Gazowe gry hegemona (2)

„Trójmorze” przywiezione z Waszyngtonu

gry gazowe(dokończenie)  Powszechne ostatnio trollowanie (fake news?)  o  “sojuszu gazowym Polska  – USA” może mieć jednak drugie dno.  Chodzi o szerszy plan hegemona uwolnienia satelitów wschodnio europejskich od nieznośnej zależności od gazu rosyjskiego. W tym kontekście Engdahl  widzi lansowany od niedawna projekt “Trójmorza”. Tu też nikomu w Polsce nie zaświta nawet myśl że chodzi o wykoncypowaną przez Altantic Council w Waszyngtonie intrygę,  naiwnie firmowaną niestety przez prezydenta i rządzącą partię.

W odróżnieniu od starej, piłsudczykowskiej idei Międzymorza jako sterowanego z Warszawy bufora przed Rosją Sowiecką, projekt Trójmorza  jest z punktu widzenia interesów polskich szkodliwym nonsensem. Waszyngton zebrał po prostu wschodnio europejskich gołodupców i namawia ich do postawienia się  Niemcom z jednej a Rosji z drugiej strony jednocześnie. Z wielu możliwych głupot które mogą oni zrobić tej jednej nigdy robić nie powinni.

Z NATO pod Petersburgiem i ze wschodnimi wasalami stającymi na baczność na każdy gwizdek z Pentagonu idea  bufora antyrosyjskiego jest od strony militarnej pozbawiona sensu. Jako przeciwwaga ekonomicznej dominacji niemieckiej w unii natomiast  „Trójmorze” w teorii  mogłoby mieć sens.  Wymagałoby to jednak wysokiej próby zdolności przywódczych i cierpliwego budowania koalicji wewnątrz unii,  unikając jednocześnie podejrzeń o działalność rozłamową z inspiracji hegemona.  Coś więc co leży całkowicie poza możliwościami kaczyńskiego rządu.   Tym bardziej że każdy z zebranych w „Trójmorze” wasali i tak wisi na linie trzymanej w Berlinie,  będącym zdecydowanie największym partnerem handlowym każdego z nich.  Dla porówania,  wymiana handlowa Warszawy z Berlinem jest 10x większa niż z Waszyngtonem.  W razie potrzeby Berlin zacisnąć może tę linę na szyi wasala,  co właśnie czyni wykopując Polskę z unijnych usług transportowych.   Otwarte antagonizowanie Niemiec poprzez blok posłusznych Ameryce wasali może więc być  w imperialnym interesie hegemona,  ale dla nich samych byłaby to propozycja samobójcza.

Za wyjątkiem ślepo pro-amerykańskiej Polski  inni wasale dobrze o tym wiedzą i starannie hedgują swoje pozycje.  Nie ma wśród nich jednego który dzieliłby obłąkańczą ideę jednoczesnej wrogości do Rosji i Niemiec.  Na pewno nie wśród krajów bałkańskich które widzą w Rosji prędzej sprzymierzeńca niż wroga.  Z drugiej strony są Czechy, tradycyjnie pro-niemieckie i nieskore do udziału w anty-niemieckich konspiracjach.   Węgry Orbana są natomiast doskonałym przykładem pragmatycznej współpracy  na oba fronty i dowodem że nawet wasal wywalczyć może dla siebie konieczną przestrzeń manewrową.  I tak Budapeszt ściśle wspołpracuje z  Rosją która buduje tam reaktory jądrowe.  Ale nie tylko.   Budapeszt wziął wprawdzie udział w spotkaniu „Trójmorza”  z Trumpem w Warszawie  ale w amerykańskim LNG zainteresowany raczej nie będzie.   Nie po to pół rządu węgierskiego uczestniczyło  tydzień wcześniej w  węgiersko- tureckim forum ekonomicznym w Stambule gdzie dyskutowano podłączenie się Węgier do idącego do Turcji gazociągu South Stream.  W odróżnieniu od Kaczyńskiego Orban daleki jest od jednostronnego odcinania się od Gazpromu po to aby stać się zakładnikiem hegemona.

Przy okazji Orban szeroko chwalił tureckich gospodarzy za pomoc w zaradzeniu kryzysowi „uchodźców” w Europie,   inny  świetny ruch  i bolesna kontra dla Niemiec i  dla  nieodpowiedzialnej polityki Merkel.  W Polsce natomiast osamotniony rząd,  w głębokiej defensywie,  odpiera nawałę żądań Timmermansa ważącego się tu bezczelnie „sprawdzać stan demokracji” i grozić „artykułem 7”.  Tak niestety jest jak się trwa w zaślepieniu a polityka zagraniczna, w rękach niekompetentnych ignorantów,  sprowadza się do wiernopoddańczych deklaracji wobec Waszyngtonu i wojny na dwa fronty.

Skoro zatem “Trójmorze” nie ma dla Europejczyków sensu ani politycznego ani militarnego to jaka myśl przyświecała płodzeniu tego potworka w Waszyngtonie?  To proste –  “Trójmorze” ma sens dla hegemona.  Wystarczy że uwierzą w niego co gorliwsi wasale a hegemon wiarę tę wykorzysta by ich skłonić do porzucenia gazu rosyjskiego raz a dobrze. Nie bez kozery austriacki partner budujący Nord Strom 2 wyczuł pismo nosem i podziękował za honor zbiórki z Trumpem w Warszawie!  Amerykański LNG – owszem, ale bez motywowanego politycznie odcinania Gazpromu przez co wasal pozbawia się dobrowolnie cennego elementu nacisku  jaki mu został.  LNG powinien przybyć do Świnoujścia wtedy kiedy delegacja polska prezentuje Gazpromowi w Moskwie szczegóły nowego dealu gazowego  take-it-or-leave-it!

Najciekawszą rzecz jednak Engdahl zostawia na deser. Powraca tu do nieco zapomnianej pod wpływem barażu propagandy ostatnich lat  hipotezy że gaz łupkowy jest zasadniczo zjawiskiem czasowym. Pisaliśmy o tym wcześniej. Gaz owszem jest, i można się do niego dobrać nowoczesnymi metodami. Tyle że koszty dobierania się są duże i z czasem okazać się mogą zaporowe. Przede wszystkim odwierty wyczerpują się  szybko i trzeba wciąż wiercić nowe, masę nowych.  W pierwszych 5-7 latach odwiert typowo dostarcza lwią część gazu  – ponad 80% –  i jego wydajność dramatycznie potem spada.  Utrzymanie globalnego poziomu wydobycia, nie mówiąc już o jego zwiększaniu, wymaga więc zwiększania liczby kosztownych odwiertów w postępie geometrycznym. Efekt ten był przez pewien czas maskowany eksploatacją najlepszych miejsc, tzw. “sweet spots”, z których wydobycie było łatwe i obfite. W miarę jednak wyczerpywania się  tych pokładów i przechodzenia na złoża o niższej jakości koszty wzrastać  będą coraz szybciej.

Obok dewastacji ekologicznej wydobycie gazu łupkowego, wymaga także dużych ilości taniej wody. Zważywszy na zjawisko masowego obniżania się poziomu wód gruntowych i wysychania studni w obszarze eksploatacji łupków założenie o taniej wodzie wygląda nader chwiejnie. Kto wie czy nie będzie to oznaczać praktycznego początku końca (g)łupkowego epizodu. Owszem, gaz może sobie być nadal w ziemi ale wydobycie go może okazać się nierentowne,  biorąc pod uwagę koszty wody czy finansowania jej braku w studniach. Skłania to analityków do przewidywania szczytu  gazu “łupkowego” i stosunkowo stromego spadku wydobycia po tym.  (patrz diagram u dołu – źródło).  Najbardziej optymistyczne szacunki przewidują szczyt gazu łupkowego na trzecią dekadę XXI wieku, inne nawet wcześniej.

Hegemon może więc przyprawiać sobie przy pomocy (g)łupków aureolę “energetycznej samowystarczalności” ale trwałość  tej samowystarczalności jest wątpliwa.  To z kolei wskazuje że amerykańskie eksporty nadwyżek energii też będą najpewniej ograniczonym w czasie epizodem.

To co stanie się po tym  z  zależnymi od tego gazu wasalami nie interesuje hegemona w najmniejszym stopniu.  Chce aby wasale odcięły się od Gazpromu  jak najszybciej i aby nie mając alternatywy w postaci rury płaciły mu przez nos tak długo jak długo tylko starczy i łupków i głupków…

Potem zaś płacić przez nos będą  Niemcom albo Erdoganowi,  za ten sam gazpromowy gaz od którego same się odcięły wcześniej,  bo najpewniej będzie on i tak tańszy niż LNG z Kataru… 😉

66 Replies to “Gazowe gry hegemona (2)”

  1. A tutaj przyczynek do tego jak media „głównego nurtu” (i politycy) zajmują się pierdołami.

    https://www.newsweek.pl/polska/wycinka-puszczy-bialowieskiej-zatwierdzona-minister-srodowiska-jan-szyszko,artykuly,382769,1.html

    W skrócie. Szyszko chciał wyciąć 180 tys. m3 drzew w ciągu 10 lat i była „straszna chryja”. A przyszedł jeden wiatr i zwalił ponad 6 mln m3 w ciągu paru godzin. I nic. Może by zorganizować jakieś protesty przeciw bogowi wiatrów (to ten buc eol:). Ja uważam, że z „globciem” jest podobnie. Wszyscy eksperci martwią się że Człowiek niszczy środowisko, a na przykładzie lasów widać że Natura „niszczy się” sama:)

  2. Co do eksterytorialności – wypadałoby wesprzec to jakimś linkiem

    Taki link do żądań Rosji będzie bardzo trudno znaleźć. Ale nie jest trudno powiązać żądania eksterytorialności z żądaniem nie płacenia za tranzyt gazu przez Polskę. Głowy sobie, że te żądania tak wyglądały uciąć bym nie dał ale mały palec u nogi to już tak.

    1. @fanjkm:”eksterytorialność”

      Nie mam linka, ale żądanie jest całkiem rozsądne. Pamiętam że wzdłuż działającego rurociągu (gaz, ropa?) Rosja chciała poprowadzić kabel telekomunikacyjny (do Niemiec). Nie wiem jak to się skończyło, ale to przykład jak operator gazociągu może budować alternatywną infrastrukturę obok rury i w przypadku eksterytorialności nie musi pytać nikogo o zgodę. Jest na „swoim”.

      1. Drogi HeS ja to się już poddaje. Od czasów Hołdu Pruskiego, który był dla nas szachem i matem a dla Europy jednym z największych dramatów nie ma dla nas Polaków miękkiego rozwiązania.
        Rozważania cynika żeby nie powiedzieć bajania, że jest jakiś punkt po wycofaniu się, do którego Polska otrzyma od Rosji reset stosunków jest takim samym bajaniem jak to, że jest taki punkt w relacjach Polsko-żydowskich czy Polsko-niemieckich.
        Gdyby Rosjanie choć trochę intelektem przewyższali szympansa bez trudu w zamian za wieczne pogróżki i połajanki mogli by zaproponować Europie środkowo-wschodniej wiele projektów na gospodarcze eldorado. Wszystko w temacie.

      2. Ja bym w tym wypadku nie mieszał do tego kabla „operatora”
        IMHO czysta polityka.

  3. Witam, Hegemon też chce ten łup dla siebie i szczuć na sąsiadów i się cieszyć jak im coś popsuje ku uciesze hegemona. Jest jeszcze azjata, który się przedziera przez las ku nowej zdobyczy. Kacapy jak zwykle potrafią tylko krzyczeć i kijem bić, bo oni tak już mają i dla nich tak trzeba. Nie ważne że dla nich kultura to obcy zbiór zachowań. Jak się nie słuchasz to ubijemy. Tylko wszystko wygląda na możliwość uduszenia pupila przez zainteresowanych. Pozostawienie takiej sytuacji jest nie do pozazdroszczenia. Jeszcze UE komuniści zmotywowani serbrnikami grożą, że jeść nie dadzą, bo jesteśmy nie grzeczni i nie słuchamy tego co nam mówią i nie ważne, że co innego było powiedziane na zachętę bycia w ich bandzie . Ważne, że komuniści muszę mieć rację. Tak się obejrzeć to czerwono się na Polską zrobiło. Twór IV Rzeszy rządzony przez obłąkanego fuhrera idzie ku samodestrukcji i chce się podeprzeć na plecach najsłabszych, aby spaść na równe nogi. Polska zamiast korzystać z sytuacji to pozwala się wszystkim odkładać po głowie, a na własnym podwórku też stada obłąkanych wizją pieniędzy są gotowi zniszczyć własny dom żeby udowodnić, że musi być jak wcześniej . Dziwi bierność służb i całego rządu. Jeszcze wódz Polski za pomocą wet, chce żeby go też zauważyli i nie będzie już Adrianem.

  4. W razie potrzeby Berlin zacisnąć może tę linę na szyi wasala, co właśnie czyni wykopując Polskę z unijnych usług transportowych.
    Natomiast w czasach gdy byliśmy najbardziej posłusznym niemieckim wasalem zostaliśmy wykopani z przemysłu stoczniowego, a przymiarki robiono do kolejnych branż.
    Niemiecka racja stanu na kierunku polskim jest niezmiennie jedna i ta sama – odwrócić skutki Traktatu Wersalskiego.

    1. Racja, od dawna podkreślam że warunkiem osiągnięcia czegoś w EU jest postawienie się, a nie posłuszeństwo a la Tusk. Ale punkt jest zupełnie gdzie indziej. Chodzi o to że w warunkach ekonomicznej dominacji niemieckiego hegemona, ze współpracy z którym czerpiemy jednak sporo korzyści, najbardziej idiotyczną strategią jest totalna obstrukcja dla samej idei, fobii i kompleksów które łatwo rozbudzić. Aby pewne punkty wygrać inne trzeba odpuścić a w jeszcze innych zadowolić się mniejszymi koncesjami. Do tego potrzebna jest przemyślana strategia i polityka zagraniczna oraz ciągły dialog, czy się adwersarza lubi czy nie. Z tym ze strony polskiej jest gorzej niż kiepsko a Kaczyński niestety sznurówek nie może wiązać Orbanowi.

      P.S. Powtarzanie w 100 lat po traktacie wersalskim tezy o odwracaniu jego skutków jest, sorry, niepoważne. Kto te skutki będzie wkrótce odwracał? Ajatullahs w Kalifacie Brandendurskim? Nie lepiej energię poświęcić na naukę języka naszych nowych sąsiadów i przyklaskiwanie kanclerzowej Merkel za przyjmowanie Afryki oraz zachęcanie jej do przyjęcia całej reszty – byle nie tutaj! Problem sam się rozwiąże! 😉

      1. Dodałbym jeszcze że element arabski to idealni kandydaci na element wywiadowczo-wywrotowy bo przecież wszystkich Erdogan nie wynajmie więc i coś dla nas mogłoby zostać, albo brać na drugi etat tych od Erdogana :-). To samo zresztą z obywatelami UA i BEL na Wschodzie. Cel na najbliższe 20-30 lat to robić dietki, bogacić, eliminować socjalizm (co w warunkach demokratycznych jest bardzo trudne) i nie dać wpędzić się jako pierwsi w jakikolwiek konflikt. Problemem niestety są nasze polityczne prostytutki (to samo dotyczy służb specjalnych), które musiałyby zacząć czuć nad sobą rękę sprawiedliwości.

  5. To nie metoda na załatwienie czegokolwiek w unii.
    Polscy przewoźnicy to jest siła, do tego ściśle związana z bankami i przemysłem w EU więc dziwię się, że mając nóż na gardle tej siły nie pokazują. Zablokowanie Belgii na 3 dni zrobiłoby na komunistycznych elitach z Brukseli większe wrażenie niż cokolwiek innego.

    1. Bardzo w to wątpię. Myślę że mieszasz efekt jaki blokada stolicy przez miejscową związkokrację ma na miejscowy, tj. belgijski rząd. W tym przypadku dużo bliżej do pewnego efektu bo niezadowolenie populacji przkłada się bezpośrednio na rząd.
      W amorficznej administracji unijnej niczego takiego nie ma, nikt nie łączy tego czy innego zjawiska z konkretnym aktem unijnym lecz co najwyżej z jego implementacją przez rząd narodowy. Występując jako ciało kolegialne unia nie ma też leadera który władny byłby pewne rzeczy odkręcić, jak premier decyzję rządową. Nie ma więc kogo wywieźć na taczkach…

  6. Dziwne, że ktoś tu jeszcze wierzy w wolnościowe posłannictwo zinkorporatyzowanego rządu USA. Oprócz, etatowych, forumowych socjalistów udających wieszczów „wolnego rynku” itp. rojeń o potędze kmiotków z (k)raju nadwiślańskiego.

  7. Cyniku uderz w stół, a nożyce zaraz się odezwą. Komentujący wpadają ze skrajności w skrajność (patrz umowa podpisana przez Pawlaka – swoją drogą ciekawe jaką łapówkę za to dostał, albo bredzą o niezalezności od Gazpromu) Tymczasem jest możliwa trzecia droga, gdzie po prostu najpierw dbamy o swój własny interes wybierając to co nam się najbardziej opłaca, bez podpisywania kontraktów na rakiety Patriot za poklepanie po plecach z jednej strony, ale też bez podpisywania umów na najdroższy gaz w Europie z drugiej. Czysty pragmatyzm i granie na wszystkie fronty. Niech ruskie budują przez Polskę swoje rury, a tymczasem szukajmy innych opcji, wliczając LNG, który ekonomicznie nie ma dużego sensu, ale jest kartą przetargową z Gazpromem.

    1. No właśnie, ciekawe studium stanu mentalnego narodu, nieprawda? 😀

      Nic co rozsądne i umiarkowane nie ma po prostu szansy. Albo wasalistyczny fatalizm, albo megalomania narodowa w kombinacji z imperialnym wodogłowiem. A chodzi właśnie o własną troskę o własny interes, i nic więcej.

    2. Czysty pragmatyzm i granie na wszystkie fronty.
      Ale na czym Ty będziesz grał na tych frontach? Może na ukulele?
      Czysto pragmatycznie Polska funkcjonowała pod sowieckim butem przez 50 lat. Mi się nie podobało.

      1. A znasz takie powiedzenie, że „państwa nie mają przyjaciół tylko interesy?” Może najlepiej spróbować wreszcie takiego podejścia.

    3. Czy ktoś w Polsce dopuszcza do siebie niebezpieczną myśl, że w cenie rosyjskiego gazu jest zawarte „bezpieczeństwo” dla WSI, której ludzie sprawują opiekę nad komunistyczną nomenklaturą ? Kolejna, świetnie zamaskowana kontrybucja. Naród sam opłaca kolaborantów. Istnieje hipoteza, że wiedza na ten temat kosztowała życie jednego wieśniaka, który miał w otoczeniu Janusza Maksymiuka (członka rady fundacji Pro Civili)

      1. Czy ktoś w Polsce dopuszcza do siebie

        Moim zdaniem nie tylko dopuszcza ale uważa to za oczywistą oczywistość bardzo wielu ludzi. Ogłaszanie Pawlaka głównym macherem od żenującego kontraktu gazowego nie przystoi nawet tym najbardziej naiwnym ani tym najbardziej zaciemniającym tą historię.

        1. Czyli istnieje możliwość, że nie chodzi o „megalomanię narodową w kombinacji z imperialnym wodogłowiem” tylko o ograniczenie finansowania silnie umocowanej grupy ludzi, która sprzeda się każdemu w zamian za możliwość dostępu do łupu wydartego od obywateli ?

          1. Czyli wyleczenia pacjenta z dżumy zastępując ją cholerą? Yeah, jakieś szanse na to pewnie są…

            Ale najprawdopodobniej dużo mniejsze niż na przykład na to że „sojusz” z hegemonem ma na celu rolę kija bejsbolowego do zapewnienia realizacji roszczeń żydowskich. Ciekawe o czym premier Szydło rozmawiała niedawno w Budapeszcie z Netanyahu, pewnie nie o biednych Palestyńczykach. O tym spotkaniu też jakoś w wolnych mediach coś cicho…

          2. Medycyna zna takie przypadki. Jeśli organizm samodzielnie jest zbyt słaby żeby pokonać chorobę to takie rozwiązanie rodzi więcej korzyści niż szkody wynikające z kontynuacji starego kierunku. Jestem przekonany że przemysł, który rządzi po obu stronach naszej zachodniej i wschodniej granicy jest w sojuszu. Naszych relacji z USA tego rodzaju sojuszem bym nie nazwał. Więc i potencjonalnego wpływu o sile „kija bejzbolowego” także bym się nie spodziewał.
            Co do embarga na informacje na temat rozmów po między premierami. Mogą one dotyczyć transferu technologi wojskowych – to spekulacje.
            Przypuszczam, że sprawa roszczeń żydowskich jest kolejnym sposobem finansowania tej samej grupy ludzi o której wsponiałem w poście powyżej.
            Paliwo napędzające tę machinę pochodzi z wewnątrz Polski.
            Mamy do czynienia tylko z jednym „stronnictwem”. To środki jego finansowania są różne.

  8. Od razu autor zakłada, że USA wchodząc z gazem do nas chcą zrobić tylko deal a Polskę mają w … poważaniu.

    A może jest nieco inaczej, może USA chcą wbić klin między Rosję i Niemcy.

    Wszyscy wiedzą co chcą osiągnąć Rosjanie z Niemcami. Północne strumyki 1 i 2 są po to , by jeden był hegemonem w sprzedaży-Rosja, a drugi w dystrybucji w Europie-Niemcy.
    Oczywistym jest, że nie podoba im się fakt blokady przez Polskę budowy nord stream 2.
    Oczywistym jest to, że propaganda rosyjska będzie szerzyła dezinformację, że USA chcą wykorzystać Polskę, a potem zostawią ją samą na placu boju.

    To co Polska powinna robić ?

    Dać Rosji zbudować kolejną nitkę ? Pozwolić omijać Polskę ? Patrzeć biernie ? A może powinna Polska powiedzieć USA poszli stąd ? Wtedy to już całkiem byśmy uzależnili się od Rosji. Wtedy mielibyśmy gaz droższy niż Niemcy nie o 30 % a min z 50%. A dlaczego by nie. Przecież wtedy Rosja wiedziałaby, że Polska nie ma wyjścia. Musi brać od nich.

    Dywersyfikacja (gaz z Norwegii, Kataru, USA oraz Rosji) jest znakomitym rozwiązaniem.

    Boli to tylko 2 kraje. Rosję i Niemcy.

    Cy warto robić deal z USA czy nie ?

    1. może USA chcą wbić klin między Rosję i Niemcy.

      Oczywiście że chcą! Wasal polski liczy się w tym wyłącznie jako trampolina do prowokacji antytrosyjskich i dywersji na Ukrainie.

      Dywersyfikacja (gaz z Norwegii, Kataru, USA oraz Rosji) jest znakomitym rozwiązaniem.
      Byłaby, gdyby nie punkt pierwszy. Nie wiem jak można nie łapać że skoro jest się wasalem a hegemon chce „wbijać klin” to ostatnią rzeczą na jaką pozwoli to udział gazpromu w tej „dywersyfikacji”. Nie miałbym też ułańskich złudzeń co do zezwolenia hegemona wasalowi aby ten dywersyfikował się zanadto w innym kierunku. Już widzę tę rurę do innego wasala… Po Trump-ie hegemona… 😉

      1. @cynik:”kto kogo gdzie ma”

        Twoja „logika” jest niesamowita.

        To, że Niemcy i Rosja mają nas „w poważaniu” to wiemy i widzimy już teraz (i od dawna). A Ty nawołujesz do dogadywania sie z tymi krajami. Z drugiej strony USA MOŻE będzie miało nas „w poważaniu”. Tutaj mamy czas przyszły (niedokonany:). I w tym przypadku uważasz, że nie ma co rozmawiać, bo nas wydudkają. To fantastyczne, że nie dość, że zrównujesz dwa przypadki, z których jeden już ma miejsce od dawna a drugi jeszcze się nie zdarzył, to wbrew temu pokładasz jakieś nadzieje w dogadywaniu się z tymi, którzy nas od lat próbują zdominować i mają ku temu warunki, a odmawiasz wiązania się z hegemonem, bo może nas wydudka. To ja wolę zaryzykować przyszłe możliwe wydudkanie przez jankesów zamiast prawie pewne przez kacapów i „hitlerowców”. Tyle w temacie.

        1. Ta ciągła paranoja „kacapów i hitlerowców” zaczyna być komiczna. Dodać do kompletu złowrogą unię Timmermansa i prowadzić wojnę na trzy fronty, antagonizując wszystkich naokoło i modląc się jednoczesnie do hegemona na białym koniu po drugiej stronie globusa że w razie dostania kopa w d… to przyjdzie i wspomoże wasala. A jak też da kopa to przynajmniej w imię „bezpieczeńswa” albo „na złość Putinowi”… 😉 To hitlerowcy Cię terroryzowali i na siłę wciągali do tej unii? Po tym wnioskujesz że „mają nas w poważaniu”? Czy może po wieloletnim futrowaniu kraju unijną manną z nieba?

          1. Ta ciągła paranoja “kacapów i hitlerowców” zaczyna być komiczna.

            To taka sama paranoja jak ta, że w polskich sądach są komunistyczni sędziowie.

          2. @cynik:”Czy może po wieloletnim futrowaniu kraju unijną manną z nieba?”

            Hmm, to może czas na futrowanie amerykańską manną z nieba? Przecież możemy być rycerzami każdego stołu:) Widzę, że masz jakieś problemy z braniem forsy od Unii. Ja nie mam żadnych. Unia od czasu naszej akcesji zmieniła się (nie do poznania) i porzuca te zasady, które ma wpisane w traktaty. Np. swoboda działania w każdym kraju na „podobnych” zasadach. Do tego komisja europejska uzurpuje sobie prawo do ingerencji w działanie krajów na każdym polu. Bez względu na to czy ma do tego jakieś podstawy czy nie (chyba to te słynne „wy macie zasady a my fundusze”). Uważam, że wielkimi krokami zbliża się czas wystąpienia Polski z UE. Może to się stanie za 10 lat a może wcześniej bo sytuacja jest „dynamiczna”.

            @:”Ta ciągła paranoja “kacapów i hitlerowców” zaczyna być komiczna.”

            Hmm, to ciekawe. Czyli Ty, w życiu codziennym jak ktoś by cię oszukał (obrabował/zgwałcił córkę) parę razy, to bez problemów kontynuujesz „przyjacielską współpracę”? Przecież to (jak dla mnie) OCZYWISTE, że nasze obawy w stosunku do Rosji czy Niemiec są 10x większe niż do USA. Ja nie rozumiem Twojego „niezrozumienia”. Czy ja jestem z Marsa a Ty z Wenus?? Bo żadne wzajemne argumenty (do żadnego z nas:) nie trafiają. Mamy chyba jakiś inny system wartości. To tak jak z Arabami czy Żydami. Ja ich nigdy nie zrozumiem, bo chołdują zasadom, które dla mnie (liberała/chrześcijanina) są obce a czasami wstrętne. Po prosu jestem ofiarą wychowania (indoktrynacji) i nagle (bez powodu) nikt mnie nie przekona że (np.) kanibalizm jest dobry. Chociaż może rzeczywiście jest dobry (a nawet zbawienny). Nie wiem, nie analizowałem ale mam odruch sprzeciwu. A współpracować oczywiście możemy z każdym (Rosją/USA/Niemcami/Wenezuelą/…). Zależy na jakich zasadach i czy to jest dla nas korzystne.

          3. Ja nie mam żadnych
            Niestety przyznać muszę że jest to typowa postawa polska, nie przysparzająca nam przyjaciół: z jednej strony brać forsę od kogoś bo „się należy”, z drugiej drzeć japę że jest hitlerowiec, jak to sam okresliłeś. Jeżeli się jeszcze dziwisz czemu mają nas w głębokim poważaniu to udzieliłeś właśnie odpowiedzi.

            w życiu codziennym jak ktoś by cię oszukał (obrabował/zgwałcił córkę) parę razy, to bez problemów kontynuujesz “przyjacielską współpracę”?
            Lepsze to niż robienie z siebie pośmiewiska 70-lat po wojnie, otaczanie się drutem kolczastym i sprowadzanie tutaj US marines bo tylko jeszcze oni nie mieli okazji „zgwałcić córki”. Japończycy na Okinawie wierdzą coś na ten temat… 😉

          4. @cynik:”Niestety przyznać muszę że jest to typowa postawa polska, nie przysparzająca nam przyjaciół:”

            Jakich „przyjaciół”? Skąd są ci przyjaciele? Myślałem, że już ustaliliśmy (znacznie wcześniej), że w polityce żadnych przyjaciół nie ma. Podobno tylko interesy. Ale jak już chcesz analizować w tych kategoriach, to Amerykanie na pewno są większymi przyjaciółmi Polski niż Niemcy czy Rosja. Przecież z nimi nigdy nie mieliśmy żadnych zatargów więc możemy pozwolić sobie na luksus „przyjaźni”:).

            @:”Lepsze to niż robienie z siebie pośmiewiska 70-lat po wojnie”

            Acha. Czyli w skrócie. Uważasz, że pamiętanie o tym co się działo (np.) w czasie wojny to „pośmiewisko”. To może skreślić całą pamięć (historię) i pozwolić na „polskie obozy”? Jakoś Niemcy i Rosjanie przywiązują dużą wagę do historii (polityka historyczna) i starają się ją „naprostować” na swoją korzyść. Pewnie nie przeszkadzałoby Ci gdyby uczyli w całym świecie (i Polsce), że to Polska wywołała II WŚ. Bo przecież historia jest nieważna i trzeba zapomnieć. Tak mówią zwykle ci, którzy coś mają na sumieniu i chcą by zapomniano o ich czynach. Spotykam się z tym także współcześnie. Np. niektórzy przestępcy po odbębnieniu kary zmieniają nazwisko (nowe, od początku uczciwe życie:).

          5. Skąd są ci przyjaciele? Myślałem, że już ustaliliśmy (znacznie wcześniej), że w polityce żadnych przyjaciół nie ma.

            Okay, niech będzie. Z tym że co jest w polityce to ustaliłeś przecież wcześniej: jedynie kacapy, hitlerowcy i włazidupstwo hegemonowi. Czy kogoś ominąłem? 😉

            z nimi nigdy nie mieliśmy żadnych zatargów
            Proponuję w takim razie sojusz z Papuasami. Z nimi też o ile wiadomo nie mieliśmy „żadnych zatargów”, a wyjdzie netto dużo taniej i dużo bezpieczniej.

            pamiętanie o tym co się działo (np.) w czasie wojny to “pośmiewisko”
            POŚMIEWISKIEM jest widzenie Europy w 80 lat po wojnie jako „kacapów i hitlerowców” czyhających tylko na polską oazę dalekowzroczności i nieskalanej cnoty.

            gdyby uczyli w całym świecie (i Polsce), że to Polska wywołała II WŚ.
            Są różne metody uczenia. Twoja najwidoczniej polega na obrażeniu wszystkich że są „hilerowcami” czy kacapami, dziwieniu się potem że każdy ma nauczyciela „w głębokim poważaniu” jeszcze przed lekcją oraz braku dialogu z tym nauczycielem bo jak tu otoczona wrogim elementem enklawa może z kimś z wrogów jeszcze rozmawiać. Po takim przygotowaniu zaręczam że najprawdziwsza prawda brzmieć będzie jak za dawnych czasów Radio Tirana… 😉  

          6. @cynik9:”POŚMIEWISKIEM jest widzenie Europy w 80 lat po wojnie jako “kacapów i hitlerowców” czyhających tylko na polską oazę dalekowzroczności i nieskalanej cnoty.”

            Nie chcę się nad Tobą znęcać, bo bronisz przegranej sprawy:). Sprytnie odesłałeś animozje polsko-niemieckie czy polsko-rosyjskie do „prehistorii” (II WŚ). To bzdury. Konflikt polsko-niemiecki mamy tu i teraz. Co rusz niemieckie media trąbią o „polskich obozach zagłady”. Ja to jednoznacznie odbieram jako szkalowanie i akt wrogi. I dlatego czuję się upoważniony do używania nazwy „hitlerowcy”. Powinienem jeszcze coś dodać o „pomiotach Goebelsa”. Podobnie ze stosunkami polsko-rosyjskimi. Przecież jeszcze pamiętam, że byliśmy wasalem Rosji sowieckiej. To dla mnie żywa historia a nie żadna „zamierzchła przeszłość”. A w temacie wspólnych interesów gazowych z Rosją, to pamiętam, że Rosja zażądała, żeby przyszły gazociąg biegnący przez Polskę miał status „eksterytorialności” i był pod wyłączną kontrolą firm rosyjskich. To jaki normalny kraj by się na to zgodził? Rosja naprawdę uważa(ła?) nas za swoich wasali. I chyba rzeczywiście to były dla Rasji warunki podstawowe, bo wybudowali NS i mają wyłączną kontrolę i eksterytorialność. Nie wiem czy to dla nich lepiej, bo ostatnio wzdłuż gazociagu płynęła jakaś bezzałogowa torpeda i do tego nie wiadomo czyja. Chyba Amerykanie sugerują, że na morzu gazociągi też mogą ulec „awarii” (jak w Możejkach:) i nie będzie wiadomo dlaczego. A naprawy na dnie morza są trudne i kosztowne.

            @:”Proponuję w takim razie sojusz z Papuasami.”
            Jak Papuasi będą mieli broń atomową i dobrze uzbrojone dywizje, które mogą operować na terenie Europy, to czemu nie? Można pogadać:)

          7. Rosja zażądała, żeby przyszły gazociąg biegnący przez Polskę miał status “eksterytorialności” … To jaki normalny kraj by się na to zgodził?

            Żaden. Co do eksterytorialności – wypadałoby wesprzec to jakimś linkiem – to Rosja mogła sobie tego chcieć jak my Kamczatki. Wystarczyło powiedzieć że są welcome z rurą – ale tylko na zasadach unijnych które eksterytorialność wykluczają. Tu zgoda i do takiego parawanu unia się doskonale nadaje. Dalej jednak robisz ekwilibrystyczne wygibasy aby zaciemnić o co naprawdę chodziło. A z rurociągiem chodziło Rosjanom o ominięcie Ukrainy („peremyczka” mówi Ci cos?). A skoro trafili na cymbałów którzy w imię solidarności z banderowskim bantustanem dobrowolnie zrezygnują z $miliardów w korzyściach transferowych jakie gazociąg by im dawał to czort z nimi. Przy okazji można było pozbyć się pomników wdzięczności armii czerwonej oddając je hurtem ruskim gdzieś do skansenu na Syberię w zamian za mały rabat na gaz… 😉

            To bzdury. Konflikt polsko-niemiecki mamy tu i teraz. Co rusz niemieckie media trąbią o “polskich obozach zagłady”.

            No widzisz, jeszcze trochę a dojdziemy do wniosku że grupa głupków która sprzedała swojego czasu media polskie mediom niemieckim zrobiła coś pożytecznego, bo gdyby trabiły o tym media polskie byłoby jeszcze gorzej… 😀

            Na szczęście z tymi „polskimi obozami” można sobie łatwo poradzić – wystarczy oznajmić że stwierdzenie tego typu godzi w polską rację stanu czego konsekwencją będzie zamknięcie outfitu dopuszczającego się szkalowania a sądowne pogonienie w skarpetach innych. Springer zrozumiałby to w mig. Zamiast jednak zrobić to w welwetowych rekawiczkach, grzecznie i z usmiechem na ustach prawdziwą bzdurą jest nagłaśnianie „konfliktu polsko-niemieckiego” i walenie na ślepo maczugą w „hitlerowców i kacapów”, typowa reakcja polska. Kraju nie stać obecnie na konflikt ze swoim największym partnerem handlowym który, w dodatku, futruje go poprzez unijne dopłaty.

        2. A Ty nawołujesz do dogadywania sie z tymi krajami.

          Oni by nas nie mieli „w powazaniu”, gdybysmy sie nie zachowywali histerycznie. A zauwaz, ze nam nie odpowiadalo, zeby Ruscy puscili rurociag przez Polske, a teraz nam nie odpowiada, zeby puscili poza Polska. Wynikaloby z tego, ze jedynym satysfakcjonujacym rozwiazaniem dla nas byloby gdyby Ruscy w ogole ropy i gazu na eksport nie wydobywali lub wydobywali tylko tyle, na ile my im pozwolimy. Przeciez to jest absurd i histeria! A co nam szkodzilo sie z nimi dogadac i w zamian za oplaty transferowe pozwolic na budowe rury przez Polske?

        3. @HeS :”Twoja “logika” jest niesamowita.”

          Dziwne, że np. Węgrzy, będąc w podobnej sytuacji jak Polacy potrafią inaczej (lepiej) rozgrywać tę partię 😀

          1. @Lantra20:”Dziwne, że np. Węgrzy, będąc w podobnej sytuacji jak Polacy ”

            ??? Węgrzy w „tej samej sytuacji”? Przecież (np.) Węgrzy nigdy nie mieli zatargów z Niemcami. Przypominam, że w czasie II WŚ walczyli po stronie hitlerowskich Niemiec. I o nich Niemcy nie piszą, że tworzyli obozy koncentracyjne. Węgry są w znacznie lepszej sytuacji niż Polska. Nie mówiąc o tym, że mają lepsze położenie geostrategiczne (są trochę na uboczu:).

          2. @HeS: 😉

            „podobna sytuacja” to nie „ta sama sytuacja” !!!

            Zwróć uwagę np. na fakt kompletnej odmienności kulturowej Węgrów w stosunku do otaczających ich sąsiadów.

            Co do geostrategicznego położenia Polski … Warto się tu zdecydować 😉 czy położenie Polski jest zaletą czy też nie i … w jakim kontekście.

            Biorąc na tapetę projektowany „hub gazowy” i inne mocarstwowe plany Polski to czy położenie Polski jest zaletą, czy jest korzystniejsze od położenia Węgier, czy też nie ? Podobnie w kontekście Jedwabnego Szlaku i innych Bronze-age-trade-networks:

            https://www.borg-op.asn-bgld.ac.at/roemischebernsteinstrasse/alte_karte.jpg

          3. @Lantra20:”czy położenie Polski jest zaletą czy też nie i … w jakim kontekście. ”

            Nie wiem, to trudne do przeanalizowania Pokazuję tylko różnice w sytuacji Węgier i Polski. Np. Polska nie może ogłosić jakiejś formy „neutralności” (jak Szwajcaria czy kraje skandynawskie). Niestety, jesteśmy „w centrum” wszystkich dużych konfliktów jakie miały miejsce w ostatnich 100 latach historii Europy. W tym dwie wojny światowe. Jak w starym powiedzeniu dotykały nas: „Jak nie urok, to sraczka albo przemarsz wojsk”;). Taka Hiszpania czy Portugalia miały chyba mniej burzliwą historię na swoim terytorium.

          4. @Hes – Sporo racji w tym co piszesz. Jest to trudne do uchwycenia.

            Odniosę się jeszcze tylko do twojego stwierdzenia: „Węgrzy nigdy nie mieli zatargów z Niemcami. Przypominam, że w czasie II WŚ walczyli po stronie hitlerowskich Niemiec.”

            Jak to mówią fortuna i … historia kołem się toczy 😉

            Poniżej mapka jak Węgrzy łupili Europę i Niemcy (w tym okresie obszar Polski to „no-name land”)

            https://ballandalus.files.wordpress.com/2013/06/viking_magyar_and_saracen_invasions_in_9th_and_10th_century_europe.jpg

            I za Wikipedią: „Przez całą pierwszą połowę X wieku Węgrzy podejmowali łupieżcze wyprawy na całą kontynentalną Europę, od Hiszpanii i Włoch po Niemcy i Bizancjum, odznaczając się przy tym niesłychanym okrucieństwem. Kres łupiestwu położyła dopiero miażdżąca klęska zadana im przez wojska Królestwa Niemieckiego nad rzeką Lech w Bawarii w 955.”

    2. To co Polska powinna robić ?

      Moze powinna byla sie zgodzic – gdy byla na to pora – na budowe rurociagow przez swoje terytorium i czerpac z tego korzysci? A skoro wbrez wlasnym interesom sie nie zgodzila, wolac dbac o interesy hegemona, to teraz powinna sobie przemyslec dowcip o berecie i wibratorze.

    3. Wbicie klina czy deal gazowy to wszystko biznes. Polityka to też biznes tylko bardziej niematerialny.
      Amerykanie tak nas kochają, że nie zniosą wiz, abyśmy się nie pozabijali, kiedy wszyscy na raz chcieliby wyemigrować do nich. Kto wtedy miałby od nich gaz kupować?

  9. To wniosek nasuwa się sam: najlepiej „zabarykadować” się, pardon zabezpieczyć się taką umową jaką Waldemar Pawlak chciał podpisać z Rosją w 2009 – na 27 lat do przodu, aż do 2037. Wtedy mamy pewność, że Rosja się na nas nie obrazi. Dziwnym trafem właśnie w tym okresie płaciliśmy najwięcej w całej Europie za rosyjski gaz – 30% więcej niż bogate Niemcy.
    Artykuł jest pisany z mocno hipotetycznej perspektywy, tak jakbyśmy już właśnie byli zależni w 100% od gazu z USA. A przecież jest dokładnie odwrotnie – tu i teraz gazowe gry prowadzi hegemon, ale o nazwie Gazprom. A pomagają mu w tym firmy hegemona niemieckiego. Trzeba bardzo się starać by ten oczywisty kontekst omijać w tej gazowej analizie.

  10. Jak to mawiał Szwejk jeszcze nigdy tak nie było żeby jakoś nie było.
    Obiektywna sytuacja na dzisiaj jest taka, że dzięki hegemonowi Niemcy i Rosja są w niezłej dupie a Polska ma i dostęp do rury z gazem ze wschodu jak i do rynków sprzedaży na zachodzie.

  11. @dg
    Skoro zatem “Trójmorze” nie ma dla Europejczyków sensu ani politycznego ani militarnego

    A skąd ta pewność? Za Jagellonów idea trójmorza była w realizacji i nam nie przeszkadzała, a przeszkadzała jedynie Rosji, bo Niemiec w zasadzie nie było.

    W mojej ocenie integracja północ-południe ma jak największy sens. To ona utrzymywała I RP w stanie potęgi, a nie została zrealizowana przez Piłsudskiego, chociaz takie stawiał on postulaty. Czyżby Cynik był mądrzejszy politycznie i od szeregu królów polskich i od Połsudskiego? Może Cynik ma jakies osiagnięcia polityczne o których nam nie wiadomo, np przyłaczenie Szwajcarii do Macierzy?-)

    1. Za Jagiellonów Polska nie była niczyim wasalem.

      nie została zrealizowana przez Piłsudskiego, chociaz takie stawiał on postulaty
      Gdyby nie gen. Rozwadowski i jego cud nas Wisłą to próba „realizacji” Piłsudskiego skończyłaby się tragedią narodową i kolejnym wiekiem rozbiorów. Nawet ten near death experience nie nauczył jak widać Polaków niczego – że pozycji kraju nie buduje się megalomanią i chorobliwym wodogłowiem lecz – jak w inwestowaniu – powoli, metodycznie i przede wszystkim bez strat własnych.

      1. Rozwadowski? Przekroczenie przez Czerwoną Armię linii Curzona było głupim i awanturniczym pomysłem Lenina( nie popieranym ani przez Stalina, ani przez szefa MSZ Chicherina). Gdyby nie sabotowanie Stalinem rozkazu o przekazanie 1 Konnej Armii do dyspozycji Frontu Zachodniego, obawiam się że ani Rozwadowski, ani siły nadprzyrodzone nie spowodowały by „cudu nad Wisłą”. Ostatecznie i tak Armia Czerwona poniosła by klęskę( ale nie była by ona tak spektakularna i rozmowach pokojowych, prawdopodobnie, udało by się osiągnąć koncepcję do zaakceptowania przez obydwie strony, czyli linię Curzona ).

      2. @cynik9, a to ciekawe – po raz drugi czy trzeci pojawia się wątek, że wojnę polsko-radziecką sprowokowali Polacy i idea Piłsudskiego „Międzymorza”. Gdzieś mogę o tym poczytać (linki)? Ja ze szkoły coś kojarzę, że Sowieci chcieli eksportować rewolucję do Niemiec; wydawało mi się też, że mogli chcieć odzyskać tracone ziemie zaboru rosyjskiego.

        A druga sprawa, o jakie zaciskanie pętli na szyi przez wywalanie z rynku transportowego mowa?

        1. wojnę polsko-radziecką sprowokowali … idea Piłsudskiego “Międzymorza”.

          Pokaż mi jedno odniesienie w tekście w którym sugeruję związek między ideą „Miedzymorza” a wojną polsko-sowiecką. Wtedy możemy rozmawiać.

          wojnę polsko-radziecką sprowokowali Polacy.

          A może nie? Get real! Zanim Tuchaczewski pojawił się pod Warszawą Piłsudski odwiedził Kijów, i to nie w celu pikniku w parku… Miała to być koprodukcja polsko- ukraińska ale armia Semena Petlury praktycznie się nie zmaterializowała i Piłsudski został sam. Cytat Tuchaczewskiego „po trupie białej Polski za zachód” jest prawdziwy ale późniejszy. W miarę jedzenia apetyt rosnie i bolszewicy zachęceni szybkim kolapsem przeciwnika na całym froncie (Polacy w Kijowie 7 maj 1920, Bolszewicy pod Warszawą  7 sierpień) i wrzeniem rewolucyjnym w Niemczech prawdopodobnie poszliby dalej, gdyby nie cud nad Wisłą.

          Nie zmienia to faktu że wojnę wywołała ofensywa polska i próba zagarnięcia Ukrainy prawobrzeżnej a najbardziej wyważona ocena oscyluje wokół spornego terytorium do którego szereg stron rościło sobie pretensje a którego nie dotyczyły ustalenia traktatu wersalskiego.

          1. gdyby nie cud nad Wisłą.

            Co tu się wyrabia? Wielu ludzi na tej planecie może mówić o cudzie nad Wisłą ale chyba nie analityk twojej klasy cyniku?
            Wpierdol Ruskim nie spuścił cud tylko dobrze zorganizowani Polacy. Sam wcześniej wymieniłeś nazwisko człowieka, który tych Polaków zorganizował.

          2. Nie nadymajmy tego balona zbytnio. Zwycięstwo na miarę zachowania niepodległego bytu narodowego było heroicznym zrywem całego narodu. Jego rezultat a zwłaszcza okoliczności w jakich go dokonano – wróg pod stolicą, zdemoralizowana pasmem klęsk armia i jej głównodowodzący cierpiący na rozstrój nerwowy i podający się do dymisji w krytycznym momencie – jak najbardziej zasługuje na miano cudu.

          3. Nie nadymajmy tego balona zbytnio.
            Nie no sorry. Zdemoralizowaną armią i samobójcza histerią towarzysza Wiktora żeśmy ruskich nie zatrzymali a skuteczność najbardziej nawet heroicznego zrywu całego narodu bez dowództwa, logistyki i broni można sobie włożyć między bajki.

          4. w sprawie „Międzymorza” Piłsudskiego – chodziło mi o ten fragment Twojego komentarza: „próba “realizacji” Piłsudskiego skończyłaby się tragedią narodową”, ale dobra, może nie należy wrzucać do jednego wora Międzymorza i wyprawy na Kijów (dzięki za uświadomienie, nie pamiętałem o Kijowie ze szkoły, niektóre fragmenty polskich dziejów są pewnie i wpominane, ale retuszowane, haha).

          5. Nawet gdyby Tuchaczewski poszedł dalej za zachód….
            USA, GB, Francja nie obserwowały by togo marszu bezczynnie.
            Atak Japonii na Pearl Harbor też był sukcesem, ale rozpoczął z góry przegraną wojnę.

  12. Opieranie się na „szacunkach” człowieka, który podważa oficjalne prognozy EIA twierdząc, że posiada lepszą wiedzę, choć się nią nie chwali, jest, delikatnie rzecz ujmując, mało poważne. Zabawa w blogowanie pozostanie zabawą, a poważni gracze (ExxonMobil, BP, francuski Total czy Shell) inwestują miliardy $ w, jak to ujmuje gospodarz, energię (g)łupkową bowiem najwyraźniej uznali, że im się to opłaci. Informacja tylko sprzed dwóch dni jest taka, że BP dokonał odkrycia dużych złóż gazu łupkowego w Nowym Meksyku. Łącznie, (g)łupkowi łowcy z Wielkiej Brytanii,„wrzucili w błoto” 90 miliardów $ inwestując w „shale bubble”. https://www.bp.com/en_us/bp-us/media-room/press-releases/bp-makes-discovery-in-mancos-shale.html Gdyby tylko czytali Enghadla …

    Przy obecnych szacunkach, w których nie przewidziano choćby odkrycia dokonanego przez BP, zakłada się, że produkcja gazu łupkowego w samych tylko USA będzie rosnąć do 2040. https://www.eia.gov/todayinenergy/detail.php?id=27612 Szacunki o tyle są niedokładne, że nie da się przewidzieć postępu technologicznego, sytuacji na rynkach czy sytuacji politycznej. Natomiast Enhdagl już wie wszystko i przewidział, że „bonanza” się skończyła. Ciekawe ile rubli na to postawił bo akurat koncerny naftowe póki co zainwestowały setki miliardów $ w „shale bubble”. A ile Cynik jest w stanie postawić na klęskę (g)łupków ?

    Polska nie zamierza odłączyć się od rosyjskich dostaw energii bo jest to FIZYCZNIE niemożliwe. Gazoport LNG ma służyć dywersyfikacji, a nie niezależności energetycznej. Tym bardziej nie ma tutaj planów, jak to głupkowato pisze Engdahl, by uczynić z Polski główny hub transportowy LNG. Skąd Cynik wytrzasnął tego człowieka ??? Natomiast co do wywalania nas z rynku transportowego to da się zrobić, ale nie tak zaraz – nie z dnia na dzień, ani nawet z miesiąca na miesiąc. Jeżeli polski przewoźnik stanie to oni tam w Niemczech mają paraliż gospodarczy. Potrzebują paru lat by się od nas uniezależnić – nie tak prosto, choć jakiś procent firm się faktycznie zawinął.

    Jeżeli chce Pan coś zrozumieć z rynków energii i i co właściwie chodzi to proszę poczytać Daniel Yergina, który w 2011 w „The Quest” opisywał co rewolucja technologiczna w górnictwie może dać Amerykanom. Ten człowiek się nie pomylił, a już wtedy mówił sceptycznie o strategii Niemców. https://www.amazon.com/Quest-Energy-Security-Remaking-Modern/dp/0143121944

    https://www.platts.com/latest-news/natural-gas/buenosaires/exxon-plans-to-boost-shale-gas-output-in-argentina-21478331
    https://www.reuters.com/article/us-global-oil-idUSKBN1AP023
    https://oilprice.com/Latest-Energy-News/World-News/Shell-Opens-Vaca-Muerta-Oil-Gas-Treatment-Plant.html

    1. co do wywalania nas z rynku transportowego to da się zrobić, ale nie tak zaraz – nie z dnia na dzień, ani nawet z miesiąca na miesiąc.

      Da się zrobić, powiadasz? Byłby to niezły zimny prysznic na rozpalone głowy tych halucynujących o mocarstwowej pozycji Polski w ramach „Trójmorza”. Mocarstwo polskie, na czele połowy państw unii, daje się ograć do zera i odebrać sobie benefis podstawowej unijnej wolności – swobodnego przepływu usług.

      1. Źle by się stało gdyby UE nie była w stanie nijak bronić się przeciwko jakiemuś konkurencyjnemu 'trójmorzu’ na peryferiach, no gdzieś musi być ten punkt w którym trzeba powiedzieć w której drużynie gramy, bo publiczność już trochę zdezorientowana tym meczem.

        1. Jeśli publicznośc jest zdezorientowana to najwyższy czas powiedzieć jej zwięźle o co chodzi: hegemon wynalazł osła trojańskiego Europy i zaprogramował go aby się postawił jednocześnie i Rosji i Niemcom… 😀

      2. i odebrać sobie benefis
        Cynik miał raczej na myśli benefit.
        Swoją drogą to dziwne, że polscy przewoźnicy nie zorganizowali jeszcze benefisu na cześć wolnego przepływu usług i nie zablokowali na amen Brukseli a może i całej Belgii.

        1. Polityka i troska o własny interes nie polega na wpadaniu w skrajności. Polega bardziej na brains, a w szczególności na dostrzeżeniu sprzeczności między mocarstwowym wodogłowiem „Trójmorza” a tym że aspirujący leader dużo ważniejszą dla siebie rzecz jaką jest swoboda przepływu usług w unii daje sobie odebrać jak dziecko, pozostając bezbronny i osamotniony, i halucynując tylko o jakichś rozpaczliwych formach protestu, jak blokowanie Brukseli. To nie metoda na załatwienie czegokolwiek w unii.

          1. Nie do końca rozumiem dlaczego (najpewniej mniej zleceń jest w kierunku Włoch), ale najwyraźniej odłamkiem najmocniej dostali Włosi, szczególnie ci na północy. Nigdy jeszcze nie widziałem takiej sytuacji by było więcej towarów do przewiezienia aniżeli chętnych i to w sytuacji, gdzie zaraz idą święta i firmy będą pozamykane – część już urlopuje. Na Francję specjalnie jeździć nie chcą i z Francji uciekają po kosztach (znaczy się, tam najgorzej).

            Polskie lobby transportowe jest słabe, to fakt. Ale z drugiej strony nasi lokalni wodzireje (Warzechy, Ziemkiewicze, Bosaki, Semki, itd.) wolą perorować o jakieś firmie marketingowej, która kogoś tam obraziła czy o Agnieszce Holland pozującej na obrońcę demokracji, aniżeli zrobić temat z tego jak UE poczyna sobie z polskim transportem (i nie tylko z transportem bo to przecież dotyczy wszystkich pracowników delegowanych) – a ta branża to prawie 10% PKB rocznie. Poziom głupoty wśród intelektualnych „elit” polskich jest porażający i cała nadzieja w tym, że Niemcy i Francuzi ((ciekawa sprawa, że ich związki zawodowe okazały się silniejsze od zachodnich firm spedycyjnych – bo to przecież związki zawodowe to rozkręciły) źle to wszystko policzyli i jednak nie są w stanie tak łatwo pozbyć się polskiego transportu, jak to sobie założyli.

            Kwestia NS2 choć ważna dla Polski to na pewno nie ważniejsza, a zasadniczo mniej ważna, od kwestii świadczenia usług na zachodnim terenie UE. W kwestii NS2 dostaliśmy wsparcie Jankesów bo mają w tym interes i dlatego wyglądamy tutaj dosyć mocno. Natomiast interesu w sprawie delegowania polskich pracowników to USA nie mają już żadnego wobec czego wygląda to jak wygląda …

            Polski przewoźnik musi, niestety, liczyć na błąd w kalkulacjach zachodu bo akurat błąd w kalkulacjach naszych „elyt” to rutyna.

          2. a ta branża to prawie 10% PKB rocznie.
            No właśnie. Jest branża w której w EU odnieśliśmy duży, niekwestionowany sukces. Sukces który w dodatku jest nierozerwalnie związany z jedną z czterech podstawowych „wolności unijnych”. No i mamy intrygę dwóch socjalistycznych przetrwalników, Francji i Niemiec, którym sukces ten przeszkadza i które drogą kuluarowych intryg usiłują nam go odebrać. I jaka jest reakcja społeczeństwa, choćby na przykładzie dyskusji tutaj? Zamiast podnieść w Brukseli larum i walczyć – w ramach norm EU – o zaniechanie tego anty rynkowego posunięcia, zamiast w tym celu zbudować koalicję „Trójmorza” czy Dziesięciomorza a nie w celu pomocy hegemonowi wciskania Europie swojego gazu, koalicji żadnej nie tworzymy bo nie potrafimy, nie tworzymy żadnego lobby bo nie umiemy, nie mamy żadnych przymierzeńców za wyjątkiem od czasu do czasu Węgier Orbana. I kto się może dziwić temu wszystkiemu skoro wszyscy naokoło to zdaniem drogiego czytelnika „kacapy i hitlerowcy”, a chorobliwego włazidupstwa hegemononowi nikt myślący w Europie nie tylko nie dzieli ale ma też nas przez to w „głębokim poważaniu”. Pozostaje typowo polskie odgrażanie się „blokowaniem Brukseli” przez polskie TIRy, głęboka frustracja wynikająca z osamotnienia a po niej uczucie rezygnacji i płomyk nadziei że narzucane przez „hitlerowców” ograniczenia nie będą zbyt dotkliwe.  A nadzieja matka głupich…

          3. Można protestować poprzez obniżenie cen. Albo przyznanie rabatów dla nowych klientów. Najważniejsze, aby to firmy niemieckie i francuskie głosowały portfelem za polskimi przewoźnikami wbrew próbom ograniczenia rynku usług.

Comments are closed.