Znaczek terroru

Znaczek terroru.  Ukraina przyznała się oficjalnie do  aktu terroru na moście krymskim. Obywatele Ukrainy mają się podobno z tej okazji radować,  fotografując się na tle dymiącego mostu!  To bardzo budujące! I jakie prawdziwe!  Prawie tak samo jak akademie za wczesnego komunizmu na których aktyw klasy robotniczej  soczyście potępiał zachodnich „odwetowców i rewanżystów”. znaczek terroru

To jest – przynajmniej jeśli wierzyć  propagandzie ukraińskiej która różni się od tamtej sowieckiej niewiele i która produkuje fejki takie jak obok.  Podchwytują je od razu szakale z partii wojny z NY Times na czele. Z tej radości Banderastan zamierza nawet wypuścić okolicznościowy znaczek pocztowy. Jeśli to prawda to wierzyć można iż przynajmniej na ten chory pomysł Zeleński wpadł sam, bez pomocy hegemona.  Dobrze zrobi jeśli się z tym pospieszy bo może nie doczekać emisji znaczka.

Ciekawe też czy sprawdzą się pogłoski iż wasal polski może także przygotowywać emisję bliźniaczego znaczka terroru…  W końcu Polskę z Banderastanem łączy teraz nie znająca granic, wg prezydenta Dudy, przyjaźń datująca się pewnie  jeszcze z czasów Rzezi Wołyńskiej.  Jeśli  pogłoski się sprawdzą to w  wersji polskiej  proponujemy umieścić twita  byłego ministra spraw zagranicznych R. Sikorskiego, wiwatującego na cześć USA („Thank you, USA„), na tle metanu kipiącego z  przerwanych przez inny akt miedzynarodowego terroru gazociągów Nord Stream.  Prezydent Duda w końcu publicznie nawoływał do demontażu Nord Streamu więc powinien być również   wdzięczny hegemonowi  za jego wysadzenie.znaczek terroru

Nie znaczy  to oczywiście  że bratnie znaczki muszą być całkiem identyczne. Z polskiego bić aż będzie autentyczność   zmierzwionych wybuchem gazu wód Bałtyku.  Znaczek ukraiński natomiast  będzie  kłamać jak zwykle, tak jak kłamie ukraińska propaganda sugerując zmyślone miejsca wybuchu (powyżej). W rzeczywistości eksplozja ciężarówki miała miejsce nie w środku mostu lecz  przy wjeździe na most od strony Kraju Krasnodarskiego…

Ale podobieństwa w bratnich znaczkach oczywiście przeważą,  i to jest najważniejsze. I tu i tam akt terroru.  Tu hegemon chełpiący się wysadzeniem Nord Streamów jako „wielką szansą” (Blinken).  Tam  Ukraina chełpiąca się swoim wielkim sukcesem.  I równie wielką szansą na odwet,  naturalnie.

Z chełpieniem się  sukcesem będącym aktem terroru trzeba być ostrożnym. Zwłaszcza jeśli adresat terroru może na ten terror odpowiedzieć, a ma do tego większą  pałkę.  Rosja na przykład na terror ukraiński już zaczęła odpowiadać,  niszcząc infrastrukurę cywilną w całym kraju, przy czym rzecz wygląda dopiero na preludium. Nowo mianowany komendant  całej operacji gen. Surowikin może parę patentów z Syrii przenieść na grunt ukraiński. Terror Ukrainy może jej wtedy samej wyjść bokiem, ze stratami dużo boleśniejszymi niż  udany nawet zamach zadałby Rosji.   Podobnie terror ze strony hegemona sprawia że każda podwodna intrastruktura staje się  teraz naturalnym celem rewanżu.  Sezon polowań rozpoczęty!  Ciekawe kto na wymianie podwodnych ciosów straci  więcej.

Jeden z czytelników zagalopował się wyraźnie pod poprzednim wpisem chwaląc wybuch na moście jako sukces w niszczeniu logistyki przeciwnika. Powtarza tym  ukraińską narrację  będącą mieszanką hucpy i głupoty. Hucpa jest pewnie rdzennie ukraińska ale głupota pochodzi już raczej od NATO-wskich mentorów. Gdyby zamach zakończył się sukcesem to cios w logistykę byłby  niewątpliwy.  Ale głupotą  jest  nie docenianie faktu że przez całą SMO dotychczas Rosja, z szeregu różnych przyczyń, zachowywała się powściągliwie, dokładając starań aby nie niszczyć infrastruktury cywilnej i unikać tam gdzie można ofiar cywilnych. Owszem, walki trwają, objekty wojskowe są niszczone, straty są  po obu stronach.

Nie jest to jednak wojna Rosji z Ukrainą.  To  wojna Rosji z NATO, w której  reżim ukraiński jest jedynie mniej lub bardziej chętnym proxy. Wbrew zachodniej propagandzie i prowokacjom,  Rosja wyraźnie unika  taktyki spalonej ziemi i masowych ofiar wśród ludności cywilnej,  czego hegemon dopuszczał się  w Iraku notorycznie. Ci którzy fotografują się na tle płonącego mostu krymskiego powinni pamiętać że przez cały czas mieli ciepłą wodę w kranie, prąd w kontakcie i internet. Reżim w Kijowie przyjmował jak gdyby nigdy nic pilgrzymujące tam delegacje zagraniczne a rząd i wierchowna rada funkcjonowały.  Jedyne zniszczone dotychczas mosty wysadzone zostały przez samych Ukraińców.  Dziwna była to  „wojna”.

Akt terroru na moście krymskim to zmienił. Wymusił na Rosji aby zdjęła w końcu rekawiczki i zareagowała. Terror wyzywa terror i poczuli to wszyscy. Pierwsza salwa 200+ rakiet różnego typu w infrastrukturę  cywilną  przesłała czytelny sygnał. Wątpliwe jest aby Banderastan przemyślał wszystkie konsekwencje zamachu który popełnił i  przekalkulował straty zadane przeciwnikowi ze stratami jakie poniesie w odwecie. Strona rosyjska uszkodziła infrastrukturę w różnych miejscach,  i pokazała ile jest warta NATO-wska obrona przeciwrakietowa. Sygnalizuje że kontynuacja bombardowań sprowadzić może Ukrainę w średniowiecze i że nie zawaha się tego zrobić jeśli zajdzie taka potrzeba.  I jak te wszystkie NATO-wskie zabawki będą się wtedy przemieszczać  na wschód?  Bez prądu w sieci, bez paliwa w zniszczonych zbiornikach?  Po wyłączonych, tym razem na dobre, mostach i przez zawalone tunele? Jak długo wytrwa ludność w nieogrzewanych mieszkaniach, bez prądu i bez kanalizacji?

Wygląda więc na to że Surowikin zrobił to czego domagały się od dawna rosyjskie jastrzębie – na terror odpowiedział terrorem. Ciągle jednak odpowiedź Rosji wydaje się umiarkowana i  mierzona,  pozostawiając drzwi lekko uchylone. To czy reżim kijowski to pojmie i zrozumie że ma być może ostatnią szansę na wynegocjowanie czegoś innego niż aktu kapitulacji jest wątpliwe.  Być może pojmie to prędzej hegemon,  po dojściu do wniosku że Ukraina jest dla NATO praktycznie stracona i że niczego więcej do szukania tam nie ma. Ironią  będzie że do tego samego celu,  bez wojny, cierpień i zniszczeń,  prowadzić łatwo mogły porozumienia stambulskie, do wycofania się z których zachodni kuratorzy zmusili Zelenskiego.

179 thoughts on “Znaczek terroru

  1. https://docer.pl/show/?q=ludowa+historia
    ==========

    W związku z katastrofalnym stanem wiedzy, sugeruję odwiedzić ten portal i sciągnąć sobie na komputer tę pozycję.
    Ludowa historia Stanów Zjednoczonych, na pewno otworzy nieco szerzej oczy….

    Można wpisując tytuł, pobrać prawie każdą pozycję książkową- i to za darmo.
    Lektura Brzezińskiego czy Hongbinga też zalecana.

  2. Kilkukrotnie wspomniano o mitycznym zachodnim kapitale, jako istniejącym.
    Mniej więcej na poziomie Jednorożców, czy Yeti….

    Większość zachodnich państw ma zadłużenie powyżej 100% PKB.
    Większość zachodnich państw, ma deficyty budżetowe i handlowe.
    Z czego więc składa się ten mityczny kapitał?
    Z DŁUGÓW, często niesciągalnych, wobec innych podmiotów państwowych i prywatnych?

    Gdy dwa banki mają wobec siebie zobowiązania typu bilion$, to bardzo ładnie pompuje PKB.
    Ale, jaka jest poza wiarą realna mozliwość uiszczenia wierzytelności?
    Udzielić kredytu kolejnemu podmiotowi, licząc że będzie regulował raty i odsetki?

    Poza bardzo nielicznymi zachodnimi firmami, większość MUSI zaciągać kredyty.
    Jest trwale niewypłacalna, ratowana kolejnymi kwitami dłużnymi, wykupywanymi przez banki i rządy.
    Gospodarka oparta na kreacji zobowiązań, jest gospodarką papierową.
    Schemat Ponziego w skali globalnej.
    I wydaje mi się, że właśnie ten system dobiega kresu użyteczności/

    Jak to przebiegało po 1971 roku- zerwania z parytetem złota?
    Stopniowo aktywa własne banków, depozyty klientów, zostały zredukowane z jakichś 25% do 1.5%.
    Kredyt tworzono z powietrza, zapisem księgowym, licząc że klient będzie wiarygodny.
    Aż, w 2008 roku system zaczął się walić, wymagając ratunku ze strony podatników/ państwa.
    Zyski sprywatyzowano, straty uspołeczniono.

    Inwestycje zachodniego kapitału w Polsce są możliwe.
    Inwestorzy zaciągną kredyt w swoich bankach, wybudują, przejmą, w Polsce jakieś dochodowe, niszowe , konkurencyjne sektory gospodarki.
    Rynek zbytu, tania siła robocza, ma swoje plusy.
    I CO DALEJ?

    W obecnej dobie, przy politycznym blokowaniu handlu międzynarodowego, rentowność takich długofalowych inwestycji stoi pod znakiem zapytania.
    Jedna decyzja Waszyngtonu obiecujący biznes obróci w perzynę.
    Więc kto zaryzykuje, bez gwarancji?
    Jedynie ktoś podpięty pod Deep State…..
    Znający przyszłe decyzje.

    Ps.
    Nie wiem czy znacie, błyskotliwe teksty na tematy ekonomiczne, ale powtórzę link.
    Szkoda że autor zaniechał publikacji.
    Dają sporo do myślenia.
    Pewne sekwencje sprzed kilku lat, sa nawet prorocze.
    Chyba powtórnie gorąco polecam, poza pecunia olet- równie doskonałym blogiem,
    https://businessoutsiderpl.wordpress.com

    1. Bardzo dobra analiza – warta rekomendacji. Każdy zainteresowany w tym co nam przyszłość przyniesie w wymiarze globalnym może się tego dowiedzieć tutaj…

      Ostrzegam jednak że ci w pro-ukraińskim amoku w Polsce dostać mogą apopleksji zaraz po przeczytaniu tego materiału… 😉

    2. @wmw:”analiza”
      Doczytałem do fragmentu:
      „You are free to do what you wish as an independent nation without consequence — as long as you do not anger your powerful neighbor. You are, of course, free to anger your neighbor. But your neighbor is also free to retaliate if you do something they do not like.”
      No bo skoro silniejszy, „rozeźlony sąsiad” może chyba wszystko, to weszliśmy na ścieżkę cynizmu którą kroczy ten blog. I na podstawie takich analiz uważam, że Amerykanie i USArmy jest w Polsce potrzebna, żeby „silniejszy sąsiad” się zastanowił czy może nam „zrobić kuku” i się przy tym nie porani. Tak przy okazji na podstawie tego typu rozważań można zastanowić się czy USA (inny rozeźlony sąsiad:) nie może obrzucić (np.) Iranu atomówkami, bo Iran „się nie słucha” i nie robi to czego od niego żąda silniejszy. Ten artykuł, to typowa Azja „w pigułce”. Tam liczy się siła a zgodnie ze starym powiedzeniem „wygraj w polu, wygrasz w sądzie”, po wygranej wszystko zaklepiemy i bedzie „gites, tenteges”. I dlatego ja (i niektórzy) bardziej boimy się Rosji, bo to też „typowa Azja”. Przykłady krajów podbitych przez USA (Niemcy, Japonia) pokazuja, że jak już cynicznie (jak w artykule) być uzależnionym, to jednak od takiego, który „daje żyć” a nie od razu zapędza do obozów pracy.

      1. takiego, który „daje żyć”
        Jak hegemon Irakowi którego bezpodstawnie oskarzył o BMR a potem zbombardował na płasko. Żyć jakoś nie dał coś milionowi ludzi.
        Jak Syrii… Jak Libii… Teraz już całkiem otwarcie wypowiedział wojnę Europie a ciągle na jej peryferiach mają złudzenia…

      2. @HeS

        Widzisz, co chcesz widzieć.
        Wyobraź sobie, że za sąsiada masz takiego szemranego „Sebixa”, 2 m wzrostu, 100 kg mięśni. Nieciekawe towarzystwo, ale dzień dobry, mówi, papierosem poczęstuje, trawkę sprzeda. Trochę głośno muzykę puszcza i imprezkę czasem zrobi, ale w sumie nie ma się do czego przyczepić, nawet karany nie jest.
        Ale jednak Ci się nie podoba, więc to mu nasrasz na wycieraczkę, to kopniesz jego psa, to naślesz policję. W końcu próbujesz mu podpalić mieszkanie.
        Wkurzony Sebix po prostu z kopa wywala drzwi od Twojego mieszkania i spuszcza Ci tęgi wp…ol.

        Oczywiście on jest agresorem, a Ty ofiarą. W końcu zaczął pierwszy. A to kryminalista, przecież tyle razy była u niego policja (kij z tym, że przez Ciebie nasłana).

        Czy takie zachowanie nazwiesz rozsądnym?
        Wk…nie mocniejszego sąsiada jest ewidentnie oznaką co najmniej braku rozumu.

        A teraz przełóż to na relacje z Rosją.
        Wk…nie mocniejszego sąsiada jest ewidentnie oznaką co najmniej braku rozumu.

        A przy okazji, jakbyś nie wiedział, USA miały po Iraku zaatakować Iran. Nie wyszło, bo Chiny i Rosja stanowczo zapowiedziały, że nie darują i w pełni wesprą Iran. Tak więc ten tego… Drugi „Sebix” robi i tak co mu się akurat uwidzi, nie przejmując się, czy to sąsiad czy na drugim końcu miasta.
        Wniosek z tego nie jest taki, że lepiej być uzależnionym od tego „drugiego”, bo daleko i gania do obozów pracy.
        Wniosek jest taki, żeby NIE BYĆ uzależnionym – a raczej nie kłopotliwym, a przydatnym.

        1. Nazwał bym to punktem widzenia ofiary: nie wychylaj się bo Ci przypier**lą. Możesz czterdzieści lat spędzić schowany w kącie żeby Sebixa nie drażnić, ale czy to sposób na życie? Jak się jeden Sebix wyprowadzi to zaraz znajdzie się inny, tego sortu nie brakuje. A aroganckie, konfrontacyjne zachowanie i demonstracje siły to nie żadne nieszkodliwe dziwactwo Sebixa, tylko przemyślane działanie w kierunku wymuszania na innych posłuszeństwa i uległości. Więc do zastanowienia czy aby na pewno tego typu człowiek zasługuje na pierwszeństwo i lepsze traktowanie tylko dlatego że kawał z niego ch*ja
          I tak, uważam ze polityka państw jest przedłużeniem charakteru ich przywódców.

          1. @rasputnik

            Nie zrozumiałeś. Szkoda.
            Odpowiedź jasno i krótko na następujące pytania:
            1. Ile państw zaatakowała Rosja (i dlaczego), a ile USA (i dlaczego)?
            2. Ile było ofiar tych inwazji, w szczególności cywilnych?
            3. Ile przewrotów zorganizowała Rosja, a ile USA?
            4. Ile razy i na ile państw nałożyła sankcje Rosja, a ile USA?

            Po czym przełóż to na mojego Sebixa.
            Czy aby nie jest tak, że tylko przez wzgląd na historię i wygląd uważamy tego Sebixa za bandziora?
            Czy bandziorem jest jednak dzielnicowy?
            Czy naprawdę udawanie, że dzielnicowy jest spoko koleś, za to atakowanie Sebixa jest objawem rozsądku?

            Poproszę o odpowiedź.

          2. Niedawno ktoś mi odpowiadał próbując podobnego manewru 🙂
            Dlatego zanim zgodzimy się że Rosja to gołąbek pokoju i łagodny baranek proponuję zajrzeć tu i znaleźć choć jedną dekadę w której Rosja nie prowadziła wojny

            https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_wars_involving_Russia

            I oczywiście cały czas zgadzam się że są na świecie państwa o wiele mniej agresywne niż USA, tyle że Rosja akurat zupełnie nie nadaje się jako przykład takowych.

          3. Jeżeli zaczynasz już zaliczać walki Rusi Kijowskiej z Płowcami jako „agresywną Rosję” to trzeba by było zaliczyć to raczej do „agresywnej Ukrainy”… 😉 Po drugie, bezsens sięgania tak daleko mógłbyś wzmocnić przynajmniej wojnami z Indianami i późniejszym Holocaustem Indian… 😉

            Po trzecie i najważniejsze, utożsamianie wojen z agresywnością jest trochę niepełne bo nie bierze pod uwagę ujarzmienia innych państw i terytoriów metodami innymi niż wojna oraz utrzymania tego ujarzmienia. Dlatego dużo bardziej relewantne niż porównywanie „wojen” jest porównanie ilości baz wojskowych utrzymywanych poza strukturą natywną. Tu amerykański hegemon nie ma sobie równych, utrzymując ponad 800 baz zagranicznych, wobec baz Federacji Rosyjskiej które policzyć można na palcach obu rąk. Trudno jest ten fakt obejść czy przeskoczyć. Mam nadzieję że nie wyjdziesz tutaj z karkołomnym twierdzeniem jakoby setki państw ujarzmionych do statusu wasala hegemona nie marzyło o niczym innym jak tylko o jego eksterytorialnych bazach, sprawujących pieczę nad praworządnością w koloniach. No, z możliwym wyjątkiem wasala polskiego i emiratów bałtyckich.

          4. @rasputnik

            Nie usiłuję udowodnić, że Rosja jest aniołkiem pokoju. Przypisujesz mi coś, czego nie twierdzę, po czym dzielnie to obalasz. Tania erystyka nie świadczy najlepiej o zdolności operowania faktami…

            Po prostu odpowiedz na pytanie. I nie dekadami, ale od 1991 roku, czyli odkąd istnieje Rosja, a nie ZSRR.
            Tak dla porównania, żeby zrozumieć lepiej, weź te same dane dla Francji, Wielkiej Brytanii i Chin.

          5. @mmajstruk:”Nie usiłuję udowodnić, że Rosja jest aniołkiem pokoju. ”
            Nie, nie usiłujesz. Technika jest inna. Przedstawia się (cytuję) „zbrodniczą historię” GB, USA, Francji a o analogicznych zbrodniach innych krajów (Rosji, Chin, Japonii, Kambodży, Turcji …) się milczy. Co sprawia wrażenie, że to aniołki. To jest zwykła manipulacja. Szczególnie, że te przemilczane zbrodnie (niekoniecznie wojenne!) coponiektórych są wielokrotnie większe od tych „anglosaskich”. Nie ma co wybielać którejkolwiek ze stron (Rosja, USA). Obydwa kraje to typowi „gangsterzy na dzielni”, tylko że jeden z nich jest znacznie słabszy i ma mniejsze możliwości działania. Ale (akurat Polacy) pamiętamy co robił ten słabszy jak miał swobodę działania i wolelibyśmy żeby nie był „silniejszy”. I jeszcze jedno. Jak porównujemy zbrodnie poszczególnych krajów, to nie ma sensu powoływac się na „ilość konfliktów”, tylko na liczbę ofiar. Konfliktów może być dużo a liczba ofiar niewielka.Np. wszystkie te „kolorowe rewolucje” (np. Ukraina, Iran, …) to są w zasadzie bezkrwawe, bo (cynicznie) te kilkaset trupów w porównaniu ze stratami w jakiejkolwiek wojnie (czy rewolucji) to jest „pikuś”.

          6. @cynik:”Z których jeden, dziwnym trafem, działa w przedpokoju drugiego”
            To co z tego. Sugerujesz, że tylko „uczciwi obywatele” mają się bać a gangsterzy nie? I nie powinni poczuć na własnej skórze jak to jest być nękanym? Chyba gangsterzy to nie jest jakaś „nadzwyczajna kasta”.

          7. „uczciwi obywatele” mają się bać a gangsterzy nie?

            Sugeruję tylko że jeżeli „uczciwi obywatele” nie są jednocześnie durniami i nie chcą się bać to nie powinni zapraszać do siebie jednego gangstera zaraz po tym kiedy pozbyli się drugiego. 

          8. @cynik:”zaraz po tym kiedy pozbyli się drugiego.”
            Ale myśmy się go wcale nie „pozbyli”. Stoi za płotem. Może teraz jesteśmy na dobrej drodze do pozbycia się go (przynajmniej na kilkanaście lat).

        1. @Jarema:”bo to zdanie jest wyjęte z kontekstu.”
          To dam szerszy kontekst i kilka innych (niektóre wytłuszczone, czyli fundamentalne):
          „In the world, there is no policeman to rule the community of nations. It is an anarchy. And therefore, might is right. There are some conventions on how countries should behave with each other, such as the Geneva convention on how prisoners of war should be treated, but there is no one to enforce these conventions in the event they are violated. You are free to do what you wish as an independent nation without consequence — as long as you do not anger your powerful neighbor. You are, of course, free to anger your neighbor. But your neighbor is also free to retaliate if you do something they do not like. If they do retaliate, there is no policeman who will come to your defence. Other countries that do not like your powerful neighbor retaliating also have agency, and they may or may not choose to fight your battle with you.”

          „Morals do not matter in international relations; survival does.”

          A tutaj czytam, że dla Autora jest NATURALNE, że Rosja może użyć broni jądrowej przeciwko Ukrainie:
          „Russia will use whatever means it has in its possession to win this war that it deems necessary to achieve victory, just as the US did not hesitate to use mass killing at the end of WWII — using fire bombing at first, and nuclear weapons later, to end the war with the Japanese when it was getting too difficult to break down Japanese resistance.”

          Nie chce mi się dalej cytować ale z tego artykułu wynika, że gdyby Autor miał atomowy guzik to już dawno by go nacisnął dla osiągnięcia politycznych celów (bo i łatwo i tanio;). TO JEST AZJA! Na szczęście Zachód jest mądrzejszy. Przypomnę, że w czasie I WŚ szeroko używano gazów bojowych. W czasie II WŚ ŻADNA ze stron konfliktu tego nie zrobiła, bo wiedziała czym to pachnie. Podejrzewam że jakikolwiek poważny konflikt w Azji zakończy się jatką na miarę I WŚ.

          1. Na szczęście Zachód jest mądrzejszy.
            To widać od razu. Zamiast zbombardować chemicznie Assada w Syrii zlecił false flag operation swoim wasalom którzy wytruli część populacji… 😉

            Na szczęście Azja (Putin) okazała się jeszcze mądrzejsza, grę przejrzała i nie dała się zachodowi sprowokować.

          2. @HeS

            Masz problem ze zrozumieniem.
            Autor pisze wyraźnie: Rosja użyje wszelkich posiadanych środków by wygrać tą wojnę, które wydadzą się potrzebne do osiągnięcia zwycięstwa, tak jak US nie wahały się użyć masowego zabijania na końcu II Wojny Światowej – używając najpierw bomb zapalających, a później bomb atomowych, by zakończyć wojnę z Japończykami, gdy stawało się zbyt trudnym złamanie japońskiego oporu.
            Gdzie tu widzisz zachętę i pochwałę użycia broni atomowej?
            Stwierdza fakt, porównując Rosję do USA.
            To akurat oczywista oczywistość.
            Każde państwo użyje wszelkich dostępnych środków by wygrać wojnę – wygrana jest jedyną opcją, by przetrwać. Żadne (normalne) państwo nie jest zainteresowane zakończeniem swojego istnienia.
            Im silniejsze państwo, tym silniejsze środki może zastosować.
            A że nie jest to fajne dla słabszych?
            Cóż, tak jak w życiu.
            Dlatego słabi muszą manewrować, unikać, prowadzić rozważne działania.

            I tu wracamy do tego, co było pisane cześniej.
            Wk…nie silniejszego sąsiada jest głupotą.
            Rozsądnym jest prowadzić rozważną, wielopoziomową politykę.
            Ty zalecasz uwieszenie się na jednym mocarstwie, licząc na jego… No właśnie, na co?
            Moralność?
            Dobrą wolę?
            Sentyment?

            Nie tylko to jest samobójcze, bo nie tworzy żadnych gwarancji, ale również dlatego, że samobójczo podporządkowuje jednemu graczowi i równocześnie wkurza drugiego.
            Samobójstwo do kwadratu. Czyli dokładnie to, co obserwujemy w aktualnej pseudopolityce zagranicznej Polski.
            Jeśli dodamy do tego, że mowa o USA, które wielokrotnie pokazało, że nie ma sentymentów, moralności ani dobrej woli, zaś wkurzamy Rosję, która jest anielsko cierpliwa, ale pamiętliwa i zawsze się zrewanżuje, to można już uznać za pewnik, że czas trwania państwa polskiego jest policzony. I nie jest to duża cyfra.

            Thank you, USA.

      3. Nie wiem jak tam u ciebie z wiedza historyczną….
        Rozeźlony duży sasiad może wiele.
        Zając pół Meksyku, napaść na Kanadę- na przykład.
        Wspierać dyktatury w A.Pd. mianować prezydentów, anektować Hawaje, zmasakrować Indonezję, itd.

        Najdowcipniejsze w tym jest, że jego media głoszą farsę w stylu że jest obrońcą wolności a nie żandarmem świata.

        Azjatycki punkt widzenia jest na pewno inny, choćby z powodu długiej pamięci wyzysku, poniżania, ludobójstwa, panoszenia się.
        Ten sam punkt widzenia podziela Afryka.
        Nawet Arabowie zmienili kierunek orientacji.

        Przydałoby ci się chyba kilka lektur na temat historii, amerykańskich doktryn politycznych.

        1. Przydałoby ci się chyba kilka lektur na temat historii, amerykańskich doktryn

          Proponowałbym na ten przykład historię Nicaragui, choć nada się historia praktycznie dowolnego kraju Ameryki Łacińskiej. Świetnie pomaga w wyleczeniu się z amerykofilii, nawet w zaawansowanym stadium… 😉 Podejrzewam że w Polsce byłby to przebój…

        2. @wmw, cynik:”historia Ameryki Południowej”
          Znowu wracacie do historii? OK.To ja bym ludom Ameryki Południowej pokazał ludobójstwo na Ukrainie (kilka milionów ofiar w ciągu JEDNEGO roku), mord w Katyniu, opisał łagry i policzył miliony ofiar rewolucji bolszewickiej, rewolucji kulturalnej w Chinach, albo ofiary japońskich zbrodni w Azji w czasach II WŚ. Może by inaczej spojrzeli na „niewyobrażalne” zbrodnie amerykańskie (Jankesi to jacyś skauci:). Może jednak ludy AP mają szczęście, że nie żyją w sąsiedztwie „rosyjskiego, chińskiego, japońskiego miru”.

          1. Widzisz. historia demokracji, praw człowieka, ma bardzo krótki okres narracji.
            Zaczęła się chyba od Cartera i konferencji OBWE.
            Nie chce mi się sprawdzać, ale 1973 rok?

            To co przedtem różne nacje robiły sobie, można pokryć kurtyną milczenia.
            Nieładnie było….
            Ale…

            Kolonializm rosyjski polegał na właczaniu na równych prawach kolejnych krajów, ich szlachty,
            w skład Cesarstwa.
            Ba!!!
            Wypłacanie emerytur i uznawaniu stopni oficerskich żołnierzy polskich legionów służących Bonapartemu, o czymś świadczy.

            Jak wyglądało kolonizowanie przez Brytyjczyków, sobie doczytaj.
            Wynalazcy rasizmu, i obozów koncentracyjnych nie sa moją ulubioną nacją.

          2. @HeS
            Proszę, trochę dystansu.
            Dlaczego stawiasz znak równości między ZSRR a Rosją?
            Odpowiedz mi, proszę, na proste pytania:
            1. Ile krajów zaatakowała Rosja, a ile USA?
            2. Ile ludzi zginęło w tych wojnach, z oddzielną liczbą dla cywili (czyli ofiar postronnych)?
            3. Jakie skutki polityczno-gospodarcze-społeczne miała agresja dla zaatakowanego kraju?

            Proste porównanie, dla ścisłości od 1991.
            Jak masz wątpliwości, możesz stworzyć takie samo porównanie USA-ZSRR dla okresu 1917-1991.

    3. @Wmv

      Dzięki za bardzo ciekawy i wyczerpujący temat artykuł. Zaskakujące, że miesiąc po rozpoczęciu całej tej wojny autor bardzo celnie nakreślił jej konsekwencje. Pomylił się nieco z kondycją Rosji po sankcjach, ale to szczegół.

      @Hes

      Polecam przeczytać do końca, i ileż razy można powtarzać, że po stronie USA żyje się lepiej?

  3. Pozwolę sobie na jeszcze nieco statystyki:
    Upadek ZSRR – Ukraina 52 mln, obecnie szacowane na ok 16-17, bo nigdy tam nie zrobiono spisu ludności
    Litwa, Łotwa i Estonia – utrata ok 1/3 ludności od czasu rozpadu ZSRR.
    Bułgaria (9mln, jest 7.2 mln) utrata 1/4 ludności
    Ruminia(23, jest 19.5) utrata 1/5 ludności
    Polska – teraz to chyba wzrost o jakieś 7-8mln, z tym, że 1/5 ludności to Ukraińcy
    Rosja (148 mln, 146mln)+7-8 Ukraińców z nowoprzyłaczonych obszarów
    Białoruś (10 mln, 9.5)

    Wg mnie wojna toczy sie o zasoby, w tym ludzkie. Polska ma szansę, o ile szybko wykopie hegemona i zwróci się w kierunku Azji.

    1. Polska ma szansę, o ile szybko wykopie hegemona

      C’mmon {HansKlos}, za dużo w historii polskiej zależy od cudów. Nic nie wskazuje aby cud tego rodzaju mógł się wydarzyć, choćby na gruncie czystej statystyki. Zauważ że nawet w czysto fasadowej „demokracji” praktykowanej w Polsce nie ma zasadniczo opozycji.

    2. @Hans:”o ile szybko wykopie hegemona i zwróci się w kierunku Azji.”
      Jedno drugiego nie wyklucza. Już zwracamy się w kierunku Azji (Korea Południowa:). W zasadzie gross ciężkiego uzbrojenia będziemy mieli od nich. Zbliża się decydująca rozgrywka między Polską a Niemcami. Urywamy się im „z postronka” i zaczynają (Unia) wymrukiwać „groźby karalne”. My nie pozostajemy dłużni. Wygląda na to że do Polski pomału wjeżdża kapitał anglosaski (i koreański) i Niemcy są trochę rozeźleni. Będzie gorąco tej zimy.

      1. pomału wjeżdża kapitał anglosaski

        Ha, ha. Kierunek „kapitału anglosaskiego” jest dokładnie odwrotny. „Wjeżdża” to może uzbrojenie dla 404 i horrendalnie drogi LNG. Kapital wyjeżdża. Nie ma czego szukać w strefie przyfrontowej czy w sypiącej się EU. Tutaj masz „wjazd” kapitału.

        1. @cynik:”czy w sypiącej się EU”
          Cyniku, jak zwykle KOMPLETNIE się nie rozumiemy. Ja jestem „polonofil” i (jak dla mnie) Europa może się cofnąć do epoki kamienia łupanego. Wcale się nie martwię, że (np.) niemiecki przemysł samochodowy zaliczy 50% spadek produkcji (i eksportu). Ja piszę o tym że anglosaski kapitał wjeżdża do Polski. Oczywiście w związku z inwestycjami (elektrownie atomowe, przemysł zbrojeniowy, energetyka). Np. będzie budowana nowa, polska, farma wiatrowa na Bałtyku. Nie wiem czy wiesz ale komponenty do tej farmy dostarczą nie (jak zwykle:) Niemcy ale firma z Kanady. Do tego ma tu wybudować jakąś fabrykę, która (w zamyśle) ma dostarczać takie komponenty do innych (niekoniecznie polskich) wiatraków. Koreański przemysł zbrojeniowy też się pcha do Polski bo ma nadzieję, że zacznie sprzedawać ten sam sprzęt do innych krajów Europy środkowo-wschodniej.

          1. Ja jestem „polonofil”

            Bardzo mi przyjemnie, cynik9 z tej strony… 😉 Piszesz to tak jakby bycie polonofilem usprawiedliwiało pewne halucynacje… 😉

            O farmie wiatrowej na Bałtyku nie słyszałem. Zamiast się jednak z tego cieszyć zastanowiłbym się raczej czy po daniu się unii wydymać z energią, klimatem, węglem i całą resztą jest rzeczywiście rozsądnie polegać na losers tylko na skutek fobii antyniemieckiej. Cokolwiek by nie pisać o wariactwie wiatrowym, tu akurat Niemcy są potęgą i czegoś można się od nich przynajmniej nauczyć.

            Także 29% polskich eksportów i 21% importów to Niemcy, z całą resztą daleko w tyle. Fakt. Dlatego twierdzenie „nie nie martwię, że (np.) niemiecki przemysł samochodowy zaliczy 50% spadek” uważam za niebezpieczną halucynację ponieważ gdy zaliczy to reszta EU, z PL na czele, istotnie cofnie się do epoki kamienia łupanego. Drugą halucynacją jest spodziewanie się że uratują nas przed tym Koreańczycy czy inni Papuasi z drugiego końca globusa…

          2. Mowiac szczerze, HeS, to wolalbym, zeby zamiast budowac farme wiatrowa na baltyku, w Polsce wybudowano pare elektrowni i powrocono do wydobycia wegla. Tym razem w wersji „sprywatyzowanej”, czyli bez ingerencji rzadu. Mowiac krotko, jesli ktos ma ochote i mozliwosci, to niech sobie wydobywa, spala, sprzedaje energie,, a panstwo niech sie ograniczy do przygladania sie temu i ewentualnie pobiera od tej dzialalnosci jakies niewielkie podatki. A kanadyjska firma moze sobie budwoac wiatraki i sprzedawac te energie, jesli bedzie tansza od tej z wegla.

          3. A kanadyjska firma moze sobie budowac wiatraki

            Ale wtedy to nie będzie żadnego „wkraczania kapitału” anglosaskiego do PL, co widzi {HeS}… 😉

          4. Racja. Nie wiem jakim „dopływem kapitału” Kanadyjczycy skusili wasala ale przecież na kilometr jest to podejrzane! Przekręt z wiatrakami działa tylko wtedy gdy – przeskakując parę oczywistych kroków – lud jest dymany przez rząd i finansuje w rzeczy samej cały ten handel. Jeśli byłoby to opłacalne dla prywatnego inwestora NIE dzieki rządowym ułatwieniom, faworyzowaniu i wycinaniu konkurencji to rząd wogóle by nie wiedział kto, gdzie i po co stawia wiatraki oraz gdzie i po ile sprzedaje prąd.

          5. @:”eksport do Niemiec”
            Nigdzie nie analizowałem czy to dobrze czy źle. Stwierdzenie faktu, że amerykański, koreański, kanadyjski czy brytyjski kapitał wkracza szerzej do Polski jest FAKTEM. I to taki kapitał, który wspiera polski przemysł ciężki (a nie buduje supermarkety:). A czy to BĘDZIE dobrze czy źle, to się okaże.

          6. amerykański… wkracza
            Kapitał amerykański to wkracza tak że się długo po tym nie pozbieramy. Jeden gazowiec LNG generuje dla hegemona do $100M zysku – który wkracza jak czort – na jego konto bankowe…

          7. @Takie Jeden Łoś
            'Tym razem w wersji „sprywatyzowanej”, czyli bez ingerencji rzadu.’

            Jedni będą się zastanawiać czy im kapitał ucieka do Ameryki czy może do Korei, a inni zauważą że głównie do strategicznie rozstawionych spółek państwowych, gdzie rząd polski robi za naganiacza owiec do strzyżenia.
            Jakiekolwiek pomysły ze sprywatyzowaną działalnością w dziedzinie energetyki czy surowców spotkają się zapewne z entuzjastycznym przyjęciem ze strony rzadu: obłożeniem odpowiednim podatkiem albo przepadkiem majątku niepokornego przedsiębiorcy na rzecz skarbu państwa. Niech tylko ktoś spróbuje robić konkurencję państwu które przecież tylko chce naszego dobra.

            Ostatnio głównym newsem było to jak rząd, Sasin i burmistrz Otwocka zajęli się handlem węglem – że to rzekomo takie proste, wystarczy plac i kasa fiskalna i nawet burmistrz może być handlarzem.
            Jest to oczywiście dobry znak że polityk nawet taki co się nigdy pracą nie splamił jednak może wykonywać jakąś pracę, ale trochę goryczy dodaje fakt że wcześniej rząd nieco pomógł eliminując zupełnie prywatną konkurencję. Dobrze że tylko na węglu się skończyło, co by to było gdyby burmistrz np zapragnął piec chleb ?

          8. @cynik:”Ale wtedy to nie będzie żadnego „wkraczania kapitału” anglosaskiego do PL, co widzi {HeS}… 😉”
            Przecież napisałem wyraźnie. Kanadyjska firma wybuduje w Polsce fabrykę komponentów do tych wiatraków (napływ kapitału). Zauważyłem dziwną prawidłowość. Z jednej strony w moich komentarzach czytasz „między wierszami” coś czego nie napisałem. A z drugiej strony piszesz własne komentarze nie uwzględniając fragmentów, które już napisałem.
            Np. w sprawie wymiany handlowej między Polską a Niemcami. Nigdzie nie napisałem, że w wyniku napływu kapitału „anglosaskiego” ta wymiana zostanie ograniczona. Może będzie na odwrót. Jak w Polsce powstaną nowe możliwości produkcyjne, to eksport z Polski do Niemiec znacząco wzrośnie. Nie wiem. Uważam, że w związku z budową elektrowni atomowej i produkcji uzbrojenia na licencjach koreańskich zwiększy się import z Korei i USA potrzebnych komponentów oraz produkcja w Polsce a ograniczy wzrost importu z Niemiec.
            Zresztą to widać od kilku miesięcy. Niemcy proponowali nam (chyba w lipcu) sprzedaż Eurofighterów. Odmówiliśmy i kupiliśmy koreańskie FA-50. Miesiąc temu proponowali nam przystąpienie do konsorcjum krajów, które mają zbudować europejski system obrony przeciwlotniczej pod egidą Niemiec. Odmówiliśmy z (złośliwym?) komentarzem, że Polska właśnie kończy instalacje wielowarstwowego systemu obrony przeciwlotniczej, który jest bardziej zaawansowany niż to co będzie dopiero zbudowane przez to konsorcjum. Zastanawiające jest także to, że w tym projekcie nie ma Francji.

          9. Nigdzie nie napisałem, że w wyniku napływu kapitału „anglosaskiego” ta wymiana zostanie ograniczona

            Tu nie chodzi o czytanie między wierszami ale o elementarną logikę. Póki nie zobaczę tego rzekomego 'napływu kapitału „anglosaskiego”’ pozwolę sobie uważać to za przejaw narodowej megalomanii. Jedna czy druga firma coś robiąca to, w porównaniu do zaangazowania Niemiec – sorry – peanuts, błąd zaokrąglenia. Jeżeli natomiast rzeczywiście znaczący kapitał anglosaski zacząłby „wpływać” akurat do Polski to pierwszą moją reakcją byłaby nieufność – nic na to nie poradzę. Bo skoro hegemon wysadza już gazociągi szkodząc Niemcom to kapitał płynący akurat do Polski może mieć ten sam cel – zniewolenie i uzależnienie od siebie całej EU, przy użyciu polskiego wasala w charakterze osła trojańskiego.

          10. @cynik:”Drugą halucynacją jest spodziewanie się że uratują nas przed tym Koreańczycy czy inni Papuasi z drugiego końca globusa”
            Po pierwsze Polska nie potrzebuje żadnego „ratunku”. Potrzebujemy zrzucenia „europejskiego gorsetu”, który zaczyna krępować nasz rozwój.
            Po drugie nie rozumiem czemu przyrównałeś Koreańczyków do Papuasów. W/g mojej wiedzy przemysł koreański stoi wyżej od niemieckiego pod KAŻDYM względem. Umieją budować elektrownie atomowe, bardziej zaawansowaną elektronikę i zaawansowany sprzęt wojskowy. Niemcy mają pod tym względem znacznie gorsze wyniki.

          11. Potrzebujemy zrzucenia „europejskiego gorsetu”
            Jeśli bedziesz potrzebował trzeciego przykładu halucynacji to masz tu gotowy… 😉 (hallucination (Merriam-Webster) : an unfounded or mistaken impression or notion).

            Co do poboznego życzenia „zrzucenia europejskiego gotsetu” to możemy sobie pohalucynować razem… ;-). Nie zmieni to jednk sytuacji na iotę – jest to całkowita iluzja. Nie po to unia powstała, płaci i „pogłębia integrację” aby raz ujarzmione prowincje się emancypowały i „zrzucały gorset”. Jeśli nie chcesz mieć gorseta to trzeba było nie wchodzić. Nie wiem nawet czy exit jest opcją – jeśli hegemon zaczyna już wysadzać wasalom ich infrastrukturę to posunąć się może do wszystkiego. Z niepokojem obserwuję Orbana który jako jedyny robi kroki w kierunku „zrzucania gorsetu” ale obawiam sie że jest to mocno ograniczone w czasie. Jedyna metoda to pad całej EU w taki sposób że nie będzie bezpośredniego następcy przez pewien czas.

          12. @cynik:”Nie po to unia powstała, płaci i „pogłębia integrację” aby raz ujarzmione prowincje się emancypowały i „zrzucały gorset”. ”
            A tutaj to mamy kompletnie odmienne przekonania. Wystarczy, że Unia zakręci nam kurek z pieniędzmi i powiemy (jak GB) żegnaj.

          13. @cynik:”Póki nie zobaczę tego rzekomego 'napływu kapitału „anglosaskiego”’ pozwolę sobie uważać to za przejaw narodowej megalomanii.”
            A to zobaczysz w perspektywie 2-3 lat. Bo budowa w Polsce elektrowni atomowej będzie wymagała takiego napływu i wszyscy oferenci proponują współfinansowanie. A produkcja (razem z Koreą) na terenie Polski ciężkiego uzbrojenia też sprowadzi koreański kapitał, bo chcą w Polsce produkować uzbrojenie i sprzedawać je w Europie. Do tej pory po Polsce hulał tylko kapitał niemiecki i francuski. Ooops, szczątkowy amerykański (Coca Cola i McDonald’s:). To się pomału zmienia. A jakby nas wyrzucili z Unii, to proces przyspieszy bo będziemy mogli znieść niektóre bariery, które postawiła Unia w naszym imieniu.

          14. No to poczekajmy te pare lat… Już widzę ten „przypływ kapitału” w przypadku zbankrutowanego Westinghouse’a… Jeszcze ciekawiej zapowiada się sprawa „przypływu” paliwa jadrowego do polskiej AC. Nie wiem czy ktoś się nad tym zastanawiał…

          15. Budowa elektrowni atomowej…. pięknie
            Powiem Wam że jesteśmy mistrzami w budowie elektrowni atomowej, budujemy ją co najmniej od kilkudziesięciu lat, utrzymujemy nawet instytucje badawcze żeby dysponować ludźmi z kompetencjami, przepalamy setki milionów na dyskusje, plany i projekty… Ze dwie elektrownie już na pewno przejedzono w ten sposób

            Ale przyszedł kryzys, prądu nie ma, na gwałt potrzebna elektrownia – więc wyrzućmy nawet te resztki kompetencji co w kraju zostały, zamówmy elektrownię sztuk 1 z dostawą do domu – nieważne z Chin czy USA, najlepiej bez przetargu i bez wnikania w szczegóły techniczne bo przecież rząd musi mieć sukces na już. Co z tego że przepłacimy trzykrotnie jak dostaniemy współfinansowanie i pożyczkę spłacimy w wygodnych ratach do 2150tego roku

          16. To wszystko swoją drogą…

            Ale wszystkich paranoidalnych rusofobów w Polsce którzy rzucili się do budowy elektrowni atomowej przestrzegam – sprawdzcie najpierw skąd będziecie brali paliwo. Bo gdy Matousz znowu wyjdzie przed szereg i znowu bezmózgowo „odetnie się” od Rosji na pokaz to cała elektrownia może być też tylko na pokaz. Bo mimo sankcji i Bóg wie jeszcze czego zarówno amerykańskie jak i dzielne elektrownie francuskie, jechały dotychczas na paliwie od Putina. Awaryjne kołatanie do Kazachstanu też się na nic nie zda bo to Rosja wzbogaca uran kazachski, nie kto inny. Matousz, ze swoimi deklaracjami że „nie poda ręki” Putinowi, znowu ma szansę wyjść na idiotę… 😉

          17. @Cynik9

            No to poczekajmy te pare lat…

            Az tak cierpliwi to juz chyba nie musimy byc, bo sadzac po tym, co sie dzieje na polskich i anglosaskich obligacjach skarbowych, to temu calemu tzw. kapitalowi pozostalo chyba juz niewiele czasu do calkowitego odparowania. Bardzo watpie, zeby w chaosie, ktory wtedy nastapi, anglosasi zajmowali sie akurat transferem kapitalu do Bolandy, zamiast gaszeniem wlasnej palacej sie d…

          18. Dobrze ujęte. Dobrze że {HeS} rozśmiesza nas od czasu do czasu, jak z tym napływem „kapitału anglo-saskiego”… ;-D

            Nie to abym miał coś przeciwko, ale wszędzie gdzie się nie obejrzę to kierunek ruchu kapitału jest od polskiej sakiewki do anglo-sasów, a nie odwrotnie: te wszystkie Abramsy, Patrioty, F35, LNG, finansowanie sił okupacyjnych w Polsce, finansowanie burdy na Ukrainie…

          19. W temacie paliwa do elektrowni atomowej – podobno są w Polsce całkiem pokaźne ilości uranu którego w tej chwili się nie wydobywa, ale za komunizmu przez jakiś czas prowadzono wydobycie. Na własne potrzeby mogło by wystarczyć, tylko przetwórstwo trzeba by jakoś zorganizować.
            No ale jak się elektrownię kupuje od zagranicznego dostawcy to zapewne dostawy paliwa też już będą z jedynie słusznego źródła.

          20. jak się elektrownię kupuje od zagranicznego dostawcy to zapewne dostawy paliwa też

            Moim zdaniem jest to czysta spekulacja, bez specjalnych podstaw. Westinghouse jest bankrutowanym cieniem swoich lepszych czasów i nie zdziwiłby się gdyby łapał każdą fuchę jaka się nadarzy, zwłaszcza że polski wasal zadbał o to aby przetarg wygrany został przez hegemona i z pewnością przepłaca jak zwykle. Paliwo nuklearne zaś to zupełnie inna śpiewka i możliwe że kiepy nawet o tym jeszcze nie myślą. Jak samochód który kupujesz u dealera ale po paliwo do którego jedziesz do Orlenu. Z tego co wiem sam uran U3O8 specjalnym problemem nie jest, ale pręty paliwowe do konkretnego reaktora mogą łatwo być.

        2. @cynik:”Piszesz to tak jakby bycie polonofilem usprawiedliwiało pewne halucynacje… 😉”
          To pociągnę temat. Które zdanie z mojego poprzedniego komentarza było „halucynacją”? Ale tak konkretnie, „kawa na ławę” bo ja jestem prostolinijny chłop.

          1. Podałem Ci dwie, nie wystarczy? Halucynacją #1 jest że wiara w to że zawał gospodarczy w Niemczech będzie w jakimkolwiek stopniu korzystny dla PL, której wyimaginowane „wkraczanie kapitału anglosaskiego” przed tym nie ochroni. Polska budowała połączenia gospodarcze z Niemcami przez całą swą karierę jako land eurokołchozu i gdy teraz Niemcy dostaną kataru to Polska zapadnie na cieżkie zapalenie płuc.

          2. @cynik:”jest że wiara w to że zawał gospodarczy w Niemczech będzie w jakimkolwiek stopniu korzystny dla PL”
            Nigdzie tak nie napisałem. Najwyżej piszę wprost, że straty Polski będą mniejsze niż straty Niemiec. Podobnie jak nigdzie nie napisałem (np.) że wzrost cen gazu jest dla nas korzystny. Bije w nas tak samo jak w innych ale być może pozwoli nam (wbrew Niemcom) podtrzymać energetykę węglową nawet w oparciu o importowany węgiel. Czyli ten NIEKORZYSTNY fakt (na który zresztą nie mamy wpływu!) możemy wykorzystać i ograniczyć straty powstałe w jego wyniku (plus dodatni:). Bez tego (podkreślam: niekorzystnego) zjawiska Polska nie miałaby możliwości podważania polityki klimatycznej Niemiec i budowy energetyki atomowej czy węglowej.

          3. Nigdzie tak nie napisałem.

            Za to przedstawiłeś się jako „polonofil” który nie miałby nic przeciwko katastrofie gospodarczej w Niemczech. Zważywszy na to że Polska i Niemcy jadą na jednym wózku i wywalenie się wózka pociągnie za sobą opłakane konsekwencje dla obu to zastanawiam się nad logiką tego „polonofila”…

          4. @cynik:”który nie miałby nic przeciwko katastrofie gospodarczej w Niemczech.”
            W Niemczech nie będzie żadnej katastrofy. Nawet jak im PKB przez 2-3 lata spadnie to dla nich „nic takiego”. Gdzie Ty widzisz na horyzoncie niemiecką „katastrofę”? Chyba, że patrzysz przez „niemieckie okulary” i uważasz, że jak Niemcy nie będą „europejskim hegemonem” to będzie „katastrofa”.

          5. Gdzie Ty widzisz na horyzoncie niemiecką „katastrofę”?

            Nie ja tylko Ty: niemiecki przemysł samochodowy zaliczy 50% spadek produkcji
            Jakim cudem coś takiego byłoby możliwe jesli nie w sytuacji totalnej katastrofy? Czy może chcesz powiedzieć  ze reszta gospodarki będzie kwitła a tylko łączący wszystko sektor motoryzacyjny dozna selektywnego załamania o tej skali?

          6. @cynik:”Nie ja tylko Ty: niemiecki przemysł samochodowy zaliczy 50% spadek produkcji”
            Przecież to żadna katastrofa. Spowoduje to SPADEK niemieckiego PKB (nie spadek wzrostu). Chyba musimy razem pochylić się nad terminem „katastrofa”. Co to takiego? W Niemczech będzie jak w Argentynie? Wenezueli? Grecji? Zdefiniuj, bo jak dla mnie spadek niemieckiego PKB o kilka % (recesja) to żadna katastrofa. Dalej będą najsilniejszym gospodarczo krajem Europy. A to, że poziom życia spadnie, wzrośnie inflacja i pojawi się bezrobocie (nieznane w Niemczech zjawisko) to oczywiste. Przecież w okresie braków scalaków przemysł samochodowy na całym świecie zaliczył spadki produkcji i mało kto to zauważył.

            https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/duze-spadki-produkcji-samochodow-rowniez-w-polsce/9bpln89?utm_source=duckduckgo.com_viasg_auto-swiat&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

          7. z kilku źródeł pod ręką:
            The German automobile industry is regarded as the most competitive and innovative in the world, and has the third-highest car production in the world, and fourth-highest total motor vehicle production, with an annual output close to six million and a 31.5% share of the European Union (2017). In 2019, companies from the automotive sector generated record sales of €435.3 billion which amounts to 20% of the total German industry revenue. The automotive industry in Germany is one of the largest employers in the world, with a labor force of over 857,336 (2016) working in the industry, consisting of almost 900 companies.

            Sektor samochodowy w Niemczech to potęga która generuje praktycznie tyle co cały polski PKB. Gdyby połowa z tego wypadła permanentnie to nie wiem jak można tego nie nazwać regularną katastrofą, tym bardziej że oznaczałoby to masowe bankructwa w całym przemyśle. To że covid spowodował spadek produkcji to prawda ale raz, daleko temu do 50% a dwa, to nie to samo co strukturalny spadek w wyniku dajmy na to zbyt wysokich kosztów energii. Kilku tygodniowy lockdown u VW to nie to samo co VW zamykający parę zakładów na stałe.

  4. Warto odnotować trzy z ostanich nowosci
    Ukraiński odpowiednik GUS poinformował, że szacowana obecna ludność Ukrainy to 24 miliony i nie uwzglednia ona strat ludności na rzecz Rosji, tj realnie minus ok. 8mln.
    Zniszczone zostało od 30 do 50% energetycznej infrastruktury Ukrainy i każde większe miasto ma problemy z zasilaniem w wodę i w energię elektryczną
    Została wstrzymana wymiana hrywny na euro.

    Jak na moje skrzywione bimbrem spojrzenie, to w zasadzie koniec ukraińskiej gospodarki i zapewne wkrótce i obecnej formy ukraińskiego państwa.

    1. koniec […] ukraińskiego państwa.

      Obawiam się że bez wspomnanego wcześniej wykopania hegemona oznaczać to może jedynie początek końca państwa polskiego.

      1. Cyniku należałoby chyba doprecyzowac tego hegemona.
        In June 2002, President Bush signed the “Biodefense for the 21st Century”7 directive, the aim of which was to advance a “comprehensive framework” for U.S. biodefense, based on the assumption that America could be devastated by a bioweapons attack.
        Ta cała rodzina Bushów
        http://tarpley.net/online-books/george-bush-the-unauthorized-biography/
        https://educate-yourself.org/cn/familythatpreystogethercompared24aug07.shtml

        Wygląda na to, jakby to Niemcy przejęły ameryke i chcą z niej zrobić jakąs rzeszę tylko amerykańską. Nie wiem, ale jakoś to tak wygląda. może sie mylę.

        1. Niemcy przejęły ameryke… może sie mylę.

          Całkiem prawdopodobne… 😉 Gdyby Niemcy przejęły Amerykę to by im tylne części ciała nie przymarzały do krzeseł obecnie… Inaczej cały trud na nic.

          Zdjęcie rodzinne jest zbyt popularne aby było prawdziwe IMO.

        2. Plop, to nie Niemcy przejely Ameryke, ale jedno plemie przejelo i Niemcy i Ameryke.Sam mi przeciez podrzucales info o jednym rodzie bankierskim z Hamburga, ktory zasiadal i zarzadzal zarowno w FEDzie jak i Reichsbanku jeszcze przed wojna.

          1. Podam Ci jeden przykład jednej z układanek:

            15 września 1697 roku August II Mocny został koronowany w katedrze wawelskiej na króla Polski. Był pierwszym królem Rzeczpospolitej pochodzącym z saskiej dynastii Wettynów.
            Ale zawsze najciekawsze są szczegóły. Jak tak naprawdę wyglądały działania, które doprowadziły do koronacji Augusta II na króla Polski.

            Taki opis znajdziemy w książce Jonathana I. Israela Żydzi europejscy w dobie merkantylizmu (1550-1750)

            „Jednym z najbardziej znanych dokonań żydowskich finansistów wymierzonych w Ludwika XIV była operacja przeprowadzona w 1696 roku przez Żyda dworskiego Behrenda Lehmanna z Halberstadt (1661-1730) w imieniu elektora Saksonii Augusta II. Śmierć króla Jana III Sobieskiego wywołała zaciekłą rywalizację pomiędzy frakcjami pro- i antyfrancuską w Polsce o wybór następcy na wakujący tron Polski. Wilhelm III i cesarz postanowili poprzez kandydaturę Augusta, nie chcąc dopuścić do wyboru kandydata francuskiego, Lehmannowi powierzono zaś zadanie znalezienia odpowiednich funduszy na przeprowadzenie kampanii elektora, jak również na ‘’przekonanie’’ doń wystarczająco dużej części polskiej szlachty, co dałoby gwarancję właściwego wyboru.

            Tego typu polityka powieść się jednak mogła wyłącznie przy szybkim przerzuceniu uprzednio przygotowanej gotówki.

            Lehmann zaczął zatem ściągać zatem ściągać pieniądze ze wszystkich możliwych stron : od sefardyjskich rodzin Pinto i Teixeira z Amsterdamu i Hamburga, jak też od licznych krewnych i agentów z północnych i południowych Niemiec. Do tej swoistej zbiórki włączył się też Samson Wertheimer, który osobiście podjął podróż z Wiednia do Wrocławia, wioząc 300 tysięcy talarów gotówką. Z takimi argumentami Francuzi nie byli w stanie rywalizować. Ich wysiłki spełzły na niczym, a na tron polski został wybrany August. W nagrodę za swoje przysługi Lehmann otrzymał koncesje i przywileje zarówno w Saksonii, jak i w Polsce, a dodatkowo – wciąż mieszkając w Halberstadt – mianowany został „polskim rezydentem w Brandenburgii”, które to stanowisko zapewniało mu ważną rolę w wymiarze dyplomatycznym pomiędzy worem polskim a branenburskim. Co zas do samego Halberstadt, podobno miał on tam najbardziej okazałą rezydencję w mieście. „

            Co się do dzisiaj zmieniło, żydzi są tylko aktorami w niemieckim teatrze.

            Różne grupy są powiązane z różnymi i jedne wywalają w powietrze drugich.

          2. Wydaje mi sie Plop, ze zydzi owszem byli na uslugach innych nacji do czasu, az im sie udalo stworzyc FED i przejac nad nim kontrole. Od tej pory to oni sa rozgrywajacym.

          3. Takie Jeden Łoś, sprawdz prosze sobie na jakich statkach przypłynęli i na czyje polecenie to znajdziesz odpowiedź.
            Jest ona bardzo prosta.

    1. @wmw:”Jak wygląda współczesna miejska wojna pomiędzy równoważnymi przeciwnikami.”
      Oglądnąłem ~15 minut. Sceneria OK. Jedno co mnie razi, to strzelanie z broni ręcznej bez opamiętania (na oślep?). Przy takim stylu walki to amunicji starcza chyba na kilkadziesiąt minut. Nie mówiąc o tym, że trzeba te kilogramy ze sobą nosić. LOGISTYKA. W tej wojnie Rosjan może stać na taki styl walki, bo mają bliżej do magazynów i większe zasoby. Ukraińcy chyba muszą „oszczędzać”.

  5. G-7 mianowało się własnie żandarmem świata.
    Dawne mocarstwa kolonialne będą ustanawiać normy, pilnować porzadku…
    To już nie jest głupota, tupet, arogancja, pyszałkowatość.
    To HUCPA!!!
    Amoralni degeneraci mają najmniej predyspozycji i autorytetu, by zarządzać globem.

    Kraje Wschodu o Południa zyły pod takim dyktatem 150 lat.
    I chyba wyciągnęly wnioski, sądząc po krajach muzułmańskich.

  6. Takie pytanie retoryczne…..

    Jaki był poziom rozwoju kolonii brytyjskich, rosyjskich, francuskich, przed odzyskaniem przez nie niepodległosci?
    Rozwój przemysłu, infrastruktury?

    Zabory wyszły w sumie Polsce na dobre, pod wzgledem rozwoju.
    Jak było w Irlandii, Indiach, Indonezji, krajach Afryki, ameryki Pd?
    W tym samym czasie?

    PRL od podstaw zbudował przemysł.
    Jak wygląda Haiti, Hawaje, Kolumbia, Mali, pod tym względem?

    Ciekaw jestem opinii antykomunistów i antysocjalistów.
    Poza dyktaturami Tajwanu i Korei, nikomu z wasali neokolonialnych nie udało sie przejść progu industrializacji, warunkujacego zamorzność.

    W ramach dekomunizacji, wygasmy wszystkie firmy powstałe w PRL.
    Co pozostanie?
    Szczaw i mirabelki?

    1. Nie wiem czy w ogóle warto wspominać, ale sa też na świecie kraje które zbudowały przemysł i nawet nauczyły się używać sedesu bez potrzeby wprowadzania komunizmu.
      Nie wiem natomiast jak to pogodzić z powyższym, ale też uważam że w PRL Polska zaznała rozwoju który nie był jej dany przez 150 wcześniejszych lat. Jak by tego nie liczyć to był skok cywilizacyjny. Może gdyby Niemcy wygrały wojnę to skok byłby większy i szybszy, ale mimo wszystko był to skok.

      1. Towarzyszu rasputnik najpierw niech towarzysz przeczyta sobie na początek Cynkowi chłopcy – Swietłana Aleksijewicz a potem schodzi w dół z historią może do Zapisków oficera armii czerwonej – Sergiusza Piaseckiego , gdyż u Pana skok cywilizacyjny pomieszał się z propagandą.
        A co do sedesu, chińczycy wymyślili papier do osuszania tyłka po umyciu go. W PRLu papierem rozmazujemy gó..o na d..e, gdyż Pana ( okres zwany PRLem) skok cywilizacyjny nie przewidział niestety bidetów.

        1. Myślę że decyzja o zajęciu Polski była dla Niemiec oczywista i wydawała się być jedynym racjonalnym rozwiązaniem. Z jednej strony kraj który ma wszelkie osiągnięcia techniczne, motoryzację, wszechstronny rozwój technologiczny pozwalający myśleć o lotach kosmicznych, z drugiej – państwo w którym ludzie nie maja prądu i bieżacej wody.
          Tak więc jeśli ktoś rozmazywał gówno na d*pie to pewnie dlatego że próbował się załatwić po ciemku za oborą.
          Być może podbicie i ucywilizowanie takiego kraju było widziane przez Niemców jako przysługa. No ale tak czy siak wyszło inaczej, natomiast obawiam się że gdyby nie PRL to kto wie czy Polska by się ogarnęła na tyle żeby coś samodzielnie zbudować, czy może przez 40 lat trwało by naparzanie się poszczególnych grup między sobą. Sporo chyba pomogło zajęcie ziem zachodnich razem z przemysłem, no ale to traktuję jak dobrodziejstwo po – Jałtańskie które dostaliśmy razem z komunizmem

      2. Miałem podobną dyskusję na początku lat 90ych na studiach w USA. Mój profesor chwalił wielki skok do przodu Chin po zwycięstwie komunistów, bo wcześniej był zamordyzm i straszna nędza. Zapytałem go czy uważa, że warto było wymordować dziesiątki milionów ludzi i wprowadzić zamordyzm i nędzę prawie niespotykaną nigdzie indziej by ten skok osiągnąć? Lewak to lewak ale pomyślał chwilę i stwierdził, że nie. Dałoby się inaczej i szybciej i lepiej.

  7. Latwo wyczuwalne prorosyjskie nastawienie gospodarza i wielu innych w tej dyskusji jest zastanawiajace. Rozumiem argumentacje ale czy w sytuacji starc geopolitycznych mozna kusic sie na uzasadnianie strony konfliktu ? Konflikt a tym bardziej jego eskalacja zawsze bedzie najgorsza z opji dla przecietnej sardynki zamieszakujacej tereny zagrozone wojna. Nie broniac poczynan hegemona ani nie karzac agresora za uzasadniona obrone interesow warto pochylic sie nad obrazem zycia jakie proponuja obydwa systemy. Wcale sie nie dziwie i bedzie to trywialny wniosek jakkolwiek kazda komorka podpowiada mi ze w wiekszosci ludzie chca miec tanie hamburgery, porno w telewizorze i problem jaka marka samochodu dojechac do pracy. Wszyscy wiecie, ktory system jest blizszy realizowania potrzeb obywateli a ktory nie. Propaganda jest po obu stronach i ciagla walka o wplywy nie uzasadnia nikczemnych poczynan ktorejkolwiek ze stron. Wolimy jednak zyc w sytstemie wartosci gdzie indywidualizm jest chociazby udawany czy nie ma go wcale? Wolimy byc trybikiem w wielkiej machinie reprezentujacej wzgledny spokoj na swoim terytorium, gdzie wciaz mozna klucic sie o swoja racje – czy wolimy byc trybikiem panstwa ktore doi wlasnych obywateli z mozliwosci na rozwoj, dajac w zamian oszukancze poczucie dumy narodowej gdzie wolnosc slowa opiera sie na wylatywaniu z 10 pietra ? Jak dla mnie to wlasnie o to toczy sie walka i tak to zapamieta historia. O to ze ludzie maja marzenie byc w skladzie narodow ktore wynalazly internet, drogie samochody i mozliwosc inwestowania w siebie, zamiast zapijania wszelkich prob swobodnego myslenia, gdzie za zbyt glosne wypowiadanie swoich pogladow ucisza Cie wycieciem nerki. Jestem swiadom wszelkich wad hegemona i tego w ktora strone obraca idealy ktore go utworzyly, smiem jednak swoim sardynkowym smrodem twierdzic, ze lepiej i latwiej bedzie starac sie wrocic na raz juz obrany tor myslenia i dzialania ze wzgledu na to ze sa miliony podobnie smierdzacych sardynek wierzacych mniej wiecej w podobne idealy, niz wierzyc w to ze system ktory udowodnil historycznie, ze liczy sie jedynie dobro trzymajacych wladze nagle dostanie olsnienia.
    To jest wojna wschodu i zachodu i mozecie mnie zarzucic wszelakimi argumentami popartymi liczbami, ale z wszystkimi wadami i jednych i drugich, jakbyscie mieli wybierac gdzie mozecie zyc to po ktorej stronie sie opowiecie ?

    Pacem In Terris

    1. i wybierac gdzie mozecie zyc

      Gdzie życ? Przede wszystkim daleko od hegemona… 😀 Hegemon jest tutaj po to aby przy pomocy NATO rozwalić Rosję, na ryzyko i koszt swoich wasali. Po Napoleonie i Hitlerze, do trzech razy sztuka – raz na stulecie… I nie jest tutaj z planem Marshalla, jak po wojnie, ale z planem Morgenthaua.

      Nie opowiadaj też bzdur o tanich hamburgerach których chcą Europejczycy, to może Twoje marzenia tam za wodą. Tutaj chcą aby hegemon się stąd po prostu wyniósł i przestał ich kolonialnie wykorzystywać, odcinając ich od tanich rosyjskich surowców i handlu z Eurazją, na czym budowali swój dobrobyt przez dekady. Wypowiadając im wojnę wysadzeniem w powietrze bałtyckich rurociągów dokonuje brutalnej de-industrializacji Europy. Zabiera jej środki do budowania bogactwa, sprowadzając kontynent do rangi nic nie znaczącego skansenu, totalnie od niego zależnego. Ratując się sam od kolapsu przyspiesza kolaps EU. Dokąd myślisz tracące konkurencyjność z powodu astronomicznych cen energii kompanie będą się przenosiły? Zamiast nich niech sobie weźmie ze sobą Schwabów, Sorosów, NWO i LGBT, i niech odczepi się od Europy.

      1. @cynik:”Tutaj chcą aby hegemon się stąd po prostu wyniósł ”
        Hmm, gdzie to jest tutaj i kto chce? Bo Polacy, Ukraińcy, Słowacy, Rumuni, Łotysze, … to chcą, żeby hegemon został. Bo tego „drugiego złego” boją sie bardziej.

        1. Dlatego mówię że EU jest nie do utrzymania, rozleci sie szybciej niż się wielu wydaje. Polscy rusofobi mogą sobie hegemona zatrzymać jeśli chcą, ale może być z tym problem. Wyparty z Ukrainy hegemon może gwałtownie stracić zainteresowanie w sianiu wojny Europie w ogóle, nie mówiąc już o bronieniu jakichś „wymiratów” bałtyckich czy kogokolwiek. Jeśli do tego padnie dolar to może po prostu spakować manatki i wyjść z Europy.

          Której wtedy już nic nie pomoże – będzie jednym wielkim (arabsko-języcznym) skansenem przyciagającym wycieczki bogatych Chińczyków, Hindusów i Rosjan. Może być nawet wesoło ale biednie i bez alkoholu… 😉

          1. USA i jego trolle pracują nad nienawiścią do Rosji w Polsce tak jak pracowali na Ukrainie. Tam kosztowało to rząd Stanów 4 miliardy(plus kasa Sorosa i innych, dolarów by doprowadzić do Majdanu gdzie wynajęci Ukraińcy mordowali Ukraińców na chwałę interesów USA i ostatecznie doprowadzili do wojny. Co będzie w Polsce?

        2. Polakow to nikt o zdanie na wszelki wypadek nie pytal, jesli chodzi o przynaleznosc do NATO i nikt sie nie pytal, czy sobie tu zycza baz hegemona i innych towarzyszacych temu dobrodziejstw.

          1. @TJŁ:”Polakow to nikt o zdanie na wszelki wypadek nie pytal”
            Zgadza sie. Ale czy w jakimkolwiek kraju (może opócz Szwajcarii) ktoś pyta obywateli o kierunek polityki?? Więc zarzut, że nie zapytano obywateli odrzucam. Podobnie Polaków nie pytano czy chcemy przynależeć do Układu Warszawskiego i czy powinny u nas stacjonować sowieckie wojska (jestem trochę zgryźliwy, z dobrą pamięcią:).

      2. Dzieci mojej przyjaciółki z Londynu, bardzo bogatej, wykształcone w Oxfordzie nie chcą mieć potomstwa by nie zanieczyszczać Ziemi CO2. Myślę, że ciężko powiedzieć co kto chce, bo całe pokolenia mają zryte berety. Cały czas twierdzę, że propaganda działa. Nie na wszystkich oczywiście. Gdy rozmawiam z rolnikami na targu, to oni mniej więcej często rozumieją że jest jakiś przekręt i w klimacie i c-19 i teraz z wojną.

    2. To nie jest wojna wschodu i zachodu, tylko cywilizacji turanskiej z zydowska. Nie zauwazyles, ze w tym co nazywasz zachodem nastapila zmiana; nie spostrzegles, ze lacinski indywidualizm zostal zawlaszczony i przerobiony na zydowski kolektywizm. Cywilizacja zydowska ukradla osiagniecia techniczne cywilizacji lacinskiej, ale widac, ze zaledwie po 1-2 pokoleniach chyli sie ku upadkowi, bo zarzucila idealy cywilizacji lacinskiej. Obie cywilizacje tj. zydowska i turanska sa kolektywistyczne i z indywidualizmem nie maja niz wspolnego. Ja z dwojga zlego wole cywilizacje turanska.

    3. @Sardynka

      Jest jeden mały problem, nasze położenie. Taki komentarz może napisać holender albo hiszpan. Natomiast Polska ma nieco gorzej.

      Inną sprawą jest to, czy po upadku Ukrainy USA faktycznie da sobie spokój z wojowaniem z Rosją, czy może my będziemy następni w kolejce. Ja mam 35 lat i kategorię a i gdyby to od Dudy zależało pewnie już byłbym gdzieś w donbasie, najpewniej 2m pod ziemią.

      1. jak tylko przeczytam o nieszczęsnym naszym położeniu to zaraz reaguje.
        jakoś położenie nie stanowiło problem,u dla Piastów w stworzeniu wczesnosredniowiecznej potęgi, a przeciwnicy wcale nie byli jacyś mali (cesarstwo niemieckie, ruś też potężniejąca) , jagiellonom (habsburgowie, węgrzy, Moskwa, gdzies tam jeszcze Turcja) także jakoś nie przeszkadzało, chyba nic się w tej kwestii nie zmieniło, lezymy jak leżeliśmy. ale w każdym przypadku trzeba mieć ludzi myślących w kategoriach państwa i wykorzystujacych okoliczności,i możliwości a nie gromadę debili zdolnych zarządzać może komitetem strajkowym a nie prawie 40 milionowym. krajem, przykładowo szwajcarom jakoś sąsiedztwo wo wiele potężniejszych krajów dookoła ne przeszkadza!!
        połozenie można przykładowo wykorzystywać do transportu towarów, w te i wewte, nie mamy gór, które to utrudniają a ni innych dużych przeszkód,
        jak czytam zwalanie wszytskego na nasze położenie to jakbym słyszał lekarzy którzy jak nie wiedza w jaki sposób jakieś schorzenie leczyć to mówią że to genetyczne i każdy już „wie” ze tego się nie leczy, co zwalnia lekarzy z konsekwencji nieleczenia (ale nie stoi w sprzecznosci z każdorazowym przepisywaniem „leków”)

        1. przeczytam o nieszczęsnym naszym położeniu

          Wieczne narzekania o tym to, jak Rosjanie mówią, „kak jebat’ tigra, i smieszno, i straszno„. Jesteśmy między dwoma poważnymi sąsiadami i to co historycznie było słabością jest naszym najwiekszym atutem – położenie! Przerobić należy je na mega hub między wschodem a zachodem. Kupony odcinać od każdej przeładowanej tony i każdego przewiezionego m3, i śmiać się szeroko na wschód i na zachód w drodze do banku.

          Niestety, do tego potrzeba mieć, jako naród, IQ wyższe od temperatury pokojowej. Obecne rządy nie mają nawet tego i robią dosłownie na odwrót – sprowadzają do siebie amerykańskiego hegemona, prowokują tym rosyjskiego niedzwiedzia, podsycając burdę na Ukrainie, i skłócą się z każdym możliwym sąsiadem, łącznie z Czechami i Litwą. A na koniec prowokują sąsiada niemieckiego reparacjami, wisząc jednocześnie na nim ekonomicznie jako największy partner handlowy, i siedząc w dodatku na de facto niemieckiej ziemi. Po prostu stado wariatów!

        2. @Tryger

          'chyba nic się w tej kwestii nie zmieniło, lezymy jak leżeliśmy. ale w każdym przypadku trzeba mieć ludzi myślących w kategoriach państwa i wykorzystujacych okoliczności,i możliwości a nie gromadę debili zdolnych zarządzać może komitetem strajkowym a nie prawie 40 milionowym. krajem, ’

          Zgadzam się. Moja odpowiedź była do komentarza Sardynki, i niejako proszę nie łapać mnie za słówka.
          Położenie jako zwasalizowany kraj mamy faktycznie tragiczne bo tak jak pisałem jesteśmy następni w kolejce jako mięso armatnie jeśli USA nie przejdzie ochota na zmianę władzy w Rosji a ukraincow braknie.

          A w kwestii gdybania co moglibyśmy osiągnąć mając suwerenny i kompetentny rząd to niestety możemy tylko sobie marzyć.

    4. Zacznijmy od początku….

      Wielkie imperia typu Hiszpania, Francja, GB, Holandia, powstały na takich fundamentach jak:
      -piractwo,
      – handel niewolnikami
      -podbój kolonialny
      -bezlitosne łupienie tubylców
      -wymuszanie nierównoprawnych stosunków handlowych

      Zaczęło się to jakieś 400 lat temu, szczyt osiągnęło 150 lat temu.

      Na tym zbudowano prosperity Zachodu.

      Dekolonizacja zaczeła się zaledwie 70 lat temu i trwa do dziś.

      Nierówność płac pomiędzy dawnymi metropoliami a krajami zaleznymi nie wynika z mniejszej produktywności, tylko manipulacji kursami walutowymi.
      Stąd wysokie płace i koszty życia w USA czy Europie, niskie na przykład w Polsce czy Indiach.
      Przy tasmie zasuwa się w podobnym tempie….

      Przeciwstawianie sobie cywilizacji egoistów i kolektywistów ma sens jedynie w krótkim przedziale czasowym.
      Czyli, 100- 150 lat.
      W dłuższym, co już widać, zniszczy cywilizację opartą na indywidualnej chciwości jako funkcjonalnego tworu państwowego.
      Niewielka elita zawłaszczy wszystko.
      Wynika to z prostej rzeczy- psychologii człowieka.

      1. czyli podsumowujac: jak się nie ma bardzo bogatego rodzica to pierwszy milion trzeba ukraść, a jak się nie da inaczej to zabijając ile wlezie konkurentów, a potem juz mozna prawić morały o sumieniu, uczciwosci, zawsze skutecznej i potrzebnej konkurencyjności (oczywisćie jak juz własny rynek zastawiony do czasu cłami zaporowymi uda się zbudowac na miarę potrzeb)

        1. pierwszy milion trzeba ukraść
          Nieprawdziwe jest to powiedzenie… Jak się nie ma pod kopułą to nic nie pomoże. Rozdaj większości po milionie i po 5 latach dalej będą tam gdzie są, jeśli nie gorzej… 😉

          1. Jak już ktoś ma możliwości ukraść milion to raczej ma pod kopułą, oczywista nie mówimy o większości, a o myślących, jak np. Kulczyk. Poza tym jednak czasem tylko tego miliona brakuje, przykład Nicoli Tesli jest chyba najbardziej wyrazisty, gdzie były świat gdyby on jednak miał ten milion na swoje pomysły, sporo Edison mu podkradł, ale mnóstwo pomysłów Tesli wyprzedzało epokę i poszły do szuflady (tzn. zasekwestrowali wszystko po śmierci Tesli agenci federalni USA, jak głosi wieść gminna a raczej stanowa) więc może gdzieś tam jeszcze są do wykorzystania przez hegemona;

    5. @smierdzaca sardynka

      Mam wrażenie, że rozmawiam z kobietą. Argumenty bowiem są emocjonalne, nie racjonalne, a to domena niewiast. Co tam fakty, co tam logika, najważniejsze, co czuję. 😉

      Przykro mi Cię rozczarować, ale nie masz racji. Choć używasz prawidłowych podstaw.
      Tak, 90% ludzi chce tylko, by było jak dawniej. Tanie hamburgery, internet, papka w TV, praca 7-15-ta i w razie czego socjal na konto.
      Takich jednak (chyba) tutaj nie ma. I nie dla nich jest ten blog. Nie, żebym wchodził w kompetencje Gospodarza i kogoś wypraszał, ale wiem doskonale, że oni nie rozumieją nic z tego, co tu jest napisane – więc tu nie wchodzą.
      Widzisz, 90% ludzi nic nie rozumie. I nie chce wiedzieć. Dla świętego spokoju.
      Podstawy więc są prawdziwe.

      Wnioski już nie.
      Te 90% nie podziela też żadnych ideałów, poza konsumpcjonizmem i samobójczym staczaniem się w patologie „cancel culture”, „woke” czy inne LGBTQ+EURORTVIAGD.

      To nie jest wybór między dobrobytem a biedą, wolnością a totalitaryzmem.
      Ludzie Zachodu już dawno oddali wolność za obietnicę bezpieczeństwa i dobrobytu. Upadek gospodarczy Zachodu skończy się przewidywalnie: nie będzie ani bezpieczeństwa, ani dobrobytu, ani wolności.
      Musisz to już widzieć.
      Gdy będzie zimno i głodno, drogie samochody będą stały z powodu braku paliwa, prądu i części zamiennych, a inwestowanie w siebie będzie oznaczało zakup kolejnego koca – to wierz mi, nikt nie będzie się zastanawiał nad przewagą cywilizacyjno-moralną. Szczególnie, gdy reszta świata moralnie stoi już wyżej, a na pewno nie popełnia społeczno-kulturowego samobójstwa.
      Przetrwanie jest najważniejsze.

      Nie możesz mówić, że mamy wolność słowa. Nie możesz mówić, że na naszym terytorium jest spokój. Nie możesz, bo tego nie ma. Od niemal 3 lat nie ma już oficjalnie. Co sam potwierdzasz: skoro indywidualność jest udawana, to znaczy, że jej nie ma.
      Co mi po udawaniu, fasadach, jak praktyka skrzeczy?
      Jeśli uważasz inaczej – Twoje prawo, przebudzenie może być bolesne.

      Wybacz brutalność: nie ma znaczenia, jak Ty oceniasz cel konfliktu. Znaczenie ma, jaki cel będzie osiągnięty. Motywy, plany… to wszystko jest bez znaczenia, ot, do poteoretyzowania przy wódce. Efekt. To się liczy.

      Na koniec, odpowiem na Twoje pytanie:
      Opowiadam się po SWOJEJ stronie. Jak zawsze.
      Czego i Tobie życzę.

    6. Otóż to, w punkt Panie Sardynka. Ja wolę jeść niezdrowe hamburgery. Ukraińcy też zdaje się nogami zagłosowali za hamburgerami. Niektórzy oczywiście zwiali do Rosji (ci ze wschodu, Mariupol itd.), ale większość chyba na zachód…

      Do naszego Szanownego Gospodarza mam natomiast nieśmiałą prośbę, żeby może przeanalizować to z polskiego punktu widzenia, a nie niemieckiego, hę? Tak wiem, Polska uzupełnia gospodarkę niemiecką (i nic z tym prędko nie zrobimy) ale jednak chyba powinny być różnice w priorytetach. My mamy jeszcze sporo węgla, niespenetrowane zasoby geotermiczne itd. Nie podoba mi się te łykanie niemieckiej wizji EU jak młody pelikan. I nie chodzi mi o „obrażanie się” na kacapów.

      Bez obrazy.

      1. przeanalizować to z polskiego punktu widzenia,

        Trudno jest mówić o polskim punkcie widzenia skoro suwerenność narodowa została wyprzedana do Brukseli, a miejscowe kacyki lezą plackiem przed amerykańskim hegemonem. Stosunkowo najbliższy „polskiemu punktowi widzenia” byłby kurs polarnie odwrotny do tego co wyprawia rząd PiS-u, punkt po punkcie. Normalnie powinna się tym zająć opozycja która niewiele się wysilając regularnie na tej zasadzie mogłaby przejmować władzę. Ale naród ma już mózgi tak zrypane demokracją że nawet nie dostrzega kompromitującej farsy jaką jest okrągłostołowa kamaryla robiąca jednocześnie za rząd i za „opozycję”. Nie ma komu myśleć o interesie polskim, nie mówiąc już o realizacji. 

    7. Bardzo fajny komentarz, ale nadal o bardzo zawężonej perspektywie. Jeśli od obecnego momentu zaczniesz się powoli cofać wstecz i analizować kto i dlaczego dojdziesz do wniosku że jest to wszystko tak skomplikowane, iż nie ma nic wspólnego z walką między wshodem i zachodem – to jest tylko mega uproszczenie dla mas żeby mogli się umieścić po jednej ze stron według woli i obsmiewywac stronę druga. I wcale nie byłoby zaskoczeniem jakby Putin był sterowany przez zachodni kapitał i działał w pełnym porozumieniu z wielkimi zakulisowymi, już zapomnieliście zdjęcia jak był poklepywany po plecach przez diasporę? No! Propaganda informacyjna z obu stron więcej ma funkcji podziału ludzi niż wyjaśnienia im czegokolwiek. My akurat jesteśmy w miejscu geograficznym gdzie wrzutki usa są nazywane faktami a wrzutki Rosji – propagandą.

      1. @Smok:”iż nie ma nic wspólnego z walką między wshodem i zachodem”
        Właśnie. Ktoś tu kiedyś wrzucił teorię, że na zachodzie działają dwie baksterskie sitwy. Jedna (amerykańska?) skupiona wokół FED i druga (europejska?) usadowiona w londyńskim City. Ostatnie problemy finansowe banku szwajcarskiego i GB to przejaw walki między tymi „frakcjami”. Koncepcja warta przeanalizowania.

        @:”My akurat jesteśmy w miejscu geograficznym gdzie wrzutki usa są nazywane faktami a wrzutki Rosji – propagandą.”
        No chyba czytelnicy tego bloga są (w pewnym stopniu) uodpornieni i różne doniesienia obydwu stron oglądają „pod światło”.
        Ja miałem dzisiaj próbkę. W polskiej TV przytoczono fragment rosyjskich doniesień na temat walk pod Chersoniem. Rosyjski spiker mówił „dokładnie” to co nasi tylko”odwrotnie”. Ukraińskie oddziały nazywał „bandami”, które atakują nasze, które bohatersko odpierają ataki. Uśmiechnąłem się, bo w tej samej polskiej TV jak mówią o wojnie, to zawsze jak mówią o Rosji i rosyjskim wojsk to używają słów typu: zbrodniczy, bandycki, nielegalny a o swoich bohaterscy, nieustępliwi, … . Już przestałem zwracać uwagę na epitety (i inne przymiotniki).

  8. „Wątpliwe jest aby Banderastan przemyślał wszystkie konsekwencje zamachu który popełnił” – a co oni mają do myślenia. Waszyngton przesyła rozkaz a oni wykonują. Tak jak Polacy

    1. To się zgadza. Mimo wszystko jednak sądzę że hegemon jest zbyt przebiegły nie ograniczyć się do pomysłu, zachęt i pomocy logistycznej, zostawiając wykonawstwo – i zostawianie śladów – innym.

  9. Cyt.: „Być może pojmie to prędzej hegemon, po dojściu do wniosku że Ukraina jest dla NATO praktycznie stracona i że niczego więcej do szukania tam nie ma.” – Tu nie chodzi o Ukrainę. Jak ktoś powiedział(mogę trochę przekręcić, to przepraszam z góry) – „Tam toczy się pierwsza bitwa o Tajwan.” i coś w tym może być…

  10. Terroryzm….

    Terrorysci to na ogół ci, co chcą niezależności od krajów zachodnich.
    Rewolucjoniści to ci, co chcą wprowadzać nacjonalizację zasobów kraju.
    Reakcjoniści, to ci, którzy wolą podległość dawnym kolonizatorom i ich interesom.

    Których mamy popierać?

    Wszystko zależy od orientacji własnej i przekazu medialnego.

    Kraje zachodnie, przyzwyczajone do łupienia kolonii, nie lubią lewicy optującej głównie za niezależnością i wykorzystaniem własnych zasobów naturalnych dla dobra własnych społeczeństw.
    Figurantów, wyprzedających zasoby własnego kraju i sprzedających własnych ziomków jako niewolników, zawsze mozna znaleźć.
    Po to drukuje się bez opamiętania dolary, szekle, funty, ostatnio euro.

    Przypuszczam, że sporo z naszych polityków pierwszej ligi ma konta w Szwajcarii, czy Panamie.
    To samo z ukraińskimi.
    Są niewolnikami na usługach OBCYCH.

  11. Referenda….

    Przeprowadzono jakieś w Palestynie?
    A może na Cyprze?
    W Jugosławii?

    Ostatnim przeprowadzonym w Europie było to w Katalonii, bezlitośnie spałowane przez hiszpański rzad centralny.
    Szykowane w Szkocji, jest zabronione przez Londyn.

    W Szogunie Clavella jest zapadająca w pamięć kwestia:
    „Jedynym usprawiedliwieniem buntu przeciw władcy, jest udany bunt”….

    To że wyrysowano kiedyś jakieś linie na mapie, i mają się ich trzymać podzielone w ten sposób plemiona, społeczności, jest wyjątkowo głupią koncepcją, mającą źródło w dawnych praktykach kolonialnych wielkich mocarstw.
    Wymusić akceptację można jedynie siłą.
    Siłą też można wymusić zmianę granic.

    Metoda faktów dokonanych działa w przypadku mocarstw zachodnich.
    Zamach stanu, mordowanie polityków, to standard.
    Czemuż to Rosja ma być wyjątkiem od reguły?
    Bo Zachód będzie krzywo patrzył?

    Ps.
    Doskonały artykuł i komentarze na MoA, tyczące również ropy anabiotycznej.
    https://www.moonofalabama.org/2022/10/misguided-foreign-policies-against-russia-and-others-damage-the-us-and-its-allies/comments/page/1/#comments

    1. @wmw:”Szykowane w Szkocji, jest zabronione przez Londyn.”
      No nie, Angoli będę bronił. Referendum w Szkocji się odbyło. I Szkoci walczą o następne. Właśnie czekają na orzeczenie sądu najwyższego i jeśli werdykt będzie pozytywny, to następne referendum odbędzie się w 2023 roku. Londyn „zabronił”, bo nie uważa (jak ja), żeby referenda w takiej sprawie odbywały się (przesadnie:) „co roku”. Poprzednie było w 2014.

      1. bo nie uważa (jak ja), żeby referenda w takiej sprawie

        Totalitarne myślenie… umożliwiane przez wadliwy mechanizm referendum. To nie Ty, i nie rząd we własnym widzimisie mają  ustalać co i kiedy. Ma to określać PRAWO.

        Także przy obecnych możliwościach techniczych powoływanie się na kawałki typu „referendum zbyt często” trąci anachronizmem. Ze smartfonem i internetem u każdego referendum prowadzić można nawet w systemie ciągłym. Tak jak czytasz gazetę online to przy okazji dajesz znać swoje preferencje. Czemu nie? Problem nie w technice lecz w takim przerobieniu rządu aby uwzględniał głos „ludu” zamiast się nim podcierać… 😉

          1. @plop:”Czy Pan zna chociaż w stopniu podstawowym historię Anglii?”
            Nie, a Pan zna? Czy też uważa Pan, że z przytoczonego odsyłacza poznam „historię Anglii”?
            Czy na tym odsyłaczu kończy się „historia Anglii”. Bo to argument z gatunku „a u was biją murzynów”.

            A słyszał Pan o wywołanej (specjalnie!) przez ZSRR na Ukrainie „klęsce głodu”? Bo wtedy to zmarło (o ile dobrze pamiętam) kilka MILIONÓW ludzi. Jak mam wybierać między tymi złymi, to jednak wybieram złych Anglików.

          2. HeS, daj spokój! 😀

            Majaki o konieczności wyboru Wielkiego Głodu czy czegoś tam 100 lat temu mogą być objawem lekkiej schizofenii, nie sądzisz… 🙂
            A nie męczy Cię czasem konieczność wyboru między, dajmy na to, ludobójstwem Ormian a Holocaustem Żydów? Mnie by strasznie męczyła… 😉

          3. Pomoże Ci w tym hegemon sprowadzając Europę do poziomu kamienia łupanego w najbliższych kilku latach. Czyli do poziomu do którego sprowadził post-sowiecką Rosję za Jelcyna. Syf, ubóstwo, rozkradzenie prawie wszystkiego przez zachód. Nic dziwnego że nikt pamiętający to nie chce do tego wracać i w tym kontekście oceniany jest „upadek ZSRR”. Nie w kontekście utrzymania imperium sowieckiego. Różnica z Polską i innymi wasalami hegemona jest taka że Rosja w tej próbie dziejowej zachowała swoją suwerenność i niczyim wasalem nie jest, w znacznej mierze dzięki Putinowi. Zdołała się odbudować, w tym swój potencjał militarny który jest gwarantem że zachodnia kolonizacja za Jelcyna się nie powtórzy, i ma się generalnie okay. Polska natomiast sprzedała się zachodowi i straciła swoją suwerenność kompletnie. Jest całkowitym wasalem hegemona, praktycznie bez własnej polityki. Czasowa dywidenda w postaci transferów unijnych była owszem, pomocna, dopóki trwała. Teraz przyjdzie za to płacić.

          4. I widać że Pan jej nie zna. Co mam Panu przypomnieć Sikorskiego. Londyn dogadał się z Moskwą. I pozwolił Moskwie przetranspoprtować córke Sikorskiego Zofię Leśniewską do obozu NKWD pod Moskwą, gdzie zmarła. A żadem z rządzącego bydła nie upomniał się nawet o powrót jej zwłok do kraju.
            Petlura, który u naszych półdebilowatych historykach ma opinię sojusznika, był agentem Londynu, którego zadaniem po wypuszczeniu z celi było wymordowanie jak jak największej ilości oficerów carskich.

            Polaków uczą, że zdobylo Moskwę, a Rosjan, że wygonili Polaków, ale nikt nie wspomina o udziale Kompani Moskiewskiej i jej agenturze opriczninie, która zaczęła mordować bojarów i rabować cerkwie. I to było przyczyna zaproszenia Polaków na Kreml. W międzyczasie wizyty jak bodajże Lwa Sapiechy z propozycją przyłączenua Moskwy do Rzeczypospolitej skończyły się klęską. Dlaczego ? Bo po przecienej stronie rozmawiał tak naprawdę z Kompanią Moskiewska i podpuszczonymi bojarami.Wcześniej Batorego otruto potem ten słynny Mord w Moskwie gdzie otruto 500 osób, był likwidają konkurencji włoskiej o Litewskiej, a po wygnaniu Polaków agenci Kompanii Moskiewskiej Minin iPożarski podpisali z Kompanią Moskiewską wyłącznośc na handel.
            Na poczatek to sobie obejrzyj.
            https://www.youtube.com/watch?v=OAGykN21SMI

            A jak chcesz poczytać co wyprawiała opricznina to poczytaj sobie może coś zrozumiesz.
            http://www.odinblago.ru/agio/mitr_Philipp/
            Działalnośc Kompanii Moskiewskiej została wymazana z historii Rosji i Polski a cały czas trwa szczucie i jak widać trafia na podatny grunt.

            Dla przypomnienia w szkole nie uczyłeś się o tym jak prawie 80 tys armia złozona z Krzyżaków i Anglików napadła na Wilno i został odparta dzięki Polakom. To Ci przypomnę:

            12 lipca 1390 r z portu w angielskim Bostonie Chopshire obok Bostonu w kierunku Gdańska „dwóch?” statkach rusza wyprawa złożona, złożona z rycerzy, giermków, łuczników, heroldów, a nawet minstreli. Przed wejściem do Zatoki Gdańskiej zerwała się burza, która rozproszyła statki, tak iż jeden znalazł się w Rozewiu, a drugi w Łebie. Henryk był na statku, który dotarł do Rozewia. Natychmiast wysłał 3 swoich przybocznych: Roberta Watertona, Tomasza Toty’ego i Jana Payna dla odszukania drugiego okrętu, a sam na wynajętych wozach ruszył do Gdańska. Bardzo się widać spieszył. Na co? Na otwarcie wolnych obszarów celnych pewnie……….
            Tych statków musiało być znacznie więcej, gdyż do Krzyżaków dotarło, co najmniej 1000 łucznków i wielu możnych panów wraz z biskupem diecezji św. Dawida Jan Bushy…..
            Na czele wojsk krzyżackich, których było około 52 000 staje marszałek Eberhard Rabe, zabierając działa, machiny oblężnicze i sprzęt potrzebny do zdobywania grodów. Towarzyszą mu, oprócz Anglików m.in. sławny francuski rycerz hr. Bouciault, dla którego była to już trzecia rejza, a także rycerze z Flandrii i Holandii z licznymi orszakami, zapasami broni i pieniędzmi na potrzeby wojny.
            Tymczasem Henryk, przybywszy 10 sierpnia do Gdańska, dowiaduje się, że armia Zakonu już wyruszyła w pole. Pędzi więc po 40 km dziennie, co wg zapisków Kingstona wygląda następująco:
            14.08 Elbląg
            16.08 Królewiec
            28.08 dociera pod Kowno, gdzie znajdował się punkt zborny dla wojsk pruskich, inflanckich, Witoldowych oraz „gości”. Henryk spóźnił się i wojska ruszyły bez niego.
            Wojska krzyżackie próbuje zatrzymać Skirgiełło, ale zostaje odepchnięty na wschód. Dalej trwa marsz w kierunku Wilna, spalone zostają Witoldowe Troki. Skirgiełło usiłuje bronić przeprawy przez Wilję, ale znów zostaje pokonany.
            4 września 1390 roku potężna armia Zakonu i sojuszników podchodzi pod Wilno. Rozpoczyna się wielotygodniowe oblężenie. Wilna bronią 3 zamki: drewniany Krzywy Gród, obsadzony litewsko-ruską załogą pod dowództwem królewskiego brata Korygiełły, Dolny Zamek, gdzie schroniła się ludność cywilna miasta, oraz Wysoki Zamek z polska załogą pod dowództwem Klemensa Moskorzowskiego.
            11 września, z tygodniowym opóźnieniem, dociera pod Wilno Henryk ze swoimi ludźmi. Według angielskich kronikarzy ponoć szczególnie brata się z Witoldem, z którym „dokazuje cudów bohaterstwa” . Okazuje się jednak, że nie jest to bitewne braterstwo krwi, bo młody Lancaster widział się już z Witoldem zaraz po przybyciu do Krzyżaków, o czym donosi skrupulatny skarbnik. Było to 18 sierpnia na zamku w Cremitten, gdzie przebywała żona Witolda i gdzie Henryk podziwiał urodę nie tylko jego córki, Anastazji, ale i jego siostry Ryngałły. Był też świadkiem przybycia do Cremitten poselstwa od Wasyla, księcia moskiewskiego, z prośbą o rękę tejże Anastazji.
            Posłowało 3 bojarów o bardzo ciekawych nazwiskach: Belewut, Pole i Seliwan (aż chciałoby się rzec: jaki ten język ruski do angielskiego podobny )
            Tymczasem wskutek części załogi Krzywego Grodu dochodzi do podpalenia go od wewnątrz. Obrońcy próbują opanować chaos wywołany pożarem i zdradą i równocześnie odpierać ataki krzyżackie.

            TEN SAM MANEWR ZROBIONO PODCZAS POBYTU POLAKÓW W MOSKWIE, ZWALAJĄC WSZYSTKO NA NAS.

            W straszliwym zamieszaniu ginie Korygiełło, którego odciętą głowę nabitą na włócznię najeźdźcy obnoszą pod murami Wysokiego Zamku dla osłabienia ducha obleganych. Według kronikarzy śmierć ponosi kilka tysięcy obrońców, wielu trafia do niewoli, a łucznicy angielscy zabawiają się strzelaniem do jakiegoś krewnego Jagiełły, Narymunta, który wzięty do niewoli, powieszony za nogi na drzewie, służył im za tarczę.
            Obrońcy mają też pewne sukcesy: od kuli działowej ginie podczas ataku brat Witolda , Towciwiłł.
            Po zdobyciu Krzywego Grodu najeźdźcom udaje się spalić jeszcze Dolny Zamek, gdzie schroniło się wielu wileńskich mieszczan. Następuje znów straszliwa rzeź, a potem niewola setek obrońców i zwykłych mieszkańców.
            Wydaje się, że Wilno zostanie wkrótce zdobyte. I pewnie tak by się stało, gdyby nie bohaterska obrona Wysokiego Zamku. Jego dowódca, Klemens Moskorzowski, w obawie przed zdradą zostawia tylko polska załogę. Na wieży zawisła ogromna chorągiew z krzyżem, ale nie przeszkadza to atakującym wyzywać obrońców od zdrajców chrześcijaństwa, co z poganami i barbarzyńcami trzymają. Polacy odpowiadają, że atakujący nowochrzczeńców mordują.
            Uszkodzone przez krzyżacką artylerię mury łatają obrońcy czym się da, nawet rozwieszonymi skórami zwierzęcymi, które całkiem nieźle zmniejszają impet kamiennych kul. W miejsce każdego zabitego Polaka staje natychmiast, mimo zmęczenia i wyczerpania, następny. Oblegających nęka nocnymi wycieczkami Skirgiełło.
            Wreszcie, po 5 tygodniach walk 7 października 1390 roku Krzyżacy i ich sojusznicy zwijają oblężenie, zostawiając niepogrzebane trupy swoich żołnierzy, którymi jeszcze długo żywiły się psy, aż tak w ludzkim mieście zasmakowały, że długo jeszcze nawet rzucały się na żywych.

            Powstanie styczniowe zorganizowali nam Anglicy, przewrót majowy Anglicy razem z Niemcami poprzez bandę Piłsudskiego. Minister Finansów zwalnia wszystkie banki zagraniczne zlokalizowane w Citi od płacenia podatków itd itp. Najpierw sie trochę poucz prawdziwej historii swojego kraju

            —————–
            mod: Panowie, ciekawie sie czyta te szczegóły ale nie róbmy z tego forum gabinetu historii. Proszę utrzymać długość riposty w rozsądnych granicach – połowy A2 max. Tym bardziej że uciekło nam zdaje się o co idzie spór. Jeśli o ilość trupów bezpośrednich to Stalin zwycięży. Jeśli o stałe wszczynanie burd na kontynencie prowadzących w efekcie do „trupów pośrednich” to Albion nie ma równych. Dlatego układ PL-UA-UK powinien jeżyć włosy na głowie każdego myślącego (i nie łysego)

          5. I następna wyprawa rok później. Przecież o tym powinnjiśmy kęcić filmy jeden za drugi.

            20 października 1390 r był Henryk (Anglia_ w Królewcu. Spędził tam całą zimę w gościnie u Eberharda Rabe, uczestnicząc w nieustających zabawach i festynach. Jak pisze Kongston, właśnie stamtąd około Bożego Narodzenia wysłał 2 heroldów do polskiego króla, by wyjednać wolność dwóm angielskim rycerzom. Tomaszowi Rempstonowi, chorążemu 300 osobowego oddziału gości i Johnowi Cliftonowi, którzy trafili do niewoli podczas walk na Litwie. Ponieważ nic nie wskórali, ponowił poselstwo 26 marca 1391 roku już z Gdańska. Musiał przy tym poskarżyć się ojcu na Jagiełłę, bo Jan z Gandawy 5 marca napisał do polskiego króla taki list:

            „….pewnych rycerzy najukochańszego syna naszego, pierworodnego Henryka hrabiego Derby (…), którzy przez ziemie Wasze do Grobu Świętego pielgrzymowali, a których Wy, albo raczej jacyś z ludzi Waszych, jak drapieżne wilki na stado owiec napadliście, bez żadnej w tym z ich strony winy ni przyczyny (…) z wrogością ich pojmaliście i skuci w twarde żelaza w okropnych lochach są więzieni….”

            Cytując powiedzenie z filmu ziemia obiecana – niezły był z niego kolorysta.
            Tymczasem w marcu 1391 roku zostaje zawarty trzymiesięczny rozejm polsko-krzyżacki. Krzyżacy łudzą Polaków obietnicami pokoju, szykując kolejną wyprawę, na którą oprócz Francuzów i Niemców przybywa z Anglii tym razem 240 okrętów ponoć pod wodzą Douglasa of Nyddisdale’a z setkami Szkotów i Anglików na pokładzie….

            Jak wielka to była ilość i jakie możliwości przewozowe niech nam uświadomi takie porównanie: cała francuska flota walcząca pod Suys, to 200 różnej wielkości statków, a flota Hanzy, największego ówczesnego przewoźnika, to 1000 okrętów, a tu na jedną wyprawę do jakiejś pogańskiej krainy wyrusza flotylla 240 statków!
            Dziś to możemy porównać do wypadu na Irak, zaś powody zawsze się wymyśla od wprowadzania chrześcijaństwa po wyimaginowany, albo wykreowany terroryzm, ale zaraz będziesz miał walkę z wykreowanymi wirusami.
            Dziwnym trafem zaraz po przybyciu, Anglicy wchodzą w jakiś poważny spór ze Szkotami. Spór kończy się zamordowaniem przywódcy Szkotów. Po tym zdarzeniu część Szkotów wraca do domu, reszta wraz z Anglikami zaciąga się pod chorągiew jakiegoś Percy’ego, być może Hotspura.
            Tymczasem nadchodzi jesień 1391 roku i cała ta banda rusza ponownie na Litwę. Po drodze dochodzi do awantury, tym razem między Anglikami i Niemcami, ponoć o prawo do występowania pod chorągwią św. Jerzego. Konflikt mieli załagodzić książę Witold i jego żona Anna.
            Wraz z siłami Witolda wojsko krzyżackie liczyło 76 000 ludzi, którzy ruszyli pod Wilno, ale Jaśko z Oleśnicy zastosował wobec najeźdźców taktykę spalonej ziemi. Co wobec narastających chłodów, niepogody i głodu spowodowało, że Krzyżacy nie próbowali już tak zniszczonego w poprzednim roku miasta, ograniczyli się do zbudowania 3 drewnianych zameczków wokół stolicy Litwy jako baz wypadowych do następnej wyprawy, które oddano w zarząd Witoldowi.

            Zdobyto natomiast dla Witolda Grodno, wycinając w pień wszystkich broniących go polskich rycerzy. Ponieważ tego roku szybko nastały mrozy, wśród najeźdźców zaczęła się jakaś epidemia, więc Wallenrod, straciwszy ponad 30 000 tys ludzi, wycofał się na zimę do Prus.

            Jak im się w Polsce, która była w sojuszu z Litwą nie udało wruszyli potem do Moskwy,

          6. @cynik:”HeS, daj spokój! 😀”
            A nie, nie. Nie dam. Skoro ktoś (plop) zaczął wypominać GB „zbrodniczą historię” (może hegemonowi? bo przecież wszystkim kręcą Amerykanie), to ja też co nieco przypomnę „zapominalskim”. Ja tu od dłuższego czasu pełnię rolę „balansera”, który przypomina, że nie tylko „zachód to jedno zło”. Także „wschód”. Nie wspominając o dalekiej Azji, gdzie okrucieństwa „lat minionych” nie mają sobie równych. Taka asymetria w przedstawianiu zdarzeń nazywa się (nie)ładnie „profilowaniem” i zaburza ogląd rzeczywistości.

          7. nie tylko „zachód to jedno zło”. Także „wschód”.

            Widzisz, problem z tym jest taki że zachód od wojny się nie zmienił, poza dopiero teraz przyspieszającym rozpadem. A wschód się rozpadł w 1989, zmieniając się zupełnie i nieodwracalnie. I zmienia się cały czas i to, wbrew zachodnim warmongers nie w kierunku restytucji komunistycznego imperium. A Ty trwasz cały czas w latach 40-tych ub stulecia, nie widząc że współczesnej Rosji pod wieloma względami bliżej jest do ówczesnej kapitalistycznej Ameryki Roosevelta i na odwrót, dzisiejszej Ameryce bliżej jest do stalinowskiego zamordyzmu w CCCP.

            W pewnym stopniu rozumiem traumę polskiego połwiecza spędzonego po złej stronie żelaznej kurtyny. Ale hegemon robi wszystko aby narzucić Europie nową, z nadzieją że zdurniałe społeczeństwa kontynentu nie zakwestionują która strona tej kurtyny jest teraz „dobra” i że stare odruchy Pawłowa, w tym sowieckiego zagrożenia, wrócą. Tymczasem kto tylko chce to widzi co wraca: nie plan Marshalla i dosypywanie kapitału lecz plan Morgenthaua i odciąganie kapitału za ocean.

          8. @cynik:”nie widząc że współczesnej Rosji pod wieloma względami bliżej jest do ówczesnej kapitalistycznej Ameryki Roosevelta i na odwrót, dzisiejszej Ameryce bliżej jest do stalinowskiego zamordyzmu w CCCP.”
            Ależ ja to widzę. Ameryka goni ZSRR. Tylko jeszcze nie dogoniła a i tam widać pierwsze oznaki otrzeźwienia. Jeśli chodzi o relacje polsko-rosyjskie, to po 6 miesiącach wojny rosyjsko-ukraińskiej mogę stwierdzić, że dzisiaj Rosja nie stanowi ŻADNEGO zagrożenia dla Polski. Ale to wiemy dopiero teraz, bo jeszcze rok temu sytuacja nie była tak jasna. W związku z powyższym na głównego „konkurenta” Polski awansowały Niemcy i widzę pierwsze oznaki polskiej reakcji na prowadzoną od dłuższego czasu przeciwko Polsce niemiecką „zimną wojnę”.
            Ale do neutralizacji wpływów Niemiec w Unii europejskiej potrzebne jest utrzymywanie w Europie wysokich cen gazu przez następne 2-3 lata. A „bracia na wschodzie” niech tańczą w żelaznym uścisku przez ten czas. Ani Rosja ani Ukraina nie znikną z mapy a że coś się od jednych czy drugich „oderwie” (czy rozpadnie), to tylko woda na nasz, polski, młyn.

          9. mogę stwierdzić, że dzisiaj Rosja nie stanowi ŻADNEGO zagrożenia dla Polski.

            Cieszę się że się przynajmniej w tym punkcie się zgadzamy. No to pójdźmy o krok dalej – Niemcy mogą być głównym „konkurentem” ale głównym zagrożeniem jest hegemon, który po walce z Rosją do ostatniego Ukraińca szukał będzie kolejnego wasala do roli mięsa armatniego. Po to tu w końcu jest. Jeśli uda się mu skłonić polskich rusofobów do udziału w burdzie na wschodzie to finito z prosperity. To se ne vrati. Wątpię czy starczy IQ i politycznej mądrości aby wykonać właściwy ruch: poczekać te 2-3 lata aż unia się rozleci, wraz z Niemcami popełniającymi autentyczne samobójstwo, podziękować za to hegemonowi bo to tylko dzięki jego „sankcjom na Rosję”, po czym powiedzieć mu: murzyn robił robotę, może odejść. Na końcu zaś powrócić do rosyjskiego gazu i ropy, jeśli będzie jeszcze pod ręką.

          10. @cynik:”ale głównym zagrożeniem jest hegemon, który po walce z Rosją do ostatniego Ukraińca szukał będzie kolejnego wasala do roli mięsa armatniego.”
            Nie. Dzisiaj hegemon jest (dla nas) przeciwwagą wpływów niemieckich (Sikorski słusznie dziękował za NS:). I tak na razie pozostanie, bo oczywiście nie wiadomo jak to się zakończy. Musimy wykorzystać czas (i sytuację), która „spadła nam z nieba”. A jeśli chodzi o polskie „mięso armatnie”, to chyba w takiej skali jak w Afganistanie czy Iraku. W ciągu 7 lat zginęło tam ~50 osób (w Polsce w wypadkach ginie znacznie więcej). Jak taka ma być cena za sojusz z Jankesami, to ja się podpisuję „obiema rękami”.

          11. Oj, coś bzdury wypisujesz… Samych ofiar cywilnych wojny w Iraku jest w sumie przynajmniej ćwierć miliona, tutaj masz statystykę. W ostatnich 7 latach? Około 40 tysięcy. Podobnego rzędu wielkości w Afganistanie masz tutaj.

          12. @cynik:”Samych ofiar cywilnych wojny w Iraku jest w sumie przynajmniej ćwierć miliona”
            Buhaha. Aleś my się dogadali. Przecież ja piszę o stratach POLSKICH. A wiesz ile ofiar na świecie pożera (i pożre) niedożywienie, brak dostępu do czystej wody, … . I kto się tym przejmuje? Jeżeli ktokolwiek, to właśnie Zachód. To Zachód organizuje i dostarcza jakąś tam „pomoc humanitarną”. Takie (np.) bogate kraje arabskie nie przejmują się zbytnio swoimi braćmi (chociażby w wierze)? Cyniku, wróć do fundamentów (czyli cynizmu;).
            Ten cały humanizm to idea Zachodu. Dla Azji i Afryki to (podobnie jak zachodni indywidualizm) obce i niezrozumiałe koncepcje.

      2. Szkocja ma sporą autonomię.
        Tak samo jak Katalonia.
        Więc pewnych spraw nie wypada kwestionować.
        Krym miał podobny status.
        I patrz, co się porobiło.
        Masakra w Kramatorsku, Odessie, odcięcie wody, prądu, zakaz języka, partii politycznych, mediów nie szczekających na jeden ton.
        Artyleria, lotnictwo, czołgi do spacyfikowania niepokornych.

  12. Jeśli Rosja ma zamiar wziąć Ukrainę pod swoje skrzydło, to dziwne wydaje się, by niszczyła drogą infrastrukturę, z której później będzie korzystać (przynajmniej pośrednio). Powściągliwość Rosji być może wynika też z faktu oszczędności własnych zasobów i koncentracji na realizacji celów militarnych. Nie posądzałbym jednak Ukrainy o jakiś nadzwyczajny terror, bowiem dotychczasowe ich działania mają głównie na celu kąsanie przeciwnika w jego istotnych punktach logistycznych i zaopatrzeniowych. To jak walka z rakiem – odcina się dopływ krwi i guz umiera. Taka strategia obmyślana w gabinetach anglosaskich.
    Należy pamiętać, że gdy dojdzie do konfrontacji z żywym człowiekiem, różne rzeczy mogą się dziać. Pamiętamy Wietnam, ba II WW, Jugosławię i chyba wszystkie wojny, nie zapominając o Afrykańskich. Wszędzie żołnierz potrafił robić bestialskie akcje na cywilach, nie ważne z jakiej był armii. Wywalenie mostu to żaden akt terroru jak dla mnie. Największy akt terroru to wysyłanie ludzi by się zabijali w interesie cwaniaków z aspiracjami do rządzenia i wysysania z mas czasu ich życia poświęconego na opodatkowaną pracę.

    1. Największy akt terroru to wysyłanie ludzi by się zabijali w interesie cwaniaków

      Dobry punkt. Potwierdza to do jakiego amoku hegemon doprowadził społeczeństwa wasali.

      Nieoczekiwanie dla niego poczytalne elementy Rosji i Ukrainy dogadały się szybko na samym początku konfliktu: koniec działań, neutralny status UA, żadnego NATO, status specjalny dla Donbasu. Nie tak daleko porozumień mińskich. Co mogło być w tym złego? Nie po planach NATO i hegemona!

      I co mamy? Maszynkę do mielenia mięsa: reżim kijowski wrzuca coraz to nowe mięso, które wiele do powiedzenia nia ma, a Rosja kręci korbką bo innego wyjścia też nie ma.

      Tragedią jest że hegemon wykorzystuje 6% hardkorową mniejszość banderowską w charakterze kapo przy demontażu dużego i potencjalnie bogatego słowiańskiego państwa, z którego 1/3 to Rosjanie a duża część reszty też niekoniecznie jest nastawiona anty-rosyjsko. To wbijanie klina w naród – jak relegowanie języka rosyjskiego na przykład – i wzniecanie histerii antyrosyjskiej jest świadomą  polityką hegemona. Niewielu w raz rozpalonym konflikcie zastanawia się za czyje interesy walczą i czy warto. Za hegemona dla którego Ukraina miała być jedynie kijem na Rosję? Za kijowską marionetkę sterowaną zza Atlantyku? Za jej narkotyczne halucynacje o BMR i uderzeniu na Rosję? Za Kolomojskich, Pińczuków, Timoszenków i innych oligarchów? Za ziemię ukraińską – dawno już rozsprzedaną interesom wschodnim i zachodnim? Czy za Banderę, przestępcę wojennego dla 94% i bohatera dla 6% mniejszości?

      1. „Co mogło być w tym złego?”
        To że to nie były wszystkie warunki jakie Rosja postawiła jako konieczne by nie dokonała inwazji na Ukrainę – oprócz tego wszystkiego postawiła jeszcze warunek by NATO wycofało się z Polski i pozostałych państw przyjętych po 1997

        a Rosja kręci korbką bo innego wyjścia też nie ma
        No co by nie mówić Rosja wyjście ma – wycofać się z terytorium Ukrainy.
        Zresztą wygląda na to, że koniec końców tak to się „skończy” – zawieszeniem broni przy przebiegu „granicy” zbliżonym do tego przed 24 lutego 2022.

        wzniecanie histerii antyrosyjskiej jest świadomą polityką hegemona
        Chyba nie zdajesz sobie sprawy jak zmieniają się nastroje na anty-X-owie, gdy państwo X oderwie choćby niewielki kawałek zamieszkany w 99% przez ludność X-języczną. Patrz np. Czesi, którzy przed 1938 byli niezmiernie proniemieccy po tym jak Niemcy oderwali im Sudetenland (zamieszkany w 95% przez Niemców).

        PS:
        A twierdzenie, że wysadzenie mostu to terroryzm zakrawa na jakiś żart. Zwłaszcza w kontekście tego ile razy wysadzała Niemcom mosty AK, czy ruchy oporu z innych krajów podczas II wojny światowej.

        1. wycofało się z Polski i pozostałych państw przyjętych po 1997

          Przekręcasz rzeczy. Mówimy o negocjacjach w Stambule gdzie o granicach NATO – obok wycofania się NATO z Ukrainy – nic nie mówiono.
          Powrót NATO do granic z 1997 sugerowała natomiast propozycja nowej architektury bezpieczeństwa w Europie i była to propozycja wstępna. Każdy wie do tego o co chodzi – nie o usunięcie obecnych członków z NATO ale o usuniecie pewnych zabawek z dwóch miejsc: w Polsce i w Rumunii, niezbyt „obronnych” mówiąc delikatnie. Poza tym kraje NATO mogą się bawić wszystkimi innymi zabawkami, tak długo jak hegemon nie popełni recydywy.

          wycofać się z terytorium Ukrainy.
          No problem, zaraz po wycofaniu się NATO. Przewidywały to porozumienia stambulskie.

          nie zdajesz sobie sprawy jak zmieniają się nastroje
          Oj, zdaję sobie, zdaję. Po 8 latach nieustannego ostrzału ludności cywilnej, i po 14 tysiącach ofiar, pozostała populacja Donbasu pała z pewnością miłością do Banderastanu.

        2. … że wysadzenie mostu to terroryzm zakrawa na jakiś żart. …[…] ile razy wysadzała Niemcom mosty AK

          A może żartem jest przekonanie że celowe niszczenie infrastruktury cywilnej jest lub nie jest aktem terroru, w zależności od tego jaka jest pogoda? Czy na ten przykład, jaka formacja zniszczeń dokonała? Jeśli tamci to oczywiście jest terror. Jeśli dokonują tego nasi to gdzież tam, akcja zbrojna! Wszystko to może być winą hegemona, który walczy z terrorem już trzecią dekadę a dotychczas nie całkiem wyjaśnił co to jest… 😉 Sam na przykład zbombardował Irak na płasko, w rzekomym rewanżu za ustawkę 911 z którą Irak nie miał nic wspólnego. Czy to czasem nie terror?

          Nie o sam terror jednak tutaj chodzi ale raczej o jego bilans i kalkulację popełnienia. UA wysadziła w powietrze nitkę mostu krymskiego w ewidentnym akcie terroru, IMO. Zabiła przy tym 3 osoby i dokonała strat w wysokości, powiedzmy, $100M. R odpowiada aktem terroru gasząc światło w połowie UA, zabijając przy tym 13 osób i dokonując strat w wysokości $5B – powiedzmy. Czemu Zelenski zatem panikuje, dzwoni po świecie, wyglądając na zaskoczonego? Czyżby też miał trudności z definicją  terroru? A może nie wierzył że na terror przeciwnik odpowie też terrorem?

  13. Tak mowiac szczerze, to mozna sobie wyobrazic, ze wybuch na moscie to byla operacja pod falszywa flaga przeprowadzona przez rosyjskie resorty silowe w celu wywarcia presji na Pucka, zeby dal zielone swiatlo generalom do ostrzejszej gry.

    1. Farfetched… Akurat na urodziny? Akurat taki prestiżowy objekt? Mówiąc szczerze wątpię czy można… Poza tym nie sądzę aby Putin, prawnik z wykształcenia, jakoś stał okoniem przeciwko chórowi generałów udowadniających że coś jest konieczne.

      1. Do tej pory to niezrecznie bylo Rosji atakowac cywilna infrastrukture na Ukrainie, bo zaraz by bylo, ze jest walka rosyjskiej armii z cywilami. Ale po terrorystycznym ataku na cywilna infrastrukture rosyjska, Rosja ma rozwiazane rece. Dziwi mnie jedynie to, ze SBU sie sama z siebie przyznala do tego ataku. Przeciez to byla z ich strony idiotyczna zagrywka wlasnie z tego powodu, ze dali Rosji usprawiedliwienie na dowolnie brutalne akcje, ktorych do tej pory Rosja unikala. A jeszcze zeby bylo smieszniej, to dali Rosjanom ten arguent akurat w momencie, kiedy Rosja ma zmobilizowane dodatkowe sily i pewnie tylko czeka na pierwsze przymrozki, zeby puscic nowoczesne ciezkie uzbrojenie do walki.

        1. SBU sie sama z siebie przyznala do tego ataku.
          Zgadza się, rzadko spotykany brak profesjonalizmu… Najwyraźniej bez przeszkolenia w Izraelu. Próbowali co prawda potem rzecz relatywizować, zwalając oczywiście na Rosję, ale było za późno.

          1. To że się przyznała to przecież nie oznacza, ze zrobiła. Jeżeli prawdą jest to co mówi military summary channel, był to najszczęśliwszy dla Rosjan dzień podczas wojny, bo jakaś osobówka zamigała ciężarówce i ten zjechał z lewego szybkiego pasa na prawy by dać się wyminąć. Gdyby nie to, wybuch by nastąpił na lewym pasie i zwaliłoby obie nitki mostu a być może i kolejowy. To raczej nie Ruscy.

          2. że się przyznała to przecież nie oznacza, ze zrobiła
            Zgoda.
            To nieubłaganie wskazuje na Rosjan, którzy najpierw wysadzili w powietrze Duginę, potem NordStreamy w Bałtyku i na koniec po sprincie nad Morze Czarne, zabrali się za wysadzanie mostu krymskiego tak aby zdążyć na urodziny Putina…

          3. @Cynik9

            To nieubłaganie wskazuje na Rosjan

            Zniszczenie mozliwosci przesylu gazu do Niemiec na wiele miesiecy to jednak inny kaliber strat, niz pozbawienie sie przesla mostu, ktore pewnie naprawia w pare tygodni. Zreszta maja juz polaczenie ladowe z Krymem. Ja wiec obstawiam, ze Nordstreamy to USA, a most to rosyjskie false flag.

    2. @Takie Jeden Łoś
      Nie bardzo.
      Zapominasz, że Putin to stary wywiadowca. I w pierwszym ruchu po objęciu władzy nie tylko ten wywiad sobie podporządkował, ale również spacyfikował armię.

      Dlatego bawią mnie dywagacje, że Putin musi się liczyć z generalicją, bo go obalą.
      Nie zrobią tego. Ma ich w garści.
      A to, że się burzą, bo nie mogą grać jak chcą?
      Putin im kazał działać ze związanymi z tyłu rękami. Który generał nie chce sławy i zaszczytów? Mają wreszcie okazję się wykazać, a nie mogą.
      Ale od niezadowolenia do buntu daleka droga. A w Rosji, z Putinem, to droga jeszcze dłuższa, bo z okna 10 piętra na bruk.

      Poza tym to bezcelowe wyobrażenie: nie tylko Ukraińcy się przyznali, ale i USA potwierdziło. Tak samo jak zamach na córkę Dugina

      1. Interesy USA moga w pewnym stopniu byc rozbiezne z interesami SBU. W koncu USA moga chciec walczyc z Rosja do ostatniego Ukrainca, ale SBU niekoniecznie, bo Ukraina to ich jedyne zerowisko i pewnie wojna totalna to nie jest ich najgoretsze pragnienie. Z ich punktu widzenia moze nadejsc moment, kiedy im bedzie korzystniej dogadac sie z Rosja.

        1. XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

          ŻADEN KRAJ NIE ZGODZI SIĘ NA USTĘPSTWA TERYTORIALNE WOBEC NAJEŹDŹCY PÓKI NIE JEST PEWNE, ŻE WOJNĘ TOTALNIE PRZEGRA (że najeźdźca opanuje całość terytorium)

          Więc nie – nie będzie „dogadania się Rosji z Ukrainą” póki nie dojdzie do sytuacji, że totalna przegrana Ukrainy będzie pewna.
          A jeśli do takiej dojdzie, to dogadać się nie będą chcieli Rosjanie.

          ————————
          mod: chamska wstawka łamie regulamin i zasadniczo kończy wątek. Jeszcze jeden taki numer i lepiej się tu nie pokazuj.

      2. Poza tym zobacz, jaka ciekawostke znalazlem:

        https://www.tysol.pl/a92626-rosjanie-wylaczylismy-starlink-co-spowodowalo-chaos-w-szeregach-sil-ukrainskich

        I teraz nastepne pytanie, co to znaczy, ze Rosjanie wylaczyli Starlink. Czy USA tez nie jest monolitem i ktos tam kazal Muskowi wylaczyc te satelity, czy tez Musk zostal poddany lagodnej perswazji?

        https://www.money.pl/gospodarka/problemy-elona-muska-rosja-grozi-zniszczeniem-systemu-starlink-za-pomoc-ukrainie-6814181970250560a.html

        1. @TJŁ:”starlink”
          Z tego co czytałem, to Starlink nie działa tylko nad Krymem. (https://nypost.com/2022/10/12/elon-musk-refused-ukraines-request-to-use-starlink-in-crimea-report/) Chyba po to żeby utrudnić akcje sabotażu. A po drugie zniszczenie satelitów Starlinka, to mrzonki. One krążą na wysokości ~500 km. Pewnie zniszczenie jest znacznie droższe od zbudowania i wystrzelenia kolejnych. W jednym starcie rakieta SpaceX (najtańszy transport) wynosi ~50 satelitów Starlink.

          1. Starlink? Nie sądzę
            1. Starlink to łącze praktycznie stacjonarne, nie działa w ruchu, nie można sobie go przenosić gdziekolwiek bo kaprysi, nie lubi deszczu, wiatru – w związku z tym nie wydaje mi się żeby miało dużą wartość dla wojska. Wojsko ma lepsze systemy łączności
            2. W większości miejsc działa naziemna sieć komórkowa, której zresztą używają żołnierze obu walczących stron
            3. Musk robił sobie PR afiszując się z tym jak pomaga Ukrainie, a tymczasem dostał na to okrągłą sumę od kongresu USA. A potem zablokował możliwość korzystania ze starlinka na Krymie – zapewne po tym jak mu powiedzieli 'idi na xuj’ ze swoim referendum. Bardzo typowe dla kolesia.
            Rosjanie nie mają z tym nic wspólnego, to tylko jeden nadmiernie bogaty człowiek z mentalnością rozpieszczonego bachora.

          2. @rasputnik:”Starlink”
            Można wiedzieć skąd czerpiesz takie informacje? Jakiś odsyłacz?

            @:”1. Starlink to łącze praktycznie stacjonarne”
            No to co? Rozkładasz antenę wielkości dużej pokrywki i w kilka minut masz połączenie z satelitą.
            Taki sygnał możesz już lokalnie rozesłać po okolicy (tethering) do żołnierzy.

            @:”Wojsko ma lepsze systemy łączności”
            Na odległość setek kilometrów? Są. Ciężkie (na samochodach) łatwe do namierzenia (duża moc) i zniszczenia.

            @:”Musk robił sobie PR afiszując się z tym jak pomaga Ukrainie, a tymczasem dostał na to okrągłą sumę od kongresu USA.”
            I słusznie że dostał. Powinni mu jeszcze czapkować, bo nikt inny nie ma takiej technologii.

            Czytałem, że przy pomocy tego systemu Amerykanie rozsyłają dane wywiadowcze dla ukraińskich (rozproszonych) pododdziałów. Ukraińcy w terenie łączą się Starlinkiem i na ustalonej stronie internetowej mają położenia rosyjskich oddziałów w okolicy. Mogą mieć dostęp do tych danych z telefonów komórkowych lub laptopów (taniocha i lekkie). Do tego dwustronna łączność z dowództwem, które może być „gdziekolwiek”.

          3. No dobra, przesadziłem z tym że nie jest użyteczne – może być użyteczne żeby zrobić 'hotspota’ w obszarze gdzie nic innego już nie działa. Śledziłem trochę rozwój tego systemu i dużą wadą od początku było to że antena musi być nieruchoma żeby mogła 'śledzić’ satelitę. Ale coś z tym zaczęli robić, jest wersja dla statków, która jednak jeszzce pół roku temu niezbyt dobrze działała. No ale może nie jest to takie istotne jak jestes na lądzie.

        2. @Takie Jeden Łoś
          Są doniesienia, że Rosjanie użyli jakiejś broni satelitarnej. Zdjęcia czy relacje o słupach światła z baz wojskowych.
          Jakoś niejasne to jest, czekam, z czasem może coś się wyjaśni.
          Jeśli jednak jest coś na rzeczy, to możliwe, że Rosjanie mają technologię umożliwiającą zakłócenie pracy satelity, bez jego zniszczenia.

          Jak na złość nie mogę znaleźć gdzie na to trafiłem. Jak wyszperam, wrzucę.

          Biorąc pod uwagę, że Rosjanie mają rakiety antysatelitarne, nie zdziwiłbym się, jakby Musk grzecznie wyłączył StarLinka na uprzejmą prośbę Moskwy.
          W końcu to tylko biznes…

          1. Największym ryzykiem związanym z użyciem Starlinka jest Elon Musk. Oddawanie kontroli nad systemem łączności gościowi ewidentnie niestabilnemu i nieprzewidywalnemu to błąd, głupota która może dużo kosztować Ukrainę. W najlepszym wypadku zostaną z ręką w nocniku bo dostawca internetu był właśnie łaskaw zrobić focha, w nieco gorszym może się okazać że łączność działa aż za dobrze bo informacje docierają o wiele dalej niż się wszystkim wydawało.

          2. @rasputnik:”Oddawanie kontroli nad systemem łączności gościowi ewidentnie niestabilnemu i nieprzewidywalnemu to błąd, głupota która może dużo kosztować Ukrainę. ”
            A mają jakąś alternatywę?? I tak mają szczęście, że coś takiego istnieje i że przeciwnik nie ma dostępu do czegoś takiego. Alternatywą jest sytuacja w której oddziały wojskowe w terenie będą głuche i ślepe.

  14. ciekawie odwraca Pan „kota” ogonem.

    To Rosja napadla na Ukraine.

    I tez ciekawie wrzuca Pan wszystkich ludzi, ktorzy mieszkaja na Ukrainie do jednego worka pt. „banderowcy”…
    To sie chyba nazywa dehumanizacja, czy jakos tak.
    Ale coz.
    Mnie na ten konfilkt jest zal patrzec i patrze na niego z niedowierzaniem.
    Zwlaszcza ze mieszkalem kiedys na Ukrainie i mam troche znajomych z Rosji.
    Ja jestem za tym, ay ten konflikt zakonczyl sie jak najszybciej, choc zacietrzewienie obu stron na to („nato”?) niesttey nie wskazuje.
    No, chyba ze prawdziwym celem tego konfilktu jest to, aby on trwal, aby spowodowac pewne zmiany za jego pomoca.
    Jak probowano zrobic za pomoca „lockdownow”, ktore mialy „chronic” zycie.
    A do czego doprowadzily – widac m.in po inflacji.
    oczywiscie – nikt o tym nie pisze, cicho sza w mass mediach…

    1. @Pan_L
      Z tą napaścią Rosji na Ukrainę to jednak nie jest takie proste.
      Fakty pokazują nieco inny obraz.

      1. Przez 8 lat 14 tysięcy zabitych w Doniecku i Ługańsku obywateli Ukrainy. Cywili. To wg prawa międzynarodowego ludobójstwo.
      Działania grup neo-nazistowskich są dobrze znane – mordy, gwałty, tortury, przetrzymywanie w nieludzkich warunkach, porwania. Same bezprawne działania skierowane na bezbronną ludność cywilną (pomijam, że nawet jeńców-partyzantów nie można tak traktować).
      Zbrodnie te, choć blisko 100 razy przedkładane w ONZ, nie spowodowały żadnej reakcji – dzięki sprzeciwowi USA.
      ONZ ani prawo międzynarodowe nie zrobiło nic by powstrzymać ludobójstwo.

      2. Koncentracja sił ukraińskich i otwarta deklaracja zdławienia buntowników. Wobec pkt. 1 wiadomo, jaki los czekał ludność.

      3. Koncentracja wojsk oraz jawny rozkaz Zełeńskiego nakazujący armii ukraińskiej odbicie Krymu.

      4. Fiasko rozmów pokojowych – Kijów odmówił realizacji porozumień mińskich (które sam podpisał), USA odmówiły udzielenia gwarancji realizacji tych porozumień i wymuszenia na Ukrainie ich przestrzegania (też były stroną podpisującą). EU okazała się niezdolna do uczestniczenia w rozmowach – była bezwolna i pozbawiona wpływu na Kijów.
      Równocześnie porozumienia mińskie NIE ZOSTAŁY wypowiedziane, a więc obowiązywały. Wobec braku realizacji umowy, druga strona ma prawo wymuszenia przestrzegania zobowiązań.

      5. Odmowa udzielenia przez USA gwarancji bezpieczeństwa Rosji wobec planów przyłączenia Ukrainy do NATO i utworzenia baz amerykańskich na jej terytorium.
      Pomimo zaprzeczeniom, okazało się, że NATO pisemnie (!!!) zobowiązało się nie rozszerzać na wschód i nie zakładać baz na terenie post-komunistycznym, w zamian za zgodę na zjednoczenie Niemiec. Umowa ta została przez NATO złamana.
      Na początku wręcz zaprzeczano, że istniała – a potem przyznano, że były to ustalenia tylko ustne. Rosjanie pokazali dokument.

      6. Biolaby, których istnienie jak i zakres działalności był w sporej części jawny (!!!) i dobrze znany Rosji.
      Prowadzenie prac nad bronią biologiczną przez Ukrainę i USA jest z punktu widzenia prawa międzynarodowego takie same, jak prowadzenie prac nad bronią jądrową.

      7. Deklaracja Zełeńskiego o wyjściu z porozumień wiedeńskich i stworzeniu broni atomowej. Deklaracja nie była blefem. Mocno przekraczające potrzeby zapasy uranu i plutonu (30 i 20 ton) zdobyte przez Rosjan w Dniepropawłowsku, co ciekawe nieznanego pochodzenia (jak można się domyślać – amerykańskiego) i nie odnotowane przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (taka sprzedaż-zakup powinien być im zgłoszony).

      8. Rosja powołała się na prawo do samoobrony. ONZ, choć potępiła atak, nie podważyła jego umocowania w prawie międzynarodowym. Wobec nadania sobie szerszego prawa do „uderzenia prewencyjnego” przez USA, nazywanie ataku Rosji na Ukrainę „bezprawnym” jest hipokryzją.
      Polecam lekturę:
      https://ruj.uj.edu.pl/xmlui/bitstream/handle/item/60135/marcinko_wyprzedzajace_a_prewencyjne_uzycie_sily_2010.pdf?sequence=1&isAllowed=y

      9. Zwracam uwagę, że choć Rosja (atakujący) nie wypowiedziała wojny Ukrainie (zaatakowany), to Ukraina także nie wypowiedziała wojny Rosji. Jako strona zaatakowana miała nie tylko takie prawo, ale wobec bezprawnej i nie uzasadnionej inwazji wręcz obowiązek. Tak, obowiązek, gdyż stan wojny nakłada na wojujące strony określone obowiązki wobec prawa międzynarodowego (np. ochronę ludności cywilnej, prawa jeńców, zapewnienie pomocy humanitarnej, itd.). W trybie „specjalnej operacji” sytuacja prawna nieco się komplikuje. Możliwości uruchomienia prawa międzynarodowego tym bardziej. I tak oto „świat” mógł tylko słownie protestować na proces Azowców i wyrok śmierci na najemnikach. Od strony prawnej – nie do ruszenia.
      Dlaczego więc Kijów nie ogłosił stanu wojny z Rosją?

      1. Wyczerpująca odpowiedź na typową reakcję mas w amoku: Zła Rosja napadła na pokojową, do rany przyłuż Ukrainę, i to bez żadnego udziału NATO…

        1. Najbardziej mnie rozbraja, gdy przedstawia się teraz Ukrainę jako wzór cnót i krynicę demokracji. Zanim się cała ta awantura zaczęła, Ukraina słynęła z korupcji! Na każdym chyba szczeblu. Nawet obywatele tego kraju którzy znaleźli w Polsce pracę o tym mówili (dla wielu był to zresztą jeden z powodów do emigracji). Szmugiel przez granicę. „Załatwianie spraw”. Kolega mi kiedyś opowiedział przezabawną sytuację, jak na granicy wszyscy, włącznie z pogranicznikami, uprzejmie zrobili mu korytarz „bez kolejki”, bo on tylko z konferencji wracał. Z polskim paszportem. Nie było w ogóle sensu kontrolować. Pozostali to co innego – będą „negocjować”.

          A teraz – jutrzenka wolności i poszanowania prawa. Ręce opadają…

          O ostatnich 8 latach ostrzeliwania Donbasu w ogóle nikt nie pamięta. Tylko Bloomberg się ostatnio trochę „machnął” i jeden z ich tytułów (nie wiem co było w środku, nie klikałem) wyraźnie mówił o 8 latach 🙂 Poza tym, cisza.

      2. @Mmajstruk

        W sumie zgadzam się z Twoją opinią, jedyne co bym dodał by tak nie wychwalać Rosji to, że większość walk na froncie bierze na siebie lokalna milicja Doniecka i ługańska. Rosja do tej pory raczej zapewnia wsparcie artyleryjskie i wywiad. No i może jeszcze grupa Wagnera walczy.

        A piszę to po to by pokazać że niespecjalnie liczą się ze śmiercią żołnierzy milicji Donieckiej, to oni ginęli by zająć teren który później został oddany.

        A i jeszcze ciekawe czy po tej drugiej kontrofensywie ukaże się gdzieś w zachodnich mediach podobny artykuł, jak po pierwszej.

        https://www.washingtonpost.com/world/2022/09/07/ukraine-kherson-offensive-casualties-ammunition/

        @Cynik

        Rozumiem, że Pan jest na pewno zajęty ale ostatnie wydarzenia w USA aż proszą się o jakiś wpis. Np. odejście Tulsi Gabbard, albo bardziej humorystyczny dotyczący wyspy Winnica Marty i jej tolerancyjnych mieszkańców 🙂

        1. ostatnie wydarzenia w USA aż proszą się o jakiś wpis.

          Obawiam się że mimo skrajnej amerykofilii wydarzenia to całkowicie zwisają Polakom a w dużej mierze też reszcie Europy. Podobnie zresztą jak to co hegemon wyprawia na swoich gościnnych występach na Ukrainie zwisa szerokiej publice amerykańskiej, którą bardziej interesują ceny benzyny na stacji. To i tak lepiej niż w zdebilałej Europie która obudzi się dopiero jak benzyny w ogóle nie będzie… 😉

          1. @cynik:”całkowicie zwisają Polakom a w dużej mierze też reszcie Europy.”
            Pewnie tak. Bo pewnie 90% społeczeństwa nie interesuje się polityką. Ale z Twojego punktu widzenia, to powinien być temat wiodący. Przecież od lat przekonujesz, że Hegemon pociąga za „wszystkie sznurki” i „pacynki” nie mają nic do gadania. W taki razie jest fundamentalne (dla Polski i Europy), kto rządzi w USA i dokąd zmierza polityka amerykańska. Bo to, że Waszyngton w ostatnich 10 latach dokonywał „nagłych zwrotów” nie ulega dla mnie wątpliwości. Może trzeba monitorować sytuację w USA i przygotowywać się na ewentualną zmianę kursu.

          2. Nie łapię coś tej logiki. Jeśli temat nie interesuje społeczeństwa, w czym się zgadzamy, to sobie możesz go nazywać wiodący, tylko nie wiem dokąd ma wieść. Do …słuchaczów głuchych, albo umarłych…, jak ujął to J.Słowacki?

            Inna może być sytuacja w domenie finansowo ekonomicznej, gdzie to się dzieje w USA ma pewne przełożenie na resztę świata i jest bardziej śledzone. Ale Ukraina? Dla amerykańskiej publiki to jak Somalia czy Irak.

          3. @cynik:”Jeśli temat nie interesuje społeczeństwa,”
            Przecież Cyniku nie piszesz „dla społeczeństwa”, a sądząc z komentarzy, to komentujący (i być może także czytelnicy) polityką się chyba interesują. Zaryzykowałbym tezę, że wśród Twoich czytelników odsetek tych interesujących się polityką jest znacznie wyższy niż w społeczeństwie. Tak jak na blogu (np.) o energetyce spodziewałbym się, że odsetek czytelników, którzy interesują się problemami energetyki jest znacznie wyższy niż w społeczeństwie.

          4. nie piszesz „dla społeczeństwa”

            Hmm, dobry punkt. Muszę się nad tym zastanowić… Jeśli nie „dla społeczeństwa” to czy ma sens nawracanie już nawróconych?

          5. @cynik:”pisanie dla społeczeństwa”
            Chodziło mi o to o czym pisze wprost „smierdzaca sardynka”. Większość społeczeństwa interesuje się głównie (za Michalkiewiczem:) żeby „wypić i zakąsić”, sportem, tańcem z gwiazdami i telenowelami (większosć kobiet). Ci, którzy interesują się polityką, historią, socjologią to swego rodzaju elity, które obserwują i analizują rzeczywistość trochę szerszą. Nie tylko tą którą widzą „za płotem”.

        2. @arem

          Zgadza się. Choć po stronie Rosyjskiej walczy trochę więcej niż piszesz, w tym także regularne wojska liniowe. I są Czeczeni.
          Zabawne, nie?
          Pamięta ktoś to polskie wsparcie dla bohaterskiej walki Czeczenów o wolność? Nawet w Warszawie jest rondo Dudajewa…
          A teraz Czeczeni masowo idą na ochotnika tłuc Ukraińców po stronie Rosji.

          Ale co do zasady masz rację. Jakaś połowa wojsk liniowych to rebelianci. Ale też weź pod uwagę, że mają największe doświadczenie bojowe i wysoką motywację. Co ciekawe, do niedawna (nie jestem na bieżąco) Rosja praktycznie nie przekazywała im swojego uzbrojenia – jedynie zdobyczne. Czyli są uzbrojeni po zęby przez NATO. 😉

          Pośrednią korzyścią jest znaczące zmniejszenie nieładnych obrazków inwalidów i trumien wracających do Rosji. Taki chwyt propagandowy…

          Artykuł zacny, aż dziwne, że został puszczony. Atmosfera zwycięstwa aż się wylewa…
          Straty są przerażające. Pomimo usilnie wciskanych tekstów o wygranej obraz przedstawiany przez zwykłych żołnierzy jest rozpaczliwy: to rzeźnia, bez szans na zwycięstwo. A nawet przeżycie.

      3. Chętnie bym jakieś źródła tych interwencji USA w sprawie zgłoszeń nalotów i zabitych w Doniecku zobaczył. Musze mieć dobre dane by je pokazywać na swojej stronie FB bo znajomi i tak mnie mają za niezaszczepionego oszołoma, który nie wierzy nauce z Telewizora.

        1. Odrób małą pracę domową – jakiś czas temu, w tym roku, odbyła się sesja rady nbezpieczeństwa ONZ, zwołana z inicjatywy Rosji i poświęcona omówieniu tego właśnie. Wszystkie materiały dostarczone przez Rosję powinny być w materiałach tej sesji. Nie powinno też być żadnego problemu z innymi materiałami, Rosji w takich sprawach można ufać… Ten link na przykład.

  15. W sumie to czemu Ukraińcy mieli by się nagle zbuntować z braku ogrzewania, jak pół Europy będzie znosić podobny los? W odróżnieniu od reszty mają przynajmniej jakąś konkretną przyczynę braku ciepłej wody i nie wydaje mi się żeby nagle zmienili zdanie odnośnie relacji z Rosją.
    Poza tym nawet jak by ustąpili i oddali wszystko Rosji to zostaną w dokładnie takim samym położeniu – pozbawieni kluczowych zasobów i infrastruktury.
    Dalsza ekspansja Rosji w takim wypadku to tylko kwestia czasu, bo tak odchudzona Ukraina nie będzie już w stanie się temu przeciwstawić.
    Tak więc te rakietowe salwy sygnalizują raczej że na ten moment nie bardzo są inne opcje niż walka.

    1. pozbawieni kluczowych zasobów i infrastruktury.
      Ukraińcy z „kluczowymi zasobami” głosowali właśnie aby przyłączyć się do Rosji, mając dość 8 lat codziennego ostrzału Donbasu i zakazu używania własnego języka.

      1. To jakiś nowy sposób przeprowadzania głosowania, ale kto wie, może tamtejsza demokracja jest bardziej rozwinięta i nie dorośliśmy do niej cywilizacyjnie. Choć powinniśmy, przecież w 46tym w demokratycznym referendum nasz kraj jednogłośnie wybrał komunizm.

        1. To jakiś nowy sposób przeprowadzania głosowania

          O, z całą pewnością sposób nowy bo bez imprimatur hegemona i jego zachodnich wasali.

          1. Po referendum od nowa napisano 5994 protokoły z obliczonymi głosami i podrobiono około 40 tysięcy podpisów członków komisji obwodowych. Siemion Dawydow dostawał paczki z protokołami z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego za pośrednictwem Stanisława Radkiewicza – i przekazywał je grupie Pałkina. Nowe protokoły wracały tą samą drogą. (…) Jak stwierdzono w [przesłanym 30 sierpnia] raporcie dla Stalina, w wyniku pracy specjalistów z Moskwy odsetek Polaków, który udzielili twierdzącej odpowiedzi na pierwsze pytanie wzrósł do 50–60% (zależnie od województwa), podczas gdy w oryginalnych protokołach wynosił on w rzeczywistości 1-15 procent. W nowych protokołach zwiększono także liczbę twierdzących odpowiedzi na drugie i trzecie pytanie. Pracę zakończono 27 sierpnia 1946, a nazajutrz cała grupa wyjechała do Moskwy

            Nikita Pietrow, Sztuka wygrywania wyborów

          2. Dziwię się że ktoś myślący może kwestionować dokonany w referendum w Donbasie wybór ludzi, których szykanowano językiem i ostrzeliwano niemal codziennie przez 8 długich lat. Po 14’000 ofiar tej gehenny podejrzewam że ludzie wybraliby Koreę Północną gdyby mogli uwolnić się od Banderastanu. Nawiasem – weź zamień Stalina na Bidena i 1946 na 2020 i będziesz miał kopię „demokratycznych” wyborów zachodnich w USA.

            Jeszcze bardziej mnie dziwi że wyciągasz akurat to, wiedząc dobrze że nie ma żadnej alternatywy bo zachód prynicpialnie nie uzna żadnego referendum którego wyniku nie kontroluje a w którym ma stawkę. Elon Musk zasugerował zresztą powtórkę referendum przed wiążącym międzynarodowo werdyktem na co w ramach układu Rosja była otwarta, ale Zeleński się wzbudził i odrzucił to. Mimo że sam obiecywał referenda w kampanii wyborczej, które to obietnice realizuje za niego Putin… Ha, ha, ha.

            Jeśli chcesz sie czepiać demokratycznych referendów to nie musisz propagandowo sięgać do Rosji i Stalina. Weź przyjrzyj się choćby referendom asocjacyjnym do EU w Holandii i we Francji w 2016. Pamiętam je dobrze. W obu przypadkach lud powiedział gromkie F-U ale zachodni macherzy demokratycznie go wydymali pod stołem, jak tow. Stalin, no i mamy co mamy. Nie szczekaj więc selektywnie pod akurat ruskim drzewem implikując czystą jak łza „demokrację” zachodnią.

          3. No właśnie. Jaka by nie była rzetelność procesu referendum, naprawdę ciężko jest mi sobie wyobrazić, aby ludzie ostrzeliwani i terroryzowani przez 8 lat, dalej chcieli utrzymywać taki stan rzeczy. Tym bardziej, że Kijów wyraźnie zagroził, że sam udział w referendum grozi karami więzienia, a praktyce być może zostania zakwalifikowanym jako „kolaborant”.

          4. Ja się tylko dziwię że Wy się dziwicie, i pytacie gdzie widzę podobieństwa – jak ja mam problem bo nie widzę różnic. Ale co tam, Elon Musk pobłogosławił a ja się nie znam.

        2. @rasputnik
          Wskaż coś wspólnego z ’46:
          – teren zamieszkały w blisko 90% przez Rosjan
          – 8 lat i 14 tysięcy zabitych przez Ukraińców cywili
          – „zdobywanie serc i umysłów” w wykonaniu neo-nazistów

          Naprawdę dziwi Cię wynik tego referendum?
          Mnie tylko dziwi tak kiepski wynik… Po 8 latach pozostali na tym terenie jeszcze Ukraińcy, którzy tęsknią za Kijowem. Niewiarygodne…

  16. Jak wybuchały amerykańskie tłocznie LNG na początku konfliktu to co niektórzy klaskali przygłupio się uśmiechając. Kto wypuścił tego jhina z butelki….Zupełnie jak z uzbrajaniem przez ZSRR później Rosję różnych broniących się przed zapędami USA wprowadzającego demokrację. Taki jest ten paskudny świat kto mieczem wojuje….. 😉

Comments are closed.