Innowacyjność i CDBC

WIPO (World Intellectual Property Organization) w Genewie wyszła ze swoim dorocznym  Globalnym indeksem innowacyjności. Think tank prześwietlił 132 kraje pod wszystkimi możliwymi względami dotyczącymi innowacyjności. Patrzono na takie rzeczy jak human capital, instytucje, technologie, creative output, rozwój rynku i biznesu, i wiele innych. Typowa uniwersytecka kiełbasa statystyczna w opasłym, prawie 300-tu stronicowym tomie.

No więc kto jest najbardziej innowacyjny na świecie? Okazuje się że Szwajcaria!   Szwajcarzy osiągnęli tym razem 64.6 punktów z możliwych 100 i po raz dwunasty znaleźli się na czele najbardziej innowacyjnych nacji.

No, niechby się tylko okazało coś innego!  Odpadłby atrakcyjny wypad na narty pod pretekstem „szkoleń”  w Genewie… 😀    A diety w  Burkina Faso, na 120 miejscu na liście, to chyba jednak nie we frankach szwajcarskich i pewnie dużo niższe. Już sama lokacja siedziby WIPO świadczy o znacznej innowacyjności gospodarzy… 😉

Pierwsze miejsce Szwajcarii  specjalnie  nie dziwi.   Za wyjątkiem  może tego że innowacyjność nie ma najwyraźniej  korelacji z wykształceniem akademickim. Jest tu wprawdzie parę renomowanych uniwersytetów ale nie ma powszechnego gdzie indziej pędu populacji ku wyższemu wykształceniu. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie że % młodzieży szwajcarskiej idącej z gimnazjów na uniwersytety jest  mniejszy niż gdzie indziej. Młody człowiek chce tutaj zarabiać CHF jak najszybciej i  chce się  szybko urządzić w życiu. Do tego potrzeba kilku rzeczy,  do których nie należy jednak  wykształcenie akademickie. Bardzo popularna  jest natomiast tutaj instytucja czeladnictwa – praktycznego uczenia się zawodu od specjalistów jako pomoc szefa. A innowacyjny szef się już zatroszczy o to aby jego jednoosobowa w zasadzie działalność gospodarcza miała kilku „pracowników”, każdy zasuwający jak mały parowozik. I każdy oczywiście na specjalnym statusie ucznia/czeladnika, finansowany zdrowo przez kanton.

Przełomowego wynalazku można dokonać wszędzie, na przykład  łażąc z psem po Alpach i zastanawiając się czemu rzep przyczepił się do psiego ogona. Jak George de Mestral, autor jednego z bardziej znanych szwajcarskich wynalazków wszech czasów – taśmy Velcro.

A jak jest z polską innowacyjnością? Otóż wg WIPO jest średnio. Polska zdobyła w tej klasyfikacji 37.5 punktów na 100 możliwych, co dało jej honorowe 38 miejsce na świecie, tuż za Turcją ale przed potęgą innowacyjności jaką jest Litwa. Jak Litwa znalazła się tak wysoko pozostaje zagadką, zważywszy że pół Litwy siedzi już w Londynie… 😉

——————————————————

W inwestowaniu  podwyższona innowacyjność  przyda się w tych czasach każdemu…  Jak inaczej przeżyć,   nie mówiąc już o odłożeniu czegoś na bok, w inflacji która ostatnio dobiła w Polsce do 16.9%?  Ostatni raz tak wielką  inflację  notowano w 1997.    Lepiej może nie przypominać jakie były wówczas stopy procentowe  na depozytach bankowych…

Szczególną innowacyjnością trzeba się będzie wykazać wkrótce jeśli chcemy uniknąć   dżumy naszych czasów,   którą zostać mają szanse pichcone już  CBDC – czyli cyfrowe waluty banku centralnego.   Oj, będzie się działo…

Rząd ogłosi w pewnym momencie kolejny sukces – przejście z papierowego złotego na e-złotego,  istniejącego tylko elektronicznie.   Wymiana jest początkowo 1 : 1,  wszystko okay.   Ale wnet rząd zaczyna być kreatywny wykorzystując w pełni możliwości nowego medium.   Chcesz kupić  na przykład mięso na schabowego a tu na ekanie ukazuje się:

CBDC

Zakup e-złotowy odrzucony! Przekroczyłeś  limit czerwonego mięsa na ten miesiąc. Proszę wybrać odpowiedni substytut z sekcji wegańskiej. Proponujemy znajdujące się właśnie w specjalnej ofercie suszone larwy mącznika młynarka, tylko po 19.95 e-złotych za kilo.

No i co robisz?   Niby wszystko dla twojego dobra  ale innowacyjność   niezbędna!  😉

Więcej o tym i o innych rzeczach w najnowszym numerze TwoNuggets Newsletter.

13 thoughts on “Innowacyjność i CDBC

  1. Co Św.P. Edwarda Gierka, to nie zgadzam się całkowicie. On za pożyczone postawił na nogi Polskie kopalnie, Polskie stocznie, Polskie huty i jeszcze można byłoby długo wyliczać. A i w innowacyjności byliśmy dużą konkurencją na rynkach międzynarodowych. A, żę frakcji yudejskiej się nie podobał, to już się trzeba „dołuczyć”. Tak, że tego…jak mawiają mądrzy ludzie:
    „Zanim Prawda założy buty, kłamstwo obleci boso cały świat”.

    1. Za czasów Gierka wybudowano 2 mln mieszkań, w których nadal mieszka kilka milionów Polaków. I będą jeszcze w nich mieszkać ich wnuki. Wysokie ceny mieszkań są jedną z głównych przyczyn zapaści demograficznej w Polsce – ze wszystkimi tego skutkami. Tzw. rynek miał ten problem rozwiązać. Problem jedynie w tym, że to nie jest rynek konsumenta. Podobnie jest w medycynie.

  2. mimo wszytsko i tego gierka nikt z kim rozmawiam (fakt to tzw zwykli ludzie może źle dobieram rozmówców) nie kojarzy ze gierkowe życie na kredyt musiało się tak skończyć plajta i bankructwem kraju!! i sądzę też pesymistycznie że nikt nie skojarzy, że jak nabraliśmy kredytów za darmo bo stopy zero to trzeba bedzie oddac jak stopy wzrosną. bo nie sztuka oddawac jak są niskie. oczywiscie że ramach „pomocy” „darują” nam cześc zadłuzęnia ale za to trzeba bedzie im oddać po kilkakroć wiecej w majestacie prawa. Po gierku w 1989 narzucono nam giełdę i nabyto za pół darmo (a jeszcze cieszyliśmy się „zachodni kapitał” do nas wchodzi) prawie wszystkie polskie perły w koronie: żeby wymienić góradże kwidzyń, stomil, czy dębica, banki, ale jeszcze nam cos pozostało: KGHM, PKN jakieś dwa duze banki no i ziemia, sprawnie nam to odbiorą.
    jak dobrze pamiętam to jak padliśmy w latach 80-tych to zadłuzęnie było cos ponad 40 mld dolarów, a teraz jest pewnie 50-60 razy większe (do deficytu budżetu trzeba by jeszcze dodac zadłużenie sektora finansów publicznych, czynione najczesciej pod środki pomocowe);

    1. ale jeszcze nam cos pozostało: KGHM

      Mam problem z tym „nam”… Pozostało Ci coś? Bo mnie nie… 🙁

      Mówimy tu o dwóch skrajnościach, i łatwo w nie wpaść nie widząc problemu. Jedną jest bezmózgowa, ideologicznie motywowana, dzika prywatyzacja wszystkiego co jeszcze stoi za bezcen. Drugą jest naiwne przekonanie że „nam” „coś” pozostało bo właścicielem są „my” czyli państwo. W rzeczywistości „my” mieć g. a „spółka skarbu państwa” jest synonimem prywatnego biznesu mafii rządzącej oraz związkokracji. Z dwojga złego skrajność pierwsza jest lepsza.

      1. Też uważam że nawet najbardziej dzika prywatyzacja nie była takim rabunkiem jak teraz. Jak dochodzi do zakupu w transakcji biznesowej to przynajmniej jest na to zgoda dwóch stron, nawet jeśli później jedna z nich zorientuje się że mogła uzyskać lepsze warunki nie spiesząc się. A w tej chwili rabunek odbywa się pod protektoratem państwa, spółki skarbu państwa formują monopole a ustawodawcy pilnują żeby konkurencja prywatna została wyeliminowana, żaden nadzór ani zabezpieczenia prawne w kraju nie działają bo przecież 'prawo to my’. Obywatele sa traktowani jak towar, albo stado baranów które trzeba zapędzić w kąt i ostrzyc. Państwo kładzie łapę na zasobach, na majątku który ma służyć wszystkim (jak lasy) a służy tylko kaście rządzącej, zmusza obywateli do zakupu paliw i prądu w spółkach państwowych a wszystko pod przykrywką bezpieczeństwa energetycznego. Powiem Wam że takie bezpieczeństwo energetyczne jakiego w tym roku doświadczyliśmy dzięki naszemu państwu powinno przejść do legend – trudno sobie nawet wyobrazić co musiało by się stac w firmie prywatnej żeby tak dokumentnie skopała swój biznes i tak bezczelnie olała wszystkich klientów. Szybka plajta i komornik – to by się stało. Ale państwo nie pozwoli takim upaść, nie ma tak niekompetentnych ludzi i tak idiotycznych decyzji żeby mogły pogrążyć spółki państwowe – po prostu podatnicy się zrzucą jak zawsze.

        Poza tym już nie uważam że chodzi o niekompetencję ekipy rządzącej – w tej chwili to jest po prostu bandycki rabunek i nadużywanie aparatu władzy przez nową oligarchię. Zatrudniają patentowych idiotów w mało ważnych resortach żeby ci mogli odwracać uwagę od tego co dzieje się po cichu ale metodycznie.

        1. najbardziej dzika prywatyzacja nie była takim rabunkiem

          Nie trzeba zapominać że tamta „prywatyzacja” nie miała wiele wspólnego ze sprzedawaniem za real money czegokolwiek able and willing kapitalistom… Myślę że było to bliższe międzyrządowej ustawce typu: wy otrzymacie od unii X mld na przestrzeni Y lat. Za to my przejmujemy waszą „własność państwową”, wraz z rynkiem. To ile przykładowo taki Philips zapłacił w żywej gotówce za, dajmy na to, Polam w Pile, było w zasadzie nierelewantne. Albo ile zapłacił, o ile w ogóle coś, francuski moloch państwowy FT za „prywatyzację” polskiego molocha państwowego Tepsy…

          1. Mysle że problem polegał na tym że u nas nie było 'real money’ więc wszystko miało wartość wyrażoną w banknotach z gry w Monopol. Cały PRL działał na papierkach z Monopoly. Jak przyszedł ktoś z twardą walutą to mógł kupić wszystko – dla ludzi z zachodu tu było dosłownie jak za darmo.

  3. W calej Europie kwitnie innowacyjnosc w dziedzinie wyciagania publicznych grantow wiec to niesprawiedliwe ze Szwajcaria dostala pierwsze miejsce – reszta kontynentu przeciez nie proznuje. No ale zapewne WIPO tez dostalo grant na zrobienie raportu wiec inny wynik nie wchodzil w gre.
    Ciekawe jak wygladal by ranking gdyby zmierzyli ile tych zasponsorowanych przez podatnikow projektow zarobilo choc jedno euro sprzedajac cos klientom w normalnym biznesie (juz nie mowie o takich ktore z podatkow dochodowych mogly by zwrocic wlozone w nie pieniadze)

    1. @rasputnik:”W calej Europie kwitnie innowacyjnosc w dziedzinie wyciagania publicznych grantow ”
      Dobre (daję „supera”).
      A na temat tego co się dzieje w Polsce, to mamy „Gierek 2.0” (wersja turbo). Kac będzie „już za chwilę”. Jeszcze mam jakąś nadzieję, bo XXI wiek to nie lata ’70 poprzedniego. W starych, dobrych czasach światowy system finansowy nie był jeszcze robaczywy. Może za kilka lat okaże sie, że te wszystkie długi nie mają żadnego znaczenia (system sie zawali). Co też będzie bolało ale „wszystkich”. Turcja jest przypadkiem wartym szerszej analizy.

      1. Może za kilka lat okaże sie, że te wszystkie długi nie mają żadnego znaczenia (system sie zawali)

        Nie wiem czy będziemy na to musieli czekać aż lata… 😉

      2. Nie boli wszystkich po rowno tylko tych co cos maja. Moze wiec lepiej oszczednosci wydac, zakredytowac sie i nastawic na emeryture z ZUSu. ZUS na pewno nie zbankrutuje bo to podstawowe narzedzie utrzymania ciaglosci demokratycznej wladzy.

Comments are closed.