Surowce na dnie

ale czy na pierwszym?

na podstawie materiału z witryny twonuggets.com

Surowców którym dane było pozostać na suchym lądzie w 2015 naliczyliśmy raptem trzy:  cukier biały (+6%), kakao oraz bawełna. Możliwym czwartym jest (tradycyjnie suchy jak) pieprz, z tym że dostęp do danych z Wietnamu, największym producencie tego surowca, jest utrudniony…

Wszystkie ważniejsze surowce zakończyły 2015 pod wodą. Niektóre bardzo mocno, jak na przykład ropa która mimo wcześniejszej jatki w innych surowcach długo trzymała się wcale dobrze, w okolicach $100/bb. Kiedy jednak przerwała formację klina poziomego w dół surowiec runął błyskawicznie, do tego na bardzo wysokim wolumenie obrotów co nie rokuje najlepiej na przyszłość.  Całkiem niedawno ropa spadła nawet poniżej $30/bb, poziomu najniższego od lat. Czyżbyśmy zamiast Peak Oil byli w drodze do Trough Oil? Gdy blokowana od lat sankcjami produkcja irańska uderzy dodatkowo w nasycone ropą rynki nowe minima cenowe wykluczone nie są.

Nie to, oczywiście, aby to nam specjalnie przeszkadzało… Wizyta w stacji benzynowej raz dla odmiany nie ma cech rabunku z bronią dystrybutorem w ręku. Ma to naturalnie swój czar, można sobie zdrowo, tanio i polit-niepoprawnie pododawać tlenków azotu do atmosfery. Nie widać też jakoś wielu kompanii, może poza Exxonem i spółką, które byłyby wyraźnie zmartwione tanią ropą. Najbardziej zmartwione wydają się kontrolowane media, przy czym im bliżej Brukseli tym bardziej.

Jednym z dwóch sprawców fatalnego dla surowców roku 2015 był niewątpliwie silny USD co trafnie przewidywaliśmy rok temu (Dolar jedyną grą w mieście), i który pozostanie tą „jedyną grą” jeszcze przez pewien czas. Przestrzegaliśmy też dawno temu przed przedwczesnym szukaniem szczęścia w surowcach,  a w szczególności w srebrze (Srebro pod presją), co chór ekspertów w swoim czasie skwitował jako „masakrowanie” srebra przez cynika9… 😉   I rzeczywiście, srebro spadło w ciągu 2015 o 22% (dolarowo), masakrując przy okazji portfele niefortunnych inwestorów. To czy zmasakrowało też portfele polecających je ekspertów pozostaje do wyjaśnienia.

Wielu próbuje wyjaśniać silnego dolara całą gamą przyczyn, od problemów w Europie po Bliski Wschód i po knowania hegemona przeciwko Chinom. Wszystko to po trochu może mieć swój wpływ bo pewnie nikt nie wierzył w kupiony przez FED za ciężką cenę QE miraż „ożywienia”. Mamy jednak wrażenie że główną przyczyną pozostaje po prostu wspomniana „jedyna gra w mieście”. USD i aktywa dolarowe, z dolarem ciągle jeszcze „walutą rezerwową świata”, są po prostu jedyną praktyczną przystanią dla dużego kapitału szukającego schronienia w niepewnym, destabilizowanym przez hegemona i jego wasali świecie.  Co więcej, jest całkiem możliwe że spadki na giełdach dolara dodatkowo wzmocnią.  Dokąd się w końcu może podziać  kapitał  dolarowy  ewakuujący się z dolarowych akcji?…

Drugim sprawcą słabego dla surowców roku w 2015 był spowalniający wzrost gospodarczy w Chinach i kłopoty tamtejszej gospodarki. Chiny i ich żywiołowy wzrost napędzały sektor surowców przez lata i wielu inwestorów do tego się przyzwyczaiło. Teraz się to kończy. Redukcja popytu w obecnym spowolnieniu, przechodzącym całkiem możliwie w recesję, prowadzi do mocno niższych cen surowców na całej linii.

crb

Indeks CRB, mierzący ceny 19-tu głównych surowców, wygląda szczególnie kiepsko (diagram u góry). Po swoim szczycie w 2008 i krachu stulecia który po nim nastąpił, ceny surowców doznały w ciągu kolejnych 3 lat umiarkowanej poprawy. Potem jednak ponowiły trend spadkowy a w ostatnim czasie znajdują się na poziomach gloomu i doomu sprzed 40 lat z okładem. Wygląda to, bez żadnej przesady, niewiarygodnie. Przekroczenie tej spinającej dekady ostatniej linii wsparcia postawiłoby surowce w sytuacji w jakiej nie były za życia większości aktywnych obecnie inwestorów, być może nawet od Wielkiej Depresji.

Sens tego że dzieje się coś historycznego, być może nadchodząca globalna recesja która byłaby istotnie primerem od lat 30-tych XX wieku, wzmacnia fakt że oprócz leżących na łopatkach surowców zupełnie leżą przewozy morskie. Zarówno Baltic Dry (przewozy masowe) jak i SCFI (kontenery) szorują historyczne dna. Świat więc mniej wydobywa i mniej przewozi bo potrzeba wszystkiego mniej. A potrzeba mniej nie dlatego że Chińczycy zapomnieli jak z tego produkować gadżety tylko dlatego że produkują ich mniej bo po stronie odbiorców siadł na nie popyt. Mniej gadżetów, mniej kontenerów. Czyżby ludziki po stronie odbierającej wymaksowały w końcu swoje karty kredytowe i nikt im więcej nie chce pożyczyć na więcej zakupów?

.

 

58 thoughts on “Surowce na dnie

  1. racja zostały tylko male skrawki, to co mieli wykupić już wykupili;)w okolicy slubic jest kilku takich bauerów https://www.anr.gov.pl/web/guest/ot-szczecin/-/asset_publisher/h32E/content/2038672?redirect=%2Fweb%2Fguest%2Fot-szczecin największy to 10 h, napisałem ze niemiec , dunczyk kupil (czas przeszly )tak te czasy nie wrati,
    bardziej chodzi mi o to ze w ddr raczej nie było wielkopowierzchniowych sprzedaży ziemi tak jak to miało miejsce w Polsce, wszystko na zasadzie wzajemności, chciałbym przeczytać o jakims Polaku co w ddr kupil full hektarow na podstawionego slupa(Niemca )

  2. Niemcy nas wykupią , hola hola , Polak w ddr nie kupi w jednym kawaalku 500 hektarow (a mysle ze sporo by się takich amatorow znalazło 😉 ), co w lubuskim i zachodniopomorskim to chleb powszedni ze niemiec dunczyk kupil w 1 kawałku 😉 wiadomo o 1-2 h nikt nie będzie się fatygowal ale o 500 to już inna bajka

    1. Jeśli już wykupił to po czorta tracić sen że nas wykupią po 5.2016? …;-)

      Nonsensy jakoby kawałki 500ha w jednym kawałku leżały na ladzie w ANR czekając tylko na chętnych możemy ponadto włożyć do folderu „bajki”… Było, minęło…

    2. skoro taki 'chleb powszedni’ to może są gdzieś informacje ile faktycznie tej ziemi kupili obcokrajowcy i czy nadal są w jej posiadaniu?
      Domyślam się że musi być jakiś rejestr, no bo przecież nie uchwalono ustawy na podstawie danych z powietrza? (he he he)

  3. @Off-topic

    Choc nie dokonca off, bo tez dotyczy dna, ktore dzisiaj osiagnelo norweskie lewactwo. Uwaga! Uwaga! Od dziasiaj norweska policja ma zakaz noszenia broni!

    1. A, dzięki za uaktualnienie tematu… Dajcie się Polakom rządzić a wykończą się sami – powiedział Bismarck, co wydaje się właściwym komentarzem do cyrku jaki odchodzi z ziemią rolną. Iluż to patentowanych idiotów alarmowało że „Niemce nas wykupią”? Teraz Niemca nie uświadczysz, co przewidywałem od lat, a jedynie Polacy nie będą mogli mogli nabyć polskiej ziemi matki. Ha, ha, ha…. Wygląda na to że DNA narodu spieprzona jest już rzeczywiście do dna…

      1. Ależ wcale tak źle nie jest – Polacy nadal będą mogli kupować i sprzedawać ziemię. Tylko że biurem nieruchomości jest teraz rząd i to on pobierze taką prowizję jaką uzna za stosowną. Może w końcu gdzieś wyczytali że surowce będą tanieć więc z KGHMu trzeba przerzucić się na nieruchomości 😉

        1. Bardzo ciekawy! Rząd Orbana jest trochę bardziej zaawansowany w 'dobrej zmianie’ więc w interesie obywateli warto by było trzy razy sprawdzić co w trawie piszczy zanim pozwoli się te same głupoty zrobić w Polsce. Google podpowiada że węgierskie regulacje prawne w sprawie obrotu gruntami rolnymi to coś bardzo podobnego do tych polskich (https://hungary.trade.gov.pl/pl/o-kraju/wegierski-elementarz/168113,nabywanie-gruntow-rolnych-na-wegrzech-przez-cudzoziemcow-czerwiec-2015-.html), no a teraz widać jaki to 'biznes’ i do czego prowadzi pozwolenie garstce kolesi na decydowanie o cudzym majątku

          1. Gdyby przekupnym durniom zależało choćby w 1% na dobru kraju właściwie pojętym to 99% problemu zniknęłoby z dnia na dzień na gruncie pierwszego artykułu nowej ustawy „o ochronie” itd: Transakcje ziemią rolną w arearze do 20 ha pomiędzy osobami fizycznymi legitymującymi się obywatelstwem polskim wyłącza się spod jakichkolwiek ograniczeń.

            Reszta ustawy mogłaby dowolnie utrudniać nabywanie kawałków 1000ha+ które ktoś dowodził że tak łatwo jest nabyć i taka podobno ich podaż.

          2. Dokładnie tak!
            Dodałbym jeszcze limit posiadania np 300Ha (wszystko co powyżej ograniczone – chyba że samodzielnie uprawia) oraz ten limit 20ha w ostatnich 5 latach (bo łatwo rozbić duży areał na kilka mniejszych do 20Ha i sprzedawać kupować w częściach w kilku transakcjach) i byłoby w zgodzie z oficjalnie głoszonym celem ustawy.

            Jeśli jednak celam ustawy jest w długim terminie wywłaszczenie zagranicznych inwestorów/rolników/spekulantów – a tych jest wcale nie tak mało cokolwiek widzimy na wsi bo oni nie uprawiają ziemi to ta ustawa daje duże prerogatywy. Tylko problem polega na tym że przy okazji za mordę bierze miejscowych.
            ———
            Swoją drogą co złego w inwestorze takim jak ja który kupuje niewielkie areały ziemi rolnej i wydzierżawia ją po uczciwych stawkach rolnikowi by ja uprawiał?
            Komu to może przeszkadzać? Przecież to stabilizuje sytuację rolnika który w roku może mieć duże straty i wpaść w default z kredytem – no chyba że o to chodzi…

    2. To troche wyglada na chec ponownego wprowadzenia feudalizmu, z chlopem przykutym do ziemi i panstwem jako feudalem. PiS to jak widze ideowe komuchy pelna geba.

  4. Gdyby wykres indeksu CRB nałożyć nałożyć wykres indeksu S&P czy naszego WIG-u to zobaczylibyśmy „dołki” i „szczyty”
    na rynkach akcyjnych. Wraz ze wzrostem cen surowców wzrosną akcje, zwłaszcza na rynkach EM.

  5. Cyniku, idąc kontrariańską myślą – jak wszyscy mówią że jest źle to nie należałoby już kupować? Np ropy albo miedzi/kghm?
    Myślisz, że kghm spadnie poniżej 50 zł?

    1. miedzi/kghm —- Cu za $2/lb wydaje się tania… Ale jeżeli kghm jest jedynym znanym playem na miedź to doradzam trzymanie się z daleka bo jest to wybór patriotyczny a patriotyzm w inwestowaniu pomaga jak akordeon na polowaniu… …;-)

      1. Cyniku, potrafisz uzasadnić to $2/lb ? Jeśli miedź miałaby tyle kosztować to do jakich poziomów musialaby spaść ropa? Ten poziom jest nierealny chociażby ze względu na capex światowych kombinatów, nie tylko KGHM. Oznaczałoby to zamknięcie wszystkich kopalni i odejscie od wydobywania miedzi. Podobnie sytuacja ma sie z ropą. Nie wiele firm jest w stanie wydobywać ropę poniżej $27/baryłkę przez dłuższy czas. Zaledwie kilka krajów OPEC może produkować poniżej tego poziomu. Wenezuela już piszczy i krzyczy.. Tak więc denko chyba jest właśnie uklepywane -bynajmniej na ropie.

        a kghm – hmm.. uspokoił się i przeszedł w trend boczny po tych spadkach, ale spodziewam się że napiszesz że spadnie jeszcze na 20 zł 🙂

        1. Cyniku, potrafisz uzasadnić to $2/lb ? Jeśli miedź miałaby tyle kosztować to do jakich poziomów musialaby spaść ropa? —- sorry, nie chcę tutaj wchodzić w zbytnie szczegóły. Zaznaczę jedynie że Cu $2/lb to nie żadna wielka rzecz lecz rzeczywistość obecnie, hello. Pare dni temu Cu była nawet < $2.

      2. i jeszcze taka uwaga, jakoś nie klei mi sięn te wykres CRB porównując go chociażby ze stooq :/
        można znać źródło danych?

      3. Miedź może i wydaje się tania. Jednak wątpliwe jest to czy taka wieloletnia bessa skończy się tak łagodnie. KGHM jest dla rządu dojną krową. Widać, że nawet zmiana podatku od kopalin jest dużym problemem. Pytanie co by się stało z KGHMem gdyby miedź spadła do 125 ¢/lb? Możliwe, że zagraniczni inwestorzy postanowią odebrać „swoje projekty” jak Quadra sprzedane idealnie na górce notowań cen miedzi. Oczywiście były prezes Wirth zarzeka się, że to ciężko wyczuć było. Ciekawe, że ci co sprzedawali bardzo dobrze wyczuli moment na sprzedaż. Potrzebny był frajer co kupi od nich kopalnie za ogromne pieniądze. KGHM w roli ofiary nadawał się idealnie. Spadające ceny miedzi tylko będą potęgowały problemy. W każdym razie na dzień dzisiejszy cena 50zł/akcje nie wydaje mi się atrakcyjna. Za dużo zagrożeń zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych.

  6. Posługiwanie się wyłącznie ceną ropy w $ do oceny jej wartości w długim okresie nie jest moim zdaniem zasadne.
    W ciągu ostatnich 12 lat dolar stracił na wartości ok 25%. Biorąc to pod uwagę realnie ropa jest tańsza od tej sprzed 12 lat choć nominalne ceny tego nie pokazują.
    Zmienność cen na ropie w ostatnich latach od ~30 do ~150 $ za baryłkę nie wynika moim zdaniem (przede wszystkim) ani z tego, że tej ropy brakuje, albo że jej gwałtownie przybywa, bo światowe zapotrzebowanie na ropę nie zmienia się tak samo gwałtownie jakby sugerowały ceny (~5-krotny wzrost/spadek)
    Podstawowym czynnikiem jest fakt, że większość towarów podlega obrotowi na rynku terminowym, którego wartość przekracza 3-krotnie realną wartość wszystkiego co się na kuli ziemskiej produkuje.
    Widać więc przede wszystkim dysproporcję ilości pieniądza do ilości towaru mającego stanowić jego pokrycie.
    Przy takiej dysproporcji – kierowanie strumienia pieniądza od lub do rynku na dany towar stosunkowo łatwo może powodować zmiany cen tego towaru IMO nie związane z jego realną wartością (faktyczną podażą i popytem). I coś takiego właśnie obserwujemy na ropie.

    1. Może zorientowali się że w swoim kraju wielu kopalń nie zbudują. Ale może dało by się ich namówić żeby zamiast latać w kosmos kupili sobie parę kopalń w Polsce?

    2. Surowce w kosmosie to potencjalnie ultra dochodowa działalność, ale z gigantycznymi kosztami wejścia. Obecnie mamy wybitny falstart sugerujący polowanie na jeleni, pardon…inwestorów :). Mądrzy i znaczący ludzie patrzą jednak w perspektywie pokoleń i szykują się do zajęcia pozycji startowej. Panowanie nad Układem Słonecznym pociągnie panowanie nad Ziemią. Tych surowców nie trzeba wcale na Ziemię wysyłać. Wystarczy budować fabryki w kosmosie, a w razie ewentualnej wojny wykorzystać fakt, że Ziemia to studnia grawitacyjna – praktycznie nie do obrony. Mała skała + silnik jonowy = czysta, tania i skuteczna broń. Biada gapciom, którzy przegapią ten moment.

    3. O kosmicznym górnictwie to już się mówi od wielu lat. Jednak prawda jest taka, że takie pozyskiwanie surowców nie ruszy przez dziesiątki lat. Na dzisiaj nie potrafimy nawet bezpiecznie dolecieć na stację ISS a tutaj jakieś mrzonki o wydobyciu złota, platyny itp. Podejrzewam, że taki zalew złota byłby w skutkach podobny do zalania rynku srebrem po eksploracji Ameryki przez Hiszpanię.

      O wiele ciekawsze i bardziej realne wydaje się górnictwo podmorskie.

      Swoją drogą czy ktoś się orientuje jakie są teoretyczne koszty transmutacji złota?

      1. czy ktoś się orientuje jakie są teoretyczne koszty transmutacji złota? —- nie, ale wygląda na doskonały projekt badawczy finansowany ze środków EU… 😀

      2. Żadnych surowców na Ziemię nie ma sensu wysyłać, to KOSMICZNE nieporozumienie. Na Ziemi jest masa zasobów, tylko potrzeba energii do filtrowania wybranych pierwiastków. Puścisz na oceanie trawler zasilany tanią energią, a pięknie przefiltruje pożądane pierwiastki. To samo dotyczy gruntu. Granicą będzie tylko temperatura wnętrza Ziemi. Skąd brać energię? W kosmosie może bardzo ładnie rozwijać się fotowoltaika. Maszyny obrobią asteroidę i zrobią z niej elektrownię i następne maszyny. I tak w kółko. Energię można przesłać klientom na Ziemi. Albo….wrogom – dużo energii i w krótkim czasie :). Po drodze są dwa problemy: niedomagające AI, brak przyzwoitej technologii fotowoltaicznej (krzemowych popiedułek dotowanych przez UE nie liczymy). Ich rozwiązanie będzie sygnałem, że warto inwestować w górnictwo kosmiczne.

  7. Drogi Cyniku,
    Wieszczy Pan dalsze spadki surowców w absolutnej zgodzie z panikującym mainstreamem.
    Zazwyczaj najgorsze nastroje mainstreamu obserwujemy gdy już najniższe ceny mamy a sobą.
    W mojej ocenie minęliśmy niedawno denko z ropa po 26.19 usd/bb.
    Gotów jestem założyć się o skrzynkę whiskey, że nie spadniemy niżej.
    Smuci mnie trochę że mój ulubiony skryba ekonomiczny staje się antywskaźnikiem inwestycyjnym 🙂
    Cóż… grube koty nie polują 🙂

    Pozdrawiam serdecznie,
    mao

    1. Konkluzja nie jest całkiem prawidłowa, świadcząca o sugerowaniu się bardziej tonacją wpisu niż diagramem który wiele mówi, IMO.

      Poza tym między spadaniem a iściem do góry jest zazwyczaj duża przepaść…

        1. Można się wykpić taniej abonamentem 2N… 😉 Gdyby cynik9 przyjmował skrzynki whisky mógłby otworzyć sklep monopolowy…

    2. Dobrze, że się nie założyłeś;-) Chyba byś tę skrzynkę jednak przegrał bo już się dzisiaj zbliżamy do poprzedniego dna.

      pozdrawiam

    1. poczekać na golasa ze 2 lata — no problem… socjaliści się już tym zajmą… 😉 Z 2 lat chętnie zrobią 2 dekady… 😀

    2. Rząd powinien skupować 100% metali szlachetnych/rzadkich z KGHMu i ładować po tych cenach do magazynu. Chcą manipulować to niech sobie manipulują. Zmieni się współczynnik XAUXAG to zamienić na złoto i w ten sposób budować własne rezerwy. Na srebrze widać ewidentnie, że cena jest utrzymywana na niskich poziomach, żeby banksterka mogła skupować. Szkoda, że KGHM jak ostatni frajer po tych cenach cokolwiek sprzedaje i zasila skarbce GS i innych.

      1. Obawiam się, że jak się nie jest odpowiednio dużym i silnym to nie można ot tak sobie gromadzić znaczących ilości złota. Szybko mogło by się okazać, że jesteś Bardzo Złym Człowiekiem i musieli by przyjechać Dobrzy Ludzie i zaprowadzić demokrację 🙂
        Oczywiście uprzednio zbombardowali by pokojowo nasz kraj, żeby firmy Dobrych Ludzi miały co odbudowywać za skromną jałmużnę w postaci kopalin, lasów i za kredyty z krajów o ustabilizowanej demokracji…

    1. Ta cisza może być pozorna. np. jeden taki co bronił srebra uprawia na swoim forum ostrą cenzurę, tzn. kasuje komentarze nawet bez info o skasowaniu albo podania kryterium wg. którego kasował. Nie napiszę o kogo dokładnie chodzi, bo nie w tym rzecz. Po prostu trzeba uważać czytając nieznane sobie fora. Człowiek myśli jaka fajna rozgadana „społeczność”, a to zwykły cyrk z dyrektorem i małpami :).

      Co do spisków, to świat spiskami stoi, ale wbrew pozorom ich rozgryzanie nie jest łatwym zadaniem. To zadanie dla analityka. Łatwo za to zostać guru dla publiki łaknącej spiskowego podejścia. Znam typa, który bierze kasę za spiskowy newsletter, a kilka lat temu:
      – przewidział upadek dolara (dolar jak wiemy podrożał 🙂 )
      – w 2014 spodziewał się rosyjskiej ofensywy w celu budowy lądowego połączenia Krymu z Donbasem. To była bzdura, ofensywa nie nadeszła i jak ktoś siedział w temacie to wiedział, że nie nadejdzie.
      Takich wpadek facet ma więcej, ale oddani fani jedzą mu z ręki, bo jedno trzeba przyznać. Ma tupet, charyzme, a jak się go przyłapie na niewiedzy, np. w dziedzinie fizyki, to jeszcze opieprzy i sprzeda kopa, a fani będą klaskać, że pogonił „trolla” (jakby co – nie chodzi o mnie). Sekta to też biznes.

      1. trzeba uważać czytając nieznane sobie fora. —– znane też…

        Dla mnie b. ciekawy był artykuł „Byłam trollem bankowym”, wzmiankowany swojego czasu u nas, który uczulić powinien moderatora i czytelników na ten specyficzny problem: Obok normalnych różnic zdań między indywidualnymi uczestnikami dyskusji są siły – powiedzmy sobie – obce – które popularność forum/bloga usiłują wykorzystać do manipulowania opinii publicznej w określonym kierunku własnie poprzez wynajętych trolli.

        Przyznam się że moderator na tym forum, daleki od zapedów cenzuralnych per se, ma czasem wątpliwości co do autentyczności podrzucanych opinii, przy czym nie ma to wiele z byciem za czy przeciw ale własnie kogo dokładnie podsuwana opinia reprezentuje i w czyim interesie leży jej rozpowszechnianie. Mieliśmy tego przykłady w dyskusji o JOWach, a wcześniej w dyskusjach związanych z Ukrainą.

  8. „Dokąd się w końcu może podziać kapitał dolarowy ewakuujący się z dolarowych akcji?…”

    dolara moga wzmocnic jedynie przeplywy zewnetrzne, ruchy na dolarowych akcjach sa dla dolara neutralne

    poza Exxon-em jest wiele kompanii które cierpia na niskich cenach surowcow

    oprócz naszego rodzimego KGH na calym swiecie cierpia setki kopalni, drillers i cale zwiazane z tym sektory

    oczywiscie ku uciesze konsumentow 🙂

    tu np macie CDS US Steel

    https://i.imgur.com/2xxRruk.png

    1. oprócz naszego rodzimego KGH na calym swiecie cierpia — we wpisie jest o cierpieniu z powodu taniej ropy. Wątpliwe czy do cierpień KGHM z powodu taniej miedzi dodają się cierpienia z powodu zbyt tanich paliw. 

  9. wzmacnia fakt że oprócz leżących na łopatkach surowców zupełnie leżą przewozy morskie. Zarówno Baltic Dry (przewozy masowe) jak i SCFI (kontenery) szorują historyczne dna. Świat więc mniej wydobywa i mniej przewozi bo potrzeba wszystkiego mniej.

    Tutaj trzeba uwazac, zeby sie nie zagalopowac. To, ze przewozy morskie leza NIE MUSI oznaczac, ze sie wszystkiego mniej produkuje, wydobywa i przewozi. To oznacza tylko tyle, ze dotychczasowy model, gdzie produkowalo sie na jednym kontynencie, a konsumowalo na innym, nie majacym polaczenia z pierwszym droga ladowa, przestal dzialac.

    1. Oczywiście, nie wszystko można od razu zamknąć czy przestawić w care&maintenance. Państwo też będzie często masowało deficytowe operacje latami. Ale generalnie to chyba niech chce pan powiedzieć że produkcja zamiast na eksport wre na magazyn, gdzie będzie czekała na zmianę dotychczasowego modelu?… 😉

      1. Ale generalnie to chyba niech chce pan powiedzieć że produkcja zamiast na eksport wre na magazyn

        Nie. Ale moze trafiac na chinski rynek wewnetrzny, lub np. do Europy droga ladowa lub na bliski wschod w zamian za rope. W kazdym z tych przypadkow BDI tego nie odczuje.

        1. BDI nie ale SCFI jak najbardziej. Matka partia stara się rozwijać rynek wewnętrzny od pewnego czasu ale nie wydaje się on jeszcze praktyczną opcją.

      2. Z tym Baltic Dry to chciałem zwrócić jeszcze uwagę na to, że w ostatnich latach zbudowano wiele nowych jednostek do przewozu towarów. Już dawno temu mówiło się, że indeks ten spada bo konkurencja na tym rynku jest ogromna.

  10. Podobny temat (siadającego popytu) podjął parę dni temu Michael Snyder. Tytuł mówi sam za siebie: „Retail Apocalypse: 2016 Brings Empty Shelves And Store Closings All Across America”.
    https://endoftheamericandream.com/archives/retail-apocalypse-2016-brings-empty-shelves-and-store-closings-all-across-america

    Z drugiej strony, kiedy popatrzy się na wykres Consumer Spending, to nie wygląda to tak źle…
    https://www.tradingeconomics.com/united-states/consumer-spending

    Pozostaje pytanie o strukturę tych wydatków.

  11. Dokładnie tak jest, że wśród przewoźników lądowych też biznes dostał wyraźnej zadyszki. Co prawda, styczeń i początek lutego zawsze są miesiącami kiepskimi, ale tak słabego startu sobie nie przypominam. Mus coś z gospodarką się dzieje. Natomiast co się sprawa tyczy cen ropy naftowej to zawsze warto zrozumieć dlaczego wcześniej kosztowała 100$ za baryłkę. USA w roku 2008 wydobywały ponad 5 mln baryłek dziennie, a w kwietniu 2014 roku już 9,7 mln co w dużej mierze zawdzięczają mądrej inwestycji w eksploatację łupków. Kraje OPEC nie zgodziły się dokonać cięć w produkcji ropy naftowej, a na rynek szerzej wchodzi Iran ze swoimi złożami (choć ropa irańska już wcześniej była obecna na rynkach pomimo sankcji bo przecież francuski Total zainwestował tam w poszukiwanie ropy naftowej w latach 90ątych, a początkowo miał to robić Conoco). Konsumpcja głównie z powodu Chin zmalała i w takiej sytuacji trudno było o utrzymanie tych cen na wysokim poziomie.

    1. „Co prawda, styczeń i początek lutego zawsze są miesiącami kiepskimi, ale tak słabego startu sobie nie przypominam.”

      Ale to spojrzenie bardzo krótkoterminowe… Ja bym się raczej odniósł do przeciwnego fragmentu:

      „Wygląda to, bez żadnej przesady, niewiarygodnie. Przekroczenie tej spinającej dekady ostatniej linii wsparcia postawiłoby surowce w sytuacji w jakiej nie były za życia większości aktywnych obecnie inwestorów, być może nawet od Wielkiej Depresji.”

      I tu skoryguję (co pokazałby wykres, gdyby nie został taktownie ucięty na 1972 roku 🙂 — to właśnie owe 40+ lat temu, wraz z kryzysem naftowym rozpoczęła się nowa norma drogich surowców i która może się obecnie kończy, albo i nie, ale jeśli tak, to z zupełnie innych przyczyn.

      Surowce były tanie nie do Wielkiego Kryzysu, ale do początku lat 70. z prostej przyczyny — końca kolonializmu. Do tego momentu Murzyn, Arab, czy Latynos robił na pana za dolara, a jeśli się postawił, to mu się odbierało to, co miał. Surowce były więc tanie — wsadzić rurę do ziemi i pompować. Dekolonializacja to lata 60., a skutki cenowe na surowcach to początek lat 70.

      Dziś oczywiście globalne spowolnienie gospodarcze jest całkiem prawdopodobne, a do tego dochodzi coraz mocniejsze uświadomienie sobie konsekwencji walki z globciem, recyklingu surowców, zamykania się kolejnych rozdziałów gospodarki w obiegu zamkniętym oraz nowych technologii, które minimalizują zapotrzebowanie na marnotrawione dotychczas surowce. Te same technologie dokonały również przełomów po stronie podażowej (a obiecują już następne), co też nie pozostaje bez wpływu na ceny — być może stoimy u progu przełomu technologicznego i nowego paradygmatu popytu na surowce pierwotne (choć pewnie kilka cykli ta faza jeszcze potrwa).

Comments are closed.