W postępującym globalnym ocipieniu zieloni eko-terroryści z uranem zapędzili się w ślepy zaułek.
Nie tak dawno jeszcze kładli się na torach i przykuwali łańcuchami do bram elektrowni atomowych. Chcieli zmusić w ten sposób społeczeństwa do rezygnacji z atomu. Nie mamy oczywiście nic przeciwko przykuwaniu się lewactwa do czegokolwiek, byle na długo. Pod warunkiem wszakże że odbierze się im klucze i wrzuci do rzeki. Brak możliwości ogrzania przymarzniętej do bramy w proteście tylnej części ciała znakomicie by protesty te uwiarygodnił, zważywszy że do ogrzania potrzebny jest zły uran. Albo zły węgiel.
Dlatego może po ataku na uran najbardziej postępowi zieloni terroryści z Reichu zabrali się za szeroką kampanię przeciwko węglowi i ropie. Grzechem obu miała być produkcja smogu. W ferworze protestów zieloni zapomnieli jednak że lekarstwem na smog po zbanowaniu węgla i ropy może być tylko atom. A z niego Angela po ich presją też zrezygnowała. Próbowała wprawdzie potem ocieplać klimat w Europie importując do niej połowę Afryki ale temperatury od tego jakoś nie wzrosły.
Teraz wszystkie te zielone kocopoły o OZE, wiatrakach i panelach słonecznych okazują się tak samo wiarygodne jak zieloni przykuci do bram, ale z kluczami w kieszeni. Staje się jasne że energii, w wymaganych ilościach i z wymaganą niezawodnością, nie zapewnią one nigdy. Pozostaną dodatkiem na ładną pogodę.
Stąd popełniający kolektywne energetyczne samobójstwo eurokołchoz nie ma innego wyjścia jak przeprosić się z atomem i odrzucić zielone bluzgi pod jego adresem. Nie ma innego wyjścia jak zacząć stawiać czym prędzej centrale nuklearne, zanim i im cenne części ciała do czegoś nie przymarzną.
W odróżnieniu od ocipiałego globalnie eurokołchozu reszta świata globalnie jeszcze nie ocipiała i rozwój energetyki nuklearnej przyspiesza. Na świecie działa obecnie 444 reaktorów jądrowych a kolejne 50 jest w budowie. Głównie w Chinach gdzie 14-sty plan 5-letni przewiduje kolejny wzrost potencjału energetyki jądrowej o 46%, z 48 GW w 2020 do 70GW w roku 2025. Japonia również przywróciła do użytku całą swoją energetykę nuklearną, po dłuższym przestoju wywołanym Fukushimą. Przewiduje się że nawet w na wpół ocipiałej Ameryce plany rozwoju infrastruktury energetycznej Bidena, nie wymieniające co prawda atomu z nazwy, znaczną część środków tam właśnie skierują.
Z rosnącym popytem na uran jak okiem sięgnąć, i widoczną zmianą percepcji, nie dziw że ceny uranu zaczęły w końcu długo oczekiwany renesans, ku zadowoleniu inwestorów obserwujących ten rynek.
Jeśli gospodarz pozwoli to polecam ten kanał. W tematyce energii oraz co ważniejsze ekonomii jądrowej nikt nie wykłada tak przejrzyście i prosto jak ten pan.
https://www.youtube.com/channel/UCKH_iLhhkTyt8Dk4dmeCQ9w/playlists
PS
Przeciwnicy energii jądrowej na Zachodzie „od zawsze” byli finansowani prze Komunistów. Nie sądzę aby od upadku ZSRR cokolwiek się w tej materii zmieniło. No może poza tym że pałeczkę od KGB przejął Chiński Guoanbu.
a czy nie lepiej zrobić polexit/podpisać umowy handlowe z krajami indywidualnie/ i budować nowoczesne prywatne elektrownie węglowe, gazowe ?
czy nie można ludziom powiedzieć prawdę na temat komunistycznej ue
przecież komuchy w ue tj belka , cimoszewicz,biedronie itp już nie mogą doczekać się likwidacji Polski …
proszę sprawdzić ich oświadczenia majątkowe , życiorysy , doświadczenie zawodowe …..to biurokracja/socjalizm/ ich karmi…..
socjaliści niszczą co dobre – oni nie potrafią żyć bez niszczenia
Czy masz informację, na jak długo wystarczy uranu do zasilania obecnych i przyszłych elektrowni? Chyba nie jest go zbyt wiele?
Tokamaki dostarczą 🙂
W teorii z dostępnością uranu jako pierwiastka nie powinno być w zasadzie problemu długo. W praktyce jednak do czynienia mamy z rosnącym deficytem, pogłębianym zastopowaniem produkcji w dwóch głównych operacjach w Kanadzie i kilku mniejszych. Rynek jest także mało przejrzysty, z wieloma transakcjami bezpośrednimi między państwami lub centralami energetycznymi a producentami. W wyniku tego przewidywany deficyt dodatkowo się pogłębia.
Kazatoprom (Kazachstan) też stoi. Państwowy, owszem, ale jednak duży producent. Wszystko stoi, bo nikomu nie popłaca się wydobywać przy obecnych cenach. Niektórzy, jak UEC (Uranium Energy Corp), ostatnio nawet kupowali na rynku. Jak wróci normalność, to będą mieli coś do zaoferowania natychmiast, a swoją produkcję będą mogli spokojnie rozruszać.