czyli barometr recesji
Dodajmy dzisiaj do naszego arsenału globalnego inwestora jeden z bardziej pożytecznych indeksów dotychczas wynalezionych – Baltic Dry Index. Indeks ten określa generalnie aktualną cenę transportu drogą morską jednostki ładunku masowego. Przewiezienie tony węgla z Valparaiso do Hong Kongu, czyli tzw. freight, kosztuje na przykład tyle a tyle. Stawki te zmieniają się stale. Indeks BDI jest publikowany codziennie w Londynie przez Baltic Exchange i jest owocem skomplikowanych uśredniań aktualnych stawek przewozowych na różnych rynkach.Nie będziemy się wdawali tutaj w szczegóły tych obliczeń, które dostępne są na przykład tutaj. Dużo ważniejsza jest interpretacja samego indeksu. Określa on całkiem obiektywnie to co byśmy nazwali ogólną aktywnością przewozową świata. Aktywność ta jest duża w czasach dobrej koniunktury. Producenci produkują na trzy zmiany, a gdy nie robią tego w socjalizmie znaczy że mają klientów na swoje towary. Do tego potrzebują towarów masowych które muszą zostać wyeksportowane przez jednych a zaimportowane przez drugich. Ci drudzy muszą mieć oczywiście pieniądz aby na nie zapłacić a więc koniunktura musi być także i u nich. W sumie – popyt na przewozy jest wtedy duży, wypełnione po burtę statki pracowicie pływają w tę i we wtę, kompanie przewozowe mogą dyktować wysokie ceny.
Sytuacja jest zupełnie inna w gospodarczym marazmie. Problemy ekonomiczne sprawiają że wymiana handlowa w recesji spada. Importerzy z jakichś powodów mogą być spłukani i nie być w stanie zapłacić za towary, nawet nie na kredyt. Producenci w takim razie wstrzymają lub przynajmniej ograniczą produkcję, sami często wpadając z tej okazji w problemy. Planowane rozszerzanie mocy produkcyjnych odstawione zostaje do lamusa, z trzech zmian w fabryce robi się jedna, inne firmy pozwalniają pracowników. Tak czy siak, będzie dużo mniej rzeczy do przewożenia. A ponieważ kompanie przewozowe też muszą z czegoś żyć, w gorszych czasach będą one agresywnie obniżać ceny przewozów tak aby przyciągnąć na swoją stronę malejący wolumen przewozów. Klient o którego każdy zabiega staje się królem.
W obecnym zglobalizowanym świecie stawki przewozu morskiego, podawane przez BDI, są zatem czułym wskaźnikiem globalnej koniunktury. Może stanowić to wskazówkę dla globalnego inwestora pomagającą zrozumieć aktualny stan rzeczy i wyłowić cenne wnioski z morza medialnych bzdur i ogólnego szumu.

Interesujący jest aktualny grafik BDI (3 listopad), podany na rys.1 obok. Widzimy na nim dramatyczny spadek koniunktury w II połowie 2008. W okresie od czerwca br. indeks BDI spadł o blisko 90%. Wow! Nic dziwnego że spod cen surowców dosłownie wypadło denko w tym okresie. Wygląda na to że konsument amerykański, dotychczas lokomotywa koniunktury, ostatecznie spłukał się, wymaksował swoje karty kredytowe i przestał kupować. Nie lepiej w Europie. Oba rejony znajdują się najwyraźniej w recesji już od dłuższego czasu, tak jak to sygnalizowaliśmy wcześniej w newsletterze.
Jak długo recesja potrwa trudno przewidzieć. Biorąc pod uwagę skalę ekscesów ją poprzedzających tym razem mogą to być lata. Skrajni pesymiści wspominają nawet o możliwej powtórce okresu 1966 – 1982. Tak czy inaczej wydaje się że przynajmniej znaczna część roku 2009 jest “przechlapana”. Tym bardziej że pierwszy rok cyklu prezydenckiego w USA jest statystycznie kiepski.
Jedyną rzeczą łatwą do przewidzenia jest reakcja rządów – więcej socjalizmu, więcej regulacji, więcej sypania piasku w tryby gospodarki. No i oczywiście powtarzanie do połowy recesji znanej mantry że nie ma żadnej. No a co z drugą połową recesji? A, wtedy mantra się zmienia… Okazuje się że recesja owszem była ale się już się właśnie skończyła… ;-D.
.
©2008cynik9
@Kaszub:
Dzięki za to uściślenie. Uaktualniłem tekst odpowiednio.
Baltic Dry Index dotyczy cen przewozu towarów masowych jak węgiel,ruda żelaza ,stal a nie kontenerów.
Pozdrawiam .Kaszub
A ja dla odmiany wrócę do tematu BDI. Owszem, można dopatrywać się tu upadku globalnej koniunktury, jednak bardziej prawdopodobną bezpośrednią przyczyną tak gwałtownych spadków jest ograniczenie udzielania kredytów przewozowych przez banki i spadek zaufania do zamorskich kontrahentów na skutek credit freeze.
ad chris50
Popraw mnie jeśli się mylę, ale były także monety 2000 ATS – 1 uncja złota, widywałem je na ebay.
@goldbug
na wstepie, dzieki za rzeczowa wymiane myśli 🙂 To rzadkość ostatnimi czasy. Powiem szczerze ze robie troche za „adwokata diabła”, ale rzeczywiscie myśle w tej chwili kategoriami kredytu i to mnie w calym systemie „zlota” najbardziej niepokoi. Mechanizm waluacji oszczednosci rozumiemy podobnie i rowniez uwazam ze to powiazanie ze złotem takie gwarancje daje (fizyczna deflacja). Problem w tym ze to tylko połowa modelu i jak sie dłużej zastanowic to dla mnie to jest ta słabsza strona. Promuje „zachowawczość” jednostek a nie kalkulowane „ryzyko ekspansji”. Jakos podskórnie czuje ze ludziska nie podejmowali by zadnych prób ryzykowania biznesem poza krótkoterminowym zwrotem z inwestycji.
george
Od wielu lat kupuję złom złota po cenie dnia z kitco /dawniej z rabatem/. Jest to najtańszy i najprostszy sposób wejścia w posiadanie złota fizycznego. Nie interesują mnie cykliczne wahania ceny, wystarczy spojrzeć na wykresy w różnych walutach i przedziałach czasowych. Można go dać do rafinacji uzyskując czysty granulat, tylko po co. Złom można kupić na Allegro, w lombardach, kantorach. Nie bałbym się oszustwa, poważne firmy tego nie robią obracając hurtowymi ilościami. Zresztą tam zaopatrują się jubilerzy na potrzeby produkcji. Wystarczy kupić kwas, który jest wystarczający do sprawdzenia próby. Używają go jubilerzy i inni obracający złotem. Zbyt jest bezproblemowy.
Tak jak piszecie, że cynik pomógł niektórym nie zrobić głupot, mnie wiele lat temu pomogły otworzyć oczy i zmienić kierunki inwestowania takie portale jak np: gold-eagle, 321gold, financialsense.
Polecam mojego ulubionego nestora rynku złota -Richard Russell i jego
Dow Theory Letters.
@gorge
No to WYOBRAŹ sobie sytuację, że masz sztabkę złota, którą zamieniasz na PLN i idziesz z tymi pieniędzmi do banku je zdeponować na konto. Ufasz im? Przecież to jest to samo, gdybyś zwyczajnie do banku depozytariusza złożył złoto.
Nawet gdyby dochodziło do braku funkcjonującego pieniądza w 100% pokrycia w złocie, co z pewnością w końcu sektor bankowy by jakoś przemycił, to i tak wobec byłoby to o wiele lepsze niż obecna kreacja pustego pieniądza zadłużającego z 9 krotnym współczynnikiem rezerwy bankowej.
W systemie FIAT, jeżeli już łatwiej jest popaść w długi niż się oddłużyć. To, że inflacja pieniądza ułatwia ich spłacanie przypomina bonus w postaci 1 krok do tyłu, w sytuacji gdy cały system wykonuje 3 kroki do przodu ku zwiększeniu zadłużenia. Myślisz kategoriami kredytu, a nie oszczędności.
Ja chcę systemu, w którym można akumulować oszczędności zachowując ich siłę nabywczą, dzięki którym później mogę nabyć rzeczy
a nie się kredytować.
W uzupełnieniu podam jeszcze ceny w systemie „kup teraz”
moneta 1000 ATS/100EUR – 16 gram netto – cena zakupu – 1318,54 zł – 359 euro
moneta 500 ATS – 8 gram – 642,74 zł – 175 euro
moneta 50 EUR – 10 gram – 877,80 zł – 239 euro
zastosowany kurs wymiany przez eBay to 3,6728 zł/euro.
Porównywalne ceny w Erste Bank (tyle, że z reguły nie ma towaru) to:
monety 1/2 Oz (15,55 gram netto) – 317 euro
monety 1/4 Oz (7,78 gram netto) – 167 euro
Oczywiście w systemie licytacji można te monety kupić taniej. Te po podanych cenach są od ręki.
Proszę rozważyć jak to się ma do polskich monet 200 zł (13,95 grama netto)
Dziękuję
@alanbs
Jesli się nie boisz kupuj na eBay’u monety ale tylko od firm austriackich lub niemieckich.
Austria emitowała lub emituje następujące nominały:
1000 ATS (szylingów) obecnie 100 EUR o wadze netto 16 gram (w przeliczeniu na czyste złoto),
500 ATS o wadze netto 8 gram i obecnie 50 EUR o wadze netto 10 gram.
Wydaje mi się, że na eBay.at (austriackim) można wylicytować ceny porównywalne do cen monet bulionowych. eBay niemiecki zawiera austriacki.
@Anonim
Istnieje jednak pewien problem/paradoks – generalnie produkcja przemyslowa wzrasta, zas ilosc pieniadza zostaje niemal stala (powiekszona jedynie o wydobycie) => ceny musza spadac, a wiec permanentna deflacja!
(…)
Przy sztywnym kursie versus zloto sa tendencje do ograniczania wydatkow
czego deflacja ma powodować tendencje do ograniczenia wydatków?
Deflacja to stan, w którym trzymanie pieniędzy powoduje wzrost ich wartości.
Spójrzmy na dzisiejszy świat. Wkładamy nasze oszczędności na lokatę i mamy wzrost ich wartości w czasie. Czy widać jakąś tendencję do ograniczania wydatków? Dlaczego ktokolwiek bierze kredyt jak oszczędzając maiłby więcej? Odpowiedź jest prosta: więcej ale później. To się nazywa preferencja czasowa.
Deflacja wywołana standardem złota nie jest zła.
@AlanBS
Przeczytaj komentarze z ostatnich dwoch miesiecy, bylo tam o tym sporo…
Dotzentus
… i jeszcze jedno – zdecydowana większość z Was to fachowcy i siedzicie głęboko w temacie ale jak ktoś zaczyna temat inwestowania w złoto mimo że przeczytałem chyba większość tematów na tym blogu i wielu innych stronach poświęconych tej tematyce to to gdzie i jak sprawnie kupować wcale nie jest takie proste i oczywiste i co w znacznym stopniu utrudnia ten rodzaj inwestycji.
Ktoś pisał o znajomym w kantorze ale jak się nie ma takich znajomych to robi się problem.
Myślę o inwestycji wieloletniej i o dokupywaniu sukcesywnie pewnej ilości więc za wszelkie uwagi jak to sprawnie przeprowadzić będę bardzo wdzięczny.
Anonimowy od monet może ma trochę racji jeśli brać pod uwagę że kupi monety do 1200 zł za sztukę tak jak pisał wtedy cena uncji to 2675 zł a cena bielika to 2392 zł a dostępność tych monet jest duża ale fakt że tylko w Polsce chyba aczkolwiek biorąc pod uwagę że złoto w innej postaci jest teraz ciężko znaleźć to przy nie dużych kwotach może nie jest taki zły pomysł. Ale mogę się mylić bo w złoto nigdy nie inwestowałem ale właśnie chcę zacząć więc mam pytanie:
gdzie kupować to złoto ?
bielików brakuje i są kosmicznie drogie sklepy internetowe nie realizują zamówień (np zamawiam krugerrenda a mam coś innego) więc bardzo proszę o radę gdzie można kupić bezpiecznie krugerrandy albo sztabki 1 uncjowe ?
@mecos
Spotkałem „belgijki” próby 750/1000.
@anonimowy od monet kolekcjonerskich:
Przeliczenie dobre (prosta matematyka)- złote monety polskie o nominałach 200 zł zawierają 13,95 Au co przy cenie 1445 zł/ szt. daje 3222 zł/uncję. Moneta 50 zł o wadze 1/10 uncji kosztuje 370 zł i analogicznie koszt uncji wynosi 3700 zł.
Obecnie moneta handlowana jest na Allegro w cenie 6000 zł/uncję.
Jak dla mnie to trochę za dużo, gdyż współczesne polskie monety kolekcjonerskie są dla mnie za drogie (kolejna bańka).
Numizmatycy nazywają te monety świecidełkami natomiast brak na nie popytu poza granicami Polski.
Ale przy spodziewanej hiperinflacji i na tych monetach się pewnie nie straci.