Nie podejrzewaliśmy że samo wskazanie na niestosowność publicznego żebrania na reperację prywatnego jachtu wywoła wśród żeglarskiej braci efekt porównywalny z gwałceniem uczuć religijnych… A jednak na to wygląda…
O niestosowności naciągania publiki na datki na reperację prywatnego jachtu przez spryciarza armatora, zasłaniającego się dziećmi i fundacjami pisaliśmy już wcześniej (Niepoważne apele poważnych armatorów, Bałwany atlantyckiego sztormu). Wbrew pozorom nie ma to wiele wspólnego z żeglarstwem a nawet z samym feralnym rejsem w wyniku którego żaglowiec Chopin stracił oba maszty. To że przy tak poważnej awarii takielunku na tak dużym jachcie nikomu nic się nie stało jest przypadkiem. W żeglarstwie zapisuje się zawsze to na konto wysokich umiejętności kapitana.
Jeśli więc nie o stronę żeglarską chodzi to o co? O to że armator jachtu, Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji (EWSPiA) w Warszawie bezceremonialnie wyłudza od szerokiej publiki kasę na reperację swojej własności. Jednocześnie zaciemnia sprawę twierdząc że jacht był jakoby (dostatecznie) ubezpieczony co jedno drugiemu w sposób oczywisty przeczy.
Załóżmy że wypożyczasz samochód w Avisie, ładujesz w niego dzieci i jedziesz na majówkę. Po drodze w aucie urywa się koło i samochód uderza w drzewo. Nikomu nic się nie dzieje ale pojazd jest uszkodzony. Czy będąc przy zdrowych zmysłach puszczasz wtedy ogłoszenie w prasie: Pomóż biednym dzieciom pozbawionym majówki? Zrzuć się na ich rodzinę aby mogła wyklepać karoserię nie swojego samochodu? Konto numer taki a taki…?
Wysuwany czasem argument że z apelem o datki występuje fundacja a nie armator, mimo formalnej słuszności, też nie trzyma wody. Nie chodzi tu przecież o ogólny fund-raising na rzecz fundacji ale od samego początku o wyżebranie od społeczeństwa 1 mln zł w datkach na zadeklarowany cel – naprawę Chopina. Fundacja używała jachtu jako klient i w jego reperowaniu nie powinna mieć żadnego biznesu. Chyba że zawarła z armatorem jakiś układ pod stołem zwalniający go z odpowiedzialności i że teraz sama jest umoczona.
Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak to że armator, Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji, nie chce wyjść na kompletnego durnia przyznając publicznie że szpanowała z nieubezpieczonym jachtem. W dodatku z jednostką która w żaden logiczny sposób z biznesem wyższej szkoły prawniczo-administracyjnej się nie łączy. Teraz gdy jacht doznał poważnej awarii woli się więc kryć za plecami dzieci, rodziców i fundacji poprzez które stara się wyłudzić od publiki pokaźną kwotę. Zawsze wygląda to lepiej niż gdyby o datki żebrał komercyjny armator szpanujący “seminariami, wykładami oraz kursami językowymi” na swojej jednostce którą czarteruje po 10 tys. zł dziennie. A tak musisz mieć chyba serce z kamienia aby odmówić pomocy biednym dzieciom… które spotkało wielkie nieszczęście nie dotarcia na karaibskie wakacje… Czy nie ma czasem większych nieszczęść i innych metod na pozbycie się paru złotych?
Starając się uzasadnić to wyłudzanie pieniędzy na reperację prywatnego jachtu jeden z drogich czytelników dmie nawet w patriotyczną tubę nazywając Chopina “ambasadorem polskiego żeglarstwa”. Chwileczkę, utrzymywanie ambasadora z datków? Ambasador, drogi żeglarzu, reprezentuje pewną wartość i pewną klasę. Jeżeli tego nie staje śmiesznie jest wygłupiać się z ambasadorowaniem czemukolwiek. A jeżeli ta pewna wartość jest to się ją ubezpiecza do pełnej wartości. Jaką wizytówką klasy tego „polskiego ambasadora” ma być publiczne żebranie o datki przez kryjącego się za dziećmi armatora? Jaką wizytówką Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji jest wiadomość o „aresztowaniu” jej jachtu ponieważ jako niepoważny armator nie chce zapłacić za koszty jego holowania? Ładna mi reklama – pan ambasador za kratkami!
Niezawodne atlantyckie mewy obsrywające, że się tak niepolitycznie wyrazimy, aresztowanego w Falmouth „ambasadora” Chopina donoszą nam też o innych ciekawych szczegółach z biografii tegoż ambasadora. Odsyłają w tym celu do 41 numeru tygodnika NIE rocznik 2002 w którym red. Anna Fisher ciekawie opisuje wcześniejsze sztormy wokół “ambasadora” i występującego obecnie w roli armatora kanclerza Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji („Europo, powiedział kanclerz, jak fakir na ostrzu lanc leż”). Tej samej kombinacji na której syreni śpiew o datki na reperację prywatnej jednostki w osiem lat później publika daje się naiwnie nabierać.
©2010 dwagrosze.com
————————————
dodane 17.06.2011: Koniec żenującego cyrku z publicznym żebraniem datków na Europejską Wyższą Szkołę Żeglarst Prawa i Administracji w Londy Warszawie, funkcjonującą w roli armatora jachtu morskiego. Prasa donosi że pan ambasador jest wprawdzie dalej we wrażym areszcie z powodu braku $300k ale w międzyczasie został sprzedany komuś kto w jego eksploatacji ma jakiś biznes. O tym czy nie jest to nowy przekręt dowiemy się poznając szczegóły transakcji sprzedaży. Interesujące jak prywatny klub paru żeglarzy z jednym jachtem uskładał grube $$miliony potrzebne na zakup olbrzymiej jednostki i czy czasem dzieciarnia nie zostanie znowu wciągnięta do akcji żebraczej na rzecz „ratowania dobra narodowego”.
I jeszcze jedna sprawa: jacht był ubezpieczony na $300 000 (tyle, ile kosztowało samo holowanie), a warty ponoć $ 4 500 000. Dostrzegam pewną rozbieżność kwot …
perthro
Słyszałem, że i same umiejętności kapitana (załogi!) mogłyby być poddane w wątpliwość. Otóż włączyli silniki nim zwinęli liny i TYLKO dlatego byli unieruchomieni. Wszak Pogoria też połamała niedawno maszty, a wróciła bez pproblemów…
Mocno podejrzane apele o datki zanim uszkodzony jacht dotarł do portu plus rozniecana przez armatora histeria "złego" PZU które nie chce płacić nie pozwala odrzucić jeszcze innej hipotezy.
Tej mianowicie że chodzi o wywarcie presji "społecznej" na narodowego ubezpieczyciela aby wyszedł z kasą na Chopina nawet jeśli możliwie niepełna czy ułomna polisa nie daje do tego żadnych podstaw. Coś w rodzaju więc aksamitnego wymuszenia – polisa polisą ale dajcie kasę na sponsoring czy jak to nazwiemy a my wtedy przestaniemy nagłaśniać jaki to PZU niepatriotyczny bo nie chce łożyć na ikonę polskości, ambasadora itp… W końcu datek PLN 1M w naprawach może być mniejszym złem dla poważnej kompanii ubezpieczeniowejniż bad PR.
Gdyby tak było istotnie a PZU nie ma czego ukrywać i ma głowę na karku to powinien opublikować pełen tekst polisy udaremniając awansem ewentualny szantaż tego typu… Tyle że PZU jest teraz państwowy więc who cares…
@anonimo: Ponadto terminem tym określa się nadzwyczajną kombinację destrukcyjnych sił wiatru oraz fal
Fair is fair – lingwistycznie Baranowski powołując się na książkę Adlarda Colesa "Heavy weather sailing" ma rację – heavy weather sailing to po prostu żeglowanie w warunkach sztormowych.
Istotnie, treść umowy z PZU zapowiada się sensacyjnie! ;-D ;-D. Przypuszczalnie gdyby Chopinowi urwał się maszt w porcie powodując straty to też nie byłyby objęte polisą… ha, ha, ha. Proponuję spytać się kap.Baranowskiego w najbliższym wywiadzie co skłoniło go do natychmiastowych apeli o datki jeszcze przed przyholowaniem jednostki do portu. Najwidoczniej musiał coś wiedzieć…
Tak to się dzieje gdy armator próbuje oszczędzać tam gdzie nie powinien i zaokrąglać rogi licząc że w razie czego publika go wybailoutuje…
https://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8792104,Zaglowiec__Fryderyk_Chopin__usuniety_z_Facebooka_.html
"Jak wcześniej powiedział rzecznik prasowy PZU Michał Witkowski, spółka nie może wypłacić odszkodowania armatorowi żaglowca, ponieważ nie zaistniało żadne z ryzyk objętych umową ubezpieczenia. Wyjaśnił, że klauzula "heavy weather", na którą powołuje się armator, określa warunki pogodowe, które były "cięższe i trudniejsze niż te, których statek normalnie doświadcza na danym akwenie i o danej porze roku".
– Ponadto terminem tym określa się nadzwyczajną kombinację destrukcyjnych sił wiatru oraz fal (w przypadku miejsca, gdzie płynął "Fryderyk Chopin" – siła wiatru powyżej 9 stopni w skali Beauforta i fali wyższej niż 7 m wysokości), których doświadczony i wykwalifikowany kapitan statku nie mógłby się spodziewać – dodał rzecznik PZU.
Witkowski zaznaczył, że z zebranej przez PZU dokumentacji, zawierającej m.in. raporty stacji pogodowych w pobliżu wypadku polskiego żaglowca, niezbicie wynika, że choć warunki na morzu nie były łatwe, to na pewno nie można nazwać ich ekstremalnie sztormowymi."
Ta umowa ubezpieczeniowa musi być re-we-la-cyj-na skoro pozwala na takie interpretacje. Nic tylko polecać ubezpieczenia w PZU. I… "uważaj na podróbki"! 😉
@Takie Jeden Łoś
Mnie w tym wszystkim dziwi tylko to, ze te artykuly o dzialalnosci sedziego Czajki, do ktorych linki sa we wpisie, to zostaly opublikowane w "NIE". Komuchy dobraly sie komuchom do tylka?
Czy Wielce Szanowny Łoś słyszał np. o "natolinczykach" i "puławianach"? Te dwie komusze frakcje o identycznej 'uczciwości' rywalizowały ze sobą zawzięcie o dostęp do konfitur. Dodatkową rolę odgrywała przynależność plemienna a wszak p. Urban wywodzi się właśnie z tego pokolenia.
Offtop: czy cynik planuje skomentować zawartość ujawnionych przez FED transakcji bailoutowych wśród których znajdują się transfery dla McDonalds i banków centralnych Japonii, Anglii etc?
co te banki faktycznie za te pieniądze mają zamiar kupić? obligi USA? czy pożyczki prywatnych banków od FEDu nie popchną EBC do kolejnego dodruku euro za jakiś czas?
@grafzero:
Przywracasz mi wiarę że nie wszyscy w Szczecinie są jeszcze półgłówkami, do której to konkluzji można było dojść czytając to doniesienie prasowe o burmistrzu itd… Wygląda nam na spłacanie prywatnych długów wdzięczności przy użyciu wspólnej kasy.
Całkowicie się zgadzam że promocja jest ważna i celowa, ale tylko o ile służy miastu a nie wyciąganiu z biedy umoczonych towarzyszy z EWSPiA. Tym bardziej że najwyraźniej żaden bank nie chce dać im centa pożyczki więc potrzebują kolateralu w postaci "deal pending" z miastem Szczecin, ha, ha, ha.
Już widzę jak Chopin promuje Szczecin kręcąc się pod pełnymi żaglami przy Wałach Chrobrego w najatrakcyjniejszym czarterowo okresie letnim… 😉 I już też widzę potrzebę promowania Szczecina gdzieś na Jamajce czy Barbados w naszym grudniu czy styczniu, na czym się to najpewniej skończy dla sprytnych.
pozdrawiam wszystkich szczecinian
@Off-topic
Dzis w Rzepie ciekawy artykulik o emeryturach. To znaczy czytelnicy tego bloga oczywiscie to wszystko juz wiedza od kilku lat, ale zawsze to milo przeczytac o sprawdzeniu sie wlasnych antycypacji 😉
@margr: można wziąć środki od ubezpieczyciela i z datków.
Blisko sedna problemu – czy publiczne żebractwo i naciąganie jest a)przestępstwem b)tolerowalnym występkiem oraz c)moralnie uzasadnione.
Czy rzeczywiście jest koszer publiczne żebranie datków na "ciężko chorą babcię" które lądują potem w kiesie for-profit kompanii? Niech sobie fundacja Baranowskiego robi fund-raising jaki chce i niech potem fundusze przebaluje jak chce. Ale niech powie bez hipokryzji że zebrane fundusze zamiast na charter czy cokolwiek odda prywatnej kompanii a nie piep..zy o reperacji nie swojego jachtu. Ciekawe ilu żeglarzy chce z sentymentu "wspierać Chopina" nie pytając o szczegóły a ilu skłonnych by było wspierać komercyjną szkołę Prawa i Administracji do czego się to w praktyce sprowadza.
Gdy w grę wchodzi komercyjna kompania jaką jest EWSPiA która tego typu żebractwo dla własnej korzyści stymuluje w mediach rzecz wygląda przecież zupełnie inaczej. Publiczne ściąganie funduszy przez komercyjnie operujący podmiot jest w wielu krajach regulowane. Nie wiem czy nawet w PL legalne byłoby wyjście z "SMSem za 1 zł" o dowolnej treści "wspomóż chore dziecko" i forsie lądującej na prywatnym rachunku firmy. Niby każdy może podjąć własną decyzję ale jak się temu bliżej przyjrzymy to aż takie proste to nie jest…
Ogólnie władze Szczecina są znane ze spontanicznego dość obdarowania
znajomych miejskim majątkiem.
Ja, jako Szczecinian, widzę możliwość promowania miasta poprzez jacht pływający z portu do portu w "barwach" Szczecina. Zwłaszcza przed planowanym finałem tall ship races w 2013 w Szczecinie. Tyle tylko że taka forma promocji powinna być a) zaplanowana, b) wynegocjowana, c) zgrana z innymi akcjami promocyjnymi tak aby wzbudzała odpowiednią odpowiedź.
A co mamy tutaj? Chopin się zepsuł, więc prezydent wyskakuje z pomysłem "my damy kasę, a oni będą nas promować"… i jeszcze się biedaczek tłumaczy że NIESTETY nie mogą dać armatorowi pieniędzy na zapłacenie za holowanie. Śmiech na sali.
A co do tego 3 miesięcznego "czarteru" to też odniosłem wrażenie że tu nie chodzi o pełne udostępnienie wyczarterowanego jachtu miastu.
Drogi Cyniku!
Czy dotarłeś może do faktycznego uzasadnienia swojej decyzji przez PZU? Jeśli jest nieupubliczniona to czy monitorując tę sprawę czym prędzej się nią z nami podzielisz, gdyby takowa ujrzała światło dzienne?
Uśmiechy!
Orest
Jeśli masz wątpliwości podpisując polisę, zażądaj dopisania "disclaimera". Ja tak zrobiłem w PZU przy ubezpieczaniu domu, bo moje wątpliwości wzbudziła rozbieżność między OWA a treścią samej polisy (poszło o definicję pojęcia "stałe wyposażenie"). Dopisali ekstra pasującą mi interpretację i wtedy zawarłem umowę ubezpieczenia. Trzeba zawsze czytać uważnie co się podpisuje.
Dlaczego nie jest brany pod uwagę wariant, że ubezpieczenie i zbiórka ofiar nie mają ze sobą związku. Przecież można wziąć środki od ubezpieczyciela i z datków. jedno drugiego nie wyklucza. A że ludzie chcą dawać, nie ważne z jakich powodów.
Mnie w tym wszystkim dziwi tylko to, ze te artykuly o dzialalnosci sedziego Czajki, do ktorych linki sa we wpisie, to zostaly opublikowane w "NIE". Komuchy dobraly sie komuchom do tylka?
@Maczeta: miasto skorzystało z przyciśnięcia armatora do ściany
Raczej PO w Szczecinie nie wypadało odmówić towarzyszom z KC… 😉
Trzeba będzie się przyjrzeć kto jako załogant będzie teraz w pocie czoła promował na Chopinie miasto Szczecin na Karaibach przez 3 miesiące… Całkiem niezła fucha. Może się nawet zgłosimy na "ambasadora"… 😉
—————–
@slav: gotowość Prezydenta miasta Szczecina do wyłożenia na remont kasy
A to nie ma już w Szczecinie pilniejszych wydatków niż subsydiowanie Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Warszawie kwotą ciepłego miliona zł rocznie?
Prezydent najlepiej niech wykłada z własnego portfela. Ewentualnie niech zrobi zrzutkę wśród byłych pracowników stoczni szczecińskiej… 😉
—————–
@nightwatch: myślę że sam udział PZU w ubezpieczaniu dosyć nietypowej jednostki też wynikał z chęci armatora taniego szpanowania i oszczędzania tam na czym oszczędzać jest najgłupiej.
No bo i po co wydawać większą forsę na poważnego ubezpieczyciela, jak poprzez Lloyd'sa, skoro w razie czego można wyciągnąć kasę od publiki w kraju?
10 tys. dziennie za czarter takiej jednostki to akurat niewygórowana cena i podejrzewam jakiś dziwny haczyk w umowie (może to tylko opłata za "działania promocyjne" przy możliwości normalnej eksploatacji?) lub miasto skorzystało z przyciśnięcia armatora do ściany (choć po co?)
Rzeczywiście, syf, nie rozumiem po co Baranowski w ogóle swoim nazwiskiem ten kabaret firmuje. Ale na stronie 'szkoły pod żaglami' jest informacja o różnej interpretacji umowy ubezpieczeniowej z PZU przez samo PZU no i ubezpieczonych – co też samo z siebie pokazuje jakiej klasy ubezpieczycielem jest PZU (chodzi podobno o to że wiatr nie osiągnął 10 stopni Beauforta a według umowy powinien żeby można było ubiegać się o odszkodowanie). Może należało by wziąć paru urzędników z PZU, wsadzić w łódkę i wypuścić na odpowiedniej skali sztorm żeby mogli zbadać czy warunki ubezpieczenia zachodzą. No i obowiązkowo dołączyć do tej załogi prawników co negocjowali umowę ubezpieczeniową.
Dzisiaj w TNV24 widziałem film o biednym Chopinie i komentarz podający gotowość Prezydenta miasta Szczecina do wyłożenia na remont kasy jeśli jakimś cudem jacht znajdzie się w Szczecinie, a inny ofiarodawca firma szyjąca żagle włąśnie reperuje je gratis(pomijąc reklamę bezpłatną tej firmy w TVN24) żagle Chopina. Czułem się wiec wobec tej wspaniałej postawy ludzi dobrej woli jak nieczuły dusigrosz i wysłałem zaraz przelew na konto Fundacji …
Oczywiście żartowałem 😉 w ostatnim zdaniu. Reszta prawdziwa.
Samych w sobie datków prywatnych osób na dowolny cel bym nie negował.
Natomiast oczywiście datki poczynione pod wpływem fałszywie przedstawionej sytuacji, to co innego.