Czemu Katalonia nie będzie niepodległa

Avanzar Cataluña!   

(dokończenie)   Życząc Katalończykom sukcesu w ich zmaganiach z hegemonami w Madrycie i w Brukseli, trudno jest jednak dawać im cień szans na sukces.  Jeśli przynajmniej ma nim być pełna wolność i suwerenność.

Rzecz w tym że dekady unijnego prania mózgów rozłożyły europejskie społeczeństwa moralnie i duchowo w bezwolne masy homo europeanus. Tylko takie społeczeństwo, fizycznie i mentalnie rozbrojone, liczyć może na cud na jaki liczy najwyraźniej Katalonia. Cud że metodami demokracji i dialogu, choćby z poparciem przytłaczającej większości, uda się pokojowo i bez ofiar dojść do suwerenności. Tak to jednak nie działa. „Wolność krzyżami się mierzy” – powiedział poeta. Pisze się ją krwią. Niekoniecznie może hekatombami, zwłaszcza gdy te pozostają  bez efektu,  jak w wielu przypadkach naszej historii. Ale gotowość do poniesienia ofiar, determinacja aby nie mrugnąć w krytycznej konfrontacji i aby podjąć walkę zbrojną tam gdzie wszystkie inne metody zawodzą, jest integralną częścią  walki o wolność zakończonej sukcesem.

Wolność i suwerenność nigdy nie przychodzą łatwo. Zawsze mają swoją cenę której oszukać się nie da kupnem zniżkowego biletu. Nie wystarczy pozowanie, groźne marszczenie brwi czy puszczanie oka do Brukseli która, jak każdy hegemon, stanie zawsze po stronie zachowania status-quo i silniejszego.

Co zatem przyniesie Katalończykom przyszłość? Przewidzieć ją jest względnie prosto,  choć chcielibyśmy się tutaj mylić – co najwyżej regionalną autonomię, z nieco zmienioną konstytucją, po wyzbyciu się wolnościowych złudzeń. Niestety, nie ma nic za darmo. Nawet o rozsądną, wartą tego określenia autonomię trzeba bić się i ponosić ofiary, a przynajmniej ryzyko. „Za darmo” to Katalonia, po ciągnących się latami rokowaniach i kosmetycznych zmianach konstytucji, wynegocjować może z grubsza to co już ma –  sprawy odrębności językowej, obyczajowej, może religijnej, lokalnego rządu czy parlamentu.  Jednak prawdziwym punktem o który chodzi i o który warto się bić  jest autonomia finansowa – ile autonomicznej społeczności lokalnej zabierze hegemon w ściąganym z niej haraczu. To określa wszystko inne, w tym zakres wywalczonej suwerenności i jej trwałość. I tu nie ma nigdy żadnego rozsądnego kompromisu bez ofiar i krwi, bez gotowości do poświęceń i często bez postawienia rzeczy na ostrzu noża. Zobaczymy na ile gotowi do tej próby są Katalończycy, którzy nie wąchali prochu od czasu wojny domowej blisko 80 lat temu.

Tyrol Płd. wzorem dla Katalonii?
Mapka rejonu. Tyrol płd (żółty) i Trentino są częścią Włoch, reszta jest częścią Austrii. Czy Katalonia może osiągnąć więcej?

Wskazywanym czasem modelem dla Katalonii jest przykład włoskich regionów autonomicznych. Regiony te, w liczbie 5-ciu, są zawarowanym w konstytucji włoskiej  wyjątkiem i rządzą się swoimi prawami. Wyróżniającym się sukcesem wśród nich jest rejon Tyrolu Południowego, zwany także rejonem Górnej Adygi. Ten historycznie sporny kawałek niegdyś cesarstwa austro-węgierskiego, darowany przez aliantów w charakterze przekupstwa Włochom w czasie WWI, miał swoją burzliwą historię. Niemiecko języczna większość ciążyła zawsze ku Austrii, opierając się licznym próbom dominacji włoskiej. Nie obyło się bez walki zbrojnej, w dzisiejszym lingo „terroryzmu”,  trwającej do lat 70-tych XX wieku. Wreszcie,  po długim przeciąganiu liny i pod międzynarodową presją, ustalono status regionu autonomicznego który istotnie zasługuje na tę nazwę.

Autonomia Tyrolu Południowego zakłada daleką idącą separację  władzy. Prawa rejonu stoją wyżej niż prawa hegemona w kluczowych sektorach rolnictwa, turystyki, zdrowia, socjalu, środowiska i in. Poza wojskiem i policją skład rządu i służb publicznych odzwierciedlać musi ściśle proporcje etniczne. Gwarantuje to przewagę  lokalnego elementu germańskiego nad włoskim. Sądownictwo i szkolnictwo są ściśle dwujęzyczne.

Wszystko to jednak to tylko drobny dodatek do sedna autonomii którą jest autonomia finansowa regionu. Ergo kasa. Tyrol Południowy mianowicie zatrzymuje aż 90% podatków ściąganych lokalnie, włączając w to PIT, oraz 70% lokalnie zbieranego VAT-u. To jest esencja jego prawdziwej autonomii, decydująca o wszystkim innym i  zakresem przypominająca kantony szwajcarskie. Z taką autonomią rejonu nad jego własnym pieniądzem, zamiast bezsensownego wysyłania go na przemiał do odległej centrali, można ewentualnie żyć.  Tym bardziej jeśli uda się, jak w Tyrolu Południowym, jednocześnie doić  też zdrowo subsydia od rządu centralnego. Nie dziw że PKB per capita Tyrolu Południowego to budzące respekt €37’800, najwyższe we Włoszech i prawie 2X wyższe niż w Polsce.

Na taką autonomię  jednak żaden hegemon nigdy sam z siebie dobrowolnie się nie zgodzi, nigdy nie ulegnie bez presji, walki i ofiar.  Zwłaszcza hegemon hiszpański, sam robiący bokami i o krok od kolapsu. Katalończycy pierwsze rozdanie kart już przegrali, choć sami o tym jeszcze nie wiedzą. Głowę premiera Puigdemonta przyjdzie im złożyć na tacy.  Ale czy w rozdaniu drugim, za jakiś czas,  uda się im znaczącą autonomię wywalczyć?

12 Replies to “Czemu Katalonia nie będzie niepodległa”

    1. Słaby coś ten artykuł Kolibra, pomijający sedno rzeczy. Kwestie jezykowe w tym przypadku nie były nigdzie poważnie podnoszone. Wskazywanie na większy ucisk podatkowy bo „dzień wolności podatkowej” różni się od hiszpańskiego o parę dni, ma mało sensu. Jak podkreslam we wpisie, esencją autonomii nie są puste garnitury siedzące w lokjalnym parlamencie ale przepływy finansowe netto – ile ściągniętych podatków zostaje w regionie do jego dyspozycji, vs. ile jest płacone hegemonowi. To co region suwerennie zadecyduje w podatkach u siebie i czy zapodatkuje się na śmierc to całkiem inna sprawa.

      Case zarówno „lewicy”, jak i pojawiający się (choć nie tu akurat) wątek knowań brytyjskich jest słabo zarysowany. Ktoś musi mieć jakąś motywację aby coś robić. Jaką motywację miałaby mieć lewica, kontrolująca EU, w osłabieniu czy nawet rozmontowaniu jednego z najwierniejszych unijnych janczarów?

  1. Katalonia nie zdobędzie nie podległości, głównie z powodów finansowo-ekonomicznych.
    Hiszpania jest bankrutem, podobnie zresztą jak Katalonia, ale ktoś process ucieczki kapitału musi zapoczątkować, I takie pozwolenie Katalonii przez BXL na odejście spowoduje potężne problemy ECB w utrzymaniu płynności na rynkach południa.
    Dokłądnie jak to u siebie opisałem.
    Pomijamy tu sprawy narodu itp, bo one są drugorzędne.
    Prędzej spacyfikują ją niż pozwolą zrobić secesje.

    Jeżeli by się jednak tak stało że jakimś sposobem uzyskali by niepodzielność, czyli de facto EU by ich pobłogosławiła , to spotka ich szok ekonomiczny i poważna zapaść.I zamieszki na ulicach pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami.
    Już na chwile po referendum okazało się iż poważnie firmy zaczęły się wynosić bo widzą że być może będą problemy, pozostając w Katalonii.

    W mojej ocenie generalnym zamiarem było pozyskanie o wiele większej autonomii dla swojej krainy, ale po drodze szybko się okazało że obecne władze wykazały się niekompetencją strategiczną I sprawy potoczyły się bardzo ostro do przodu po czym nie umieli się wycofać.
    Podobnie jak beztalenciem jest premier Hiszpani, który nie ma pojecia jak się robi politykę.
    Jakby nie integrował siłowo i impulsywnie a strategicznie, np jedynie prawnie, I zezwolił na referendum to by się ono odbyło, a sondaże mówiły że na NIE, ale siłowa eskalacja zrobiła shift 180 stopni I mamy co mamy.
    Faszyzm się tam odrodził I będą problem. To że Hiszpania się rozpadnie nie ulega kwestii, pytanie tylko kiedy. Prawdopodobnie po nadchodzącym kryzysie gospodarczym, po którym nacjonalizm bardzo się wzmocni w całej europie.
    A co na teraz? Będzie jak było z bardzo poważnym nadzorem z Madrytu, albo im zabiorą autonomie całkowicie. Do czasu. Ciekawe czasy przed nami.

    1. To że banki „uciekają” z kraju rozwiniętego nie jest żadnym negatywem, IMO. Dowodzi to tylko krótkoterminowego napadu głupoty. Katalonia powinna wszystkich pozbawiać licencji, i po astronomicznych cenach oferować je ponownie dającemu najwięcej. Chińczycy chętnie kupią… 😉

      1. Poza bankami uciekaja tez firmy przemyslowe i uslugowe a to juz nie jest pozytywne.Zreszta nic dziwneog-przeciez w wielu przypadkach to nie sa firmy katalonskie tylko hiszpanskie ktore inwestowaly w Kataloni na rozkaz jeszcze Franco aby zwiazac ten region mocniej z Hiszpania-ich obecnosc to byla „bron ekonomiczna” i takaz bronia bedzie ich nieobecnosc.Obecnie Katalonia powinna grac tak jak mowisz-maksymalna autonomia ale na niepodlegosc sa za slabi i za glupi(ten region to „lider” w Hiszpani jesli chodzi o promocje multi-kulti,masowej imigracji itp itd).

        1. Poza bankami uciekaja tez firmy przemyslowe i uslugowe
          Tak tragicznie to chyba jeszcze nie jest. Wynajęcie mieszkania w Barcelonie graniczy z cudem.

        2. Piotr34
          „Poza bankami uciekaja tez firmy przemyslowe i uslugowe a to juz nie jest pozytywne.”

          A jakieś konkrety tych firm pan poda, czy powtórzy za Justyną Pochanke ? Ja, i pewnie nie tylko ja, chętnie wypełnię tę rzekomą „próżnię”…

      2. No pewnie że kupią, będą mieli gdzie robić swój clearing z nowego szlaku do Europy, który zabije europejska przedsiębiorczość.
        Stop bankowości w krainie na pare tyg to deflacja i bijatyki na ulicach.
        Ale jaka poważna kraina oddaje bankowość w obce ręce? to największy błąd jaki można zrobić.
        Czy jest to krótko-terminowe to się okaże. Pytanie za 100pkt, kto o zdrowych zmysłach prowadzi działalność dla strat? i dlatego firmy będą się wyprowadzać.

    1. Czy rzeczywiście Londyn, opuszczajacy EU, nie ma innych zmartwień niż tylko wskrzeszać imperium brytyjskie rozczłonkowując Hiszpanię?

      Uważam że EU w obecnej formie jest złem wcielonym, daleko poza swoją datą przydatnosci do spożycia, i im szybciej się rozleci tym lepiej. Katalonia jest tutaj pewnym probierzem intencji EU w stosunku do innych separatyzmów, w tym flamandzkiego. Na ile w ramach głębszej „integracji” EU zechce wspierać separatyzmy, alienując jednocześnie państwa narodowe.

    2. Londyn ledwo trzyma na wodzy Szkocje czy Irlandie Polnocna-proba ingerencji w Hiszpani to kompletne SF.Ale Coryllus tak ma ze jak widzi iz pingwiny na Antarktydzie zaczynaja nurkowac dwa dni pozniej niz zwykle to on juz widzi spisek brytyjskich bankow.

Comments are closed.