O lata za późno wprawdzie ale lepiej późno niż wcale. W ramach rządowej walki ze szkodnikami Morawiecki wyrzucił w końcu Naimskiego. Vaia con Dios.
Naimski szkodził gospodarce polskiej na szeregu pozycjach w różnych rządach. Zapamiętany zostanie jako szkodnik główny firmujący bezmózgową politykę „uniezależniania się” od taniego i pewnego gazu z Rosji i uzależniania się od wielokrotnie droższego gazu LNG od hegemona. Jest w znacznej mierze odpowiedzialny za obecną katastrofę energetyczną i astronomiczne ceny energii, chociaż może nie w większej mierze niż jego boss. Który też pewnie dobrze zrobi jeśli spakuje walizki przed jesiennymi przymrozkami.
Przez lata Naimski utrzymywał że chodzi jedynie o „uniezależnienie się” od Rosji, do czego trudno było się przyczepić. Wielu w to pewnie naiwnie uwierzyło. Uniezależnianie się wygląda w końcu na dobrą rzecz. Lepiej mieć dwóch dostawców zamiast być skazanym na jednego. Trzech dostawców konkurujących na rynku o twoje względy to lepiej niż dwóch, i tak dalej.
Kluczowym krokiem w tym „uniezależnianiu się” od gazu rosyjskiego był terminal LNG w Świnoujściu. Terminal był istotnie potrzebny i dobrze że powstał. Nigdy nie powiedzielibyśmy o nim złego słowa. Niestety, nie jest wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem. To jest jako kosztowna droga awaryjna i kij za drzwiami w charakterze dźwigni na Gazprom. Terminal odbiera dotychczasowemu dostawcy jego monopolistyczną przewagę, dając państwu cenną alternatywę wymuszającą rozsądne ceny. Niestety, nie o rozsądne ceny gazu chodziło Naimskiemu i jego bossowi.
Warto może przypomnieć jak to z tym „uniezależnianiem się” rzeczywiście było bo smród afery ciągnie się już latami. Dawno temu, w październiku 2010 r. Pawlak, ówczesny wicepremier i minister gospodarki, podpisał z Gazpromem długoletnią umowę gazową. Gdy się niektóre jej szczegóły dostały do wiadomości publicznej uznana została ona za „niekorzystną” dla Polski. Wraz z dojściem do władzy PiS-u i stronnictwa anglo syjonistycznego umowa z Rosją stała się nagle „skrajnie niekorzystna” a Pawlak odsądzony od czci i wiary. Najgłośniej krzyczeli ci którzy do dzisiaj nie całkiem wiedzą o co w niej chodziło, ale to już inna sprawa. Ciekawe jest że zamiast szczekać na złą Rosję nikt jakoś nie szczekał o wyciągnięcie konsekwencji wobec Pawlaka, skoro był czemuś winny.
Umowa była przede wszystkim na bardzo długi okres czasu, do 2037. Potem, po rozmaitych przepychankach, termin umowy ostatecznie skrócono do 2022. Jest oczywiście możliwe że negocjator rosyjski Sieczin negocjował lepiej od Pawlaka. Być może okazał się sprytniejszy i przycisnął Pawlaka do muru – padpisywaj ili uchadi. Tego nie wiemy, Pawlak się tym też nie chwalił. Wiemy tylko że uzgodniona cena wydawała się być, jak na ówczesne warunki, stosunkowo wysoka, chociaż przy obecnych cenach byłaby to cena rewelacyjnie niska. Kraj zaś, gdyby nie tonął w otmętach rusofobii, mógłby jak Orban cieszyć się dzisiaj i jeszcze przez lata tanim i pewnym gazem rosyjskim! Zamiast w spowodowanym przez szefa Naimskiego kryzysie sprowadzać w panice węgiel z Kolumbii, mógł jak Węgry Orbana, obejść się w ogóle bez kryzysu. Choć burza huczy wokół nas, sączymy sobie drinka przy ciepłym piecyku… i czort niech weźmie eurokołchoz i Ukrainę!
Na dodatek, jak było to wówczas ogólnie przyjęte, cena gazu w kontrakcie powiązana była z ceną ropy naftowej. To jeszcze jeden powód dla którego deal Pawlaka, jaki by nie był, byłby teraz błogosławieństwem dla Polski. Ceny ropy wprawdzie wzrosły, ale daleko im do wielokrotnego wzrostu cen gazu spot (TTF) w Rotterdamie. Głównym championem bowiem kretyńskiej dyrektywy EU aby powiązać ceny gazu sprzedawanego w unii z krótkoterminowymi cenami spot był nie kto inny jak szef Naimskiego i warto byłoby zbadać co mu wtedy Naimski doradzał. Strona polska otrzymuje więc teraz twardo to na co zapracowała i na co zasłużyła – gaz po kosmicznych cenach spot, tak jak na to nalegał Morawiecki.
Pawlakowi postawiono także zarzuty że PGNiG odpuścił Gazpromowi wielki dług i że zrezygnował z wielomilionowych zysków za tranzyt gazu na Zachód jako część porozumienia. Jak dokładnie było nie wiemy. Zarzuty były poważne i mogły, choć nie musiały, być prawdziwe. Jeśli byłyby prawdziwe to wskazywać by mogło na skrajną niegospodarność czy nawet korupcję na szczytach władzy. Tym bardziej należało je gruntownie zbadać i jeśli Pawlak źle negocjował i nie doprowadził do satysfakcjonującego rezultatu to powinien ponieść tego konsekwencje, sprawa zamknięta. Pewne precedury sprawdzające zresztą podobno uruchomiono ale nie doprowadziły one do potwierdzenia zarzutów.
W każdym razie trudno mieć pretensje do Rosji że, jak każde grabie, grabi pod siebie i że wyciągnęła deal dla siebie korzystny, zwłaszcza gdy strona polska wysyła na negocjacje niekompetentnych negocjatorów. Nie jest to jednak powód aby podważać znaczenie stabilnego dopływu strategicznych surowców energetycznych dostarczanych bezproblemowo rurą z sąsiedniego kraju i to od dekad. Mając za sobą alternatywę LNG i terminalu w Świnoujściu, której nie miał, Pawlak wyciągnąłby prawdopodobnie znacznie korzystniejszy dla kraju deal, być może nie gorszy od tego jaki niedawno zawarły z Gazpromem Węgry.
Problem w tym że nie o lepsze dla kraju warunki i nie o tańszy gaz dla jego mieszkańców chodziło polskim wasalom hegemona. Chodziło im o usunięcie Gazpromu w ogóle z rynku polskiego i o oddanie rynku hegemonowi z jego wielokrotnie droższym, niekonkurencyjnym gazem LNG. Na dodatek okazało się że hegemon chapnął kąsek o wiele większy niż mógł przełknąć. Z przyczyn technicznych i innych okazuje się teraz niezdolny dostarczyć EU-ropie gazu w niezbędnych jej ilościach.
Naimski był głównym promotorem i potem pilotem projektu gazowego „uniezależniania się” od Rosji, okrętu flagowego PiS-owskiej paranoi przez lata. Nic to, że oznaczało to uzależnianie się od nowego hegemona i od dostaw dużo mniej pewnych przez wielką wodę, pomijając już astronomiczne ceny. W końcu strona polska zapowiedziała uroczyście że kontraktu z Gazpromem już nie odnowi, radykalnie kończąc koszmarną „zależność” od starego hegemona. Odmówiła też, wychodząc bezmózgowo przed szereg, płacenia za gaz w rublach skutkiem czego Putin odłączył jej z miejsca gaz w rurze jamalskiej. Potwierdza się zatem że „uniezależnianie się” było tylko zmyłką Naimskiego. W rzeczywistości chodziło od samego początku o eliminację Gazpromu z rynku polskiego i o zrobienie miejsca dla nowego hegemona.
Konwekwencje tego widzimy obecnie. Katastrofę którą mamy zawdzięczamy rządom Morawieckiego, w czym Naimski miał swój udział.
ciekawe 😉
Otóż po rozwiązanie tej zagadki trzeba sięgnąć do 2006 roku, gdy rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2005 roku rzucił rękawicę Rosjanom, zapowiadając renegocjacje umów z Rosją. Gazprom przystąpił natychmiast do ofensywy, wysyłając w końcu października 2005 r. dwa pisma z żądaniem renegocjacji ceny kontraktowej w umowie. W rękawie miał potężny atut – spółkę RosUkrEnergo. Był to dostawca, z którym po 2003 roku podpisaliśmy kontrakty na dostawy dwóch miliardów m3 gazu rocznie.
http://szczesniak.pl/naimski-ceny-gazu
=========
Trochę o Pawlaku i Naimskim.
Myślę że rząd powinien otrąbić sukces – w końcu nie tylko udało się uniezależnić kraj od gazu i węgla z Rosji, udało się także uniezależnić go od gazu i węgla z każdego innego źródła
Też bym nosem nie kręcił gdyby zamiast gazu z Rosji był dostarczany gaz choćby z Ameryki czy Australii, pod warunkiem że dostawy były na uzgodnionych wcześniej warunkach i z umową gwarantującą określony poziom usługi. A nie panikarskie zakupy byle czego za dowolnie wywindowaną cenę bo rząd przygotował się do negocjacji stając pod ścianą z gołym tyłkiem. I nadzieją w oczach że zostaną wydymani tylko trochę bo przecież to wina Putina. Ja myślę że kolumbijscy dealerzy mają dokładnie gdzieś czyja to wina gdy baran sam się ustawił w kolejce do ostrzyżenia.
uniezależnić go od gazu i węgla z każdego innego źródła
… w ramach uniezależniania populacji od ciepłych kaloryferów… 😀 😀
Żenująca jest i wiele mówiąca miernota tzw. „opozycji”. Normalnie nieudolny rząd popełniający tego typu rzeczy wywalany jest na mordę w trybie pilnym, bez czekania na wybory. A w Polsce, mimo że rezyduje w niej od dawna namaszczony na premiera unijnego „rządów ekspertów” Tusk, na czele „opozycji” która do przejęcia władzy nie powinna potrzebować robić nic, za wyjątkiem wskazywania potknięć rządu i pokazywania co zrobiłaby inaczej.
I mimo to nie ma na kogo głosować! 😀
Zrobiłeś z Naimskiego jakąś szarą eminencję polskiej polityki. A chłop po prostu dobrze robił to (Baltic Pipe) co mu kazali ważniejsi (kompetentny urzędnik). Jak zaczął krytykować jakieś działania rządu to go wywalili. Normalka („Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść”:). Bardzo możliwe, że to co robił i robi, robi z przekonania. Nie wiem do której frakcji PiS-u należy i z kim trzyma ale przecież chyba w każdym kraju jest „prymat polityki nad ekonomią”. Jak trzeba „wyrzynać watahę”, to kompetencje nie mają znaczenia.
Też tak myślę – nadrzędnym celem było pokazanie Putinowi że oto powstaliśmy z kolan i teraz mu pokażemy. Rozgrywki gazowe to był tylko środek do tego celu. Naimski nie decydował o kierunku tej polityki, on dostał zadanie do wykonania.
Do 2037, dobrze, że nie do 2237 🙂
Naimski torpedował wszelkie porozumienia handlowe z Rosją.
Co ładnie opisał Szcześniak w trzycześciowym cyklu „Energetyczna gra o Europę” sprzed kilku lat.
Przedstawił w nim również położenie Pawlaka.
Koniec poprzednich kontraktów zbliżał się nieubłaganie.
Pozycja przetargowa zerowa.
Jedynie od dobrej woli Rosjan zależało podpisanie nowych.
Za obsesje przywódców płacą narody.
Więc będziemy płacić.
Słono…
Miał powstać Jamał II.
Odgałęzienie do Słowacji omijające Ukrainę.
Nie powstały.
Prawdopodobnie, kasa mająca płynąć do naszego budżetu popłynęła na konta kilku polityków.
Standard w ekipach kompradorskich rzadzących większością krajów świata.
W Europie co prawda sypią się rządy, ale niewiele się zmieni.
Nowa ekipa będzie z tego samego zestawu klaunów,
To nie jest takie proste. Naimski był twórcą koncepcji Baltic Pipe, ale był też wielkim przeciwnikiem „fuzji” Lotos z Orlen. Specjalnie piszę w cudzysłowie bo to de facto sprzedaż pakietu większościowego Lotosu. Bardzo niebezpieczne działanie szkodzące bezpieczeństwu energetycznemu Polski. EU wyraziła zgodę na te połączenie, ale dała tak zaporowe warunki, że nie przypuszczała, że Polska je wypełni. A Polska je wypełniła, sprzedając ważny majątek obcym. Widocznie bardziej nam zależy na tworzeniu narodowego monopolu, że możemy poświęcić cześć naszej infrastruktury energetycznej. Tych kropek do połączenia jest o wiele więcej. Obajtek odsuwa się od Morawieckiego w kierunku Sasina. Być może na jesieni posuną samego Morawieckiego obarczając go (i słusznie) winą za brak węgla. Ale po co ogłaszał embargo na rosyjski węgiel tuż po rozpoczęciu wojny, a nie czekając na wspólną decyzję EU. Było mnóstwo czasu na zabezpieczenie surowca, a teraz może go po prostu zabraknąć. I jeszcze ta wrzutka w ustawie o dodatku węglowym o możliwości przejęcie banku przez instytucję niebankową. Może Getin zmieni się w Orlen Bank.
Baltic Pipe jest IMO ściemą co obnaża w całej rozciągłości obecna sytuacja w Norwegii. Kłamie w tej mierze na odchodnym również Naimski. Wbrew publicznemu przekonaniu nie jest to żadna rura do mitycznych złóż surowca lecz po prostu odgałęzienie do Danii istniejącej rury (europipe II) tłoczącej gaz z szelfu norweskiego bezpośrednio do Niemiec. W rezultacie cokolwiek Polska z tego otrzyma oznaczać będzie ubytek dla Niemiec, a reakcja cierpiących na duzy deficyt gazu Niemiec całkiem przewidywanlna nie jest… Z uwagi na warunki unijnego finansowania tej inwestycji ponadto połowa gazu ma iść od razu na Litwę.
Myslę że jest to zasadniczo niewiele więcej niż kaczyńska megalomania działająca wyłącznie w warunkach dobrej pogody, to jest dostatku gazu w EU i jego niskich cen.
Nie bronię Baltic Pipe. Jego twórcy sami twierdzą, że to tylko mała część zaspokojenia naszych potrzeb.Nie zastąpi ruskiego gazu w całości.
Zresztą już pierwsi pękają: https://www.euronews.com/2022/07/21/hungarys-top-diplomat-visits-moscow-to-negotiate-gas-supplies-despite-eu-sanctions
Za Węgrami pojadą do ruskich inni.
Niemcy nie pozwolą na zabicie swojego przemysłu. Zresztą kto na ich miejscu by na to pozwolił. Polska produkuje dla Niemiec i tak liczy, że Niemcy będą mieli problemy? Przecież to kuriozalne. Jeżeli oni będą mieli problemy to my 4x większe. Chyba pozostaje się nam już tylko modlić, żeby USA nie wyszły z EU. Jak wyjdą znów Europa Wschodnia zostanie zamrożona na kolejne dekady.
Myślenie długoterminowe to coś co jest absolutnie obce dla większości rządzących. Im się wydaje, że rządzeniem krajem to jest reality show w którym liczy się to jak dobrze wypadną w mediach. Rzeczywiście pucz wojskowy, lub dyktatura byłaby dla interesów RP znacznie lepszym rozwiązaniem niż demokracja. Śp Zhirinovsky ponad 30 lat temu mówił, że Europa żyje na koszt Rosji ( mowa o zapotrzebowaniu surowcowym) no i się nie mylił, bo Rosja jest bardzo istotnym rynkiem dla bezpieczeństwa surowcowo-energetycznego i to dopiero dostrzega się obserwując obecne wydarzenia.
Naimski jak i Kościkiewicz to ekspozytura WSI. Ich zadaniem jest wyprowadzanie pieniędzy z Polski poprzez ulgi dla banków (i koncernów) z Londynu o umożeniu podatków, a z drugiej strony szczucie na Rosję. I tak jest ze wszystkim. Za co się nie wezmą to spartolą.
Walka zeszkodnikami? Raczej make-up przed wyborami chyba…
Mimo wszystko mam obawy że wyrzucono kozła ofiarnego a szkodniki nadal są w rządzie