Problemy jakie kraje mają z unią europejską wynikają zasadniczo z jednego – niejasności w przypadku konfliktu prawa unijnego i krajowego.
Wbrew propagandzie pro-unijnych elementów w krajach wasalnych podległość prawa krajowego dekretom brukselskiego politbiura nie jest ani całkiem jasna ani oczywista. Najlepszym tego dowodem są Niemcy które pośrodku bicia pro-unijnej piany zapewniły sobie jednak prymat prawa krajowego nad unijnym. O ile więc rzekoma równość krajów unijnych jest czymś więcej niż propagandowym frazesem to nikt przy zdrowych zmysłach nie może utrzymywać jakoby wyższość prawa unijnego wbudowana była na sztywno do unijnych traktatów. Niemcy pokazują że tak nie jest.
Rozstrzygnięcie tej kwestii staje się pilne, tym bardziej że rządząca jeszcze wariatka, po zasileniu Niemiec paroma milionami murzyńskich „inżynierów i doktorów”, zapowiada teraz konieczność „zrzeczenia się przez kraje suwerenności”. Nie specyfikuje wprawdzie jeszcze że na rzecz Berlina, ale można się tego domyślać.
Podobny dylemat chcieli niedawno rozwiązać u siebie Szwajcarzy, głosując w referendum nad bezwzględnym prymatem prawa krajowego nad unijnym. Niestety, w referendum w ostatnią niedzielę większością 66% idea ta upadła. To, wraz ze sprowadzeniem Brytyjczyków do parteru w rokowaniach brexitowych, nie rokuje niestety najlepiej dla Helwetów. EU wzięła ich mianowicie w podwójnego Nelsona, żądając zastąpienia wszystkich ~120 umów bilateralnych regulujących dotychczasowe relacje jednym „układem ramowym”. Od kapitulacji w tej kwestii EU uzależnia dalsze relacje, w tym uznanie szwajcarskich rynków finansowych za „równoważne” rynkom EU. Ta właśnie kwestia stoi u źródeł trudności w dostępie inwestorów europejskich do rynku szwajcarskiego, czwartego wielkością w Europie. Ma to być kara za szwajcarską obstrukcję w sprawie „układu ramowego”.
Szwajcarzy dobrze rozumieją cel tego układu. Jest nim obejście ciernia w oku totalitarystów w Brukseli jaki stanowi instytucja referendum powszechnego i efektywnej kontroli poczynań rządowych przez ludność, co oznacza praktycznie prawo veta wobec poszczególnych decyzji. „Układem ramowym” unia chce po prostu spacyfikować ten filar szwajcarskiej niezależności. Oznaczać to będzie przymowanie dyrektyw unijnych w całości, lub ich odrzucenie, a zatem praktycznie prymat praw unijnych.
Jeżeli Szwajcarzy to rozumieją to czemu zagłosowali przeciw? Zadecydowała tutaj chyba propaganda rządu i wielkiego biznesu podkreślająca konieczność utrzymania przyjaznych stosunków z unią, największym partnerem handlowym i generalnie nie narażania stosunków gospodarczych na szwank. Przyjęcie referendum oznaczać by mogło konieczność rewizji wstecz całego szeregu wcześniejszych ustaleń.
Zbytnia radość unii z porażki referendum byłaby jednak przedwczesna. Wątpliwe jest aby szantaż unijny w sprawie „układu ramowego” się powiódł, a gdy rząd nawet coś podpisze to kolejne referendum prawdopodobnie odrzuci to pod rododendron. Rozsądną strategią wydaje się obecna gra na przeczekanie unijnego garnituru decydentów typu Junckera i doczekanie do nowego rozdania. Unia nie powinna też niedoceniać możliwości odwetowych pokojowo na ogół usposobionych Szwajcarów. Blokowanie dostępu do rynku jest aktem wrogim i zmusić ich może przynajmniej do wzajemności, a może nawet do odpalenia „opcji nuklearnej”, której szereg wariantów mają pod ręką.
Znaczenie może mieć w końcu również ewentualne pójście po rozum do głowy Brytyjczyków, odrzucenie przez nich stanu permanentnego poddaństwa jakie przewiduje obecna wersja układu brexitowego i twardy kurs na twardy Brexit.
.
“- Więc kto w tej chwili steruje krajem – spytałem swojego bankiera w Zurychu. Tym razem był ubrany w garnitur od Armaniego, dwubarwną koszulę i krawat chyba firmy Hermes. Jego biuro stało się już oddzielnym departamentem banku. Powiedział mi, iż wiedzie im się teraz tak dobrze, że mają więcej kserokopiarek niż pracowników.
Postukał w niewielką stertę anonimowych, gładkich teczek z czarnej skóry, leżących na biurku. – Szwajcarska elita – zamruczał. – Ściśle powiązana ze sobą grupa około stu osób, które w zasadzie rządzą krajem.
– Więc te wszystkie referenda…
– Zjemy razem obiad? – spytał.”
Takie Jeden Łoś,
Dobrze kombinujesz Niemcy Polska, Rosja to tylko spółki zarejestrowane w Londynie w Citi.
https://www.youtube.com/watch?v=J6CYxsr12ZE
Tu masz o Ukrainie
https://www.youtube.com/watch?v=ZFunccG_C7E
A tu masz o mało znanym pakcie z Dorotenstrasse
https://kronikihistoryczne.blogspot.com/2018/11/23-listopada-1918-roku-przemilczany.html
„Dobrze kombinujesz Niemcy Polska, Rosja to tylko spółki zarejestrowane w Londynie w Citi…”
Pierwszy materiał nie jest już dostępny…
piszesz
Unia nie powinna też niedoceniać możliwości odwetowych pokojowo na ogół usposobionych Szwajcarów.
jakbyś tak mógł nakreślic szwajcarskie środki odwetowe. ja za wiele ich nie widzę.
Właściwie CHF ma dwa wyjścia: skapitulować i wejśc pod nadzór bolszewicki albo pokazać palec i zapłacić dewastacją swojej pięknej krainy. Obstawiam opcje numer dwa.
US już dokonały ataku frontalnego po którym CHF straciło poważną bankowość, a teraz po ataku EU może stracić i gospodarkę bo ta jest zależna silnie od EU.
nie wspomnam juz o napompowanym potęznie rynku RE.
ostatnie zapasy brexitowe pokazuja jasno i wyraźnie że USE będą szły po trupach do celu, a maleńska CHF to nie UK (które ma City i możliwości realnego zatopienia całego tego projeku), ale jakoś i to nie pomogło.
@bmen:”a maleńska CHF to nie UK (które ma City i możliwości realnego zatopienia całego tego projeku)”
Nie rozumiem, dlaczego wskazujesz City jako główną broń UK a lekceważysz banki szwajcarskie, które mogą być taką samą bronią. Owszem, położenie Szwajcarii jej nie sprzyja (jak nam:) ale nie lekceważyłbym potencjału (przemysłowo-finansowego) Helwetów. Tak na marginesie nie wiem czy wiesz ale pod względem militarnym, to Szwajcaria jest uzbrojona „po zęby”. Nam by spokojnie nakopali.
Jeśli ktoś bedzie chciał nakopać EU to najłatwiej dmuchnąć mocniej na banki włoskie. Złożą się wtedy jak harmonijka, a zaraz za nimi francuskie… 😉
dlatego że Citi robi prawie cały clearing na EUR i jego derywatach. brak takiego clearingu to wydarzenie równoważne śmierci DB i koniec EUR. Frankurt albo Paryż potrzebują około 2 lat aby nabyć kadry i infrastrukturę, a koszta są estymowane na grube mld usd.
Zauważ że UK poza finasami, trade, militariami, aerospace to w większości sama konsumpcja, puby, balety i przewartosciowane domy z tektury.
Nie bez powodoy szef BoE powiedział jasno i wyraźnie że brak brexit Deal to problem równoważny około 40bln euro 🙂
Banki szwajcarskie zostały wy***** bez mydła, i stały się bez-zębne, a ostatnimi czasy zostaly nawet zmuszone do kopania ruskich kopiejek czyli kolejny duży gorsz im odpływa. Poczytaj o tym jak to US za pomocą Panamy załatwiła cały świat i teraz kasa ciągnie ostro do Newady itp. Trust w US stał się bardzo modny.
Eu nie potrzebuje szwajcarskiej bankowości, a właściwie z nią walczy jak możę.
Nie przeceniał bym szwarcarska armii, bo chyba ze dwa lata temu był skandal bo po 17h00 lotnictwo skończyło pracę i był problem koło Genewy to francuskie i włoskie myśliwce musiały interweniować.
bardzo dobrze znam stan uzbrojenia szwajcarów w domach, 8 lat tu mieszkam. ale to inna sprawa. Ja bym sobie zyczył aby w PL każdy mógł mieć dwururkę, ale pomarzyć dobra rzecz.
wydaje ci się że ktoś chciałby napaść CHF? po co ? Szwajcaria nie ma nic takiego aby ją chcieli atakować militarnie, poza złotem pochowanym w górach, a to można wywieźć helikopterami szybko. teraz wojny są już inteligentne, i tylko durnie w posaci naszych zachodnich „przyjacół” dają się namówić na mordobicia swoich zołnierzy za damski.
EU może nałożyć cła i taryfy, a cały przemysł szwajcarski leży i kwiczy, bo on silnie eksportowy.
czy by nam dokopali to bym silnie polemizował.
problem z włoskimi bankami jest taki że jak ktoś odważy się je przewrócić to właśnie w całej eurpie zamkneli banki, a Lehman Brother był małym epizodem.
chłopcy z WS i Citi bardzo dobrze rozumieją na czym problem i narazie nie-dopuszczą do takiego zdarzenia, bo taki wypadek przy pracy zawali cały globalny domek z kart. tam straty już idą w biliony.
@bmen:”Frankurt albo Paryż potrzebują około 2 lat aby nabyć kadry i infrastrukturę, a koszta są estymowane na grube mld usd.”
Jeśli jest tak jak piszesz, to Citi to „wyliniały tygrys”. Przecież nie ulega wątpliwości, że Niemcy w ciągu tych (jak piszesz) kilku lat taką infrastrukturę stworzą. I co wtedy będzie z Citi? Oni są na przegranej pozycji bo oprócz powiązań finansowych, od których Europa może się (powoli) uwolnić nie mają, porównując z Niemcami, innych atutów. To trochę jak ze SWIFT-em. Przy pierwszych sankcjach na Iran odcięto go od tej sieci. To było bolesne ale to spowodowało powstanie alternatywnych rozwiązań (Rosja, Chiny) i dzisiaj takie odcięcie nie jest takie straszne. Co lepsze , po groźbach ze strony USA nałożenia sankcji na firmy europejskie pojawiły się głosy (z Niemiec:), że Europa powinna mieć swój odpowiednik SWIFT’a. Z drugiej strony, to śmieszne, bo SWIFT to firma europejska (Belgia) i jej szef ogłosił, że ubolewa, ale pod naciskiem USA musi ponownie odciąć banki irańskie od systemu.
Co do murzyńskich inżynierów, to niektórzy nawet piły nie potrafią utrzymać. Tak właśnie wygląd efekt średniego IQ w okolicach 70.
https://gfycat.com/pl/FancySelfassuredHarrierhawk
a dla przykładu niektóre małpy naczelne nauczyły się obsługi tego narzędzia podpatrując ludzi:
https://www.youtube.com/watch?time_continue=21&v=vssqb-0i2-A
Reżimy prowadzą ogromną kampanię propagandową aby zakazać podnoszenia tematu, np. zaszczuto Jamesa Watsona który delikatnie powiedział o inteligencji czarnych. W amerykańskich programach popularno-naukowych na siłę zatrudnia się czarnych prowadzących, czasem nawet udaje się znaleźć prowadzącego który skończył studia matematyczno-przyrodnicze. tzn. jego najwyższym osiągnięciem naukowym jest samo skończenie studiów i zostanie miernym (3 ligowym) naukowcem. To taki murzyński odpowiednik S.Hawkinga – bo po prostu cała krzywa dzwonowa jest przesunięta i na IQ < 130 zjeżdza asymptomatycznie do zera.
Wśród naukowej elity albo najlepszych graczy w szachy nie ma czarnych naukowców. W Wielkiej Brytanii już pojawiły się głosy, że należy zwiększyć liczbę tytułów naukowych przyznawanych czarnym. Już nie ma żadnego gadania o walce z dyskryminacją, po prostu z urzędu ma być więcej czarnych naukowców aby niezorientowani Europejczycy dostali lepszy matrix (argument: przecież są czarni naukowcy!). W USA od lat czarni dostają dodatkowe punkty przy przyjmowaniu na studia – po prostu wyniki w nauce mają za słabe, a jest presja aby byli wszędzie obecni.
a już w muzyce popularnej to zupełna tragedia. Niedawno przerzucałem sobie TV z kanału na kanał i gdy trafiłem na kanały muzyczne, to w kolejnych pięciu kanałach był czarny wykonawca.
Nawet na miss Helsinek wybrali raz czarną, choć był to wyjątkowy paszczur.
Piszę o tym, bo o ile są jeszcze "odważni" do krytykowania islamizacji, to już oskarżenie o rasizm paraliżuje większość ludzi. Skutkiem tego nie brakuje np. w Polsce naiwniaków chcących przyjmować czarnych chrześcijan, bo przecież to nie są islamiści :). W ogóle jak ktoś nie zamierza wysadzać się w powietrze, to przecietny leming nie ma wobec jego osiedlenia w Europie ŻADNYCH przeciwwskazań. Taki człowiek nie musi nic umieć, może być tępy, może mieć najgorsze DNA, np. pochodzić z 20 pokoleń kuzynowskich związków w Algierii – drzwi są otwarte. Jeszcze się go zachęca aby wstrzykiwał swe parszywe nasienie w populacje tubylczych Europejczyków
https://www.youtube.com/watch?v=PzPHlMlmBG0
czyli integrował się. Bzdurny zarzut "nieintegrowania" to też taka specyficzna moda koncesjonowanych "obrońców Europy".
Sugeruję zmniejszyć dawkę Youtube i Facebooka (oraz innych social media), bo całość brzmi jak kompilacja selektywnie dobranych informacji z kanału „Biali w defensywie!”.
Pierwszy link jest bez dźwięku, więc niewykluczone że ktoś nagrał idiotyczny dowcip – nożem też się tak ten człowiek posługuje (nawet jeśli ćwierć-inteligent)?
Drugi link to fragment filmu przyrodniczego z BBC. W roli głównej tego fragmentu jest orangutan, więc rzeczywiście wnosi do tematu mnóstwo. Tak, drogie dzieci, wygląda orangutan z piłą do drewna.
Trzeci link to kolejny idiotyczny dowcip, bo przeciętny irański imigrant w Niemczech na pewno ma lekko amerykański akcent, gdy udziela się w takim filmie. Ja, natürlich…
Reszta „faktów” (kto wie, zresztą…) nie jest już poparta żadnymi linkami. Choć, jeśli takiej samej jakości, to może lepiej. Straciłem kilka minut, mogło być gorzej.
Sformułowanie „Jeszcze się go zachęca aby wstrzykiwał swe parszywe nasienie w populacje tubylczych Europejczyków” zahacza niebezpiecznie o wulgaryzm, a już na pewno o brak kultury. Dlatego powinien dostać zółtą kartkę.
Nie jestem fanem niekontrolowanego napływu pólnocnej Afryki do Europy. Od tego jest klarownie sformułowana polityka imigracyjna i są kraje na świecie które już coś takiego mają i stosują. Mało wybredne ujadanie powoduje jednak tylko zniechęcanie wszystkich do podjęcia tematu.
@franek
Z cybernetycznego punktu widzenia, rozpatrując z punktu widzenia celowości działań (patrz. doc. Kossecki), bez wątpienia chodzi o obniżenie IQ populacji europejskiej.
Takie działania były praktykowane już wcześniej, a mianowicie używano do tego celu alkoholu, narkotyków, wojen wybijających elity, itp.
Tak, że bez wątpienia taki jest cel.
Proszę zauważyć, że jeśli rodzice nie piją, nie ćpają, nie kopulują ze wszystkim co się rusza, to IQ dzieci w miarę ułożonych statystycznie będzie rosło.
To znaczy rosło, bo teraz oprócz środków wymienionych mamy telefony robiące za przenośny komputer, pamięć zewnętrzną, kompas z mapą, którą kiedyś miało się w głowie.
@AlexSailor:”… telefony robiące za przenośny komputer, pamięć zewnętrzną, kompas z mapą, którą kiedyś miało się w głowie”
Hmm, to jest po prostu zmiana środowiska (nie:)naturalnego, do którego dopasowują się osobniki. Teraz nie trzeba umieć czytać wskazań zegara analogowego czy umieć rachować pisemnie. Podobnie z orientacją w przestrzeni czy planowaniem krótkoterminowym (np. miejsca i czasu spotkań, czy zapasów na zimę). Telefon komórkowy pozwala na zmniejszenie obciążenia pamięci i wykorzystanie jej do innych zadań (np. pamiętania kilkunastu haseł do podstawowych usług czy urządzeń). Chyba nikt teraz nie zapamiętuje numerów telefonów do przyjaciół czy rodziny.
Za to teraz, w przeludnionym środowisku, liczy się łatwość nawiązywania kontaktów z innymi osobnikami, umiejętność wykorzystywania innych do realizacji własnych celów. Działania w grupie (klice?) Po prostu dawniej człowiek musiał być bardziej samodzielny. Teraz, w dobie rozwiniętego sektora usług nie musi posiadać podstawowych (dawniej) umiejętności (np. wbicia gwoździa, czy ugotowania obiadu:). Teraz jest rozwijany i trenowany inny rodzaj inteligencji, bardziej przydatnej w sztucznym środowisku „naturalnym”.
Wierz mi, tam gdzie się pisze oprogramowanie do tych telefonów (i serwerów które za nimi stoją) nadal potrzebne są podstawowe umiejętności liczenia, wyciągania wniosków, czy rozwiązywania problemów, czasem nietypowych. Wiele z nich jest już rozwiązanych w Internecie, więc wydawać by się mogło że można „wykorzystać innych”, ale bardzo rzadko jest to identyczny problem, a tylko to by pozwalało na zwykłe skopiowanie (czyli właśnie wykorzystanie innych).
@mimir:”… są podstawowe umiejętności liczenia, wyciągania wniosków, czy rozwiązywania problemów, czasem nietypowych.”
Nie rozumiemy się ale dałeś dobry przykład. Właśnie o tym piszę, że dzisiaj od ludzi wymagane są zupełnie inne umiejętności niż 100 lat temu. IT jest dobrym przykładem. To jest przykład „pracy przy biurku”, który 100 lat temu nie istniał i tacy ludzie nie byli potrzebni. Owszem dawni urzędnicy pracowali przy biurkach po 10 godzin dziennie ale nie z tak wysoką koncentracją na przydzielonym zadaniu i nie z tak wysokimi umiejętnościami potrzebnymi do analizy problemów. 100 lat temu takie osobniki jak dzisiejsi informatycy były niepotrzebne. Ważniejsze były inne umiejętności a takie „gryzipiórki” były traktowane jak zbędne obciążenie dla społeczności (albo nieszkodliwi wariaci:). W innych dziedzinach (wojsko, służby specjalne, propaganda, …) jest podobnie.
Wiesz, Kolego Franku, ja się z twoimi przemyśleniami nie zgadzam.
Zatrudniałem kilka lat temu białych, świetnie wykształconych Polaków i … miałem z nimi podobne problemy jak ten Afroamerykanin z piłą, którą najwyraźniej trzyma w dłoniach pierwszy raz w życiu.
Nie mam stosownego nagrania, co nasi wykształceni rodacy wyczyniali, nad czym boleję, ale nie było wtedy pod ręką ani kamery ani wypasionej komórki, która mogłaby nagraniem uwiecznić przebieg zdarzenia (a w zasadzie całej serii katastrofalno-prześmiesznych zdarzeń).
Istota rzeczy polega na tym, że ci świetnie wykształceni Polacy, o których tu mowa, mieli IQ na bardzo wysokim poziomie – każdy z nich skończył neo-lingwistykę, znał biegle bo z dialektami, kilka języków obcych – włoski z północy lub południa, angielski regular pronunciation, szkocki a’la Shon Connery (świetnie go udawali), uliczny londyński slang, który możesz usłyszeć w Snatch’u oraz typowe odzywki z biura w północy UK np. z Leeds czy Glasgow. Wtedy też żaden z nich nie mógł znaleźć rozsądnej pracy we Wrocławiu pomimo genialnej znajomości języków. Być może dlatego, że sam język jest narzędziem komunikacji i w swojej istocie, prócz takich zajęć jak tłumaczenie papierów dla handlarzy złomem z Niemiec, nie stanowi sam w sobie produktywnego narzędzia.
Dałem chłopakom robotę we Wrocławiu przy składaniu komputerów, montażu kabelków itp. itd.
Ich praca była tak dziadowska, że musiałem sam nadkładać dziesiątki godzin swojej pracy aby poprawić to co oni schrzanili. Jednak absolutnie nie narzekam i wtedy też nie narzekałem bo ja im dałem jakieś płatne zajęcie i wiedzę a oni mnie nauczyli angielskiego na takim poziomie, że dzisiaj tym językiem posługuję się biegle.
Koniec końców, po moim intensywnym szkoleniu z zakresu podstaw elektryki (bo musiałem chłopakom tłumaczyć, takie rzeczy, że prąd będzie płynął przez złącze skręcane wtedy, kiedy kabelek będzie ODIZOLOWANY, i że absolutnie nie będzie płyną i wentylatorek się nie będzie kręcił, kiedy z dwóch przewodów choć jeden będzie miał izolację – co w swojej głupocie testowali), dzisiaj kilku z nich pracuje na bardzo wysokich stanowiskach w zachodnich korporacjach, które zainwestowały we Wrocławiu.
Do dzisiaj są mi wdzięczni za fuchę i corocznie składają świąteczne życzenia, tym razem z amerykańskim akcentem. 😉
A co do tego nagrania to jest to znak naszych czasów, że ten co nagrywa, zamiast pomóc i pokazać jak używać piły, jak ten ostatni debil nagrywa i wrzuca do sieci następne nic nie wnoszące Scheiße.
zamiast pomóc i pokazać jak używać piły,
Ciekawy post! Nie jest jednak całkiem jasne z jakimi przemyśleniami się konkretnie nie zgadzasz. Trzech czarnych półgłówków tnacych deskę piłą na odwrót jest prawdopodobnie równie funny jak trzech białych półgłówków skręcających druty z izolacją. Ale to nie czarni sprowadzają do siebie miliony białych „doktorów i inżynierów” tylko odwrotnie i samo to że muszą ich potem uczyć używania piły ręcznej zasługuje na pośmianie się – choć nie całkiem wiadomo z kogo konkretnie w pierwszym rzędzie…
Czy w sprawie brexitu ma Pan rzetelne dane?
Jak mawiano w „60 minut na godzinę”: podejrzewam, że watpię.
„Zadecydowała tutaj chyba propaganda rządu i wielkiego biznesu podkreślająca konieczność utrzymania przyjaznych stosunków z unią”
no to na co nam demokracja skoro i tak jest manipulowana przez media?
a taki ten system w szwajcarii miał byc doskonały
rzeczywistość wyglada tak ze o tym jak głosowac decydują media, a wiec Ci co mają władzę i kasę, a lud jest tylko pośrednikiem służącym do wrzucenia kartki tak skreslonej jak media zaplanowały
I jak tu mówić o wolnym rynku, kiedy gospodarka jest fantastycznym narzędziem politycznym. Wpływając na gospodarkę można wyrządzić większe szkody niż bombardowaniem.
Wbrew propagandzie pro-unijnych elementów w krajach wasalnych podległość prawa krajowego dekretom brukselskiego politbiura nie jest ani całkiem jasna ani oczywista.
Flaminio Costa vs. ENEL. No chyba, ze sie ma silna armie lub inne atuty, to mozna probowac przepchnac wlasna egzegeze…
No własnie, „zasada… która nie występuje expressis verbis w traktatach”. O to mi chodziło. A cała reszta tego fragmentu to polski wasalizm i rodzaj narodowego masochizmu („nic nie można”). Zamiast filozofować – tworzyć fakty dokonane kopiując po prostu Niemcy. Nie trzeba niczego wymyślać samemu, bo to kiepsko w tym kraju wychodzi… 😉
Ja, Panie Cyniku9, w ogole watpie, zeby Niemcy byly panstwem suwerennym, wiec watpie tez, zeby prowadzily polityke metoda faktow dokonanych. Nie wierze tez, zeby UE byla narzedziem Niemiec do kontroli nad Europa. Nie Niemcy byly pomyslodawca UE i nie Niemcy wygraly ostatnia wojne. Niemieckie zloto jest dalej w UK i US, a amerykanska armia dalej stacjonuje nad Renem.
…i każdy kanclerz, od Adolfa do dzisiaj, podpisuje papier o przekazywaniu wszystkich tajnych informacji wywiadowi amerykańskiemu…
Nie wiem, co tam kanclerz podpisuje, ale nie wierze po prostu w to, ze jak Niemcy wojne przegraly, to USA im pozwolilo na sformowanie wlasnych sluzb, ktore nie bylyby podlegle i calkowicie kontrolowane przez USA. Po prostu nie widze powodu dla ktorego takie zadarzenie mialoby miec miejsce.