Salon strzyżenia baranów

Mimo propozycji wicepremiera Pawlaka “wszyscy do KRUS i schluss” w praktyce obserwujemy coś więc przeciwnego. Mamy atak przyjaznego państwa które rozmaitymi sztuczkami stara się ograniczyć liczbę KRUSowców. Nie mogąc wyplenić chwastu KRUSu raz a dobrze politycznym herbicydem państwo wybrało metodę turkucia podjadka. Polega ona na stopniowym podgryzaniu tej jedynej rozsądnej formy ubezpieczenia społecznego w Polsce. Metoda podgryzania jest generalnie stara jak świat – komplikuj ludziom życie wymyślaniem bezsensownych przepisów, nie mów o tym nic nikomu, a potem łap nieprzestrzegających nowego “prawa”.  Coś jak czająca się w krzakach drogówka tuż po ustawieniu nowego znaku ograniczenia szybkości.

Rzepa opisywała jakiś czas temu przypadek pewnej przedsiębiorczej rolniczki która w przerwach między strzyżeniem baranów we własnej zagrodzie strzygła także ludzi we własnym zakładzie fryzjerskim.   Nie wiemy zresztą czy jest w tym jakaś materialna różnica,  chociaż profesor Balcerowicz twierdzi ostatnio że owszem bo Polaków nie można traktować jak barany. Jak by tam z tym nie było nie lubiące konkurencji w nabijaniu ludzi w butelkę państwo postanowiło zastawić na rolniczkę paści.

Okazuje się że 7 lat temu państwo wprowadziło limity na dochód z “pozarolniczej działalności prowadzonej przez rolników”. Tu nasza rolniczka nie wykazała niestety należytej czujności nadal strzygąc pod szyldem zakładu fryzjerskiego. Powinna była zmienić szyld natychmiast na “salon strzyżenia baranów”, nie dając socjałowi szans na twierdzenie że działalność jest “pozarolnicza”. Wątpliwe aby klienci zakładu zauważyli nawet  różnicę…

Strzygła więc ich nadal wiedząc że te parę złotych które na tym zarabia jest dalej poniżej ustawowego limitu dochodów. Dopiero przekroczenie tego limitu skutkowałoby koniecznością płacenia ZUS. Co oczywiście podważałoby sens prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej w pierwszym rzędzie. Socjał znalazł jednak na nią kruczek.

Okazuje się że z własnej inicjatywy, i to bez jakiegokolwiek przypomnienia, ustawa narzuca strzyżącemu obowiązek dostarczenia do KRUSu zaświadczenia z urzędu skarbowego o kwocie należnego podatku od przychodów z działalności gospodarczej. Czyli tak zwane “przyjazne państwo” przyjaźnie wymaga od gościa aby ten rok w rok latał z jakimś papierem w zębach od jednej agentury rządowej do drugiej mimo że to nic nie zmienia. Tak jakby w polskim bantustanie znanych przecież państwu danych jedna agentura rządowa nie mogła przekazać drugiej agenturze rządowej automatycznie, bez zawracania głowy obywatelowi. Jeżeli poseł Palikot tylko do tego doszedł w ramach akcji zwalczania biurokracji to może lepiej niech dalej pędzi te swoje gorzałki i niech się nie marnuje w polityce.

Czytelnicy 2GR dobrze wiedzą że celem agentur rządowych w socjalu nie jest ułatwianie życia obywatelowi. Chodzi o coś dokładnie odwrotnego – o utrudnianie życia mnożeniem przepisów aby uzasadnić tym swoją niezbędność. Tutaj na przykład jedynym celem dodatkowej trudności jaką jest niepotrzebne latanie z papierem jest oczywiście odciążenie KRUSu. Być może ktoś dostał za to nawet order. Ustawa przewiduje bowiem że nie przyniesienie odpowiedniego papieru powoduje unieważnienie ubezpieczenia KRUS obowiązujące wstecz. W przypadku naszej nieszczęśliwej rolniczki, która strzygła barany na długo przed wspomnianą ustawą i nawet nie wiedziała o papierkowej pułapce sytuacja ma się wręcz tragicznie. Nic dziwnego że nie tylko barany śnią się jej ostatnio po nocach ale nawet profesor Balcerowicz.

Oto bowiem KRUS wynalazł na nią haczyk. Zajęta strzyżeniem rolniczka nie zjawiła się bowiem z przepisowym papierem w zębach na czas. KRUS uznał przez to ubezpieczenie za ustawowo nieważne i zwrócił jej wpłacone przez 5 lat składki. Nie byłoby w tym żadnego problemu i pies rolniczki by to wszystko drapał gdyby KRUS nie zgłosił tego jednocześnie do ZUSu. Ale niestety zgłosił. Tu jakimś cudem agentury rządowe mogły spontanicznie przekazać sobie dane obywatela bez ganiania go między sobą z fizycznym papierem. Niby socjał a cuda się zdarzają…

No a ZUS jak to ZUS – od razu z grubej rury. Pięć lat zaległych składek dla kułaczki – 60 tys. złotych, bum. Plus karne odsetki za oszukiwanie władzy ludowej – 40 tys. złotych, bum. Yada, yada. Razem… ach, mniejsza o to. Czytelnik dopowie sobie resztę. Czując się nabita w butelkę rolniczka skarży państwo i bardzo słusznie.

Rzepa dorzuca też tabelkę ilustrującą efektywność terroryzowania obywatela wspomnianą pułapką. W 2005, pierwszym roku obowiązywania pułapki, w sidła wpadło prawie 14 tys. rolników którzy nie dostarczyli wymaganego papieru. Już rządowi planiści zacierali pewnie ręce o ile to odciążą KRUS ekstrapolując te dane w przyszłość. Potem jednak liczba ta zaczęła systematycznie spadać. Jak widać IQ ludności wiejskiej,  choć niskie, to systematycznie rośnie. W  2009  udało się socjałowi złapać jedynie 2648 rolników i o tyle odciążyć KRUS.  W 2010 będzie tego pewnie jeszcze mniej.

Zważywszy że KRUS liczy ciągle miliony ubezpieczonych najwyższy czas dla socjalu aby wymyślić nową pułapkę. Najlepiej zupełnie tajną.

©2011 dwagrosze.com

15 thoughts on “Salon strzyżenia baranów

  1. @ Takie Jeden Łoś

    Sam walczę na odcinku opłat za użytkownie wieczyste działek. Szczęśliwie jestem "tylko" mieszkańcem przedmieść Warszawy, ale i tak Burmistrz proponuje opłatę o blisko 450% większą(ostatnia aktualizacja robiona była w 2000 r.). Podwyżki to chyba ostatnia nadzieja, ale widać, że i one przemawiają do ludzi późno. Jeśli dobrze pamiętam to JKM ostrzegał wyborców Warszawy przed tą podwyżką w trakcie kampanii na prezydenta Warszawy. Efekt znamy…

  2. "a wystarczylo przeczytac…"
    To rozni panstwo wolnorynkowe od niewolnorynkowego, ze w tym pierwszym rolnik zajmuje sie tym jak tu zwiekszyc zysk z hektara a nie wertowaniem Dziennikow Ustaw czy numerow RP.
    Wyznaje poglad, ze jesli przecietny Kowalski nie jest w stanie znac i rozumiec calego dotyczacego go prawa to prawo to jest zle. I niech nikt nie pisze, ze prowadzenie DG jest dla wybranych, bo samo wyroznianie DG z innych czynnosci ktore czlowiek wykonuje w celu poprawienia swojego stanu materialnego jest tylko silowym narzuceniem koncesji przez panstwo. Kazdy powinien prowadzic taka dzialanosc zarobkowa jaka mu sie podoba i o ile nie oszukuje drugiej osoby to jedyny kontakt z urzedem powinien miec w momencie zaplaty podatku (zryczaltowanego podatku osobistego rzecz jasna). Cala reszta jest wymyslona przez rzady w celu kontroli populacji.

  3. @WOŚP

    Proszę się nie awanturować, wystarczy nie dokładać się do "imprezy".
    Osobiście w swoim otoczeniu mam wielu znajomych z którymi wyznajemy podobny pogląd iż "wośp" to idea zacna. Aczkolwiek wyręczanie państwa czy NFZ to totalne i dyskwalifikujące jakiekolwiek daniny przegięcie pały. To skutkuje tym że pan Owsiak gra już prawie 20 lat a ja nie mogę sobie przypomnieć czy kiedykolwiek wrzuciłem jakiś pieniądz do skarbonki [a czytam dwagrosze od zaledwie +/- 2 lat ;-P]

    Pozdrowienia dla Autora i Czytelników

  4. UWAGA MODERACYJNA:
    @striker: post odrzucony – akcję rozumiem ale staramy się sterować w 2GR z daleka od agitacji politycznej, zwłaszcza gdy jest szmuglowana tylnimi drzwiami… 😉

  5. Do cynika:
    Państwowy system emerytalny jest potrzebny bo i tak Państwo jest ostatecznym płatnikiem!
    Do rozmowy na ten temat bardziej kompetentny jest jeden z najlepszych polskich analityków Piotr Kuczyński.
    Ale drąży mnie co innego mianowicie Owsiak kupujący sprzęt do szpitali które lada moment będą PRYWATNE!!!!!!!!!!!
    To NIEDOPUSZCZALNE i GRANDA szkoda że prokuratura się tym nie zajmie!

  6. @astrobiznes

    Jeżeli możesz to zaproś mnie na ten blog oto polska, chętnie się z nim zapoznam.
    mój mail to nick w domenie gazety.pl

    Wybacz Cynik off topic

  7. @Stunna

    > Mam nadzieję,[…] że ta
    > lawina w końcu ruszy…

    Blisko, coraz blizej. Socjal przejada wlasnie ostatnie rezerwy w postaci ludzkich emerytur. W Wawie musieli w tym roku podniesc oplaty za uzytkowanie wieczyste gruntow ponad 10cio krotnie tzn. ludzie zamiast dotychczasowych 30-50 PLN dostali kwitki na 700-1000 PLN. I to – o dziwo – niektorym lemingom nieco otworzylo oczy, bo juz nie mowia, ze "chrzanie te cala polityke, bo ona mnie nie interesuje". Jeszcze kilka takich pociagniec wladzuchny w poszukiwaniu kasiorki i lawina ruszy.

  8. @Stunna

    Przypomniał mi się ostatni post twórców bloga "Oto Polska". Poinformowali, że kończą wytykanie polskich absurdów, bo zatruli się nimi. Tego po prostu jest zbyt dużo. Trafnie opisuje to rysunek:

    Granice absurdu zostały odnalezione

    @Anonimowy

    Makaronizmy są jedną z rzeczy, które wyróżniają ten blog. Ale niestety coś się w tej kwestii zmienia. Dzisiaj bohaterką postu była rolniczka (!) a nie "farmerka".

    @Cynik

    Przeczytałem artykuł o tej rolniczce, ale nie hodowała w zagrodzie baranów. Cynik upiększył rzeczywistość.

  9. Moze mi ktos, mieszczuchowi ktory ostatni raz pszenice widzial w reklamie spisu rolnego z Cezarym Zakiem, wytlumaczyc o co chodzi z tym podzialem na rolnicza i pozarolnicza dzialalnosc gospodarcza? Co za roznica czy ktos produkuje pszenice, bulki, zarowki czy samochody? biznes to biznes. Czy ten podzial to tylko jakies postfeudalne zaszlosci ktore sa nikomu do szczescia nie potrzebne czy jednak jest jakis glebszy sens w podziale na produkcje zywnosci i calej reszty?

  10. widze u Cynika9 wiele zapozyczen – jak Yada yada, co w polskim przeciez ma swoj odpowiednik. Taka mala dygresja na sprawy niewazne

  11. czlowiek z nikad

    a wystarczylo przeczytac https://www.rp.pl/artykul/202435.html

    wszystko o dg rolnika , artykul z 2008 i nie bylo by problemu

    w rzepie sa akurat zakladki ktore w miare dobrze informuja rolnikow o zmieniajacym sie prawie.

    skoro wiedzieli jakie warunki musza spelniac by prowadzic dg to powinni zainteresowac sie rowniez warunkami wykluczenia (ewentualnie karami jezeli by byly)wykluczenia z krus

    oczywiscie nie bronie zus i krus

  12. Szanowny Cyniku,

    czytam ten blog regularnie już długo, ale pierwszy raz poczułem, że mam dosyć. W zwięzłej i bardzo lekkiej, przystępnej formie informujesz tu o absurdach systemu. Dziś jednak się przekonałem, że istnieje pewna granica gromadzenia nonsensów. Istnieje również granica tolerancji w przyswajaniu (czytaniu, słuchaniu, oglądaniu) tych kretynizmów. Mam nadzieję, że będzie w tym kraju coraz więcej ludzi, którzy tak jak ja z nieukrywaną przyjemnością diagnozujący rzeczywistość na podstawie takich stron jak ta dostaną mdłości, że ta lawina w końcu ruszy…

    Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku.

  13. A lemingi dalej będą głosować na tych samych. Ba! Będą twierdzić, że demokracja jest ultymatywnym i jednynym najlepszym ustrojem, i że lepszego nie wynaleźli.

    Żeby z tego kina było jakieś wyjście chociaż…

Comments are closed.