sześćset lat monetarnej stabilności
Imperium bizantyjskie przeżyło Rzym o tysiąc lat. Od czwartego do dziesiątego wieku imperium na przemian kwitło i upadało, wschodziło i zachodziło, i stawało na nogi raz jeszcze. Przez cały ten czas cesarze bizantyjscy chronili jak źrenicy oka czystości swojej waluty. Będąc stale pod atakiem, najczęściej ze strony żywiołu islamskiego, poświęcali armie i terytoria, wchodzili w układy i w kompromisy, ale nigdy nie poświęcili reputacji swojej waluty.
Z perspektywy historycznej był to wyczyn bez precedensu, nie powtórzony nigdy później – sześć wieków monetarnej stabilności. Bizantyjski bezant, zwany także solidusem, był przez cały ten czas wierny swojemu pierwowzorowi, zdefiniowanemu przez cesarza Konstantyna Wielkiego.
Konstantyn (306-337 AD) zdefiniował bezanta jako 1/72 bizantyjskiego funta używanego wówczas jako miara ilości złota i znanego również pod nazwą litry. Litra złota równała się 324 gramom i dzieliła się na 12 uncji (a 27 gram). Moneta miała być równa 1/6 uncji, stąd zawartość w niej złota 4.5 g.
Elity bizantyjskie były w pełni świadome przewag jakie dawał im stabilny, szeroko cyrkulowany w całym imperium i daleko poza jego granicami złoty pieniądz. Reputacja jaką cieszy się pieniądz jest krytycznie zależna od dwóch powiązanych ze sobą rzeczy – jego wartości wewnętrznej, ergo zawartości w nim złota, oraz od politycznego wpływu jakim cieszy się jego emitent.
Zwrócił na to uwagę w połowie VI wieku Prokopiusz z Cezarei, znany jako ostatni z wielkich historyków starożytności. Tak uzasadniał wyższości Bizancjum ze swoim złotym bezantem nad innymi imperiami:
’mimo że król Persów zwyczajowo bije takie srebrne monety jakie się mu podoba to nie jest uważane za rzecz właściwą ani dla niego ani dla innych króli w świecie barbarzyńskim umieszczanie swojej podobizny na monecie złotej, mimo że złota w jego królestwie też dostatek; [dlaczego?] ponieważ nie są oni w stanie użyć takiej monety w wymianie handlowej, nawet gdy stronami takiej wymiany są barbarzyńcy.’
Innymi słowy, nawet barbarzyńcy między sobą najchętniej handlowali używając imperialnego solidusa. I trudno się im dziwić. Zmieniało się w tym czasie wszystko wokół, tylko nie solidus który pozostawał stabilnym układem odniesienia! Starożytni doskonale rozumieli znaczenie siły i reputacji waluty w konkurencji gospodarczej oraz istotę wojen walutowych.
Solidus, pod zmienioną nazwą, w pewnym sensie przeżył nawet Bizancjum. Przejął go islam, począwszy od proroka Muhammeda pbuh który w Koranie definiuje złotego dinara jako monetę z identyczną zawartością złota co solidus.
Więcej o islamskim standardzie złota i możliwym powrocie złotego dinara w nowym numerze TwoNuggets Newsletter dla inwestorów.
Cesarz na tej monecie wygląda jak indyk z niedoczynnością tarczycy
Powyższy tekst wymaga wg. mnie pewnego uzupełnienia:
1) NIGDY nie istniało nic takiego jak „Bizancjum” – obywatele tegoż państwa aż do upadku połowie XV wieku sami siebie określali Rzymianami a swoje państwo Rzymem (również Turcy używali tej nazwy – stąd Rumelia – czyli współczesna Anatolia). Określenie „Bizancjum” wynaleźli dopiero protestanci w połowie XVII wieku – konsekwentnie wpisując się w ciąg europejskiej propagandy ciągnącej się już od czasów Karola Wielkiego, który podważał prawo Rzymian do określania się tym tytułem (wprowadzając nazwę „Królestwo Greków” – co miało oczywiście uzasadnić jego koronację na cesarza)
2) W XI wieku nastąpił ostry kryzys fiskalny spowodowany głównie brakiem wpływów podatkowych – a ten brak spowodowany był zmianą form własności: kontrolę nad większością ziem uprawnych sprawowali wielcy właściciele, którzy potrafili „wymigać się”od płacenia podatków (czyż nie jest to prosta analogia do czasów współczesnych ?). Wszystko to nastąpiło po śmierci silnego cesarza jakim był Bazyli II Bułgarobójca. Efektem tego kryzysu było psucie waluty, które w tamtym okresie przybrało postać dodawania srebra i miedzi do solidów. Obecnie nawet tego się nie robi – wystarczy maszyna drukarska lub nawet zapis komputerowy. Swoje dołożyli również Turcy, ponawiając muzułmańską ofensywę
3) Co do Prokopiusza – podkreślał on, iż „starożytni” (tj. Rzymianie sprzed okresu Konstantyna) byli lepszymi gospodarzami tych terenów niż współcześni (to taka ciekawostka – potwierdzenie ostrego kryzysu gospodarczego późnego antyku, który walnie ułatwił arabom ich podboje)
Bardzo ciekawe uzupełnienie, dziękuję bardzo.
Tym co mnie szczególnie zainteresowało zbierając materiały to okres imperium Seldżuków, na terenie Persji i obecnej Turcji.
Co do ekspansji Seldżuków w 11 wieku na tereny obecnej Turcji to uderzyła mnie pewna analogia z upadkiem zachodniej części Rzymu: dopóki armia Rzymu składał się w okresie Republiki z wolnych ludzi (właścicieli gospodarstw rolniczych) to żaden wróg na dłuższą metę nie był straszny. Kiedy wprowadzono latyfundia ….. Jak się okazuje z niewolnika nie tylko nie ma pracownika ale i żołnierza. Ten sam błąd powtórzono kilkaset lat później we wschodniej części Imperium Rzymskiego – zlikwidowanie systemu temów po śmierci Bazylego II (w skrócie – na działkach rolnych osiedlano obywateli, którzy w zamian mieli stawiać się do obrony w czasie najazdów; system ten powstał w VII wieku czyli szczytowej ekspansji Arabów) spowodowało znów brak wolnych ludzi którzy mieli osobiste powody, żeby bronić kraju – co w konsekwencji spowodowało upadek wschodniej części Imperium. Poruszając natomiast temat dinara – sprawa nie jest taka prosta i oczywista – pierwsze arabskie dinary rzeczywiście były wzorowane na solidach z okresu cesarza Herakliusza (łącznie z portretem cesarza !) – ale ważyły ok. 4,5 grama – czyli ok. 1 gram więcej od solida. Nazwę dinar wywodzi się od denar – tyle, że denary były srebrne. Pierwsze znane czysto złote monety to perskie „darejki” z VI w p.n. Nie odgrywały one większej roli w handlu – zarówno wewnętrznym jak i międzynarodowym. Były jeszcze cięższe od dinarów – część historyków usiłuje powiązać darejki z dinarami – brak jest głębszych badań na ten temat. Natomiast dla porządku – pierwsze znane monety z zawartością złota to monety Lidyjskie z ok VII w p.n.e. – tyle, że zrobione były z elektronu (mieszanina złota i srebra).
Przyczyny upadku były bardziej złożone. Jedną z nich była epidemia dżumy w czasach Justyniana, która osłabiła Imperium w czasach, kiedy było ono u szczytu swojej potęgi. Epidemia dżumy, a w istocie seria epidemii które miały miejsce przez kolejne 200 lat osłabiły na tyle Imperium Bizantyjskie, że ekspansja Islamu mogła mieć miejsce. Podczas pierwszej epidemii w 542 r w samym Konstantynopolu zmarło 50% (ok. 300 tys) mieszkańców. W tym czasie, Justynian prowadził wojnę z Ostrogotami w Italii – jego celem była rekonkwista obszarów Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Udało mu się jedynie połowicznie i na krótki okres czasu – cztery lata po jego śmierci północną Italię zajęli Longobardowie.
Rok 542 stanowi cezurę w historii Bizancjum (i świata zachodniego). Konsekwencje upadku Bizancjum są ogromne, gdyż Europa ma za sąsiadów Turcję i państwa arabskie – czyli ludy, które jak były, tak i pozostały dzikie.