szczególnie słodzonego aspartamem
Jeśli jest jeszcze krainą miodem i mlekiem płynącą którą dawniej była to Kalifornia płynie już tylko mlekiem pasteryzowanym. Wkrótce także obowiązkowo słodzonym aspartamem. Picie mleka normalnego, „od krowy”, jest tam tylko na pozwolenie władz.
Ron Paul zwrócił niedawno uwagę na prześladowanie właściciela sklepu Rawesome Foods w Venice (LA), który był wielokrotnie najeżdżany przez uzbrojonych po zęby federalnych i stanowych agentów. W końcu właściciela aresztowano i wytoczono mu proces. Jakie przestępstwo popełnił? A no sprzedawał naturalne (niepasteryzowane) mleko i ser chętnym klientom, bez wymaganego zezwolenia stanowego. A i tak Kalifornia jest jednym z 10 stanów w których sprzedaż detaliczna zwykłego mleka jest teoretycznie możliwa.
W reszcie stanów „land of the free” jest to ściśle zabronione. Przekonał się o tym Amisz, Dan Allgyer w Pensylwanii który w 2011 był celem podobnej, przygotowywanej od roku akcji uzbrojonych agentów federalnych którzy urzadzili nalot i wykryli w końcu takie samo przestępstwo. Allgyer dopuścił się nielegalnego sprzedawania normalnego mleka ludziom.
W dodatku sprzedawał mleko nie słodzone rakotwórczym aspartamem, co ma szanse stać się wkrótce innym przestępstwem federalnym. Będzie tak jeśli FDA ulegnie presji lobbingu producentów nabiału aby dodawać ten specyfik bez oznaczania tego na opakowaniu (HT-futrzak). Wg lobbystów aspartam i tym podobny scheiss ma promować zdrowe nawyki żywieniowe. W dodatku ma być szczególnie korzystny dla dzieci, przez co ostrzeganie na opakowaniu jest nie tylko zbędne ale byłoby nawet śmieszne. Uwaga, produkt może być korzystny dla twojego dziecka – skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą?… ;-)
Jak widać, w oazie wolności nie można się już nawet napić szklanki normalnego mleka bez federalnego zezwolenia. Jeśli tego rodzaju wolność USA wprowadzają siłą w Iraku, Afganistanie i gdzie indziej to coraz mniej dziwi popularność Al Kaidy której picie mleka jakoś nie przeszkadza… Kto wie, być może wkrótce jedyną szansą na normalne mleko bez aspartamu będzie stanie się terrorystą i przejście do konspiracji? Kisiel miał rację. Socjalizm walczy bohatersko z problemami które sam tworzy.
Z rozrzewnieniem przyjdzie nam jeszcze wspominać dawne jarzmo komunistów kiedy to szło się do mleczarni z bańką po mleko, czerpane chochlą z aluminiowej bani przez panią sklepową. W przestępczym dzisiaj procederze uczestniczyły nawet dzieci, które chcąc się korzystnie rozwijać nawet bez aspartamu piły ciepłe jeszcze, ledwie przecedzone mleko prosto „od krowy”. Albo surowo zabronione obecnie, szalenie niezdrowe mleko „kwaśne”, w które spontanicznie „zsiadać się” zwykło mleko normalne, jeśli tylko trzymać je zdala od unijnych dyrektyw w miejscu dostatecznie niehigienicznym. Nie mówiąc już o niehigienicznych farfoclach pływających w mleku mniej już świeżym, które odfiltrowane przez jeszcze mniej higieniczny mieszek produkowały nielegalny ser biały.
I’m as mad as hell, and I’m not gonna take it anymore!
To były czasy.. A dzisiaj? Biurwy wielkiego brata dekretują że mleko nie pochodzi od krowy ale pochodzić ma ze sklepu i że wolno je pić tylko na podstawie zezwolenia. Jutro inne zezwolenie zagwarantuje w nim odpowiedni poziomu aspartamu i innych kancerogenów, dla twojego dobra. Rządowe półgłówki z czerwonymi gwiazdkami w oczach próbują wszędzie dyktować co zdrowe a co nie. Co wolno jeszcze jeść a czego już nie, co higieniczne a co nie.
A co z naszymi prawami jedzenia rzeczy niehigienicznych i organicznie niezdrowych, ale za to smacznych? Co z prawem jedzenia jabłek robaczywych i niewymiarowych, a w dodatku niedojrzałych? Za to bez unijnej nalepki którą na czole niech sobie lepiej nalepi pan Barroso, bez alarów, aspartamów, herbicydów, pestycydów, bez Monsantów, DuPontów i czort wie jeszcze czego. Być może nadchodzi czas aby się raz wściec, jak ten pan obok, wyjść z siebie i stanąć na ulicy?
dodane 14.03.2013:
Drogi Czytelnik (HT-jpmorg) dorzuca istotną informację o aspartamie: Aspartam – Koń trojański który może zniszczyć twoje zdrowie.
W artykule czytamy:
Aspartame is primarily made up of aspartic acid and phenylalanine. The phenylalanine has been synthetically modified to carry a methyl group, which provides the majority of the sweetness. That phenylalanine methyl bond, called a methyl ester, is very weak, which allows the methyl group on the phenylalanine to easily break off and form methanol.
You may have heard the claim that aspartame is harmless because methanol is also found in fruits and vegetables. However, in fruits and vegetables, the methanol is firmly bonded to pectin, allowing it to be safely passed through your digestive tract. Not so with the methanol created by aspartame; there it’s not bonded to anything that can help eliminate it from your body.
Methanol acts as a Trojan horse; it’s carried into susceptible tissues in your body, like your brain and bone marrow, where the alcohol dehydrogenase (ADH) enzyme converts it into formaldehyde, which wreaks havoc with sensitive proteins and DNA. All animals EXCEPT HUMANS have a protective mechanism that allows methanol to be broken down into harmless formic acid. This is why toxicology testing on animals is a flawed model. It doesn’t fully apply to people.
Ostatnio jak byłem na wsi to w pomieszczeniu przy stodole gdzie stoi dojarka była taka tablica
https://imageshack.us/photo/my-images/831/20130301184929.jpg/
W dodatku sprzedawał mleko nie słodzone rakotwórczym aspartamem, co ma szanse stać się wkrótce innym przestępstwem federalnym. Będzie tak jeśli FDA ulegnie presji lobbingu producentów nabiału aby dodawać ten specyfik bez oznaczania tego na opakowaniu
jakby państwo zabroniło sprzedawać aspartam, jak termometry i żarówki, to zgromadzone tu „kontrelity” jęczałyby wniebogłosy że faszyzm, że szwabskie drzewa. zaraz by się zaroiło od blogowych specjalystów w technologii żywienia udowadniających że aspartam nie jest niezdrowy, a już na pewno zdrowszy od zwykłego cukru, i że cała ta nagonka na aspartam to intryga lobbystów produkujących cukier z buraków i trzciny. a tak to mamy blogowych specjalystów od żywienia udowadniających na odwrót. do tego nie podoba im się brak oznaczeń. natomiast oznaczenia na papierochach też się nie podobają. nic się nie podoba!
a czego ktos ma cos zabraniac albo narzucac. Moze pozwolisz ludziom skorzystac z wolnej woli?
PCh24 donosi
„Radykalny islamski duchowny, który już żyje na koszt brytyjskiego państwa, wzywa innych wyznawców islamu, aby porzucili pracę i zgłosili się po zasiłek dla bezrobotnych. Dzięki temu będą mieć pieniądze i wolny czas na prowadzenie „świętej wojny” z niewiernymi. Jak się okazuje, już w tej chwili wiele rodzin muzułmańskich mieszka w prestiżowych dzielnicach brytyjskich miast, wysoki czynsz za wynajęcie nieruchomości… opłacają z funduszu socjalnego.”
https://www.pch24.pl/wielka-brytania–zasilek-dla-bezrobotnych-na-dzihad,12927,i.html
Wy tutaj Panie & Panowie – pitu-pitu jak to o zdrowym, zsiadłym mleku pomarzyć sobie może Zwykły Amerykanin (TM)(C)(R)….
A my – FNORD chcielibyśmy uprzejmie donieść, iż Arizona jako drugi stan po mormońskim Utah, pozwala na płacenie monetami ze srebra i/lub złota za długi własne lub zobowiązania podatkowe *) – zaczyna być ciekawie?! kheehmmm…
*) no to akurat nie jest dobry pomysł, ale płatność w sklepie metalową, szlachetną gotówką już tak 🙂
HTH.
chodzi o depopulacje i spisek eugeników
a pojęcia lewica czy prawica, hasła prosocjalistyczne czy prokapitalistyczne są używane wyłącznie instrumentalnie
Są elity stare rodziny bankierskie na R. i chodzi o to aby zaprowadzić globalne niewolnictwo. Nowy wspaniały świat z ustawionymi insiderskimi korporacjami (exempt from all the laws and taxes) na obszarze bankowości, ubezpieczeń, farmacji, agrobiznesu,
Jak pisał A. Sutton komunistów finansowała Wall Street. Nazistów też. Można i trzeba kpić z idiotyzmu czerwonych. Ale to tylko powierzchownie zdiagnozujemy problem.
Banki uwielbiają podpuszczać czerwonych pożytecznych idiotów do realizacji swoich celów. Tak jak np. rozbicia tradycyjnego modelu rodziny a szczególnie jej funkcji kumulacji kapitału poza systemem bankowym.
Polecam cenną inicjatywę pt. mlekomaty (wystarczy wrzucić hasło w google)
Próbowałem takiego mleka i faktycznie smakuje niebo lepiej!
Higiena bez zarzutu + mleko od krowy, więc mamy coś z PRL’u i coś z EU 🙂
> Socjalizm walczy bohatersko z problemami które sam tworzy.
Wiem że nie do końca z tematem ale musze…
Mam w tej chwili dwoje chorych dzieci w domu. Moja żona MUSI spędzić dzisiaj wieczór na przygotowaniu prezentacji na jutro na temat „Ile pracownicy w firmie której pracuje zapłacą za bezpłatną imprezę”.
Żeby nie było nie mam nic przeciwko że pracuje ale bardzo mnie irytuje jak musi siedzieć nad rzeczami które powodują tylko że wszyscy cięzko zapieprzają a kasy jak z tego nie ma tak nie ma. Porąbany świat.
@mogilniak, leszek:
Ne ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Przez caly czas dochodzil mnie placz o slabosci polskiego rolnictwa ze wzgledu na duze jego rozdrobnienie. Od jakiegos czasu jednak utkalem sobie na swoj uzytek teorie ze generalne rozdorbnienie gospodarstw rolnych w Polsce, moze byc zbawienne dla postepow rolnictwa ekologicznego, ktore staje sie coraz bardziej popularne w rozwinietych krajch swiata. Po oberzeniu materialow o mleku, masle i jajkach znajduje nowe argumenty ktore ta teorie potwierdzaja.
teorie ze generalne rozdorbnienie gospodarstw rolnych w Polsce, moze byc zbawienne dla postepow rolnictwa ekologicznego, – Tssss, nie zdradzać tej tajemnicy publicznie… 😉
Dlatego permakultura ma sens.
Jako czynny praktyk, w imieniu moim i Palomy, dziękuję gospodarzowi za poruszenie.
Pozdrawiam 🙂
No proszę, niektórzy już schodzą do podziemia… 😀 Kupię gdzieś kominiarkę i wpadnę kiedyś po zmroku na szklaneczkę zakazanego trunku… 🙂
Dla Gospodarza, to z pianką na dwa palce! Tylko bez kominiarki bo się krowa zestresuje i mleka nie da, a i szanowny Gospodarz nie skończy jak narzeczona Pistoriusa 🙂
Wg was dobre jest istnienie np EFSy ktora kontroluje (europejska agencja ds zywnosci) tego typu dodatki? Ostatnio na ich stronie mozna znalezc nowe studium dotyczace aspartanu (amu). Czy wg was dobrym pomyslem jest istnienie agencjii ktora kontrolowala by producentow zywnosci (dzisiaj mozliwosci szkodzenia sa ogromne – jeden chciwy sukinsyn moze skazac praktycznie kilka pokolen ludzi na raka).
Co o tym myslicie?
Kontrolować trzeba zawsze i wszędzie bo ludzie kłamią, kradną i oszukują. Kontrola przeprowadzona za publiczne pieniądze zebrane siłą wykonywana przez publiczną agencję, której pracownicy w żaden sposób nie są zainteresowani wynikami własnej pracy to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Sposób bardzo drogi i nieefektywny. Istnieje wiele rynków gdzie nie działają agencje rządowe za publiczne pieniądze, na których kupujący świetnie sobie radzą z nieuczciwymi oferentami. Tam gdzie państwo nie sadza na nocnik i nie podciera pupci ludzie świetnie radzą sobie sami. Mleko to oczywiście artykuł spożywczy bardzo popularny i mocno kontrolowany. Jednak chleb jest jeszcze bardziej popularny i w części nie jest tak kontrolowany. Nie powoduje to masowych śmiertelnych zatruć chlebem. Państwo oczywiście chciałoby kontrolować z Brukseli chleb sprzedawany w Pcimiu ale produkcja jest tak rozdrobniona, ze jeszcze nie ma tego dokładnie rozpracowanego.
Komentowany artykuł niczym się nie różni od relacji z hodowli świń, czy bydła rogatego albo kur niosek. Widać świetnie jak jesteśmy traktowani, jak ci, którzy żyją z naszej pracy dbają o nasze zdrowie i o to byśmy byli silni i zdolni do pracy. Zadziwiające jest jak to możliwe, że większość tego chce. Absolutna większość ludzi uważa, że to dobrze, że tym, którzy pracują lepiej trzeba odebrać siłą i dać tym, którzy pracują gorzej. Określenie „lepiej”, „gorzej” to już koniunkturalna decyzja. Nie widzą związku z tym, ąe zezwolenie na to, prowadzi do przepisów, które określają wszystko i prowadzą do obozów pracy.
„Hohlę” mogę jeszcze zrozumieć, ale „karcinogeny” to lekkie czepialstwo bo to zwykła kalka z angielskiego. Po prostu „carcinogens” to odpowiednik polskich „kancerogenów”.
Dzięki wszystkim korektorom… niech Bóg w dzieciach wynagrodzi…
Dzieci to dość kosztowna nagroda. Ja bym ostrożnie z takimi życzeniami w tych ciężkich czasach… 😉
W temacie mleka… https://www.youtube.com/watch?v=tIOb5A-EYKg
Relewantny link, dziękuję…
A wiecie jak smakuje i jaki ma zapach świeże mleko, gdy krowy są na paszach i kiszonkach? Trzeba mieć niezłe samozaparcie, albo ileś lat przyzwyczajenia, żeby to pić! Moje dzieci piją już tylko świeże mleko kozie – teraz możne jeszcze takie dostać jak się człowiek trochę popyta w okolicy. Ale, żeby moje wnuki miały świeże mleko kozie to chyba będę musiał wziąść się sam za hodowlę. Do tego kury i króliki i „Wsi spokojna, wsi wesoła”. Ten wszechoragniający socjalistyczny „dobrobyt” coraz bardziej zachęca/zmusza do własnego gospodarowania jeśli chce się dobrze/zdrowo zjeść.
Hohlą? karcInogenów? Ojojoj, co się stało temu cyniku dysortografiku?
[..]
Są marne szasne na koniec świata
bo koniec świata się nie opłaca
nikomu
Nie będzie żadnej rewolucji
wszystko zostało powiedzianie
[..]
Ciekawe czy w USA można legalnie produkować piwo w otwartych kadziach i nie pasteryzować, takie jest najlepsze i najzdrowsze oczywiście, u nas na razie można np. browar Spiż czy Racibórz. Boję się , że koniec tego nadejdzie szybko, bo małe browary przebojem zabierają klientów gigantom przemysłowym. Jest akcja to będzie reakcja. Zresztą w wielu krajach kapusta i ogórki kiszone są uznawane za zepsute i uważam, że komisarze powinni tego zabronić (żart). A Szwedzi lubią zgniłe śledzie i żyją jak na razie.
@slav
„Małe browary” „przebojem” – 80% to po prostu spółki / projekty dużych korpobrowarów.
Jeśli za małe browary uważać Henry Weinhard’s albo Samuel Adams (obydwa w US), to niewykluczone że część udziałów jest w rękach takich gigantów jak Anheuser-Busch. Jeśli natomiast mówimy o lokalnych mikrobrowarach którymi jest usiane zachodnie wybrzeże US, to obawiam się że się mylisz. Powstają i znikają, prawie jak w krwiożerczym kapitalizmie w stylu „IT startups” 🙂 1/3 z nich (jak nie lepiej) musi się sporo nauczyć. Robią czasem dziwaczne piwa które nie mieszczą się w żadnym stylu. Ale najlepsza strona tego wariactwa jest taka, że jest wybór i jak piwo jest kiepskie, to browarek najpewniej zniknie za rok, gdy pieniądze wyparują.
@mimir
Nie interesują mnie USA – interesuje mnie Polska i moda na „piwa i browary rzekomo alternatywne” i hype wokół tego, jak nie przymierzając, wokół Dreamlinera podczas gdy to produkty tych samych firm (lub zależnych) co sikacze w rodzaju Piasta czy Żywca.
Pasjonaci piwowarstwa otwierają tzw „Browary kontraktowe” – wynajmuje sie po prostu browar i warzy się piwo wg swoich receptur . Przykładem jest Pinta gdzie dwóch gości wynajęło browar w Zawierciu .Ostanio moda jest na piwo „Grodziskie ” warzone z wędzonego słodu pszenicznego . Piwowarstwo jest wielką pasją – dla niektórych tak wielką ,że jadą z Jopen w Holandi do Pragi po beczkę drożdży grodziskich aby odtworzyć styl piwa z browaru który został zamknięty .
Zgadzam się, że rozkręciła się moda typu „wszystko, byle nie koncerniaki”. Szczególnie młodzież łyka takie kawałki zapominając że w pierwszej kolejności chodzi jednak o dobre piwo, a nie bezwzględnie „nie-koncernowe”. Nic nowego. Fakt, że wiele z tych browarów alternatywnych, a w każdym razie bardzo małych, musi się jeszcze dużo nauczyć. Jak dla mnie pozytyw jest taki że pojawia się większy wybór, a konsument powoli się edukuje że piwo to nie tylko kilka wiodących brandów prowadzonych przez 2-3 graczy sprzedających na masową skalę i mogących mu wcisnąć cokolwiek byle było „tanie, bąbelki miało i w czapkę dawało”.
Akurat browar Spiż (jeśli mowa o Wrocławskim) jest jednym z gorszych przykładów, bo przez kilka ostatnich lat był wzorem piwnych infekcji dla ludzi znających temat piwowarstwa. Dla ścisłości dodam że bynajmniej nie mam na myśli infekcji które skutkują zatruciem pokarmowym, tylko takich które powodują że piwo nie jest tak dobre, jak być powinno (a szkoda, bo kiedyś robili dobre).
Jeśli chodzi o małe browary, to rzeczywiście zrobiły się modne bo to co oferują potentaci rynku jest średnio pijalne. Niestety „niepasteryzowane” jest coraz częściej nadużyciem semantycznym, bo co z tego że piwo nie jest pasteryzowane, skoro przemysł zna szereg innych sposobów sterylizowania i w ten sposób „utrwala” produkt przedłużając jego życie na półce sklepowej wpisując się przy okazji zręcznie w modę na piwo „niepasteryzowane”.
Fermentacji w otwartych kadziach nigdzie w US (zachodnie wybrzeże) nie widziałem, ale piwo z lokalnych mikrobrowarów prawdopodobnie jest niepasteryzowane.
skoro tak to zapraszam na wizytę do świata otwartych kadzi, jak w średniowieczu, doznania organoleptyczne też niezłe 😉 :
https://www.browar-raciborz.pl/
W Denver odbywa się jeden z największych festiwali piw domowych
https://www.greatamericanbeerfestival.com/about/photos/
W Polsce odbywa się :
https://festiwal-birofilia.pl/zwycieskie-piwo-5.html
Ten w Denver, o ile wiem, jest też największy na świecie. Polski festiwal i konkurs jest wspierany przez Browar Żywiec (tak a propos powiązań z dużym przemysłem). Niegłupi pomysł na PR.
Oj nadchodzi ten czas!Nadchodzi wielkimi krokami!
A moze juz za pozno???Czy nie budzimy sie z reka w nocniku???
Założę się że mleko bez aspartamu też da się kupić, będzie się ono nazywało 'organiczne’ czy 'ekologiczne’ i będzie kosztować 3 razy drożej. Już w Polsce zaczyna być modne kupowanie warzyw ekologicznych na specjalnym stoisku w supermarkecie i za specjalną cenę, więc czemu by nabiału też w ten sposób nie kupować?
Dzięki za ten tekst.
Świat zaczyna być przerażający, ciekawe kiedy zaczną zabraniać prowadzenia bloga jak twój kontroweryjny w tematyce czy mój blogasek na którym smalec i cukier sypią się równo a resztki się odsmaża zamiast wyrzucić. Teraz masowo produkuje się magistrów za chodzenie i kopiowanie treści z netu a jutro „wykształcone elity” nie będą się dziwiły że do mleka dokładają aspartam, a smalec stał się zabronioną używką.
– rychlo nadchodzi taki czas.
Wkurwimy sie ,wyjdziemy , zlapiemy kogo trzeba i bedzie jak mawial moj ojciec
– ” a na drzewach zamiast lisci wisiec beda komunisci/socjalisci..”
i chyba nie istotne w jakiej frakcji, bo wszystkich ich jest dosc latwo rozpoznac..:)
Ludzie chcą mieć władzę.Ona daje możliwość w obecnych czasach w sposób administracyjny dać uczucie głodu lub sytości. Po „sukcesie dostania się Polski do koryta UE” otrzymaliśmy możliwość kupowania bez ograniczeń kaszanki po 6 zł/kg oraz wspaniałą szynkę pslwiejską po 13.50zł/kg.Brzuchy pełne, nie znające rozkoszy podniebienia,ociężałość umysłowa rządzących i rządzonych oto SUKCES. Rolnictwo ma różny wymiar produkcyjny.W naszym biednym kraju zawsze gospodarstwa są za małe by produkować na poziomie choćby wyżywienia narodu (do 1989) a także za małe by eksportować (po 2004 roku). Władza widzi rolnictwo EUROPEJSKIE i narzuca stosowne przepisy. Wszystko co było naturalne ,dobre i zdawało się wieczne, okazuje się dla garstki „nowoczesnych” ,będących w mniejszości nie do zniesienia.
Jeden z komentarzy pod tym klipem na Youtube:
„Then they closed their windows, went to sleep, woke up the next day, and went to work.”
Buntów ludu chyba nie sposób przewidzieć.
Ludzie narzekają i na tym się kończy. Nawet jeśli powiedzieć ludziom w telewizji co jest na prawdę złe i jak obalić władze to i tak nic z tego.
Myślę, że ta wolność słowa o której się tyle mówi i o którą tak wszyscy walczą służy temu aby spuszczać z ludzi powietrze. Ot ludziska sobie pogadają i zrobi im się lepiej.
Dzisiaj w przeciwieństwie do komuny, można sobie mówić ile się chce, a i tak niewiele z tego wynika. Rząd robi swoje udając, że słucha ludu.
Zwróć uwagę na żywność i jej cenę a co za tym idzie na walutę – bo cena chleba i pszenicy zależy od supply i demand zarówno pszenicy jak i pieniądza – cena jest zobrazowaniem obu tych sił. Podłóż wykres procentowego wzrostu M3 pod wykres ceny pszenicy.
https://www.ewgt.com.pl/towary/dane/index.php?id=0
https://ygraph.com/chart/1388
https://www.shadowstats.com/alternate_data/money-supply-charts
Gdzie jest początek spadku i gdzie początek powrótu do obecnych wyżyn – imo wheat is drvien by M3. Dlaczego teraz jest po 1000+ a jeszcze w połowie 2010 była o połowę tańsza? Zapewniam, że takiej chwiejności w dostawach towaru nie ma.
Zdarzenia w Egipcie miały miejsce po dwukrotnym wzroście cen żywności. Słyszałem, że podobnej natury rozruchy szykowały się za PRL-u gdy zapowiedziano podwyżkę ceny kiełbasy zwyczajnej – reżim się ugiął w końcu i cenę opuścił (uciął znacząco wielkość podwyżki, coś jak austerity w obecnych państwowych deficytach tnące prognozowany wzrost długów do mniejszego wzrostu). Nie bez powodu każdy co bardziej sprawny władca chce mieć rolnictwo na ręcznym sterowaniu. Tak bym powiedział: obserwować co się dzieje z pieniądzem i ceną żywności. Biorąc pod uwagę, że wyjście z oka huraganu jeszcze nas czeka:
https://www.caseyresearch.com/cdd/doug-casey-g20-economic-suicide
Proponuję ideologiczną wstawkę:
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=kqoBZLSm1WA
Ależ Cynika rozsierdziło. Nie, Panie Cyniku, nie wolno Panu jeść nie zdrowej żywność. Ma Pan jeść zdrową i basta. A zdrowa jest ta, którą określają urzędnicy przy wsparciu dietetyków. Jeść nie dyskutować bo urzędnik wie lepiej.
i po hamerykańsku dodać należy
soon coming to the theatres near you
Żyjemy w ciekawych czasach, pijemy niby mleko płacąc niby pieniądzem a w TV organizują nam edukację przez rozrywkę o niby ekonomii.Przepraszam za wpis pod wcześniejszym artykułem jednak mnie zamroczyło, po tych kilku piwach nie powinienem nic pisać -co nie zmienia faktu że „czerwoni” najarali się czymś o wiele mocniejszym.
„Z rozrzewnieniem przyjdzie nam jeszcze wspominać dawne jarzmo komunistów kiedy to szło się do mleczarni z bańką po mleko, czerpane hochlą z aluminiowej bani przez panią sklepową.”
I saturatory :).
A tak serio, to takie dekretowanie higieny (może poza szpitalem itp., ale to sytuacja ekstremalna) jest o tyle niedobre, że organizm przyzwyczaja się do braku tych wszystkich zarazków, układ odpornościowy się rozleniwia i jak się taki jeden zarazek trafi, to człowiek jest bezbronny jak niemowlę.
Jakieś wydarzenie biologiczne i możemy na Zachodzie zacząć padać jak muchy. I zostaną tylko ci uodpornieni. Ci z Al Kaidy…
I ten piękny zapach IXI z niewypłukanych dobrze bani po myciu, to mleko miało zawsze urok świeżości 🙂 no i „gruźliczanka” co pięknie pasowała do akcji myj ręce – to se ne wrati
…a kto rządowi zabroni zmuszania swoich obywateli do picia takiego mleka, jakie uważa on za dobre?
Społeczeństwo tak czy owak, da sobie w końcu radę – przynajmniej tu, w Polsce.
Nie takie dopusty zostały już przetrzymane.
Kończąc, cynicznie dodam – gdy ktoś dostanie w tyłek, to przynajmniej dobrze, że może sobie potem trochę poszczekać.
Bo zdaje się, tylko tyle można uświadczyć od lat – sądząc po pisaninie wszechobecnej, a bezskutecznej…
I jakkolwiek by to wyglądało, proszę nie traktować powyższego osobiście, ani tym bardziej jako afirmacji byłego, jawnie czerwonego bałaganu lub aktualnego, niejawnego bajzlu – udającego coś innego niż poprzedni…
—
Pozdrowaśki
wmo
😉
I’m as mad as hell, and I’m not gonna take it anymore!
Jak podaje portal Natural News
„One outspoken opponent of fluoride, Dr. William Marcus, who was then chief toxicologist for the EPA’s Office of Drinking Water, was actually fired for refusing to back down and basically shut up about the dangers of fluoride.”
Learn more: https://www.naturalnews.com/039273_EPA_scientists_water_fluoridation_opposition.html#ixzz2M7EBtMh2
Ale co ma do tego socjalizm? Moze nie mylmy panstwa zamordystycznego, w ktorym panuje crony capitalism i rzadzi oligarchia z przekupionymi politykami, z socjalizmem.
Dyktatura moze miec oblicze zarowno lewicujace jak i twardo prawicowe.
Dyktatura może być prawa i lewa, to prawda, ale nie czarujmy się. Ulepszacze świata typu narzucania diety – praktycznie cała EU – to 100% socjalizm, zasilony pokaźną dawką korporacjonizmu (rząd z wielkim biznesem który go opłaca). Z wolnorynkowym kapitalizmem nie ma to nic wspólnego.
W tej sprawie wątek socjalistycznej „opieki zdrowotnej” to listek figowy na dyktaturę korporacji. Wystarczy przeczytać skład CocaColi (zwłaszcza zawartość cukru) i zobaczymy, że temat z socjalizmem ma również niewiele wspólnego (trzebaby z tych samych przyczyn zdelegalizować wszystkie napoje typu cola).
@ Futrzak, Rechu, Z tymi korporacjami to nie jest tak prosta sprawa. Skoro ograniczamy mozliwosc reklamowania papierosow, a takze praktyczna mozliwosc korzystania z tej uzywki czy poprzez wysoka akcyze czy tez wprowadzanie zakazu palenia w miastach, to automatycznie uderzamy w interes stacji telewizyjnych, firm wydawniczych, farmerow i producentow papierosow (kiedys te dwie ostatnie grupy zajmowaly bardzo silne pozycje lobbingowa). Dzis ich marza w panstwach uprzemyslowionych znacznie sie uszczuplila ze wzgledu na zmiany preferencji konsumenckich (ludzie wyksztalceni i majetni pala znacznie mniej) wysokie oblozenie podatkowe i dzialania legislacyjno-odszkodowawcze. Natomiast prawdziwe eldorado dla tych firm otwiera sie na rynkach azjatyckich, afrykanskich. Ogolnie, business as usuall, ale gdyby bylo to mozliwe firmy te z pocalowniem reki wrocilyby do lat 40-70 tych, gdzie na rodzimych rynkach palenie bylo prawie tak samo popularne jak 'hello, how are you’. Z obecnego status quo korzystaja wyraznie firmy ubezpieczeniowe, i systemy powszechnej opieki zdrowotnej a dokladniej ci ktorzy sa odpowiedzialni za zorganizowanie ich finansowania, bo nie wiem czy lekarze i ( w tymkonkretnym przypadku) fimy farmaceutyczne, dla ktorych w kazdym innym systemie niz scentralizowany, wiecej pacjentow oznacza wiecej kasy.
Podobnie z napojami chlodzacymi. Ograniczenie dostepnosci napojow wysokoslodzonych w duzych opakowaniach(poprzez czynnik cenowy i legislacyjny) musi sie odbic na relatywnie zmniejszonym ogolnym popycie na te napoje. W Coca Cole i Pepsi, uderzy to posrednio jesli w ogole, poniewaz prawdopodobnie zwiekszy sie popyt na wode i napoje slodzone aspartamem czyli wplynie to pozytywnie na inne segmenty rynku w ktorych te dwie firmy dobrze sobie radza. Obie te firmy ktore dodam, same wprowadzily do sprzedazy wieksze opakowania, nie maja jednak zadnego interesu w promowaniu rewolucji rynkowych, bo nigdy nie wiadomo jak takie rewolucje sie zakoncza (istnieje ryzyko kanibalizacji rynku przez innych graczy, trudnych do przewidzenia zmian w preferencjach).
Natomiast wposmniany zakaz nie uderzy prawdopodobnie w mniejszych producentow jak Arizona, czy Snapple ktorych slodkie napoje sa bardzo popularne w Nowym Jorku, i sprzedawane w przewaznie mniejszych opakowaniach niz jednolitrowe. Zakaz nie powinien takze uderzyc w producentow opakowan. Byc moze straca producenci cukru z poludnia, czesc farmerow produkujacych kukurydze, ale prawie na pewno zyskaja firmy ubezpieczeniowe i administracja Bloomberga poprzez mniejsze odszkodowania, prawdpopodobie wieksze wplywy podatkowe, ograniczenie wydatkow na ochrone zdrowia i prawdpopodobnie mniejsze wydatki na transport i utylizacje odpadow, (litrowa butelka zajmuje na ogol wiecej miejsca w smietniku, niz dwia politrowe).
W obu przypadkach mammy wiec dwoch wyraznych zwyciezcow: politykow i firmy ubezpieczeniowe. I jedni i drudzy maja tu ten sam interes i maja sie wyraznie lepiej tam gdzie jest wiecej socjalizmu, a wiec wiecej decyzji konsumenckich wymuszanych administracyjnie (w tym wypadku obowiazkowych lub quasi-obowiazkowych danin ubezpieczenniowych, ktore trafiaja do tych dwoch centrow redystrybucyjnych). Co wiecej, naturalna konsekwencja socjalizmu, przyjmujacego tutaj postac centralnie sterowanej opieki zdrowotnej, jest jeszcze wiecej socjalizmu, pod postacia wprowadzania w zycie nowych pomyslow ograniczajacych indywidualny wybor konsumenta, wymuszonych zamiarem poszukiwania oszcednosci w kosztach systemu. Jak pokazuje praktyka, tych oszczednosci prawie nigdy sie nie znajduje. Rosna natomiast koszty, (podatki), pojawia sie nawet nowy wymiar kosztowy, np. Obamacare, a poglebiajace sie ograniczenie wyboru jednostki staje sie trwalym elemenem krajobrazu.
Jak ja rozumiem temat, to te zakazy mleczne (jak i inne zwiazane np. z koniecznoscia uzywania pasow bezpieczenstwa w przypadku automobilistow, czy jezdzenia z helmem na glowie w przypadku motocyklistow i rowerzystow) maja wspolny mianownik, a jest nim powszechno-ludowy system ochrony zdrowotnej.
W USA oprocz medicaid i medicare ktore sa znacznie okrojonymi systemami powszechnej ochrony zdrowia w stosunku do tych jakie znamy z Europy, dziala dodatkowo silne lobby ubezpieczeniowe, ktoremu podwyzszone statystyki szkodowosci (bo prawda jest ze zarowno masowe spozywanie niepasteryzowanego mleka jak i jezdzenie bez pasow, czy kaskow na glowie prowadza do zauwazalnego wzrostu rozczen ubezpieczeniowych, zglaszanych chocby przez szpitale, lekarzy) psuje bottom line.
Podobny mechanizm zadzialal ostatnio w Nowym Jorku, gdzie ograniczono mozliwosc zakupu slodzonych napojow gazowanychw opakowaniach np. 1.5- 2L, a wczesniej ograniczono obszary palenia tytoniu. Oficjalnie ’ by zylo sie lepiej wszystkim’ ale oczywiscie stoja za tym starania, by zmniejszyc wydatki jakie z kasy miejskiej ida na leczenie otylosci, chorob krazeniowych czy raka pluc. Najwiecej napojow slodzonych pija tam mniej uposazone warstwy spoleczenstwa, ktore automatycznie, ze wzgledu na poziom zarobkow sa objete ubezpieczeniem zdrowotnym fundowanym przez wladze lokalne lub federalne.
Mysle ze nalezy spodziewac sie wiecej takich kwiatkow, przynajmiej do chwili, w ktorej zbiorowa swiadomosc nie zacznie zauwazac prawdziwych sprzezen zwrotnych.
Ten gościu mówi jak jest https://www.youtube.com/watch?v=J_5PnP5g8WQ
z tymi napojami w NY chodzi też o wpływy z podatków, ponieważ płacone są od butelki, większa sprzedaż mniejszych pojemnościowo butelek oznacza większe wpływy do budżetu. Dbanie o zdrowie jest śmieszne jak sprzedają mleko w kartonach z słodzikiem aspartanem powodującym mnóstwo chorób
Chyba kupie kozę, bo niedługo nie będzie co jeść i pić
https://kossobor.nowyekran.pl/post/66738,noga-na-gardle
https://idb.nowyekran.pl/post/64159,wspolczesna-medycyna-dr-jerzy-jaskowski-cz-ii
https://pracownia4.wordpress.com/2011/04/26/dlaczego-mleko-jest-takie-zle/
https://www.siegnijpozdrowie.org/czytelnia/?p=1089
https://www.siegnijpozdrowie.org/czytelnia/wp-content/uploads/2010/11/mleko.pdf
Byl juz jeden taki, co sie wsciekl. Nazywal sie Robert Dziekanski. Zdemokratyzowali go na lotnisku w Vancouver. Od tej pory jest juz spokojny.
A poza tym to ja nie bardzo qmam o co chodzi z tym slodzeniem mleka? Przeciez chyba taniej jest wyprodukowac mleko nieslodzone, niz slodzone? Po co wiec je w ogole slodza i czemu nie chca podawac slodzika w skladzie? Przeciez moga nie slodzic i wtedy nie beda musieli wymieniac go w skladzie…
Ekscytotoksyczność
https://pdm.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=17&Itemid=20
https://www.truthinlabeling.org/Blaylock-AspartameAndMultipleSclerosis-Neurosurgeon%27sWarning.html
https://aspartame.mercola.com/
Ale to nie odpowiada na moje pytanie tzn. po co w ogole dodawac do mleka aspartam? No chyba az tak daleko to nei zaszlo, zeby producenci mleka z premedytacja i bez wlasnego zysku truli cala populacje? Rozumiem, ze trucie jako efekt uboczny do wlasnych zyskow jest dla nich do zakceptowania, ale gdzie jest zysk w dodawaniu aspartamu do mleka? Jesli chodzi o smak, to moga przeciez dodawac chocby zwyklego cukru…
Chodzi o smak, a ściślej uzależnienie od smaku. Osoby, które na codzień spożywają cukier odczuwałyby niesłodzone mleko jako niesmaczne. Proste.
To może jeszcze dopowiem, że mleko ludzkie zawiera o wiele więcej węglowodanów niż krowie (2x). Spożywanie mleka wywołuje apatyt na słodycze i odwrotnie.
To nie moga po prostu dodawac cukru?
Nie moga, bo w powszechnym odczuciu cukier jest beeeeeee. Sprzedaz by spadla.
Nie, to nie dlatego ze cukier jest be, to dlatego ze o wiele wiecej mleka mozna poslodzic aspartamem. Aspartame jest 200 razy slodsza od cukru.
Dlaczego słodzą? Po prostu zakaz sprzedaży „kwaśnego” mleka.
Krótka historia konfiskaty broni
https://www.naturalnews.com/039264_gun_control_timeline_true_history.html
poza netem – literówka w tytule Vaderland zamiast Vaterland
Z tym Vaderlandem może chodziło o Gwiazdę Śmierci Imperium? 😉