List 34

czyli dywagacje o docieraniu

Nikt wprawdzie od myślenia jeszcze nie umarł ale po co ryzykować? Wierne tej zasadzie media z dawien dawna ograniczały się do relacjonowania faktów. A tych życie dostarczało w nadmiarze. Można je było następnie nieco zaspinować w lewo lub w prawo, ale przynajmniej faktów było pod dostatkiem.

Sądząc jednak po ostatnich doniesieniach prasowych czasy te powoli się kończą. Faktów jest coraz mniej, za to więcej szumu. Nie wystarczy więc na nie cierpliwie czekać w redakcji. Do faktów trzeba „dotrzeć”. W pocie czoła i nie bez ryzyka się do nich dofedrować. Pewnie dlatego każda dziennikarska sensacja większa od, powiedzmy, innego niż ostatnie miejsce szofera Kubicy, zaczynać się musi od obowiązkowego „dotarcia”. Według materiałów do których dotarła redakcja… Udało się nam dotrzeć do… Źródła do których dotarł nasz korespondent mówią że…

A tak spokojnie żyło się nam bez żadnego „docierania”, w dobie zwykłego relacjonowania faktów. Ileż to głów niepotrzebnie spadło przez to „docieranie”. Ileż to intratnych synekur stracono. No niech będzie, …lub zamieniono na inne. A iluż afer, w tym hazardowej, w ogóle by nie było gdyby niestrudzeni żurnaliści nie „dotarli” tam gdzie trzeba. I to oczywiście w sam raz na czas. Bo timing w „docieraniu” jest niezwykle ważny. Docieranie do czegoś w złym czasie jest całkowicie kontraproduktywne. Nie dość że efekt z tego żaden ale i można się narazić na przykre docinki.

Co prowadzi do ciekawej kwestii jak takie „docieranie” może w praktyce wyglądać. Czy może jakiś młody żurnalista zaczynając swój dzień przy biurku doznaje nagłego olśnienia? Przejdę się po mieście i spróbuję gdzieś „dotrzeć”? Albo zapoluję sobie na przypadkowego posła w kawiarni sejmowej? Panie pośle, czy nie ma pan przypadkiem czegoś do „dotarcia”?

Hmm, być może… Ale jakoś więcej szans dajemy delikatnej sugestii naczelnego. Słuchaj Kowalski, mam dla ciebie teczkę do której należy „dotrzeć” na pojutrze, zajmij się tym. Jak byś dotarł wcześniej to daj mi maila. Wow, szefie, jak pan u licha dotarł do tych dokumentów? Niektóre jeszcze z pieczątką „Tajne. Spalić przed czytaniem”… No cóż, Kowalski, Opatrzność Boska i życzliwość ludzka, obie są jak wiadomo niezgłębione… Ale miałem ciebie za bardziej inteligentnego…

Takie myśli cisną się do głowy gdy czytamy o kolejnym zakończonym pełnym sukcesem „dotarciu”. Tym razem Gazeta Prawna „dotarła” do listu jak policzyliśmy aż  34 polskich ekonomistów do premiera Tuska w którym apelują oni o niewykańczanie reformy emerytalnej. Tutaj arsenał „docierania” mógł obejmować dosłownie wszystko, poczynając od listu poleconego samych protestujących do redakcji a na satelitarnym podsłuchu kancelarii premiera kończąc.

W liście 34 ekonomistów (Neunundneunzig Professoren. Vaterland du bist verloren ??….:-D)  chodzi o planowany przez rząd premiera Tuska końcowy etap polskiej reformy emerytalnej polegający zasadniczo na zaoraniu jej resztek. Zapoczątkowana za charyzmatycznego premiera Buzka jako urynkowienie emerytur państwowych reforma kończona jest niemniej charyzmatycznie w tym samym miejscu gdzie ją Buzek zaczynał.

Nie powinno to w końcu dziwić nikogo kto wie że postęp rzadko biegnie po linii prostej. Szczególnie w Polsce gdzie po linii prostej biegną zdaje się już tylko autostrady – po prostu ich nie ma.  Treścią listu zajmiemy się w osobnym requiem dla reform emerytalnych. Nie wypada przecież nie pojawić się na mszy żałobnej gdy nieboszczykiem jest temat poruszany tak często na tym blogu.

Na razie z ciekawością obserwujemy jak premier Tusk zareaguje na ten list 34. Docieranie do listów 34 bywa w Polsce dosyć ryzykowne, i to zarówno dla docierających jak i dla docieranych. Coś jak dowiercanie się do ropy naftowej. Wiesz że siknie ale nie wiesz dokładnie w którą stronę. Ostatnim urzędującym premierem który otrzymał list 34 był Józef Cyrankiewicz w 1964 roku. Zdaje się że nie był nim wtedy specjalnie zachwycony. Jeszcze mniej zachwycona listem była jego partia, wówczas przewodnia siła narodu. Listy 34 sieją bowiem zwykle ferment a niedługo po nich dojść może do wydarzeń.  Z drugiej strony wiadomo że historia nigdy się dokładnie nie powtarza. Premier Tusk bije premiera Cyrankiewicza na głowę, i to bynajmniej nie tylko owłosieniem tejże. Także dużo większym poczuciem humoru, czego najlepszym przykładem jest finał tzw. urynkowienia emerytur.

Jedyne co się w historii powtarza dokładnie to dymanie kolejnych pokoleń emerytów przez kolejne rządy, od całkiem niedemokratycznych po całkiem demokratyczne.

©2009 DwaGrosze

24 thoughts on “List 34

  1. Abstrakcyjna koncepcja Dobra i Zła (sprawiedliwości), to dla mnie czysta ideologia. Zwierzęta chyba mają zakodowane, że dobre jest to, co jest dla nich dobre.

    Właśnie. Ludzkie społeczeństwo jest układem złożonym. Nawet małe plemię. Ludzie zwykle nie żyją samotnie i poza nielicznymi wyjątkami nie są do tego zdolni a tym bardziej przystosowani.
    Dlatego pojecie dobra i zła musialo sie wykształcić w każdej kulturze i się wykształciło.
    Twierdzenie, że to czysta ideologia i do tego abstrakcyjna jest absolutnie nielogiczne i sprzeczne z obserwowanymi faktami.
    Skąd się bierze to uparte negowanie takich oczywistości? Czyżby faktyczna i nieabstrakycjna ideologia współczesna miała aż tak przemożny wpływ?

  2. @kunta kinte:"Dla prawa naturalnego pojęcie dobra i zła jest jego wyznacznikiem,prawo stosowane natomiast jedynie tych pojęć używa."

    Drobne, ale ważne uściślenie. W Prawie nie ma nigdzie odwołania do Dobra i Zła. Prawo może być niesprawiedliwe (promować Zło) i może całkiem skutecznie funkcjonować. Pojęcie Dobra i Zła jest pojęciem pierwotnym dla człowieka. Można je do pewnego stopnia wykształcić w procesie wychowania na wczesnym etapie rozwoju, ale zwracam uwagą, że nie wszyscy ludzie potrafią odróżnić Dobro od Zła (upośledzeni, wariaci, …).

    Np. w katolicyzmie teoretycznie do pierwszej komunii może przystapić tylko dziecko, które odróżnia Dobro od Zła (te wszystkie testy z wiadomości z życia świętych, liturgii, itp, itd, nie mają żadnego znaczenia). Znam przypadek nauczycielki, która starła się z proboszczem w sprawie pierwszej komunii upośledzonego dziecka, które nie było w stanie zapamiętać odpowiedzi na te ~100 pytań sprawdzających stan wiedzy, ale rozumiało, co to jest Dobro i Zło. Nauczycielka wystąpiła o interwencję do biskupa i dziecko zostało dopuszczone do komunii.

    Abstrakcyjna koncepcja Dobra i Zła (sprawiedliwości), to dla mnie czysta ideologia. Zwierzęta chyba mają zakodowane, że dobre jest to, co jest dla nich dobre.

  3. Moje zdanie na temat dobra i zła w znaczeniu pierwszym,jako podstawy prawa naturalnego jest nieco szersze.Otóż uważam że ono istnieje dzisiaj jedynie w kaligrafii i fonetyce a w praktycznym użyciu go nie ma.Zwrot"jest ale umarło" jest kopią podobnego stwierdzenia wielkiego umysłu w odniesieniu do bytu rozumnego,nieskończonego.Tamten myśliciel choć wierzył w istotę wyższą stwierdził że w potocznym życiu -choć isnieją jej wyznawcy- niesamowicie wypaczają głowny przekaz.Całkowicie go wręcz negując.
    Tak więc pisząc "umarło" wierzę że ma szanse powrócić-bez porównań religijnych-bo umrzeć znaczy odejść a nie zniknąć na zawsze.To nie semantyka a znaczenie pierwsze.Jak wszystko.

    Przepraszam ale za chwilę zaczyna się sesja i nie będę mógł dzisiaj odpisać,chyba że po 22.

  4. @KuntaKinte
    Osobiście uważam że to prawo jest lecz umarło.

    Każdy oczywiście może sobie myśleć co chce ale warto w te przemyślenia włozyć trochę logiki, o którą pytałeś Cynika.
    Ja osobiście w zaświaty nie bardzo wierzę ale jeśli umarło to zwykle oznacza, że nie istnieje w naszym świecie. I nie ma możliwości wskrzeszenia. Chyba, że jakimś cudem.
    To zupełnie niepotrzebny pesymizm.
    Pacjent żyje i ma się całkiem nieźle. Dopóki istnieją ludzie, dla których niewolnicza mentalność jest czymś obcym.
    Ja myślę, że takich jest bardzo wielu a reszta to kwestia świadomości mechanizmów i sposobów zniewalania.

  5. @bagracz
    Przepraszam,poprzedni Pana post zrozumiałem opacznie.

    Co do istnienia w dniu dzisiejszym prawa naturalnego to należałoby się zastanowić czy isnieją jego w/w składowe.Osobiście uważam że to prawo jest lecz umarło.

    Cóż rozumiem że polemiki Pan nie pragnie dlatego na tym poprzestanę.

    D

  6. @KuntaKinte
    Nie widzę bym odnosil się do kogoś osobiście a tym bardziej wyzywał.
    Odnosiłem się tylko do rzuconej tutaj równie popularnej co bezsensownej tezy o względności dobra i zła. I zdaje się nigdzie nie przypisywałem jej autorstwa
    tutaj piszącym. Wręcz przeciwnie nawet.
    Jeśli więc te pretensje miały być
    tylko chwytem polemicznym to raczej nietrafionym.
    Poza tym nie mam najmniejszego pojęcia czemu ma służyć taki kwiatek.

    Prawa naturalnego dzisiaj nie ma,a co za tym idzie nie ma dobra i zła,
    dalej nie ma prawdy, wolności i równości(w znaczeniach pierwszych).Nie widzi Pan?

    To tak jakby twierdzić, że złota i srebra dzisiaj nie ma bo nie istnieją w tzw. prawnych środkach płatniczych.
    Ani nie jest to prawdą obiektywną ani praktyczną. To takie, delikatnie pisząc, wydumane stwierdzenie bez żadnej wartości
    poznawczej czy jakiejkowiek innej. No chyba, że będziemy je mierzyć w kategoriach ogłupiania innych i siebie.
    Wtedy faktycznie. Ma niewątpliwie sporą wartość na skali szeroko rozbudowanych błędów, półprawd i jawnych fałszów.

  7. @bogracz
    Zamiast wyzywać mnie od filozofów dla mas proszę niech Pan jeszcze razzwróci uwagę co napisałem:
    "Dobro i zło natomiast to elementy prawa.Prawo to zależy od społeczeństwa,które go tworzy."
    jeśli bowiem napisałem tak,to oznacza że traktuję o prawie stosowanym a nie naturalnym.

    Prawa naturalnego dzisiaj nie ma,a co za tym idzie nie ma dobra i zła,dalej nie ma prawdy, wolności i równości(w znaczeniach pierwszych).Nie widzi Pan?

    Filozofem nie jestem,bo nie stworzyłem żadnej nowej myśli.Jedynie powielam dawne wzorce.

  8. @BlizBor: Stąd list uczciwie myślących 34 ekonomistów

    No, powiedzmy 33. 34-tym jest "twórca polskiej reformy emerytalnej" który z tego co pamiętam przez 10 lat uzasadniał głównie w mediach kolejne etapy jej rozbiórki.

    Należy zresztą w ogóle być ostrożnym w łączeniu ekonomistów z uczciwością, a szczególnie z myśleniem… 😀 😀

  9. Cynik jest wyznawcą prawa naturalnego właśnie:
    -prawo do owoców pracy(to co moje jest tylko moje)
    -"złota zasada"(postępuj ze mną tak,jak byś chciał postępować sam wg siebie)
    -prawo do wolności(moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna wolność innego człowieka)
    -prawo do życia(sam decyduję o sobie)
    -prawo równości(wszyscy mają jednakowe prawa)
    -prawo do wyznania(wszystkie religie są równe)

    To smutne że ludzie żyjąc w jaskiniach i szałasach żyli na wyższym poziomie Człowieczeństwa niz my dzisiaj latający żelaznymi ptakami.I to w imię czego tak postępujemy?Sprawiedliwości?

  10. @Blizbor
    Bardzo przepraszam ale wczoraj nie byłem w stanie odpowiedzieć…

    A więc prawo(a w zasadzie rządzący) już kilka tysięcy lat temu dokonało podziału na naturalne i stosowane(i wieczne,lecz to zostawmy).Dla prawa naturalnego pojęcie dobra i zła jest jego wyznacznikiem,prawo stosowane natomiast jedynie tych pojęć używa.
    Człowiek,który postąpi niegodziwie w prawie naturalnym ponosi odpowiedzialność przed własnym sumiemieniem,biorąc siebie za świadka bo dokonał "zła".
    W prawie stosowanym człowiek,który postąpił niegodziwie zostaje poddany karze jako ekwiwalent za wyrządzone "zło".

    Cóż,prawo stosowane zostało wprowadzone aby osoby bez sumienia,głupie,niecne można było uświadamiać o popełnionym "żle".Wydaje mi się że wtedy właśnie w dziejach ludzkości następował kolejny etap ewolucji i częśc populacji mogło wkroczyć na wyższą ścieżkę rozwoju intelektualnego oczywiście zostawiajając podgatunek pod sobą.(Opisał to Nietzsche,którego myśl faszyści tak okropnie wypaczyli).Tak się jednak nie stało.
    Dzięki temu tak szalenie podnosimy poziom wiedzy społeczeństwa,wszak więcej ludzi robi dzisiaj doktorat niż przed wojną było abiturientów…

  11. Łatwo zauważyć, że siły polityczne czy osoby, wmawiające łatwowiernym osobnikom, że dobro i zło są względne, robią to tylko w kontekście własnych
    ,niezbyt chwalebnych, poczynań. Żeby dostrzec jaskrawy fałsz takich, niby szczerych, zapewnień wystarczy sobie popatrzeć jak traktowany jest
    np. nazizm i Hitler. Tu nie widać absolutnie żadnej względności. Trudno też zobaczyć tą deklarowaną względność choćby w ocenie roli chrześcijaństwa.
    Taki głoszący względność dobra i zła osobnik najczęściej jest absolutnie przekonany o jego złowrogiej roli. I nie jest to przypadek
    czy owoc przemyśleń danego osobnika. Trudno zakładać, że każdy taki "filozof" popełnia dokładnie ten sam błąd niekonsekwencji
    i wpada w dokładnie tą samą sprzeczność. To tylko odbicie celów politycznych źródła owej "filozofii" dla ciemnych mas.
    Dla kogoś kto zdaje sobie sprawę z tych sprzeczności dość irytująca jest postawa filozoficznej wyższości najcześciej
    serwowana przez osoby głoszące względność dobra i zła. Tym bardziej, że z każdego punktu widzenia teza o względności dobra i zła
    jest absolutnie merytorycznie bezwartościowa. Niczego nie daje przy ocenie i nie wnosi niczego do jakichkolwiek rozważań.
    W ogóle jest sprzeczna sama w sobie bo jeśli można mówić o względności dobra i zła to tym samym dobro i zło jest nierozróżnialne.
    A jeśli jest nierozróżnialne to nie można mówić o względności dwóch tożsamych pojęć.
    Taka durnowata teza może więc służyć jedynie jako usprawiedliwienie zła. I właśnie do tego jest, jak widać z powodzeniem, stosowana.

  12. @Ludo

    "To co dla jednego bedzie dobre dla drugiego moze byc zle."

    Tak może być tylko w świecie przyrody, gdzie nie występuje ocena moralna zjawiska, np. padający deszcz ze śniegiem dla jednego może być dobry, dla innego zły – zjawiska przyrody nie mają wartości moralnej (bo chmura nie potrafi odróżnić dobra od zła).
    W przypadku człowieka natomiast każdy czyn i każda myśl ma wartość moralną, tzn. jest poddana ocenie moralnej – bo człowiek potrafi i musi (nie jest w stanie od tego uciec) odróżnić dobro od zła.
    Może się zdarzyć, że to co dobre dla jednego człowieka, dla innego może być złe, ale tylko w stanie subiektywnej nieświadomości i niewiedzy o skutkach swoich poczynań jednej ze stron.
    Oczywiście w życiu jest wiele sytuacji b. skomplikowanych, gdzie nawet przy dużym wysiłku umysłowym i dobrej woli trudno podjąć decyzję, która z całą pewnością będzie moralnie dobra. Zwykle na codzień borykają się z tym politycy rządzący, choć oni w większości przypadków nie myślą kategoriami moralnymi, lecz egoizmem osobistym, własnej partii, własną karierą, kieszenią, sondażami, PRem, itp.
    Natomiast my jak najbardziej możemy oceniać poczynania polityków pod kątem moralności, tzn. dobra i zła.
    Weźmy np. ostatnie przymiarki premiera do zaorania resztek reformy emerytalnej – chodzi o przejęcie kontroli państwa, czyli polityków i urzędników (którzy jak wiadomo w swych decyzjach nie kierują się moralnością) nad oszczednościami przyszłych emerytów w OFE oraz częściową likwidację rezerwy demograficznej. Celem jest ratowanie budżetu – planowo i ideologicznie nie zbilansowanego. Gdybyż nawet chodziło o sprawę jednorazową – to ok ale tylko w przypadku poważnego zagrożenia, np. wojny, ale tu chodzi o zmianę systemową, która doprowadzi o zniszczenia emerytur szerokiej liczby uczciwie płacących dzisiaj pracujących (zwykła kradzież bo bez realnej gwarancji rekompensaty) – i w przyszłości na pewno odbije się jeszcze większymi kosztami społecznymi. Jednym słowem decyzja taka nie poprawi sytuacji lecz ją pogorszy – to co dziś się ratuje, jutro w trójnasób trzeba będzie spłacać. To jest nieuczciwe obciążanie przyszłych pokoleń przy dyskusyjnym zysku na dzisiaj. Poza tym zostaje ziszczona ta cząstka systemu emerytalnego, która ma jeszcze jakiś sens.
    Gdybyż chodziło o takie zasilenie deficytowego budżetu, że spowoduje to wieloletni skok pkb o kilka procent, to może miałoby to sens, ale wiemy że tak nie jest.
    Generalnie ocena moralna takiego działania zła. Stąd list uczciwie myślących 34 ekonomistów, choć w mediach o tym chyba niewiele.
    No ale premier jak już wspomniałem ma jakieś inne (nie moralne) przesłanki swych decyzji. Trudno jednak w tym momencie oceniać moralnie jego samego, bo może działać w nieświadomości, niewiedzy. Dlatego tym bardziej ciekawe jak zareaguje na ten list, którego celem jest uzupełnienie ewentualnego deficytu jego nieiwedzy. Wtedy już spokojnie będzie można premiera ocenić z punku widzenia moralności.
    Blizbor

  13. @jpmorg

    Linki nie dzialaja, ale domyslam sie co chcesz powiedziec.
    Kazdy medal ma dwie strony. Kazda historia ma dwie wersje…

    A prawda jest jak dupa. Kazdy ma swoja.

    @Blizbor

    Kunta moze miec racje. Pojecie dobra i zla sa pojeciami wzglednymi. To co dla jednego bedzie dobre dla drugiego moze byc zle.

    pzdr
    Ludo

  14. @Kunta kinte

    Zupełnie na odwrót. Dobro i zło są niezależne od jakiegokolwiek ludzkiego prawa. Prawo próbuje tylko, bardziej lub mniej udolnie regulować relacje międzyludzkie wpatrując się w naturalny niedościgniony wzorzec rozróżnienia dobra i zła.
    Warto sprawdzić pojęcie prawa naturalnego.
    Blizbor

  15. Dobro i zło natomiast to elementy prawa.Prawo to zależy od społeczeństwa,które go tworzy.Jeśli społeczeństwo zarażone jest ideologią to także zbiór praw w nim obowiązujący będzie równie skażony a przez to wypaczony przez wyznawaną ideologię.
    Samo prawo jednak pwinno stać ponad szaleństwem tłumu(tutaj ideologią).

  16. Ideologia potrzebuje doktryny,organizacji oraz kultu-bez jednego z tych składników jest zwyczajnym zachowaniem stadnym czy głosem tłuszczy.

  17. @kunta kinte

    Bez ideologii stalibyśmy się zwierzętami.

    Transcendencja jest potrzebna (jakakolwiek). Koncepcje Dobra i Zła to przecież czysta ideologia.

  18. @jpmorg
    Każda ideologia,obojętnie partyjna czy religijna,zyskuje zawsze rzesze wyznawców oraz masy przeciwników.Smutne jest to, że zarówno pierwsi jak i drudzy są obłąkańcami.Bo bez nich razem dana ideologia by nie powstała.

  19. "Swiat jest wszystkim co jest faktem.
    Świat jest ogółem faktów nie rzeczy.
    Świat jest wyznaczony przez fakty,oraz przez to że są to wszystkie fakty.
    Ogół faktów wyznacza bowiem,co jest faktem,a także wszystko,co faktem nie jest.
    Światem są fakty w przestrzeni logiczne.
    Świat rozpada się na fakty.
    Jedno może być faktem lub nie być,a wszystko inne pozostac takie samo"

    Wittgenstein-mistrz

    Pan dzisiaj cyniku pisze…ale co pisze?
    Za zniesienie bana dziękuję lecz doprawdy nie wiem czy wyjdzie to Panu na dobre.Bo ja zadaję pytania.Gdzie logika w Pana wpisie?

  20. Świetne ujawnienie nowego znaczenia słowa "docieranie" – "dziennikarze" są docierani przez swoich szefów, ci zaś przez swoich mocodawców…itd.itd. Tak się dziś zdobywa "fakty" – w gabinetach, w knajpach, na bankietach i nieformalnych spotkaniach, byle nie tam gdzie one mają miejsce. To zbyt ryzykowne.

    "Jeszcze mniej zachwycona listem była jego partia, wówczas przewodnia siła narodu."
    Dziś też mamy taką rządzącą partię – w metodach do złudzenia przypomina PZPR – to już prawie religia.
    Blizbor

  21. @artur: jeszcze jedna ciekawa sprawa z obecnym dziennikarstwem w PL: chronologia do chrzanu.

    Twój link prowadzi do newsa o przyszłości. Autostrada z newsa jest potencjalna.

    Duma z jej wybudowania jest za to całkiem realna, i to już dzisiaj. Wraca nowe, tzn. propaganda sukcesu z czasów tow. Gierka.

Comments are closed.