Bigos polski

W czasie deszczu dzieci się zwyczajnie nudzą. Natomiast nadzwyczajnie nudzą się wtedy gdy ich szkoła zamknięta zostaje na trzy spusty i na tyleż dni z powodu rekolekcji. Czyli właśnie teraz. Nie chodzi przy tym o szkoły wyznaniowe gdzie można by to sobie od biedy wyobrazić. Chodzi o normalne szkoły państwowe w państwie podobno świeckim, zamknięte z okazji ceremonii religijnych. To sobie wyobrazić trudniej, tym bardziej że zdaniem lokalnych ekspertów narzuca to podobno konkordat. Nic o tym nie wiemy jak też o tym aby konkordat surowo zabraniał organizowania rekolekcji po lekcjach w szkole. Nie było to w każdym razie grzechem za komunizmu kiedy to dziatwa latała do kościoła dobrze po obiedzie.

Ale przynajmniej latała. Teraz mimo ułatwień ze szkołą z tym lataniem musi być jednak kiepsko bo autobusy szkolne, a właściwie rekolekcyjne, chodzą prawie puste. Zamiast więc uczyć się w szkole jak przystoi dziatwa szkolna ma z tej okazji trzy dni wakacji ekstra w ramach których nudzi się w domu niemożebnie i z nudów płata rozmaite figle. Jedynie co bardziej przedsiębiorcze małolaty z nudów imają się czegoś praktycznego w rodzaju wyszczotkowania konia czy pomalowania płotu. Na pytanie o udział w rekolekcjach wzruszają ramionami. Jak przystało na państwo świeckie udział w rekolekcjach obowiązkowy nie jest. Jeszcze fajniej będzie gdy w ramach euro integracji otrzymamy wreszcie nasz kontyngent muzułmanów. Libijczyków na przykład których dziesiątki tysięcy siedzą już na walizkach w Tunezji czekając tylko na transport. Ramadan trwa u nich cały miesiąc a więc dziatwie szkolnej wakacje pewnie jeszcze bardziej się wydłużą.

Pestką jednak wobec rekolekcji jest kwestia podawania w spisie powszechnym narodowości śląskiej i spory zastępcze jakie to budzi. Dziwne że nikt się jakoś nie oburza na to że sam udział w tym spisie, potrzebnym jak psu piąta noga, jest obowiązkowy. To jest skandalem, naszym zdaniem, a nie narodowość śląska. Suwerenny obywatel w swoich własnych czterech ścianach zakłócającego mu spokój domowy państwowego ciecia nie może wyrzucić na nos, tak jak powinien, czy też poszczuć psami. Gdy to zrobi to sam wylądować może w kiciu demokratycznego państwa prawa.

W dobie powszechnej inwigilacji,  kamer na każdym  skrzyżowaniu  i całkowitej komputeryzacji sam fakt administracyjnego przymusu do wypełniania jakichś spisowych papierów jest śmieszny. Rozgrzesza to z rozsądku i zachęca do robienia sobie z nich żartów.  Nie widzimy zatem nic zdrożnego we wpisywaniu narodowości śląskiej, pomorskiej, czy nawet marsjańskiej. Skoro nie jest to zagrożone karą grzywny lub pozbawienia wolności do lat dwu to czemu nie? Who cares?

Tym bardziej że powiedzmy sobie szczerze – odkąd dawna Polska stała się prowincją suwerennego kraju pod nazwą Unia Europejska narodowość polska jest na tej samej drodze do śmieszności co narodowość warszawska czy pcimska. Albo na ten przykład narodowość kalifornijska w USA. Brzmi to niby dobrze ale czy ktoś o niej słyszał? Owszem, można się tam podać za potomka indian Pomo i dając się zamknąć w rezerwacie cieszyć się przywilejami hazardowymi oraz wolnych od podatku używek. Ale żeby od razu narodowość? Zastanawiamy się nawet czy u źródeł afer hazardowej i dopalaczowej u nas nie stały czasem plany rządu Tuska skopiowania tego pomysłu i zrobienia z prowincji polskiej jednego wielkiego unijnego rezerwatu dla miejscowych Irokezów…  😉

Będąc obecnie obywatelami Unii Europejskiej mamy narodowość europejską, flagę europejską  i  tymczasowy paszport polski, do zastąpienia wkrótce przez unijny. W USA też przecież nikt nie błaznuje z paszportem kalifornijskim czy teksańskim. Co najwyżej posługujemy się jedynie dialektem polskim aby lepiej zrozumieć prawa i obowiązki w nowej ojczyźnie. Ale cóż, teksański twang też nie jest w USA zabroniony.

Że co? Że nie o to w sumie chodziło? No to w takim razie trzeba było nie wchodzić do unii! I protestować wtedy kiedy ważyły się losy suwerenności narodowej a nie po niewczasie rwać włosy z głowy z powodu narodowości śląskiej czy pomorskiej. Zresztą czyż nasza nowa ojczyzna nie chce być dobrą matką dla wszystkich euroregionów, małych i dużych?  Czyż nie zachęca je do integracji i do wymazywania anachronicznych dawnych granic państwowych? I czy  nie zapewnia nam większego bezpieczeństwa osobistego? W końcu całe pokolenia były gotowe umierać za Polskę a teraz nie ma przecież najmniejszego niebezpieczeństwa aby ktoś był gotów umierać za Unię Europejską. 

Chyba że ze śmiechu.

©2007-2011 www.twonuggets.com wszelkie prawa zastrzeżone

23 Replies to “Bigos polski”

  1. O podatku katastralnym się słyszy i słyszy i nic z tego nie wychodzi. IMHO gdyby deweloperów parzyły gorące kartofelki czyli ich banki ziemi obłożone podatkiem to by nie dawali takich horrendalnych sum za działki i tak długo ich nie mogli trzymać i czekać na koniunkturę. A jeśli ziemia tańsza to i cena mieszkania również. Poza tym kataster stanowi też bodziec dla starszych ludzi, którzy zamieszkują na 90m2 i więcej w centrach miast do "uwolnienia" tych mieszkań, ich sprzedaży, wynajęcia i przeprowadzenia się do mniejszych, na które de facto ich stać. A tak mamy cały czas przewartościowany rynek nieruchomości, ceny wynajmu wysokie – pomimo tego i tak bardziej się opłaca wynajmować niż kupić na kredyt – różnica od kilku do kilkunastu stówek miesięcznie i deweloperów ściskających duże areały i powoli je uwalniających. Chyba, że istnieje lepsza opcja wpłynięcia na ceny mieszkań i niekoniecznie tu mówię o sper programie Deweloper i Bank na Swoim.

  2. @cynik9

    Uzasadnienie jest moim zdaniem – trywialnie proste. Nie ma sensu kacykowanie nad bytem, którym nie można się napawać. I po to jest spis w obecnej formie. BO MOŻE.

  3. Sam spis nie jest zły – tzn. jako idea, ostatecznie potem zgrabnie obrobiona i dostępna statystyka (skoro za publiczne pieniądze powstała, to bez dodatkowych opłat) może stanowić ważne narzędzie biznesowe.

    Tyle że takie coś można by zrobić dokładnie tak jak wybory – anonimowo, bo problemem jest powiązanie danych wrażliwych z uczestnikiem wpisu, a nie sam fakt że Państwo (więc społeczeństwo) wie na czym stoi.

    Swoją drogą, właśnie w ogóle powinno być odwrotnie – spis powszechny anonimowy, wybory jawne.

  4. @hansklos: spis powszechny był przeprowadzany po to, aby dokręcić podatkową śrubę

    Wiem jedno – że oficjalne uzasadnienie spisu jest tak idiotyczne a sam spis tak totalitarnie narzucany że nie może po prostu nie być żadnej "hidden agenda" w tym całym biznesie… 😉

  5. @Cynik
    U mnie w komentarzu Imć Paprika Corps zasugerował całkiem ciekawie, iż do pełnego spisu najprawdopodobniej zostaną wylosowani ci, którzy jeszcze nie załozycli na siebie teczki na Naszej Klasie i "Pejsbuku"

    Od czasów rzymskich powszechnie wiadomo, iż spis powszechny był przeprowadzany po to, aby dokręcić podatkową śrubę. Nie podejrzewam, aby teraz miała się zmienić owa "świecka tradycja"-)

  6. @cynik9:

    > A to "krojenie na grubą kasę" jest sednem tego blogu? 😮

    A nie? Przecież główna tematyka większości wpisów to różne odsłony owego krojenia i sposoby obrony przed nim. Nawet w tytule pisze: "jak przeżyć i prosperować mimo państwa, socjalizmu i kryzysu", a niżej: "Finansowa samoobrona". Zarówno propagowanie pewnej religii za podatnicze pieniążki, jak i pozbawianie tychże podatników prywatności (także za ich własne pieniążki) idealnie wpisują się w ogólną linię tematyczną krojenia.

    Zważywszy że krojenie jest głównym zajęciem współczesnych "rządów", jest to temat jak najbardziej ważny i na czasie.

  7. @Blizbor: Gdyby Polska była państwem wyznaniowym, czyli np. ateistycznym to rekolekcje jako jeden z elementów wychowania byłyby zabronione. Czyżby to była Twoja opcja Cyniku ?

    Myslę że nie łapiesz dokładnie w czym problem. Problem jest nie w rekolekcjach, nie sobie będą z Bogiem, problem jest że są organizowane w czasie zajęć szkolnych i ich kosztem. W tym punkcie moją opcją byłby, yes, powrót do sytuacji za komuny – fakultatywne zajęcia kościelne dla chętnych w kościele, dla innych chętnych w synagodze czy w meczecie, ale wszystko PO szkole.
    ————–

    @anonimo: W sporze o autonomię i państwowość chodzi o sedno tego blogu – kto nas będzie kroił na grubą kasę.

    A to "krojenie na grubą kasę" jest sednem tego blogu? 😮
    —————

    @Jan: Może i chodzi o kasę ale nie o tendencje separatystyczne.

    Na jedno wychodzi. "Tendencja separatystyczna" jest pojęciem rozciągliwym i łączy się m.in. z decentralizacją i autonomią. Ludzie sfrustrowani obecnym układem mogą skłaniać się do głosowania na inny wariant na zasadzie przekory. Kaczyński IMO pograł zupełnie bez wyczucia – zamiast kreatywnie odmalować to jako plebiscyt przeciwko rządom Tuska zaczął budzić upiory Wehrmachtu.

  8. W sporze o autonomię i państwowość chodzi o sedno tego blogu – kto nas będzie kroił na grubą kasę.

    Tak jak rzekłeś: w samo sedno. Kiedy będzie autonomia, to większą dolę zgarną rodzime, śląskie "dobrodzieje". Jak pokazała tzw. sprawa Blidy i afery węglowe, gotowe śląskie kadry już są, a i apetyty mają nie mniejsze od warszawskich.

  9. Spis, który aktualnie przeprowadza GUS jest najpewniej wstępniakiem do kompleksowego zebrania celem dalszego przetworzenia danych o kondycji zwłaszcza finansowej tubylców co władzy pozwoli na lepsze dostosowanie narzędzi ucisku podatkowego celem wyciśnięcia z ludzi tego majątku, który jeszcze posiadają.

    Ocena poziomu materialnego podatnika oraz posiadanych przez niego nieruchomości pozwoli w swoim czasie uderzyć go nowymi podatkami (np. zapowiadany kataster w wysokości 2% wartości rynkowej po rabunku OFE stanowić będzie kolejne źródło finansowania przez Tuska i jego karamrylę).

    Pół biedy jeśli dane ze spisu służą naszemu państwu (jakie by ono nie było głupie i szkodliwe ale ono "nasze" jest i basta 🙂 celem gnębienia przez nie swoich obywateli. Wiele jednak wskazuje na to że dane te zostaną dostarczone innym zainteresowanym czasowo rezydującym poza granicami naszej ojczyzny a są one im bardzo potrzebne w kontekście operacji, którą prowadzą w naszej okolicy.

    Wiedza o stanie majątkowym, posiadanych nieruchomościach czy wykształceniu pozwala dość precyzyjnie oszacować czy możliwe jest a jeśli tak to jakim nakładem sił i środków wyszlamowanie obywatela z dóbr które nie opatrzenie sam ujawnił – poprzez podatki czy procesy sądowe.

    przypomnę że :

    – ledwo kilka tygodni temu wystartował projekt HEART którego celem jest zewidencjonowanie w Europie Środkowo-Wschodniej a w szczególności w Polsce mienia które zdaniem sponsorów projektu ma zostać "odzyskane" z rąk aktualnie go użytkujących tubylczych "gojów" z polskim paszportem. Zasadniczo chodzi o odzysk mienia dla firm skupionych wokół "przedsiębiorstwa Holocaust" tak jak zrobiono to wcześniej w Niemczech czy Szwajcarii (banki) a teraz robią we Francji (kolej).

    – ledwo kilkanaście dni temu her Tusk "posunął" prezesa ZUS Oleńskiego – na pewno nie zrobił tego za to że ZUS przedstawia zbyt krytyczne dane o stanie gospodarki i obywateli. Zagadką jest za co poleciał prezes. Czy czasem nie chodziło o wspomniany spis i to co stanie się z danymi pozyskanymi w tym spisie ?

    – nie wiemy nic na temat decyzji i ich konsekwencji dla naszego tubylczego narodu i terytorium jakie podjęto podczas pobytu prawie całego naszego rządu w lutym w Izraelu. Skoro uczynni gospodarze pozwolili naszym włodarzom cało i bezpiecznie wrócić i nie osadzili ich w jakimś karnym kibucu to znaczy że coś w zamian dostali i to coś wyjątkowo cennego czego nie zmienia nawet medialnie roztrąbione wstrzymanie "reprywatyzacji" – niby mienia żydowskiego.

    Dlatego radzę uważać odnośnie przekazywania rzetelnych i wiarygodnych danych w spisie.
    Unikać jak długo się da spisania (odmawiać nie można bo zasilimy budżet państwa karą 5000zł), jak dopadną podać dane w taki sposób by nie wyróżniać się z przysłowiowego tłumu a żeby nie posadzili do paki za fałszowanie (autor – Cynik9 nie ma racji o braku kar za podanie fałszywych danych w spisie).
    Osobiście mam wypracowaną technikę by nie zastali mnie w domu osobiście czy telefonicznie a jeśli nawet cud by się stał i zastali by nie mogli ustalić kim jest pacjent za drzwiami z którym chcą przeprowadzić wywiad – cyrk trwa do końca czerwca.

    Im mniej o nas władza wie tym bezpieczniej dla nas zwykłych obywateli.

  10. Ja tam wiem jedno. Im bardziej czarna zaraza nachalnie usiłuje indoktrynować swoich domniemanych przyszłych wyznawców (czytaj płatników) tym większy jest opór tychże. Z radością obserwuję upadek czarnego imperium.

    Do wyznawców religijnej neutralności – spróbujcie powiesić w każdej szkole czy urzędzie emblematy innej opcji niż KK. Czy za swoją neutralność muszę ekstra płacić za utrzymywanie tysięcy nierobów w czerni w szkołach, szpitalach, armii, policji? WTF?

  11. Może i chodzi o kasę ale nie o tendencje separatystyczne. Wg mnie ktoś próbuje znaleźć dla siebie niszę do dojenia forsy i przywilejów. Związki zawodowe są silne i ciężko się wkręcić, partie polityczne podobnie. A jeżeli powstaną jakieś "śląskie" struktury to będzie potrzeba zarządów, prezesów, stowarzyszeń a wszystko to płatne z państwowej kasy bo przecież "mniejszości" trzeba dofinansowywać. Czyli prawdopodobnie grupa mąciwodów i krzykaczy grając na pseudonarodowościowych sentymentach przygotowuje sobie ciepłe posady.

  12. @Cynik9

    Gospodarz się myli w kwestii narodowości. Państwowości polskiej nie było ponad 100 lat, a naród polski był.

    ktoś był gotów umierać za Unię Europejską

    Pierwszy za nią umieram ze śmiechu;-)

  13. Myślę, że narodowość to nie jest takie proste pojęcie, jak się wydaje. Akurat Śląsk został kiedyś odpalony przez K. Wielkiego Habsburgom, i od tego czasu do 1918 roku był austriacki, a potem niemiecki. Wówczas ludzie mieszkający tam od wieków znaleźli się w zasięgu Czech lub Polski. Jak mają się nazwać ? Państwowość to podatki, narodowość to kultura.

    W sporze o autonomię i państwowość chodzi o sedno tego blogu – kto nas będzie kroił na grubą kasę. Można wytaczać działa narodowościowe, ale gdyby się rząd administrujący na danych terenach (czyli tu – polski) nie wykazywał wielokrotnie zdolnością do wysysania kasy i kręcenia lodów z dalekiej Warszawy, nikomu by takie odśrodkowe tendencje nie przyszły do głowy.

    Pyrsk.

  14. O spisie:
    "Osoby, które urodziły się przed 1945 r. na dawnych terenach Polski, powinny zaznaczyć kraj, na terenie którego obecnie leży miejscowość ich urodzenia (Białoruś, Litwa lub Ukraina); np. jeśli osoba urodziła się w 1938 r. we Lwowie – należy zaznaczyć kraj Ukraina."

    😮

    No, rekolekcje…dzieciaki pójdą to źle, mają wolne, też źle…tu przynajmniej mają wybór – w przeciwieństwie do reszty dni…

  15. Akurat spis to wynalazek nie tyle unijny, co ONZowy.
    Bzdura na resorach, bo te – i wiecej – informacji Państwo posiada, i to bardziej aktualnych.

    Co do rekolekcji – cóż, wprowadzenie "katechezy" do szkół zrobiło w dekadę to czego nie zrobiły stulecia zaborów, wojen, komunizmu i czego tylko jeszcze. Droga, ale skuteczna realizacja marzenia każdego antyklerykała i socjalisty, bo tutaj przecież Państwo zastąpiło ogromną, zorganizowaną strukturę społeczną która się tym przecież zajmowała…

  16. @wpis
    "Czyż nie zachęca je do integracji i do wymazywania anachronicznych dawnych granic państwowych?"

    Tak zachowują się czasem osoby ze stwierdzoną, lub nie ;-), chorobą psychiczną:

  17. W GB odmowa wzięcia udziału w spisie zagrożona jest karą do 5000 funtów.
    Więc to chyba jakiś ogólnoeuropejski bzik.

    makpfi

  18. Gdyby Polska była państwem wyznaniowym, czyli np. ateistycznym to rekolekcje jako jeden z elementów wychowania byłyby zabronione. Czyżby to była Twoja opcja Cyniku ?
    Podobnież gdyby Polska była państwem wyznaniowym katolickim, to rekolekcje trwały by cały rok szkolny z krótkimi przerwami na matematykę, j. polski, biologię, itp. (odwrócone proporcje).

    Ponieważ jednak zgodnie z konstytucją Polska jest państwem neutralnym światopoglądowo to zezwala się na naukę i wychowanie dzieci zgodnie z życzeniem rodziców o różnych przekonaniach – bez wyróżniania żadnego z nich. Dlatego w programie szkolnym są także dobrowolne rekolekcje religijne – w rozsądnych proporcjach.
    Zawsze wydawało mi się Cyniku, że jesteś zwolennikiem całkowitej wolności w kwestii wyboru metody kształcenia dzieci, włącznie z kształceniem całkowicie indywidualnym, niejako poza przymusem szkolnym. Teraz wygląda na to, że jesteś zwolennikiem państwowego przymusu szkolnego nawet w te kilka dni przeznaczone na rekolekcje.
    Pozdrawiam
    Blizbor

  19. Cynik chyba nie widział dawno paszportu jaki dostaje się w stanie Polska 🙂 na górze dużymi bukwami jak wół napisane unia euroPEJSka a dopiero później stan Polska

  20. Co do spisu powszechnego i podawania danych to nie tak łatwo z tym kłamaniem. W ustawie o statystyce jest taki paradoks że za niezłożenie w ogóle danych jest mandat do 5000 zł, zaś za podanie nieprawdziwych danych, do 2 lat więzienia. Oczywiście egzekwowanie tego to już inna sprawa. A co do inwigilacji to polecam zapoznanie się z zwartością raportu Z-12 dla GUSu dla firm. Że wymienię główne: zawód, staż, wykształcenie, data urodzenia,typ umowy, wynagrodzenie i wszystkie jego elementy itd. Niby nazwiska się nie podaje, ale nawet z takimi danymi cholernie ciężko jest dojść o kogo chodzi.

  21. Dodatek do pierwszego komentarza 🙂
    Żeby było ciekawiej to w szkole mojej żony wymyślili sobie, że w ramach rekolekcji poślą dzieci na film o papieżu :), więc wysyłają dziatwę pod opieką nauczycieli do kina i kawałek rekolekcji odbębniony :D.

  22. "Jak przystało na państwo świeckie udział w rekolekcjach obowiązkowy nie jest. "

    Dla uczniów nie jest, dla nauczycieli jest jak najbardziej. Nauczyciel musi być w kościele podczas tych ceremonii i pilnować uczniów, ponieważ ponosi za nich odpowiedzialność, jak w czasie lekcji. Rekolekcje są w czasie pracy nauczycieli, więc nie może odmówić.
    I gdzie tu poszanowanie wartości zawartych w konstytucji?

Comments are closed.