Pospolity kryminalista zabił prezydenta Gdańska. Rzecz rzadko spotykana ale w swojej esencji tuzinkowa. Wcześniej jakiś wariat chciał zabić w Niemczech Lafontaine’a. Inny wariat strzelał do obecnego prezydenta Bundestagu Scheuble’go, trwale go paraliżując. Wariaci się zdarzają wszędzie. Lepiej niech politycy wezmą na nich poprawkę! Każda osoba publiczna może się znaleźć na muszce szaleńca, czy na ostrzu jego noża.
Co jednak dzisiaj najbardziej paraliżuje w Polsce to nie schizofrenia sprawcy ale mediów i klasy politycznej. Okazuje się że Adamowicza nie zabił żaden Stefan W. ale mityczna „mowa nienawiści”. Nawoływania do walki z nią, ze strony całego POPiS-u a zwłaszcza ze strony Schetyny który publicznie obiecywał że Adamowicz „zapłaci rachunek” czy Jarosława Wałęsy który nazwał go szkodnikiem, są po prostu niesmacznym cyrkiem. Podobnie jest z widocznym wysiłkiem rządzącej partii aby przedstawić tragicznie zmarłego rywala jako herosa demokracji, zapominając o skandalicznym potraktowaniu go przez kontrolowaną przez nią telewizję publiczną w czasie przesłuchań afery Amber Gold.
Mowę o „zapłacie rachunku” czy „szkodnictwie” trudno nazwać „mową miłości”. Jeżeli jednak ma to być „mowa nienawiści” co czas stanąć w jej obronie. Polityk ma pełne prawo stwierdzić że rywal będzie musiał „zapłacić rachunek” albo że jest szkodnikiem, co w odniesieniu do Adamowicza w obu przypadkach miało zresztą sens. Może też niezbyt wybrednie, i dużo ostrzej, nazwać oponenta. Godzi się na to każdy wstępujący w szranki walki politycznej i stając się przez to osobą publiczną. Owszem, są pewne granice które określa prawo. Jeżeli ktoś nawołuje aby zabić X. granice te przekracza. Jeśli twierdzi publicznie że X. jest złodziejem to lepiej aby miał na to niezbite dowody. Inaczej X. może go pogonić i będzie miał rację. Słowem, nie jest tak że wolno wszystko. To czego nie wolno reguluje to prawo.
Ale wszystko inne jest dozwolone! Czym zatem ma być ta mityczna „mowa nienawiści” którą media ostatnio odkrywają i do ukrócenia której nawołują? Nie ma to w sposób oczywisty nic wspólnego z zabójstwem Adamowicza. Obawiać się wolno że jest to kolejnym anonimowym workiem bez dna w procesie ćwiczenia narodu tubylczego jako mniej wartościowego. Z „mową nienawiści” się nie dyskutuje; po prostu się jej zabrania a jej autorów karze. Jeszcze mniej się dyskutuje o tym co „mową nienawiści” jest a co nie jest. Ocenia to „niezależny sąd”, właśnie przywrócony do obowiązków po odparciu przez unię europejską zamachu Ziobry na niezależne sądy. Wiadomo że „mową nienawiści” będzie cokolwiek sprzecznego z linią lewaków w Brukseli. Jesteś przeciwko zalewowi Europy przez czarnych? Mowa nienawiści! A w dodatku rasizm! Jesteś przeciwko płaceniu żydowskich roszczeń wg 447? Mowa nienawiści plus antysemityzm! Jesteś przeciwko uznaniu sodomitów i gomorytek za „normalność” i tęczowych piątków w szkołach? Czysta mowa nienawiści!
Niefortunne wydarzenia wokół zabójstwa Pawła Adamowicza odbierają też jasność osądu tym którzy zazwyczaj ją mieli. Korwin Mikke i jego grupa są na przykład za wprowadzeniem kary śmierci. Doskonale! Za karą śmierci dla Stefana W. jesteśmy także i my. Więcej, na spektakl jego publicznego wbijania na pal, staropolskim zwyczajem, chętnie będziemy widzami w pierwszym rzędzie, i do czorta z unią europejską. Dla mordercy tylko taka kara, kropka. Ale znowu – brakuje pewnej szerszej refleksji. Kara śmierci może być okay ale orzekana przez kogo konkretnie? Przez resortowe dzieci tych którzy już orzekali takie kary na polskich patriotów po wojnie i w dodatku je wykonywali? Hmm, czy naprawdę potrafią one odróżnić Stefana W. od generała „Nila”? Czy można im zaufać? Co jeśli popełnią błąd w osądzie, tak jak ich rodzice? Co jeśli błędu rodziców nie uznają za błąd? A co jeśli dostaną telefon z centrali o tym jaki wyrok ma zapaść? Brak lustracji zbiera swoje tragiczne żniwo…
Dla jasności – jesteśmy w 2GR ZA karą śmierci, bez żadnych skrupułów moralnych. Ale to nie to samo co wątpliwości, nazwijmy to, logistyczne. Czy dysfunkcjonalnemu, skorumpowanemu aparatowi sprawiedliwości w Polsce, którego reforma właśnie się nie powiodła, powierzyć można, i czy warto, orzekanie o karze śmierci? Czy może o niej orzekać notoryczny „sędzia na telefon” pan M. na przykład? Co gdyby w zamachu zginął nie prezydent Gdańska ale prezydent Białegostoku gdzie M. obecnie urzęduje? Jeżeli niezdarnie przeprowadzana reforma aparatu sprawiedliwości Ziobry się nie powiedzie, a na to wygląda, może lepiej jest zapomnieć o karze śmierci na jakiś czas? Dopóki przynajmniej dziesiąte pokolenie resortowych dzieci nie obejmie zawodu po rodzicach?
Kiedy Schetyna powiedział o tym zapłaceniu rachunku ? To ciekawe ale nie mogę nic sensownego wygooglować – może uzył trochę innych słów?
„Jeżeli niezdarnie przeprowadzana reforma aparatu sprawiedliwości Ziobry się nie powiedzie”
Jaka reforma? Skracanie kadencji sędziom SN to reforma? Wymiana prezesów sądów to reforma? Dyscyplinarki za kierowanie pytań prejudycjalnych to reforma?
Ziobro nic nie reformuje, nawet niezdarnie. Jedynym jego celem jest kontrola nad sądownictwem i sędziami. Ziobro ma przy tym niewielkie pojęcie, co należy zrobić, aby poprawić jakość sądownictwa w Polsce.
Jedynym jego celem jest kontrola nad sądownictwem i sędziami.
Nie to abym bronił wyczynów PiS-u ale jeżeli tak jest jak wyżej to jest to jednak reforma, i to w pożądanym (chociaż być może nie najbardziej) kierunku!
(Demokratycznie wybrana) partia kontrolująca „niezależne” sądownictwo to ciągle lepiej niż niezlustrowane, nie kontrolowane przez nikogo z zewnątrz, przetrwalniki komunizmu. Partie się zmieniają i jeśli kontrola nad sądownictwem zmieni się też wraz z tym to przecież postęp!
Niezależne sądownictwo straciło swoją szansę – i swoją cnotę – nie wywalając ze swoich szeregów spontanicznie i bez nacisku wszystkie elementy skalane komunizmem na samym początku.
@Cynik:”sądownictwo”
Też popieram te zmiany. Do tego przydałaby się wybieralność sędziów w wyborach lokalnych.
Na równi z burmistrzami i radnymi. Ale tego nie zrobi żadna z obecnych sił politycznych.
Centralizacja władzy państwowej odziedziczona po PRLu jest zbyt silna.
@Off-topic
Sensacja! Profesor R.G. idzie do polityki!
https://wiadomoscgwiazdowskiego.pl
Bycie politykiem w Polsce to zawód niebezpieczny. Trup statystycznie ściele się gęściej w innych niebezpiecznych zawodach. Adamowicz, Lepper, Sekuła, Dębski, nieszczęśnicy z katastrofy smoleńskiej i inni. Na 9 prezydentów RP, dwóch zginęło podczas sprawowania urzędu. 22% szansy na zejście jako prezydent to bardzo dużo….
Ktoś przypomniał, że pojęcie „mowa nienawiści” wymyślił Orwell . Cytat z powieści „Rok 1984”:
„Prawda jest mową nienawiści dla tych co mają coś do ukrycia”
Nie rozumiem dlaczego tak bardzo kombinują wszyscy z tą karą śmierci w sensie zabicia sprawcy – w ten sposób nikt nic z tego nie ma, może lepsze byłoby przeznaczenie takiego „egzemplarza” „na części” – w końcu tylu czeka na różne narządy.
Zamiast utrzymywać do końca życia nierobów z bezwzględnym dożywociem [lub karami po 100 i więcej lat] jak w USA logiczniej byłoby tak to rozwiązywać ?
@Grzegorz:”w ten sposób nikt nic z tego nie ma”
??? A to chodzi o to żeby coś z tego mieć? Straszno i smieszno:)
Nie wiem która z etyk pozwala na takie instrumentalne traktowanie ludzi.
Żydzi na mydło, to było też wykorzystanie „bezużytecznych resztek”
Nie wiem która z etyk pozwala na takie instrumentalne traktowanie ludzi.
Oczywiscie etyka racjonalistyczna. Wynalazek wspanialego oswiecenia francuskiego. To wlasnie tam po raz chyba pierwszy w historii ze skory wandejskich powstancow wykonywano okladki do ksiazek i szyto spodnie.
@TJŁ:”etyka racjonalistyczna”
Trzeba by to jakoś inaczej nazwać. Taka klasyfikacja sugeruje, że inne systemy etyczne są nieracjonalne.
A przecież „racjonalność” jest pochodną stawianych celów.
Np. katolicyzm jest super-racjonalny, bo jedynym celem jest dostąpienie wiecznego zbawienia i wszystkie działania które temu służą są logiczne i racjonalne.
Np. katolicyzm jest super-racjonalny, bo jedynym celem jest dostąpienie wiecznego zbawienia i wszystkie działania które temu służą są logiczne i racjonalne.
Racjonalizm zajmuje sie wylacznie rzeczami dostepnymi rozumowi. Nie zajmuje sie zbawieniem. Jesli zatem zdecydowales sie pochowac swoja babcie/dziadka, zamiast zrobic z ich skory rekawiczki, ktore moglbys sprzedac z zyskiem (czyli postapic racjonalnie), to postapiles zgodnie z etyka chrzescijanska, ktora z etyka racjonalistyczna jest w wielu momentach „niekompatybilna”.
Skoro kara w zamierzeniu ma odstraszać to czy „posłanie na części” byłyby bardziej odstraszające zamiast utrzymywania przez podatników do końca życia w więzieniu, gdzie w zasadzie nic skazany robić nie musi poza meldowaniem się na apelu, ba nawet do opieki zdrowotnej ma często łatwiejszy dostęp od tych płacących podatki.
Do tego doszło, że niepełnosprawny przykuty do łóżka dostaje od państwa tak głodowe środki na utrzymanie [a terminy przyjęcia do zakładu opieki są bardzo odległe – chyba, że stać kogoś na prywatny – warto tu przy okazji porównać koszt takiego z tym ile na opiekę dostaje człowiek rodziny co pokazuje jak mocno ci poświęcający swoje życie i czas dla niepełnosprawnego członka rodziny są „robieni na kasę”], że w zasadzie pobyt w więzieniu mocno by podniósł jego standard życia i odciążył rodzinę, która defacto go utrzymuje przy życiu [czasem ktoś z rodziny niemalże całkowicie musi temu poświęcić swe życie] – ciekawe ilu się już zdecydowało na akcję w stylu bezdomnych, którzy potrafią zimą popełnić przestępstwo by ich wsadzili za kraty i o nich zadbali – taką to mamy cudowna etykę i „sprawiedliwość społeczną”.
Kiedyś ktoś powiedział, że skazany „spłaca swój dług wobec społeczeństwa” – ciekawe jak skoro go to społeczeństwo utrzymuje, raczej ten dług rośnie, jeszcze kieszonkowe dostają.
Osadzeni powinni obowiązkowo zapier..lać na swe utrzymanie zamiast spędzać czas jak w jakimś zamkniętym obozie harcerskim gdzie nic robić nie muszą poza szkoleniem się nawzajem jak „wyj..bać frajerów” po wyjściu, czytać książki itp.
Generalnie człowiekowi z nudów odpierdziela, dlatego głupoty robią zarówno nachodźcy, czyli nieroby utrzymywani socjałem jak i nieroby zza krat gdzie też się dzieje.
Morderca z premedytacją miał wg Ciebie skrupuły przed jak to określasz „instrumentalnym traktowaniem” – cieszysz się, że teraz takiego „Stefana” będziesz do końca jego życia utrzymywał ?
Osobiście bym wolał za to utrzymywać kogoś komu się w życiu „noga powinęła” i np. z powodu wypadku stał się niepełnosprawny – porównaj teraz ile dostaje z budżetu przeciętnie jeden i drugi to się zdziwisz.
A bandyci z mafii transplantacyjnej też mają problem z instrumentalnym traktowaniem ?
Ich też będziesz utrzymywał w więzieniu i się z nimi cackał gdy oni mają resztę gdzieś ?
@TJŁ:”racjonalność”
Przy takiej „definicji” racjonalności muszę stwierdzić, że wszelka działalność człowieka jest nieracjonalna
(łącznie z kurczowym trzymaniem się życia:)..
Przecież większość motywów działania ludzi to emocje (instynkty, popędy, fobie, …).
Gdzie tu miejsce na Twoją „racjonalność”. Czy widzisz coś racjonalnego w tym,.
że chłopak poznaje dziewczynę, umawia się z nią na randki, idzie z nią do łóżka, płodzi dzieci o które musi dbać przez połowę swojego życia?
Przecież to „czysty absurd” z Twojego punktu widzenia. Twoja definicja nie nadaje się do „racjonalnego” wyjaśniania ludzkich (i nie tylko) zachowań. Natomiast jeżeli przyjmiemy za definicję racjonalnego działania takie, które prowadzą do uzyskania określonych celów (być może absurdalnych:), to dostaniemy użyteczne narzędzie do analizy ludzkich działań.
Twoja definicja nie nadaje się do “racjonalnego” wyjaśniania ludzkich (i nie tylko) zachowań.
Przykro mi, Hes, ale to nie jest moja definicja. Racjonalizm to taki prad intelektualny z ktorego wyklul sie socjalizm. A zaczelo sie od postawienia na piedestal rozumu. Poczytaj „Naduzycie rozumu” Hayka.
@TJŁ:”Przykro mi, Hes, ale to nie jest moja definicja. ”
Jeśli tak, to muszę wprowadzić poprawkę:” Przytoczona przez Ciebie definicja nie nadaje się ….”
Możesz dać jakiś odsyłacz do tej definicji (koncepcji). Przytoczony Hayek ma ponad 300 stron.
Czytanie całości, żeby zapoznać się z jego krytyką tego podejścia nie ma (dla mnie:) sensu.
Jak nie chcesz Hayeka, to spojrzyj chociaz na Wikipedie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Racjonalizm_światopoglądowy
Wiem, ze tekst Hayeka jest trudny, ale dokladnie wyjasnia problem. Bo ta Wikipedia to jednak z porownaniu z Hayekiem to sa popluczyny.
@TJŁ:”racjonalizm cd.”
Dzięki. Przeczytałem opis w Wikipedii ale jak czytam coś takiego (cytat):
„W racjonalizmie nie ma ani autorytetów, ani dogmatów mówiących z góry o tym, co należy uznawać za racjonalne..
O tym, co racjonalne, decyduje własna ocena racjonalisty”
to dochodzę do wniosku, że w „tym racjonaliźmie” wszystko i nic jest racjonalne, bo to jest ocena nieweryfikowalna przez innych.
A więc o każdej działalności można powiedzieć że jest racjonalna (lub nie:).
To jest bliskie „mojej definicji” i przykładowi, że katolicyzm jest jak najbardziej racjonalny (dla katolików).
Jest zasadnicza różnica w moim podejściu i z Wikipedii.
Ja uważam, że bez poznania celów „racjonalisty” inny człowiek nie może ocenić czy ktoś zachowuje się racjonalnie.
Ale jak racjonalista zdradzi nam co chce osiągnąć, to jak najbardziej możemy oceniać czy z tego punktu widzenia jego działania są racjonalne czy nie.
W/g Wikipedii KAŻDE zachowanie może być uznane za racjonalne nawet jak stoi w sprzeczności z realizacją postawionych celów.
Mówiąc krótko w/g Wikipedii wariaci też zachowują się racjonalnie (bo tak uważają:)
Definicja z Wikipedii jest bezużyteczna a nawet wewnętrznie sprzeczna,.
Z jednej strony nakazuje, żeby działania były podyktowane logiką i rozumowaniem ale nie wyklucza,.
że działania podyktowane czystymi emocjami mogą być uznawane przez „racjonalistę” za racjonalne.
TJŁ
@”Nadużycie rozumu”
Wydaje mi się, że mocno uprościłeś, czy nawet zdeformowałeś intencję tej książki.
Jej główną tezą nie jest wcale krytyka racjonalizmu jako szerokiej idei. W „Nadużyciu rozumu” Hayek skupia się konkretnie na omówieniu fatalnych (jego zdaniem) konsekwencji automatycznego zastosowania instrumentarium nauk przyrodniczych na polu nauk społecznych. Materializmowi i powiązanemu z nim racjonalizmowi dostaje się przy okazji, ale w węższym znaczeniu, niż to przedstawiłeś tutaj (chociażby nie odmawia mu się sukcesów na polu nauk ścisłych).
Świat, zachwycony osiągnięciami metody naukowej, która popchnęła do przodu nasze rozumienie otaczającej nas materii (biologii, fizyki, chemii, mechaniki), z ochotą zaczął stosować te same metody i schematy myślenia w nauce o człowieku i społeczeństwie, jednak efektywnie redukując koncepcję istoty ludzkiej do plastycznej grudki materii, a społeczeństwa do mrowiska czy mechanizmu, złożonego z bezwolnych trybików. Tutaj Hayek wskazuje błąd, jasno dając do zrozumienia, że człowiek jest czymś więcej.
Ale jeszcze raz – nie jest to krytyka racjonalizmu w szerokim sensie. To krytyka bezrefleksyjnego, materialistycznego stosowania instrumentarium działającego w naukach przyrodniczych do wiedzy o człowieku. Hayek nie był mistykiem, więc nie znajdziemy tam wielkich rozważań o duszy, ale był bardzo rozumnym człowiekiem, któremu nie brakowało pokory wobec przedmiotu swoich badań i który nie bał się przyznać, jak wiele jeszcze nie wiemy. Do tego zwracał uwagę na wielkie zagrożenie, jakie czysto przyrodnicze i mechaniczne ujęcia społeczeństwa niesie dla koncepcji indywidualizmu (czy chrześcijańskiego personalizmu); echa tego mamy również w „Drodze do zniewolenia”.
@HeS
Jak znajdziesz czas, to bardzo polecam, koniecznie przeczyta, bo książka nie ogranicza się do wąskich blogowych dywagacji 🙂 tam jest dużo więcej, niż udało mi się streścić, sama historia idei, np. opis powstania i wczesnych działań saintsimonistów jest arcyciekawe i rzuca ciekawe światło na ewolucję późniejszych ruchów socjalistycznych i marksizmu.
@Paradoks
Ja rozumiem, ze racjonalizm sam w sobie nie jest zly, ale to wlasnie on, uzyty (a wlasciwie naduzyty) poza „terytorium” jego stosowalnosci stal sie poczatkiem nieszczescia zwanego socjalizmem. Z tego samego pradu myslowego wzielo sie tez odrzucenie Boga.
Kara wymierzana ma dwie funkcje – jedna to jest zadośćuczynienie a druga to odstraszenie innych od popełniania danego przestępstwa. W przypadku zabójstwa, rekompensata jest raczej niemożliwa. Można by próbować zmusić mordercę by był „niewolnikiem” rodziny ofiary i w ten sposób zrekompensował np. utracone dochody, ale to może być logistycznie trudne/kosztowne. Trzeba go pilnować i zmuszać do tej pracy – co może więcej kosztować niż to co on wypracuje. Kara śmierci w tym przypadku daje nacisk na funkcję odstraszania.
Obecnie masz tak, że rodzina ofiary musi w swoich podatkach fundować pobyt w „zakładzie odosobnienia” (bo trend jest by więzienia zamieniać w takie). Taka współczesna „sprawiedliwość”.
Rekompensata za morderstwo bywała stosowana w historii, przykładem może być prawo Islandii za czasów wikingów. Problem tkwi gdzie indziej, mianowicie w źródle prawa oraz podmiocie tego prawa.
Różnica jest zasadnicza i kolosalna, kiedy źródłem prawa jest zweryfikowany w działaniu obyczaj, a podmiotem jednostka – to te sensowne systemy, w których idea „sprawiedliwości” zachowuje jakiś sens oraz kiedy źródłem prawa są spisane i narzucone z góry pod groźbą siły rojenia szamanów, a podmiotem państwo i abstrakcyjny „porządek społeczny”, natomiast ludzie tylko przedmiotami – jak jest dzisiaj. Między innymi wyrazem tej różnicy jest fakt, że w systemie sensownym to sam poszkodowany ma coś do powiedzenia w zakresie ukarania winnego, a nie w jego imieniu decyzje podejmuje wyznaczony przez jego właściciela szaman w todze. Z tej różnicy biorą się na przykład pouczające i interesujące rozbieżności między sankcjami np. za gwałt czy rozbój wobec osoby fizycznej, a powiedzmy, fałszowanie waluty.
Również oczywiste wydaje mi się, że prawo powinno nie tylko karać zbrodniarza, ale również zmierzać do uśmierzenia straty pokrzywdzonego. Ta druga funkcja zachowana jest w „naszym” (hehe, jasne) prawie w proporcji śladowej.
Ale to sensowne prawo było stosowane wśród wolnych, uzbrojonych ludzi, a nie stada trzymanych za pysk, bezbronnych i eksploatowanych niewolników, rojących sobie sny o własnym statusie „obywatela”.
Kraje common law (~anglosaskie) mają rozwiniętą instytucję ławy przysięgłych, która jest IMO krokiem we właściwym kierunku. Wielu ludziom pochodzącym z tradycji prawa kontynentalnego nie mieści się nawet w głowie że decyzję o winie podjąć może nie wyszkolony specjalista prawnik ale zupełnie „ciemny” w prawie gość autentycznie „z ulicy”. Do tego się to sprowadza i uważam to za nadzwyczaj wartościowy instrument.
U jego podstaw stoi przekonanie że prawo jest zasadniczo od zwykłch ludzi i dla zwykłych ludzi, a nie od prawników dla prawników. W konsekwencji przestępstwo jest wtedy kiedy właśnie niezorientowany w prawie zwykły obywatel tak orzeknie, a nie sędzia. A skąd może on wiedzieć? A no, sędzia mu wyjaśni, w razie konieczności tak długo jak trzeba, co stoi w księgach! Innymi słowy, obywatel ma tutaj wpływ na prawo w tym sensie że co do zasady musi być ono jasne i zrozumiałe dla wszystkich podmiotów. Jeżeli nie jest to złożona z nie-profesjonalnych uczestników ława przysięgłych nie dopatrzy się przestępstwa, łamiąc tym case oskarżenia.
polecam: Twelve Angry Men, ’57 klasyk z Henry Fonda w roli głównej
Akurat dwunastu gniewnych może moim zdaniem być świetną ilustracją, że ława przysięgłych ma dużo wad. Wystarczy sobie uświadomić, co by było, gdyby w gronie zabrakło tego jednego racjonalnego sprawiedliwego, przynajmniej ja miałem takie przemyślenia po obejrzeniu filmu. 😉
Natomiast udział ławy przysięgłych, przy wszystkich swoich wadach, niewątpliwie byłby krokiem naprzód w porównaniu do rojeń jednego przypadkowego członka specjalnej kasty, rozpieszczonego bezkarnością i brakiem jakiejkolwiek realnej odpowiedzialności, pod korposolidarną ochroną. Niemniej jednak upieram się, że ważniejsze jest, aby sam poszkodowany miał większy wpływ zarówno na przebieg procesu, jak i samą orzekaną karę (mam na myśli przede wszystkim wspomniane wyżej większe zaakcentowanie zadośćuczynienia nad odstraszaniem/zemstą; i przy okazji wywalenie z kodeksów 'zbrodni bez poszkodowanych’, typu posiadanie trawki).
Przede wszystkim prawo trzeba uprościć, w szczególności bijąc w źródła wszelkiego rodzaju opóźnień i umorzeń „z powodów formalnych”. Kiedy litera prawa zaczyna przeszkadzać w wymierzaniu sprawiedliwości, należy ją wymazać, a nie produkować więcej.
Z mowy milosci slynie rowniez kandydat do Nobla, Jerzy Owsiak, deklarujacy „pociagniecie z baski” tym, ktorzy maja czelnosc krytykowac Walese, tudziez nawolujacy do „gonienia dziadow z bardzo bardzo zlej telewizji” czyli wrazej, bo wytykajacej ciemne strony jego dzialalnosci. No coz… Socjalistycznej wladzy nie wolno patrzec na rece, a tolerancja represywna Marcusego wcielona w czyn w calej okazalosci.
No wiesz jak Radek Sikorski mowi o „dozynaniu watahy” albo celebrytka Nurowska daje „informacje dla mysliwych na skupisko dzikow na Nowogrodzkiej” to jest „performance” albo „specyficzny sposob wyrazania sie”(jak wtedy kiedy Bolek Walesa mowi o tym ze „pisowcy beda wyskakiwac prze okna”)ale jak zwykly szarak wyrazi watpliwosci co do pochodzenia majatku tego czy innego polityka lub celebryty to jest „mowa nienawisci”-i o to wlasnie chodzi.A pisiaki przeciez maja za uszami niemal tyle samo co platfusy wiec im to pasuje.Okazalo sie ostatecznie ze starcie nie przebiega po lini PO vs PIS tylko po lini obywatele vs politycy i politycy WSZYSTKICH opcji bardzo chetnie skorzystali z okazji aby walczac z mityczna „mowa nienawisci” wziac narod za twarz.Panstwo policyjne nadchodzi i juz niemal tu jest(zreszta na „zyczenie” glupiego narodu ktory nie potrafi odroznic czynu chorego psychicznie bandyty od aktu terrorystycznego).
P.S.Znajac elektorat PISu(ktory wlasnie sie wk…a) sadze ze PIS przegra wybory do europarlamentu i moze nawet nie wygra parlamentarnych(albo bardzo nisko).
..za zaplanowane morderstwo – tylko kara śmierci /np.powieszenie – szybkie i skuteczne/ tu zgoda ale żeby wbijać na pal i jeszcze na to patrzeć – dajcie spokój ………
Dziękuję. Dobrze, że są w tym kraju ludzie, którzy nie tracą umysłu i potrafią obserwować, słuchać i co najważniejsze myśleć.
Ocenia to „niezależny sąd”
Raczej „autorytety moralne”. Sady tylko potem sola wyroki, niekoniecznie zgodne z prawem, ale zgodne z aktualna madroscia etapu emanujaca od ww. autorytetow (vide wyrok w sprawie ksiezy-chrystusowcow).
Nie wierzę niestety w to, że kiedyś w przyszłości sędziowie nie będą posiadać sympatii politycznych i nie będą dyspozycyjni wobec władzy.
Kara więzienia za kradzież odstrasza od kradzieży, a kara śmierci na pewno odstrasza od morderstwa.
Wyroki takie jak na gen. Nila, to były wyroki wydawane przez bandytów nasłanych z Moskwy.
Nie znam się, ale chyba w dzisiejszych czasach nie skazuje się na karę śmierci, jeśli nie ma się 100% dowodów.
to były wyroki wydawane przez bandytów nasłanych z Moskwy.
Tak się dużo zmieniło w wymiarze sprawiedliwości?
Oczywiście że nie. Zawsze będą patrzeć na to kto podejmuje decyzje na samej górze i nie mylić z aktualnie rządzacą partią, bo jak widać decydować może sobie np. taki TSUE, który przyklepie instrukcje z Berlina. Dopóki Polska będzie państwem papierowym możemy sobie pomarzyć o niezawisłych sądach. Dobrze tylko że wprowadzili Izbę Dyscyplinarną w SN. Żeby jeszcze tylko zacząć z niej korzystać to kasta trochę się opamięta.
Izba Dyscyplinarna już działa. Jakoś dziwnym trafem przed jej oblicze trafiają wszyscy sędziowie mające złą opinię w tzw. mediach niepokornych. Oczywiście niepokornych wobec byłej koalicji PO-PSL.
Korwin wyraźnie podkreśla, że kara śmierci powinna być tylko za morderstwo, czyli zabójstwo z premedytacją.