Hydrofracking jest kontrowersyjną techniką niosącą ze sobą poważne niebezpieczeństwo skażenia wody pitnej na dużym obszarze. Nikt tak naprawdę nie zna długofalowych tego skutków. Wielu podejrzewa że pompowanie z ziemię ton trujących substancji może nie być najlepszym pomysłem. Nie bez kozery lobby gazowe wywalczyło sobie za Busha juniora zwolnienie z ujawniania składu cocktaili używanych do hydrofrackingu. Otrzymało też dyspensę z przestrzegania przepisów aktów prawnych dotyczących bezpieczeństwa wody pitnej (m.in. Safe Water Act).
W tym konkretnym przypadku chodzi o formację Marcellus Shale która leży częściowo w stanie Nowy Jork. Użycie hydrofrackingu na obszarze który dostarcza wody pitnej 9 milionom mieszkańców grozi jej zanieczyszczeniem i nieobliczalnymi tego następstwami. Stąd też technikę tę uznano za zbyt ryzykowną w jej obecnym stadium a jej zastosowanie odłożone zostało do czasu przeprowadzenia dokładniejszych badań.
Bezpieczeństwo mieszkańców stanu Nowy Jork wymaga zachowania świętości dostępu do czystej wody pitnej – oświadczył John Sampson, leader stanowego senatu. Nie potrzebujemy patrzyć dalej niż dewastacja Zatoki Meksykańskiej [przez wyciek ropy z platformy BP – przyp. cynik9] aby zdać sobie sprawę że nie istnieje taki zysk który byłby warty ryzykowania bezpieczeństwem rezerw wody pitnej dla Nowego Jorku. Istotnie, w dziedzinie bezpieczeństwa wody pitnej nie ma dosyć przezorności. Następstwa niefrasobliwości rządzących w tej dziedzinie mogą być tragiczne i nieodwracalne. Za zakazem wierceń był również burmistrz miasta Nowy Jork Michael Bloomberg.
Na szczęście Polska nie jest jeszcze Ameryką a potęgą gazową dopiero mamy się stać. Zwłaszcza że utrze to nosa ruskiemu Gazpromowi który nie będzie dłużej pluł nam w twarz. Stąd też możemy stać się rodzajem sanktuarium dla wygonionych z USA trucicieli nie niepokojonych tutaj zbędnymi moratoriami, niepotrzebnymi przepisami czy nadgorliwymi urzędnikami. Cała naprzód więc. Wiercenia za gazem (g)łupkowym idą pełną parą i nikt zbędnych pytań nie stawia. Czas na podnoszenie alarmów o skażeniu wody pitnej będzie dopiero później. O ile w ogóle będzie bo nawet już teraz, bez gazu, woda z mało co którego kranu do picia się nadaje.
Trochę przypomina nam to wszystko sytuację z koncernem Smithfield Foods, który wygoniony dawno temu z USA ze swoimi zanieczyszczającymi wszystko na około przemysłowymi fermami tuczu trzody chlewnej powykupywał w Polsce PGRy aby tanio zaświniać, w przenośni i dosłownie, rzeczy tutaj. Zanim miejscowi Irokezi się kapną koncern będzie gotowy do przenosin na Białoruś. Znacznie to tańsze niż chandryczenie się ekologami czy ze wzburzeniem miejscowej ludności muszącej pić wodę naszpikowaną rakotwórczymi azotanami.
——————–
kontynuacja tej tematyki: Cocktail za gazowe eldorado
©2010 dwagrosze.com
Na ten temat powstał niedawno film GASLAND, zapowiedź na youtube:
GASLAND Trailer
Proszę zwrócić uwagę na scenkę z facetem przy zlewie pod koniec trailera – działa na wyobraźnię 🙂
To ja, Anonim.
@Piotr34 – polskie Urzędy Górnicze tylko czekają żeby dop… zachodnim firmom mandatami.
@cynik9 – uwierz mi, dużo większy wpływ na jakość wody pitnej ma niedostatek oczyszczalni ścieków, powszechne w wielu wsiach wywalanie szamba do strumyków i śmieci do 'dołów', zrzut wód kopalnianych do rzek i inne temu podobne praktyki
Cyniku, widzę, że masz nowych znajomych. Co słychać w Greenpeace, "libertarianinie"?
"Oczywiscie mozliwe jest ze ta skorumpowana banda ktora nazywa sie polska elita"
Moje zdanie na temat polskiej skorumpowanej bandy jest jeszcze gorsze niż na temat amerykańskiej skorumpowanej bandy. Dlatego wolałbym jednak, żeby od naszych wód gruntowych trzymali się z daleka. Tym bardziej, że każdy z nas i tak nic nie będzie z tego gazu miał. Zarobią wielkie koncerny i skorumpowana banda w rządzie.
@cynik9
O wodę w Polsce szczególnie musimy dbać – Polska od początku lat 80 XX w. ma ujemny bilans wodny, a przez cały XXI w. wiercimy za wodą w miejscach jeszcze 20 lat temu uznawanych za nieopłacalne.
Statystyka że mamy "per capita" mniej więcej tyle wody co Egipt, jest nieco wprawdzie słaba – ale i tak powinna dać do zastanowienia się.
Jak niedawno czytałem – w zasadzie ponad 90% wody deszczowej u nas w ogóle nie jest wykorzystywane w zorganizowany sposób.
https://spectrum.ieee.org/static/special-report-water-vs-energy
W amerykańskie "wiecenia" w Polsce nie wierzę – szczególnie "nieekologiczne" bo UE natychmiast zakręci cały interes. Zresztą, gdyby coś się miało dziać, to od dawna pozyskiwano by tytan z okolic Sobótki..
@anonimo: Nie ma żadnego niebezpieczeństwa
Ja bym taki pewny nie był. Różni ludzie zaczynają mówić różne rzeczy… Zwłaszcza po napiciu się szklanki wody z kranu w wielu miastach PL… 😉
Kazda technologia niesie ze soba jakies niebezpieczenstwa(w tym takze ekologiczne).Mozna wydobywac rope,gaz czy wegiel niszczac wszystko dokola lub tez proces ten moze przebiegac w sposob wzglednie niezagrazajacy srodowisku naturalnemu.To nie tyle i nie tylko kwestia technologii ale takze(a moze przede wszystkim)odpowiednich przepisow prawnych oraz monitoringu ich przestrzegania.To ze w USA firmy wydobywcze wywalczyly sobie brak odpowiedzialnosci za srodowisko naturalne wcale nie znaczy iz tak wlasnie stanie sie w Polsce-szczegolnie iz u nas sporo sie mowi na temat ekologicznosci tego projektu zanim jeszcze wydobycie w ogole sie rozpoczelo.Oczywiscie mozliwe jest ze ta skorumpowana banda ktora nazywa sie polska elita wezmie lapowy i zrobi nam tu jakis drugi Czarnobyl ale to juz nie bedzie wina technologii tylko wina braku monitoringu i polskiej korupcji.
Nie ma żadnego niebezpieczeństwa a te moratoria to lewicowe bajki spod znaku Moora. A Szczelinowanie Hydrauliczne (które nie jest żadną nowością) wykonuje w Polsce rutynowo od kilkudziesięciu lat Zakład Robót Górniczych ZRG Krosno. http://www.zrg.krosno.pl (patrz "Zabiegi Intensyfikacji Wydobycia)
I świat się jeszcze nie skończył. Na otwory dla inwestorów zachodnich wzięto zachodnie firmy serwisowe – jest co całkiem zrozumiałe, bo inwestorzy zachodni mają do nich większe zaufanie, a bez dobrego szczelinowania cały odwiert na nic. Nie szukajmy drugiego dna tam gdzie go nie ma.