Walter Bagehot (1826-1877) był czołowym brytyjskim biznesmenem i eseistą, z okazałą brodą równie długą co lista swoich osiągnięć. Jednym z wielu była ekspansja do Ameryki tygodnika The Economist którego był długoletnim redaktorem naczelnym a który założony został przez jego teścia, Jamesa Wilsona w 1860. Bagehot pisał o wielu rzeczach, a w szczególności o ekonomii i o polityce. To właśnie w jego honor do dziś jedna szpalta tygodnika z bieżącym komentarzem nosi tytuł „Bagehot”.
Bagehot znany jest też z kilku celnych powiedzeń. Jednym z nich jest myśl przewodnia waszego skryby: The greatest pleasure in life is doing what people say you cannot do…. 😉 Cynik9 miał bowiem zawsze skłonności matematyczno-techniczne natomiast orłem w jęz.polskim nigdy nie był. Do dziś więc dziwi go sukces 2GR… 😉
Pamiętam jak kiedyś w liceum, kiedy klasa zdawała się już bezpiecznie mijać Orzeszkową żeglując w kierunku Prusa, pani profesor kilkoma podchwytliwymi pytaniami wykryła że cynik9 w ogóle nie czytał „Nad Niemnem”. No i zrobiła się z tego afera. Karne przeczytanie tej trzytomowej bodaj piguły, kartka po kartce, wsparte rygorem szczegółowego przepytania na koniec, było ekwiwalentem zesłania na katorgę do Magadanu…
No ale my tu mamy mieć o sprawach ekonomicznych a w tych od Waltera Bagehota nie tylko cynik9 może się wiele nauczyć. Dla socjalistycznej międzynarodówki w Brukseli i jej sponsora, kartelu banków centralnych, szczególnie cenna byłaby na przykład nauka reguły Bagehota walki z kryzysem. Sprowadza się ona do następującego dictum: „[jeśliś w kryzysie to] pożyczaj bez granic – ale tylko na zdrowy procent i tylko zdrowym, wypłacalnym firmom, z nienagannym zabezpieczeniem„.
Problemów z cytowaną od czasu do czasu w kontekście obecnego kryzysu regułą Bagehota jest kilka. Bagehot miał oczywiście rację ale opisywał normalną rzeczywistość, w odróżnieniu od domku z kart fiat money jaki mamy obecnie. Opisywał sytuację z pieniądzem który mając oparcie w złocie jest coś warty a pożyczenie którego oznacza udzielenie służebności aktywa o pewnej niekwestionowanej wartości. Jeżeli tedy wysokiej jakości firma, czy nawet niech będzie rząd, wpadłaby w problemy z płynnością to mając odpowiednie zabezpieczenie trzeba i należy jej pożyczyć. Pomoże to jej w przezwyciężeniu czasowych trudności. I wierzyciel zrobi to chętnie pożyczając intratnie na warunkach pełnego bezpieczeństwa, i firma będzie szczęśliwa.
Problemy z płynnością zdarzają się i może w nie wpaść najlepiej prowadzona firma. Porównujemy często firmę do maszynki do robienia pieniędzy – cudownego wynalazku kapitalizmu do którego wlata mniej a wylata (jak dobrze pójdzie, przynajmniej) więcej. Z różnicy tej sektor prywatny nie tylko utrzymuje poprzez podatki różne rządowe trutnie ale także inwestuje w jeszcze lepsze maszynki do robienia pieniędzy.
W stałym przepływie tego co wlata i tego co wylata z firmy zdarzyć się mogą okazyjne turbulencje. Nie rzadko powoduje je ta sama klasa polityczna która dzięki sektorowi prywatnemu żyje. To te turbulencje czasem prowadzić mogą do pewnych spiętrzeń (a la „zatory płatnicze”, itp.) a ich przezwyciężenie pożyczką jest w interesie wszystkich: kapitalisty, państwa, inwestora i społeczeństwa jako takiego.
Warunkiem sine qua non aby miało to sens są jednak wspomniane przez Bagehota wymagania brzegowe: pożyczka musi być kosztowna, musi być udzielona tylko wiarygodnemu dłużnikowi którego „maszynka do pieniędzy” jest strukturalnie zdrowa i sposobna produkować zysk, oraz dłużnikowi wnoszącemu wiarygodne zabezpieczenie. Równie ważna jest odwrotna strona medalu – niewiarygodny dłużnik, nie mający szans spłacić pożyczki nigdy jej dostać nie powinien. Bankrut powinien zbankrutować i paść, jego karkas rozerwany w strzępy przez konkurentów którzy jego błędu nie popełnili. Nie ma taryfy ulgowej. Wreszcie – ratująca dłużnika pożyczka musi być atrakcyjna i bezpieczna dla wierzyciela; bez odpowiedniego zabezpieczenia potencjalny dłużnik nie powinien mieć nawet nadziei.
Niestety, to co oszalała klasa polityczna robi dzisiaj w fajerwerkach gigantycznych bailoutów zadłużających pod dyktando kartelu bankowego społeczeństwa na dekady jest całkowitym zaprzeczeniem reguły Bagehota. Gdy jest ona w ogóle wspominana bierze się z niej jedynie wygodny początek: jeśliś w kryzysie to pożyczaj bez granic…. ha, ha, ha.
Weźmy przypadek Grecji i całą hoopla z jej „ratowaniem”. Cała strefa euro od roku olbrzymimi sumami „ratuje” Grecję i jej socjał. Nawet minister Rostowski, nie bacząc na to że jego kraj na całe szczęście nie znalazł się jeszcze w strefie śmierci euro i nie jest zobowiązany nic łożyć, zaoferował nie tak dawno wyrzucić dobrowolnie €250M polskiego podatnika do greckiego worka bez dna. Tylko dzięki zdecydowanej walce premiera Tuska z dopalaczami nie podejrzewamy ich użycia przez jego ministra finansów…
Worek grecki jest bez dna w rzeczy samej ponieważ kryzys grecki nie jest bagehotowskim kryzysem liquidity! Jest kryzysem zaufania w to że socjalistyczne monstrum po nazwą EU w swojej obecnej postaci, z Grecją w środku, kiedykolwiek się jeszcze uśmiechnie. Maszynka grecka nie jest i po prostu nigdy nie była „maszynką do robienia pieniędzy”, jak dobra firma w przejściowych trudnościach. Była od samego początku co najwyżej automatem do wrzucania monet, z konstrukcją nie przewidującą nigdy ich produkcji. Przyznanie się do tego socjalistom w Brukseli nie przejdzie nigdy przez gardło.
Automat ostatecznie się zatarł z powodu braku wsadu. Greckiemu socjałowi skończyły się możliwości naciągania innych na dalsze wrzucanie monet do maszynki. Z braku chętnych, którzy powoli łapią się co jest grane, socjaliści z EU chcą teraz zmusić europejskiego podatnika do dalszego wrzucania monet do nieczynnego greckiego złomu. Wszystko w imię politycznych halucynacji o europejskim federalnym molochu i rozsiewanej psychozie że usunięcie bankruta oznaczać będzie koniec świata.
Inny aspekt reguły Bagehota dotyczy zabezpieczenia pożyczki. Oficjalnie EU też woli o tym nie mówić. Wspomnieli coś o tym tylko Finowie ale ich szybko wyciszono. Tajemnicą poliszynela jest fakt że „zabezpieczenie” w warunkach drukowanego z powietrza pieniądza fiat i trwającej banicji złota z systemu jest kpiną. Grecja finansowo padła już dawno, dla celów praktycznych bankrutem jest od co najmniej roku.
Jest to jednak bankructwo wirtualne w stylu typowo europejskim, nie prawdziwe choć mamy nadzieję że i do prawdziwego kiedyś dojdzie dla dobra Europy i samej Grecji. Bankructwo wirtualne jest dobre na drenowanie podatnika europejskiego aby ratował umoczone w Grecję banki francuskie i niemieckie. Te same banki które również zapominając o zasadach zabezpieczania uznały za takowe bezwartościowy szmelc obligacji greckich bo tak podpowiedziały im rządy. Wszystko to nie jest jednak wystarczające aby na serio zmusić Greków na przykład do sprzedaży swojego złota, które w ilości coś 111,5 tony ciągle stoi w księgach tamtejszego banku centralnego. Czemu brukselscy socjaliści nie wzdragający się przed dymaniem euro mas na setki miliardów euro nie zmuszą Grecji chociażby do wyjścia z gold-backed bonds, skoro Grecja potrzebuje podobno tak bardzo kapitału?
Że nie będzie może chętnych na zabezpieczone złotem obligacje greckie? C’mmon, sami zarekomendujemy je inwestorom, byleby tylko zabezpieczające je złoto było dla pewności pod bezpieczną, nie-grecką kuratelą, bo socjalistom nie dowierzamy. Czy w prawdziwym bankructwie, kiedy wyrzucają cię z domu na który hipoteki nie jesteś w stanie dłużej spłacać, możesz marudzić? Czy kiedy przychodzi komornik i zaczyna licytować twoje ostatnie koszule masz czasem opcję aby powiedzieć: oops, a tę kilową sztabkę złota to sobie raczej zatrzymam? Oczywiście że nie! Wszystko idzie pod młotek. Jak bankructwo to bankructwo.
Bankructwo na poważnie jest sprawą poważną. Bankructwo wirtualne w stylu euro jest natomiast kpiną.
————————-
Dodane 16.11.2011 – No proszę, jeszcze bity nie wyschły pod powyższym wpisem a już mamy inne euro kpiny z reguły Bagehota: Grecja wymaga wielkiego anulowania długów? Bankrut bankrutuje i długów nie spłaca. Wierzyciel klnie jak szewc i długi odpisuje. Tylko jednak wierzyciel po spożyciu pokaźnej ilości dopalaczy „ratuje” zbankrutowanego dłużnika lub „anuluje” jego długi twierdząc że bankrut nie jest bankrutem.
Witam serdecznie,
Pierwszy raz na blogu się wypowiadam. Na początek skomentuje, że jak na człowieka, który zajmował się liczbami to pisanie idzie Ci doskonale, zarówno w formie i treści.
Jeśli chodzi o wpis to Twój komentarz Cyniku jest doskonały:
„Na emigrantów jest b.prosta rada – zamiast wygłupiać się z rowami obciąć socjał… ;-)”
Nie potrzeba żadnych skomplikowanych regulacji itd. itp. A już na pewno nie kosztownych rowów. Można tu przytoczyć zbudowany płot przez USA na granicy z Meksykiem w stanie Texas – jedna wielka kpina. Pewnie się lewactwo oburzy, że „umierać z głodu będą”…..Nie będą! Zauważyłem, że socjaliści zapomnieli, że w człowieku jest bardzo mocny i ugruntowany mechanizm przetrwania. Jak poczują głód to zaczną „kombinować” jak ten żołądek napełnić. Jeśli zaczną kraść albo łamać prawo (prostytucja itd. itp.) to deportacja do rodzinnego kraju – won!. I zakaz wstępu przez następne 50 lat. Albo wezmą się do uczciwej roboty i będą jakimś pożytkiem w społeczeństwie. Nie umrą z głodu…pójdą dalej do innego kraju i tam pewnie lewactwo ich przyjmie z otwartymi ramionami i na dzień dobry da im zasiłek w wysokości średniej pensji.
Pozdrawiam 🙂
Odnośnie wielkich wykopków w Grecji to ta budowa jest znakiem czasów i mądrzy Grecy wiedzą co robic gdy barbarzyńcy są blisko. Po zburzeniu muru w Berlinie, między Europą i Turcją powstaje rów przeciwczołgowy:
https://swiat.newsweek.pl/grecja-buduje-wielki-row-na-granicy–tym-sposobem-chce-powstrzymac-imigrantow,80450,1,1.html
https://wyborcza.pl/1,86693,10064898,Grecja_buduje_row__by_powstrzymac_imigrantow.html
Na emigrantów jest b.prosta rada – zamiast wygłupiać się z rowami obciąć socjał… 😉
W Ameryce zatrzymania klientów banków chcących zlikwidować swoje konta.
https://www.prisonplanet.pl/ekonomia/usa_megabanki_probuja,p2076395133
Pieniądz papierowy ma sens jak najbardziej i nie tylko ma pokrycie w złocie ale i w innego rodzaju aktywach jak nieruchomości, infrastruktura, technologia i prawa intelektualne oraz złoża surowców naturalnych. Po prostu nie tylko złoto czy srebro jest obecnie cenne. Dlatego wcale nie trzeba dzisiaj kupować złota, ponieważ tysiące innych aktywów przeżyją kryzys.
W związku z tym Grecja wcale nie jest bankrutem, ponieważ posiada aktywa, którymi może spłacić długi. Musi chodzić więc o coś innego.
np jakie to są aktywa i jaka jest ich realna wartość ?
Pieniądz papierowy ma sens jak najbardziej i nie tylko ma pokrycie w złocie ale i w innego rodzaju aktywach
o pewnie! przede wszystkich w innych papierowych pieniądzach! które mają pokrycie w kolejnych!
Dlatego wcale nie trzeba dzisiaj kupować złota, ponieważ tysiące innych aktywów przeżyją kryzys
no cóż można schować w skarpetkach tonę kartofli ale obawiam się że po kryzysie zostanie po nich głównie penicylina
Panowie Dyskutanci,
Ustalcie proszę, czy rozmawiacie o zapasach NA KRYZYS czy na PO KRYZYSIE.
Cyniku masz bardzo silną konkurencje w postaci Interii 😀 hahahaha
Nie dodał się link
https://biznes.interia.pl/gieldy/news/zloty-spadochron-przed-finansowa-katastrofa,1704466,1844
Trafiają w punkt znacznie celniej niż prognozy prezentowane w mediach przez analityków i ekonomistów. Blogosfera okazuje się po prostu bliższa prawdy i życia niż obraz gospodarki i jej perspektywy znane z gazet, wiadomości i portali. Wrażenie jest niezwykłe, ponieważ obnaża amatorszczyznę nie tylko głównych mediów, lecz także pojawiających się w nich ekspertów i podkreśla jakościową przewagę myślenia niezależnego, wolnego od wpływu dogmatów i przynależności do świata korporacji.
wow, dawno nie przeczytałem czegoś tak sensownego, i to na portalu!
Widze, że popularność bloga została zauważona nawet przez interię
Dłużnik klnie jak szewc i długi odpisuje
pogubiłem się, dłużnik czy wierzyciel?
Worek grecki jest bez dna w rzeczy samej ponieważ kryzys grecki nie jest bagehotowskim kryzysem liquidity! Jest kryzysem zaufania w to że socjalistyczne monstrum po nazwą EU w swojej obecnej postaci, z Grecją w środku, kiedykolwiek się jeszcze uśmiechnie.
dobrze że cynik9 uporządkował definicje bo ja do tej pory nie byłem pewien co dokładnie rozumiemy pod pojęciem kryzys zaufania 🙂 no ok, ale jeszcze nikt na prawdę nie został ogolony na greckich bondach a banki już teraz padają jeden po drugim (Dexia, Max Bank, niebawem prawdopodobnie BofA, Morgan Stanley). myślę że należy pamiętać iż mamy dwa kryzysy nałożone na siebie: kryzys dłużny i kryzys z 2008 który został czasowo zaszpachlowany i pomalowany. a jeszcze może dojść trzecia forma z powodu góry derywatów czyli tzw. shadow banking system. teraz już nie wiadomo kto jest wiarygodny a kto nie i do kogo należy które zabezpieczenie..
pogubiłem się, dłużnik czy wierzyciel? ja tez 🙁
@cynik9 pisze
„Tylko dzięki zdecydowanej walce premiera Tuska z dopalaczami nie podejrzewamy ich użycia przez jego ministra finansów…”
Wydaje mi się, że jest to całkiem nie uzasadnione podejrzenie. Zamykając wspomniane sklepy „nasz ?” kochany rząd najpewniej skonfiskował cały towar z lady dzięki czemu zarówno Donald jak i jego „prawie najlepszy minister itp. itd. ..” jeszcze długo mogą jarać lub wciągać noskiem (jak np. ex. senator „Goździkowa przypomina – na ból głowy etopiryna [kokaina]”) do upadłego.
Jak się patrzy w te ich kaprawe, świecące oczka to praktycznie nawet narko-testu nie trzeba robić by potwierdzić że chłopaki mają wizje po spożyciu. Stąd pewno takie rzeczy do kamer wygadują i takie głupoty robią 🙂
A propos zamknięcia „sklepów z dopalaczami” odszkodowania z naszych podatków dla dzieciaków/grandziarzy je prowadzących mogą sięgnąć dziesiątków jak nie setek milionów złotych. Wielka szkoda, że tego odszkodowania nie zapłaci osobiście facet, który za to odpowiada do spółki z jego kumplem co to już teraz sobie szykuje „zieloną kartę”.
językowo nie jest tak źle, cyniku. tym razem zmieniłbym tylko „kilową sztabkę” na „kilogramową sztabkę”, a poza tym ok 🙂
Zupelnie poza tematem chcialem sie z szanownym gremium podzielic kilkoma wspanialymi pomyslami podatkowymi wymyslonymi juz dawno temu. Wprowadzenie ich dzisiaj na pewno pozwoliloby uratowac jeszcze wielu bankrutow.
https://kadrinazi.blogspot.com/2011/10/biada-temu-domowi-gdzie-dobodzie-krowa.html
111ton złota ma wartość ok 6,5mld USD. To nic nie zabezpieczy…
Primo, ja tam jeszcze nigdy nie znalazłem takiej sumy leżącej na drodze… Secundo, niech się zalewarują jak chcą. Tertio, bonds mogą mieć długi termin zapadalności. Wielu chętnie by się założyło o cenę złota wtedy…. ale tylko gdy zabezpieczeniem jest metal fizyczny, nie papier.
Ehm.. znaczitsia mialo byc „Magadan” chyba??
{futrzak} jak zwykle niezwykle czujna… Wielkie dzięki.
p.s. Jak się udała podróż na antypody?
Bodajże T. Boy-Żeleński ubolewał nad tą powszechną metodą zarzynania literatury w szkołach.
Ci belfrzy! Po wykryciu przewinienia względem Orzeszkowej, czytanie czegokolwiek powinno być cynikowi9 surowo zabronione! 😉
G.F.
————————————————-
Za przeczytanie poniższego linka, grozi ręczne przekopanie kanału z Elbląga do Bałtyku przez Mierzeję Wiślaną.
https://www.rzeczynowe.pl/pliki/program-jk.pdf
(Dzięki Leonie za link!)
Jak to w gimnazjum ?
To znaczy że masz, Drogi Cyniku, albo ponad 70 albo poniżej 25 lat na karku.
Jakoś w którąś z tych opcji ciężko mi uwierzyć 🙂
Jeśli to twoje zdjęcie, tam na gorze bloga, to musisz być zaiste „żwawym dziadkiem ” 🙂
Yep, masz pewnie rację: „..a w Polsce po reformie w latach trzydziestych XX wieku do roku 1948 i od 1999”. Zmieniam to szybko na liceum.
Greckie złoto coś jednak zabezpiecza, ale na razie jest to złoto nie wykopane:
https://forsal.pl/artykuly/554536,qatar_holding_inwestuje_w_greckie_zloto.html
Fajny link! Jednak czymś można pożyczkę zabezpieczyć!
Prawda…
I co? I nic…
Wszak mamy prawo bankowe i rzadzacy moga drukowac ile im sie spodoba. A nawet wyrzucac miliardy z helikoptera jesli taka maja fantazje…
Btw, oprócz uciszenia Finów dodatkowo ukarano, każąc wpłacić im cały zastrzyk pomocy dla Grecji za jednym zamachem. A Finowie, nie mający odpowiedniej ilości kasy, w celu jednorazowej zapłaty musieli sami się zadłużyć – szakale z Brukseli mogą być z siebie dumne ;]