Miedź warta funta kłaków?

Miedź warta funta kłaków w dającej się przewidzieć przyszłości?  Czy to dobrze czy źle?   Na nasz gust wiele zależy od ceny kłaków… 😉    Nie ma natomiast żadnych wątpliwości w tej sprawie Konfederacja.  Ale do rzeczy.

Drogi czytelnik pisze pod poprzednim wpisem:

No i last but not least. Widział ktoś w tej sprawie bełkot Winnickiego albo radosne gaworzenie Sośnierza? Widzieliście jak elokwentny i cierpiący na chroniczny słowotok Braun w popłochu uciekał przed zadawaniem pytań na korytarzu niczym rasowy polityk z bandy czworga? Nawet 10 sekund nie był w stanie poświęcić.

No i drogi czytelnik wywołał wilka z lasu… 😉     Nie chciałem tego łączyć z 2GR  ale istotnie bzdurzenie pana  posła Winnickiego o tym że miedź wkrótce będzie warta „funta kłaków”  i zajęcie  de facto  pozycji lobbysty kanadyjskiego wydają się co najmniej dziwne. Dalecy jesteśmy w 2GR od zabraniania obcemu kapitałowi inwestowania w sektor surowców w Polsce, w  tym w wydobycie miedzi.   Ale niemożliwe nonsensy opowiadane przez posła Winnickiego oraz  sztuczny pośpiech jaki usiłuje nadać   legislacji przepychanej przez Sejm  na  pożytek  jednej  zagranicznej kompanii  przekraczają granice tolerancji  i  istotnie wzbudzają pewne podejrzenia:

 

9 thoughts on “Miedź warta funta kłaków?

  1. pytanie : kiedy socjaliści /pobożni i bezbożni/ pójdą pod sąd a później do więzienia za niszczenie gospodarki, waluty pln i depopulacje PL?!

    przy okazji jak osoba która posiada minimum rozumu może dobrowolnie żebrać o wizę do takiego dzikiego kraju jak usa https://nypost.com/2020/03/06/cops-have-suspect-in-beating-of-15-year-old-brooklyn-girl/?utm_source=NYPTwitter&utm_campaign=SocialFlow&utm_medium=SocialFlow

    to się w głowie nie mieści co te kocmołuchy wyrabiają …co za dzicz

  2. Być może poseł Winnicki, chociaż nie jest specjalistą w zakresie nauk ścisłych, gdzieś przeczytał o „wielkich perspektywach” zastosowania grafenu i dlatego uważa, że za kilka lub kilkanaście lat miedź nie będzie już potrzebna do produkcji kabli czy urządzeń elektrycznych. Z drugiej strony zapał władz w promowaniu samochodów elektrycznych (dopłaty, zakazy i zwykłe ogłupianie ludzi) powiniem doprowadzić do zwiększenia zużycia miedzi.

    1. Największe sektory zużycia miedzi to infrastruktura i budownictwo. Motoryzacja może do tego dojść.
      Chodzi tu generalnie o to że jeżeli mamy metal tak szeroko używany w tak wielu dyscyplinach to teza że popyt znacząco zmaleje w ciągu 20-30 lat bo ktoś wymyśli uniwersalny substytut jest IMO lekko głupawe. Nie tylko lekko głupawe jest natomiast twierdzenie że złoża nie wydobyte na czas stracą wartość. Nic wprawdzie nie jest 100% pewne ale można się zgodzić w ciemno że w kontekście wzbogacenia się jako naród na przestrzeni pokoleń rzadko co jest tak bezpieczne jak posiadane a nie wydobyte złoże mineralne. Pomijając już to że nieunikniony postęp we wszystkich dziedzinach ze złoża nierentownego do wydobycia obecnie zrobić może złoże atrakcyjne za dekadę czy dwie.

      Załóżmy że zgodnie z życzeniem posła Winnickiego cała miedź z Nowej Soli została wydobyta i sprzedana w przeciągu 30 lat. Wydobywający ją Kanadyjczycy zapłacą państwu podatek miedziowy być może CIT. Statystyczny Polak, do którego te złoża należą wg Konstytucji, co z tego będzie miał konkretnie za te 30 lat? Czy pokryje mu to poniesione koszty które na rozpoznanie tych zasobów państwo poniosło od czasów Gierka? A jakie są szanse że państwo nie sprzeniewierzy tych funduszy przez te lata, na przykład wypłacając Żydom restytucje 447?

      Dopóki kraj nie jest suwerenny i dopóki stacjonują na jego terytorium obce wojska prawdopodobnie bezpieczniej dla przyszłych pokoleń jest zostawić polskie złoża w ziemi i przybastować póki co z korupcjogennym rozdawnictwem licencji podejrzanym podmiotom zagranicznym.

      1. Drogi Cyniku,
        w miarę produkcji miedzi i jej zużycia wzrasta też udział recyklingu. Wystarczy spojrzeć na produkcję stali, gdzie większość produkcji pochodzi ze złomu, a nie z żelaza pozyskiwanego z rud. Miedzi jako rudy jest na świecie bardzo dużo. Jeżeli można na sprzedaży rudy skorzystać, to czemu nie? Oczywiście lepiej sprzedać produkty przetworzone i w tym kierunku powinno się działać. Holandia przeżywała już kiedyś 'chorobę holenderską’ i receptą na nią było skierowanie wydobycia gazu z eksportu na zaopatrzenie lokalnego przemysłu chemicznego. Dało to bardzo pozytywne efekty. Dlatego powinno się jako warunek otrzymania koncesji na wydobycie rudy, wymagać, skierowania produkcji do zakładów przetwórstwa miedzi na wyroby wysoko przetworzone.

        1. Powtarzam w video explicite że nie mam nic przeciwko wydobyciu miedzi. Nie chodzi też wcale o jakieś jej wyższe przetworzenie. Jeśli ktoś przyjdzie, zainwestuje i płaci rozsądną opłatę to niech sobie wydobywa.

          Jestem przeciwko bzdurom opowiadanym przez pana posła Winnickiego, na które wielu daje się nabrać.
          Należy zrozumieć że NIE JEST tak iż jakiś kwalifikowany inwestor, kanadyjski czy inny, czeka by móc zainwestować grube miliardy by wydobywać miedź w PL a jakieś oszołomy w Polsce siedzą jak pies na sianie i mu nie dają. Oszołomów wprawdzie nie brakuje ale „inwestor” kanadyjski, ze swoimi polskimi rządowymi przydupasami, jest po prostu zbyt cienki w uszach na takie przedsięwzięcie. To nie jest żaden Glencore czy Xstrata, które złożem takim zresztą nie byłyby zainteresowane. Chodzi raczej o łatwe zgarnięcie kar arbitrażowych przez paru spryciarzy i sayonara. Weź przejrzyj archiwa dotyczące afery PZU – Eureko i zobaczysz regularną kopię. Eureko też wymusiło łup jaki chciało, i o jaki chodziło mu od samego początku, i na tym się to zakończyło.

          Powiedzmy jeszcze jedną rzecz jasno w sprawie „korzyści”, czy jak to poseł Winnicki bzdurzy „dywidendy”. W kraju tak skorumpowanym jak PL jedyną praktyczną metodą aby tak zwany naród miał coś z tych bogactw które podobno posiada jest skopiowanie rozwiązania amerykańskiego – wszystko co jest nad działką i wszystko co jest pod działką gruntową jest własnością właściciela, a nie „państwa”.

  3. Czy słabością KGHM nie jest problem z poszukiwaniem nowych złóż?
    Wygląda mi na to, że KGHM nie umie szukać (i znaleźć) nowych złóż i jak zjawił się ktoś kto to umie, to próbują odebrać mu prawo do wydobycia.

    Mam kolegę, którego ojciec był geologiem i jeździł po świecie w poszukiwaniu złóż różnych minerałów.
    Podpisywał kontrakty z firmami wydobywczymi na znalezienie „czegoś w ziemi” i jeździł po Afryce, Azji, Ameryce Południowej w poszukiwaniu. Oczywiście kilkadziesiąt lat temu było to znacznie trudniejsze niż dzisiaj i taki geolog musiał mieć nie tylko wiedzę ale i intuicję żeby „coś znaleźć”. To była wtedy w znacznej mierze sztuka (nie nauka). Może dzisiaj też nie jest łatwo znaleźć pokłady minerałów nadające się do wydobycia i taka wiedza kosztuje (miliony $?).

    Dlatego o ile pamiętam licencja otrzymana na poszukiwanie złóż jest automatycznie udzielana na wydobycie (po znalezieniu), bo inaczej to każdy by tak chciał, żeby inni na własny koszt szukali „skarbów” a on by tylko odkopywał we wskazanym miejscu. Nie lekceważę kosztów i ryzyka związanego z poszukiwaniem złóż, które też mogą być wysokie. Przykłady z działalnością poszukiwawczą KGHM utwierdzają mnie w przekonaniu, że oni nie umieją tego robić albo płacą jakieś grosze za znalezienie i nikomu nie chce się szukać. Albo na tym najłatwiej zrobić przewał. Zapłacić komuś miliony za licencję na poszukiwania i powiedzieć że „się nie udało znaleźć”:)

    1. Wygląda mi na to, że KGHM nie umie szukać (i znaleźć) nowych złóż
      Siedzi sobie w zarządzie związkowy watażka, albo nie powiązany z branżą przyjaciel króliczka względnie prezesa. Ćwiczy kasę jakiej nigdy przedtem nie widział i jakiej nigdy potem nie dostanie. Jak jeszcze dosypie do tego jakaś kompania, na przykład konkurująca z KGHM, to w którą stronę taki gościu zagłosuje?
      —————–
      Wg moich informacji obowiązujące obecnie prawo geologiczne nie jest złe. Nie gwarantuje wprawdzie że państwo odniesie dostateczną korzyść z eksploatacji kopalin przez strony trzecie ale przynajmniej wprowadza pewne poprzeczki dla chętnych odsiewając niekwalifikowany do żadnego wydobycia chłam. Problem ze słynną już „poprawką do poprawki” jest taki że komuś w rządzie zmiękła rura i że PiS w panice zrobił od tego legislacyjny wyjątek dla jednej kompanii.

  4. Coz sie stalo?”Swieta” i „niewinna” Konfederacja sprzedala sie jak kazda inna partia?No co za „zaskoczenie”??!!!

Comments are closed.