Masowanie inflacji

czyli zasieki na tygrysy

Najwyraźniej wyczuleni lekturą DwuGroszy na zjawisko inflacji wielu Drogich Czytelników wskazuje na hiobowy komunikat NBP sprzed paru dni. Pisze jeden z nich: “Dzięki informacjom z Pańskiego blogu już właściwie potrafię zinterpretować informacje takie jak ta. Dziękuję za edukację!”

Cała przyjemność (na) po naszej (DwuGroszy) stronie! Teraz już wiadomo że poprzez ich czujne zasieki żaden tygrys się nie prześliźnie! Nawet nasz ulubiony prezes NBP Skrzypek, usiłujący ostatnio zmniejszyć inflację metodą najczęściej stosowaną – zmianą metody jej liczenia. Coś jak w tym dowcipie o gościu który właśnie przejechał był gospodarzowi krowę. Widząc w lusterku lecącego z tyłu chłopa z kłonicą żona doradza mężowi: gdyby zaczął coś o krowie, skieruj rozmowę na inny temat…

We wspomnianym komunikacie NBP zwięźle zawiadamia że od czerwca będzie używał “nowej miary inflacji bazowej” po wyłączeniu cen żywności i energii. Oops, to od razu wyostrza uwagę… „W ramach nowej miary inflacji bazowej z koszyka CPI wyłączane będą – oprócz cen żywności i napojów bezalkoholowych – także ceny energii, na które składają się ceny paliw oraz ceny nośników energii (gaz, energia elektryczna, opał etc.)” ujawnia komunikat.

Jak widać, NBP nauczył się w końcu czegoś od Amerykanów. Wyrzuć z koszyka inflacyjnego wszystko co rośnie i oznajmij że inflacja jest zero. No dobrze, może niezupełnie zero bo to zanadto podejrzane. Ale co na przykład na przyzwoite 3%? Wygląda akurat w sam raz. Co, jeszcze za dużo? No to wywalmy jeszcze coś co wzrasta! Zdaniem prezesa Skrzypka będzie to dostosowanie polskiej metodologii do praktyki międzynarodowej. Absolutnie. Z tym że ujelibyśmy to bardziej bezpośrednio – skoro inni kłamią jak bure suki to i my nie będziemy gorsi.

Subtelność natury przekrętu z inflacją “bazową” przypomina trochę napad na bank przy użyciu młota pneumatycznego. W biały dzień, w oficjalnej publikacji, szacowna instytucja zapewnia że inflacja jest niska ponieważ dwie krytyczne dla inflacji sektory – żywność i energię – właśnie usunięto z jej definicji. I to akurat wtedy gdy rzeczywista inflacja którą każdy widzi w supermarketach i w stacjach benzynowych zaczyna właśnie zrywać czapki z głów.

Ci co nie jedzą i nie zużywają energii być może skłonni będą jeszcze uwierzyć nowej definicji. Inni będą bardziej sceptyczni. Najciekawsze jest jednak to jak w sumie bezkrytycznie ludzie przyjmują powielane przez media fałsze i półprawdy. Potega słowa pisanego czy telewizyjnego przekazu jest ogromna. A fałsz, powtórzony tysiąc razy w różnych wariantach z biegiem czasu staje się niekwestionowaną prawdą. Nikt się więcej nie dziwi że bank centralny “walczy” z inflacją którą sam produkuje. Nikt się głośno nie pyta czy aby “walczący” z inflacją rząd nie jest czasem jej głównym beneficjentem. Może przecież dzięki niej naobiecywać dużo więcej gruszek na wierzbie niż kiedykolwiek byłby w stanie sfinansować bez inflacji.

Przewidujemy że adopcja innych zdobyczy socjotechniki zza oceanu w tej dziedzinie jest również jedynie kwestią czasu. Zdobyczy takich jak na przykład inny postrach inflacji – hedoniczne deflatory. Działa to prosto: komputer droższy ale zawierający dużo więcej tranzystorów na potrzeby liczenia inflacji staje się cudownie tańszym cackiem. Bo jak wiadomo przynajmniej tranzystory stale idą na dół, a wszystkich przeciętny użytkownik i tak nie jest w stanie wykorzystać. No i po problemie. Ciężko uszkodzona takim ciosem inflacja więcej już głowy nie podnosi. A gdyby nawet pomimo takiego masażu nadal próbowała? Cóż, są zapewne możliwości wyrzucania innych rzeczy z koszyka inflacyjnego, aż do skutku. W ostateczności można na koniec wyrzucić sam pusty koszyk, i cieszyć się zerową inflacją… :-D.

A tak nawiasem, może jednak trochę za surowo oceniamy te deflatory… Może nie są one w sumie aż takim nonsensem? W końcu dziesiątek dodatkowych opcji w każdej nowej edycji takiego Microsoft Word rzeczywiście i tak nikt nie używa… Tyle że marna z tego pociecha jak chleb i olej napędowy będą wkrótce oba po 10 zł.

©2008cynik9

23 thoughts on “Masowanie inflacji

  1. Ja tam się nie znam, ale skoro inflacja jest „mniejsza”, to i stopy procentowe kredytów też za szybko nie rosną, zatem w pewnym momencie realna inflacja zacznie spłacać mój kredyt mieszkaniowy… czyż nie ?

  2. No i pudlo Panie Cyniku!!! Z tymi 3% to Pan grubo przesadzil. NBP dzis podal, ze inflacja liczona nowa metoda wynosi 2.1% 😉

  3. @:Goldbug
    Na działaniach NBP się nie bardzo znam. Zgłębianiu wpływu podaży pieniądza na inflację zamierzam w nie tak dalekiej przyszłosci poświęcić osobny wpis, w połowie gotowy.
    Chętnym sugeruję na razie zainteresowanie się hasłami „True money supply” i „Rothbard” w Google. Jest znana praca Salerno w tej materii na mises.org.

    pozdr.

  4. Drodzy komentatorzy,
    przeglądnąłem dane o wskaźniku M1, M2 i M3 publikowane przez NBP, ale chciałem przeliczyć wskaźniki bez wpływu zagranicznych walut. Chodzi mi o wyliczenie wskaźnika podaży pieniądza które emituje NBP (PLN). Nie do końca wiem jak uwzględnia się depozyty walutowe (firm, osób fizycznych i NBP). Jak podejrzewam dewizy będące w posiadaniu przedsiębiorstw i osób fizycznych zostały wypracowane (lub kupione) i teoretycznie wzmacniają złotówkę (nie napędzają inflacji). Nie wiem na ile i na jakiej zasadzie NBP interweniuje na rynku walut kupując dewizy. Jeśli kupuje za „puste” złotówki, to napędza inflację, jeśli zaś kupuje za posiadane rezerwy PLN, to jest w porządku. Mnie interesuje wskaźnik emisji czystych złotówek, bo napływ dewiz nie powoduje inflacji złotówki, lecz jej wzmocnienie i spadek wartości dewiz. Obawiam się, że NBP steruje ilością PLN, tak by utrzymać w miarę stabilne kursy walut(dodrukowuje PLN w miarę napływu dewiz), a to oznacza że oprócz własnej inflacji importujemy do Polski inflację z Ameryki i ze strefy Euro. Może ktoś wie jak pozbyć się z tych tabelek lokat dewizowych i uzyskać M1, M2 i M3 dla samych złotówek?

  5. Prezes Skrzypek masuje inflację,
    a Wyborcza masuje nieruchomości:
    https://tiny.pl/kj39
    Pozdrawiam, prosząc PT Autora blogu
    o post o sytuacji na polskim rynku nieruchomości.
    Stały Czytelnik 2 gr

  6. Ciekaw jestem skutków podniesienia cen paliw w Chinach na ich koszyk i poziom inflacji

  7. a href=”https://www.telegraph.co.uk/money/main.jhtml?xml=/money/2008/06/18/cnrbs118.xml”> rbs/a>

    ciekaw jestem opinii

  8. „On Wednesday, the BBC was told by senior industry sources that household energy bills could increase by as much as 40% this winter.”
    Ciekawe o ile wzronie oficjalna stopa inflacji,ale raczej mniej niz 5%
    🙂

  9. @psyhika.net

    Wybaczcie, że się wcinam między wódkę a zakąskę ale psychika.net nie zrozumiał chyba przyczyn powstania blogu.

    Gospodarz już odniósł sukces i wygląda, że nawet całkiem spory. 😉 i zapragnął się nim podzielić (za darmo)! z mniej rozgarniętymi 🙂 (między innymi mną – DZIĘKI!)

    Polecam zapoznać się z treścią po prawej stronie u góry np. obejrzeć :
    Libertariańskie credo tego blogu (ang., animacja flash, ok.10 min)

    Poza tym płatny blog nie byłby wiarygodny!

    No to pa!

  10. Z tego co tu widzę Cyniku to przydałby sie łopatologiczne wyjaśnienie jakimi sposobami NBP bądź fed drukuje pieniądze. Samo zwiększanie M3 to skutek. ale jakie są narzędzia?

  11. siemka cynik
    czy archiwizujesz regularnie bloga? czy nie myslales aby przejsc na platny hosting? z Twoja popularnoscia moglbys odniesc wielki sukces:) pozdrawiam

  12. Nic, tylko być odżywianym przez kroplówkę i już nas drożejąca żywnośc nie obchodzi. A potem tylko szałas w lesie i szlus. Meszuge Skrzypek chyba się mocno poobijał w tej „walce” z inflacją, hehe.

  13. Do Krzych et al.:

    Juz wczesniej zauwazylem na tym blogu, ze podaz pieniadza wzrosla w ciagu roku o ca 15%, podobnie zreszta jak w strefie euro.
    Jest to w pewnym sensie zrozumiale zwazywszy ilosc wzietych kredytow (zwlaszcza u nas), a takze z perspektywy kursowej. Zalozmy, ze podaz wzroslaby o 5%, wtedy zlotowka powinna umocnic sie odpowiednio. Nie jestem w stanie okreslic w jakim stopniu, ale umocnienie byloby adekwatne (tego samego rzedu co roznica obu podazy – prawdziwej i hipotetycznej).
    Pomyslcie tylko jaki by byl kwik w Polsce! I tak produkcja w maju SPADLA. A bez zwiekszenia podazy ten spadek zaczalby sie wczesniej i bylby glebszy.
    Rowniez jestem zwolennikiem pieniadza, ktory ma jakas (zwlaszcza STABILNA) wartosc. Lecz postepowanie decydentow uwazam za (przynajmniej czesciowo) uzasadnione. Co nie znaczy, ze je popieram.

  14. krzych; Między kwietniem 2007 a kwietniem 2008 wskaźnik M3 wzrósł wg NBP o 14,95%. Aż strach pomyśleć co będzie dalej z tą nasza balonową gospodarką. Weźcie pod uwagę, że nasza waluta nie jest tak powszechnie stosowana jak USD, te 15% wzrostu podaży w USA jeszcze jakoś się rozchodzi po kościach (czyt. po innych państwach)…

    Dane obliczyłem stąd:
    https://www.nbp.pl/statystyka/Pieniezna_i_bankowa/DWN/podaz_bilansowa.xls

  15. U nas M3 nie jest wcale mniejszy. Na początku tygodnia, albo pod koniec poprzedniego był opublikowany przez NBP na głównej stronie i o ile się nie mylę to od końca grudnia 2007 do końca maja tego roku przyrost wynosił ok 7%

  16. Ależ, ja ich rozumiem 😉 Po co konfrontować problem inflacji z tłumem (tudzież ludem) i narażać się na jego (wiadomo jaką) reakcję? Zatem udajemy, że problemu nie ma i zamiatamy pod dywanik. Cacy. Da nam to trochę więcej czasu (też wiadomo na co 😉 ).

    A prawa ekonomii, tak jak fizyki, stoją niewzruszone: im bardziej stara się odłożyć w czasie groźbę wysokiej inflacji, tym gorsza ona będzie.

    Faktycznie nasi uczą się od Amerykanów – tam zrezygnowano z „nieadekwatnego” wskaźnika M3. Mierzony przez prywatne źródła wynosi ponad 15%.

    Potyczka Rona Paula z Benem Bernanke w sprawie inflacji

    Pozdrawiam autora bloga

  17. To doskonały sposób aby wydymać emerytów wszystkich portfeli przy waloryzacji rent, a przy okazji wszystkich podatników poprzez zanizenie progów podatkowych. Cała ta operacja odbędzie się za przyzwoleniem partii, która wywodzi się z partii liberalnej. Dla mnie cała ta hałastra to komuchy. W 1989r. CIA dogadało się z Watykanem i SB/PZPR i zrobili „stolikowy przewrót”. Wzieli kilku statystów, którzy zaraz obwołali się „komunistyczną opozycją” – po skrzętnych zatarciu śladów swoich powiązań. Teraz wyzywają się od Ubeków. Paranoja

  18. Wlasnie Argentyna oznajmila ze tez od 10 Czerwca bedzie usuwala z koszyka inflacyjnego wszystkie produkty ktorych ceny urosly za bardzo. (The Economist June 14 2008 page 56)

  19. Czas chyba na trzecią część poradnika – „Inwestowanie w stagflacji”.

  20. Niecierpliwie czekam, kiedy NBP sie skuma, ze mieszkania osiagnely juz wyzyny cenowe i zacznie je wliczac do koszyka.

Comments are closed.