Czytając tę rewelację mamy przypuszczenie graniczące z pewnością że jest to nonsens wielkości Airbusa 320 którym przypadkowo w tęż samą niedzielę przemierzaliśmy toż samo europejskie niebo, i to sporo bliżej wulkanu niż słabowici piloci francuscy. Nie stwierdziliśmy jednak żadnych dymów tudzież odorów siarki, mimo szczegółowego obwąchania samolotu od nosa po ogon.
No dobrze, ale czy nie jest możliwe że złośliwe wiatry selektywnie nagoniły siarkową chmurę akurat nad Francję? Owszem, pewnie by mogły, ale raczej jej nie zdmuchały. Śledziliśmy bowiem też na bieżąco podawane co sześć godzin przez doskonały serwis VAAC NWP z Londynu komunikaty o aktualnym zasięgu chmury pyłu wulkanicznego. Wynikało z nich jednoznacznie że utrzymująca się nad płn. Atlantykiem chmura pyłu w weekend dryfować będzie w bezpiecznym kierunku od Europy i ku Grenlandii. Tak też było i z tego co wiemy ruch lotniczy w Europie, w tym w leżącej najbliżej wulkanu Irlandii, odbywał się bez większych zakłóceń, z niewielką ilością odwołanych lotów. Trudno w tej sytuacji po prostu uwierzyć aby ogon chmury znad Atlantyku złośliwie podwinął się akurat nad Francję.
Na wypadek gdyby jednak jakieś resztki tej chmury by się tam istotnie pojawiły mamy nową porcję wątpliwości. Drodzy czytelnicy specjalizujący się w zagadnieniach lotniczych dorzucą pewnie w tym miejscu swoje 3 grosze. Wydaje się nam mianowicie podejrzane w jaki sposób gość siedzący w hermetycznym odrzutowcu w kabinie którego panuje nadciśnienie poczuć by miał odory z zewnątrz. Zamknięte cygaro lecące z szybkością 850 km/godz to przecież nie otwarty kabriolet przejeżdzający przez fermę trzody chlewnej.
Jakaś wymiana powietrza z otoczeniem z pewnością istnieje ale nie wydaje się to sprawą prostą i nie wyjaśnia jeszcze innego paradoksu. Tego mianowicie że tylko pilot selektywnie poczuł siarkę. Pasażerowie ani żadnej siarki nie czuli ani też żadnej chmury pyłu nie widzieli. Francuscy piloci padają więc w kokpicie wypełnionym oparami siarki jak muchy i czynią to tak szybko że nie mogą nawet ostatnim przed utratą świadomości ruchem otworzyć drzwi kokpitu? Hmm, nie wygląda to nam jakoś specjalnie wiarygodnie. Tym bardziej że nawet według linii Air France oględziny kadłuba i silnika maszyny po przylocie nie stwierdziły żadnych śladów ewentualnego kontaktu z pyłami wulkanicznymi.
Sądzimy przeto że wyjaśnienie tajemniczego śnięcia pilotów francuskich w kokpitach jest prostsze niż mogłoby się wydawać. Okazuje się że newsa o słabnięciu swoich kolegów na pokładzie lecącej maszyny rozprzestrzenia nie kto inny jak tylko francuski związek zawodowy branży lotniczej Alter. A to już wyjaśnia sporo. Alter wskazuje też od razu winnego którym zgodnie z przewidywaniami jest islandzki wulkan Eyjafjoell wyrzucający woniejące siarką gazy. Związkowcy francuscy najwidoczniej nie wzięli pod uwagę tego że woniejące siarką powietrze mogło mieć inne źródło, jak chociażby drugi pilot…
Oberwało się więc złowrogiemu pyłowi wulkanicznemu który szczególnie upodobał sobie Francję. Alarmując o pilotach padających w kokpicie związkokracja francuska wietrzy biznes i kuje żelazo póki gorące. Związkowcy z Altera radzą więc otwartym tekstem swoim pilotom aby ci „odmawiali latania nad wszelkimi podejrzanymi obszarami lub w ich bliskości”, gdyż ich zdaniem załoga samolotu nie jest odpowiednio przygotowana na kontakt z chmurą pyłów.
Dobrze że Alter nie wyznacza jeszcze dokąd przewoźnik może latać a do jakich „podejrzanych” miejsc już nie. Domyślamy się też że przygotowanie „na kontakt z chmurą pyłów” wymagać będzie dłuższych szkoleń, najlepiej w turystycznie atrakcyjnych miejscowościach. Wygląda więc na to że związkokracja francuska po prostu chce sobie trochę postrajkować na wiosnę i gorączkowo szuka pretekstu. Z braku lepszego znalazła jedynie pył wulkaniczny. A ten, jak by nie było, doskonale nadaje się do robienia zasłon dymnych. Pod ich osłoną można podejść rząd i wycyganić od niego kolejne apanaże.
©2010 dwagrosze.com
@MatkaWszystkichBaniek: Prosze o cyniczny komentarz do:
MatkaWszystkichPiramid
@Cynik
Prosze o cyniczny komentarz do:
https://www.zloto-walutowe-krakow.pl/
Nie jest to znowu jakis lewy biznes?
Ciekawostka:)gold to go
Dedykuję dyskutantom farmaceutom:
"Nie ma trucizn i lekarstw – są tylko proporcje".
@ Stefanopulus
"Fluor był też stosowany eksperymentalnie w takich miejscach jak obóz w Oświęcimiu gdyż ma specyficzny wpływ na percepcję, no ale to nie blog o Tych sprawach."
Co robi z percepcją? To dość istotne, skoro jest w wodach "minerlanych" itp.
Obraz wart więcej niż tysiąc słów.
World's First Gold ATM Machine
youtube link
Sie porobiło, w Emiratach można wypłacać z bankomatu…złoto;)))
https://www.zerohedge.com/article/gold-atms-first-dubai-soon-everywhere-gold-now-one-step-closer-full-currency-status
Pamiętajcie, że fluor a różne związki z jego udziałem to nie to samo. Ja np. nie kupuję pasty do zębów niefluorowanej, ale oczywiste że czystego fluoru bym nie chciał łykać.
Swoją drogą, to chociaż to nie na temat wpisu, to chciałbym dożyć kiedyś momentu gdy będę mieć do dyspozycji oferty 3-4 firm wodociągowych i będą się prześcigać w przekonaniu mnie czyja woda jest lepsza. Ot tak jak przy producentach wody butelkowanej. Wtedy jeden będzie chlorować, drugi fluorować, a trzeci przywozić beczkowozami z górskiego źródła (za odpowiednią ceną) i sam sobie wybiorę co wolę.
A tak to wielki brat zmusza mnie do łykania chemii w imię jakichś tam zasad, często propagandowych. W niektórych rejonach PL do wody dodają jeszcze jodu, bo to niby korzystne na tarczycę. Moze i korzystne, ale wolałbym sam decydować.
Cynik9: "(…)No ale czy nie było kiedyś tak że chlorowanie wody podnoszono jako szkodliwe a fluorowanie jako postęp? (…)"
Fluorowanie owszem jest korzystne dla naszego szacownego uzębienia gdy jest stosowane zewnętrznie, to znaczy na powierzchnię zęba. Wszak zauważyć należy, że jeszcze kiedy chodziłem do podstawówki i Elmex był towarem delikatesowym, elmexowaliśmy zęby pod nadzorem pań higienistek co by dziatwa nie połykała pasty!!!
jony fluorkowe podstawiają jony wapniowe w krysztale hydroksy apatytu uwalniając go do krwio-obiegu, w ekstremalnych przypadkach przedawkowanie fluorem może prowadzić do łamliwości kości!
Fluor był też stosowany eksperymentalnie w takich miejscach jak obóz w Oświęcimiu gdyż ma specyficzny wpływ na percepcję, no ale to nie blog o Tych sprawach.
@Cynik9
> Jak przeżyć islandzki wulkan i
> francuską związkokrację
Zamiast chodzic i wachac samolot od dziobu do ogona bylo trzeba zemdlec jak ten pilot i dac sie wybailoutowac jakiejs stewardessie 😉
@cynik9
UE w ramach budowy socjalizmu już zaczął robić własną kopię An-70, tj. konkretnie Airbusa A-400M.
W wolnej chwili polecam zapoznanie się ze stanem i historią projeku: komedia 🙂
@Stefanopulus & anonimo z fluorem:
jonów fluorkowych brak
No ale czy nie było kiedyś tak że chlorowanie wody podnoszono jako szkodliwe a fluorowanie jako postęp? Był też okres kiedy pastę do zębów z fluorem, nie wiem w jakiej postaci, reklamowano jako postęp…
@Antey: odnośnie ilustracji, Airbus nie robił nigdy tri-jetów 🙂
Trzeba myśleć perspektywicznie… To jest przyszły Airbus po przejęciu przez Tupolewa… 😉
Co do fluoru to polecam obejrzeć etykiety wód niegazowanych pitnych sprzedawanych na terenie Polski. Prawie wszędzie są jony fluoru.
Ostatnio oglądałem etykiety wód niegazowanych w Belgi i UK … jonów fluorkowych brak. Why?!
@cynik9
Do komentarza skalpelii warto również dodać, że była seria Airbusów (wiekszości z modeli) która miała jeszcze ciekawszy problem: w kabinie pasażerów pojawiały się niewyczuwalne (nosem) spaliny, mimo że teoretycznie nie miały prawa tam się znaleźć gdyż powietrze jest pobierane z pomiędzy stopni sprężarki, jeszcze na długo przed spalaniem.
Poza tym, odnośnie ilustracji, Airbus nie robił nigdy tri-jetów 🙂
Podobny, tylko bardziej drastyczny incydent miał miejsce w izraelskich F-16I. Tam okazało się że piloci byli wystawieni na wdychanie czegoś rakotwórczego co niespodziewanie pojawiało się (i znikało) w stężeniach często bezpośrednio zagrażających bezpieczeństwu lotu.
Boeingi-777 (niektóre, w zależnosci od modelu i wersji silnika) potrafiły "zgasnąć" tuż nad pasem startowym, przy podejsciu do lądowania…
Lotnictwo jest pełne mniejszych lub większych niespodzianek. Od myszy która opóźnia start samolotu (trzeba sprawdzić instalacje) po takie jak właśnie opisane tutaj.
Jest możliwe że to sytuacja w rodzaju "uwaga-czerwony-pod-łóżkiem-zaczajony" – ale równie dobrze może być to tak jednorazowy zbieg okoliczności jak i symptom poważnego problemu. Rozsądek nakazuje zbadać rzecz, aby ew. zapobiec tragedii.
Może się nie znam, ale siarka nie jest chyba dominującym związkiem w pyle wulkanicznym? Ci piloci naoglądali się pewnie właśnie tego filmu NG, a z kolei na filmie rozważano pewnie jakąś mało prawdopodobną teorię (a czemu nie, po to są takie filmy). I już lenie ze związków zawodowych mają pretekst żeby nie pracować.
No wlasnie, tez mi to samo przyszlo do glowy – drugi pilot najadl sie wyjatkowo ochydnych rzeczy i zaczal puszczac wyjatkowo ochydne, pachnace siarka gazy 🙂
Chciałbym dodać na marginesie, że prasa właśnie podała o ogromnym zagrożeniu dla zwierząt spowodowanym dużą ilością fluoru na jaki są narażone z powodu wybuchu.
Nie pisze za to, że 60% wody pitnej w USA jest fluorowane, prawie cała pasta też, a żywność zawiera ogromne ilości tego pierwiastka. Przypomnę, że fluor jeszcze w 20 wieku uważany był za silną truciznę. Na ale cóż zrobić z tymi odpadami co powstają w przemyśle??
Cyniku: nie wziąłeś pod uwagę wizyty diabła, która – jak powszechnie wiadomo – wiąże się z odorem siarki. Tu by się jakiś inkwizytor przydał – a w zeświecczonej Francji ich chyba nie uświadczysz.
Powietrze potrzebne do oddychania jest wtłaczane do kabiny samolotu turboodrzutowego pod ciśnieniem wytworzonym przez sprężarkę silnika. Na National Geographic można obejrzeć film o samolocie lecącym przez chmurę pyłu wulkanicznego – załoga i pasażerowie czuli dziwny zapach.