Bezpieczeństwo emerytur to dywersyfikacja

czyli bicie zdechłego konia

bezpieczeństwo emeryturAnalityk portalu money.pl D. Słomski postanowił dokopać zdechłemu już prawie koniowi OFE i załamuje ręce nad tym jak to fundusze straciły w lutym około 10 mld złotych. Giełda obnaża ryzykowną strategię – grzmi.

Owszem, strata 5% może nie być zbyt przyjemna. Nikt jednak chyba w redakcji nie wytłumaczył red. Słomskiemu że jak  się jest w biznesie inwestowania to straty czasem się zdarzają. Nawet w zrównoważonych funduszach akcji – którymi OFE nie są – straty tej wielkości są nieuniknione i normalne. Jeżeli w równym stopniu co 5% stratą red. Słomski w zeszłym roku podniecał się  25% zyskami jakie OFE wówczas wypracowały to czytelnicy musieli mieć dobry ubaw.

Być może mają go zresztą nadal bo zamiast skonstatować fakt i przybastować  red. Słomski ciągnie narrację dalej,  niepotrzebnie koloryzując i  przechodząc miejscami do nonsensownych wniosków. Rozumiemy chęć dokopania kończącemu się przekrętowi z OFE które niczyjej sympatii sobie nie zaskarbiły.  No, może poza możliwym wyjątkiem zesłanego do Kazachstanu prof. Rybińskiego. Ale w zapale bicia zdechłego konia trzeba uważać aby się przy tym nie ośmieszyć. Tym bardziej jak zaczniemy bić nie całkiem tego konia co trzeba…

Po co na przykład hejtować  że „z kont emerytów wyparowało około 10 mld zł”. Jak to wyparowało? Przyszedł Tusk nocą i rozkradł resztę OFE?  Czemu nie stwierdzić po prostu że: „Po dobrym roku 2017 który OFE zamknęły zyskiem około 26% w słabszym lutym tego roku oddały one 1/5 tych zysków”. Od razu ustawiłoby to wszystko w jakichś  proporcjach. Ale nie o umiar tu chodzi  bo nie daje on bulwarowej sensacji której autor szuka.

Znajduje ją dalej, ubolewając nad losem OFE rzekomo „zmuszanych do ryzykownych inwestycji”. Jest to, zdaniem red. Słomskiego, złe bo „oszczędności przeznaczone na przyszłe świadczenia emerytalne powinny podlegać szczególnej trosce […]. Chodzi przecież o środki, które po zakończeniu pracy są często jedynym źródłem utrzymania”.

No dobrze ale czy troska o przyszłe świadczenia polegać ma na trzymaniu gotówki na rachunku bankowym albo pod łóżkiem? Na Cyprze to ostatnie okazało się  wprawdzie bezpieczniejsze niż banki ale czy na tym polegać ma bezpieczeństwo wkładów które dopiero w odległej przyszłości mają być  „często jedynym źródłem utrzymania”?

Najwyraźniej problemem nie jest zniewolenie ludzi którym odebrano kontrolę nad ich kapitałem emerytalnym ale to że państwo zmusza OFE do „ryzykownych inwestycji” resztkami tego kapitału. Lepiej aby zmuszało do inwestycji nieryzykownych na czym,  jak rozumiemy,  polegać ma owa „szczególna troska” o przyszłe świadczenia emerytalne. To czemu w takim razie nie zmuszać  od razu do inwestycji idących wyłącznie do góry? I to najlepiej w linii prostej? Inaczej przecież  każda inwestycja będzie „ryzykowna”.

Bezpieczeństwo inwestycji OFE red. Słomski zdaje się jednak widzieć  w obligacjach polskich. Nie bez pewnej logiki zresztą bo po odrzuceniu ryzykownych akcji nie ma innego wyboru. Tyle tylko że był już czas w którym OFE były właśnie zmuszone inwestować głównie w obligacje polskie. Czy bezpieczeństwo wkładów było wtedy wyższe?  Takie  „bezpieczne” OFE w samym 2008 straciły średnio coś 14%.  Owszem, gdyby zamiast ówczesnego przymusu OFE miały przymus obecny to w krachu 2008 wypadłyby jeszcze gorzej. Ale to mała pociecha bo problem nie jest w akcjach czy w obligacjach. Problem jest w przymusie.

Ani wówczas, ani teraz nie było w tym żadnej „winy rynku”. Była w tym i jest wina tego samego upolitycznienia procesu inwestowania kapitału emerytalnego w Polsce, wspartego państwowym przymusem. To to doprowadziło OFE do katastrofy w 2008 i to doprowadziło do mikro obsuwu w lutym, który żadną katastrofą nie jest ale który w kolejną katastrofę może się  pogłębić.

Praprzyczyną jest rezygnacja z podstawowej reguły inwestowania jaką jest zasada dywersyfikacji aktywów. Trzymanie wszystkiego w jednym kraju, w szczególności w jednym EM, wszystkiego w jednym rynku zdominowanym do tego przez sektor bankowy, i trzymanie do tego wszystkiego w jednej walucie było i będzie od strony inwestycyjnej skrajnie nieodpowiedzialne. Pozostanie receptą na katastrofę która przyjdzie wcześniej czy później. Jedyne co w tym jest „bezpieczne” to zakład że jajecznica ze wszystkich jajek włożonych w jedno miejsce będzie w najbliższym kryzysie gwarantowana.

Ale tłumacz to socjalistom produkującym kolejne polskie reformy emerytalne. Dawniej były to reformy Góry i jego niewydarzone OFE. Teraz mamy reformy Morawieckiego i jego niemniej niewydarzone OFE-bis, znane póki co pod ksywką PPK.

Wynurzenia red. Słomskiego nie byłyby warte przytaczania gdyby kategoriami podobnych nonsensów o „złym rynku” i „bezpiecznym” inwestowaniu emerytalnym pod nadzorem państwa nie myślała większość  społeczeństwa w Polsce. Ale niestety myśli.  Problemem nie był nigdy przekręt z OFE, nie była ich bezsensowna struktura, nie było obowiązkowe strzyżenie składkami sięgającymi na początku astronomicznych 15%,   nie było „zmuszanie” OFE do tego czy innego zachowania, w tym do samobójczego zaniechania jakiejkolwiek dywersyfikacji międzynarodowej. Nie było odebranie emerytom jakiegokolwiek wpływu na ich własne pieniądze, nie było rozkradzenie tychże w końcu przez państwo Tuska.

Głównym problemem socjalistów jest zawsze rynek!

Jest problemem bo czasem uda się mu spaść przez co to co miało iść tylko do góry pojedzie raz na dół a tego centralni planiści nie przewidzieli. Gdyby rynek szedł tylko do góry to by mu może darowali. Ale jak spada  to jest wrogiem bo jest ryzykowny a ryzykowne aktywa mają jak wiadomo zły zwyczaj „wyparowywania” emerytur.

Dlatego też środki emerytalne muszą podlegać „specjalnej trosce”, czytaj – państwowej.  Broń Boże inwestować je z daleka od kraju, prywatnie, w kilku miejscach, może nawet na jakimś ryzykownym Dow Jonesie. I niech nikt nie marzy nawet o inwestowaniu bez państwowych zakazów i nakazów. Najlepiej więc trzymać wszystkie środki w jednym, kontrolowanym przez rząd podwórku, z tą samą walutą, w tym samym rynku. A rząd, jak dobrze pójdzie, przychyli nam jeszcze do tego nieba dekretując wprost że wszystko na tym podwórku maszerować będzie jedynie do góry, w takt kolejnych pięciolatek, pardon me, kolejnych „planów kapitałowych” 2030. 2040, 2050…

Kłopot z tą nirwaną jest tylko taki że już ją  mamy i to od dawna.  Nazywa się ZUS i żaden rynek jej nie straszny.

 

15 thoughts on “Bezpieczeństwo emerytur to dywersyfikacja

  1. Koń z obrazka to rozumiem, że jest z „Folwarku Zwierzęcego” co to go świnia Napoleon z emerytury wydymała?

    1. Hmm Boxera to zawieźli na rzeź o ile mnie pamięć nie myli. Szwadrony 70-ciolatków z kałachami w Dombasie za dolara waszego i waszego?

  2. Czy ktoś zwrócił uwagę, że portal manypeel obok portalu bankierpeel celuje – w mojej ocenie – w pewnego rodzaju nawet nie formowaniu, lepieniu, co ordynarnym zastraszaniu społeczeństwa ? Nie przypominam sobie, aby owe „media” opublikowały kiedykolwiek jakiekolwiek bezstronny, obiektywny komentarz czy analizę. A jak już w jednym z owych „mediów” widzę wypowiedź pewnego starszego siwobiałego pana, to mogę być pewien, że mam kolejną okazję do odebrania lekcji kryptopropagandy. Odnoszę czasami wrażenie, że portale te są tubą propagandową obecnie {ale każdorazowo} siedzącej przy sterze sitwy. Ilekroć {np.} zbliża się termin rozliczenia PIT lub inny newralgiczny termin, czy wydarzenie, można być niemal pewnym, że „media” owe nie wyjaśnią, a prędzej pogrążą w domysłach, w najlepszym wypadku wzniecą w głowach zainteresowanego czytelnika zamęt, sącząc odpowiednio dobrane niedopowiedzenia, sugestie, czy powołując się na jakąś debilną indywidualną interpretację podatkową jakiegoś lokalnego kacyka. Czy ten cały manypeel nie jest aby jakoś pokątnie finansowany jakąś rządową „dotacją” ? Tak pytam. Bo nie wierzę w przypadki, tym bardziej w nieskoordynowane aktywności organizacji, która ma many w nazwie…

    1. Może być… może być. Jak mam takie samo odczucie czytając GDP, z tym że tu wiadomo kto straszy.

      W jakim celu straszy jednak trudniej odpowiedzieć. Czasami mam wrażenie że antreprenerzy w PL nie robią nic innego jak tylko zgłębiają interpretacje podatkowe i skomplikowane myki prawne na czym zasadza się jakby istota prowadzenia biznesu. Chociaż w PL to kto tam wie jak na pewno… 😉

      1. cynik9

        W jakim celu straszy jednak trudniej odpowiedzieć.

        Akurat o cel, to jestem dziwnie spokojny. Cel zastraszania całych społeczeństw od wieków jest – tak mi się wydaje – jeden i ten sam: umyślne otumanienie ukierunkowane na osiągnięcie pożądanego poziomu plastyki lepiszcza/masy. Służy celowemu urobieniu społeczeństwa. Coś jak prewencyjna nagłośniona publicznie egzekucja.

        „– Przecież złamałem jedno z waszych praw.
        – A jak pan sądzi, po co one istnieją?
        Ferris nie zauważył wyrazu, który nagle wykwitł na twarzy Reardena – wyrazu twarzy człowieka, który po raz pierwszy ujrzał upragniony pejzaż. Dla Ferrisa patrzenie już się skończyło; teraz interesowało go tylko dobijanie złapanego w potrzask zwierzęcia.
        – Naprawdę pan sądził, że chcemy, aby przestrzegano tych praw? – zapytał.
        – Przeciwnie: chcemy, by je łamano. Lepiej będzie, jeśli pan sobie uświadomi, że nie walczy przeciwko garstce harcerzyków. Wtedy będzie pan wiedział, że nie żyjemy w epoce pięknych gestów. Chcemy rządzić i wiemy, jak to robić. Wy byliście tylko drobnymi szulerami, ale my znamy prawdziwą sztukę, i radzę panu także ją poznać. Nie ma sposobu na rządzenie niewinnymi. Jedyna władza, jaką posiada każdy rząd, to władza nad przestępcami. Kiedy zatem nie ma ich wielu, trzeba ich stworzyć. Obwołuje się przestępstwami tyle rzeczy, że przestrzeganie prawa staje się niemożliwe. Komu potrzebny jest naród praworządnych obywateli? Nikt nic na tym nie zyska. Ale wystarczy wprowadzić prawa, których nie da się ani przestrzegać, ani egzekwować, ani obiektywnie interpretować – a wtedy stwarza się naród przestępców i można się karmić ich winą. Oto i system, panie Rearden, oto sztuka; a kiedy już pan to zrozumie, o wiele łatwiej będzie nam z panem współpracować.”

        źródło: Atlas zbuntowany, Ayn Rand

    2. Na bankierze regularnie publikuje swoje felietony m. in. Krzysztof Kolany, którego poglądy na temat bankowości centralnej i złota są zbliżone do poglądów cynika.

  3. ….w tych wszystkich państwowych programach emerytalnych najgorszy jest przymus bo skoro sa tak dobre to po co przymus? – pytanie retoryczne…..
    czy nie największą tykającą bombą są udzielane w PL kredyty hipoteczne udzielane na 30 lat o zmiennej stopie procentowej wg wibor3m – to chyba większy /zaplanowany/ przekręt niż ofe,amber,franki czy skok wołomin razem wzięte….

    przecież wszystko już było przerabiane czym to się skończy, wszystko jest opisane – ale wystarczy przeczytać życiorysy polityków w sejmie + ich oświadczenia majątkowe to wychodzi w zdecydowanej wiekszości – goły nieuk
    https://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/poslowie.xsp?type=A

  4. ja tylko w temacie padłego konia:
    Stara mądrość mówi, że kiedy odkryjemy, że koń, na którym jedziemy padł, najlepszym wyjściem jest z niego zsiąść.
    Jednakże w biznesie znane są również inne strategie…. Między innymi:
    *Kupno mocniejszego bata.
    *Zmiana jeźdźca.
    *Zapewnienia typu „Zawsze jeździliśmy w ten sposób na tym koniu.”
    *Zwołanie komisji do zbadania konia.
    *Organizowanie delegacji mających na celu sprawdzenie, jak gdzie indziej
    jeździ się na martwych koniach.
    *Opracowanie standardów dotyczących jazdy na martwych koniach.
    *Zatrudnienie psychologa mającego przywrócić martwemu koniowi chęć do jazdy.
    *Szkolenie dla pracowników, mające podnieść ich zdolności jeździeckie.
    *Analiza sytuacji martwych koni w dzisiejszym otoczeniu.
    *Zmiana norm, która sprawi, że koń nie zostanie uznany za martwego.
    *Zatrudnienie podwykonawców mających ujeżdżać martwego konia.
    *Zebranie wielu martwych koni dla zwiększenia szybkości.
    *Ogłoszenie, że żaden koń nie jest zbyt martwy.
    *Przeznaczenie dodatkowych środków na zwiększenie wydajności konia.
    *Przeprowadzanie analizy rynku mającej wykazać, czy podwykonawcy mogą ujeżdżać tego konia taniej.
    *Kupno produktu mającego sprawić, że martwy koń będzie biegał szybciej.
    *Ogłoszenie, że koń jest teraz: lepszy, tańszy i szybszy.
    *Przeprowadzenie badań nad sposobami wykorzystania martwych koni.
    *Dostosowanie wymagań wydajności dla koni.
    *Ogłoszenie, że przy produkcji tego konia, koszt był zmienną egzogeniczną.
    *Uznanie obecnego stanu konia za standard.
    *Awansowanie tego konia na stanowisko kierownicze.

    1. Wyliczanka jest niekompletna i kłamliwa bo „w biznesie” takie strategie prowadzą do bankructwa (chyba, że celem jest upadek ale wtedy strategie muszą być bardziej finezyjne).

      Brakuje zaś najbardziej typowego, dla naszych biurokratów podejścia:

      * przegłosowanie prawa (ustawy), nakazującej martwym koniom…

      1. Dzisiejszy korpo-biznes i dzisiejsze soc-panstwo to niemalze jedno i to samo.Ich sposoby zarzadzania,sposoby „dostarczania uslug klientom/obywatelom”,metody kreowania potrzeb,sposoby „rozwiazywania problemow” sa praktycznie takie same i bazuja na szeroko pojetym przekrecie,oszustwie i rabunku.Nawet twarze czesto te same-czego Morawiecki zywym przykladem(na zachodzie obecnie to co drugi premier albo minister finansow to bankster).To wszystko podlegle oligarchom molochy ktorych celem jest wladza dla oligarchow(biznesowych i politycznych-czesto to zreszta te same osoby)oraz wzglednie wygodne zycie dla panstwowej/korporacyjnej wiernej biurwy na koszt podatnika/klienta/podwykonawcy/obywatela.Policja,sady,ZUS,duzy bank,siec supermarketow czy Amber Gold-zasada dzialnia zawsze ta sama-jedyne co rozni te instytucje to horyzont czasowy zalozonego przekretu.

    2. Dodam jeszcze kilka
      * Powołanie programu Stajnia Dla Konia – SDK
      * Powołanie programu Koń +
      * Ustawa zakazująca koniom umierać
      * Wprowadzenie Jednolitego Konia Kontrolnego by ustandaryzować martwe konie

      ———
      MOD- proszę uprzejmie stosować się do p. #13 regulaminu

  5. A to już wiadomo o co chodzi. Raz już to przećwiczyliśmy. Najpierw na fundusze nakłada się obowiązek inwestowania w rządowe papiery dłużne ( co przy okazji obniża ich rynkowe oprocentowanie ) , a następnie dochodzi się do wniosku, iż to przecież nie ma sensu, bo ten sam Skarb Państwa odpowiada zarówno za zobowiązania ZUS-u, jak i wykup obligacji. ( Więc po co płacić rynkowe odsetki, skoro można waloryzować emerytury Zus-owskiej wg swojego „widzimisię”? ) No i w odpowiednim momencie dokonuje się kolejnej „reformy emerytalnej” umarzając obligacje Kowalskiego, a dając mu w zamian bezcenne „zapisy” na koncie ZUS.

Comments are closed.