zdaniem mas oraz zdaniem analityków
Rzepa donosi o ciekawej ankiecie przeprowadzonej przez Lion’s House i portal Interia.pl wśród 15 tys. internautów. Pytanie brzmiało – co jest najbardziej bezpieczną (podkr. cynik9) formą lokowania kapitału. Z relacji wynika że firma Lion’s House wynikami ankiety została zaskoczona. Spodziewała się mianowicie odpowiedzi że „najbezpieczniejszą formą inwestowania są teoretycznie lokaty bankowe i obligacje skarbowe” i że internetowe masy potwierdzą ten rezultat wieloletniego prania mózgów.
Tymczasem nic takiego. Okazuje się że masy czegoś się jednak uczą, wolno bo wolno, ale zawsze. Po względem bezpieczeństwa lokowania kapitału na przykład obligacje skarbu państwa polskiego uplasowały się, naszym zdaniem słusznie, dopiero na 8-mym miejscu (3%), poniżej nawet „drogich trunków” na pozycji 6 (4%). Może to być o tyle logiczne że jeśli państwo polskie by zbankrutowało to wielu nie pozostanie nic innego jak tylko się upić, choć być może trunkiem niekoniecznie „drogim”… 😉
Jednym z mankamentów ankiety jest to że jej sponsorzy nie bardzo wydają się rozumieć co oznacza bezpieczeństwo lokowania kapitału, a w każdym razie rozumieją to inaczej niż ankietowani. Motają się w związku z tym w nie bardzo trzymających się kupy wyjaśnieniach. Fakt że lokaty bankowe znalazły się dopiero na piątym miejscu (9%) komentują na przykład tak: wynikom trudno się dziwić biorąc pod uwagę zyski, jakie generują dziś lokaty bankowe i obligacje skarbowe. O ile więc dobrze rozumiemy dla analityków Lion’s House im lokata generuje większy zysk tym jest bezpieczniejsza.
Hmm, najwyraźniej ankietowani wiedzą lepiej i lepiej rozumieją kwestie bezpieczeństwa lokaty, plasując na czwartym miejscu „nieruchomości mieszkalne” (10%). To trochę niespodzianka, zważywszy na trwającą od kilku lat bessę w szeroko pojętych nieruchomościach „mieszkalnych”. Owszem, ci którzy lekkomyślnie nabyli gigantycznie przewartościowane mieszkania w okolicach szczytu hossy prawdopodobnie przez lata będą pod wodą, bez możliwości zbycia czegokolwiek z zyskiem (Czy bać się długiego kryzysu w nieruchomościach). Nie wszyscy jednak kupowali w szczycie hossy a w nieruchomościach prawie zawsze można znaleźć także rozsądne propozycje. Dom, zwłaszcza z kawałkiem gruntu wokół, i w odpowiedniej lokacji, trzyma zwykle wartość chociażby z tytułu kosztu zastąpienia. Nie jest to oczywiście równoznaczne z ceną idącą cały czas i tylko do góry. Bessy i hossy w tej klasie aktywów trafiają się tak jak w każdej innej. Ale owszem, wg naszego leksykonu przynajmniej, jeśli tylko nieruchomość nie została kupiona na jakąś zupełnie wariacką hipotekę i po wariackiej cenie, jest to na ogół dość bezpieczne długoterminowe „lokowanie kapitału”.
Zdumiewające analityków Lion’s House trzecie miejsce pod względem bezpieczeństwa zajęło trzymanie gotówki w skarpecie czyli „gotówka w domu” (13%). Tutaj też tłumaczenie tego niskimi „zyskami jakie generują dziś lokaty bankowe” nie bardzo trzyma wodę. Ludzie najwyraźniej lepiej niż sponsorzy ankiety rozumieją że marcowa grabież depozytów bankowych na Cyprze była przekroczeniem Rubikonu (Czy depozyty na Cyprze zostały zajumane?). Aby oddać sprawiedliwość, analitycy wiedzą że dzwonią, tylko nie bardzo w którym kościele. Powodem do niepokoju są dziś nie tyle obawy o bezpieczeństwo systemu bankowego, ile o to, że depozyty mogą zostać niespodziewanie obłożone wysokim podatkiem – tłumaczą.
Niespodziewanie obłożone podatkiem? My tam tłumaczymy to bez owijania w bawełnę – powodem do niepokoju jest obawa przed cypryzacją twojego depozytu twoim w banku! Można to oczywiście nazywać eufemistycznie „wysokim podatkiem”, jeśli ktoś chce… Na Cyprze było tego „wysokiego podatku” coś 80%. Po Cyprze banking w EU nigdy więcej nie będzie tym czym był. Grabież depozytów padającego banku została właśnie usankcjonowana jako oficjalna polityka EU od 2016. O ile przynajmniej EU dotrwa do tego czasu w obecnym kształcie… Żaden depozyt w EU, mały czy duży, nie jest odtąd bezpieczny, kropka. Być może wysokie stopy procentowe przyciągną kiedyś rzesze ryzykantów ale zerowe realne stopy procentowe dzisiaj stanowią nic innego jak tylko „return free risk”, i ludzie słusznie wybierają skarpetę. Prawo nieprzewidywanych konsekwencji marcowej „cypryzacji” działa.

Również niespodzianką, zwłaszcza po ostatnim krachu, jest wysoka druga pozycja złota w rankingu najbezpieczniejszych form inwestowania (13%), ex equo z gotówką w skarpecie. Tu też pozostaje się zgodzić z opinią internautów, która dla analityków mainstreamu wyglądać musi pewnie na anatemę. Złoto przecież niedawno właśnie mocno spadło, ci którzy je kupili w ostatnich latach są trochę do tyłu. A przecież to tylko początek spadków bo hossa w złocie, zdaniem ekspertów, definitywnie się skończyła.
Otóż złoto jest bezpieczną inwestycją. Przez 5000 lat pisanej historii było i jest nadal bezpieczną przystanią, co po kwietniowych spadkach wielu domorosłych ekspertów usiłuje kwestionować. To znowu kwestia definicji bezpieczeństwa i horyzontu czasowego. Rzeczy wahają się w cenie. Raz są droższe, raz są tańsze. Jest to rzeczą normalną. Złoto nie jest wyjątkiem. Nie jest może tak beznadziejnie tanie jak było w 2001 w związku z czym jego potencjał aprecjacyjny może nie być taki jaki był.
Ale kupowanie złota z myślą o aprecjacji cenowej mija się z celem. Złoto kupuje się właśnie i przede wszystkim dla bezpieczeństwa, jako polisę ubezpieczeniową na wariactwa rządów. A po rządach wariacko drukujących na wyścigi papierowy pieniądz, czy posuwającymi się już do otwartej grabieży wkładów bankowych, w kolejnej odsłonie kryzysu spodziewać się można wszystkiego. Podejrzewamy że rola pozycji w złocie jako filara bezpieczeństwa portfela jest dzisiaj większa niż kiedykolwiek. Jest jednak jeden caveat – tylko złoto fizyczne i tylko w bezpośrednim posiadaniu. Cała reszta papierowych substytutów złota oferuje takie bezpieczeństwo jak gotówka na Cyprze. (Złoto papierowe i prawdziwe).
W końcu mamy zwycięzcę ankiety na najbezpieczniejszą inwestycję. Z wielką przewagą nad resztą została nią ziemia (34%)! Wysoka pozycja inwestowania w ziemię nas nie dziwi. Od lat o tym pisaliśmy i sugerowaliśmy zainteresowanie się tematem (tu, tu tu , tu , tu czy tu). Trochę bardziej dziwi to analityków którzy osłaniając flankę dla pewności się asekurują: po dużych wzrostach trwających od ośmiu lat – można oczekiwać korekty trendu. – Od ośmiu lat, niemalże nieprzerwanie, rosną ceny gruntów rolnych. W tym czasie wycena przeciętnego hektara wzrosła o 285 proc.
Okay, to może się zdarzyć. Chciałoby się jednak zapytać: co z tego? Niech cena hektara w Polsce dozna poważnej korekty o 20%. I co z tego? Czy inwestycja będzie przez to mniej bezpieczna? Po naszemu nie. Nikt przecież tego hektara nie ukradnie, nikt go nie zarekwiruje tak jak wkładów bankowych na Cyprze. Nikt swoim bankructwem nie sprawi że jego wartość spadnie do zera, jak akcje bankrutującej kompanii. Czas też nie działa na niekorzyść inwestycji, zżerając ją kawałek po kawałku rządową inflacją. Odwrotnie, działa na jej korzyść bo chętnych przybywa a ziemi nie. Zgoda, dla gościa który kupił ten hektar jako przechowanie gotówki potrzebnej za rok może to być inwestycja fatalna. Ale czy ktoś przy zdrowych zmysłach będzie w ten sposób „inwestował”?
Oczywiście że nie będzie. A dla gościa osiedlającego się natomiast na wsi czy rozwijającego tam jakiś biznes kupno 20 ha będzie bezpieczną inwestycją nawet jakby cena miała dip 30%! Kogoś z dłuższą perspektywą czasową ani to nie niepokoi ani nawet nie interesuje. Inaczej mierzy bezpieczeństwo. Niepokoić to może tylko biuro maklerskie pozbawione strumienia prowizji z inwestowania jego kapitału w tradycyjne instrumenty, co kwartał w inny... ;-)
Ważną rolę w – przesadnej naszym zdaniem – atrakcyjności inwestowania w ziemię rolną w Polsce pełnią idiotyczne dopłaty rolne EU które wolny rynek zniekształcają i które aktualnie nie dodają do bezpieczeństwa – w dłuższym terminie. Bez dopłat grunt byłby tańszy. I – bardziej „bezpieczny”.
Uwaga! Koniec następnego bezpiecznego miejsca na inwestycje:
Banki szwajcarskie ugięły się pod naporem amerykańskiego fiskusa.
https://naszdziennik.pl/swiat/34180,szwajcaria-zgadza-sie-na-walke-z-unikaniem-podatkow.html
Szersza analiza sytuacji dot. implementacji FATCA przez banki w Europie oraz ostatnich ataków na prywatność e-Bullion/Liberty Reserve dostępna w kolejnym wydaniu TwoNuggets Newsletter.
serdeczne dzięki, bo akcja nabiera tempa i robi się coraz bardziej ciepło, by nie powiedzieć gorąco…
—
pozdr.
wmo
Dlaczego właściwie Szwajcarzy to robią, czy ktoś może to wyjaśnić? Co by się stało, gdyby nie ugięli się przed żądaniami USA i nie ujawnili tajemnicy bankowej? Zaufanie do banków budowali przez wieki a raz utraconego dziewictwa nie da się odzyskać. Co mogliby im wtedy Amerykanie zrobić, wprowadzić cła importowe? Przecież nie zbombardują Berna i Zurichu. Do wymiany handlowej zostaje Szwajcarom Europa, Azja i rynek wewnętrzny, a możliwość pokazania wreszcie środkowego palca Stanom Zjednoczonym (na co jak najbardziej zasługują, bo amerykańskie organizacje żydowskie wymusiły na Szwajcarii wypłatę dziesiątków miliardów USD w ramach tzw. odszkodowań) warta jest utraty amerykańskiego rynku, który i tak coraz bardziej traci na znaczeniu.
Dlaczego właściwie Szwajcarzy to robią – zajmujemy się tym szerzej w TwoNuggets Newsletter 2N2013_10.
Najlepiej zainwestować obecnie w cudzą ziemię orną – przebój sezonu ornego, ciekawe kto i gdzie „opracował” tą lukę prawną, ci „biznesmeni z Warszawy” są niesamowici, wycisną z Brukseli ostanie soki:
https://www.naszdziennik.pl/ekonomia-polska-wies/33958,obsiewaja-nie-swoja-ziemie-dla-unijnej-doplaty.html
Jak tu snuć rozważania o bezpiecznym inwestowaniu, gdy dzieje się w unijnej rzeczywistości to, co działo się za szalejącej komuny sponsorowanej {i dalej wspieranej} przez wielką rosyjską maszynkę bezpieczeństwa.
Dla uświadomienia teoretykom, jak wygląda załatwienie spraw AD 2013 w Europie, podaję aktualny materiał {w oficjalnych wiadomościach oczywiście ani słowa}:
https://www.pch24.pl/czeski-biznesmen-uprowadzony-przez-rosyjskie-sluzby,15152,i.html
—
komentarzy chyba nie trzeba – cdn.
„…które mają nominały adekwatne do waluty narodowej ?”
Oczywiście, nawet nie trzeba daleko szukać, inwestuj w monety 1-5 gr. 😉
Jeśli już miałbym wybierać jakiś metal jako wartość prawie pewną na nadciągający mega kryzys, to chyba byłby to mix srebra i złota z dużą przewagą srebrnych monet. Ostatecznie srebro ma mniejszą wartość (znika problem krojenia na cienkie plasterki naszych złotych sztabek inwestycyjnych) i łatwiej byłoby chyba coś za to kupić „u rolnika” w razie jakiejś katastrofy, zatem stawiam na srebro jako zamiennik gotówki.
Tak swoją drogą, to czy istnieją jakieś monety, bite przez rządy, które mają nominały adekwatne do waluty narodowej ? Mam na myśli np. takie 100pln w postaci srebrnej monety, itp. ???
Tak naprawdę to najcenniejszy jest chyba zdrowy rozsądek i pewnie lepiej mieć wszystkiego po trochu w adekwatnych do aktualnych czasów proporcjach.
Ponadto zapewniam, że każdy z Was kiedyś umrze i to jest akurat pewne!
Warto pamiętać, że ostateczne najbardziej bezcenne wartości nie są materialne, także drodzy Państwo, bez przesady z tym zabezpieczaniem się na wypadek katastrofy.
Nie można nie zgodzić się z autorem, że ziemi nie przybywa. Bardzo wątpliwe jest jednak twierdzenie, że przybywa na nią chętnych ( w domyśle zawsze ). Istotne znaczenie ma tu demografia, bo to ludzie relatywnie młodzi nadają dynamikę rynkowi nieruchomości. Ci którzy chcą na tej ziemi budować i inwestować. Mając na uwadze tendencje demograficzne w Polsce ( bardzo niska dzietność polek oraz masowa emigracja z kraju ) nawet długoterminowe inwestowanie w grunty ( i inne nieruchomości ) jest obarczone wysokim ryzykiem i to nie tylko co do zwrotu z kapitału, ale nawet zwrotu kapitału, gdyż wiele nieruchomości może stać się po prostu niesprzedawlne ( na przykład działki budowlane w małych, wyludniających się miejscowościach ). Co do ziemi rolnej istotne dla jej przyszłej ceny będzie miało z kolei czy i jak długo unia będzie chciała utrzymywać swoją idiotyczną politykę rolną. Obawiam się ze prędzej czy później dopłaty dla rolników odejdą w niepamięć. Odnosząc się do treści niektórych wpisów na forach uważam , że tak długo jak długo politycy będą zwracali uwagę na słupki poparcia nie ma realnej obawy , że państwo zacznie konfiskować prywatne grunty. Co innego możliwość nałożenia na posiadaczy ziemi wysokich podatków. W przypadku poważnych problemów budżetowych jest to niestety bardzo prawdopodobne. A warto tu dodać, że kto jak kto, ale posiadacz nieruchomości od podatku się nie wyłga. W takim wypadku będzie znacznie więcej chętnych do sprzedaży ziemi niż jej zakupu. Tak na marginesie w latach 90 ziemia była tania jak barszcz , perspektywy wzrostu ceny dobre, a chętnych do jej zakupu niewielu. Mam wrażenie że dokładnie odwrotnie niż teraz, choć w przypadku niektórych rodzajów gruntów ( np. działki budowlane ) już od jakichś czterech lat można obserwować odwrócenie trendu.
Nie masz racji że ziemi fizycznej uprawnej nie przybywa (karczowania amazoni, kultywacja nieużytków, melioracje terenów np we Francji które do tej pory technicznie nie były dostępne itd itp) to jest moja branża więc coś tam od iluś dziesięcioleci wiem, problem jest taki że człowiek mnoży się szybciej niż tej ziemi przybywa, a także że potrzebuje = chce żywności coraz bardziej przetworzonej. Zamiast zieleniny, ((bo zdaje mi się małpy są roślinożercami, innych do tej pory nie widziałem ) sugerując się teorią Darwina) A tu na m2 dochodzą następni chętni do żar…, krówki świnki KURKI 😉 co powoduje że powierzchni uprawnej % na jednego człekokształtnego zaczyna być mniej.
HOWGH
pozdr
Odszkodowanie za wywłaszczoną nieruchomość.
Wynika z 21. artykułu Konstytucji, który mówi, że „wywłaszczenie jest dopuszczalne jedynie wówczas, gdy jest dokonywane na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem”.
Często właściciele nieruchomości zgadzają się na zaniżone przez Gminy oferty wyceny nieruchomości jeszcze przed decyzją o wywłaszczeniu. Gminy wolą wykupić nieruchomość do własnego zasobu oferując zaniżone ceny (poniżej sporządzonego
przez rzeczoznawcę majątkowego operatu szacunkowego). Dużo właścicieli nie znając
opinii rzeczoznawcy majątkowego zgadza się na zaniżoną ofertę oferowaną przez Gminę. Gmina woli wykupić nieruchomość po zaniżonej cenie niż zapłacić odszkodowanie za wywłaszczenie zgodnie z wyceną opracowaną przez rzeczoznawcę majątkowego zawartą w operacie szacunkowym.
Re: „halo to ja”
„W 2014r spodziewana jest bessa na rynkach akcyjnych
( zmiana trendu)
hahaha, to jaki trend mamy obecnie? hossę zapewne 🙂
Tak, bez zwątpienia mamy hossę (trend wzrostowy)od lutego 2009r na GPW i od marca
2009r w Stanach. Wykresy indeksów nie kłamią.
Uwaga dla tych którzy zamierzają inwestować w nieruchomości. Cypryzacja nieruchomości w Polsce trwa od 60 lat pod nazwą regulacja czynszów. Polega na nałożeniu na właścicieli nieruchomości ukrytego podatku celowego przeznaczonego na świadczenia socjalne dla lokatorów . Ten sam mechanizm istnieje w wielu krajach świata, również w USA.
Dla miast regulacja czynszu jest gorsza niż bombardowanie. (Następną uwagę proszę wziąć z przymrużeniem oka.) Różnicę na rynku nieruchomości, nieregulowanym i regulowanym, widać najlepiej po porównaniu jakości mieszkań pokazanych w CSI Miami a w CSI NY (NY ma na wielu obszarach czynsze regulowane).
co do ziemi/gruntu to obecna „szlachta” może opodatkować np. 40% rocznie w ramach tzw. „sprawiedliwości społecznej” ..
wniosek: myślę że „wierzganie” socjalnych durniów już dawno rozpoczęte a mikro przedsiębiorca który na czas nie zrozumie czym jest socjalizm zasili szeregi platformy oburzonych nieuków …..
Radzę uważać na ziemie budowlaną, w artykule jest mowa o ziemi rolnej, ale pewnie nie wszyscy czują różnicę.
Jest jeden w miarę realny problem: „prawo” budowlane. Można nie otrzymać WZ-tki w sensownym czasie (np 2-3 lata), ziemia może też utracić status budowlanej, a magicznie zmienić przeznaczenie w kolejnym planie zagospodarowania terenu. Obecne prawo zabrania ścinać drzew nieowocowych starszych niż 10 lat na terenie prywatnych działek (tak!), zabrania też budowy wychodka bez pełnego pozwolenia na budowę (tak!, od 2010 roku zdaje się nie wolno budować szamb szczelnych na zgłoszeniu). Do tego dochodzą warunki dostawców mediów itp. Np. można mieć „prawie” wszystko poza zgodą zarządcy drogi na przejście z prądem nad/pod drogą i do widzenia. Działka budowlana bez pełnych papierów warta jest 1/4 działki obok z poprawnymi papierami (o ile się znajdzie kupiec), a większość papierów jest ważna 2-3 lata. Pułapek jest od groma, przykłady uwalenia pozwolenia na budowę, bo projektowany przyłącz jest za blisko drzewka są typowe.
Nie trzeba żadnych wojen i dekretów, przy obecnym „prawie” można popłynąć na inwestycji, co gorsza „prawo” budowlane jest „naprawiane” średnio co rok – dziś legalne jutro już legalne nie jest.
Więc jeśli budowlaną, to jednak już z postawionym i odebranym budynkiem oraz podpisanymi umowami na media, tutaj jednak mamy problem „atomowości”: pojedynczy zakup to setki tysięcy złotych.
Grunty rolne niosą ze sobą jeszcze jedna wartość dodaną możliwość produkcji żywności co w obecnych czasach nawet na mikro skalę np: najbliższa rodzina – własna konsumpcja czy też sprzedaż nadwyżki na rynku choćby w formie barterowej stanowi wartość nie do przecenienia. Ta wartość rośnie ulega zwielokrotnieniu mając na uwadze panoszące się MONSANTO i wsparcie wuja Sama…..
Dołączam się do tych ,którrzy jednak złoto stawiają na pierwszym miejscu. Tylko popatrzecie na te Filharmoniki)).Pytanie było proste CO JEST NAJBEZPIECZNIEJSZE? Ktoś napisał ,że jest ciężkie w transporcie, jeśli zmuszono by mnie do ucieczki to zabieram ze sobą kilka monet i nóż, ludzie zawsze pragneli złota i będą pragnąć, dlaczego bo jest piękne i magiczne.
… wszystko może być bezpieczną inwestycją, jak i z drugiej strony nic nie będzie jej stanowić! Wszystko zależy od tego czy jesteśmy bezpieczni w miejscu i czasie w którym żyjemy !!! W bezpiecznym kraju, mających przyjaciół za sąsiadów i będąc w odpowiednich sojuszach wiele rzeczy może być bezpieczną inwestycją, począwszy od klocków Lego, poprzez antyki po złoto !!! Bezpieczeństwo naszych oszczędności zależy tylko od nas samych !!! Można z kieszeniami pełnymi złota uciekać na koniec świata by tam trafić na dzień sądu ostatecznego !!! Druga WŚ jest dobrym przykładem tego że złoto żydów europejskich nie uratowało !!!
masz rację złoto nie uratowało wszystkich żydów europejskich bo nie wszyscy mieli za co się wykupić. ale niemicka precyzyjna miachina terroru zawiodła bo stępiła się tylko na złocie. bardzo wilu ocaliło tylko złoto chciwość a nie miłość bliżnich. inczej nie mielibysmy teraz miłujacego pokój państwa Izrael.mieli za co kupić każdego także polityków. myslę że to wystarczający dowód na siłę złota
W co najlepiej inwestować i w co oszczędzać?
Założenie — w bardzo długim terminie.
—inwestowanie: w naukę, wiedzę i rodzinę.
—oszczędzanie: w fizyczne ( uncjowe sztabki i uncjowe monety bulionowe) Au ( nie
w biżuterię) samemu je przechowując np. w „banku ziemskim” na małej działce.
Poza tym warto w piwniczce mieć spory zapas trunków ( nie psuje się)–nie tylko
dla smakoszy 😉
Z tymi aktywami bez kredytów człowiek czuje się wolny.
Każda inwestycja wiąże się z większym lub mniejszym ryzykiem.
Moim zdaniem, właściwa edukacja jest jedną z najlepszych inwestycji.
Wiedzy nikt nam nie zabierze; a właściwie wykorzystana procentuje bez względu na koniunkturę.
———————
MODERACJA – post łamie p.12 regulaminu forum
komuna zabierze ci wszystko co masz niewolniku systemu. obojetnie o posiadasz dom samochód, ziemię wszystko tak opodatkuje że nie stać cię bedzie na posiadanie jak ukryjesz sąsiedzi zakapują licząc na udział w zyskach. jeżeli ktoś poważnie mysli o swoim dorobku niech popatrzy co ludziom zostało po wojnie i nastepującym po niej socjalizmie. ile są warte przedwojenne oligacje? oszczędnosci po denominacjach?znacjonalizowane mieszkania,domy pola? myslicie że trwajacy obecnie eurosocjalizm coś wam zostawi z waszego dorobku? chyba tylko wasze złudzenia. najlepiej wyszli ci co mysleli i uciułane pieniadze niezwłocznie zamieniali w złoto, srebro które chowali nocami w „banku ziemskim” z daleka od chciwych urzedasów państwa. zbieraj niewielkie ilości najlepiej w złomie (obrączki, kolczyki)to zawsze spieniężysz chocby za nieosoiągalny worek mąki na chleb lub lekarstwa.to twoja jedyna waluta na starość sztabki trudno opchnąc, zawsze jakiś kapuś w skupie doniesie. PAMIETAJ PAŃSTWO W OBECNYM KSZTAŁCIE TO TWÓJ NAJWIEKSZY WRÓG. ZROBI DOSŁOWNIE KAŻDĄ PODŁOŚĆ BY CIEBIE I TWOJA RODZINE ZŁUPIC W IMIĘ SPRAWIEDLIWOSCI LUDOWEJ. zrozum to jest wojna w której stawką jest przetrwanie twoje i twojej rodziny. jeżeli to co piszę uważasz za bzdurę to sam sobie jesteś winny nie każdy potrafi mysleć
Święta prawda. Rząd to śmiertelny wróg spełeczeństwa.
Ziemia nie jest najlepszą inwestycją, gdyż może być po prostu kolejną nadmuchaną bańką, jak domy w USA. Rynek się załamie i co wtedy? Pozostajesz z kawałkiem gruntu, którego nikt nie chce kupić albo jest sprzedawany za bezcen.
Masz kawałek gruntu, który – jeżeli jest dobrze położony – może slużyć za miejsce zaparkowania „kampera” czyli nowoczesnej wersji wozu Drzymały a nawet i na małą samowolę budowlaną. Na którym możesz mieć ujęcie wody, jakieś warzywka…
Przy czym ta ziemia – o ile nie zostanie skonfiskowana – kiedyś może zyskać ponownie na wartości.
Pieniądze raz zdewaluowane/zdenominowane zwykle tego nie robią.
Balans między ekstremalnymi możliwościami w życiu (oraz inwestowaniu), to najtrudniejsza rzecz. Jest to min. umiejętność znalezienia się między tzw. demokratycznie wybranym rządem w tzw. czasach wolności, a ewentualnym utrzymaniem się przy życiu, gdy nie ma żadnego rządu i byle banda zbirów nie ma bata nad sobą.
Na razie ciągle jeszcze nieruchomość, złoto, gotówka oraz żywność, broń, umiejętności survivalowe oraz… liczna rodzina to chyba maksymalne zabezpieczenie.
cdn.
Jednak ludzie myślą dobrze 🙂 Może jest jeszcze dla Polski jakaś nadzieja?
„Polska to dziki kraj” jak rzekł „Miro”, kolega Tuska podczas przerwy w grę na polu
golfowym na „Florydzie”. Niedawno byłem z synem w Urzędzie Skarbowym z wypełnionym
drukiem darowizny pieniężnej SD-Z2 do którego były dołączone kopie kwot przelewów bankowych. Pani druku nie przyjęła bo jak powiedziała dostali niedawno zalecenie
z MF aby do każdego przelewu wypełnić osobny druk. Zrezygnowałem bo musiałbym wypełnić 12 druków SD-Z2. Jeszcze rok temu wystarczyło by w formularzu wpisać sumę
darowizny i załączyć dowody przelewów bankowych. A fiskus kontroluje nasze rachunki bankowe i czeka aby dorwać podatnika. To państwo jest wyjątkowo opresyjne.
Co do inwestycji w zloty, to czy nie istnieje taka mozliwosc, ze w pewnym momencie ktos wynajdzie technologie (albo juz wynalazl?), ktora pozwali na „wyprodukowanie” zlota? Wiem, ze to brzmi jak alchemia, ale czy naprawde mozemy wykluczyc taka mozliwosc?
@Bogumil
W każdej chwili powstają miliony ton złota, technologie wymyślił sam Stwórca (alias/vel/aka) Matka Natura. Maszyna do produkcji nazywa się hipernova, (supernova jest za słaba) . Jedyny problem to dostępność. W zasięgu alchemików była jedynie produkcja porcelany miśnieńskiej, a obecnych niewielka ilości w reaktorach atomowych. 😉
Ty się nie bój.
G.F.
@Bogumil
Technologia taka jak najbardziej istnieje i jest absolutnie zgodna z prawami fizyki, chemii i czego tam jeszcze i nie takie pierdoły jak złoto można wytwarzać – kłopot w tym, że ilości metali uzyskiwane są nawet nie mikroskokpijne, a nakłady energetyczne takie, że wyprodukowanie w akceleratorze uncji złota wygnerowałoby kolejno peak oil, peak gas, peak uranium i potem pewnie peak solar light 🙂
Natomiast gdyby faktycznie dało się tanio syntetyzować poszczególne pierwiastki, to w tym momencie złoto i inne formy gotówki nie mają sensu – mamy po prostu utopię.
Przełomem, to mogłoby być (ale z innych powodów nie będzie) filtrowanie metali z wody oceanicznej przez wyspecjalizowane bakterie.
Taka technologia już istnieje nazywa się „kopalnia”.
Kopalnia to mozolne przerzucanie ton brei w celu odzyskania np. grama substancji. Syntetyzacja to…
Urodzilismy sie goli i umrzemy goli, ale w miedzy czasie próbujemy cos stworzyć, a tworząc zarabiac na tym, a zarabiajac przeznaczac nadwyzke za zakup dóbr rzadkich, jako forme zabezpieczenia na wypadek, ze jak nie bedziemy mogli zarabiac zawsze spieniezymy nasze dobra rzadkie. Ale musimy pamietac , że jak my nie bedziemy zarabiać to rzad rownież i co zrobi rzad, bedzie probował nas ograbic z naszych dobr rzadkich. A my bezbronii chcać nie chcąc bedziemy musieli to oddać rzadowi. W tm wszystkim zastanawiam sie dlaczego nie ma wsród nas odważnych do skonsolidowania wszystkich przeciw najwiekszemu wrogowi jakim moze byc własny demokratycznie wybrany rzad. Chyba musimy poczekac aż ludzie zaczna rozumiec co znaczy wolny rynek, co znaczy wolnosc , co znaczy własnosc moze wtedy cos sie zmieni. Na rzaie jak mam nadwyzki inwestuje w tak jak w ankiecie , zloto i ziemia reszta to szmelc na ktorym wierzac w tzw hossy i bessy tylko straciłem.
ziemia bezpieczna? a DEKRET BIERUTA? na podstawie którego państwo przepisało sobie prywatne grunty i nieruchomości na terenie warszawy na własność? 70 lat później byli właściciele walczą o zwrot mienia i odszkodowania
Przeczytaj cały wątek zanim dodasz koment, było już o tym ze trzy razy. Bezpieczeństwo staramy się „normalizować” do realistycznych warunków obecnie a nie traktować w kategoriach absolutnych. Przy sytuacjach takich jak z Bierutem – zasadniczych zmian ustrojowych – nic nie było bezpieczne, „all bets are off”…
Pomijając podstawowe zabezpieczenia, gotówka jest potwornie ważna – no chyba, że ktoś ma pełną piwnicę zapasów żarcia 😉
Moja Kobitka podczas „cypryzacji” depozytów zapytała mnie czy na taką okoliczność też jestem przygotowany. Odpowiedziałem „TAK”. A na pytanie ” w jaki sposób”: kiedy wszyscy będą stać w kolejkach do bankomatów ja będę stał w kolejce w markecie z pełnym koszykiem dóbr wszelakich 😉
Pominę fakt, że mam całkiem spore zapasy żarcia o długim terminie przydatności do spożycia….. 😀
Kolejne „papiery” uzyskują status papieru:
https://forsal.pl/artykuly/706060,kryzys_gospodarczy_wplywa_na_rynek_obligacji_zabezpieczonych.html
W ankiecie zabrakło odpowiedzi „dzieci”, ale może to i lepiej.
Dokładnie,srebro zaraz po wodzie to istny cud dostępny na naszej planecie.
„Nikt przecież tego hektara nie ukradnie, nikt go nie zarekwiruje tak jak wkładów bankowych na Cyprze.” HA HA HA CYNIK9 – ziemie się kradnie nakładając na nią podatek z roku na rok coraz wyższy, który powoduje, że w końcu ją ci zabierają. Nie ma czegoś takiego jak bezpieczeństwo w dzisiejszych czasach…
Bezpieczeństwo jest pojęciem względnym i iluzorycznym, czy to w inwestowaniu czy to w życiu.
My nie oszukując się na temat własnej rzeczywistości możemy powziąć prawidłowe kroki niezbędne do zminimalizowania ryzyka, ale bezpieczni nigdy nie będziemy.
W tej chwili wydaje mi się, że srebro wygląda na najlepszego konia w fabryce kleju.
Działka jest dobra bo można na niej zakopać Au, proste.
Pzdr
WZH
Ale wyłącznie przy całkowicie zachmurzonym niebie 🙂
Przede wszystkim dywersyfikacja.
Np.35% ulokowane w Au, 35% w małą działkę. To aktywa długoterminowe a nawet bardzo długo terminowe. 15% przeznaczyłbym w odpowiednim okresie na zakup dolarów
licząc na aprecjację dolara w 2014r. ( sądzę, że dolar czy frank będzie kosztował
powyżej 4zł)wtedy go sprzedajemy. Pozostałe 15% przeznaczyłbym na grę w kasynie tj
na GPW. Kupiłbym teraz ale po korekcie akcje z terminem do max. wiosny 2014r i po zwyżce ok. 20% sprzedałbym je. W 2014r spodziewana jest bessa na rynkach akcyjnych
( zmiana trendu) otwarłbym krótkie pozycje na kontrakty terminowe na okres kilku kwartałów. Dolary i akcje jako papiery potraktowałbym krótkoterminowo tj po uzyskaniu zysku pozbyłbym się tych papierów powiększając pozycje w Au.
W 2014r spodziewana jest bessa na rynkach akcyjnych
( zmiana trendu)
hahaha, to jaki trend mamy obecnie? hossę zapewne 🙂
Złoto nie jest bezpieczne, wystarczy, że zostaną odnalezione duże złoża złota, może gdzieś na księżycu, marsie, ziemi i będzie tyle warte co papier toaletowy.
Bezpieczeństwo to pojęcie względne.
>wystarczy, że zostaną odnalezione duże złoża złota, może gdzieś na księżycu, marsie, ziemi…
A świstak siedzi i zawija… 🙂
Tak, tylko jak zostana odkryte zloza na ksiezycu i wartosc zlota spadnie to nie bedzie sie oplacalo go wydobywac dalej na ksiezycu, czyli nie bedzie nadwyzki na rynku, cena wiec nie spadnie znaczaco.
Jak rany czytam i nie wierzę. Na Marsie już znaleźli złoto ! Cały net aż huczy. Długo informacji nie szukałem…No;lepiej nie kupuj
https://ciekawe.onet.pl/pies/static,forum.html?discId=11984378&threadId=96882151&discPage=1&AppID=389
Tak będą kopalnie na kometach i z stamtąd małymi ciuchciami przyjedzie złoto – bardzo tanio.
Nieruchomości.
Jednak złoto postawiłbym na pierwszym miejscu. Nieruchomości są mało płynne, których sprzedaż przed upływem 5 lat od nabycia obłożona jest podatkiem 19%
a także kosztami notarialnymi, kosztami związanymi z dokumentacją geodezyjną,
założeniem księgi wieczystej, opłatą notarialną. Poza tym za klika lat wprowadzony będzie podatek katastralny. Działka może zostać wywłaszczona a odszkodowanie zaniżone. Poza tym gminy coraz częściej nakładają podatek adiacencki. Utrzymanie też kosztuje. Oczywiście, że kupno małej działki o dobrej i bezpiecznej lokalizacji dla własnych celów jest opłacalne i korzystne. Taką małą działkę na własny użytek postawiłbym na drugim miejscu zaraz po złocie. oczywiście traktując to w długim terminie z dalszym przeznaczeniem dla naszych dzieci, jeżeli nie będziemy musieli z różnych powodów do ich sprzedaży. Najlepiej mieć i działkę i Au.
Z gruntem związana jest jeszcze jedna zmienna. Preferencyjne kredyty na jej zakup. Całe szczęście kończą się w tym roku, więc cena ziemi może spadnie.
Żyją jeszcze w Polsce ludzie, którzy pamiętają czasy gdy w piątek posiadali ziemię, a w poniedziałek już nie. Moim zdaniem złoto spełnia wszystkie warunki bezpiecznego przechowywania kapitału. Myślimy o sytuacjach krańcowych. Jak np gdy w trybie nagłym trzeba opuścić aktualne miejsce pobytu i uciekać na drugi koniec świata. „Przypadkowy” pożar zapisów w księgach wieczystych też nas nie dotyka. Ziemia nie może też służyć za pieniądz. Złoto może. Za złoto kupimy leki i lekarza za rogiem i na Alasce lub w RPA.
Lokowanie w ziemię to mit o tyle, że wprawdzie trzyma wartość, ziemi nie przybywa, a chętnych do jej posiadani tak ale nie można jej łatwo sprzedać gdy trzeba się upłynnić. Dziś by odzyskać pieniądze z ziemi bo potrzebne są na pilną operacje ratującą życie to trzeba użyć znacznych upustów. Ziemia nie jest płynna tak jak złoto i bezpieczeństwo przechowywania kapitału na tym cierpi.
Złoto można schować do kieszeni i iść gdzie nogi poniosą i na końcu podróży najeść się do syta za to co mamy. Ziemia tego nie zapewnia. Trzeba długotrwałych, kosztownych przygotowań do ewakuacji.
Nie ma inwestycji całkowicie bezpiecznych, to prawda. Były okresy w tym kraju ekspropiacji z ziemi, budynków i złota.
Ale nie należy popadać też w skrajności. Istotną rzeczą jest realistyczna ocena szans na to że bezpieczeństwo danej inwestycji zostanie nieoczekiwanie podważone albo w drodze działania rynków, albo działania rządów, albo w w drodze zdarzeń losowych, bądź kombinacji tego. Rząd oczywiście może skonfiskować wszystko wszędzie czy też obłożyć wszystko gigantycznymi daninami co na jedno wychodzi. Ale z realistycznego punktu wychodząc nieruchomości istotnie należą do klasy najbezpieczniejszych aktywów, IMO. Wszystko oczywiście może się zdarzyc w teorii ale szansa na skrajności doświadczane wcześniej w historii w kontekście EU wydaje się jednak mniejsza. Co być może jest jej głównym walorem… 😉
To prawda – nie ma bezpiecznych inwestycji.
Bolesnie przekonali się o tym oststanio użytkownicy i właściciele platformy Liberty Reserve {it was a Costa Rica-based platform that allowed its 1+ million users to convert fiat currency into an online virtual currency that was loosely connected to the financial system}.
Oto reszta opisu ciekawej akcji Wuja Sama:
https://www.sovereignman.com/?inf_contact_key=10bd36b6aab1f64f0dd4d244d07093b8e716ad58cdeb58219d935c8162810397
—
pozdr.
wmo
Dokładnie na stronie:
https://www.sovereignman.com/trends/is-this-the-next-shoe-to-drop-for-bitcoin-11949/
Pisałem, nie u „Cynika”, ze dwa /trzy razy że Bitcoin nie daje w obecnym „banksterskim swiecie” nadzorowanym przez mafie i służby żadnego bezpieczeństwa!
I nie chodzi tu o samą koncepcję, ale o to, że w Świecie w którym u władzy są bandyci, virtualna „waluta” jest najprostszą do zaatakowania enklawą. Kto ma we władaniu dzisiaj największe serwery…? Jaki właściciel mega „serwerowi” świadczący usługi outsourcingu dla setek tys i milionów użytkowników nie dopuści ich do swej infrastruktury? Poświeci wart setki mln majątek dla Nas….
Bitcoin to waluta dla uczciwej, prawej społeczności, żyjącej z sobą w zgodzie. A taka Społeczność świetnie obejdzie się bez virtualnego substytutu pieniadza.
Zgadzam się. Jeśli lewactwo naraża stworzony przez siebie system fiat money przez cypryzację depozytów, to równie dobrze może ludziom zafundować powtórkę z kolektywizacji i znacjonalizować ziemię. Chyba stracili instynkt samozachowawczy i kontakt z rzeczywistością.
„Nikt przecież tego hektara nie ukradnie, nikt go nie zarekwiruje tak jak wkładów bankowych na Cyprze.”
Niestety plecie Pan bzdury. Przypomnę że w minionym stuleciu mieliśmy tylko dwa konflikty o charakterze światowym w którym to państwa bez trudu zagrabiały ziemię. Wystarczyła do tego tylko odpowiednia liczba uzbrojonych ludzi bądź też papier i pióro w zaciszu gabinetów. Z tą bezpieczną ziemią daleko się nie ucieknie. Proszę spytać chociażby Niemców mieszkających kiedyś na dolnymśląsku czy sądzą że ziemia to taka bezpieczna lokata kapitału.
Gotówka bezpieczeństwa pomimo że wychwalna w wpisie rownież nie zapewnia bezpieczeństwa. Znów historia daje lekcję – pierwsza powojenna denominacja a raczej złodziejstwo w Polsce dały zdrowo po tyłku tym którzy mieli gotówkę.
Złoto jako bezpieczne aktywo również się nie sprawdza. Pomijając jego wagę i problemy z transportem jak i ukryciem trzeba pamiętać o tym że państwo może sobie to złoto zarekwirować. Polecam przepisy w USA – te obecne jak i z lat 30-tych XXw.
Wniosek jaki pozostaje – nie ma bezpiecznych inwestycji i nie można w to wierzyć bo jest to skrajna naiwność.
Racja, z jednym zastrzeżeniem: akurat gęstość złota działa na jego korzyść, bo ma dużą wartość przy stosunkowo _małej_ wadze, więc łatwo jest zabrać ze sobą duży majątek w kieszeni.
Z tego co pamiętam Rooseveltowi udało się ukraść jedynie jakieś 5% złota amerykanom, które zresztą później zostało w profesjonalny „sprywatyzowane” ze słynnego fortu Knox. Ze złotem trzeba uważać, i kupować je najlepiej poza obiegiem wiedzy urzędów. Lepiej nie być na liście tych którzy mają złoto, bo do nich pierwszych wpadnie aparat przymusu w razie konfiskaty.
Niezupełnie. Skonfiskowano około 20% złota oficjalnie w obiegu przed konfiskatą -> Executive order 6102
Ludzie wierzą w ziemię, bo już zapomnieli jak dość niedawno była konfiskowana. Choć faktycznie to mało prawdopodobny scenariusz, to zawsze można ją obłożyć takim podatkiem katastralnym, że aż w pięty pójdzie…
Nie zgadzam się i zaraz Ci powiem dlaczego. Jeżeli ziemia, a jak ziemia to jej podstawowe zastosowanie – musisz zrobić research jak w każdej dziedzinie. Piąta, szósta wpół do siódmej rolniczo się nadaje i jest uprawiana (przy obecnej agrotechnice i solidnych nakładach) ale ma wyraźnie mniejszą wartość użytkową niż chociażby dobra czwórka na ładnym rozłogu z uregulowanymi stosunkami wodnymi – ma się traktorzysta nie topić i jara roślina w dobrej formie i bez pragnienia dotrwać do zbioru. Plon przy podobnej agrotechnice ze słabej ziemi należy obciąć o połowę, więc wartość przy zakupie należy obciąć o ca 2/3-3/4 względem naprawdę dobrego kawałka – chodzi o rentowność. Obecnie ceny są raczej spłaszczone przez dopłaty – określona część przychodu z ziemi nie jest związana z jej produktywnością, tylko z polityczną wolą. Gdyby 90% przychodu z ziemi pochodziło z rabunku, którym trudni się rząd a pozostałe 10 z jej produktywności to ceny ziemi względem jej atrakcyjności rolniczej różniłyby się jeszcze mniej. Czy to bańka czy nie tam gdzie akurat patrzysz – wartość ziemi jest funkcją przychodów z niej – trzeba policzyć, wziąć pod uwagę, że mierzysz je gumą od majtek (fiat money) i … znaleźć sobie inną miarę ze względu na horyzont czasowy o jakim mowa przy ziemi. Roczny profit na ziemi będzie dużo niższy niż gdzie indziej ale jest i stanowi jakiś procent ceny tej ziemi – istotny wskaźnik atrakcyjności danej oferty, aczkolwiek nie mówi wszystkiego np. jaka będzie przyszła dochodowość. Nadmienię, że przewiduję raczej wyschnięcie strumyczka dopłat niż jego wzmocnienie wraz z rozpadem EU. Caveat jest taki, że przy małych (relatywnie) profitach, używana rolniczo (nie rabunkowo – rzepak co drugi rok albo w kółko duży ząb), wapnowana, regularnie orana (tradycyjnie – przewracana do góry nogami!) itd. zasadniczo nie zużywa się. Jako inwestor powinieneś więc zadbać również o właściwego dzierżawcę, który utrzyma albo zwiększy wartość twojej inwestycji. Może zaistnieć potrzeba naprawy poniemieckiej melioracji ale myślę, że proliferacja idioto-odpornej technologii ułatwi to zadanie w przyszłości… Oczywiście możliwe jest, że trafiłeś na okres, kiedy wszystka ziemia jest przewartościowana i szanowny cynik o tym wspominał – przyczyną są dopłaty i programy „pomocowe/inwestycyjne”. Wtedy wracasz do podstaw tzn. w ile lat sama funkcja ziemi spowoduje jej zwrot. IMO nie wystarczy powiedzieć ziemia i już.
Piszesz o paskarskich podatkach na ziemi. Ja powiem: myśl jak farmer
https://www.youtube.com/watch?v=k67_imEHTPE
Ten, który nas „uprawia”, dlaczego on dopłaca do tego przemysłu opodatkowując inne (netto pewnie zostawia w spokoju, albo opodatkowuje wyraźnie mniej, co powoduje efektywne dopłaty). Dlaczego UE uczyniło z rolnictwa priorytet, Japonia ma zupełnie idiotyczny sektor rolniczy, dlaczego wujek Sam robi dokładnie to samo? Odpowiedź brzmi Arab spring. Bailouty i eksport inflacji ze stanów spowodował dwukrotny wzrost cen żywności w Egipcie. A kiedy żywność w budżecie domowym zaczyna przekraczać jakiś magiczny próg (słyszałem coś o 40%) i wszyscy o tym wiedzą i rozumieją to, bo wszyscy jedzą i mają update na bieżąco… well, dostajesz potencjał rewolucyjny. To dlatego ludzcy farmerzy na całym świecie, jeżeli tylko mają możliwości wspierają i podtrzymują jak tylko umieją najlepiej sektor rolniczy. I nie pomaga faszyzacja ani, nacjonalizacja – kołchozy to historycznie sromotna porażka:
https://mises.org/media/6357/What-Soviet-Agriculture-Teaches-Us
Można sobie pozwolić żeby jakaś stocznia, kopalnia czy inny zakład bądź sektor upadł, ale nie rolnictwo, nie w Polsce, nie sądzę. Oczywiście mogę się mylić, ale jeśli rząd przesadzi z podatkami to całość tych podatków wyląduje w żywności prawie od razu. Jeżeli zniszczy „nasze rolnictwo dziedzictwo yada yada” jego dni są raczej policzone i wcale nie mówię tu o buncie chłopstwa.
Long story short – cena żywności ma chyba najkrótsze ze wszystkich sprzężenie zwrotne do „gniewu ludu”, z którym władza mimo wszystko się liczy. Rolnicy produkują żywność na ziemi. Każdy podatek przenoszony jest na ostatecznego konsumenta chyba, że dochodzi do destrukcji sektora. Coś takiego miałem na myśli jak zacząłem pisać, przepraszam za wodolejstwo 😛