czyli OFE-bis tylnymi drzwiami
W centrum przekrętu który przejdzie do historii jako „polska reforma emerytalna” prof. Góry stały niesławne OFE. Zagraniczni w większości spryciarze którzy mieli zarządzać tym „kapitałem polskich emerytów”, odebranym im siłą i bez dyskusji, cięli początkowo delikwentów astronomicznymi opłatami na dzień dobry rzędu 15%, nie licząc opłat „za zarządzanie”. Potem z opłatami było nieco lepiej co nie przeszkodziło OFE w utracie połowy wkładów w kryzysie 2008. Ubezwłasnowolnieni właściciele środków w OFE nie mogli sami kiwnąć nawet palcem w bucie mitygując przynajmniej zbliżającą się katastrofę. Na całe szczęście dowiedzieli się później że wkłady w OFE i tak nie były ich lecz państwa. Niepotrzebnie się więc martwili o państwową stratę… 😉
Yeah, rządy które zainstalowały OFE i latami godziły się na grabież populacji sprzeniewierzyły się swojemu obowiązkowi działania w jej interesie. Aż dziwne że w demokratycznym państwie prawa mającym zasady sprawiedliwości wpisane nawet do konstytucji nikt za to nie został przynajmniej zapuszkowany na lata.
Po strzyżeniu emerytalnych baranów przez kilkanaście lat ślady przekrętu z OFE usunął ostatecznie Tusk rozkradając to co zostało. Resztki pozamiatał rząd kaczyńsko- morawiecki. OFE? Jakie OFE?
W dwadzieścia lat po „polskiej reformie emerytalnej” jesteśmy w punkcie wyjścia – państwowy ZUS rozrośnięty do granic możliwości i długo po nim nic. Jedyne co w temacie emerytur działa to IKZE, które jak na ironię nie były objęte „polską reformą emerytalną”. Wprowadzono je później, kiedy fiasko reform Góry, w tym trzeciego filara opartego na IKE, stało się oczywiste.
Jedynie kwestią czasu było kiedy potrzebujący gotówki rząd przypomni sobie o OFE ponownie, i wyjdzie z jakimś substytutem. Dziura jaką pozostawiły po sobie OFE nie jest bowiem łatwa do załatania. To w tym miejscu właśnie emerytalne barany przystrzyc można najbardziej efektywnie. Kluczem do sukcesu jest „obowiązkowość” i „powszechność” wpłat. Każdy więc płaci, bez wyjątku, i każdy płaci dlatego że musi. Wszystko inne, w tym prywatne IKZE na marginesie, mogą sobie być ale ogromny szmal nie tam siedzi. Siedzi tam gdzie siedziały OFE – w obowiązkowym drugim filarze emerytalnym.
Nic dziwnego że z programem rewitalizacji OFE-bis wyszedł niedawno rząd nadpremiera Morawieckiego. Tym razem rzecz nazywać się ma, za popularnym pistoletem, PPK. Skojarzenie być może nie jest całkiem przypadkowe… Problemy swojego zaopatrzenia emerytalnego za pomocą PPK rozwiązywał już m. in. wybitny socjalista niemiecki Adolf Hitler.
Tym razem obok pracowników do grona przymusowo strzyżonych baranów emerytalnych rząd włączyć chce także ich pracodawców. Pracodawca i pracownik razem będą musieli teraz płacić na „pracowniczy program kapitałowy”. Forsa w programie, podobnie jak w OFE, będzie początkowo „twoja”. To jest, do czasu kiedy niezawisły sąd po namyśle nie orzeknie w końcu że jednak twoja nie jest.
W porównaniu do neandertalskiej toporności OFE i reform Góry, reforma emerytalna pozującego na światowca nadpremiera Morawieckiego ma być finezyjna, postępowa i efektywna – jak w USA. Pracownicze programy kapitałowe, w których pracodawca i pracownik razem zrzucają się na program emerytalny dla zatrudnionego, są w końcu rozwiązaniem znanym na świecie od lat. W tym także w kapitalistycznej Ameryce.
Zanim jednak rządowa propaganda zacznie trąbić że w końcu mamy Amerykę u siebie, warto zwrócić uwagę na pewne różnice między PPK tu i tam. W tym miejscu socjalistyczna słoma szczególnie wyraźnie wychodzić zacznie z butów kaczyńskim reformatorom, zdradzając ich prawdziwe intencje.
I tak w Ameryce, nawet jeśli kompania powyżej pewnego progu zatrudnienia zobowiązana jest posiadać PPK, to nie ma mowy aby balastem tym obarczać wszystkie firmy jak leci, w szczególności te najmniejsze. Te często rodzinne kompanijki, z kilkoma pracownikami na krzyż, nieraz z trudem wiążące koniec z końcem, odpowiedzialne są za gros generowanych miejsc pracy. Gdyby miały obowiązkowo łożyć jeszcze na PPK to mielibyśmy rewolucję, i to szybko. Zwłaszcza że innego rodzaju PPK, z amunicją, kupić tam można u dealera za $400.
Dwa, nawet jeśli kompania posiada program PPK to może, ale nie musi, aktywnie uczestniczyć w nim finansowo, dorzucając do składki pracownika. Owszem, większość tak prawdopodobnie robi, przynajmniej robiła za moich czasów, najczęściej wyrównując procentowo to co zadeklarował pracownik. Było to jednak motywowane bardziej troską o pozycję konkurencyjną względem innych pracodawców, nie zaś obowiązkiem narzuconym odgórnie przez rząd.
Trzy, i może najważniejsze, o czym nadpremier Morawiecki nigdy się nie zająknie choć nie przypuszczam aby nie wiedział, to to że PPK ze strony pracownika też są w USA dobrowolne. Yep, voluntary, nie przymusowe. Nie ma mowy o obowiązku uczestnictwa w nich, podczas gdy i ten obowiązek kaczyńscy socjaliści usiłują wepchać w gardło Polakom. Pracownik ma tam autentyczny wybór, i to jest najważniejsze. Wybór do tego wcale trywialny nie jest. Pracownik może wziąć więcej forsy na rękę, i zapłacić od tego wyższe podatki, może też wziąć trochę mniej, zaoszczędzić na podatkach a do tego zainwestować swój wkład, podwojony przez pracodawcę, tak aby pracował na jego prywatną emeryturę.
I to tylko najważniejsze z całego szeregu różnic wskazujących na to że propaganda przedstawiająca reformy Morawieckiego jako „prywatny kapitał”, „twój kapitał” w dodatku, i to w „trzecim filarze”, jest czystym nonsensem.
Wręcz przeciwnie, reformy nadpremiera Morawieckiego to krok w kierunku OFE-bis i reaktywacji obowiązkowego drugiego filara, wprowadzanego po cichu tylnymi drzwiami. Jeżeli nadpremierowi rzeczywiście zależy na stymulowaniu prywatnych emerytur w Polsce, jak powinno, to czemu rząd nie przekieruje po prostu zbieranych w PPK funduszy bezpośrednio na konta IKZE ich właścicieli? Czemu nie uwolni w dodatku kont IKZE od niepotrzebnych ograniczeń kapitałowych w tej pożytecznej formie konta emerytalnego?
Co może być prostszego, tańszego i leżącego bardziej pod ręką niż to? Oprócz, ma się rozumieć, radykalnego rozwiązania swoich problemów zaopatrzenia emerytalnego metodą innego PPK, z kulką w środku.
—————————-
A propos – tym jak od strony inwestycyjnej wykorzystać te stopnie swobody które nam rząd łaskawie planuje zostawić, w tym wybór TFI, zajmujemy się w najnowszym numerze TwoNuggets Newsletter dla inwestorów.
OFE-rmom wyparowało właśnie 10mld zł:
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ofe-fundusze-emerytalne-gielda-akcje-straty,230,0,2400230.html
Z PPK też tak będzie – ogolą Was na ZERO!
Niektóre biura maklerskie umożliwiają zakup akcji zagranicznych poprzez IKZE. Czy wtedy również można uniknąć podatku czy ten przywilej zarezerwowany jest jedynie dla inwestycji w polskie akcje?
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, jutro zakładam IKZE 😉
Witaj Cyniku, 6 lat temu pisałeś w temacie IKZE:
„Po doświadczeniach z OFEs natomiast każdy “rachunek emerytalny” w zasięgu państwa powinien być dla kogoś myślącego absolutnym no-no, bez względu na to jakie atrakcje oferuje.”
Czy od tego czasu w jakikolwiek sposób zmieniłeś swój stosunek do IKZE?
Dobre pytanie. Odpowiedź brzmi: w jednym, stosunkowo niewielkim punkcie.
Cytat pochodzi zdaje się z IKZE dla naiwnych ze stycznia 2012 i co do zasady „z dala od państwa” nasza linia jest niezmienna. Powiedziałbym nawet tak: pozycja w złocie fizycznym jako część pozycji emerytalnej do której państwo nie ma dostępu wydaje się mi z każdym dalszym krokiem w kierunku totalitaryzmu ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, nie dlatego że złoto koniecznie poleci w dającej się przewidzieć przyszłości do stratosfery ale właśnie dlatego że nie jest ono kontrolowane przez państwo.
Jest jednak pewien mały kruczek na który zwracałem uwagę abonentom TwoNuggets Newsletter dawno temu a który nie był znany od samego początku IKZE, przynajmniej nie mnie. Mianowicie niektóre biura maklerskie zaczęły oferować od pewnego czasu wariant IKZE w którym inwestor indywidualnie zainwestować może w pewną security, ciągle w ramach planu emerytalnego. Jest to rzecz którą postulowałem od samego początku, na początku bezskutecznie, a teraz wchodząca w zakres możliwości IKZE chociaż w niespecjalnie nagłaśniany sposób. Wiosny to może nie czyni i ograniczenia są znaczne, ale czyni to z IKZE dużo bardziej sensowny wehikuł w którym z jednej strony mamy szybką akumulację zysków bez podatku a z drugiej klapę bezpieczeństwa przez którą można uciec w cieższych czasach i zachować te zyski w aktywach bezpieczniejszych.
z jednej strony mamy szybką akumulację zysków bez podatku
Przynajmniej do czasu, az panstwo nalozy na te pieniadze podatek 😉
Yeah, to jest właśnie niebezpieczeństwo odkładania czegokolwiek w zasięgu państwa. Z drugiej strony dopóki dają to brać, jak przestaną to wiać, a opodatkowanie wstecz jest mało prawdopodobne IMO.
Ja bym sie raczej spodziewal jakiegos zakazu wyplaty z IKZE w okresie kiedy zostanie nalozony wysoki podatek inflacyjny.
PPK niby dobrowolne:
https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/pracownicze-plany-kapitalowe-kary-za-zniechecanie-do-oszczedzania,816450.html
W celu pewnego osadzenia się w cynicznej prawdzie o tym, że PPK będą niczym innym jak prawnie usankcjonowanym złodziejstwem, polecam stare reklamy OFE (na szczęście Twoja Tuba wszystko pamięta):
https://www.youtube.com/watch?v=ERslk3Hmlnk
https://www.youtube.com/watch?v=UmeHSFnD1Bk
https://www.youtube.com/watch?v=qc3I9aw_qNk&list=PL3QLYqNl2JGjcFnwqmoJl1_1PLjK3dBF7
A tuta mój ulubiony wywiad z Petru na temat złodziejskiej reformy OFE.
https://www.youtube.com/watch?v=wIDX8wIk2XY
poziom nieuctwa w narodzie jest ogromny/chodzi o rozum a nie skończone szkoły/ tzn ludzie zatrudnieni na etacie nie rozumieją kwitka z wypłatą tzn tego że „zus pracodawcy” również płaci pracownik/musi to wypracować/, jednak ludzie nie potrafią tego pojąć i ciągle domagają się podwyżek pensji twierdząc że ich pensja netto jest niska nie rozumiejąc złodziejskiego/mafijnego/ systemu….. dlaczego tak bardzo skomplikowano zwykły kwitek z wypłatą dzieląc wypłatę na brutto czyli zus pracownika i brutto-brutto czyli zus pracodawcy ….
Pensja etatowca bierze się z kieszeni pracodawcy, a nie z tego co ten pracownik wypracuje 😉 Tak było przecież w PRL, że pensja była z budżetu przedsiębiorstwa, a nie z jego realnej rentowności. Niestety tego myślenia tak łatwo nie zmieni się. Nadal pokutuje myślenie, że dany etat jest przypisany, aż do śmierci, a zmiana pracodawcy to pech życiowy.
Sorki, że nie na temat, ale sprawa jest bardzo poważna. Wychodzi kolejna wielka afera, która tym razem dotyczy każdego z nas. Chodzi o tzw. smog.
Dziennikarz tvp 1 wykrył, że węgiel sprzedawany na składach zawiera asfalt i inne związki przeznaczone do utylizacji średnio ok. 30%. Węgiel ten, który zawiera te świństwa przychodzi do nasz z zagranicy, z Rosji i USA, która kupuje go na całym świecie i mieszany jest z naszym dobrej jakości węglem.
Spalanie tego węgla zawierającego asfalt i inne materiały przeznaczone do utylizacji powoduje emisje silnie trujących związków oraz ogromną ilość pyłu w wyniku czego powstaje tzw. smog. Węgiel ten został przebadany w państwowym laboratorium, które potwierdziło jego wysoką toksyczność także nie jest to jakaś “teoria spiskowa”. Polacy spalając te świństwo nieświadomie trują się na wzajem.
Afera dopiero co wyszła na jaw i od razu została wyciszona. Wszyscy chowają głowę w piasek i nikt nie chce nic z tym zrobić. Więcej informacji w linku poniżej, tam również jest pokazane jak można odróżnić zwykły węgiel od tego udającego węgiel. Informujcie kogo się da przyjaciół, znajomych, policje i lokalne władze. Nie pozwólmy się truć. Nikt za nas tego problemu nie załatwi.
https://patrz.pl/film,afera-alarm-dziesiatki-milionow-polakow-trute-kazdego-dnia,163904.html
Sorry, ale uprzejmie proszę o materiały lepszej jakości. Tak, zmarnowałem około 30 minut swojego życia żeby dać komuś szansę zaprezentować parę faktów. Nie udało się.
Początek materiału filmowego, dachy i kominy kamienic któregoś z miast niemieckich. Ogrzewane gazem lub węglem. Nic szczególnego, w przypadku węgla jest to Ekogroszek albo Błękitny Węgiel, znany też w Polsce. W tym miejscu Pan twierdzący, że Błękitny Węgiel spala się tak samo jak gaz ziemny, zaczyna popełniać sporą głupotę, bo nie ma możliwości żeby tak było. Tak, Błękitny Węgiel jest obrobiony termicznie, więc spala się czyściej, bo emituje mniej węglowodorów aromatycznych i tlenków siarki, ale – przykro mi – nadal nie jest to gaz ziemny (chyba że przez „identycznie” ma na myśli rzeczywiście tylko kolor płomienia – to już bliżej, ale chyba nie o to tutaj chodzi).
Dalej reportaż z Polski, a konkretnie w Bydgoszczy, gdzie ewidentnie ktoś ludziom sprzedaje dziwaczną mieszankę węgla opałowego z jakąś mieszanką bitumiczną. Efekt jest łatwy do przewidzenia – gryzący dym i zaklejone kominy. Doniesień z innych części Polski już brak, ale coraz częściej pada słowo „afera” i że chodzi o cały kraj. Okazuje się, że (trochę cytatów) „Stany Zjednoczone nam sprzedają ten węgiel”, że to nie jest ich, że „skupują ten węgiel cholera wie gdzie i dostarczają do Polski”. Rosja, zdaje się, też. Afera polega na mieszaniu węgla z otrującymi odpadami, dzięki czemu np. Rosji i Stanom odpadają koszty utylizacji. Rosję bym sobie jeszcze może wyobraził, bo bliżej, ale koszty dla Stanów raczej jednak nie odpadają. Ładują masowiec, stawiają żagle (żeby było taniej) i wysyłają to przez ocean, bo tak się opłaca? W całość zaangażowani są politycy i Rząd Polski, którzy robią na aferze majątek. Linków brak, liczb brak, praktycznie jakichkolwiek danych brak. Oczywiście nie oczekuję nazwisk, dat, ani dokładnych miejsc, bo to z miejsca proces sądowy.
Od 18-tej minuty zaczynam się męczyć, bo Panu puszczają nerwy i zaczyna rzucać kurwami (exception request do moderatora: pozostałe wulgaryzmy pomijam, ale chcę podkreślić banalność stylu). O ile do 18-tej minuty język polski był marnej jakości:
– „i nie ma tam możliwości dociągania tzw. instalacji gazowej, która, która, mogłaby być paliwem grzewczym” – pierwsze słyszę, żeby instalacja mogła być paliwem (grzewczym, czy nie)
– „nie ma tam jakiejś możliwości, żeby tam ktoś w jakichś kozach palił, czy innych rzeczach” – precyzja sformułowania
– „jest to normalny węgiel którego nam Niemcy, można powiedzieć, Niemcy, cała Europa nam zabrania używania węgla” – pierwsze słyszę o całkowitym zabranianiu, mniejsza o słowotok
o tyle od 18-tej minuty zaczął się staczać po równi pochyłej. Typowy materiał przygotowany przez blogera, czy właściwie prawie vlogera – ale oczywiście brak konkretów, bo jeden reportaż z Bydgoszczy to trochę mało, żeby mówić o aferze na całą Polskę z udziałem sceny międzynarodowej (a konkretnie dwóch państw).
Nie jest niczym nowym że do Polski importowany jest węgiel, zapewne również z Ukrainy i Rosji. Ciekawe dlaczego w tym kontekście węgiel z Polski jest mniej konkurencyjny… Ostatnio zaczęto też nagłaśniać problemy ze spalaniem mułów (nie miałów) węglowych i flotokoncentratów, jak choćby tutaj: https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/uchwaly-antysmogowe-a-ceny-wegla-walka-ze-smogiem/4x0tss6. Zapewne zatem trafiają się też przypadki sprzedaży węgla zanieczyszczonego bituminami. Afery na całą Polskę tutaj jednak nadal nie widzę. Nie dość że off-topic, to marnej jakości.
—–
MOD – dzięki za tę recenzję. Wystarczyła chwila nieuwagi MOD-a i już zdaje się zboczyliśmy gdzieś w kartofle… 😉
Dla przyszlego systemu znaczące jezt skrócenie obowiązku przechowywania dokumentow pracowniczych z 50 do 10 lat. Bez papierów Emeryt moze dostać w najlepszym wypadku stawkę liczoną od najniższej krajowej.
A co do legalności i zgodności z Konstytucją rabunku OFE, to w swojej pierwszej decyzji uznał go słynny Trybunał Konstytucyjny
https://archiwum.rp.pl/artykul/1367400-PiS-musi-ratowac-seniorow-od-biedy.html
gmin i tak sie cieszy ze panstwo da
Da, ale po paskarskiej cenie, zabierając 2x więcej.
Absolutnie się zgadzam (i też wywołuje to u mnie niesmak, opadnięcie rąk, a potem ew. sięgnięcie po lampkę dobrej szkockiej jeśli weekend się zbliża), tylko kto wśród „gminu” w ogóle bierze to pod uwagę? Przez dziesiątki lat (lekko licząc od ostatniej wojny) „gmin” był wystawiany do wiatru, żeby nie użyć gorszych sformułowań, raz po razie i przestał na to zwracać uwagę. „Proszę Pana, ludzie nie myślą” powiedział tow. Winnicki w Alternatywach 4 i, niestety, miał rację. Jak się nad tym chwilę zastanowić to można sobie wyobrazić, dlaczego klasa polityczna żywi taką pogardę dla „gminu”.
Uprzejmie sugeruję Szanownemu Autorowi niniejszego opracowania, aby ten zapoznał się z podstawowymi założeniami projektu PPK, zanim zacznie się wypowiadać na jego temat. Inaczej jest nieprofesjonalnie i nieuczciwie względem czytelników bloga.
Owszem, każdy pracownik zostanie do PPK automatycznie zapisany, ale w każdej chwili może z niego dobrowolnie zrezygnować. Nikt nikogo nie będzie do niczego przymuszał, a przynajmniej takie były założenia jeszcze kilka dni temu. Naprawdę, nie ma potrzeby siać fermentu, niech Pan to zostawi mediom mainstreamowych.
PS Osobiście na pewno na tę całą „reformę” się nie piszę. Brak pełnej i całkowitej swobody w dostępie i dysponowaniu zgromadzonymi środkami (rzekomo „moimi”) całkowicie dyskwalifikuje tę reformę w oczach świadomych finansowo obywateli.
Pozdrawiam!
Oj, nie tak szybko, przyjacielu… Podejrzewam że nie masz pojęcia co konkretnie w projekcie ustawy stoi a swoje nadzieje opierasz jedynie na żarliwej wierze oraz medialnej deznformacji. Media oczywiście podchwytują „PPK… nieobowiazkowe” tralala a Ty w to wierzysz jak leci. W rzeczywistości (co pikantniejsze szczegóły są jeszcze do dopracowania) projekt mówi że program jest obowiązkowo (re)startowany dla każdego delikwenta co dwa lata, czy on tego chce czy nie, kompletnie z przelewem składek od kompanii do TFI, z TFI otwierającą konto dla delikwenta, czy on tego chce czy nie, itd. Cała machina jest w ruchu.
Owszem, stoi w projekcie też że delikwent „może zrezygnować z odprowadzania składek do PPK na podstawie pisemnej deklaracji” ale obawiam sie że te „w każdej chwili” to już tylko Twoja radosna twórczość. „W każdej chwili” to, na mój gust, będziesz co najwyżej mógł polizać znaczek na list polecony z uprzejmą prośbą o… Kiedy i czy w ogóle natomiast puszczona raz w ruch machina prośbę uwzględni i przestanie strzyc delikwenta z miesiaca na miesiąc, i na jak długo, jest rzeczą całkowicie otwartą.
Tym bardziej że paru ministrów ma, wg projektu, dopiero ustalać „…wzór deklaracji odstąpienia uczestnika… biorąc pod uwagę konieczność zapewnienia sprawności przebiegu procesu składania oświadczeń.” Poważni ministrowie będą więc radzili nad sprawnością procesu a Ty myślisz że naciśniesz guzik i „w każdej chwili” wyoptujesz się z systemu? 😉
Lasciate ogni Speranza! Porzuć wszelką nadzieję… 😉 Rząd ma jeszcze prawie rok aby każdą dziurę zatkać. Gdyby PPK nie były powszechne, czytaj: praktycznie nie do uniknięcia, nie miałyby żadnego sensu skoro jest już mechanizm IKZE.
PS. dzięki za podrzucenie świetnego tematu!!!
Korwin zapytany co sądzi o Morawieckim, stwierdził:
„Jest to człowiek bardzo niebezpieczny”.
Niebezpieczny dla kogo i w jakim sensie? Bo takie wypowiedzi, że Korwin stwierdził to już nawet nie są śmieszne. Moim zdaniem np. Korwin jest niebezpieczny dla pryszczatych nastolatków, którzy się nim zachwycają i bezkrytycznie łykają wszystko co guru powie. Potem dorastają, idą do pracy za 2k PLN i wracają do rzeczywistości oraz wyrastają z korwinizmu. A Korwin bierze kasę za spanie w europarlamencie i czeka do następnych wyborów, żeby znowu pociągnąć za sobą te kilkaset tysięcy i dostać się gdzieś do żłoba.
Super analiza! Szacun dla Autora!