Serce i oko

Miej serce i patrzaj w serce… Czucie i wiara silniej mówią do mnie Niż mędrca szkiełko i oko. 
[Adam Mickiewicz]
Nie miej serca lecz mierz w serce… Nic ci po szkiełku i oku.    
[przeciwnicy broni palnej do bandytów]

Nasz drogi kolega {hansklos} udzielił niedawno wsparcia ogniowego w toczącej się dyskusji o powszechnym dostępie do broni palnej. A że po szklance bimbru praży szczególnie celnie polecamy wykład. Natomiast w charakterze ćwiczeń do wykładu może mały przykładzik wzięty z samego życia. Tytuł i wyszczególnione fragmenty z oryginalnego komunikatu prasowego.

Strzelał do ekspedientki. Potem do pościgu
Strzały w Nowogardzie (woj. zachodniopomorskie). Rabuś ranił jedną osobę, strzelał też do goniących go osób… Sprawca napadł na sklep…  postrzelił ekspedientkę i strzelał do mieszkańców. Został obezwładniony.
Do strzelaniny doszło o godzinie 16:30. Mężczyzna z bronią … wszedł do sklepu przy ul.. i  zażądał od 25-letniej ekspedientki pieniędzy. Po chwili strzelił w jej kierunku i uciekł w stronę osiedla zabierając tysiąc złotych i pięć paczek papierosów – powiedziała st. sierż. Lilla Bawelska z goleniowskiej policji.
Ranna … kobieta zaalarmowała mężczyznę stojącego pod sklepem, który natychmiast rzucił się w pościg za rabusiem. Po chwili dołączyli się do niego przypadkowi przechodnie. Uciekinier kilkakrotnie strzelał do grupy mężczyzn, jednak został przez nich obezwładniony.
Zanim przyjechali policjanci, na miejscu zjawił się mężczyzna z kobietą, którzy próbowali uwolnić sprawcę napadu. Cała trójka została zatrzymana w areszcie śledczym i czekają na postawienie zarzutów. Sprawcą był 29-letni mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego. Za napad rabunkowy z bronią w ręku grozi mu nie mniej niż trzy lata pozbawienia wolności – podsumowała Bawelska.

—————————-

No więc rozłóżmy to na czynniki pierwsze.

Kradzieże i rabunki się zdarzają; wykluczyć ich nie można. Ale rabunek z bronią w ręku jest przestępstwem wyjątkowo brutalnym – zakłada zamach na życie ludzkie. Odmawiając napadniętym prawa do obrony socjaliści się z tym nie zgadzają. Dlatego za rabunek z bronią w ręku grozi tylko kilka lat. Natomiast za niegroźne podrabianie pieniędzy dla porównania w socjalistycznym kodeksie grozi nierzadko do 25 lat.

Dalej, jest  różnica między rabowaniem przy użyciu broni a naciśnięciem spustu. Pociągnięcie za cyngiel to granica między rabusiem oportunistą a potencjalnym mordercą który w momencie naciśnięcia spustu powinien być całkowicie wyjęty spod prawa. Wymaga tego dobro napadniętych. Wymaga ono także tego aby napadnięci mieli broń której mogliby swobodnie użyć w swojej obronie.

Gdyby potencjalny morderca z powyższego raportu miał najmniejsze podejrzenia że napotkać może uzbrojonego przeciwnika przekalkulowałby sobie wszystko dziesięć razy zanim sam wyciągnąłby broń. Najprawdopodobniej zaniechałby napadu w ogóle, rabując na to miejsce na przykład jakiegoś afiszującego się z tym przeciwnika broni palnej… 😀

Gdyby zaś sklepowa miała rewolwer w torebce nie byłaby bezbronną ofiarą bandyty. Zamiast wydawania pod lufą pistoletu pięciu paczek papierosów i otrzymując jedną kulkę w zamian mogłaby kropnąć rabusia pięcioma kulkami między oczy. W zamian  uwolniłaby społeczeństwo od uciążliwego chwasta wysyłając czytelną wiadomość do innych chwastów. Ryzyko wycieczek z bronią po papierosy stałoby się z miejsca nieatrakcyjnie wysokie. W niesprzyjających okolicznościach kobieta mogłaby też broni nie użyć. Miałaby jednak zawsze wybór i nie byłaby bezbronna wobec bandyty.

I dalej, potencjalny morderca ucieka strzelając do goniących go (brawo) ludzi. Unieważnia tym samym okoliczność łagodzącą za którą złapią niechybnie socjaliści – że być może strzał był wynikiem przypadkowej szarpaniny. Nie był, potencjalny morderca nie wahał się wielokrotnie pociągać za cyngiel. Chwaląc odwagę goniących bandytę należy jednak i tu postawić pytanie czy nie efektywniej mogliby działać gdyby któryś z nich miał przy sobie broń i na strzał mógł odpowiedzieć ogniem? Każdy z nich narażał się będąc potencjalną ofiarą przestępcy. Ciekawe czy biorąc udział w spontanicznej pogoni i uchylając się przed gwiżdżącymi kulami podziękowałby patetycznie za oferowaną mu wtedy nagle broń. Dziękuję, ale jestem przeciwko obywatelom noszącym broń, i właśnie dlatego gonię tego hultaja z gołymi rekami?

Wreszcie najlepszy kawałek – hultaj w końcu obywatelsko pojmany, wszyscy oczekują na przyjazd policji a tu pojawia się kompan hultaja z kompanką i schwytanego bandytę usiłują  jeszcze wyswobadzać!  Do czego to już dochodzi!  Wkrótce bandyci będą rabować radiowozy policyjne!  Jest jasne że na taką bezczelność pozwolić sobie może tylko przestępca całkowicie przekonany o swojej bezkarności bo wie że strona przeciwna nie ma przy sobie broni.

Na szczęście pojawia się w końcu policja która na szczęście przekaże rabusia organom wymiaru sprawiedliwości które na szczęście skażą go na trzy lata w zawiasach i tak dalej… Historia zakończy się szczęśliwie. Do czasu drugiej historii kiedy bandycie skończą się papierosy…

————–

W tym miejscu zagrzmią z triumfem przeciwnicy broni palnej u obywateli. Cynik9, czemu złośliwie opuszczasz dwa materialne fakty w tej relacji? To że broń napastnika była pneumatyczna a nie AK47 i to że kobieta została ranna w ucho a nie w serce? Otóż, moi drodzy, są one opuszczone ponieważ są całkowicie niematerialne. Jedynie kompletny socjalista, bądź ktoś bez piątej klepki, może uważać broń pneumatyczną w tym wypadku za okoliczność łagodzącą. Nie wątpię też że pojawi się ktoś w dyskusji kto wydestyluje z całej tej historii nawet argument przeciwko posiadaniu broni. No bo przecież tylko dzięki pneumatykowi nie doszło do czegoś poważniejszego, nieprawda?… 😉

Bullsh*t!  Dopóki broń pneumatyczna nie jest robiona z czerwonego plastiku z wizerunkiem myszki Mickey i dopóki pociągnięcie cyngla nie nadmuchuje reklamowego balonika dopóty zawsze gdy ktoś grozi ci bronią palną przyjąć należy że chodzi o rzeczy najpoważniejsze. I kropnąć go w odpowiedzi jak najpoważniej między oczy całą zawartością magazynka. Napadnięty nie ma luksusu sprawdzania, zwłaszcza w ciemności czy w zrozumiałych emocjach, czy glock bandyty jest oryginałem czy tylko wierną kopią i co mu akurat wyleci z lufy. Chodzi o życie. Jest też rzeczą zupełnie karkołomną spodziewać się że potencjalny morderca wielokrotnie naciskający na zimno cyngiel broni prenumatycznej skierowanej ku człowiekowi miałby jakiekowiek opory zrobić to samo z bronią palną.

Wreszcie, u diaska, jaka jest w końcu różnica między uchem a okiem? 10 centymetrów. Co gdyby bandyta lepiej mierzył? Czy zastanowił się ktoś nad dramatem 25-letniej kobiety która straciłaby oko w takiej sytuacji? Kto zrekompensowałby jej cierpienia, stracone szanse, trwały uszczerbek na zdrowiu, niekończące się pasmo kosztów medycznych? Bandzior na “zawiasach”? Czy może czerwieniący się na sam widok rewolweru socjaliści którzy prawa bandyty i nonsensy o resocjalizacji stawiają zawsze wyżej niż prawa ofiar? Bezbronnej ofierze często i tak już nic nie pomoże a więc pomóżmy przynajmniej bandycie… Czy zamiast kontemplowania takiego horroru nie lepiej pokontemplować sobie nad epitafium bandyty? Tu leży ten co zebrał to co siał – kulę.  Niezupełnie co chciał, zupełnie na co zasłużył. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie.

Nie życzymy nikomu, nawet socjalistom, znalezienia się w sytuacji w której po ich stronie będzie jedynie lufa pistoletu bandyty. Ale jeżeli już przeciwnicy posiadania broni palnej by się kiedyś w takiej sytuacji znaleźli to mamy nadzieję że otrzymają od bandyty wybór: czy przestrzelić ci najpierw oko czy serce?

©2010 dwagrosze.com

41 Replies to “Serce i oko”

  1. Dodajmy jeszcze jedną rzecz: o ile nie podoba mi się koncepcja pospolitego ruszenia z bronią, o tyle na wypadek gdyby jakiś durny, liberalny i zamożny sąsiad kupił sobie 2m anakondę która następnie wypełza z łazienki sąsiadowi (dzisiejszy przypadek z Wrocławia)… albo idiota nie dopilnował tygrysa (dwa przypadki w Polsce) mimo wszystko lepiej być uzbrojonym. W cokolwiek. Na wypadek gdyby dramatyczna sytuacja zmieniała się w beznadziejną.

  2. @Andria:
    "jak dla mnie to nie byl mit. Mieszkalam na Targowku przez 3 lata w jednym z wiezowcow i w tym czasie:

    – okradziono mnie 3 razy
    – pare razy udalo mi sie uciec – biegam szybko a napastnicy byli dzieki bogu na bani
    – w bloku gdzie mieszkalam pare razy panowie podziubali sie nozami w windzie, widok piekny – otwiera sie
    drzwi, a tam podloga zalana krwia
    – na przystanku pod moim blokiem zastrzelono kolesia
    – zaparkowane pod blokiem samochody byly notorycznie obrabiane, co moglam zauwazyc rano idac na przystanek.

    W nocy wracalam do domu tylko i wylacznie taksowkami.
    Bardzo mila okolica."

    NIE STRASZ PROSZE :-fear 🙁 wlasnie jade do stolicy an 2tyg, potem calkiem prawdopodobne ze na stale… fear 🙁

  3. Socjaliści i złodzieje to przecież to samo. Niech nikogo nie dziwi wysokie poparcie Komorowskiego w więzieniach

  4. @ futrzak

    cd.

    Niestety mam swiadomosc ze zyjemy w takim kraju ze jakby mnie ktos zgwalcil w bialy dzien na Marszalkowskiej to mam dwa wyjscia:
    1) od razu zabic takiego su…syna ale wtedy jeszcze odpowiem za morderstwo
    2) isc sie pozalic na policje gdzie uslysze najprawdopodobniej ze mimo najlepszych checi i tak go nie znajda bo opis sprawcy jest nieprecyzyjny a nawet jak znajda to sprawa i tak bedzie sie ciagnac w sadzie miesiacami abym chyba na wszelki wypadek nie zdazyla zapomniec co przezylam

    Dlatego przyznaje, ze nie chodze po zmroku ani Ząbkowską ani po Targówku.

  5. @futrzak

    Naprawde wspolczuje takiego sasiedztwa. Makabra.
    Chyba ja po prostu mialam wiecej szczescia.
    Nie zaprzecze ze sa gorsze i lepsze dzielnice Warszawy.
    Chodzilo mi raczej o to ze nie ma takiej dzielnicy/ miejsca gdzie mozesz czuc sie bezpiecznie.
    Mnie akurat napadnieto na przystanku pelnym ludzi, w biały dzień. W takim miejscu gdzie
    zawsze jest pelno przechodniow poniewaz to wezel komunikacyjny i mozna sie przesiasc na autobus, kolej lub tramwaj.
    Podszedl do mnie wstawiony chlopak i zaczal mnie zaczepiac. Takie tam: jak masz na imie?
    a co czytasz? itd. W koncu mialam go dosc i powiedzalam zeby spadal bo nie mam ochoty rozmawiac z pijakiem.
    Usmiech momentalnie zszedl mu z twarzy i zapytal mnie: Myslisz ze jak masz fajne cycki to jestes lepsza ?
    W pierwszym momencie mnie przytkalo bo zaczelam sie zastanawac skad mu sie takie rzeczy w glowie rodza ale
    nie dal mi duzo czasu do namyslu bo nagle stwierdzil: Zobaczymy co tam masz pod bluzka. Brutalnie mowiac zaczal mnie rozbierac na srodku ulicy.
    No ta ja w krzyk i zaczelam sie z nim szarpac. Wiesz co bylo najgorsze? Nie to ze byl ode mnie silniejszy i nie mialam z nim duzych szans tylko to ze wszyscy sie gapili i nikt mi nie pomogl a przystanek byl pelen ludzi.
    Widzieli ze on jest wstawiony, ze sie z nim szarpie i krzycze zeby mnie zostawil w spokoju ale nikt nie zareagowal.
    W koncu zobaczylam ze nadjezdza tramwaj wiec odepchnelam go z calej sily i ucieklam do tramwaju.

    I ciesze sie ze nie mialam wtedy przy sobie broni bo bym mu odstrzelila ten durny leb i zmarnowala sobie reszte zycia.
    Niestety mam swiadomosc ze zyjemy w takim kraju ze jakby mnie ktos zgwalcil w bialy dzien na Marszalkowskiej to mam dwa wyjscia:
    1) od razu zabic takiego su…syna ale wtedy jeszcze odpowiem za morderstwo
    2) isc sie pozalic na policje gdzie uslysze najprawdopodobniej ze mimo najlepszych checi i tak go nie znajda bo opis sprawcy jest nieprecyzyjny a nawet jak znajda to sprawa i tak bedzie sie ciagnac w sadzie miesiacami abym chyba na wszelki wypadek nie zdazyla zapomniec co przezylam

    Dlatego przyznaje, ze nie chodze po zmroku ani Ząbkowską ani po Targówku.

  6. @cynik

    Czy mit to łatwo można sprawdzić… Polecam spacer Ząbkowską po zmroku. 😉

    :)))
    Przyznam się ze jestem istotą wygodną i nigdy nie przepadalam za zabawą w survival.
    Prage Pólnoc wolę zdecydowanie za dnia i to raczej okolice cerkwi św. Marii Magdaleny.
    Moze to jedynie dzieki Bozej opatrznosci jeszcze wierze w mity 😉

    @futrzak

    Naprawde wspolczuje takiego sasiedztwa. Makabra.
    Chyba ja po prostu mialam wiecej szczescia.
    Nie zaprzecze ze sa gorsze i lepsze dzielnice Warszawy.
    Chodzilo mi raczej o to ze nie ma takiej dzielnicy/ miejsca gdzie mozesz czuc sie bezpiecznie.
    Mnie akurat napadnieto na przystanku pelnym ludzi, w biały dzień. W takim miejscu gdzie
    zawsze jest pelno przechodniow poniewaz to wezel komunikacyjny i mozna sie przesiasc na autobus, kolej lub tramwaj.
    Podszedl do mnie wstawiony chlopak i zaczal mnie zaczepiac. Takie tam: jak masz na imie?
    a co czytasz? itd. W koncu mialam go dosc i powiedzalam zeby spadal bo nie mam ochoty rozmawiac z pijakiem.
    Usmiech momentalnie zszedl mu z twarzy i zapytal mnie: Myslisz ze jak masz fajne cycki to jestes lepsza ?
    W pierwszym momencie mnie przytkalo bo zaczelam sie zastanawac skad mu sie takie rzeczy w glowie rodza ale
    nie dal mi duzo czasu do namyslu bo nagle stwierdzil: Zobaczymy co tam masz pod bluzka. Brutalnie mowiac zaczal mnie rozbierac na srodku ulicy.
    No ta ja w krzyk i zaczelam sie z nim szarpac. Wiesz co bylo najgorsze? Nie to ze byl ode mnie silniejszy i nie mialam z nim duzych szans tylko to ze wszyscy sie gapili i nikt mi nie pomogl a przystanek byl pelen ludzi.
    Widzieli ze on jest wstawiony, ze sie z nim szarpie i krzycze zeby mnie zostawil w spokoju ale nikt nie zareagowal.
    W koncu zobaczylam ze nadjezdza tramwaj wiec odepchnelam go z calej sily i ucieklam do tramwaju.

    I ciesze sie ze nie mialam wtedy przy sobie broni bo bym mu odstrzelila ten durny leb i zmarnowala sobie reszte zycia.
    Niestety mam swiadomosc ze zyjemy w takim kraju ze jakby mnie ktos zgwalcil w bialy dzien na Marszalkowskiej to mam dwa wyjscia:
    1) od razu zabic takiego su…syna ale wtedy jeszcze odpowiem za morderstwo
    2) isc sie pozalic na policje gdzie uslysze najprawdopodobniej ze mimo najlepszych checi i tak go nie znajda bo opis sprawcy jest nieprecyzyjny a nawet jak znajda to sprawa i tak bedzie sie ciagnac w sadzie miesiacami abym chyba na wszelki wypadek nie zdazyla zapomniec co przezylam

    Dlatego przyznaje, ze nie chodze po zmroku ani Ząbkowską ani po Targówku.

  7. Jak doczekamy w Polsce sytuacji, w której obywatele będą popełniać za pomocą broni tyle przestępstw co za pomocą samochodów, osobiście będę popierał rozbrojenie.
    Tyle że do ofiar pijanych kierowców się przywykło…

  8. Z całym szacunkiem, ale w przypadku tej broni zagalopował się Pan. Tak jak wcześniej napisałem – powszechny dostęp do broni przyniesie więcej strat niż korzyści. Logiczne argumenty jednak do zwolenników nie docierają ze względu na piękne, lecz utopijne pojęcie libertarianizmu. Rozumiem szczytne idee przyświecające tej postawie, jednak nie mam zamiaru oglądać dzikiego zachodu na naszych ulicach. Poza tym, w kraju tak przesocjalizowanym jak Polska są inne, bardziej palące problemy, na tle których – chyba zgodzi się Pan – dostęp do broni jest wyjątkowo egzotycznym tematem 🙂

  9. @"Sowy Włoszczowy"

    Zapewniam Pana, że bandyci – ci najgroźniejsi, dla których przed wojną istniało w polskim prawie pojęcie przestępcy zawodowego – kierują się wyłącznie kalkulacją spodziewanych zysków i ryzyka. Dlatego m.in. tak są przeciwni karze śmierci, której wymierzanie czyni wiele przestępstw nieopłacalnymi.
    Zyskowniejsze od przestępstw zajęcia wymagają albo kwalifikacji np. intelektualnych nieosiągalnych dla przestępcy albo też zaufania społecznego – jeszcze bardziej dla nich nieosiągalnego.

  10. @Sowy: Zwolennicy prawa do posiadania broni zakładają, moim zdaniem, błędnie, że bandyta, licząc się z posiadaniem przed drugą stronę broni, będzie się kierować w swych poczynaniach kalkulacją szans.

    Zamiast gdybać nic Ci nie przeszkadza się o tym przekonać samodzielnie… Weź wywieś na drzwiach swojego domu tabliczkę: "Ostrzeżenie: włamywaczu, wiedz że właściciel tej posesji jest uzbrojony. Natomiast jego sąsiad na prawo jest aktywistą anty- i z pewnością żadnej broni w domu nie ma". 😀

  11. Zwolennicy prawa do posiadania broni zakładają, moim zdaniem, błędnie, że bandyta, licząc się z posiadaniem przed drugą stronę broni, będzie się kierować w swych poczynaniach kalkulacją szans. Jego czyny zaś będą miały znamiona opartych na zdrowym rozsądku. Przepraszam, ale to straszna naiwność, zyskowniejsze i mniej ryzykowne zajęcia są poza bandyckimi i jakoś nie widać odpływu od przestępstwa "kalkulujących" ryzyko i szanse bandziorów.

  12. @anonimo: zagrożenie każdego, kto jest celem napadu, ponieważ przestępca liczący się z palnym odwetem ze strony ofiary … będzie bardziej zdesperowany

    Niczym nie uzasadnione przekonanie że bandyta musi być idiotą niezdolnym do podstawowej kalkulacji szans. Ten "każdy kto jest celem napadu" nie byłby żadnym celem na pierwszym miejscu gdyby bandyta miał choć cień przypuszczeń że ofiara może być uzbrojona.

    Apeluję aby posłuchał Pan własnych rad i nie zamykał od dzisiaj mieszkania na klucz! Zgodnie z tą samą logiką zamykanie "podnosi zagrożenie każdego, kto jest celem napadu, ponieważ przestępca liczący się z" drzwiami otwartymi a zastając je zamknięte "będzie bardziej zdesperowany, a przez to wzrośnie prawdopodobieństwo użycia przez niego broni".

    Skoro czuję się bezpieczniej, bo broń nie jest powszechnie dostępna, to dlaczego odmawia mi Pan prawa do tego poczucia?

    To proste. Nie odmawiam Panu żadnego poczucia które jest kwestią subiektywną i które może Pan osiągnąć we własnym zakresie nie nosząc po prostu broni. Odmawiam Panu natomiast prawa do ingerowania w to co ja mogę nosić a czego nie, co jest podstawą libertarianizmu. Pełna wolność do wszystkiego pod warunkiem że nie ograniczamy tym tej samej wolności u innych.

  13. Pomimo tego, iż jestem wielkim zwolennikiem wolnego rynku i swobód obywatelskich, jestem przeciwnikiem powszechnego prawa (a raczej przywileju) do posiadania broni.

    To, że ktoś posiadający broń będzie w stanie skutecznie obronić się przed bandytą możemy włożyć między bajki (w ilu przypadkach na 100 tak będzie?). Co więcej, taka sytuacja może wręcz podnieść zagrożenie każdego, kto jest celem napadu, ponieważ przestępca liczący się z palnym odwetem ze strony ofiary (uzbrojonej lub nie) będzie bardziej zdesperowany, a przez to wzrośnie prawdopodobieństwo użycia przez niego broni. Co do tego, że zrobi to pierwszy, nie można mieć wątpliwości. Ostateczny bilans "zysków i strat" wypadnie na niekorzyść zwykłych obywateli.

    Skoro czuję się bezpieczniej, bo broń nie jest powszechnie dostępna, to dlaczego odmawia mi Pan prawa do tego poczucia? (Nawiązując do odpowiedzi udzielonej Astrobiznes). Powszechny dostęp do broni może przyczynić się również do chorego wyścigu zbrojeń – skoro każdy ma broń, muszę posiadać ją i ja. Z kolei im większe będzie nasycenie broni, tym częściej będzie dochodziło do aktów przemocy z jej udziałem.

    Polecam lekturę badań dotyczących obecności przedmiotów kojarzonych z agresją i przyczynami agresji (np. "Serce i umysł" – rozdział o agresji).

    Reasumując, wszystko pięknie wygląda tylko w teorii.

  14. @Sowy: Pierwsi w sklepach z bronią zjawią się na zakupy bandyci.

    O rany, co za bzdura! Każdy bandyta MA broń dzisiaj, czy Ci się to podoba czy nie i czy państwo pozwala na to czy nie. To fakt. Wizja bandytów czekających w kolejce na otwarcie sklepów z bronią jest komiczną fikcją wskazującą na całkowity rozbrat z realiami. Może każesz jeszcze bandytom występować z podaniem do gminy o pozwolenie na odstrzał ofiar?

  15. A propos kwestii technicznych: JFK, Martin Luther King, Lennon (i cały szereg bezimiennych zastrzelonych) nie zareagowali zbyt szybko wyciągnięciem broni i ukaraniem bandyty?
    Prawo do posiadania broni jednym złudnie zwiększy poczucie bezpieczeństwa, innym je do reszty odbierze. Pierwsi w sklepach z bronią zjawią się na zakupy bandyci.

  16. "W razie napadu należy dzwonić do pizzerii , na policję i po pogotowie . Pierwsza przyjedzie pizza "

    Przy okazji jest nadzieja, że się przekupi włamywacza pizzą. Dlatego należy zamawiać dobrą.
    Ja tam wolałbym jednak wiedzieć, że mam inne opcje obrony.

  17. @Astrobiznes

    To co piszesz, to oczywista oczywistość.
    I dlatego nikt (rozsądny) nie proponuje aby każdy chodził "z pistolecikiem w torebce" kupionym w hipermarkecie lub z automatu na ulicy. Broń nie jest niczym innym i niczym groźniejszym niż samochody. Obowiązek cyklicznych szkoleń, ubezpieczeń, ograniczenie typów amunicji… jasne. Chodzi natomiast o zasadę: że ofiara ma prawo się bronić wszelkimi dostępnymi środkami i że to agresor jest stroną jednoznacznie naruszającą prawo. I obywatel dopełniający wszystkich formalności i spełniający kryteria jak najbardziej powinien być w stanie się uzbroić bez żadnych dodatkowych przeszkód. I korzystać z tej możliwości bez konsekwencji karnych – albo wysłuchiwania choćby na rozprawie sądowej gróźb karalnych od rodziców/kumpli ewidentnego agresora.

    Nawiasem mówiąc – zdajesz sobie sprawę, że trenując sporty walki w rozumieniu naszego prawa (albo jego interpretacji) wchodzisz w posiadanie niebezpiecznego narzędzia i broniąc się, jesteś podejrzany o użycie środka nieproporcjonalnego do zagrożenia ?

  18. Well, potwierdza się tylko to, co pisałem. Pierwszym krokiem w umożliwieniu normalnym ludziom dostępu do prawdziwej broni jest spacyfikowanie dużych dzieci uważających broń za zabawkę.
    Poza tym atakujący i tak ma przewagę a większość ludzi nie będzie w stanie poprawnie użyć posiadanej broni jak przyjdzie co do czego. Cała rzecz z dostępem natomiast sprowadza się do jednego – zmiany statusu prawnego uprzywilejowania bandytów i agresorów, przedkładających prawo siły nad siłę prawa. Wymusić zmianę zachowań groźnych dla społeczeństwa lub eliminację jednostek próbujących doraźnie dorobić się poza granicami prawa i kosztem nie tylko majątku ale życia i zdrowia.
    Natomiast, jak pisałem – nie jesteśmy na etapie debaty o tym czy lepiej aby broń miała policja czy obywatele. Narazie musimy przeforsować pogląd, że to bandyta, agresor MA SIĘ BAĆ. Kogo, to już rzecz drugorzędna. I to jest kluczowy problem, dużo trudniejszy do rozwiązania niż rozdanie ludziom broni czy też stworzenie odpowiedniej 'gun culture' – odejście od cywilizacji pobłażania każdemu wyskokowi. Niestety, to zaczyna się od bezstresowego wychowania w dużo młodszym wieku…

  19. @Slav: straszyłes skutkami odwiertów przy wydobyciu gazu łupkowego

    W 2GR staramy się myśleć i przewidywać, straszenie zostawiamy politykom. 😉

  20. człowiek z nikąd

    a moze zamiast broni taser( paralizator strzelajacy) dla kazdego 🙂

  21. Andria:
    jak dla mnie to nie byl mit. Mieszkalam na Targowku przez 3 lata w jednym z wiezowcow i w tym czasie:

    – okradziono mnie 3 razy
    – pare razy udalo mi sie uciec – biegam szybko a napastnicy byli dzieki bogu na bani
    – w bloku gdzie mieszkalam pare razy panowie podziubali sie nozami w windzie, widok piekny – otwiera sie
    drzwi, a tam podloga zalana krwia
    – na przystanku pod moim blokiem zastrzelono kolesia
    – zaparkowane pod blokiem samochody byly notorycznie obrabiane, co moglam zauwazyc rano idac na przystanek.

    W nocy wracalam do domu tylko i wylacznie taksowkami.
    Bardzo mila okolica.

  22. @Kot w gołębniku
    "Jeśli nie masz broni palnej, to zadzwonisz na policję i będziesz siedzieć cicho i patrzeć jak go kradną."
    W razie napadu należy dzwonić do pizzerii , na policję i po pogotowie . Pierwsza przyjedzie pizza …

  23. Jest cała masa ludzi którzy wpadają w panikę na samą myśl, że zdrowi, przeszkoleni i niekarani ludzie mogli by nosić broń przy pasku. Za to świadomość, że uzbrojeni po zęby są tylko (zwykle nieobecni gdy ich potrzeba) stróże prawa i (niemal wszechobecni) bandyci, działa na nich kojąco. Dla mnie, to ciężkie wyzwanie rzucone zdrowemu rozsądkowi.
    Poza tym, czy naprawdę trudno zrozumieć, jak ośmielająco na napastnika działa gwarancja nieuzbrojenia ofiary?

  24. @Astrobiznes: Posiadanie broni nic by ich ofiarom nie dało.

    Na każdy jeden taki przypadek jest 10 innych w których by dało. Raz jeszcze – jeżeli jesteś bandytą (retoryczne) to już masz broń. Jeżeli nie jesteś to jesteś potencjalną ofiarą. Nikt Cię przecież nie zmusza w takim przypadku do noszenia broni skoro uważasz że Ci to nic nie da. Ale nie odmawiaj tego innym którzy tak nie uważają.

    Nie chciałbym być złośliwy ale zauważę że przekonanie iż chodzi tu rozwiązywanie jakiś problemów społecznych, szczególnie drogą rządowych zabronień, wygląda mi właśnie na socjalizm.;-)

    W rzeczywistości chodzi tutaj tylko o egzekwowanie podstawowego prawa jednostki – do wolności, w tym wolności do samoobrony. Jednostka jednostce może wyrządzić krzywdę różnymi sposobami i ponosi za to pełną odpowiedzialność. Wyszczególnianie z tego broni jest – powtórzę to – narzuconym przez socjalistyczną indoktrynację nonsensem u którego źródeł stoi, IMO, pragnienie państwa zachowania monopolu na przemoc. Już Lenin trafnie zauważył: Jeden gość z bronią kontrolować może stu bez broni.

    Łatwo tę naukę zapomnieć dając posłuch retoryce rzekomego popularnego zagrożenia, podsycaną okazyjnie newsem o niedowidzącym dziadku który strzelił do mleczarza czy epatując jakąś strzelaniną na ulicy.

    @Andria: co to za mit z tą Pragą Północ

    Czy mit to łatwo można sprawdzić… Polecam spacer Ząbkowską po zmroku. 😉

  25. Chciałam sie zapytac co to za mit z tą Pragą Północ ? 🙂
    Wyglada na to ze bez panzerfaust'a rzeczywiscie nie ma sie co tam wybierac.
    Troche to dziwne ale mnie osobiscie nigdy nie spotkalo tam nic niemilego, choc mieszkam
    w Warszawie od urodzenia. Przyznaje jednak ze nie zapuszczam sie w najciemniejsze zakamarki Warszawy.

    Brutalna prawda jest niestety taka ze nie ma teraz bezpiecznych dzielnic, bo niby ktora taka
    jest? Wola, gdzie na przystanku zabito policjanta? A moze Mokotów gdzie ostatnio pobito kontrolerów biletów?
    Na Pradze Północ tez jakos nikt nie skanduje "Nie oddamy krzyza" 🙂

  26. wywiązała się ciekawa dyskusja, każdy ma swoje racje.
    Codziennie czytam o nadużyciu posiadania broni, dzisiaj kolejny przykład:
    Zwolniona z fabryki
    Mimo że zdarzyło się to w USA, to nie inni pracownicy ją obezwładnili, tylko policja.

    Czytałem wczoraj artykuł o grupie bandytów, którzy napadali na właścicieli kantorów. W końcu ich ujęto, ale jeden zeznał, że na "szkoleniu" zalecano mu od razu, bez dyskusji strzelać tak, aby zabić. Posiadanie broni nic by ich ofiarom nie dało.

    Jestem po prostu przekonany, że wręczenie każdemu pistoletu nie jest rozwiązaniem problemów społecznych. A sprawy napadów z bronią uważam za coś w rodzaju siły wyższej, której nie da się kontrolować.

  27. Popieram futrzaka, hansa i cynika. Astrobiznes: wyobraź sobie, że nocą słyszysz podejrzany hałas przed domem. Trzech podejrzanych typów właśnie kradnie ci samochód. Jeśli nie masz broni palnej, to zadzwonisz na policję i będziesz siedzieć cicho i patrzeć jak go kradną. Policja i tak przyjedzie za późno, a ty będziesz się modlić żeby nie wpadł im do głowy głupi pomysł włamać się do domu i okraść go, zastrzelić ciebie albo zgwałcić żonę. A gdybyś miał w skrytce pistolet, to spokojnie w ciągu 1-2 minut (bandyci włamują się do garażu) wyciągasz go, odbezpieczasz, wychodzisz przed dom mówiąc "panowie będą tak mili i opuszczą posesję" oczywiście celując. Jestem pewien, że miałbyś sporą siłę przekonywania w tym momencie…
    Podstawowy argument jest jeden: bandyci i tak mają broń, chodzi o to aby dla równowagi mieli ją także porządni obywatele.

  28. @futrzak: gdzie kreca sie podejrzane typy (np. Targowek w Wawie, gdzie pare razy o malo nie stracilam zdrowia a moze i zycia)

    Zalecanym typem uzbrojenia na Pragę Pólnoc jest panzerfaust a zamiast taxi rozważyłbym użycie transportera opancerzonego… 😀

  29. Astrobiznes napisal:
    "Prawda jest taka, że nawet spodziewający się ataku uzbrojony człowiek nie zdąży wyjąć i przeładować pistoletu. A przecież napastnik ma przewagę zaskoczenia."

    No ale zaraz. Jak ktos sie spodziewa ataku to jak rownoczesnie moze byc zaskoczony????
    Do tego, co odpowiedzial cynik, dodam jeszcze co innego.
    Oczywiscie nie we wszystkich sytuacjach da sie rade wyciagnac bron, wymierzyc etc.

    Ale, w wiekszosci wypadkow to nie jest znowu az takie trudne. Jesli ide w okolicy, gdzie kreca sie podejrzane typy (np. Targowek w Wawie, gdzie pare razy o malo nie stracilam zdrowia a moze i zycia) to trzymam w kieszeni (albo na pasie pod kurtka) naladowanego guna. Jesli chociaz troche potrenujesz (a juz w USA mialam okazje, dzieki bogu pobyc sobie troche na roznych strzelnicach) to okazuje sie, ze wyjecie naladowanego pistoletu i odbezpieczenie go naprawde nie zajmuje az tyle czasu. Jeden ruch, 2 sekundy, jak sie ma przecwiczone. W zupelnosci wystarczajace, jesli potencjalni napastnicy sa w odleglosci kilku metrow, oczywiscie nie wystarczajace w wypadku jesli ktos wyskoczy z krzakow, od tylu zlapie za szyje i poderznie gardlo albo strzeli w plecy.

    W wypadku wlamania do domu zlodziej zwykle robi jakis halas – mowie tutaj o zwyklym bandycie, a nie o wyszkolonym wojskowym komandzie. Pytanie: co mozna wykonac szybciej: wyciagnac bron spod przyslowiowej poduszki i odbezpieczyc czy tez moze dobiec do telefonu, wykrecic numer i poczekac az laskawie sie dodzwonimy na policje, a potem czekac, az laskawie policja przyjedzie za pol godziny, kiedy bedzie juz dokladnie po ptokach?

  30. @Astrobiznes
    Przez 8 lat trenowałem sztuki walki, przy okazji robiliśmy różne ćwiczenia i sytuacje z życia wzięte, m.in. człowiek z nożem naprzeciwko człowieka z bronią. Prawda jest taka, że nawet spodziewający się ataku uzbrojony człowiek nie zdąży wyjąć i przeładować pistoletu. A przecież napastnik ma przewagę zaskoczenia.

    Sugerujesz ćwiczenia dla staruszek zamiast broni palnej, albo uzbrojenie ich tylko w scyzoryki, bo są skuteczniejsze?-) A może twierdzisz, że nauka karate i obsługi scyzoryka jest łatwiejsza niż wycelowanie i naciśnięcie spustu?

    Na 85 doswiadczonych policjantów z LA na ćwiczeniach walki z nożownikiem "przeżył" aż 1;-) Czy z tego wynika, iz broń noszona przez policjantów jest zbędna?

    Rozumiem argumenty przeciwników dostepu do broni, ale pod warunkiem, że mają one powiązanie z logiką.

  31. Smiem twierdzic, ze gdyby bandyta wycelowal w oko z odleglosci 2-3 metrow, to rozwalilby czaszke ofierze tak czy siak.

    Ja sama mieszkajac jeszcze w Polsce mialam bardzo niemily incydent kiedy trzech pijaczkow wkroczylo do przedzialu pociagu w ktorym siedzialam ja, jeden wyciagnal guna (stara TT o ile sie zdazylam zorientowac i nieodbezpieczona, dzieki bogu dlatego zyje) i zaczal grozic ludziom.

    Staralam sie potem o licencje na bron, oczywiscie "nie bylo uzasadnienia".

    W USA jest lepiej, ale tez nie calkiem i nie wszedzie. Najbardziej liberalnie jest w Texasie i Nevadzie. W tym ostatnim stanie od razu wiadomo, ze sie przekroczylo granice stanowa, jak czlowiek wchodzi do baru przy stacji benzynowej i widzi tam automaty do gry w pokera i siedzacych przy nich ludkow z gunami za paskiem.
    Nikt jakos radosnie nie wszyczyna burd ani sie nie strzela jak glupi.

    W Kalifornii jest polowicznie: bron palna mozna miec, ale trzeba ja trzymac odpowiednio zabezpieczona w domu i na ulicy: nosic oddzielnie amunicje i pukawke, obie zamkniete w specjalnym pudle do ktorego klucz mamy tylko my.
    Rodzi to idiotyczne sytuacje, bo teoretycznie rzecz biorac w czasie napadu na dom, gdy postrzelimy bandyte, mozna nas oskarzyc o to, ze przechowywalismy bron niezgodnie z prawem (nabita), chyba ze uda nam sie udowodnic, ze zdazylismy ja nabic juz po wlamaniu…

    Anyway. Moim zdaniem zwolennicy absolutnego zakazu posiadania broni sa jak naiwne dzieci, ktore wierza, ze rodzice (panstwo) ich ochroni od calego zla tego swiata.

  32. @Astrobiznes:
    Poruszasz kwestie techniczne na temat których dyskutować można w obie strony a które w żaden sposób nie odnoszą się, IMO, do samego meritum – prawa do posiadania broni. Mając broń nikt Cię nie zmusza do jej noszenia skoro uważasz że bez niej jesteś bezpieczniejszy albo gdy liczysz na litość bandyty. Ale nie odmawiaj tego prawa innym!

    Chętnie też tłumaczę związek z socjalizmem. Otóż socjalizm wmówił ludziom że są szczurami w klatce, agresywnymi względem siebie, i że dorzucenie do tej klatki paru rewolwerów nieuchronnie tę agresję zwiększy prowadząc do jatek. Tymczasem jest to nonsens. Wcześniej już do tej klatki wsypano cały worek broni i każdy szczur-bandyta MA JUŻ BROŃ, czy Ci się to podoba czy nie. Szczur-funkcjonariusz państwowy również. Odmawiając prawa do broni reszcie szczurów działasz jedynie na ich niekorzyść odmawiając im prawa do obrony i do PRZYWRÓCENIA balansu. Socjaliści wykorzystują tę psychozę przed bronią utrwalając jedynie przewagę państwa nad wolnym obywatelem z jednej strony i przewagę nad nim elementu przestępczego z drugiej. Nie rozumieją wartości odstraszającej broni i tego że zrównuje ona szanse słabszych za którymi podobno stoją.

  33. Niemądre jest zakładanie, że każdy kto jest przeciwko powszechności broni palnej jest socjalistą. Ba, na tym blogu podejrzany o socjalizm jest już winny!
    Jestem przeciwny powszechności dostępu do broni palnej, ale mam przekonania liberalne a nie socjalistyczne. Tak więc to, moim zdaniem, obala zrównywanie socjalizm=niechęć do posiadania broni.

    Ale ja nie o tym.

    Przez 8 lat trenowałem sztuki walki, przy okazji robiliśmy różne ćwiczenia i sytuacje z życia wzięte, m.in. człowiek z nożem naprzeciwko człowieka z bronią. Prawda jest taka, że nawet spodziewający się ataku uzbrojony człowiek nie zdąży wyjąć i przeładować pistoletu. A przecież napastnik ma przewagę zaskoczenia.
    Dlatego bajania o tym, że ekspedientka mogłaby wyciągnąć giwerę z torebki i strzelić do napastnika pomimo tego, że MIERZY ON DO NIEJ Z BRONI, uważam za śmieszne i niepoważne.
    Chętnie poczytałbym wypowiedzi praktyków, policjantów na ten temat. Moje doświadczenia uprawniają mnie do twierdzenia, że "obywatel z bronią" prędzej dostałby nożem pod żebro i stracił swój pistolecik w torebce, niż zdołał się obronić.

  34. mnie to już nawet się nie chce poruszać tego tematu "w towarzystwie". no bo weź i dyskutuj jak ciągle słyszysz "ale przecież wszyscy by chodzili z bronią, wszyscy by strzelali, wszyscy by się zabijali, kto by wszystkich leczył, kto by się zajął wszystkimi sierotami" i tak bez końca.

    tylko nikt mi nie umie odpowiedzieć dlaczego ja, człowiek bądź co bądź umysłowo normalny, niekarany, stabilny zawodowo i społecznie nie mam prawa posiadać pistoletu tylko jak przyjdzie co do czego tu mam się dać obrabować, pobić, zabić albo razić napastników ciętymi uwagami ponieważ warunków fizycznych do poważnej bójki nie mam za grosz. zawsze gdy zadaję to pytanie to słyszę, że jestem panikarzem bo przecież nikt mnie nie napada.

  35. Wykropkowanie słowa "pneumatyczną" było cyniczne. 😉

    Zgadzam się, że broń to bron! Napadnięty nie musi być specem od rozpoznawania czy to ASG, wiatrówka (wg. ustawy "urządzenie pneumatyczne (…) o energii pocisku do 17J"), broń pneumatyczna (karabin >17J) czy Desert Eagle.

    Natomiast tutaj mieliśmy w rzeczy samej do czynienia z chuligańskim wybrykiem, no góra rozbojem. Nie ma czegoś takiego jak krótka broń pneumatyczna. Nie da się (na dzisiejszy stan techniki) zrobić pistoletu pneumatycznego >17J. Nie był to zatem napad z bronią (a już na pewno nie palną) lecz rozbój przy użyciu niebezpiecznego narzędzia. Kwalifikacja jak w przypadku użycia łomu.

Comments are closed.