Inwestowanie na forexie

czyli nadwiślański foklor

Prawa rządzące rynkiem forex w Polsce wydają się być dwa:

  1. Straty ponosi zawsze klient
  2. Jeśli straty ponosi bank to okradnie klientów i patrz punkt 1.

Potwierdzać to zdają się kłopoty niefortunnych graczy na forexie których okradły biura maklerskie na początku 2015. Pouczającą  historię niejakiego Jana K., okradzionego na 2 miliony przez Saxo Bank, opisywał swojego czasu portal money.pl. Rzecz wiąże się z „czarnym czwartkiem” 15.01.2015 w którym to dniu szwajcarski bank centralny ogłosił usunięcie pegu (sztywnego kursu) franka do euro. Spowodowało to gwałtowną aprecjację waluty szwajcarskiej w stosunku do której inne waluty dotkliwie spadły. Złoty na przykład spadł aż w rejon 5.19 za franka. Wielu graczy i maklerów zastało to z przysłowiowymi opuszczonymi spodniami.roulette

Tektoniczny ten wstrząs doprowadził zalewarowanych graczy do poważnych strat. Straty na skutek „braku płynności” u jej „dostawców” ponieśli także maklerzy. Różnica między spekulującym szarakiem a maklerem jest jednak taka że ten drugi może sobie straty zrekompensować okradając tego pierwszego. Nikt nie słyszał natomiast jeszcze aby szarak okradał maklera.

Jak makler może okraść szaraka? Po prostu może cofnąć czas!  Do tego sprowadza się  trick z retrospektywną zmianą cen transakcyjnych. Oops, sorry, cena zamiast taka a taka była wczoraj tak naprawdę całkiem inna. Wobec tego zamiast zysku masz, drogi szaraku,  zaraz gdzie jest nasz kalkulatorek…. stratę!    Niezmiernie nam przykro.  Dług w wysokości…  należy uiścić w terminie…   pod rygorem…

Kolaps kursu dla Jana K. oznaczał nie tylko stratę  200 tys. zł, którą obserwował w horrorze 15 stycznia rok temu. Prawdziwą pigułę zaaplikował mu Saxo Bank dopiero w mailu pod tytułem „Luka cenowa na CHF” pod koniec dnia. Dzięki tej „luce” Jan K. obudził się następnego dnia z dwoma milionami długu na koncie, sprawiedliwie rozdzielonymi po równo między niego a żonę. Dwumilionowa luka w rachunku forex do przyjemności nie należy.

Jak było to możliwe? Bardzo prosto – lewar i rozbój. „W momencie, kiedy będziemy w stanie określić rzeczywistą płynność rynku, wszystkie wykonane transakcje zostaną ponownie sprawdzone, a ceny ich realizacji zrewidowane do bardziej odpowiednich poziomów” – asekurował się Saxo Bank we wspomnianym mailu, przygotowując grunt pod retroaktywną zmianę cen transakcyjnych tego krytycznego dnia. Poziomy te ustalił następnie  istotnie dużo „bardziej odpowiednio”,  stratami obarczył klientów  po czym wynajął kancelarię  adwokacką aby ta pogoniła dłużników do spłaty zaserwowanych im długów. Saxo Bank powoływał się przy tym na regulamin który ostrzega że strata może znacznie przekroczyć wpłacone środki. To zalewarowanym hazardzistom, jak Jan K., najwidoczniej nie przeszkadzało.

Sprawa nie byłaby może warta wzmianki a nauczka dla Jana K. zasłużona gdyby Saxo Bank grabiąc pod siebie nie robił tego zbyt nachalnie. Do tego sprowadza się jednak blankietowe powoływanie się na literę regulaminu który mówi że „w przypadku błędnego wykonania zlecenia, Saxo Bank zastrzega sobie prawo skasowania zlecenia bądź zmiany ceny wykonania” oraz napuszczanie kancelarii prawnej na swoich  klientów.

Yeah, to błędne wykonywanie zleceń…  Pewien wentyl bezpieczeństwa przewidujący cofnięcie transakcji oczywiście błędnej, typu dwóch zer za dużo czy za mało, albo pomylenia debitu z kredytem, jest prawdopodobnie uzasadniony. W tym przypadku jednak nic takiego nie miało miejsca. Saxo Bank polega na cenach dostarczanych z duńskiej centrali. W warunkach poważnego zawirowania na rynkach ceny mogą oscylować dziko w szerokich granicach i  rzeczywiście oscylowały. Ale dostarczane były. Hazardziści natomiast grają i podejmują decyzje ponosząc ich konsekwencje, na podstawie tego co aktualnie widzą. A widzą to co serwuje im makler. Gdzie tu „błąd”?

Foreksowy hazardzista na ogół przegrywa.  Bank na ogół wygrywa, zgarnia kasę i rzecz się zazwyczaj kończy wesołym oberkiem. Kiedy jednak bank ponosi masywną stratę ma możliwość jednostronnej zmiany cen wstecz i uznania niekorzystnych dla siebie transakcji za „błędne”. Ceny może następnie retroaktywnie zmienić tak aby kosztem klientów wyratować się  samemu z głębokiego jogurtu. Szarak takiej możliwości nie ma. Nie może uznać transakcji w której stracił fortunę za „błędną” i domagać się od maklera jej zresetowania powołując się na siłę wyższą, jak na przykład na chore dziecko czy na kaca po suto zakrapianej kolacji.

Podejrzewać można że duże straty zalewarowanego Jana K. wynikać mogą  nie tylko z obrócenia się rynku przeciwko niemu ale także z tego że zmiany cen wstecz dokonane przez Saxo Bank uniemożliwiły mu efektywne zabezpieczenie się zleceniem warunkowym. Trudno bowiem dać wiarę aby doświadczony gracz nie zostawił sobie wyjścia awaryjnego chroniąc się stop lossem przed katastrofalną utratą całości depozytu i niekontrolowanym rozroście margin debt. Gdyby tak istotnie było to Saxo Bank prawdopodobnie dobrze by zrobił gdyby zamiast gonić klientów po sądach spuścił z tonu i załatwił sprawę  polubownie.

Jeszcze ciekawszej lektury na ten sam temat dostarcza inny artykuł z money.pl opisujący okradzenie innego foreksowego hazardzisty, Adriana S. Tym razem bohaterem jest TMS Brokers który nie może darować hazardziście odniesionego sukcesu. Podobnie jak  Jan K., Adrian S. w ten sam feralny czarny czwartek rok temu z okładem stracił prawie wszystko. Pod wpływem straty doznał jednak olśnienia bądź, jak kto woli,  wariactwa. Powodowany czystą desperacją że „nie ma nic do stracenia” Adrian S. w szczycie rynkowej paniki dokonał szeregu piorunujących transakcji forexowych we właściwą stronę. W ich wyniku saldo swojego rachunku nie tylko gwałtownie odbudował praktycznie od zera ale i zdrowo je powiększył.  No, to się nazywa mieć fart w niefarcie!

Sukces klienta okazał się jednak solą w oku dla jego maklera, TMS Brokers, który nazajutrz po południu podliczył sobie najwidoczniej własne straty i być może w ramach rekompensaty postanowił przystrzyc klienta na parędziesiąt tysięcy. Metoda dokładnie ta sama – „korekta wyniku” wstecz i retroaktywna zmiana cen. Transakcje Adriana S. w ciągu dziesięciu dni po feralnym czwartku zostały tak skutecznie skorygowane że najpierw z konta makler zwinął mu 40 tys. zł a po dziesięciu dniach jeszcze 11 tys. Z dużego salda plus powstało manko. I też gonienie klienta po sądach…..

pełny tekst wpisu w twonuggets.com.

 

48 thoughts on “Inwestowanie na forexie

  1. Ludzie !!! Przecież jest cała masa brokerów, którzy w swoich regulaminach gwarantują, że w przypadku slippage’u, luki czy innego black swana na rynku zapewniają zerowanie ujemnego salda na rachunku. Druga masa brokerów zapewnia ,że w przypadku stop out na rachunku (zwanych MC przez niektorych ) saldo nigdy nie znajdzie sie poniżej zera, innymi słowy nie można stracić wiecej niż sie wpłaciło do takiego brokera. Jestem na rynku fx niecałe dwa lata ale już wiem, żeby tylko z takich brokeró korzystać. Jak można być na forex od lat i siedzieć u brokerów co takich podstawowych zabezpieczeń nie dają, toż to proszenie sie o kopoty. Jak jazda wyścigówką bez pasów bezpieczeństwa.

    1. Jak byś z tej masy brokerów wyłowił link do regulaminu jednego poważnego który to explicite gwarantuje to bym z chęcią poczytał do poduszki i podzielił się spostrzeżeniami. Wszystko jest w końcu możliwe na tym świecie…

        1. Dzięki. Wydaje się że istotnie jest taka klauzula – „it should be noted that FxPro operates on a ‘negative balance protection’ basis; this means that you cannot lose more than your initial investment”. W dobie eletronicznego handlu można by się tego spodziewać. Jak ten 'balance protection’ działa jednak w warunkach stresu należałoby jednak sprawdzić osobno… Polecam poszkodowanym przez Saxo… 😉

  2. Cyniku, jest taki gościu, który potrafi wygrywać na forexie. A nazywa się Rafał Zaorski i prowadzi Trading Jam Session. Polecam obejrzec filmiki ze statementami jak robi bańkę z 30 000 pln na koncie real. A na FB dołączyć do grupy trading jam session.

    1. Prawdopodobnie nie… Ale chętnie byśmy się dowiedzieli co to takiego… Crowd-funding na pokrycie margin debt może? 😉

      1. social trading to chyba chodzi o masowe przetwarzanie tweetów / pejsbuka i na tej podstawie badanie nastrojów.

      2. Bardziej chodzi o taki projekt https://pl.zulutrade.com/index?ref=273720
        Tutaj opinia https://projektzulu.blogspot.com/2013/01/zulutrade-opinie.html
        Chciałem też, poznać opinie banksta, czy spotkał się z czymś takim od kuchni.
        Natomiast Niemcy mają swój social trading i jak to Niemcy porządzenie zorganizowany:
        wikifolio.com
        Ten mi się zdecydowanie lepiej podoba.
        @Marcin – Przejrzałem to co robi Rafał Zaorski i jego trading jam session , to jak potrafi oskubać brokera na bańkę, Fantastyczny pomysł, Niesamowite!!!

        1. Social trading jest wg mnie zdecydowanie lepszy niż inwestycja samodzielna na forxie. Ale też musisz mieć szczęście do zarządzającego kapitałem. Bardzo rzadko jest tak że będziesz wiedział czyje transakcje kopiujesz i jakim kapitałem ten ktoś obraca. Najczęściej takie konta otwiera się z malutkim kapitałem rzędu kilkuset USD. Więc zarządzający może handlować agresywnie licząc na duży zysk. Jak straci to max kilkaset USD. A klient może zainwestować kilka tysi USD i już tę stratę poczuje inaczej. Są porządne firmy, które zajmują się zarządzaniem kapitałem klientów na forexie i wtedy będziesz miał bezpośredni kontakt z traderem, pełen dostęp do informacji itp. Musisz wiedzieć, że zarządzający ma udział w zysku klienta więc powinno mu zależeć żeby wszyscy zarabiali. Ale często zarządzający ma również umowę z brokerem, że zarabia na handlu – ma prowizję od obróconych lotów włacznie z obrotem na kontach klientów. I wtedy traderowi może bardziej zależeć na obrocie niż na zysku. Bo tak czy siak zarabia. A jak są skrajnie nieuczciwi to broker może nawet płacić prowizję zarządzającemu od strat klienta. Czyli zarządzający zbiera przez pewien czas naiwnych robiąc zyski na koncie. A jak się zbierze grubsza kasa to się robi gruby zjazd – kasa zostaje u brokera i jest co podzielić. Dlatego social trading polecam tylko wtedy gdy wiesz komu powierzasz kasę. Taki człowiek, który z Tobą porozmawia i masz jego namiary raczej tak bezczelnie Cię nie przekręci. W Polsce są nawet już fundusze hedgingowe, które handlują na forexie i mają niezłe wyniki w dłuższym okresie. Ale do takiej inwestycji to trzeba mieć przyzwoity kapitał początkowy. Co do zulutrade to nie ma szału. Jak patrzę na ten ich ranking to są tam na pierwszych miejscach nowe konta założone w tym roku. Więc jest to za krótka historia żeby ocenić. A te strasze nie są na pierwszych miejscach bo pewnie w pewnym momencie zaczęły tracić. Poza tym z ich czatu dowiedziałem się, że konto tradera można nawet założyć z kontem demo, czyli bez żadnej inwestycji własnej. Ogólnie uważam, że można spróbować social trading ale trzeba często zmieniać tradera i szukać takich którzy akurat zarabiają. Podłączyć się na kilka dni i kasować zysk, szukać nowej okazji. Czyli nie tak znowu łatwo haha. Ale widziałem takie konta które potrafią robić po kilkadziesiąt procent na dzień. Tylko że w pewnym momencie przychodzi krach. Podsumowując jest to w dalszym ciągu kasyno.

  3. A propos AT na foreksie to zrobiłem kiedyś eksperyment żeby sprawdzić czy to ma zastosowanie. Wygenerowałem kilkadziesiąt tysięcy przypadkowych trejdów na parze EURUSD z każdym trejdem zapisując do pliku poziom kilkudziesięciu najbardziej znanych wskaźników (RSI CCI itd) z różnymi parametrami. Każdy trejd kończył się SL lub TP na tym samym poziomie (np 100 pipsów). I w zależności jak się zakończył dany trejd był klasyfikowany jako sukces lub porażka. I statystycznie rzecz ujmując ŻADEN ze wskaźników nie dawał absolutnie żadnej przewagi dla sukcesu. Fifty-fifty +-1%. Oznacza to że żaden pojedynczy wskaźnik nie odpowie czy i jaką transakcję warto w danej chwili wykonać choćby był bardzo wysoko albo bardzo nisko 🙂 Być może kombinacja wskaźników dawałyby już jakąś przewagę, ale ja takiej kombinacji nie znalazłem. Tym samym wszystkie automatyczne strategie jakie mozna znalezc w sieci niezawodnie kończą na zerze 🙂

  4. Jest taki film, w którym Wielki Szu uczy Jurka taksówkarza haków w pokerze.
    Pokazuje mu marychę, przekładkę ale okazuje się, ze najlepszym hakiem jest posiadanie znacznie większej gotówki od przeciwnika. Drodzy gracze jesteście matematycznie skazani na całkowitą utylizację waszego szmalu. Jeśli jakimś cudem jesteście na plusie to jest to stan przejściowy. To tak jakbyście siadali do pokera mając 10 pln przeciwko kolesiowi który ma 100 milionów pln.
    Jaśniej się chyba nie da tego opisać.

  5. Z komentarzy wynika, że dla większości z Was spekulowanie na rynku walutowym wiąże się z korzystaniem z którejś z platform foreksowych, bądź to typu „Market Maker”, gdzie tak naprawdę ma się przeciwko sobie brokera i nasza strata jest jego zyskiem, bądź też ECM, gdzie przynajmniej w teorii zlecenie trafia na rynek międzybankowy FX. Tymczasem jest jeszcze trzeci sposób, moim zdaniem najlepszy, dla chcących pospekulować z dźwignią na trzech najpopularniejszych parach *PLN (bo jeżeli bez dźwigni, to najprościej jest kupić/sprzedać walutę) a jest nim handel kontraktami futures na waluty na warszawskiej giełdzie GPW. Główna zaleta jest taka, że otwierając pozycję w futures ma się przeciwko sobie gracza takiego jak my, a nie brokera. Oczywiście może być nim „smart money” ale może być to równie dobrze „leszcz”, a szansa na to rozkłada się dokładnie 50-50 🙂 Osobiście korzystam z kontraktów i uważam je za najlepszy instrument FX do krótkoterminowej spekulacji na parach EURPLN, CHFPLN, USDPLN bo wiem, że jeżeli mam stratę to jest on winą złego przewidzenia ruchu cen, a nie machlojek brokera. Z moich doświadczeń wynika, że kontrakty nie nadają się do długoterminowego trzymania pozycji, bo dla dalszych serii są wyższe ceny i mała płynność a przy rollowaniu spread wynosi ok. 0,25% wartości kontraktu.

  6. Trzeba naprawdę dobrze znać rynek oraz gospodarkę aby zacząć inwestować. Tutaj popłaca i opłaca regularność, bowiem opuszczenie i nie śledzenie chociażby jednego dnia to strzał w kolano, bowiem to wszystko zmienia się z godziny na godzinę. Maklerzy siedzą przy włączonych komputerach i śledzą wszelkie ,,wzloty” i ,,upadki”. Tu gra rolę nawet minuta. Oferta może wydawać się idealna, a tu…krzywa poszła inaczej i po zainwestowanych pieniądzach klient ma tylko wspomnienie. Nie oczerniam maklerki, ale klientów, którzy nie śledzą giełdy. Podobnie jest jeżeli chodzi o płacę minimalną: https://papug.pl/komu-potrzebna-jest-placa-minimalna/ Nie trzeba należeć do grona biednych, ale tych zorientowanych w temacie.

  7. Tak łyk-end-owo ale i na poważnie o forex-ie.
    Całkowicie błędne zdjęcie. Forex nie ma nic z ruletki. Jesli już z pogranicza porównań- to poker.
    Gra strategii i psychologii .
    Zresztą psychologia pokera i traidingu ma wiele wspólnego. Zbyt wiele mitów na temat forexu.
    Nawet przjmując ,że traci 80% i strategię o najmniejszej skuteczności 30% to daje prawdopodobieństwo 1:240:-) gdy , o ile pamiętam ze szkoły średniej polski Toto-lotek 1: 14 000 000.
    Przede wszystkim jest sztuką , jak każdy inny sposób inwestowania. Sztuka , nawet ta przez ,,duże S,, wymaga ciągłego doskonalenia i nigdy się nie kończy.Cały problem , to nasze odwieczne homo-sapiens.
    Strata jako zło , a nie jako element działania.
    Całą strategię łatwo poznać. A sprowadza się do prozaicznego- ucinaj straty/ to można określić/ daj rosnąć zyskom. Znajdz swoje edge. Strategie są ogólnie dostępne i znane. Co innego jest problemem. Nie znamy samych siebie.W ekstremalnych sytuacjach ulegamy ,, instynktowi tłumu,,. i postępujemy wbrew strategi.
    Ja osobiście wielokrotnie łamię zasady i to pomimo wielu lat doświadczenia. Jako indywidualni -zawsze -jesteśmy skazani na porażkę z instytucjami dysponującymi przewagą techniczną. Szczególnie w obecnych
    czasach HFT .
    Oczywiście zasady handlu są takie same od lat/ dla inwestycji/ .Natomiast w świecie forex-u -potężnych zmienności i dzwigni- nie sprawdzają się.
    Dlatego aby , w ograniczonym zakresie, uwolnić psyche stosuję się wspomaganie komputerowe dla decyzji naszego mózgu.
    Co do brokerów. To ci cypryjscy są wielokrotnie lepsi od polskich.
    Dla swingujących mniej ważny jest spread. Ale dla daytraderów/ broker z prowizją i niskim spread-em oraz możliwością hed/
    To jest, tak jak tenis, gra indywidualistów. Możesz stracić więcej małych punktów ale wygrać set i mecz.
    Tak samo brokera musisz wybrać sam. Odpowiedniego to siebie

    1. Zresztą psychologia pokera i traidingu ma wiele wspólnego.

      W Polsce jak widać nawet bardzo wiele. Jest to poker z rewolwerowcem który przegrywając przewraca stół, wyciąga spluwę i strzela, ergo goni innych graczy po sądach… 🙂

      To jest, tak jak tenis — mniej trafne porównanie… Gość strzela parę ace’ów, wygrywa, a potem przychodzi pismo że wszystkie były pudła i że przegrał? Ładny mi tenis… 🙂

      1. No cóż cyniku. Podchodzisz tak jak ,,tłum,, 🙂
        To co nagłośnione przypadki to tylko jakiś …promil?
        Wielu traci wiele ale o tym nie słychać.
        A ten …
        To jest, tak jak tenis — mniej trafne porównanie… Gość strzela parę ace’ów, wygrywa, a potem przychodzi pismo że wszystkie były pudła i że przegrał? Ładny mi tenis… 🙂
        …to wybrał zły turniej.
        Powtórzę
        Tak samo brokera musisz wybrać sam. Odpowiedniego to siebie.
        1.Obsługi platformy transakcyjnej uczysz się na demo
        2.Brokera sprawdzasz na np.1000 zł 1-3 miesiące
        3.Wybierasz brokera i wpłacasz 10k 1-3 miesiące
        4. Szukasz 2 brokera
        5. Jesli zarabiasz rozkładasz kapitał na 2 brokerów …i.t.d.
        Ci co stracili to przede wszystkim u polskich brokerów/ gdzie KNF? /
        Z tego co się orientuję to taki obrót sprawy wynika , że była i druga strona . Zarobiona.
        A polski brok nie chce dopłacać. Wypłacił zarobionym a teraz próbuje ściągnąć od tych na to pozwolą
        Zauważ ,że inni brokerzy umorzyli debety. Gdyż nie zarzyna się kurki co daje zarobić.
        I oni rozumieją tak jak ja. Strata to element działania.
        Polscy pozostają na poziomie homo-sovieticus

        1. Niestety połowa porad rodem z „free” sponsorowanych poradników o FX, których w sieci pełno. Druga połowa z tanich książek dla napalonych. Najbardziej lubię darmową poradę „daj zyskom rosnąć a straty tnij szybko” – podstawowa zasada wszelkiego inwestowania znana wszystkim, jakoś forexowych milionerów na tym nie narosło zbyt wielu.

          Problem pierwssego gracza opisanego w artykule – facet mając X na koncie otworzył transakcję w złą stronę i z powodu „braku płynności” został wyzerowany + dodatkowo obciążony długiem. Zadziałałoby to na koncie klienta, który właśnie „nauczył się dema” (na którym nie ma obsuw ani lagu) i postanowił rzucić 1tys na live. I skończył z 10tys długiem. (taka wersja lajt historii pana opisanego w artykule). Demo nie ma nic wspólnego z live. Wybór brokera jest fundamentalny. Forex koło inwestycji nie leżał, jest to mocna spekulacja – słowem kasyno – i wygrywają ci, którzy mają przewagę nad pozostałymi – albo info albo moc obliczeniowa. W pozostałych wypadkach wygrywa druga strona (czyli w zależności od klasy brokera wygrywają albo ci lepiej poinformowani / z przewagą albo dealing desk).

          Ci co stracili to nie tylko u polskich brokerów, znam wielu takich w GB – KNF nic tu nie ma do rzeczy. I ci brokerzy, o którym mi wiadomo, nic nie umarzali.

          1. …tanich książek dla napalonych. Najbardziej lubię darmową poradę „daj zyskom rosnąć a straty tnij szybko”

            Istotnie, porada sugeruje ukończenie przyspieszonego kursu internetowego na młodszego tradera… 😉 Nie to abym się czepiał, nigdzie nie widziałem twierdzenia odwrotnego więc jest szansa że jest to porada całkiem dobra, podobnie jak ta aby się dobrze odżywiać i zażywać wiele ruchu na świeżym powietrzu… 😀

  8. Forex to jest gwarancja straty dla ludzi ktorzy sa nowi w temacie i/lub nie maja wiedzy na temat zarzadzania kapitalem, analizy technicznej i ugruntowanej wiedzy o ekonomii. I to nie jest kwestia wyboru brokera uczciwy/nieuczciwy. To jest kwestia ludzkiej psychiki i braku opanowania emocji. Ja zyje z forexu bardzo dostatnio dlatego ze jestem po drugiej stronie barykady. Broker u ktorego pracuje jest uczciwy i nie zmienia cen, nie przerywa kwotowan, nie spowalnia, nie doradza klientowi co handlowac ani zadnych innych takich numerow. Dlatego ze nie musi. 95% klientow wyzeruje swoj kapital bo sa hazardzistami. Na forexie mozna zarobic i obserwuje takich ludzi, ktorym to sie udaje. Ale to jest zupelnie inny styl handlu niz to co robia wszyscy. 95% klientow stara sie szybko pomnozyc kapital. I to jest najwiekszy blad. Bo nawet jak 2-3 razy sie uda to za kolejnym zabierze 80% tego co bylo. Mozna zarabiac ale trzeba handlowac delikatnie i z szacunkiem do rynku. Male transakcje, zysk 2-3% miesiecznie. Przy odpowiedniej wiedzy i zarzadzaniu kapitalem to jest mozliwe. Ale wszyscy chca zrobic 100% tygodniowo lub miesiecznie a nawet niektorzy dziennie i to ich gubi ekspresowo. Historii klientow moglbym tu opowiedziec dziesiatki ale nie ma sie co rozpisywac. Forex to bardzo duze i skomplikowane kasyno. Najwieksze pieniadze zarabiaja na nim ludzie z ogromnym kapitalem i przede wszystkim powiazaniami. Rzadzi inside information i na tym sie glownie zarabia. Wszelkie decyzje ekonomiczne (banki centralne, rzady) sa podejmowane duzo wczesniej niz sa oglaszane. Wiec grono wybranych ma czas zajac odpowiednie pozycje na rynku majac pewnosc jak rynek sie zachowa. Klienci detaliczni w 95% traca – nie jak podaja statystyki 80%. Dlatego ze sa oslepieni rzadza zysku i to sie konczy zawsze jednakowo. Tylko klienci z odpowiednia wiedza i przede wszystkim charakterem sa w stanie zarobic bez powiazan z polityka. Kasyno forex jest skomplikowane dzieki czemu mozna sobie nad rynkiem wyrobic delikatna przewage. Ale musi to byc poparte wiedza i zelaznymi zasadami. Jako ciekawostke chcialem Wam powiedziec ze rynek Polski jest jednym z najlepszych rynkow forex w Europie. Tracimy w ta gre duzo wiecej niz np. Francuzi, Hiszpanie, Niemcy.

    PS. Cyniku Twoj blog oceniam znacznie wyzej niz trader21. Czytam od dawna i Twoje artykuly sa zdecydowanie bardziej celne i rzeczowe. Do tego nie promujesz na swojej stronie dziatostwa typu zlodzijski broker TMS i Saxo a jakas komercyjna umowe masz tylko z e-numizmatyka, ktora szkody klientom nie robi. Z tego wzgledu jestes zdecydowanie bardziej wiarygodny. Tak trzymaj!

    1. jakas komercyjna umowe masz tylko z e-numizmatyka, ktora szkody klientom nie robi.

      Sprawa etyki i zaufania – reputacja TwoNuggets AG wymaga wykluczenia potencjalnego konfliktu interesów jaki miałby autor promujący za pieniądze treści komercyjne związane z tematyką wpisów. Każdy poważny dealer złota spełniający NASZE kryteria i będący w stanie zaoferować czytelnikom TwoNuggets Newsletter odpowiednio atrakcyjne dla NICH warunki może dołączyć do nas na tych samych zasadach co e-Numi.

  9. Witam, są oczywiście ludzie, którzy regularnie zarabiają na Forexie – najczęściej uda się im jeden tzw. run i jeśli są na tyle inteligentni że nie stracą później tego, to stają się osobami inwestującymi bezpiecznie tzn. za 5-10% swojego kapitału aby usunąć emocje ale to są absolutne wyjątki. My z Maćkiem Samcikiem preferujemy spółki dywidendowe – nudne to może jak cholera ale cholernie skuteczne w długim terminie i o niebo bardziej bezpieczne. Zapraszamy do udziału w naszej akcji czytelników tego zacnego bloga oraz jego autora 🙂
    XXX

    ———-
    MODERACJA: Linki promocyjne naruszają regulamin tego forum

    1. Panowie robią darmowy poradnik o inwestowaniu w akcje spółek dywidendowych po to żeby zebrać e-maile i przekazać je do DM BOŚ i BPH TFI. Parafrazując… „Nudne to może jak cholera ale cholernie skuteczne w długim terminie i o niebo bardziej bezpieczne” 😉

      Ad rem:
      K. Turaliński napisał kiedyś książkę „Jak kraść? Podręcznik złodzieja”. Bardzo ciekawa lektura.
      To może ktoś zrobi książkę wzorujac się na tym i napisze „Jak strzyc? Podręcznik fryzjera” 😉

    1. „Plebsu” nie ma co strzyć bo jego przystrzyżone włosy leżą na podłodze od czasu gdy je praktycznie przystrzygł TK wyrokując że nie są jego… 😀

      Na miejscu przystrzyżonych zwróciłbym raczej uwagę na podchody wicepremiera Morawieckego z kierunku III filara… Run Bambi run, póki jeszcze możesz… 😉 

    2. tutaj tez ta sprawa została opisana. Jednak nalezy pamiętać ze ta sytuacja na forex miała miejsce po raz pierwszy w historii rynku
      XXX

      ———
      MODERACJA: Bez łgarstwa „tutaj” i bez linków promocyjnych. Tylko link źródłowy pls.

  10. niezły ubaw z tym forexem….ale dzieki banksterce można dowiedzieć sie ilu jest matołów/leszczy/… wiadomo każdy ma prawo popełnić błąd ale żądać pokrycia strat z podatków to hucpa…… jak można brac kredyt hipoteczny gdzie nie można oddac kluczy bankowi w razie problemów i po kłopocie albo jak spada wartość nieruchomości banksterka żąda dodatkowego zabezpieczenia – to jest bankowość czy parodia (pytanie retoryczne)…..

    wnioski:
    1.) jeszcze sporo zostało tumanów ekonomicznych do strzyżenia patrz depozyty i lokaty w tzw bankach
    2.)śmiem twierdzić że niewielu absolwentów studiów ekonomicznych rozumie różnice między pieniądzem/np.gold/ a walutą/fiat/ ….a co dopiero tzw. zwykły obywatel
    3.) oczywiscie socjaliści za wszystko obwiniają „szarą”/realną/ strefe i gotówkę – to są największe źródła nieszczęścia ludzi na Ziemi

    1. To spróbuj wziąć w PL kredyt hipoteczny z możliwością odesłania kluczy do banku w razie problemów. Czegoś takiego nie przewiduje prawo w PL, więc to nie jest tylko kwestia banków.

    2. Co do tumanów to jest jedno ALE. Gdzie mają te swoje „drobne” trzymać ? Jeśli już tyle się nauczyli, że każdy chce ich skroić niezależnie od wyniku. Przecież oszczędności na poziomie 100 tys PLN to dla wielu majątek, a w całości nikt ich nie przeznaczy na inwestycje. To pułapka niskiego dochodu.

      1. Kakofonia propagandy maklerskiej w Polsce stwarzającej wrażenie że forex jest rodzajem przechowalni gotówki którą od czasu do czasu można „zagrać” jest istotnie ogłuszająca. Nieraz mam nawet pewne opory w sugerowaniu Czytelnikom pewnych adresów pod którymi nabyć mogą pewne equities ale których głównym celem jest skuszenie łatwowiernych w kierunku forexu. Jak w Las Vegas, gdzie dotarcie do pokoju hotelowego czy karczmy wymaga przeciśnięcia się najpierw przez całe kasyno, z atrakcyjnym brzękiem monet wypluwanych przez „jednorękich bandytów”…

        To powiedziawszy, nie bardzo wierzę że jest wielu „tumanow” przechowujących swoje centy na forexie. Służą do tego, z braku lepszych pomysłów, choćby Money Market Funds. Z otwierającym się rynkiem w usługach finansowych w EU nie ma też najmniejszej potrzeby polegania na con-artists w Polsce, często agentur biur zachodnich traktujących publikę tutaj jak murzynów w bantustanie.

        Podejrzewam że gdyby forex makler wyciął w Ameryce taki numer jak opisywane to dobry prawnik wyprocesowałby z niego ostatnie kapcie. To że jak ktoś wcześniej wspomniał „zdarzyło się to po raz pierwszy” zdradza mentalność pewnej niższości, IMO. No bo co to niby ma do rzeczy? Usprawiedliwia robienie ludzi w konia? Wręcz przeciwnie, odpowiednia kancelaria z zębem rozdmuchałaby to jako epokowe wydarzenie wymagające epokowego odszkodowania dla klienta. Punitive damages! Makler byłby szczęśliwy że w ogóle przeżył…

        1. Nie zgodzę się z Panem. Ja osiągam zyski na FX. W skali roku mam ponad 100% i do tej pory żaden asset mi nie dawał i nie daje tyle zysku. Kupowałem kilka spółek w USA po kryzysie i one do tej pory zarobiły ponad 100% w przeciągu 6 lat. Z tym, że ja gram tylko na kluczowych danych fundamentalnych i ryzyko jest praktycznie 0% w ciągu roku robię ok 70-100 transakcji z dźwignią 100%. Większość handlujących na foreksie to puryści, którzy wykorzystują tylko AT i to jest powód do porażki. Praktycznie 100% moich transakcji jest zyskownych, bo gram zgodnie z kierunkiem rynku tuż po publikacji najważniejszych danych fundamentalnych.

          1. Nie zgodzę się z Panem. — nie bardzo wiem wprawdzie z czym konkretnie ale szanse są że to bardzo dobrze. Inaczej dyskusja zbytnio przypominałaby wystąpienia sejmowe z czasów PRL czego założę się że Pan nie pamięta. I to też bardzo dobrze… 😉

          2. Nie zgodzę się z Panem. Ja osiągam zyski na FX. W skali roku mam ponad 100%

            No niezle sie ubawilem przy tym poscie. Nie wierze w 100% skutecznosc przy handlu na danych. Nawet najlepsi tyle nie maja ani nawet ci z inside information haha. Rynek po danych czesto rusza sie tak gwaltownie w gore i w dol ze nie ma mozliwosci miec skutecznosc 100% chyba ze udala sie koledze ta sztuka 2/2 lub 3/3. Ale jak prob jest wiecej to nie ma szans. Jestem na tym rynku blisko 10 lat i widzialem wielu traderow ktorzy handluja tylko pod dane i to jest akurat dobry trop ale nie ma szans na 100% skutecznosc. Ryzyko 0% na forexie – niezly bajer. A tak przy okazji to co to jest dzwignia 100% ? Tyle lat w tym biznesie i nie rozumiem. 100 % to dzwignia 1:2 ?

          3. Bardzo chętnie przekażę 10 tys za drobne 30% rocznie. Jeśli się sprawdzi jestem w stanie zorganizować na takich samych zasadach milion. Zabezpieczenie na nieruchomościach 2x.

    3. No fajnie się pisze o tumanach, a tu po cichutku z powrotem namawia się na grę na forexie. Prawie codziennie dzwoni ktoś, żeby zacząć grać: kto nie jest na forexie – ten przegrał życie, nie chce pan zarobić pieniędzy za darmo? To nic nie kosztuje! Tylko zyski! Panie, nie bądź pan głupi!
      Ostatnio mam dwie odpowiedzi, po których naganiacze padają:
      1. Nie mam konta – jestem kurem domowym, a pieniądze trzyma żona.
      2. Religia zabrania mi grać na forexie. Jaka religia? Wspólnota Jednego Słowa. Niech pan/pani zapisze się do nas, porzuci te grzeszne nałogi… 😉

  11. To w takim razie może ktoś być tak dobry i polecić uczciwego brokera, ale chociaż metodologie prześwietlania brokerów?

    1. broker klasy ecn ktory zarabia na prowizji od transakcji, wszyscy ktorych znam maja zaporowe wymagania co do depozytu oraz lewar duzo nizszy od pozostalych obiecujacych 'cudowne’ zyski. wszelkiej masci dealing deski odpadaja w przedbiegach.

  12. Cały problem polega na tym, że broker jest takim samym graczem jak ich klienci. Takie transakcje zawierane przez klienta powinny docelowo być realizowane na rynku giełdowym. W rzeczywistości nigdy tak nie jest i broker gra przeciwko klientowi. Teraz wyobraźcie sobie sytuację w której broker ma podgląd na wszystkie zlecenia obronne SL. Widzi, że grupka klientów ma ustawione zlecenia SL na danym poziomie. Komputer szybko liczy, że ruszenie USDPLN do takich poziomów jest opłacalne i warto wykosić kasę z klienta. Tak w rzeczywistości jest. Ile to razy klienci skarżyli się, że SL aktywował się w punkt co do pipsa a następnie rakieta w drugą stronę. Forex nie ma nic wspólnego z uczciwym inwestowaniem to jest kasyno. Nim mniej płynny rynek tym większe szanse, że nasz usługodawca nas wykosi na kasę.

    Oczywiście modele są różne jedne nastawione na bezwzględne koszenie leszczyny a drugie chcą zarabiać na prowizjach. No i właśnie ci uczciwie działający zbankrutowali jak ALPARI UK

  13. Siedzę na forexie ładnych parę lat jako zarządzający i powiem tak. To bardzo niebezpieczny rynek dla niedoświadczonych graczy. Większość niedoświadczonych graczy stosuje analizę techniczną ja natomiast glównie skupiam się na fundamentanej i dokonuje jedynie korekt za pomocą AT. A co do brokerów. Ja mam rachunek w szwajcarskim Dukascopy i w Alpari i nigdy nie miałem żadnych mniejszych lub większych problemów ze strony owych brokerów. Owi klienci, których Pan opisuje mieli wyjątkowy nie-fart. Ale tak to jest jak się gra na ustawionej pegiem walucie i nie zakłada stop lossa.

    1. A to zadam niedyskretne pytanie, jeśli można… To zarządza Pan „leszczyną” w PL a sam dla pewności ma rachunek u Lucasa a nie w jakimś krajowym TMS? 😉

      1. Jeżeli chodzi o wybór brokera to staram się wybierać najlepszych. Generalnie większość transakcji przeprowadzam przez Dukascopy, ale Dukascopy ma zablokowane wykonywanie tradów z USA i Japonii, więc mam pomocniczy rachunek w Alpari.
        https://www.dukascopy.com/swiss/english/forex/management/asset/

        Dodam, że jest sporo brokerów, którzy są zarejestrowani i nadzorowani na Cyprze, którzy służą tylko i wyłącznie do robienia przekrętów stosują rekwotowania, dealing desk itp. Tj. klient deponuje pieniądze i niezależnie od transakcji zawsze przegrywa. Firmy stosują w necie reklamy typu ” bezrobotny zarabia 10000 miesięcznie” itp. one przekierowują ich do nieuczciwych brokerów, którzy mogą legalnie działać na cyprze – i to jest mega przewał.

        Klientów nie oszukuje:) Mam 20% z zysku i $25 prowizji z przehandlowanego $1mio.

    2. Stop-loss nie ochronił tych ludzi przed stratami ze względu na brak płynności (cena skoczyła z ~3.5 na ~4 a stop loss był ustawiony na 3.7?). Dodatkowo market-makery pokroju Saxo/TMS to tylko dealing desk (jeśli dobrze rozumiem) grają przeciwko swoim klientom i „widzą” ich stop lossy. Z tego typu market-makerami nie robi się hazardu, idzie się do tych market-makerów u których TMS i Saxo są klientami (tylko tam trzeba już dysponować kapitałem i „lewar” jest na dużo niższym poziomie).

    3. Również polecam Dukascopy. Od 2013 nie miałem większych problemów. Odnośnie analizy technicznej, jeżeli grę na foreksach, cfd i wszystkich innych płynnych rynkach potraktować wyłącznie jako grę liczbową, opartą na rozpoznawaniu schematów, dodać do tego rozsądne zarządzanie kapitałem można zarabiać naprawdę duże pieniądze. Analiza techniczna jest prosta w wymiarze teoretycznym, cała trudność polega na konsekwentnym stosowaniu ustalonych przez siebie zasad w praktyce. Tutaj dochodzimy do wręcz mitycznej psychologii spekulacji:) Czytając w internecie opinie na temat foreksu, warto mieć na uwadze jaki odsetek uczestników rynku traci. Dlatego moim zdaniem rozsądnie wydaje się traktować 90% treści i komentarzy jako bzdury.

Comments are closed.