Z jednej strony premier Tusk przebierający nogami byleby tylko wejść do strefy euro jak najszybciej. Z drugiej min. Rostowski ochotniczo zgłaszający wszystkich Polaków do solidarnego udziału w euro bailoucie zbankrutowanych krajów południa Europy. Minister ma gest. Wg szacunków Goldmana Sachsa ta solidarność na pokaz Tuska i Rostowskiego z rozpadającym się i bez ich udziału zachodnim socjałem obarczyć może każde gospodarstwo domowe w Polsce dodatkowym wielotysięcznym długiem.
No ale czego się nie robi dla zabłyśnięcia w oczach centrali stachanowskim zaangażowaniem, z okiem może na jakąś synekurę w Brukseli w swoim czasie… Zwłaszcza gdy płaci za to ktoś inny i do tego czyni to chętnie. Trudno o inny wniosek skoro ponad 40% głosujących w ostatnich wyborach oddało swój głos na kandydata PO. Nikt się chyba nie łudzi że gdy do okazywania euro solidarności przyjdzie to przyszły prezydent Komorowski nagle się opamięta i zawetuje ten nonsens produkcji własnej partii.
Najśmieszniejsze jednak w całej tej historii są niedawno ujawnione dyskusje toczone między Francją a Niemcami o zawężeniu strefy wspólnej waluty do obu krajów, plus ewentualnie kilku mniejszych, i wprowadzeniu tam nowej wersji wspólnej waluty. Wspólnej, ma się rozumieć, tylko dla wybranych. Nietrudno zgadnąć że od euro solidarności, tak drogiej ministrowi Rostowskiemu i premierowi Tuskowi, musi aż kapać w tym zamkniętym dla innych, ściśle niemiecko- francuskim gronie.
W sposób euro solidarny zostanie co najwyżej zakomunikowane innym krajom unii to o czym zadecydują. Reszta unijnych prowincji będzie mogła solidarnie wypchać się sianem. Kiedy więc polscy politycy prężą finansowe muskuły w nadziei na dopuszczenie ich do strefy starego euro inna strefa nowego euro powstaje im tuż pod nosem i to bez jakiegokolwiek ich udziału. Tego niemiecko – francuskiego pokazu prawdziwej euro solidarności wolą nie zauważać. Lepiej pod tym samym mottem beztrosko wyrzucać pieniądze polskiego podatnika na bezcelowy bailout, za wolność naszą i waszą. Typowo polski biznes, tak jak Irak czy Afganistan – zamiast czystego zysku z cieniem ryzyka czyste ryzyko bez cienia zysku.
Na to że strefa wspólnej waluty euro w obecnej postaci jest nie do utrzymania na dłuższą metę zwracaliśmy już uwagę czytelników newslettera jakiś czas temu. Niemcy po prostu nie dadzą rady utrzymywać całego południa kontynentu ani też nie mają po temu specjalnej ochoty. Jaka jest jednak alternatywa?
Usunięcie z unii walutowej największych grzeszników grożących zawałem całej konstrukcji nie wydaje się organizacyjnie możliwe. Trudności w przeprowadzeniu takiej operacji byłyby praktycznie nieprzebyte, nawet w przypadku zgody zainteresowanych. Technicznie prostsze w realizacji byłoby selektywne wyjście Niemiec ze strefy euro z nową walutą, wraz z pozostawieniem gros długów w (starym) euro. Nowa waluta Niemiec nabrałaby siły gwałtownie, a stare euro bez wsparcia Niemiec doznałoby znacznego osłabienia. Oznaczałoby to dla Niemiec jednorazowy przywilej o historycznych proporcjach, obcinając znacznie za jednym zamachem zadłużenie kraju, ze wszystkimi tego efektami dla gospodarki.
Wariant ten pociąga za sobą jednak poważne ryzyko polityczne. Bez udziału Francuzów groziłby rozpadem całej unii pozbawionej swojego głównego motoru. Niemcy nie są też prawdopodobnne w pozycji aby rozwiązanie takie forsować wbrew francuskim objekcjom, zwłaszcza że byli dotychczas głównymi beneficjentami unijnej integracji.
Kiedy jednak oba te europejskie motory dogadują się już na ten temat i razem planują zastąpienie stworzonej przez siebie strefy wspólnej waluty inną walutą na dużo mniejszym i bardziej spójnym obszarze sprawa nabiera innego wymiaru. Gdy benefity z wprowadzenia nowej waluty dzielone są przez dwóch głównych graczy w Europie szanse na realizację pomysłu znacznie się poprawiają. Ominąć można w ten sposób również traumę i wstyd kompletnego załamania się projektu europejskiej waluty. Z drugiej strony nie ma też obawy o budzenie upiorów przeszłości jednostronnym wycofaniem się Niemiec i ich powrotem do własnej waluty.
Dwie strefy nowego i starego euro byłyby rozwiązaniem pośrednim, nie idealnym wprawdzie ale stanowiącym pewien krok naprzód w rozwikłaniu problemów zadłużonego południa. Efektywne fiasko wspólnej waluty w Europie można w ten sposób zamaskować bardziej politycznie strawnym sloganem Europy “dwóch prędkości”. Z jednej strony germańsko-frankoński duet pędzący naprzód ze swoim nowym, silnym euro ( Neuer Euro ?). Z drugiej cała reszta zadłużonych po uszy unijnych petentów kontentująca się czyśccem starego euro, obficie rozcieńczanym inflacją w celu redukcji piętrzących się długów i ułatwienia ich spłacania. Stare euro przechrzczone w końcu na euro peso, która to nazwa lepiej oddaje naturę waluty celowo poświęconej na dryf w nicość, wraz z wyrażonymi w niej długami.
Koncepcja niezła. Ktoś kto to wymyślił będzie niewątpliwie pociągał w tym za dłuższy sznurek, inni za krótsze. Byleby pociągać euro solidarnie. Dodatkowy atut dla polskich zwolenników porzucenia suwerenności monetarnej – bardzo proste wejście do strefy euro peso. Tym razem bez żadnych warunków.
©2010 dwagrosze.com
@cynik9
Przemysł wydobyczy dla środowiska przyjazny nie był i być nie może.
Zresztą, większosć metali ciężkich (w tym złoto) np. w RPA wydobywa się w podobny sposób – pompując w grunt chemikalia, które wiążą ze sobą te pierwiastki. Efektem ubocznym bywa koncentracja innych metali ciężkich (np. kadmu) tam, gdzie w gruncie spływa woda…
@Para-site
"a czy mozna zaproponowac na nastepnego kandydata na prezydenta konia spod cynika9 ?"
przynajmniej byłby drugi kandydat do głosowania poza JKMem
"powinno się zacząć "startowanie cynika9 na prezydenta…""
a czy mozna zaproponowac na nastepnego kandydata na prezydenta konia spod cynika9 ?
PS.
"Im mniej panstwa, tym lepiej" mozna by umiescic tez na kazdej kartce do glosowania. Nawet malym drukiem.
@ cynik9
"Różnica między BP a gazem łupkowym polega na tym że BP jest – powiedzmy – unforeseen event. Nieszczęście które może się zdarzyć. Eksploatacja gazu łupkowego natomiast, z tego co rozumiem, jest natomiast nieszczęściem które (nie) może się nie zdarzyć, ale które jest wbudowane w technologię."
Moze i unforeseen (szczegolnie w porownaniu z lupkiem). Niewazne. Essential is, ze od poczatku bylo wiadomo, ze wiercenie na glebokich wodach jest ryzykowne a rzadowa decyzja o wspieraniu takich odwiertow przyczynila sie do tego, ze BP poszlo w to ryzyko.
Niedokoronowana hrabiowska mosc wypowiedziala sie przeciwko eksploatacji gazu lupkowego. Moze i slusznie. Problem w tym, ze ten gaz to potrzebna rzecz i w przyszlosci nie wiadomo jaka rzadowa dezycja moze zapasc w tej kwestii. Doswiadczenie z BP uczy, ze kwestia ryzyka i odpowiedzialnosci zostaje poprzez ingerencje rzadowa rozmazana. Poza tym nie sadze, zeby jakakolwiek firma odwazylaby sie bez rzadowego blogoslawienstwa (czyt. na wolnym rynku) ryzykowac skazeniem wody i przy tym zdrowiem czy smiercia ludzi bez rozsadnego oszacowania tegoz ryzyka.
"Im mniej panstwa, tym lepiej" pozostaje aktualne; proponuje za tym umiescic takie haslo w kazdym lokalu wyborczym na okazje drugiej rundy, zamiast "glosowanie jest obowiazkiem kazdego obywatela".
@cynik9
"Bez żartów proszę… ;-)"
faktycznie wyszła z tego lekka tautologia, przepraszam.
powinno się zacząć "startowanie cynika9 na prezydenta…"
@grapkulec:
startowanie cynika na prezydenta
Bez żartów proszę… 😉
@Para-Site: ciekawy link, dzięki.
Różnica między BP a gazem łupkowym polega na tym że BP jest – powiedzmy – unforeseen event. Nieszczęście które może się zdarzyć. Eksploatacja gazu łupkowego natomiast, z tego co rozumiem, jest natomiast nieszczęściem które może się nie zdarzyć, ale które jest wbudowane w technologię. Nie palę tutaj do dewastacji krajobrazu i pozostałości wyrobiskowych ale do idei wstrzykiwania chemikaliów w grunt i skażeniu przez to wody pitnej na dużych obszarach.
A propos "przeciekow" lub wyciekow, polecam artykul:
https://mises.org/daily/4488
Troche off topic, ale moze nie do konca: Cynik ostatnio lekko podniosl temat zaagazowania panstwa polskiego w gaz lupkowy. Ciekawe czy z tego "zaangazownia" wyniknie cos podobnego jak w US… Goraco polecam, krotkie a tresciwe.
i wszystko w tym temacie panie Grzesiek198 😉
@grzesiek198
startowanie cynika na prezydenta nie rozwiąże problemu z rządem ponieważ nadal będzie to rząd, który z racji samego swojego istnienia powoduje problemy, na które cynik i inni narzekają.
tak, wiem, naczytałem się Rothbarda i teraz wypisuję głupoty…
@grzesiek198:
JUZ NIE CZYTAM TEGO CO PAN PISZE- TO MECZACE!
Bardzo słusznie. Ja bym też skrócił swoje męki i od razu przerzucił się na GW.
NAPISZ PAN W KONCU COS POZYTYWNEGO!
Proszę bardzo – przytłaczająca większość szanownych czytelników tu zaglądających, niezależnie od prezentowanych opinii, rozumie że używanie dużych liter w internecie oznacza krzyczenie a więc jest łamiącym netykietę ekwiwalentem chamstwa. Jedynie znikoma mniejszość męczy się aby to zrozumieć.
JUZ NIE CZYTAM TEGO CO PAN PISZE- TO MECZACE! WIECZNE NARZEKANIE NA RZAD I NA WSZYSTKO! JAK PAN TAKIS MADRY TO STARTUJ NA PREZYDENTA! TAK PAN NARZEKA NA PO A CO KACZYNSKI BY BYL LEPSZY?? HAHAHA NO PROSZE O LITOSC! DO JASNEJ CHOLERY NAPISZ PAN W KONCU COS POZYTYWNEGO! POTRAFI PAN COS POCHWALIC A NIE TYLKO KARCIC???? MILO BY BYLO!
grzesiek198
Krótki tekścik o ochlokracji
https://www.sekretyameryki.com/?p=3654
@ anonimowy -"40% uprawnionych" -za daleko idace wnioski. A gdzie jest powiedziane ze wrod tych 40% uprawnionych jakis powazny odsetek glosowalby na kogos innego niz PO? Uwazam ze zadzialala tu zasada zachowania energii. Po pierwsze, wiadomo ze dobrze przeprowadzone badania statystyczne na zbiorowosci kilku- kilkunastu tysiecy osob bezproblemowo sa w stanie wylapac preferencje wyborcze calego spolecznstwa. Po co wiec tracic godziy, albo i minuty na dojazd do komisji kiedy i tak z grubsza wszystko bylo wiadomo przed wyborami? Po drugie, wiedza o sadazowej przewadze Komorowskiego dodatkowo mobilizowala do wyjscia z domow zwolennikow Napieralskiego, Kaczynskiwgo i ew. innych kandydatow. Stawiam wiec teze zeci ktorzy popieraja obecne status quo- wyborcy Gajowego swiadomie, z sila spokoju, zostawali w domach, szli do kina albo na imieniny w wiekszym odseku niz mialo to miejsce w przypadku popierajacych innych kandydatow ktorzy dla odmiany podekscytowani biegli do urn wyborczych.
Grecji wcale nie trzeba wykluczac ze strefy walutowej euro. Wystarczy nie dac gwarancji na jej dlugi.
Jesli jakakolwiek firma podupada, to czy ktokolwiek wyklucza ja ze 'strefy euro'?
Polska tez moze przejsc na dolara lub rubla (a nawet euro) bez specjalnej zgody z zagranicy.
Czarnogora oficjalnie uzywa euro nie bedac czlonkiem.
Do czynienia mamy prawdopodobnie z kontrolowanym przeciekiem, trudno wyczuć jak daleko rzecz zaszła w konkretnych decyzjach. Wykluczenie kogoś z euro i zmuszenie ludności do używania mniej wartej waluty odbyć by się musiało prawdopodobnie przez całkowite zaskoczenie. Przypuszczam że wprowadzenie nowej waluty o percepcji rosnącej wartości mogłoby odbyć się bardziej stopniowo, i równolegle z funkcjonującą starą walutą, tak jak w PL przy reformie walutowej. W tym sensie być może celem przecieku jest oswojenie publiki z konceptem "dwóch prędkości" a decyzje mogą istotnie zapaść stosunkowo szybko.
@Cynik9
A jak Pan ocenia timing opracji wprowadzenia nowego euro? Czy nie mysli Pan, ze tak dlugo zwlekano z decyzja o pomocy Grecji, zeby dac sobie czas na techniczne przygotowanie opracji wprowadzenia nowego euro? Innymi slowy czy nie jest tak, ze ta operacja moze zostac przeprowadzona raczej wczesniej niz pozniej?
@anonimo: dzięki za namierzenie tej oszybki, już poprawiona.
40% uprawnionych to w ogóle do wyborów nie poszło. Z tych co poszło (~ połowy uprawnionych) to około połowy (ponad 40%) zagłosowało na kandydata PO. To daje jakieś ~25% poparcia wśród uprawnionych. I sporo mniej w całym społeczeństwie (licząc tych <18 i o ograniczonych prawach publicznych).