Przez 41 lat trwała sekularna hossa w obligacjach – od 1980 dp 2021. Przez cztery dekady stopy procentowe spadały prawie non stop, z poziomów bliskich 20% w początkach lat 80-tych do praktycznie zera całkiem niedawno. W niektórych krajach spadły nawet poniżej zera. Wraz ze spadającymi stopami rosła wartość obligacji czyli malała ich rentowność. Jako papiery wartościowe obligacje stawały się coraz droższe, a płaciły coraz mniej. Zdążyło wyrosnąć całe pokolenie inwestorów którzy nie znają inaczej jak obligacje zawsze idące do przodu. Pod koniec tej historycznej hossy kilkanaście procent obligacji suwerennych na rynkach miało nawet negatywną rentowność rzeczywistą. Oznacza to że ludzie inwestowali w zasadzie w certyfikat gwarantowanej straty.
Czemu by ktoś to robił? Jedynym wytłumaczeniem wydaje się rzadka sytuacja w której pieniędzy na rynku jest tak wiele, a dostatecznie bezpiecznych metod na przechowanie kapitału który reprezentują tak niewiele, że musiało się to komuś opłacać. Zamiast ponosić duże ryzyko znacznej straty kapitału inwestorzy woleli zagwarantować sobie niewielką stratę, ale za to pewną na 100%. Zachowanie to jest tak niecodzienne a sytuacja tak nietrwała że sugerować to musi koniec pewnego trendu. Historyczny punkt infleksji w którym jeden megatrend się kończy a zaczynają się inne. W tym wypadku kończy się długa hossa w obligacjach.
Spierać się można co będzie tą mega nową hossą na kolejne dekady. Analizujemy to w TwoNuggets Newsletter. Może będzie nią złoto, zważywszy że powrót zaufania do systemu możliwy jest tylko przy powrocie do niego złota? Albo może będzie nim Bitcoin, gwarantujący opartemu na nim systemowi stabilność i niezależność od rządów? A może będą to dekady w których rządzą surowce, zwłaszcza te będące w strukturalnym deficycie? Również wybrane akcje w perspektywicznym megatrendzie, jak sztuczna inteligencja na przykład, błyszczeć mogą nawet w warunkach skrajnie niekorzystnych dla szerszych rynków equity.
Zamiast jednak na przyszłych hossach inwestor powinien na razie skupić się na przeżyciu chaotycznego końca ery obligacji. Następstwa resetu z tym związanego przyjemne nie będą i dotkną każdego. System monetarny świata jak znamy opiera się w końcu na obligacjach suwerennych jako na nośniku wartości. Przez dekady były one papierem autentycznie wartościowym, o najwyższym ratingu kredytowym. Papiery te stanowią ciągle podstawę rezerw bankowych i preferowane zabezpieczenie niezliczonych pożyczek. Gdy zaczną tracić wartość na dobre to wiele banków obecnego systemu tego nie przeżyje. Parę padłych w tym roku banków w USA, plus Credit Suisse w Europie, to jedynie uwertura.
W obligacje suwerenne, dotychczas określane jako „100% pewne”, inwestują wszystkie możliwe fundusze emerytalne. Twoja emerytura też w nich najpewniej jest. Wiele funduszy emerytalnych ma nawet prawny zakaz inwestowania w cokolwiek innego. Co będzie jeśli ich aktywa spadną o 10%? o 20%? o 50%? Szlag trafi wszelkie porobione na przestrzeni lat i dekad obietnice emerytalne. Fundusze emerytalne pobankrutują. Jeśli myślałeś że UBI (universal basic income) to wykwit dobrego serca socjalistów przy władzy który coś rozwiąże to się mylisz. To prosta kalkulacja wynikła z konieczności. Skoro emerytur w obiecanej wysokości (w sensie siły nabywczej) nie będzie a ludzie muszą jakoś żyć, to zapomnijmy o emeryturach i o „inwestowaniu” w obligacje. Dajmy na to miejsce ludziom po prostu regularny szmal co miesiąc. Łatwo go wydrukować i łatwo wówczas sprzedać im nową rzeczywistość – emerytur nie ma bo stały się niepotrzebne… Każdy i tak otrzymuje już swój permanentny, bezwarunkowy UBI. Odejście od idei gromadzenia kapitału zabezpieczającego przyszłą emeryturę na korzyść drukowania na bieżąco papierków UBI będzie dla rządów zbawieniem. W dużo mniejszym stopniu będzie to korzystne dla samych zainteresowanych którzy liczyli na „godną” emeryturę za x lat. „Godne” emerytury odejdą godnie – razem z obligacjami.
Pochodną bessy w obligacjach będzie też kryzys długu w państwach zachodnich. Wiele z nich dochodzi z długiem właśnie do ściany. W Ameryce na przykład stosunek długu do PKB przekracza już 120%, wielkość typowa raczej dla autorytarnych bantustanów. Wydatki na samą obsługę takiej góry zadłużenia przekraczyły właśnie budżet Pentagonu. Jak daleko w takich warunkach stopy procentowe mogą dalej wzrastać, zwłaszcza w warunkach bessy w obligacjach? Wydaje się że niezbyt daleko, że to już ściana. FED będzie zmuszony odpuścić na długo przed „opanowaniem” inflacji. To z kolei rozpali inflację na nowo, do wartości nieznanych od końca lat 70-tych.
Niewiele zmieni także przygotowywana wunderwaffe banków centralnych w postaci CBDC. Odwróci to przede wszystkim uwagę mas od koniecznego i nieuniknionego defaultu na bieżącym zadłużeniu. W tym sensie otrzymamy przewidywany od lat wielki reset globalny – tyle że niekoniecznie w kształcie przewidywanym przez Klausa Schwaba i jego sektę WEF.
trend jak widac na wykresie jest 40- letni, coś takiego nie odwraca się w parę, tygodni, będą jeszcze podrygi, a co więcej sadze ze zobaczymy jeszcze okresy gdzie wychowani na tym trendzie ludkowie będa spokojni bo „wszytsko” wróci do normy, należy liczyć lata odwracania trendu z dynamicznymi podrygami, a tym szaleństwie wszystkie scenariusze łączne z cynikowymi są możliwe, na pewno bedzie wesoło, lud jest ciemny i taki pozostanie, nasza tu nabywana wiedza i powiększanie skłonności do myślenia to jest najwazniejsze
Bardzo dobry tekst podobnie zresztą jak Gorączka Missisipi o tym, co się dzieje aktualnie na świecie. Doskonała odtrutka na wszechobecny „hype” medialny i odwracający uwagę od rzeczy istotnych i strukturalnie ważnych. Współczesna rzeczywistość telewizyjno-serialowo-internetowa jest jak rozdawane masowo „dobre zioło”, które przenosi prosty ludek i tzw. elitkę w inny wymiar. Nie wiele jest osób nawet tych tzw. „dobrze wyedukownych”, którzy próbują zrozumieć, jakie tak naprawdę procesy zachodzą w świecie na naszych oczach i jednocześnie starają się nie popadać w schematy myślowe.
Czyli tak… jak w określonej perspektywie czasowej rządy stracą stabilne finansowanie to największy problem będą mieć te rządy, które oparte są na finansowaniu zagranicznym. Jeżeli kraje uzależnione od pomocy (jakiejkolwiek) rządowej stracą finansowanie to giełda i inne instrumenty zakładające wzrost się posypią. Jak rządy i gospodarki się posypią to pewnie cena ropy, złota też spadnie. Ja już nie mówię o toczących się wojnach, ale jak systemy emerytalne się posypią w krajach, gdzie ludzie w milionach na nie liczą to już w ogóle będzie armageddon. Czyli co Cyniku, obstawiasz w perspektywie kilku lat deflację i spadek cen surowców?
Wraz z obligacjami odejdzie USD jako „waluta rezerwowa” świata, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jedną z nich będzie handlowanie ropy za złoto, bezpośrednio lub poprzez powiązaną ze złotem walutę BRICS.
Kłopot tylko, że odejście USD jako „waluty rezerwowej” oznacza spadek jakości życia dla Amerykanów, a to oznacza szukanie winnego i wzniecanie burd na świecie. Rozdający karty w tej rozgrywce mają zbyt dużo do stracenia, żeby tak po prostu odpuścić, więc są gotowi poświęcić wiele pionków żeby bronić swojej pozycji do upadłego.
Świat dopiero teraz zaczyna sobie zdawać sprawę z tego jakie miał szczęście że 30 lat temu imperium sowieckie rozpadło się praktycznie bezszelestnie. Z tym hegemonem tak łatwo najwyraźniej nie pójdzie.
Dlatego cały proces będzie mocno rozciągnięty w czasie. Już teraz wyraźnie widać, że pozostali „duzi gracze” wybrali strategię „gotowania żaby” niż „zaganiania szczura w kąt”. To chyba jedyna rozsądna strategia ażeby odpryski i ryzyko związane ze zmianą dotychczas funkcjonujących w świecie paradygmatów były dla nich jak najmniej dotkliwe.
Na szczęście żadne imperium nie jest „too big to fall”.
Skrajny rusofobizm Polaków zapewne nie pozwoli na racjonalne działania pomagające ruskim a szkodzące amerykanom, choćby w celu przywrócenia równowagi sił.
Radzieckie upadło bo splajtowało ekonomicznie, jankesi mają jeszcze póki co „swojego” dolara , jako „walutę rezerwową świata” mogą kupić każdego i wszędzie. Jak słusznie pisze Mimir „będą bronić swojej pozycji do upadłego” a polski pionek poświeci się bez żadnego żalu w kolejnej zadymie w imię obrony demokracji.
Należy więc sądzić, ze przyczyna upadku będzie inna. Na dziś nie umiem jej wymyśleć (jakiś inny niż tzw. covid czarny łabądź) ale to nie znaczy ze prawo zmienności nie działa.
Ktoś trafnie porównał imperia do świętych krów, które nie są nigdy szlachtowane lecz po prostu odchodzą. Sądzę że przedsmak tego mieliśmy w Afganistanie. Przez dwie dekady hegemon z przydupasami siał tam chaos i zniszczenie aż się po prostu wyniósł, bez czci, cnoty i honoru. Sądzę że z historycznej perspektywy źródła upadku imperiów są prawie zawsze ekonomiczne.
„Radzieckie upadło bo splajtowało ekonomicznie”.
ZSRR rozleciał się gdyż ówczesna radziecka elita chciała korzystać z bogactw tego kraju, co w systemie radzieckim było niemożliwe. ZSRR opierał się na „wierze” w komunizm, a elity w tym KGB pierwsze tę wiarę utraciły. Dokonały więc przewrotu, którego twarzą był Jelcyn obiecujący ludziom wolność i dobrobyt w zamian za oddzielenie się Federacji Rosyjskiej od reszty radzieckich republik. W efekcie Rosja prawie upadła jako państwo i do tej pory z tego upadku się nie pozbierała, co m.in. pokazuje przebieg wojny na Ukrainie.
Upadek Imperium Rosyjskiego, którego jedną z emanacji był ZSRR wynikał z pogarszającego się poziomu elit. Każdy następny przywódca był gorszy od poprzednika. Do tego doszedł upadek wiary w komunizm, która była fundamentem tego państwa. Obecna Rosja takiego fundamentu w postaci ideologii nie posiada, gdyż zabrania jej to napisana przez Amerykanów konstytucja.
Los dolara będzie zależał od nowych potęg ekonomicznych takich jak Chiny i Indie. A kraje te nie kwapią się w zwiększaniu zakupów amerykańskich obligacji rządowych, a bez nich USA nie są w stanie sfinansować swój dług publiczny. Nie wymieniam tu Rosji, gdyż kraj ten zbyt wolno się rozwija z tej racji, że polityka gospodarcza oraz finansowa znajdują się pod kontrolą prozachodniej części moskiewskiej elity, której bliżej do Waszyngtonu niż do Kremla.
…..obligacje, inflacja, pompowanie cen nieruchomości przez programy typu „bezpieczny kredyt 2%” czy propozycja kredytu 0%, brak wkładu własnego minimum 20% itp jest możliwe ponieważ nie ma więzienia i konfiskaty majątku dla twórców tych ustaw/piramid i złodziejstwa , lud jest głupi jak przysłowiowy but więc komuniści robią co chcą
Samo cbdc to trochę mało dla odwrócenia uwagi. W końcu przejście z jednej waluty na drugą nie uzasadnia dlaczego w portfelu zrobiło się pusto. Gdzieś po drodze musi pojawić jakiś wredź, który zawartość portfela ukradnie w jakiś wredny sposób. Zatem musi być jakiś Xi, czy inny ajatollah i musi być zadyma. Inaczej nikt nie uwierzy w narrację.
Mnie przeraza poziom wiedzy ludu… Tym bardziej dzięki za systematyczną dawkę wiedzy od wielu lat…