Korespondencja z Warszawy

Trzy razy księżyc odmienił się złoty, jak na tym piasku... O rany, co ja piszę, najwyraźniej nie ta dyskietka. Miało być: dwadzieścia trzy razy odmieniły się światła (na krzyżowaniu Al.Krakowskiej i 17-Stycznia) zanim doczekałem się na tramwaj…  Tramwaje w stolicy zgłupiały bo władze stolicy zgłupiały. A władze zgłupiały bo urządziły maraton akurat w centrum miasta, odcinając je dla reszty.

Ciekawe po co to komu… Ta agresywność z którą przeszkadza się setkom tysięcy Warszawiaków aby parę tysięcy joggerów mogło sobie polatać po zamkniętej dla ruchu Wisłostradzie czy moście Poniatowskiego. Oczywiście latać jest zdrowo i niech sobie latają, tylko dlaczego akurat dezorganizować w tym celu ruch w centrum miasta? Maraton? Proszę bardzo, Zacząć gdzieś w Górze Kalwarii i wzdłuż Wisły niech gonią aż do Siekierek. Nikomu to nic nie przeszkodzi, dystans ten sam, te same „tłumy ” na trasie co na ulicach w zimny marcowy poranek. I ta sama frajda dla ekip telewizyjnych stanowiących pewnie większą część tego tłumu. Ale nie ta sama inconvinience… więc jeszcze ktoś by nie zauważył i co?

Dziwne wrażenie widzieć po długiej przerwie miasto  w którym spędziło się tyle lat…  Może dlatego widzi się ostrzej pewne rzeczy. Warszawa zmienia się i to zmienia się na korzyść. Nowoczesne przegubowe tramwaje na przykład. Głosowe zapowiedzi nazw przystanków. MacDonalds na każdym rogu. Duży ruch uliczny. Procent mercedesów wskazuje na niewątpliwy awans cywilizacyjny. Procent mercedesów z wyłamanym logo zdradza tylko że awans ten jest stosunkowo świeżej daty.

Jednak trochę chyba brak tej starej Warszawy, tej zaraz po upadku komunizmu. Trochę tej wolnej amerykanki, trochę improwizacji, trochę atmosfery z Wielkiego Bazaru w Stambule. Wiele prywatnej inicjatywy i wiele nadziei. Ktoś zaraz powie że ten awans to unia i w ogóle europejskość. Europejskość może, ale nie ma to wiele wspólnego z unią, raczej z obaleniem komunizmu, jego dogmatów i jego sztucznych barier. Unia to nowe wstecznictwo z którego wielu nie zdaje sobie jeszcze sprawy. Honor stolicy, na przykład w dziedzinie dostania bukietu kwiatów w niedzielę, nie ratuje żadna unia ale prywatna inicjatywa w postaci giełdy kwiatowej przy Al. Krakowskiej. Biznes czynny jest, ku zgrozie brukselskich busybodies, w niedzielę. Jest to nienotowany europejski skandal aby w niedzielę ktoś w EU pracował i w dodatku mógł jeszcze zarabiać zdrowo. Możliwe jest to tylko w Warszawie i to chyba tylko z uwagi na jej odległe od Brukseli położenie. Pytanie tylko jak długo jeszcze ta ekstrawagancja będzie tolerowana. Pewnie do kolejnej unijnej dyrektywy kwiatowej, która wyspecyfikuje jakie kwiatki kiedy wolno w unii sprzedawać, za ile i jakie euro-etykietki na nie należy przylepiać.

Oczywiście tylko w dni robocze tygodnia…

35 thoughts on “Korespondencja z Warszawy

  1. Uważam , że supermarkety powinny być zamknięte w niedziele .

  2. Masz 100% racji Cyniku. Te maratony w centrum to nonsens, tak samo jak masa kretyczna.

  3. W Waszyngtonie ceny nieruchomosci nie spadają bo to jeden wielki urzędasCity z z zalążkami dystryktow do których ma wstęp tylko wyższa rasa Panów Urzedasów. Jak bylem tam w 96 to mozna bylo sobie zrobic zdjecie z bialym domem i tekturowym Clintonem pod pachą, teraz sie tam nawet zblizyc nie mozna. Postęp na całego.

  4. Ciekawa rzecz z tą przegłubową nowoczesnością. Mam nadzieje, że do przegłubowych tramwajów, które kupiła w-wa, przeczytali instrukcje, a w szczególności sekcje o częściach szybko-zużywajacych się.

    Jest ciekawa z tym obserwacja, odkąd Wawa kupiła od Poznańskiej firmy autobusy i notorycznie odmawia przeczytania instrukcji. Skutek jest taki, że autobusy po pewnym czasie ulegają samozapłonowi.
    Ten fenomen istnieje tylko w Warszawie. W Poznaniu, mimo ze pół Poznania jeździ na solarisach od początku istnienia tej marki nie słyszano o jakimkolwiek samozapłonie.

    Ale to może być to co mówisz. Dobrobyt świeżej daty.

  5. Ja myślę , że nie tylko Warszawa zmienia się na niekorzyść , w Trójmieście jest podobnie , wszędzie tylko banki , biura i salony .Dla zwykłych ludzi nie ma miejsca .

  6. Warszawa pozornie staje się ładniejsza. Miasto jest coraz bardziej nieprzyjazne ludziom. Masowo likwiduje się miejsca parkingowe, brak tanich knajpek o jakimkolwiek jedzeniu ulicznym można pomarzyć, brak jakiejkolwiek przestrzeni dla starszych ludzi. Długo by można wymieniać. Czysty socrealizm. Maratony powinny codziennie odbywać się wokół Okęcia cobyśmy mogli całemu światu pokazać naszą światowość. Z pewnością przylatujący goście, zamiast załatwiać swoje sprawy, z zapartym tchem kibicowali by ładnych parę godzin dzielnym biegaczom.
    Pozdrawiam

    1. Nie tak minimalistycznie… Warszawa obchodzi na przykład mnie. Chwalimy postęp, piętnujemy BS pseudo postępu.

  7. Spokojnie Panowie (i Panie). To był PÓŁMARATON. Cały będzie we wrześniu, jak już wszyscy wrócą z wakacji.

  8. Co za malkontenctwo… Mnie odcięli od samochodu (mieszkam przy Łazienkach) i jakoś nie narzekam. Wyszedłem „joggerom” (nie tylko Warszawiakom – ludzie zjechali z całej Polski, a nawet spoza) kibicować. Poza tym półmaraton, nie maraton ;). Taka subtelna różnica…

    1. Poza tym półmaraton, nie maraton 😉

      No OK, w takim razie dla tych którym to nie przeszkadza to też pół malkontenctwo…

  9. Przyjemniej się biega w centrum Warszawy, oglądając pięknie odnowione kamienice niż niziny góry Kalwarii.
    Może nie jest to dla Ciebie argument godny zablokowania centrum miasta dla tysiąca kierowców, ale mi też miałem o wiele więcej przyjemności z biegania po centrum Berlinia, niż bym miał przykładowo z biegania po Erkner.
    Moim zdaniem polakom brakuję umiejętności cieszenia się ze zwykłych rzeczy, wyluzowania do niektórych spraw.

    1. Jesli chodzi o wyluzowanie to jesteśmy tu całkowicie. Jeśli chodzi o tysiąc samochodów to uważamy że nadmiar świeżego powietrza skłania Cię do halucynacji. Jeśli chodzi o przykład Berlina się zgadzamy na zamknięcie centrum Wwy na amen na zawsze. Ale nie wcześniej niż, jak ktoś inny zauważył, jeśli z metra wyjść będzie można na każdym skrzyżowaniu. Zanim to nastąpi blokowanie centrum z powodu maratonu uważamy za co najmniej bezsens.

    2. „oglądając pięknie odnowione kamienice ”

      nie siej tu wrazej propagandy. Kazdy wie ze w Polsce jest bieda i nie ma odnowionych kamienic. Rzad jest do kitu, Warszawa do kitu, bieganie do kitu i wogole sie nie znasz. A poza tym to wszystko wina UE i socjalizmu

  10. Wydaje mi sie, ze ten wpsi to takie troche „narzekanie na sile”. Ja rozumiem, ze kazda okazja jest dobra, zeby dowalic wladzom, socjalowi itp, ale Cyniku, opadasz z formy.

    Dawne wpisy (kilka lat temu) mialy zachowane pozory obiektywizmu, to teraz stajesz sie coraz bardziej radykalny. I byloby dobrze, gdyby ten radykalizm byl umiejscowiony w rzeczywistoci, a tu widze, ze coraz bardziej sie od niej oddala w kierunku wywodow czysto teoretycznych. Pamietaj, ze w teorii komunizm tez zapowiadal sie dobrze.

    Odnosnie samego wpisu o maratonie – wiele halasu o nic. Maraton raz, dwa razy w roku to jeszcze nie koniec swiata. Tym bardziej, ze zazwyczaj takie imprezy sa organizowane w weekendy. Rozumiem, ze niektorzy beda niezadowoleni, bo ciezko bedzie im dojechac do pracy/znajomych/rodziny, ale wszystkich nie zadowolisz nigdy.

    1. „wszystkich nie zadowolisz nigdy”
      I w tym właśnie problem. Że Wam wyborcy, wydaje się, że naprawdę rządzicie, oraz że lud trzeba zadowalać. Oczywiście żeby kogokolwiek zadowolić komuś trzeba tą robotę narzucić lub zlecić, komuś innemu zabrać część jego osoby (bo pieniądz to jego praca, jego praca to jego czas, a czas ten jest ograniczony długością życia) żeby za to zapłacić. Parafrazując: ktoś kiedyś gdzieś będzie zadowolony – tego jestem pewien.
      mises.org tomwoods.com

  11. W Nowym Jorku metro jest prawie na każdej ulicy. Przeciętny pracownik do pracy nie jeździ tam niczym co sie porusza po powierzchni. Zreszta łatwo tam sie robi objazdy bo ulice są pod katem prostym. Jak sie ma dobry transport publiczny to można se zamykać ulice, nawet na zawsze, jak 5 aleję gdzie zrobiono deptak.

    1. Trafna obserwacja! Rzeczywiście, jak metro jest wszędzie to nie ma potrzeby paraliżowania ruchu w połowie miasta.

      1. Z mojej osobistej perspektywy kierowcy mojego samochodu, niechetnie korzystajacego z dobra transportu publicznego, to najlepiej jakby biegi maratonowe i tym podobne wladze miast organizowaly po torach metra.

        Nie bardzo sie orientuje w sytuacji panujacej w W-wie. Bylem tam 2 razy w zyciu. Za kazdym razem bylem do tego zmuszony. Zdecydowanie wole poludnie naszego pieknego kraju. Ale z relacji kolegow wnioskuje ze wladze stolycy jeszcze nie wpadly na doskonaly sposob szykanowania kierowcow: ROWERY.

  12. W Londynie tez biegaja po centrum. Litosci, nie wszystko co w Polsce to odrazu swiatowy ewenement do narzekania.

  13. Echhh, to co powiedzieć o władzach Poznania, które doprowadziły do paraliżu miasta na rok w imię 270 minut pokopania piłki?

  14. Drogi Cyniku9, po cóż wracać do Polskiej Socjalistycznej EuroRepubliki Lemingowej? Kto może to stąd raczej wieje w normalniejsze tereny. Po co dobrowolnie wracać do kraju, gdzie libertarianie (przy „pomocy” państwa, podatków i dotacji) są sponsorami Krytyki Politycznej?

  15. W takim Nowym Jorku jakoś robią problemu z tego, że od 1970 raz do roku na maraton przyjeżdża do nich 50 tysięcy biegaczy i kilka razy tyle kibiców. A w Polsce zaraz wielka „inconvenience” i buta, nawet przy niedzieli.

    1. @Bengal

      W Wawie to nie jest raz do roku. To jest non-stop. W zimie np. napada snieg i nie odsniezaja. Przejsc sie nie da i przejechac tez, o parkowaniu nie wspomne. Potem na wiosne zalegaja po chodnikach psie gowna odtajale po zimie i tez sie przejsc nie da, poki nie zgnija. Potem sa biegi, wizyty glow panstw i inne pierdoly i tez sie nie da przejechac. A jak juz nie ma zadnych okazji nadzwyczajnych, zeby ludziom zycie utrudnic, to zawsze jeszcze mozna wylaczyc po deszczu swiatla na kilku glowniejszych skrzyzowaniach, zbudowac (chyba unikat na skale europejska) skrzyzowanie z ktorego _zjazd_ odbywa sie po odstaniu na sygnalizatorze, lub po prostu zorganizowac jakis 3-letni remont glowiejszej arterii nie klopoczac sie zorganizowaniem objazdu (choc jest ku temu prosta techniczna mozliwosc).
      Sorry Bengal, ale takiej arogancji i glupoty jak u wladz Wawy, to ze swieca szukac.

      1. TJŁ rozumiem, że z litości pominąłeś wszelkiego rodzaju demonstracje, protesty, happeningi, ale litości nie ma 🙂 Demokracja to doprawdy szalony ustrój.

        1. @Stunna

          Pominalem, bo to nie sa przejawy arogancji i glupoty wladz Warszawy. W przeciwienstwie do tego, co wymienilem.

      2. coż TJŁ, to kłopoty stolicy, a psy sr.ją wszędzie. W Indiach ludzie walą kopy na ulicach i też da się żyć. A w Warszawie przynajmniej jest praca, bo stolica państw socjalistycznych wysysa cały kraj. Typowym przykładem Waszyngton, kiedyś małe miasteczko z małymi przedmieściami a teraz ogromna wielomilionowa aglomeracja w której nie zmalały ceny nieruchomości.

        1. Typowym przykładem Waszyngton
          Typowym przykładem konkretnie czego? Że „psy sr.ją wszędzie„? Wierzę. Że są fuchy w Kongresie i senacie dzięki którym ceny nieruchomości na Capitol Hill nie zmalały a gdzie indziej owszem? You bet.

    2. Piszesz o Maratonie wokół Central Parku? Moja kuzynka w nim biega, ale wtedy Subway kursuje bez zmian, a jedyny zamknięty obiekt o dużym znaczeniu to mój dom w centrum parku… ;]

      1. Oo, to dedykuję wszystkim zwolennikom światowych maratonów w centrum miast. Zróbmy najpierw światowe metro a potem wygłupiajmy się światowym maratonem.

        1. Czy dobrze rozumiem Cyniku, że sugerujesz, by trasę maratonu puścić tunelami metra? 😉

          [ja!]

  16. „Zacząć gdzieś w Górze Kalwarii i wzdłuż Wisły niech gonią aż do Siekierek”

    Na miłość Boską Cyniku, w Górze Kalwarii jest ważny most przez Wisłę, to by dopiero były korki… Jak chcą biegać, to niech biegają lasem 😀

  17. W wielu miastach EU takie bazary ( o zgrozo nawet warzywno-owocowe) są w centrum miast dozwolone np. Padwa i wszyscy to sobie chwalą, chociaż stara kapusta wala się po nogami. No , ale nasi prezydenci miast muszą być w awangardzie postępu.

  18. Dobrze, że poruszyłeś temat biegów ulicznych. Niestety ale w centrum Europy szwankuje myślenie, a przynajmniej niedomaga u decydentów miasta.

    Dotarcie bowiem do domu samochodem w dzielnicy, przez które odbywa się maraton jest bardzo utrudnione i ktoś może powiedzieć raz do roku korona nie spadnie. Problem w tym, że czasem jeśli meta jest w okolicy Trójki albo samego stadionu Miasta Stołecznego Warszawy wydzierżawionego za grosze dla spółki iti-ju to dojazd jest NIEMOŻLIWY!!! Mało tego za domaganie się prawa przejazdu można zostać upomnianym mandatem karnym za…

    Tak tylko na marginesie wszelakich biegów w Wawie. Radość jednych jest pomstowaniem dla drugich, ale w tym kraju „wszystkim nie dogodzisz”, prawda? No chyba, że ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy i dostrzeże te setki jeśli nie tysiące fakin angry pipel przy każdorazowym maratonie.

    Pozdrowienia, Njusacz

Comments are closed.