W pierwszej części przedstawiłem tło wojny na Ukrainie. Wiedząc JAK, zastanówmy się DLACZEGO? Jakie były przyczyny i motywy wybuchu wojny domowej na Ukrainie?
Proszę popatrzeć na to jako na schemat, pewien mechanizm, który bezsensowne (na zdrowy rozum) działania Waszyngtonu tłumaczy w spójną, logiczną całość. Jak dla mnie: jedyną logiczną całość. Jest to tylko inne spojrzenie na znane tematy.
Dlaczego rząd Ukrainy morduje własnych obywateli? Jakie są przyczyny przewrotu i wojny domowej? Dziś jest to oczywiste, ale przedstawię swój wywód sprzed 8 lat.
Globalne motywy globalnego gracza
Mało kto wie, że w USA corocznie przedstawiana jest prezydentowi zaktualizowana analiza zagrożeń i związanych z nimi strategii. Ta analiza wybiega na 20-25 lat do przodu(!). Jeśli dodamy do tego coś takiego jak „Deep State”, to nie powinno dziwić, że planowanie i wykonywanie działań przez USA sięga dużo dalej do przodu, niż kadencja czy dwie danego „figuranta” w Białym Domu. Jak widać po Trumpie, nie ma znaczenia co ten „figurant” chce zrobić. Jak widać po Bidenie, prezydentem równie dobrze może być koń – sprawy i tak idą w tym samym kierunku. Jest to niezrozumiałe dla nas, gdy polscy (ale i europejscy) politycy mają perspektywę góra 2 lata do przodu… Jaki wpływ na rozwój i pozycję państwa ma długoletnia perspektywa widać właśnie po USA, ale też… Rosji i Chinach.
Pozycja USA jako jedynej potęgi gospodarczej i militarnej jest zagrożona. Dla USA to kwestia przeżycia: albo będą jedyni i najwięksi, albo wcale. Widać dzisiaj, jak pozycja ta jest wykorzystywana do eksploatacji i grabieży całego świata – głównie poprzez petrodolara. Wszelkie transakcje międzynarodowe za ropę i gaz MUSZĄ być przeprowadzane w dolarach. Oznacza to zapewniony popyt na zielone papierki, co umożliwia rządowi USA bezkarne drukowanie go w nieograniczonych ilościach. Spadek wartości przerzucony zostaje w większości na tych, co tym dolarem się posługują. Widać było to po kryzysie, który zaczął się od bańki spekulacyjnej w USA – a koszty poniósł cały świat. To tłumaczy, dlatego Husajn i Kadafi musieli zostać zlikwidowani – usiłowali wprowadzić konkurencyjną walutę do obrotów ropą.
Mało tego. Gospodarka USA została zredukowana do absurdalnego poziomu, gdy jej produktywna część przeniosła się do Chin. USA przestały też być samowystarczalne, część produktów czy komponentów trzeba także sprowadzać z Chin. To też oznacza, że nie mając nic do zaoferowania w eksporcie, USA wykończy import i rosnące zadłużenie. Import, bez którego stanie jedyny chyba funkcjonujący przemysł: zbrojeniówka. A bez zbrojeń USA nie będzie potęgą. Czyli USA, żeby istnieć, muszą być jedyną potęgą militarną, bo tylko ona podtrzymuje monopol dolara, który jest niezbędny, by USA mogły istnieć, do czego potrzebna jest potęga militarna. Takie błędne koło. Każdy konkurent stanowi dla USA śmiertelne zagrożenie. Dlatego też Unia Europejska trafiła na celownik, gdy państwa Bliskiego Wschodu zaczęły podmieniać dolara na Euro. EU zostało szybko sprowadzona do roli podrzędnej. Dziś też już wiadomo, że wszelkie „zielone agendy” były po prostu „zielonymi agenturami”. A zieleń brała się z koloru waluty, którą były opłacane.
Największe zagrożenie dla USA stanowią Chiny. Państwo, które nie dało się podporządkować gospodarczo i politycznie. Inwestycje Zachodu dały Chinom bazę gospodarczą – ale równocześnie Chiny inwestowały w rozwój naukowy. I oto okazało się, że za chwilę nie będą uzależnione technologicznie od USA – a w perspektywie czasu je przegonią. Przy tej bazie przemysłowej to oznacza koniec dla monopolu USA. Z każdym rokiem USA słabną, a Chiny się wzmacniają. Tworzenie nowego jedwabnego szlaku, umacnianie wpływów Chin w Afryce, to działania jednoznacznie odbierane jako wrogie USA. Wszak to USA kontrolują morza, ale szlak lądowy…
USA mają coraz mniej czasu, by wykończyć Chiny. Gospodarczo już nie mogą. „Pomarańczowej Rewolucji” też nie da się przeprowadzić. Pozostaje tylko otwarta wojna – USA będą musiały w tej wojnie wziąć udział bezpośrednio.
Wojna z Chinami będzie bardzo kosztowna. USA wygrają (tak przynajmniej uważają), ale wyjdą z tego bardzo osłabione. Na tym osłabieniu mogą skorzystać inne państwa łamiąc monopol USA.
Konkurencja dla hegemona
Kto więc stanowi zagrożenie dla USA w długiej perspektywie, w perspektywie „po wojnie”? Unia Europejska i Rosja.
EU została podkopana. Na chłopski rozum, zapaść EU, największego sojusznika USA, tuż przed wojną z Chinami to głupota. Standardowo wzrusza się ramionami, bo Amerykanie przecież są głupi. Głupio zdemolowali Bliski Wschód, głupio przegrali w Afganistanie. Wytłumaczenie proste i wygodne. Tylko w polityce nic się nie dzieje przypadkowo, nawet głupota. Jeśli popatrzymy na to z perspektywy upadającego mocarstwa, pojawia się logika – konkurencja nie ma prawa zaistnieć tak przed, jak i po wojnie z Chinami.
Czy teraz zrozumiałe się nie staje, dlaczego przy okazji wojny na Ukrainie USA właśnie dobijają EU? Potencjał. EU, nawet osłabiona, ma ciągle potencjał, szczególnie przy niemieckich ambicjach. Teraz została wyautowana na dobre. Ciekawie wygląda z tej perspektywy Brexit i kwitnący nagle sojusz odwiecznych konkurentów: UK i USA…
Pozostaje już tylko Rosja. Pod rządami Putina Rosja stała się niesterowalna. Opozycja finansowana przez Waszyngton została spacyfikowana. „Pomarańczowej Rewolucji” nie da się zrobić. Ale przy PKB niższym od Hiszpanii można wykończyć ją gospodarczo. Armia rosyjska jest słaba, skorumpowana i nieudolna.
Rosja to też inne zagrożenie niż tylko potencjalna konkurencja.
W przypadku wojny z Chinami, to Rosja może dostarczać do Chin surowce i broń, co przedłuży konflikt. Co prawda dla Rosji Chiny też stanowią śmiertelne zagrożenie, ale wypychana od lat z rynków światowych Rosja miałaby okazję wreszcie się dorobić. A przy okazji, dozbrajając Chiny, osłabia i je, i USA. Ot, taka odwrotność tego, co USA chcą z Rosją zrobić na Ukrainie. I tego bardzo poważnie obawiał się Waszyngton (w psychologii coś takiego nazywa się „projekcja”).
Motywy wojny domowej na Ukrainie
Kontrolowany przewrót daje pełną sterowalność rządu na Ukrainie. Ten prowokuje mniejszość rosyjską do buntu, co zostaje krwawo tłumione, a to wywołuję wojnę domową. Mordowanie mniejszości rosyjskiej wymusza zbrojną interwencję Rosji, a w obronie Ukrainy staje NATO (a właściwie jej europejska część – czy nie tłumaczy to dziwnego zestrzelenia MH17? ). I tak oto dochodzi do III Wojny Światowej, gdzie Europa z Rosją nawzajem się wykrwawiają, a USA zabierają swoje wojska i mogą spokojnie ruszać na Chiny. Przyczyny wojny domowej na Ukrainie to tylko etap długofalowej strategii globalnej upadającego mocarstwa.
Tylko nie wyszło. Rosja nie dała się sprowokować i nie weszła. Nawet nie udzieliła wsparcia rebeliantom (poza humanitarnym). A medialna nagonka to za mało, by otwarcie atakować Rosję, potrzebny jest jednoznaczny, twardy powód. Plany zostały więc poddane korekcie czasowej.
Wojny nie ma, co dalej?
Czy zauważył ktoś antyrosyjską propagandę w Polsce? Istnieje od dawna, ale od 8 lat ta propaganda wypełnia wszelkie znamiona propagandy wojennej: agresywnego prania mózgów by przygotować obywateli do posłusznego wejścia w wojnę. Rosjanie są odhumanizowani (co uzasadnia ich zabijanie), Rosja jest przedstawiana jako państwo organicznie złe i do cna zepsute (co uzasadnia jego zniszczenie), Putin jest dyktatorem i mordercą (co uzasadnia brak negocjacji). Równocześnie wzmacnia się nastroje patriotyczne, ale w odmianie wojującej: agresywnej i mesjanistycznej. To jest systemowe, zaplanowane i metodyczne przygotowanie społeczeństwa do wojny. Jak widać po postawach Polaków – skuteczne. W Europie również Rosję przedstawia się jako wroga, choć nie z takim natężeniem i skutkiem jak w Polsce. Czyżby stworzenie anglo-amerykańskiego pasa przez Środkową Europę było wpisane w scenariusz od początku?
Od 8 lat NATO dozbraja i szkoli armię ukraińską. Armię, która w 2021 osiąga siłę większą od wszystkich armii europejskich NATO łącznie(!). I nagle, nieoczekiwanie, zbrodnicza imperialna Rosja atakuje pokojową i demokratyczną Ukrainę.
======================================================================
moderator: przypominam że w dyskusji na tym forum obowiązują zaostrzone reguły antytrollingowe. Podejrzany o trolling post, w tym referencje i linki do oficjalnej propagandy hegemona i jej pochodnych, lądują w koszu. Nie chcemy aby forum to w jakimkolwiek stopniu przyczyniało się do rozpowszechniania kłamliwej propagandy jednej strony, przy jednoczesnej blokadzie drugiej strony.
„Dlaczego rząd Ukrainy morduje własnych obywateli?”
Hm..hm…jakich ?.Od kiedy to ukraińcy są własnością rebe zełenskiego?. Toż to obcy naród, niekoszerny.
Oficjalnymi celami tej wojny, które zostały zadeklarowane przez Putina była demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy. Demilitaryzacja miała zapewne oznaczać zniszczenie ukraińskich sił zbrojnych i doprowadzenie Ukrainy do stanu bezbronności. To nie oznaczało wybicie kilku mln ukraińskich mężczyzn, gdyż tyle wynoszą rezerwy mobilizacyjne tego kraju, ale przede wszystkim naruszenie jego zdolności mobilizacyjnych poprzez destrukcję systemów dowodzenia i zniszczenie wojsk na polu bitwy. Po ponad ośmiu miesiącach trwania tej wojny jest oczywiste, że cel ten nie został osiągnięty oraz, że nic nie zapowiada tego, żeby został osiągnięty w przewidywalnej przyszłości. Żeby go osiągnąć Rosja musiałaby skutecznie uniemożliwić dostawy z Zachodu sprzętu, amunicji i wszystkiego czego współczesna armia potrzebuje. Ponieważ od samego początku Kreml uznał, że Ukrainę można pokonać małymi siłami to zniszczenie ukraińskiej armii na polu bitwy okazało się niewykonalne.
Rosja nie jest w stanie dokonać demilitaryzacji Ukrainy, gdyż wojnę tę Kreml już przegrał, co zapewne zrozumiał jeszcze w marcu. Od tego czasu dokonuje ruchów pozorowanych mających na celu oswojenie rosyjskiego społeczeństwa z tym faktem. Ukraińcy oczywiście wykorzystują słabość Kremla i ze strony, która na początku marca była na skraju załamania stali się stroną dominującą. Inicjatywa jest od końca sierpnia po ich stronie. Kreml usiłując ukryć swoje rzeczywiste zamiary przed rosyjskim społeczeństwem zdecydował się przeprowadzić częściową mobilizację, która od razu wykazała niegotowość rosyjskiego państwa do prowadzenia długotrwałej wojny. Zresztą mobilizacja tej liczby ludzi nie pozwoli Rosji przejąć inicjatywę strategiczną, a jedynie przedłużyć ten konflikt i być może wytargować lepszą dla siebie pozycję. Prawie na pewno przejęte ostatnio tereny są dla Kremla jedynie kartą przetargową. Problem dotyczy jedynie Krymu, z którego strona ukraińska ani myśli zrezygnować. Utrata przez Rosję Krymu będzie jednak oznaczać ostateczną kompromitację Kremla w oczach rosyjskiego społeczeństwa i przede wszystkim armii.
O drugim celu, czyli denazyfikacji nie ma co nawet pisać, gdyż jak ją można przeprowadzić w warunkach, kiedy wojnę się przegrało?
Argument, że celem Rosji jest demilitaryzacja Ukrainy poprzez wybicie ukraińskich żołnierzy nie trzyma się kupy. Ukraińcy to nie Zulusi, czy australijscy Aborygeni których można było bezkarnie eliminować. Rosjanie też ponoszą duże straty, ale w odróżnieniu od Ukraińców społeczeństwo rosyjskie nie jest na takie straty przygotowane. W końcu, Rosja prowadzi jedynie „operację specjalną”, a nie prawdziwą wojnę. To co mnie w tym wszystkim zadziwia to skala niekompetencji Kremla i to w sytuacji, kiedy nigdy tych ludzi wysoko nie oceniałem. Mimo wszystko sądziłem, że Putin jest bardziej ostrożny, a przede wszystkim że w jego otoczeniu są ludzie, którzy go uchronią przed „ukraińską pułapką”, którą tak misternie przygotowali Anglosasi mający na celu zniszczenie Rosji.
PS
Zarzut powielania ukraińskiej propagandy nie ma sensu. W istocie, jako szarzy obywatele jesteśmy skazani na propagandę, jak nie jednej, to drugiej strony. Ukraińskiego nie znam. Znam jednak dobrze rosyjski i czerpię swoją wiedzę na ten temat głównie z rosyjskich źródeł, nawet takich jak programy Władimira Sołowiowa, którego zresztą uważam ze raczej prymitywnego propagandzistę. Nawet w rosyjskich źródłach oficjalnych jest jednak sporo informacji, które dają do myślenia. Reszta to jedynie interpretacja i łączenie faktów, a następnie ich weryfikacja.
@Ammianus Marcellinus
Bardzo podoba mi się Twoja opinia. Masz niewątpliwie rację pisząc, że pozostaje nam interpretacja i łączenie faktów, a następnie ich weryfikacja.
Moim zdaniem, weryfikacja to po prostu ocena efektów. Mamy fakty (one nie podlegają ocenie), na ich podstawie tworzymy interpretację – potem mamy efekty (które są też faktami). Jeśli na podstawie faktów efekty były zgodne z interpretacją – to weryfikacja przeszła prawidłowo. Jeśli nie – to trzeba zmienić interpretację.
Twoja ocena jest o tyle ciekawa, że interpretujesz fakty całkowicie odwrotnie ode mnie.
Ja twierdzę, że Ukraina przegrała, a Rosja wygrała – Ty dokładnie odwrotnie.
Kłopot w tym, że nie widzę efektów, które pozwalałyby utrzymać Twoją interpretację.
1. Armia ukraińska nie ma inicjatywy, i to od samego początku. Tutaj Twoje fakty są wadliwe.
Nie da się powiedzieć, że już w marcu Kreml zrozumiał, że przegrał wojnę, bo wtedy nie ogłaszałby częściowej mobilizacji we wrześniu, i to cały czas mając duże siły wojsk nie związane walką (podobny poziom wojsk znajduje się w koszarach rozrzuconych po Rosji, jak został teraz zmobilizowany). Tutaj Twoja interpretacja jest wadliwa, bo ani fakty, ani efekty do niej nie pasują.
2. Armia ukraińska nie ma zdolności ofensywnych, czyli nie jest w stanie przeciwstawić się celom rosyjskim (trwała aneksja Krymu i terenów wschodniej Ukrainy). Stopniowe przechodzenie armii rosyjskiej do działań ofensywnych pokaże, czy armia ukraińska zachowała zdolności defensywne. 8 miesięcy pokazało, że mniejszymi siłami Rosjanie byli w stanie wypychać większe siły. To imponujący wynik. Teraz rozgrywka będzie dużo mniej korzystna dla Ukrainy.
Dysproporcja strat oraz tempo niszczenia sprzętu nie pozwalają powiedzieć, że „demilitaryzacja” skończyła lub skończy się porażką. Magazyny NATO już świecą pustkami, tempo dostaw sprzętu i amunicji nie wystarcza na pokrycie zużycia. Zdolności produkcyjne NATO również okazały się znikome.
Skoro wojna Rosja-Ukraina stała się de facto konfliktem Rosja-Ukraina i NATO, to zmniejszanie zdolności militarnych NATO kosztem przedłużania konfliktu jest całkiem rozsądną opcją. Wybijając żołnierzy ukraińskich, niszcząc sprzęt z rezerw NATO następuje „demilitaryzacja” i Ukrainy, i NATO. Do tego czas ewidentnie działa na korzyść Rosji, a na niekorzyść tzw. Zachodu (sankcje, kryzys, inflacja, itd.), uderzając w PODSTAWY wsparcia Ukrainy – czyli ekonomie. Zauważ, że Ukraina istnieje tylko dzięki kroplówce z kasą płynącą z Zachodu.
Patrząc na fakty i efekty, interpretacja nasuwa się sama: to, co określasz „nieudolnością” może być świadomą strategią Moskwy.
3. Wbrew temu co piszesz (i co od początku przewija się w oficjalnym przekazie), dotychczasowe straty nie wpływają na sytuację wewnętrzną Rosji. Propaganda wewnętrzna jak i to, co Ukraina robiła przez ostatnie 8 lat, dość skutecznie przekonały ludność Rosji do popierania konfliktu na Ukrainie.
To, że części ludzi się to nie podoba, albo że wyrażają swoje niezadowolenie nie przekłada się na funkcjonowanie państwa. Czyli w Twojej ocenie brakuje efektu.
4. Nie widać jakoś, żeby Rosji zagrażało zniszczenie. Wręcz przeciwnie. Widać, że przez 8 lat bardzo dobrze się przygotowali do tego starcia. Tak militarnie, jak i gospodarczo i politycznie. W żadnym z tych aspektów nie przegrywają, a wręcz wygrywają lub widać duże szanse na zwycięstwo.
@mmajstruk:”Ja twierdzę, że Ukraina przegrała, a Rosja wygrała – Ty dokładnie odwrotnie.”
Hmm, a nie bierzecie pod uwagę wariantu, że OBYDWA kraje przegrały? Wtedy obydwaj (razem) macie rację (po połowie prawdy:).
@HeS
Na razie nie biorę tego pod uwagę.
Jak na dzień dzisiejszy, to nie widzę gdzie Rosja przegrała. Co nie oznacza, że tak rewelacyjnie i bezproblemowo im idzie. Ale nie widzę na razie faktów, które wskazywałyby na ich przegraną.
Za to nie jest powiedziane, że nie przegra. Jest taka możliwość. Zwłaszcza w długiej perspektywie mają duże szanse, jednak na innej płaszczyźnie niż wojna proxy z Zachodem.
Widać przecież, że Rosja nie wszystko rozgrywają bezbłędnie. Popełnia błędy, dość poważne nawet, ale z drugiej strony Zachód jeszcze bardziej stara się przegrać. I to od lat. Tak więc starcie Zachód vs. Rosja uważam za całkiem interesujące (nie wypada powiedzieć, że zabawne).
@mmajstruk:”to nie widzę gdzie Rosja przegrała”
A to zależy od definicji słowa „przegrać”. Ja to słowo rozumiem tak jak rozumieją to w kasynie. Przegrać czyli stracić (więcej niż zyskać). Bo dla mnie nie ulega wątpliwosci, że obydwa państwa będą dalej istnieć.
@HeS
Rozumiem to podobnie.
„Przegrać”, znaczy stracić więcej, niż zyskać.
Oddanie Ukraińcom Chersonia to wg. Ciebie jest przejaw rosyjskiej przewagi w tej wojnie? Nie wiem, czym się kierujesz, ale jeżeli nawet popierasz w tej „dziwnej” wojnie stronę rosyjską to rekomenduję na początek zdjęcie różowych okularów. Wojnę tę Rosja przegrywa, gdyż nie potrafiła jej wygrać w krótkim starciu, jak to przewidywał plan rosyjskiego Sztabu Generalnego. Zachód szybko uruchomił swoje rezerwy, a Rosja jest zmuszona walczyć z nim sama, gdyż w istocie Chiny, czy Indie nie są jej sojusznikami w tej wojnie. Poparcie werbalne to jednak za mało. Być może Putin liczył na wojnę Chin z Tajwanem, ale kierownictwo chińskie składa się z ludzi bardziej ostrożnych, a przede wszystkim mających lepsze rozeznanie o świecie aniżeli miało to kierownictwo rosyjskie w lutym tego roku.
Skutkiem klęski na Ukrainie jest to, że Putin nie weźmie udziału w spotkaniu państw G-20. Wysłanie Ławrowa – najbardziej nieudolnego ministra spraw zagranicznych w historii Rosji – niczego tu nie zmieni.
HeS pisze:
4 listopada 2022 o 21:51
Co zyskalismy na „Ruskim Mirze” najlepiej przedstawił Rakowski w swoim Testamencie.
Przeczytaj do końca, może coś do ciebie dotrze.
Od chat z klepiskiem, do polski przemysłowej, droga była daleka i trudna.
Jezeli nie podobająci się „komuniści” typu Rakowski, to poczytaj antykomunistę Kieżuna.
Polska krajem neokolonialnym
Według profesora Kieżuna w międzynarodowych stosunkach gospodarczych mamy dwa rodzaje państw: suwerenne ekonomicznie, posiadające większość produkcji przemysłowej, usług, handlu i bankowości w rękach kapitału krajowego oraz ekonomicznie skolonizowane, mające formalną niezależność polityczną, ale których większość produkcji, handlu, usług i bankowości znajduje się w obcych rękach. Wykazują one stały deficyt w handlu zagranicznym i dużą różnicę uposażeń w stosunku do krajów w pełni suwerennych.
Rekolonizacja czyli ponowny ekonomiczny podbój kolonialny jest po części efektem procesów globalizacji, która doprowadziła do powstania potężnych międzynarodowych korporacji. Sprowadza się on do narzucenia przez koncerny zasady: wasza administracja, nasza gospodarka. Zdominowały one nie tylko Afrykę, Amerykę Łacińską, ale Europę Środkowo–Wschodnią. Coś takiego – zdaniem profesora – zostało przyjęte właśnie w Polsce w trakcie transformacji.
http://przeglad-socjalistyczny.pl/opinie/aziemski/961-kiezun
=========
Solidarność skundliła naród.
Polki do burdeli, Polacy na poniewierkę.
Takie były lata 90′
Ciekawe o czym Deep State nie chce, aby Elon ćwierkał? I czy ma to związek ze Starlinkami i obawami o ich wyłączenie przez Rosjan?
A może Musk jest szaleńcem i pragnie władzy absolutnej? Stąd jego wojna z Bidenem.
https://needtoknow.news/2022/11/elon-musk-to-crackdown-on-hate-speech-with-help-from-the-adl-and-other-content-moderators/
Wsparcie ms od ADL to ci co nas opluwają wszędzie
Elon Musk jest szalencem i pragnie wladzy. Probuje osiagnac wplywy za pomoca swojej fortuny, ale nikt normalny by mu nie powierzyl odpowiedzialnosci za losy ludzi czy czegokolwiek waznego (chociaz to Ameryka, tam wszystko mozliwe)
Udowodnil ze chce mieszac w polityce na wiele sposobow, m. in dajac i odbierajac te starlinki wg swojego aktualnego widzimisie, ale pokazal raczej ze jest niestabilny i za wszelka cene pragnie sciagnac na siebie uwage. W tej chwili Ukraincy czy ktokolwiek inny kto uzywa Starlinkow do lacznosci na polu walki powinni jak najszybciej szukac czegos innego. Bo sie moze okazac ze masz fajna antenke ale w pakiecie pozycje wszystkich Twoich oddzialow sa serwowane przeciwnikom.
Mysle ze Muska czeka spadek z listy najbogatszych w najblizszych latach, i coraz bardziej desperacka walka o bycie w centrum uwagi, ale nic produktywnego z tego nie wyjdzie.
@rasputnik:”Elon Musk jest szalencem i pragnie wladzy.”
Często rozmawiam z kumplem, który czasem serwuje mi podobne (może bardziej racjonalne:) oświadczenia i wywołuje u mnie naturalną reakcję:” A skąd te rewelacje”? A może wyjaśnienie jest prostsze. Wtopił fortunę w Twittera i próbuje „na szybko” się odkuć. A na czym najłatwiej i najszybciej? NA WOJNIE! Mój kumpel utrzymuje, że chłop w końcu przesadzi z żądaniami i „pośliźnie się na mydle”.
@:”… kto uzywa Starlinkow do lacznosci na polu walki powinni jak najszybciej szukac czegos innego”
Nie ma „nic innego”. Przynajmniej za te pieniądze i w tym horyzoncie czasowym. On ma i system (Starlink) i tanie wynoszenie w kosmos. Np. wyniesienie 1 kg masy na niską orbitę przy pomocy Falcon Heavy kosztuje ~ 900 US$. Inni są pewnie ~20x drożsi. Przy takich cenach może sam se coś wystrzelę:)
Czasami tanio jest drogo. Z jakiegoś powodu żadna armia nie zakłada że bedzie komunikować się przez telefony komórkowe, albo że głowice atomowe taniej będzie wystrzelić na wynajętej rakiecie 🙂
Ja nie wnikam w to czy Musk chce się odkuć czy nie, to że wpakował się w niekorzystną transakcję to wynik jego psychicznej niestabilności. Nie kontroluje swoich impulsywnych zachowań, ale tym razem mu nie uszło na sucho – jak przyszło otrzeźwienie to już było za późno i prawnicy przyparli go do muru. To jest typ człowieka który by Cię wrzucił pod autobus gdyby miało mu to uratować tyłek albo przysporzyć sławy, i widać że nikt poważny specjalnie nie chce być z nim kojarzony.
I nie uważam te że bez niego nie powstały by samochody elektryczne albo rakiety wielokrotnego użytku. Raczej dzięki niemu nikt nie usłyszał o ludziach którzy faktycznie te projekty zrealizowali, czy to od strony technicznej czy organizacyjnej. Był tylko Musk, tylko on temu twarzował, tylko on opowiadał o tym jak ciężko pracuje dając instrukcje swoim niekompetentnym inżynierom – samonapędzający się kult jednostki.
Masz dużo racji w tym co piszesz Cyniku. Dodałbym do tego jeszcze, że plany 20-25 letnie obejmują przede wszystkim zagadnienia związane z UFO. Już wiele osób pracujących dla rządu USA i czarnych projektów straciło życie bo powiedzieli za dużo. Chiny i Rosja to dla US Army pikuś. W ogóle się tego nie boją. Poza tym ci co rządzą stanami mają miliardy dolców na koncie co więc ich obchodzi życie statystycznego Amerykanina. Obecność UFO może jedynie zagrozić istnienia USA takich jakie znamy i tego tamtejsi rządzący boją się tak na serio, dlatego też od dekat prowadzi się coś na wzór opercacji Mockingbird. Pytanie podstawowe to czy mocarstwa mają zdolność do opuszczenia planety w razie wojny z wykorzystaniem broni jądrowej. Jeżeli tak to w perspektywie już nie 20-25 lat dla przeciętnego zjadacza chleba życie powinno polegać na absorbowaniu jak największej ilości przyjemności, bo to może nie trwać zbyt długo:)..
Gdyby jednak to o czym pisze się nie sprawdziło to co przez następne 20-25 49-50 lat technologicznego się stanie? Loty w kosmos i z początku na księżyc staną się powszechne. I co później wmówią władze motłochowi kiedy ten zobaczy rojące się obiekty UFO w przestrzeni kosmicznej? Do tej rewolucji technologicznej nie dojdzie nigdy na tej planecie. Kto ma IQ na poziomie większym od odkurzacza i wie nieco w temacie UFO ten powinien zdawać sobie z tego sprawę. Reasumując będzie niebawem po planecie:)
@Bzymbzymk:”że plany 20-25 letnie”
Jeżeli takie są, to chyba uwzględniają, że surowce energetyczne się skończą. Nawet w Rosji i USA (najwięksi eksporterzy). Szacunki zasobów i tempo wydobycia pokazują, że za kilkanaście lat w USA skończy się gaz a w Rosji ropa. Te kraje na pewno przestaną być znaczącym źródłem tych surowców. Dlatego zachodnie elity straszą CO2 (zastępczy chochoł) i chcą odejść od paliw kopalnych bo ich po prostu nie będzie wystarczająco dużo. Energetyka jądrowa jest jak na razie jedyną (realną) alternatywą. Nie wiem czy skutkiem tego nie będzie anarchizacja społeczeństw podobnie jak dzieje się to teraz na Haiti. Władza centralna utraciła kontrolę.
Ropa miała się skończyć przed 2000 rokiem.
Krajem, który w tym globalnym rozłamie poniósł największe „szkody uboczne”, są Niemcy. Jako najbardziej zaawansowana gospodarka przemysłowa Europy, niemiecka stal, chemikalia, maszyny, motoryzacja i inne dobra konsumpcyjne są najbardziej uzależnione od importu rosyjskiego gazu, ropy naftowej i metali, od aluminium po tytan i pallad. Jednak pomimo budowy dwóch gazociągów Nord Stream, które miały zapewnić Niemcom tanią energię, Niemcom powiedziano, że mają odciąć się od rosyjskiego gazu i zindustrializować. Oznacza to koniec jego ekonomicznej prymatu. Kluczem do wzrostu PKB w Niemczech, podobnie jak w innych krajach, jest zużycie energii na pracownika.
https://www.unz.com/mhudson/germanys-position-in-americas-new-world-order/
======
Wykańczanie Niemiec, a przy okazji ich satelitów gospodarczych- Polski na przykłąd.
Nie przeszkadza to jankeskim kundelkom szczekać.
Pytanie, czy o głodzie i chłodzie, na bezrobociu, też będą takie agresywne?
Na potęgę USA składały się takie czynniki jak:
-kontrola światowego obiegu pienięznego
-kontrola rynków paliw i żywności
-potęzne moce produkcyjne
-przewaga technologiczna
-wysoki poziom szkolnictwa wyższego
-innowacyjność
-potęga militarna zdolna do globalnej projekcji siły
Umożliwiło to podporządkowanie sobie po 1945 roku prawie całej planety, z małymi wyjątkami.
Mordy polityczne, wspieranie dyktatorów, szkolenie szwadronów śmierci, zamachy stanu, przekupstwo, finansowanie dysydentów, propaganda, sankcje, te metody były skuteczne.
Niestety, świat się mocno zmienił w ciągu ostatnich 70 lat.
Po dekolonizacji, nastał czas rekolonizacji.
Przez ostatnich 30 lat, sukcesywnie przenoszono przemysł tam, gdzie było taniej, likwidowano przemysł w krajach świeżo podbitych- Polska- łamano kręgosłupy patriotom w krajach chcących byc niezależnymi, manipulowano kursami walutowymi i ratingami krajów.
Dobrze żarło, aż zdechło- w 2008 roku….
Po krachu finansowym, stopniowo amerykańska potęga staje się mitem.
Nie ma już przewagi technologicznej, wojskowej, naukowej, militarnej.
Utracono kontrolę nad systemem finansowym- postępująca dedolaryzacja.
Przemysł? taki jak w Detroit?
Blokując kraje naftowe- Iran, Wenezuelę, znieważając Arabów, utracono kontrolę nad rynkiem energii.
Kolorowe rewolucje już nie wychodzą.
Pozostaje amerykański poker, blefowanie, mające przekonać świat że król nie jest nagi.
To też nie wychodzi.
Ukraina jest tylko drobnym fragmentem puzzli, małym drzewkiem w wielkiej kniei, albo dżungli.
Ten obraz przesłania wielu ludziom znacznie szersze procesy emancypacji- powtórnej dekolonizacji.
Ja poproszę kryteria, według których będzie można w przyszłości ocenić, która narracja miała rację. Tzn. czy pro-ukraińska narracja mówiąca, że Rosja zła, która jest we wszystkich mass (i nie tylko mass) mediach, czy narracja a’la DwaGrosze, tzn. to wszystko skalkulowało USA, a Rosja jest całkiem spoko.
Za rok, dwa, pięć, chciałbym móc wrócić do tego wpisu i mieć jasne kryteria, co było prawdą.
Albo, jakie eksperymenty można wykonać teraz, aby się przekonać, która racja jest prawdziwa? Bo na razie to wszystko są puste słowa i szukanie ukrytych motywów, a jak wiemy ludzki mózg bardzo łatwo takie motywy „znajduje”. Widzę tu wyraźnie Confirmation Bias (https://www.lesswrong.com/posts/rmAbiEKQDpDnZzcRf/positive-bias-look-into-the-dark), Hindsight Bias (https://www.lesswrong.com/posts/fkM9XsNvXdYH6PPAx/hindsight-bias), a także znajdowanie wzorów, motywów, tam gdzie ich nie ma (cała książka „Zwiedzeni przez przypadek”).
Ja poproszę kryteria, według których będzie można w przyszłości ocenić, która narracja miała rację.
Jeżeli chce Pan zrozumieć proszę się zapoznać z podstawowym faktem
21 lutego 1871 roku Kongres napisał artykuł zatytułowany: An Act to Form the Government of the District of Columbia. Ustawa ta stała się znana jako ustawa z 1871 roku. Dlaczego? Ponieważ Kongres stworzył oddzielny układ dla dzielnicy o wielkości zaledwie 10 mil. Co? Jak mógł to zrobić? Być może lepiej zapytać: Co go do tego skłoniło?
Akt z 1871 roku został napisany w trudnym czasie. Naród amerykański był prawie bankrutem po wojnie secesyjnej, wykrwawiony przez długą wojnę secesyjną.
Wojna domowa była niczym więcej niż dobrze skalkulowanym działaniem niektórych aktorów tła, strategicznym posunięciem europejskich interesów, zorganizowanym przez międzynarodowych bankierów, którzy chcieli uzyskać wpływ na Amerykę.
Kongres zdał sobie sprawę, że Ameryka jest w tarapatach finansowych i zawarł porozumienie z brytyjskim domem bankowym Rothschild, który w tym czasie wyciągał palce na cały świat.
Pierwotna „Konstytucja Stanów Zjednoczonych dla Ameryki” została zmieniona na „KONSTYTUCJA STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI”.
Mówiąc wprost nastąpiła podmiana z:
Konstytucja Stanów Zjednoczonych dla Ameryki
na:
KONSTYTUCJA STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI
Od 1871 r. Stany Zjednoczone nie są krajem; To jest korporacja! To jest najważniejsze kryterium,
@Adam
Ale jak chcesz oceniać tą „rację”? Aksjologicznie, czy politycznie?
Aksjologicznie masz dość prosto: liczba ofiar i poziom życia po realizacji danej polityki.
W tym wypadku mamy starcie USA vs Rosja. Popatrz teraz, jak i za kilka lat.
Gdzie i ile ludzi zginęło, zostało wygnanych, który naród się wzbogacił a który zbiedniał. I masz ocenę co było dobre, a co złe. I czy to zło było warte korzyści.
W polityce zaś nie liczy się moralność, ideologia, propaganda. Oceniać politykę można tylko na podstawie skuteczności.
W końcu polityka to mechanizmy służące zdobyciu lub utrzymaniu władzy i poprzez nią realizacji swoich celów.
Politykę możesz ocenić tylko poprzez jedno kryterium: skuteczność.
I tu też możesz tak teraz, jak i za parę lat ocenić. Która strona zyskała władzę, która straciła, która utrzymała.
Jeśli zaś szukasz odpowiedzi na pytanie, kto ma TUTAJ rację, ale w znaczeniu kto lepiej przewiduje przyszłość… Aaa, to czas pokaże.
Jak z Ukrainą.
Jakiś czas temu ktośw komentarzach dyskutował ze mną, że Rosja przegrywa, bo kontrofensywa Ukrainy jest sukcesem, zajmują teren, Rosjanie się wycofują. Teraz już widać, jak wyszło. A wyszło tak, jak było wiadome od początku, jak wyjdzie, czyli totalną klapą. 😉
Dlaczego sow nie miał sensu..
Choćby z tego względu że międzynarodowa pozycja Rosji nie uległa poprawie – wrócili do wizerunku 'crazy Ivana’ z czasów zimnej wojny, czyli państwa totalitarnego, agresywneg, nieprzewidywalnego i z tego powodu izolowanego od zachodniej cywilizacji. Wyszła też na jaw wewnętrzna degrengolada państwa a zwłaszcza jego militarnej części.
Dodatkowy koszt to chaos wewnętrzny i utrata wizerunku przez Putina, kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy zabitych bez jakiejkolwiek korzyści, emigracja z kraju kolejnych dziesiątek jeśli nie setek tysięcy osób które nie wiadomo czy będą chciały wrócić.
Rosja została sama, nie ma śladu mocnych sojuszy, Chiny jakoś nie palą się do braterstwa z Rosją kontra USA – raczej czekają na dalsze osłabienie Rosji. Utrata sensownych kontaktów gospodarczych z Europą i nie ma na to oczywistego zamiennika a odbudowa potrwa lata.
No a gdzie jest ta lista korzyści? Jak na razie to wróbel na dachu – moze uda im się przyłączyć terytoria oderwane Ukrainie, ale ilu jeszcze żołnierzy będą musieli stracić? Nikt nie wie. Po co im te tereny, skoro do tej pory Rosjanie nie mieli żadnych przeszkód w osiedlaniu się na Krymie, kupowaniu nieruchomości, budowaniu – byli traktowani 'jak u siebie’ (o czym świadczy choćby liczba rosyjskich 'dacz’ na wybrzeżach Krymu).
Oczywiście można by podkreślić że udało im się zdenazywikować, zdebanderyzować i zdemilitaryzować – ale to już nawet największe tłuki w Rosji się z tych osiągnięć śmieją.
I nie twierdzę że przywódcy Rosji to idioci, tylko że Twoja argumentacja zakłada że są idiotami którzy idą na pasku Amerykanów i nie mają o tym pojęcia.
@rasputnik
Myślisz propagandą, oj, nieładnie…
1. Wizerunek Rosji.
Jakieś 85% świata stoi po stronie Rosji. Jeśli nie wprost, to tylko nie stojąc po stronie Zachodu. Czyli to nie Rosja straciła w oczach świata.
Mało tego. Coraz więcej państw dołącza się do Rosyjskich inicjatyw gospodarczych i politycznych, których celem jest uniezależnienie się od tych 15% „cywilizowanego Zachodu”. I dla tych państw to Rosja, nie Zachód jest stabilnym, przewidywalnym i bezpiecznym partnerem. Nawet Arabia Saudyjska, żelazny partner USA, jakimś cudem zrobiła zwrot w stronę Rosji. To co się dzieje na arenie międzynarodowej to jest RZEŹ.
Jeśli Rosja nie zyskała w oczach świata, to co to jest?
Ale to, że Zachód, z USA na czele, w oczach świata poleciał na ryj, to chyba widzisz?
2. Ciekawe masz wieści… Jakoś w Rosji nie widać chaosu wewnętrznego, poparcie dla Putina nie spada. Inflacja maleje. Tylko dwie waluty na świecie zyskały na wartości: brazylijska (?!?) i rosyjska (!!!). Jest prąd, gaz, paliwo, ogrzewanie, żywność i nie ma perspektyw, żeby w zimie zabrakło. Dramat, nie to co na Zachodzie.
Co do kilkudziesięciu tysięcy zabitych Rosjan, to przestań cytować dane z Kijowa. Są tak samo prawdziwe jak ilość zestrzelonych samolotów przez „Ducha Kijowa” czy ilość zabitych obrońców Wyspy Węży.
Temat emigracji z Rosji jest dość ciekawy, ale wybacz, dla mnie za wcześnie, żeby się nim zajmować. Wystarczy na początek zabawny fakt, że naprawdę duża część tych emigrantów udała się do Izraela.
Utrata kontaktów ekonomicznych z Europą, muszę Cię zmartwić, nie ma już znaczenia. Do końca roku gospodarka Rosji nadrobi straty. Ma, wyobraź sobie, rekordowe zyski. I czasami nawet rekordowe obroty. Także z tą właśnie Europą. Ups…
Nawet oficjalnie w Polsce się o tym pisze:
https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8579115,rosja-wojna-ukraina-eksport-gospodarka-europa-chiny-turcja-indie.html
(to tak pierwszy z brzegu – poszukaj samodzielnie czegoś nie propagandowego, warto zadać sobie trochę wysiłku)
3. Rosja nie została sama. Białoruś ostatecznie przeszła na ich stronę. Iran także. Syria. Korea Północna. Mają też poparcie Indii, Brazyli, RPA, Nikaragui, Mali, Burkina Faso… Szybciej będzie wymienić kto NIE stoi po ich stronie. Sam zresztą poszukaj, zamiast cytować tezy z propagandy głównego ścieku o „izolacji Rosji”. Albo wróć do pkt. 1.
To, że Chiny nie wchodzą z Rosją w bliski sojusz, to akurat normalne i w niczym nie dziwi. Dziwię się tylko, że Ty jesteś zaskoczony, skoro dla Ciebie jest to argument za samotnością Rosji.
4. Wróbel w garści jest lepszy, niż odstrzelony własny sokół.
Jak nie wejście na Ukrainę, to co?
Jaka alternatywa, jak by wyglądało to dzisiaj?
Tak analitycznie, nie propagandowo, poproszę.
5. Krym ma znaczenie strategiczne dla tego regionu. Już o tym pisałem. Popatrz na mapę. Weź cyrkiel i zakreśl koło o promieniu działania lotnictwa i rakiet. Uwzględnij, że w 2014 roku Rosja nie mogła liczyć na wsparcie Białorusi.
6. Znowu wkładasz w moje usta coś, czego nie powiedziałem.
Moja argumentacja nie zakłada, że przywódcy Rosji są idiotami, bo idą na pasku Amerykanów i nie mają o tym pojęcia. Cały czas twierdzę coś wręcz przeciwnego.
Przeczytaj, co piszę, a nie zgaduj co myślę. Jak baba, normalnie, jak baba…
W psychologii nazywa się to „projekcja”. Przypisujesz mi to, co sam myślisz. Widzisz, co chcesz widzieć.
Jeśli tak czujesz się komfortowo, to przecież nie chcę Ci zakłócać spokoju dnia.
https://youtu.be/FKtQ8JVM9-M?t=38
Rosja została sama
Oj, przestań powtarzać te nonsensy! 😉 nawet propaganda hegemona nie powtarza już tego choć chciałaby pewnie taki wizerunek wykreować. Ktoś Ci już wytłumaczył jak z tym rzekomym osamotnieniem jest – sankcje są narzucone wyłącznie przez Hegemona i jego wasali, 80% + świata sankcji nie uznaje i prowadzi z Rosją normalny biznes.
No bardzo przepraszam, ale komuś się tu wszystko ze wszystkim kojarzy.
Skoro każdy potencjalny konkurent jest śmiertelnym zagrożeniem dla USA, a potencjalnym konkurentem może być każdy, więc oczywisty wniosek że każdy konflikt na świecie służy zwalczaniu konkurencji USA i w związku z tym USA taki konflikt wspiera. To masło maślane. Jak się przyjmie że USA jest w kontrze do całego świata to nie ma wyjścia, wszystko co się dzieje jest albo korzystne albo niekorzystne dla USA więc należy przyjąć że to USA wszystkim steruje.
No ale zostawmy to. Załóżmy że to mnie prostaczkowi brakuje pojęcia, a tu Autor rozszyfrował globalną partię szachów w dziesiątym wymiarze.
W związku z czym powstaje pytanie – czy w całej Rosji nikt nie rozumie co się dzieje? Nie czytają bloga dwagrosze, czy co? Idioci dali się wpuścić w wojnę na Ukrainie dobrze wiedząc że to Amerykanie ich za nos w to gówno wsadzili i czekają aż Rosja sama się wykrwawi? Źle to świadczy o umysłowej formie rosyjskich przywódców. I po co w ogóle robić wygibasy i uzasadniać sens tej 'specjalnej operacji wojskowej’ jeśli widać że ona nie miała i nie ma żadnego sensu ?
@rasputnik
Widzisz, co chcesz widzieć. Albo co bezrefleksyjnie przyjąłeś za swój obraz. Weź dwa głębokie wdechy i zrób tak dwa kroki wstecz.
Nie, nie każdy jest potencjalnym konkurentem, bo nie każdy jest w stanie dorównać osłabionym USA. Dlatego reszta twojego wnioskowania jest błędna – USA nie steruje każdą wojną na świecie. Za to, do czego samo się przyznaje, w wielu macza palce.
Pytanie, jak zawsze, jest DLACZEGO?
Autor nie rozszyfrował niczego tajemniczego, to są logiczne wnioski. Teraz nie wymaga to myślenia, mówi się o tym OFICJALNIE. Nawet dla NATO oficjalnie Chiny są już „zagrożeniem” i „największym wyzwaniem” (ustalenia szczytu NATO w Madrycie).
To było też widoczne 8 lat temu, tylko wtedy nikt OFICJALNIE tego nie mówił.
Nikt wtedy nie mówił, że to USA zorganizowały i opłaciły pucz w Kijowie. Nikt nie mówił, że to Rosja, Chiny czy EU jest celem.
Choć poszukaj, co Gospodarz od lat pisze tak w temacie Ukrainy jak i polityki EU.
Jeśli spojrzysz z innego punktu widzenia, punktu widzenia upadającego mocarstwa, to wiele rzeczy staje się logicznych. Dlaczego USA wycofały się z Afganistanu? Niby mogły, ale… dlaczego pozostawiły cały sprzęt, uzbrojenie i amunicję? Przecież jak nie ewakuować, to mogli zniszczyć (tak zrobili w Iraku). Nawet śmigłowce zostały, choć bez problemu można było przelecieć nimi do Pakistanu. Bezsensowna akcja, zrealizowana na kolanie i byle jak. Ale to nie był Wietnam, nie było załamania frontu i konieczności ucieczki w ostatniej chwili. Wycofanie było zaplanowane dużo wcześniej. To dlaczego? Skutki przecież były proste do przewidzenia:
https://www.voanews.com/a/pakistan-growing-militant-attacks-linked-to-taliban-takeover-of-afghanistan-/6798440.html
Hmm… czyli chyba o takie skutki chodziło?
Co do Twojego ostatniego pytania: oczywiście, że w Rosji doskonale rozumieją, co się dzieje. Rozumieli to już 8 lat temu:
https://m.cda.pl/video/136539da
Fajnie jest zakładać, że Rosjanie to idioci. Wygodne. Nie wymaga wysiłku intelektualnego – tłumaczy wszystko. To załóż dla odmiany, że nie są idiotami. Zadaj pytanie, dlaczego weszli na Ukrainę? Dlaczego nie 8 lat temu?
Popatrz na efekt, po pół roku chyba nie jest trudno ocenić skuteczność Zachodu a skuteczność Rosji. Kto i jak się do konfliktu przygotował.
A jak już to zrobisz, to uzasadnij, dlaczego SOW nie miał i nie ma żadnego sensu.
Tak jak w polityce nie ma przypadków, tak po owocach ich poznacie…
Pytanie nie sprowadza się do tego, dlaczego Rosjanie weszli na Ukrainę, gdyż to jeszcze można od biedy zrozumieć, ale do tego, dlaczego użyli tak małych sił, przez co tę wojnę przegrali? Czyżby miał to być kolejny „chytry plan” Putina? We współczesnym języku rosyjskim „chytry plan” (w domyśle Putina) oznacza działanie pozbawione sensu prowadzące do blamażu i kompromitacji.
Czy Rosją rządzą idioci? Postawię pytanie inaczej, czy aby kraje, a nawet imperia nie upadają w skutek rządów idiotów będących u władzy? Historia zna setki na to przykładów. To jest jedynie kwestia negatywnej selekcji, kiedy ludzie pozbawieni zalet wygrywają jedynie dlatego, że ich wady są dla tych co ich kontrolują ich główną zaletą.
Nigdy nie ceniłem Putina, którego uważam za człowieka słabego. Ale Putin nie miał być przecież rosyjskim Napoleonem tylko człowiekiem mającym stać na straży interesów nowej rosyjskiej oligarchii, która go wyciągnęła z niebytu jak magik wyciąga królika z kapelusza.
Putin jest wciąż u władzy jedynie dlatego, że rosyjska elita boi się, że zmiana na Kremlu może doprowadzić do rozpadu Rosji. Z drugiej strony, im dłużej będzie on u władzy tym rozpad tego kraju będzie bardziej po jego odejściu prawdopodobny.
Gdyby Putin był taki jak Erdogan to Rosja miałaby zupełnie inną sytuację niż obecnie, choćby dlatego że Erdogan potrafi podejmować ryzyko i dla Zachodu w odróżnieniu od Putina jest nieprzewidywalny. Erdogan na tle Putina jest politykiem skutecznym, który chce uczynić z Turcji mocarstwo. Putin zaś jedynie o tym mówi, ale bardzo niewiele robi. Być może jest chory i wie, że i tak natura go wkrótce z tego świata zabierze.
A Hegemon? Hegemon po prostu wykorzystuje sytuację, że rządząca Rosją elita jest tak słaba. W końcu gra się jak przeciwnik na to pozwala.
@AM:”Postawię pytanie inaczej, czy aby kraje, a nawet imperia nie upadają w skutek rządów idiotów będących u władzy?”
No nie. W sprawie Ukrainy WSZYSCY się pomylili (USA, GB, Niemcy też). Przecież Jankesi otrzeźwieli i ruszyli z pomocą (ciężki sprzęt) dopiero po kilku miesiącach. Na początku dostarczali tylko lekkie uzbrojenie bo podejrzewali że Ukraina padnie. Fakt, że Rosja powinna mieć najlepsze rozeznanie w sytuacji i w/g mnie zawalił rosyjski wywiad, który przecenił poparcie dla Rosji na Ukrainie. Myśleli, że to będzie jak w 2014 z Krymem.
Zachód nie został zaskoczony postawą Ukraińców, gdyż w odróżnieniu od Rosjan miał dobrą ocenę sytuacji w tym kraju. Zachód został jedynie zaskoczony poziomem niekompetencji rosyjskiego przywództwa. Niewielu w Pentagonie przewidywało, że Putin zdecyduje się na wojnę nie mając odpowiednich rezerw, tj. tzw. drugiej linii. Przypuszczam, że decyzje podjęto w tej sprawie na Kremlu, a nie w rosyjskim Sztabie Generalnym. Nie należy zapominać, że Szojgu nigdy nie służył w armii i jako polityk, a nie fachowiec obiecał Putinowi zwycięstwo „małą krwią”.
Rosyjscy wojskowi musieli wykonać rozkaz który doprowadził do utraty wielu żołnierzy, w tym z jednostek elitarnych. Kiedy Kreml się zorientował, że wojnę na Ukrainie może przegrać zaczął gorączkowo szukać porozumienia z Kijowem. Żeby zachęcić Kijów do tego oddał bez walki 50% zajętego terytorium, co podkopało morale armii.
O potrzebie mobilizacji wiedziano od samego początku, ale Putin z powodów czysto politycznych zdecydował się na nią dopiero po siedmiu miesiącach, po klęsce pod Charkowem. Obecnie waży się los Chersonia. Jeżeli Rosja go utraci to może zapomnieć o zajęciu Odessy.
Wysadzenie gazociągów na Bałtyku oraz Krymskiego Mostu było policzkiem dla Putina i dopiero to ostatnie zdarzenie obudziło go z letargu. Ale jak zwykle Rosjanie nie są konsekwentni, licząc że zima zmusi Ukraińców do ugody. Problem w tym, że Ukraińcy i Zachód uważają, że przedłużająca się wojna prędzej doprowadzi do przesilenia na Kremlu. Wojna więc potrwa, chyba że dojdzie do zawarcia rozejmu za cenę przejęcia Chersonia.
po klęsce pod Charkowem.
Powtarzając wciąż bzdury propagandy ukrainskiej narażasz post na wycięcie. Reguły są jasne i radzę się do nich stosować.
Rosjanie się aktualnie wycofali spod Charkowa, z kilku przyczyn. Mógł to być celowy manewr czy taktyczna porażka. Jeżeli jednak stosunek trupów był 8:1 to jednak trudno nazywać to klęską. Jeszcze kilka takich „klęsk” i ukraińskiej armii skończy się siła żywa.
tego oddał bez walki 50% zajętego terytorium,
W tej wojnie chodzi o demilitaryzację, czytaj zniszczenia armii przeciwnika. A Ty z uporem znowu powtarzasz bzdury propagandy ukrainsko-natowskiej o zajmowaniu czy utrzymywaniu terytorium, co nie jest celem. Czemu nie pomyśleć odrobinę przed pisaniem tych bzdur, prosto od Arestowicza, i nie zaspekulować sobie nieco że – być może – Putin liczył na przygotowany zamach stanu który przejąłby władzę z pomocą SMO a co z jakichś względów się nie udało? To wydaje się relatywnie najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem wydarzeń, IMO. Cały ten ukraińsko-natowski crap o „oddawaniu terytorium bez walki”, w sytuacji ograniczonych mobilnych sił i prawie całkowitej kontroli przestrzeni powietrznej, nie ma przecież żadnego sensu. Co do „odstąpienia” od Kijowa – jeżeli sobie poczytasz jakie siły zdobywały Berlin i jakie go broniły dojdziesz od razu do wniosku że liczebność sił całej CMO nie pozwalała na zdobywanie bronionego miasta tej wielkości i nigdy nie wchodziło to w rachubę.
Jesli chodzi o demilitaryzacje to sukces podwojny bo Rosja zdemilitaryzowala sie nie gorzej niz Ukraina.
====================================
mod: Jedziesz po bandzie; następny post tego typu zawierający ukraińską propagandę bez jakiegokolwiek pokrycia w faktach zostanie odrzucony na podstawie punktu antytrollingowego w regulaminie.
Strasznie mnie bawią komentarze że rosja przegrała skoro Ukraińców zginęło do tej pory pół miliona a Rosjan 7 tysięcy
Jesli chodzi o demilitaryzacje to sukces podwojny bo Rosja zdemilitaryzowala sie nie gorzej niz Ukraina.
Jakby Rosja sie zdemilitaryzowala, to by 10USY.B zawrocil i byl znow na poziomie 0.5%, bo by bylo oczywiste, ze USA beda z nadwyzka splacac swoje dlugi przez nastepne 100 lat. A skoro 10USY.B jest powyzej 4% i dalej dynamicznie rosnie to znak, ze ludzie dobrze poinformowani nie podzielaja Twojej narracji.
@Czarat:” Ukraińców zginęło do tej pory pół miliona a Rosjan 7 tysięcy”
Podzielisz się źródłami tych informacji? Ja mam problem z dotarciem do wiarygodnych danych. Nie wierzę w statystyki ŻADNEJ z zaangażowanych stron. Chyba, że to (podejrzewany przeze mnie:) sarkazm.
@Ammianus Marcellinus
Odpowiedź na Twoje pytanie jest prosta.
Popatrz na owoce.
Gdzie i kiedy było powiedziane, że operacja miała się odbywać w sposób, którego byś oczekiwał? Albo wszelkiej maści „ekspierdy”?
Czas, drogi Panie, gra na korzyść Rosji.
Założenie, że Rosja nie zrobiła blitzkriegu z powodu niekompetencji dowódców jest słodkie… bo bez solidnych podstaw.
Efekty, popatrz na efekty.
Masz dwa scenariusze.
1. Rosja się zmobilizowała i wykończyła Ukrainę w miesiąc, góra dwa. Co by było teraz?
2. Rosja się nie zmobilizowała, tylko MNIEJSZYMI od ukraińskich sił powoli zajmuje teren. Co jest teraz?
Porównaj „co by było” z tym, „co jest”.
Widzisz, czy nadal patrzysz przez cudze okulary?
Podpowiem Ci jeszcze jeden scenariusz.
3. Rosja zajmuje zbuntowane republiki w 2014. Co by było wtedy i teraz?
I po co w ogóle robić wygibasy i uzasadniać sens tej 'specjalnej operacji wojskowej’ jeśli widać że ona nie miała i nie ma żadnego sensu ?
Jak chcesz szukac sensu, to zajrzyj sobie jak wyglada 10usy.b za ostatnie 10 miesiecy. A poza tym Rosja jako panstwo powazne nie mogla sobie zwyczajnie pozwolic, zeby na wschodniej Ukrainie eksterminowano etnicznych Rosjan.
Jakoś od dwustu co najmniej lat nie mieli żadnych problemów z masową eksterminacją swoich rodaków.
Rodakow? A od kiedyz to te wszystkie Jehudy, Frenkele i Leniny, to byli etniczni Rosjanie? To jest przeciez to samo towarzycho, ktore w ostatnie 3 lata zalatwilo Polsce 200 tysi nadmiarowych zgonow w imie obietnicy Jehowy sprawowania rzadow nad wszystkimi narodami.
Kto na te towarzystwo dał pieniądze i w czyich wagonach przyjechali?
Maxa Warburga, którego cesarz Wilhelm uczynił szefem swoich tajnych służb, a drugi w tym samym okresie przez przypadek Paul Warburg został jednym z załozycieli FEDU.
Byc moze Rosja pomylila sie i denazyfikacje trzeba bylo zaczac od Polski.
Denazyfikacje to nalezy zaczac od Banku Rezerw Federalnych. Dalej pojdzie z automatu, bo wszelkim lewackim ideologom nagle, z niewiadomych powodow braknie kasy.
Znasz może trochę historię Imperium Brytyjskiego?
ZAWSZE rozgrywali kontynentalne mocarstwa przeciwko sobie.
Z Turcją przeciw Austrii.
Z Rosją przeciw Francji.
Z Francją i Turcją przeciw Rosji.
Z Francja i Rosją przeciw Niemcom i Austrii.
Z Francją przeciw Turcji, itd.
USA jest spadkobiercą tej tradycji.
Tyle że ma więcej kundelków, wykonujących rozkazy.
@wmw:”Tyle że ma więcej kundelków, wykonujących rozkazy.”
O ile strategia „dziel i rządź” w wykonaniu GB to fakt, to chyba opatrznie pojmujesz jak to działało. Nikt w Europie nie wykonywał żadnych rozkazów płynących z Imperium Brytyjskiego. Imperium zawsze wspierało słabszego w konfiktach z jakimkolwiek państwem, które rosło w siłę w Europie i mogło zagrozić wpływom brytyjskim. W tym celu nie musiało wydawać żadnych rozkazów ponieważ zwykle to słabsze państwo (lub kilka) też obawiało się rosnących wpływów jakiegoś rywala i rozumiało swój interes.
Któryś z analityków zwrócił uwagę na fundamentalną różnicę w prowadzeniu polityki w Europie i Azji. Otóż od kilkuset lat w Europie można zaobserwować takie zjawisko, że jak któreś z państw zaczyna się dynamicznie rozwijać i rosnąć w siłę, to tworzy się „cichy front” słabszych krajów, które starają się ten rozwój powstrzymać (podkładają nogę). W Azji odwrotnie. Jak ktoś rośnie w siłę, to słabsze kraje starają się z nim sprzymierzyć chyba też licząc na szybszy rozwój lub wyższą pozycję w tworzącej się nowej strukturze, pod nowym przywództwem.
Imperium zawsze wspierało słabszego w konfiktach z jakimkolwiek państwem, które rosło w siłę w Europie i mogło zagrozić wpływom brytyjskim.
Tu się zgadzamy! Tyle że „kundelki” odnosić się miały do Hegemona, co się też zgadza… 😉 Ma ich w Europie 26.
To co się nie zgadza to twierdzenie {wmw} że jakoby hegemon był spadkobiercą tradycji brytyjskiej. Nic bardziej mylnego! I nic bardziej różnego!
@cynik:”hegemon i kundelki”
Moja teza jest taka, że Hegemon nic nie musi rozkazywać. Kundelki same wiedzą jakie działania są w ich interesie. I niektórym polityka amerykańska jest na rękę. Ale niektóre „wyrośnięte, rasowe brytany” (Niemcy) nie rozumieją „swoich interesów” i są karane.
https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/reuters-usa-silnie-zasugerowaly-niemcom-by-nie-oddawali-kontroli-nad-termialem-portu-w-hamburgu-chinskiej-firmie,640575.html
Nie wiem czy sugestia nie spowoduje jakiegoś „trzesienia ziemi” w Hamburgu:)
To co się nie zgadza to twierdzenie {wmw} że jakoby hegemon był spadkobiercą tradycji brytyjskiej.
Jest w tym jednak pewna ironia dziejowa, że hegemon pierwotnie wywalczył niepodległość po to, żeby nie mieszać się i nie być mieszanym w sprawy świata (pogląd m.in. Jeffersona), a po kilku wiekach robi praktycznie to samo co jego imperialny opresor – miesza się na całego i prowadzi (de facto, bo de iure już nie można) politykę kolonialną. Cóż, jak się rośnie w siłę, to apetyt na jeszcze więcej też wzrasta. Stare jak świat…
Elity brytyjskie są skoligacone z amerykańskimi.
Elity bankierskie Wall Street i City, również.
200 lat plądrowania świata, połączyło ich jeszcze bardziej.
95% rajów podatkowych jest położonych na terenie krajów anglosaskich.
Nieprzypadkowo.
Wojna to bardzo dochodowy biznes dla udziałowców korporacji zbrojeniowych.
Tłuste dywidendy dla posiadaczy akcji.
Kto jest ich właścicielem?
Głównie anglosaskie elity.
„hegemon był spadkobiercą tradycji brytyjskiej”
Nie tylko był, ale i jest, stosując na terenie Europy środkowo-wschodniej znane z historii metody. Solidarność w Polsce to też jedna z odmian „kolorowych rewolucji”. W jej wyniku razem z ZSRR przegralismy gospodarczo wojnę, ze skutkiem dokładnie takim, jakie dają wojny – utrata ok 40% najbardziej zaawansowanego przemysłu, utrata kilku milionów ludności (wyemigrowali, a nie zostali zabici i matki nie płacza), oddanie wewnetrznego rynku dla karteli i korporacji zwycięskich państw za 2 grosze.)
Przykłady podobnego działania z historii Rzeczpospolitej – powstanie listopadowe i styczniowe było opłacone pieniędzmi brytyjskimi za pośrednictwem Prus. W efekcie utraciliśmy suwerenność, własna armię, skarb itp. Przypominam, choć pewnie wielu powie, że to był przekręt, że sejm polski wybrał cara na króla Rzeczpospolitej tworzac unie personalną. Gdyby nie wybuchło powstanie listopadowe, to armia polska (tutaj pojawia się spekulacja) najprawdopodobniej ruszałaby na odzyskanie lenna z Prus i przy okazji zajełaby Brandemburgię. Taki rozwój sytuacji byłby jednak katastrofą dla korony brytyjskiej i ich tworzacego się imperium.
@hansKloss:”ze skutkiem dokładnie takim, jakie dają wojny – utrata ok 40% najbardziej zaawansowanego przemysłu, utrata kilku milionów ludności ”
Patrząc z perspektywy ostatnich 20 lat naprawdę uważasz, że Polska straciła i gdyby dalej była częścią „russkiego miru” (jak np. Białoruś), to by zyskała? Mieszkasz w Polsce? Bo nie wiem z jakiego „punktu siedzenia” piszesz. Do tego piszesz tak jakby historia się „skończyła” a przecież „piłka jest w grze”.
@:… powstanie listopadowe i styczniowe było opłacone pieniędzmi brytyjskimi za pośrednictwem Prus. W efekcie utraciliśmy suwerenność, własna armię, skarb itp.”
O czym Ty piszesz? Przecież te powstania były PO UTRACIE SUWERENNOŚCI (rozbiorach). Chodziłeś na lekcje polskiej historii? Ty czasem nie chodziłeś do szkoły za granicą??
Utrata suwerenności (https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozbiory_Polski) były w XVIII wieku (1772–1795) a powstania (https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_listopadowe https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_styczniowe) w XIX (1830, 1863).
dalej była częścią „russkiego miru” (jak np. Białoruś), to by zyskała?
Operujesz czasem takimi ogólnikami że budzi to pytanie czy chodzi Ci o rozsądną dyskusję czy o okładanie się propagandowymi sloganami… 😉
Jakiego znowu „russkiego miru”? „Russkij mir” padł definitywnie w 1991, hallo! Zaraz wyjdziesz pewnie z odkryciem że mamy dzieki temu smartfony a „russkij mir” nie miał… Także pojęcie „zyskać” jest rozciągliwe jak guma i należy je jakoś uściślić. Zyskaliśmy na pozbyciu się za bezcen infrastruktury przemysłowej? Białoruś potrafi jeszcze wyprodukować traktor, a my już nie… Zyskaliśmy zachodnie montownie dające prace…itd? Sure, ale kosztem utrzymywania mas białych murzynów robiących za centy. Ci z większym potencjałem zostali wyciągnięci z kraju i robią w D czy UK. Co konkretnie na tym „zyskalismy”? Czegokolwiek nie wyciągniesz z jednej strony, jest tego odwrotna strona.
Jeszcze jednym powodem dlaczego pytanie o „zyskanie”, bez dalszego uściślenia, nie ma sensu jest to że wszystko zmienia się w czasie. Czy „zyskaliśmy” akces to bloku wolnego handlu w 2004 (aktualnie w okresie stowarzyszeniowym)? Oczywiście, to był jeden z większych zysków. Ale zysk ten byłby stratą, gdybyśmy wchodzili dzisiaj do dzisiejszej, spolitycyzowanej, zwasalizowanej EU, popełniającej ekonomiczne samobójstwo, zwłaszcza gdybyśmy mieli opcję BRICS.
@cynik:”Operujesz czasem takimi ogólnikami że budzi to pytanie czy chodzi Ci o rozsądną dyskusję ”
No to kawa na ławę. Czy Polska lepiej by wyszła na niewstępowaniu do UE i NATO (jak Białoruś). W/g Ciebie „russkij mir” się skończył w latach ’90? Ależ mam wręcz przeciwne zdanie. Mentalność rosyjskich elit i sposób prowadzenia polityki wcale się nie zmienił. Przecież nawet rządzą ludzie z tamtego systemu (np. Putin) i ich „spadkobiercy”.
O wstępowaniu do NATO nie dyskutujemy, przynajmniej ja. O wstępowaniu do EU chetnie porozmawiam ale usiłowałem Ci właśnie wytłumaczyć, niestety bezskutecznie, że nie ma sensu operować pustymi frazesami „wyjśc lepie/gorzej”, bez dalszych uściśleń.
@cynik:”russkij mir”
Może jeszcze uściślę co rozumiem przez ten termin. To system polityczno społeczny zorganizowany na podobieństwo wzorcowego kraju, Rosji. Podobnie mówi się o USA („american lifestyle”, „American way of life”).
Oczywiście, to duże uproszczenie i można by dokładniej wskazywać różnice między tymi „sposobami na życie”.