyba przypadkiem.  Tak jak nie może być też zbiegiem okoliczności że kraje te jak jeden mąż są zbankrutowane.   Kto zresztą nie byłby bankrutem skoro nawet w ogniu kryzysu,  ze swoją ekonomiczną egzystencją zagrożoną,  nie wykazuje instynktu samozachowawczego?  Priorytetem bankrutów nie  jest najwyraźniej ich kondycja finansowa i ratowanie się z opresji  ale to  jak knajpy gdzieś  w fińskiej tundrze serwować mają oliwę.   Czy zamiast zwalać na złych Niemców czy na  złe  euro ich bankructwo nie jest czasem po prostu rezultatem durniów przy władzy?

Gdyby EU rządzona była logicznie i prawidłowo ludzie nie byliby nastawieni tak anty-europejsko.   Ale jak widzą idiotyzmy takie jak ten to całkiem słusznie kwestionują jej sens  –  ujęła to bardziej dyplomatycznie brytyjska członkini europarlamentu Marina Yannakoudakis. 

Brawo Marina, nic dodać,  nic ująć.

 


Dodane: 24.05.13

Whoa!  Ktoś zachował jeszcze resztki oleju w głowie w tym cyrku!  Albo po prostu przestraszył się o swój stołek.  W tydzień po ogłoszeniu zakazu oliwy Komisja Europejska wycofuje się rakiem ze swojego idiotyzmu:    (Reuters) – The European Commission has torn up new rules on how restaurants should serve olive oil less than a week after unveiling them, following widespread ridicule and accusations of unwanted interference…

Co gdyby tak dla przykładu na przyszłość  paru durni z hukiem wyrzucić za sabotaż „wartości europejskich”?

.

Posted in EU

36 thoughts on “Zakaz dolewania oliwy do ognia

  1. Gdzie można potwierdzić informację, że OFE’s kupowało akcje OIL w 2007 roku? Oficjalne dane (sprawozdanie Petrolinvestu za 2007) wykazuje, że tylko 17% stanowili „inni akcjonariusze”. Czy i gdzie można się dowiedzieć, czy wśród nich były OFE’s?

    1. Weź poszukaj trochę, wszystko jest na internecie.
      Akcje w subskrypcji 528600 a 227 zł sztuka,
      w tym:
      plankton 132150 sztuk
      inwestorzy instytucjonalni 3964450

      Jeśli „inwestorzy instytucjonalni” w maksymalnie przewartościowanym polskim IPO w 2007 to nie OFE to kto inny? Goldman? Exxon? 😉

    2. OZ, jeśli interesuje Cię jakiś konkretny OFE, to sprawdź w raportach rocznych o strukturze aktywów (OFE mają obowiązek takie raporty publikować). Przejrzałem prawie wszystkie – nie udało mi się dotrzeć do danych ze Złotej Jesieni i Bankowego, akcje Petrolinvestu znalazłem w AXA, Pocztylionie i Allianz, przy czym ich udziały były marginalne, najwięcej w Pocztylionie, bodajże 0,16 % portfela na koniec 2007 r.

  2. UE się babrze w oliwie w Polska robi re-branding Policji. Zawsze można unieszkodliwić trochę grosza, oczywiście na kredyt.

  3. kołchoz jest skończony. jak Cynik somentowałby tę wieść?:
    https://polish.ruvr.ru/2013_05_24/UE-uderzy-w-tajemnice-bankowa/
    proszę o radę gdzie przed europejsami chować reszte oszczędności i okradanej godności?
    po co w tym systemie były by banki? wystarczyłby europejs kontrolujacy Twój przepływ gotówki i przymusowo (dla twojego dobra)obciażający cię dożywotnim kredytem?

  4. Nie prościej postawić sprawę w ten sposób: opakowania porcjonujące oliwę mają chronić przed dolaniem czegoś do niej przez niezadowolonego klienta. W końcu karafka wędruje od stołu do stołu i Bóg jeden tylko wie, czy ktoś wcześniej nie dodał do niej porcji jakiejś swojej, za przeproszeniem, cieczy.

    Mój znajomy, kucharz pracujący w wielu jadłodajniach w Europie, podał mi kiedyś prosty sposób na zwiększenie szansy, że jadając w danej restauracji będziemy mieli świeże przystawki, sosy itd: należy po skończonym posiłku zasypać je solą, zwłaszcza, jeśli wyglądają na nietknięte. Ukraca się w ten sposób cwaniactwo restauratorów i resztki jedzenia trafiają do śmietnika, a nie na talerz kolejnego klienta.

    Działa na wyobraźnię, prawda? 🙂

    1. Jest to typowy może problem polski, i być może portugalski, grecki, itp. Czy jakaś fly-by-night restauracja za zapleczu nie gotuje szczurów i nie podaje ich jako baraniny, czy nie podaje oleju silnikowego jako z oliwek, czy to czy tamto… Podwyższyć poprzeczkę odpowiedzialności osobistej chiefa z jednej strony a z drugiej niech klienci z restauratorami sami resztę rozstrzygną! Głosowanie nogami i portfelem, plus reputacja, poradzą sobie z patologiami na które EU potrafi wymyślić tylko centralne zakazy, nakazy i terror nieustannych kontroli.

      1. Od razu napiszę, że od 8 lat pracuję w obiekcie, gdzie jest wysokiej klasy restauracja, więc dokładnie wiem, jaka jest odpowiedzialność szefa kuchni – wypełniać polecenia Zarządu (max zysków, minimum kosztów) i nie otruć przy tym klientów. Wiem, jaką drogę przeszła restauracja (info: HACCP COŚ daje :). Co problemu krajów nierozwiniętych, nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Rzecz z jadłodajniami jest taka, że bardzo trudno na tym zarobić z powodu ogromnej konkurencji. Zawsze się na czymś okrada klienta, a najlepiej na tym, co trudno rozpoznać, przy czym nasz klient raczej nie da sobie podać szczura zamiast baraniny 😉

        Oczywiście nie znaczy to, że w całej sprawie nie ma drugiego dna. Producenci oliwy zwielokrotnią swoje zyski po wprowadzeniu nakazu podawania jej w małych porcjach. Ale czy nie na tym polega lobbowanie – na załatwieniu swoich interesów bez szkody dla społeczeństwa? W tym wypadku, jako praktyk, uważam, że byłoby to również pro publico bono.

      2. oszustwa to problem całego świata. Moja znajoma odnawiała stare ryby dla luksusowej restauracji w Waszyngtonie a kolega opowiadał ja do Białego Domu poleciały stare i brudne winogrona. Pomysły unii w sprawie krzywizny bananów i ogórków, czerwoności czy wielkości pomidorów wynikała tylko i wyłącznie z działań klienta. Czysty kapitalizm:) po prostu nikt w marketach nie kupował poplamionych i krzywych bananów, krzywych i małych ogórków etc. Te przepisy o krzywiźnie już dawno nie istnieją ale dostawcy na rynek EU wymagają od rolników z całego świata by wciąż banany i ogórki były proste bo zgniją na półkach. JEżeli chodzi o oliwę, to wiem że na świecie jest sprzedawane więcej włoskiej oliwy niż ten kraj jest w stanie wyprodukować. Lepiej się sprzedaje więc i Hiszpanie i Grecy sprzedają swoją jako włoską.

    2. @Jacek K:”jedzenie w restauracjach”

      To jest odwieczny problem tych którzy żywią się w restauracjach. Co oni tam podają?
      Należy z uwagą zamawiać potrawy. Broń Boże Lazania (przegląd tygodnia:) i tym podobne wysoko przetworzone potrawy. W mojej rodzinie doszło do tego, że z uwagą podchodzi się do zakupów mięsa, serów (produktów seropodobnych), itp, itd. Najlepiej kupować proste (pół)produkty i samemu sobie w domu coś przyrządzić.

      1. Tak, zauważyłem że zaczyna się w naszym narodzie szerzyć masowy pie*dolec spożywczy na tle spiskowym. Do jajek wstrzykują geny, do kiełbasy hormony, w jogurcie jest nieświeże nasienie pracowników mleczarni, chleb modyfikowany genetycznie, jabłka na pewno z plastiku bo podejrzanie świeże są na wiosnę. Nic nie kupuję, nic nie próbuję, żywię się tylko tym co sam wydalam a na głowie noszę durszlak przeciw promieniom śmierci.

        1. @Dolly:”Tak, zauważyłem że zaczyna się w naszym narodzie szerzyć masowy pie*dolec spożywczy na tle spiskowym.”

          Hmm, wnioskuję, że jesteś Drogi Komentatorze człowiekiem młodym. To co dzisiaj sprzedają w sklepach mięsnych jako „wędliny” w większości przypadków nie nadaje się do jedzenia. Młodzi nawet nie wiedzą jak smakuje i wygląda zwykła (ordynarna:) szynka. Jak znajdę szynkę która nadaje się do jedzenia to trzymam się kurczowo takiego dostawcy. Był czas, że jeździłem za szynką do małej masarni na Podhalu (30 km). Najlepiej kupić kawałek surowego schabu, karczku lub boczku przyprawić z użyciem ziół i upiec w piekarniku. Później można to jeść na zimno do kanapek. Kiełbasy ze sklepu to w zasadzie nie nadają sie do jedzenia. Podobnie z pomidorami. Od lat nie kupiłem zwykłego, dużego pomidora, który by miał smak i zapach pomidora (chyba że te małe wielkości winogron). Zwykłe pomidory to są jakieś tajwańskie podróbki normalnych pomidorów. Są bez smaku i zapachu, jak truskawki w Londynie (jakbym jadł trawę). Owszem można, długo szukając, znaleźć odpowiedniej jakości wędliny ale zwykle kosztują od 50 zł/kg w górę a i tak czasem człowiek się natnie.

          1. ponieważ mam za sobą psychopatyczne podejście do jedzenia to podpowiem, że mięso samo w sobie jest niezdrowe. Sterydy, hormony wzrostu, antybiotyki, szczepionki oraz herbicydy, fungicydy, związki azotowe i cały rakotwórczy syf jaki jest w wodzie i w paszy. Można by się starać zakupić wołowinę z krowy co chodzi po łące i je trawę. Ale ta trawa z powodu zanieczyszczenia powietrza i wody też zawiera nawozy. niektórzy przerzucają się na ryby, ale te są zatrute rtęcią i innymi związkami powodując nowotwory i choroby mózgu. Część je tylko warzywa i owoce, ale tu jest tak samo, nawozy azotowe, opryski, trucizny i cała masa związków rakotwórczych. Najlepiej jest nie jeść. No i nie pić, bo wody też już czystej nie ma a nawet odwrócona osmoza nie zatrzyma mikrozwiązków z plastików. Już z 10 lat temu psychiatrzy w Anglii zaczęli wskazywać że można określić chorobę psychiczną polegającą na maniakalnym szukaniu zdrowej żywności. Coś w tym jest ale przecież ratować się jakoś trzeba. Wędlin ze sklepu nie jem od 10 lat

          2. @JS:”Najlepiej jest nie jeść. ”

            To prawda. Zwierzęta (i ludzie), które mają ubogą dietę żyją podobno dłużej.
            Stare powiedzenie mówi: „Jedzenie albo zdrowie. Wybór należy do ciebie”

  5. „Cioloş said that the fact that consumer groups have actually reacted against the legislation means he will withdraw it for the moment.”
    Inaczej mówiąc rządy tłumu. Chyba się ogłoszę grupą konsumencką i zacznę wrzeszczeć, a wtedy powołując się na proceder oliwny… Kto w te bajki wierzy?

  6. ZSRE nie robi nic nienormalnego w socjalizmie. Bohatersko walczy z problemami, które sam stwarza…

  7. aż się nie chcę wierzyć co te pacany w tzw ue wyrabiają …..ale na szczęście(jeszcze) jednym kliknięciem można zamienić tapetę na krugerrand, eagle, buffalo, leaf itd …

  8. Nie po to zakładalim koncern spożywczy pakujący, etykietujący, normalizujący żeby jakaś trattoria mogła sobie od chłopa, bez VATu, oliwę kupować i narażać nas na straty…
    Nie jest wykluczone że mechanizm powstawania tej regulacji był podobny do tego który towarzyszył troskliwemu zaopiekowaniu się losem konsumenta i normalizacji odmian owoców i warzyw.

    W uproszczeniu: duży może więcej.

  9. No to pozostają jeszcze do usprawnienia następujące sprawy:
    – sól, brak oznaczeń, np. oznaczenie,ile jodu, co zrobić z uczulonymi na jod, a dlaczego nie odróżniać soli kłodawskiej od morskiej, skład soli,tu problemów będzie dużo, np. problem ile ryżu wolno dołożyć do soli w pojemniku i czy w ogóle wolno to robić, przecież sól z ryżem nie jest solą;
    – pieprz , są oszustwa, producenci pieprzu protestują – nieraz pieprz podaje się ziołowy – powinno być to karalne np. 1 rok w zawieszeniu, brak oznaczeń pieprzu białego i czarnego, wszędzie można usprawnić pojemniki, od razu widać przynajmniej 3 są potrzebne na mielony + 2 na pieprz z ziarnach z młynkami;
    – maggi np. za podanie nieoryginalnego produktu z logo Maggi (Maggi oryginalne od 1866 roku) wydalenie z EU na Madagaskar;
    – ocet, tu liczna oszustw rośnie, dlaczego ocet podaje się nie winny, powinien być winny, winny tego zaniedbania powinien wypić cały ocet z karafki, potrzebne przynajmniej 3 pojemniki :ocet spirytusowy, winny, balsamiczny, aby proceder oszukiwania na occie ukrócić.

    Wszędzie należy wprowadzić obowiązek umieszczania daty ważności produktu (np. zdaniem specjalistów podanie pieprzu zwietrzałego powinno być zabronione) , a w uzasadnionych przypadkach wprowadzić jednorazowość pojemników, co szczególnie odpowiada soli – narażonej na zawilgocenie.

    Kończę, bo można tak pisać cały dzień i noc oraz oczywiście mam też nadzieję , że tego wpisu nie przeczyta nikt w Brukseli.

  10. olej z oliwek ? do czego ?, masełko jestem z Polski to zimny kraj

  11. nie lubię oliwek ani oliwy z nich, Polak + masło ma się dobrze

    1. Zgadza sie. Oliwa z oliwek jest lepsza od margaryny czy innych smarowidel zrobionych cholera wie jak i z czego, ale to caly czas Omega 6, ktorych mamy w zarciu nadmiar, zas brakuje Omega 3. Wcale nie jest taka zdrowa, jak wszyscy wmawiaja. Ale jezeli mowimy o dobroczynnym dzialaniu masla, to tylko masla z krow karmionych trawa, na pastwisku, bez faszerowania hormonami, ze smietany nie pasteryzowanej i uzyskane w sposob reczny, a nie w wirowkach przemyslowych. Good luck ze znalezieniem takiego w sklepie. Ostatnimi czasy w furore robi the Bulletproof Executive coffee, ktora wlasnie przyrzadza sie mieszajac swiezo parzona kawe z grass fed butter i olejem MCT.

  12. Ta troska o obywateli UE przypomina mi troskę władz obozowych w Oświęcimiu o zdrowie więźniów, opisaną przez rotmistrza Pileckiego:
    ” W początku swej egzystencji obóz pracował również i w niedziele. Później niedziele były niby wolne z tym, że przez pół dnia do obiadu więźniowie mieli zakaz opuszczania bloków (Blocksperre). Teraz, żeby zmniejszyć nasze możliwości porozumiewania się, odebrano nam w niedzielę jeszcze dwie godziny. Po obiedzie od 13.00 do 15.00 więzień musiał rozebrać się i spać. Blokowi sprawdzali sale. Spanie na blokach sprawdzał starszy obozu lub lagerkapo, bo więzień, który nie spał, marnował przecież zdrowie (dzika ironia) potrzebne dla Trzeciej Rzeszy, a więc był sabotażystą.”

  13. Hmmm na tym prawie lodów raczej się nie da kręcić, więc jako przyczyna pozostaje tylko głupota. Choć wcześniejsze równie mądre regulacje o krzywiznach bananów czy nowej biurwokratycznej systematyki zwierząt stwierdzającej, że raki czy ślimaki to „ryby słodkowodne”, służyły akurat zajęciu lepszej pozycji w „realizującym zasady sprawiedliwości społecznej” państwie, więc może i w tej jest haczyk ;)?

  14. Co do idiotycznych legislacji unii jewropejskiej nie ma co dyskutować, można się co najwyżej pośmiać przez łzy.
    Ale tak się zastanawiam, czy to aby nie jest sposób na zwiększenie zużycia tejże oliwy. Przecież jak sobie klient w knajpie nalewał z karafki, to później wystarczy dolać odrobinę do tej samej karafki i podać ją następnemu klientowi. A jeżeli ktoś dostanie opakowanie jednorazowe i nie zużyje całej oliwy, to takiego napoczętego opakowania następnemu podać nie można, tylko trzeba wyrzucić (oczywiście zgodnie z procedurami) i wyciągnąć nowe. Oczywiście ktoś będzie musiał zapłacić za oliwę lądująca w koszu, ale co to miłościwie nam panujących obchodzi

    1. @sgp:”Co do idiotycznych legislacji unii jewropejskiej nie ma co dyskutować”

      Tłumaczenie tych regulacji idiotyzmem to jest wersja dla naiwnych.
      Pewnie za taką decyzją stoją interesy dużych producentów oliwy których do tego wspierają politycy w poszczególnych krajach.

      1. O to, to, to! Jakby było mało, zarobią też producenci opakowań do tejże jednorazowej oliwy. Nie chcę krakać, ale pewnie niemieccy producenci mają już gotowe formy do masowego tworzenia takowych wynalazków. Teraz tylko czekać jednorazowych talerzów, misek i pojemników na napoje w restauracjach. Po tym będą kolejne wesołe pomysły stymulujące (jakby nie było) gospodarkę. Jednorazowy sprzęt elektroniczny już przecież mamy. Higiena przede wszystkim!

        1. @t.rex
          W Hiszpani istnieją przepisy, które w przypadku upałów i trudności z pozyskaniem wody, nakazują resteruacjom itp. korzystanie z naczyń jednorazowych, aby oszczędzić wodę zużywaną do mycia naczyń. I w tym konkretnym wypadku ma to sens – tak długo, jak się korzysta z papierowych tacek, a nie plastikowych.

  15. Stanisław Jerzy Lec wiecznie aktualny: „Zawsze znajdą się Eskimosi, którzy wypracują dla mieszkańców Konga Belgijskiego wskazówki zachowywania się w czas olbrzymich upałów.”

  16. Panie Cynik – za zakazem głosowli Ci którzy produkują oliwę własnie dlatego, że ja produkują. Przeciez jest kasa do ugrania przez znajomych. Po co Fim ma głosowac za zakazem jak nikt z jego znjaomych nie produkuje oliwy.
    A mój produkuje i uchwali sie takie przepisy wykonawcze. żeby tylko ta jego mogła być sprzedawana. A potem ten mój znajomy sie odwdzięczy.
    Ludzie nie sa głupi – ludzie są pazerni.

  17. Jestem co najmniej zaskoczony takim obrotem sytuacji… mieszkałem we Włoszech przez trzy miesiące (długie wakacje, głównie 'obcowałem’ z miejscowymi)i nie wyobrażam sobie aby oni potrafili funkcjonować z tym przepisem. Tym bardziej, jak można wywnioskować, będzie można sprzedawać oliwę tylko w jednorazowych, hermetycznych opakowaniach… 80% ludzi których poznałem (miejscowość kilkutysięczna i miasto 30 k.) kupuje oliwe u rolnika w 5 litrowych baniakach po mineralnej bez żadnej etykiety, oryginalnego zamknięcia itd. I dodam, że ta oliwa od rolnika, a nie ze sklepu, jest 10 razy lepsza od przemysłowej, coś pysznego po prostu… no głupota aż głowa mała. Niech ten moloch wkońcu padnie.

Comments are closed.