Tak się jakoś składa że pasuje to nam jak ulał do innej pary – Unii Europejskiej i Grecji. Grecki oszust i rozrzutnik też bierze, a przynajmniej chciałby nadal brać. Zbankrutowany socjał grecki musi dostać zastrzyk gotówki bo dłużej nie pociągnie. Podstarzała zaś dama, Unia Europejska, daje bo musi. A przynajmniej zanosi się na to że da.
Wskazuje na to ostatni apel przewodniczącego Barroso naciskającego rządy EU aby wzięły w końcu własne populacje za pysk i zmusiły je aby ratowały grecki socjał własną kasą. Jak widać, Bruksela to nie salony XIX-wiecznego Mińska na których mimo korupcji i rozpusty pewne maniery jednak obowiązywały. W teście chwili lewackie instynkty byłego maoisty i członka partii komunistycznej Portugalii wychodzą jak słoma z butów.
Tym co Barroso tak nastraszyło była grecka groźba zwrócenia się o pomoc do IMF. Jak wszyscy komuniści swój rewolucyjny honor przewodniczący Barroso jednak ma. Gnębienie własnych populacji w imię solidarności i przyszłych pokoleń było zawsze ich priorytetem numer jeden. Taka sytuacja nie może dłużej trwać – denerwuje się Barroso – i konieczna jest szybka akcja. Chce aby w tym celu EU wyszła z propozycją coordinated assistance dla Grecji.
Towarzysze dobrze wiedzą że kluczem jest okradanie innych. Nikt przecież przewodniczącemu Barroso nie zabronił szybkiej akcji osobistej. Skoro tak mu zależy może przecież w ramach proletariackiego internacjonalizmu zawsze wspomóc Greków częścią swoich apanaży wynoszących €300,000 rocznie plus €50,000 w dodatkach. Za 1/10 tego też da się wyżyć w Brukseli.
Kłopot jest w tym że przewodniczący Barroso sam jest koordynowany przez Berlin i Paryż. I wprawdzie socjalistycznych sympatii tam też nie brakuje to jednak standardy przyzwoitości leżą wyżej niż w Brukseli. A jeżeli nie przyzwoitości to przynajmniej pragmatycznego kalkulowania co jeszcze można z populacji bezpiecznie wyssać, a za co można w pewnym momencie samemu beknąć.
W sytuacji gdy nawet u holenderskich euro-prymusów parlament podejmuje uchwałę “ani centa dla Grecji” towarzyszom rządzącym w innych stolicach Europy zaczynają się trochę pocić dłonie. Dekadę temu, z pominięciem nawet pozorów demokratycznego wyboru, narzucili Europie na wskroś polityczny projekt wspólnej waluty. Teraz z tej genetycznie modyfikowanej mutacji wyrósł im tyranozaur który grozi pożarciem swoich konstruktorów.
Obserwowanie latających w panice w tych dniach unijnych dygnitarzy jest przednim widowiskiem. Zwłaszcza że jak w bajce Kryłowa odnażdy lebed, rak da szczuka wezti s pokłażej woz wzjalis. Łabędzie holenderskie i włoskie ciągną więc w kierunku IMF, jako stosownego ogniwa pośredniego i kamuflażu przed powiedzeniem publice wprost że ma ratować grecki socjał. Francuski rak, wspomagany przez własnego człowieka w ECB, ciągnie wstecz dowodząc pryncipialnie że podkopie to wiarę w strefę euro. Gdzie ją widzi nie wiadomo. A niemiecka szczuka ciągnie jeszcze w inną stronę, grając na czas byle by do wyborów w Nadrenii-Westfalii.
W sumie, jak to przewidział poeta blisko 200 lat temu, iz kożi ljezut won, a wozu wsjo niet chodu. Ku konsternacji oczywiście towarzysza Barroso któremu zdenerwowanie również zaczyna się udzielać.
Czy w tych hektycznych czasach w ogóle istnieją jakieś wysepki spokoju? Owszem, okazuje się że istnieją. Na przykład na wszystkich 227-miu zamieszkałych wysepkach greckich, o kontynentalnej Helladzie już nie wspominając, życie toczy się nadal spokojnie. Nadal po staremu związkokracja rządzi, nadal po staremu strajkuje i nadal socjał trzyma się wcale dobrze.
©2010 dwagrosze.com
na drzewach zamiast liści mogą wisieć europarlamentarzyści
…taak, bo europarlamentarzyści czemuś są winni. A niby czemu konkretnie?
Jakby tych europarlamentarzystów nie było to byś Kolego takich bredni nie wypisywał bo internet już dawno byłby ocenzurowany.
Z moich obserwacji wynika, że póki co PE to najmniej podatna na lobbing i naciski instytucja. To Rada decyduje tak jak się możnym podoba, nie PE!
Niech się lepiej barroso i spółka schowają bo zaraz europę zaleje fala strajków i na drzewach zamiast liści mogą wisieć europarlamentarzyści. Tak może być…
Najbardziej żenujące było jak te stare komuchy powychodziły po przemówieniu Klausa w parlamencie UE.
Nie mówiąc już o tym, że mogliby mu buty czyścić pod względem inteligencji i kultury, to jeszcze mówił same rozsądne i prawdziwe rzeczy i dość dyplomatycznie. Jak widać prawda kole w oczy.