Polska robi interesy z szejkami. Donosi o tym TVN24 opisując pielgrzymki rządowo – giełdowych dygnitarzy do Jordanii, Kataru i Arabii Saudyjskiej jako – trzymaj się pędzla bo drabina leci – “receptę polskiego rządu na kryzys finansowy”. Zaraz, zaraz, na jaki kryzys? Nic przecież wcześniej nie mówiono o żadnym kryzysie. A nawet wręcz przeciwnie, rząd i NBP zgodnym chórem zapewniały że żadnego kryzysu u nas nie ma, i że jest jedynie na zachodzie. U nas miało być jedynie tylko “spowolnienie”. Prezes Skrzypek też jeszcze się przecież nie pojawił w TV aby złożyć oświadczenie że wszystko jest pod kontrolą. Co by dopiero mogło nas przekonać że kryzys się zaczął.
Albo więc kryzys się zrobił nagle, w czasie przelotu notabli z Warszawy na Bliski Wschód, albo też bezinteresownie szukają oni recepty na kryzys u kogoś innego. Yeah, coś dziwne rzeczy dzieją się ostatnio… Odkąd to na przykład polskie pielgrzymki z okazji kryzysu udają się nie w kierunku Częstochowy tylko w kierunku Mekki? Czy oznacza to także że sejmowe modły o deszcz sprzed kilku lat zastąpione mają teraz zostać modłami o ropę do Allaha? Na to by wyglądało skoro rząd, w niejakiej panice, usiłuje na gwałt robić nowy interes z Arabami.
Co nieco dziwi ponieważ nie rozliczył się jeszcze ze starego, to jest z udziału w żałosnej burdzie irackiej. Nie poinformował też jeszcze swoich podmiotów ile dokładnie ten stary biznes z Arabami każdego z nich będzie kosztował. Nie wiadomo też czy rachunki za tę burdę rząd zamierza przesłać indywidualnie tylko tym którzy czynnie ją popierali w 2003 czy też demokratycznie wszystkim. Prowadzi to do pytania czy nie trzeba było słuchać starego Chiraca kiedy przestrzegał aby się zamknąć i siedzieć cicho? Potwierdza się zasada że milczenie jest złotem – milcząc zamiast rojeń o mocarstwowości zaoszczędzić można było kupę forsy.
A miało być tak pięknie. Czy nie po to wprowadzaliśmy demokrację w Iraku aby załapać kontrakty, kontrakty, masę kontraktów? No i oczywiście ropę. W tej dziedzinie mała kradzież na boku, u boku wielkiego brata i jego wielkiej kradzieży, mogła być nawet nieco macho. Ale z kontraktów irackich, jak i z irackiej ropy, nici, kompletna gimza. Szczęście nie dopisało. Pewnie dlatego – jak pisze TVN24 – “Polska obiera azymut na Bliski Wschód i szuka szczęścia w Jordanii i w Katarze”. Tutaj przynajmniej niespodzianek nie będzie. Ropa w Katarze się i tak kończy a Jordania nigdy jej nie miała.
Pewien niepokój jednak pozostaje. “Czy arabscy szejkowie poprawią kondycję polskiej gospodarki?” chce się upewnić TVN24. Przedstawiciele rządu i warszawskiej giełdy wybrali się bowiem w pielgrzymki aby przekonywać arabskich szejków do inwestycji w Polsce, a także uzyskać pomoc w znalezieniu sposobu na poradzenie sobie z kryzysem finansowym. Oops, czyżby wyłaziło powoli szydło z worka? Czyżby inwestor polski w kwitnącej gospodarce od Bugu po Odrę musiał łapać Radio Katar lub Al Jazeerę aby dowiedzieć się że ma na podwórku kryzys?
Jak poważny jest to kryzys wiele się z enigmatycznej notki TVN24 nie dowie. Ale przyszłość polskiego systemu bankowego, sądząc po notce, zapewne różowo nie wygląda skoro ratować go ma – Hospody Pomyłuj – jordański system bankowy. “Przewodniczący [KNF Stanisław] Kluza rozmawia m.in. o możliwej współpracy Polski z jordańskim sektorem bankowym” – zdradził szefa rzecznik KNF, Łukasz Dajnowicz. W tym celu spotka się m.in. z ministrem finansów i wiceszefem jordańskiego banku centralnego. Wow, jak już przeżywać kryzys to tylko z naprawdę wartościowym partnerem.
Pielgrzymkę do Kataru odbył natomiast prezes WGPW Ludwik Sobolewski. “Jeżdżę z ministrem Aleksandrem Gradem rozmawiając z przedstawicielami funduszy z państw Zatoki Perskiej” – zdradza w rozmowie. Sobolewski szuka tam widocznie lokalnej odmiany leszczy z zatoki Perskiej chętnych na akcje warszawskiej giełdy, która ma zostać sprywatyzowana w czerwcu 2009 roku. Jeszcze inny cel przyświecał Aleksandrowi Gradowi, który w swojej pielgrzymce dotarł aż do królestwa niewiernych, Arabii Saudyjskiej. Chodzić tutaj miało przede wszystkim o promocje największych projektów prywatyzacyjnych, począwszy od zakładów azotowych przez uzdrowiska aż po LOT oraz tzw. kontrakty ropne.
Kontrakty ropne? Z Arabii Saudyjskiej? A to iracka ropa, przepraszamy, już się wyczerpała? Czy też wyczerpał się zapał do borowania obiecanych źródeł irackich? To po co były niby te wieloletnie zaloty do Busha? W ogóle jakoś mało ambitna ta agenda rozmów Grada w Arabii Saudyjskiej. Kraj świeżo po wieloletniej misji krzewienia demokracji w bratnim arabskim Iraku musi przecież mieć coś więcej do zaoferowania saudyjskim partnerom. Co na przykład na ofertę wprowadzenia demokracji w którejś z prowincji Arabii Saudyjskiej? Albo co na małą pomoc niewiernym którzy nawet setki nie mogą sobie golnąć bez kary chłosty czy innych nieprzyjemności? A przede wszystkim co z pilnym wprowadzaniem human rights, przy niewątpliwym wsparciu całej EU? Przecież Arabia Saudyjska, przy której Irak Saddama Husseina wyglądał jak Szwajcaria przy Korei Północnej, musi mieć w tej dziedzinie olbrzymie potrzeby…
A u nas – masy zdemobilizowanych wojaków zaprawionych już na irackich piaskach, których i tak trzeba jakoś żywić zanim doczekają się na kolejną burdę, pardon, misję stabilizacyjną “koalicji chętnych”. Czemu zatem nie zaproponować żywienia ich Saudyjczykom?
Innym celem wizyty Grada miało być podobno “przygotowanie pod wizytę na Bliskim Wschodzie premiera Donalda Tuska”. No, to już chyba jakieś żarty bo jakie to tam w końcu przygotowanie, kupno biletu lotniczego? To już z systemem bankowym w Polsce ma być tak źle że i na to musimy naciągać Saudyjczyków? Ale zdaje się że i tak stanie na fifty-fifty bo jak się dowiadujemy powołano właśnie polsko-saudyjski fundusz inwestycyjny.
Ciekawe że pielgrzymki rządu do Mekki w poszukiwaniu recepty na kryzys finansowy popiera także opozycja. Tym bardziej że dotychczas to czy kryzys rzeczywiście jest czy go nie ma oraz jak do niego doszło akurat opozycji całkowicie nie interesowało. “Jest szansa na ściągnięcie solidnego kapitału. Pieniądz nie zna bowiem granic” – zauważył przytomnie poseł PiS Maks Kraczkowski, wiceszef sejmowej komisji gospodarki. Nie wyjaśnił tylko czemu ściągnięcie kapitału akurat teraz jest takie ważne i gdzie się podziewał kiedy najwidoczniej ktoś inny kapitał z kraju masowo “wyciągał”.
Naszym skromnym zdaniem brak granic dotyczy przede wszystkim głupoty. Tego czy akurat pieniądz zna granice czy nie tak pewni jak poseł Kraczkowski nie jesteśmy. Podejrzewamy natomiast że Arabowie aż takimi głupkami za jakich, z racji petrodolarów, wielu ich bierze, nie są. O czym przekonamy się zapewne niebawem.
©2008cynik9
To, że pojawia się deflacja w czasach kryzysu jest zrozumiałe: ludzie wydają mniej. Ale skoro USA drukuje na potęgę pieniądze w upadające banki, to kiedy te pieniądze ujrzą światło dzienne i nastąpi inflacja? Dlaczego dolar się umacnia podczas gdy ich dług jest gigantyczny… o co chodzi w tym wszystkim?
Proszę o pomoc – mam pytanie dotyczące monet 200 zł złotych wydawanych przez NBP.
Monety te są bite ze złota pr 900 natomiast ceny złota podawane są dla próby 999 – pytanie : czy dopuszczalne jest przeliczanie Au900 na Au999 ze zwykłej proporcji czyli np 1oz Au900 = 0,9oz Au999 ?
Licząc w ten sposób moneta o wadze 15,5g Au900 = 13,95 Au999 ?
Przepraszam jeśli to pytanie wyda się Wam banalne i z góry bardzo dziękuje za odpowiedź.
A tak nawiasem mówiąc na tym forum mówi się sporo o krugerrandach bielikach itp (co jest oczywiste) ale mało pisze się o monetach kolekcjonerskich – a w sumie teraz te z większymi nakładami są w przeliczeniu ceny kruszcu porównywalne cenowo do bielików:
bielik 1/2 oz – cena za gram 80,52 zł (1248/15,5 – na dzień 07.11.2008) a moneta cena za gram 86,02 zl (1200/13,95) – więc cena jest niewiele wyższa a do tego dochodzi wzrost wartości ze względu na motyw kolekcjonerski (niewielki przy dużych nakładach ale zawsze) i do tego jest na tym rynku dość duża płynność i np na allegro dość łatwo je sprzedać nawet w większych ilościach więc być może jest to jakaś dodatkowa forma uzupełnienia portfela inwestycyjnego ?
Co Państwo o tym myślą ?
dziękuję i pozdrawiam