Ochrona ziemi matki

ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego z 5 sierpnia 2015

 

A już na granicy ustawiały się kolejki Niemców dybiących na polską ziemię matkę…

Tanią wg niektórych jak barszcz a atrakcyjną jak weekend z Dodą na Capri. I chronioną przed masowym wykupem przez zagraniczne hordy jedynie cienkim welonem kończącego się w maju 2016 okresu ochronnego. A potem miało dojść do Sodomy i Gomory, masowego wykupu dawnego Heimatu przez znowu prących na wschód Niemców.

Na szczęście zamach teutoński skutecznie udaremniono.  Związane z nim wyższe cen ziemi rolnej najpewniej też. A wszystko za sprawą czujnych jak psy łańcuchowe reprezentantów polskiego ludu pracującego miast i wsi którzy w zasadzie odcięli temu ludowi możliwość kupna kawałka swojej polskiej ziemi. Taki jest efekt netto uchwalonej w sierpniu ustawy o obronie ziemi polskiej przed Niemcem, zwaną z jakiegoś powodu ustawą o kształtowaniu ustroju rolnego z 5 sierpnia (tekst).

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że Niemcowi to wsio ryba. Żadnych zakusów nie miał i nie stał na granicy dybając na szansę. Raz, że jeżeli miał kiedykolwiek zakusy na dawną ojcowiznę to przez te 10 lat mógł ją śmiało nabyć, albo bezpośrednio albo przez polskiego słupa. Niektórzy w rzeczy samej tak zrobili. Dwa, wie dobrze że polska ziemia rolna nie jest już ani tania, bo w siebie w Meklemburgii drożej nie ma a tak samo ładnie, ani też pomorskie piaski klasy III do V nie są aż tak znowu atrakcyjne.

Zamiast ustrzelić więc Niemca Sejm RP samobójczym gniotem ustrzelił Polaka. Ziemi polskiej bronił tak zacięcie że zarówno kupno ziemi jak i jej zbycie stało się skokowo znacznie trudniejsze dla każdego. Jak to się przełoży na mające podobno strzelać od maja 2016 w niebo ceny nieruchomości rolnych, przewidywane jak jeden mąż przez ekspertów większych i mniejszych, dopiero się okaże. Jasne jest że ustawą  tą oberwał nie niemiecki spekulant ale przede wszystkim polski inwestor, zwłaszcza nie należący do uprzywilejowanej kasty „rolników”. Przewidujemy że popyt w rzeczy samej skokowo wzrośnie, tyle że nie na grunt ale głównie na „rolników” i geodetów. „Rolnik”, wszystko jedno czy rzeczywisty czy podstawiony, potrzebny teraz będzie do kupna byle kawałka ziemi, potwierdzając maksymę że chłop potęgą jest i basta. Geodeta potrzebny natomiast będzie do sprzedaży  bo bez opylania rzeczy  po kawałku  też się najpewniej nie obędzie.2N2015_13

Ustawę i jej kuriozalne prowizje omawiamy szerzej w najnowszym numerze  TwoNuggets Newsletter,  który dedykujemy tym którzy marzą o karierze ziemianina, od przytulnego siedliska dla mieszczucha na łonie przyrody do wysoko opłacalnej działalności komercyjnej na własnych włościach. Prawdą jest że sen ten na tym niższym końcu stał się z ustawą nieco trudniejszy. Jednak nowoczesny ziemianin, kombinacja inwestora i rolnika, jest naszym zdaniem jedną z najlepszych kombinacji na styl życia i sukces finansowy zarazem.

Historia zatoczyła pełne koło. Ziemianin obszarnik uciskał najpierw chłopów muszących odrabiać mu pańszczyznę. Potem przyszedł socjalizm sowiecki i wyżnął ziemian aby nie uciskali.  W ich miejsce sam zaczął uciskać.  W tym celu chłopów skolektywizował do odrabiania pańszczyzny w PGR-ze. A potem przyszedł inny socjalizm, tym razem unijny, który nie tylko wyzwolił wreszcie chłopa z pańszczyzny.  Robi go na dodatek ziemianinem!   To się nazywa postęp!

 

 

 

 

 

 

.

31 Replies to “Ochrona ziemi matki”

  1. Będziemy kupować tam gdzie taniej, gdzie się da.. Tyle ziemi jest na świecie, lokalne absurdy nie są tutaj nowością.

    1. i bardzo dobrze, niech się nieroby wezmą za siebie – ile można żyć w mieszkaniu komunalnym? Rok, dwa i WON – zwolnić miejsce następnym.

  2. Panie Cynik9 niech Pan nie będzie cynik że Polacy rządzą się sami,
    i sami się pewnie np. oskarżają o antysemityzm,

  3. po wyborach o tzw. sejmu jak czerwone wieprze rozsiądą się prze korytach, i zobaczą gigantyczną dziurę budżetową w żerowisku to w te pędy zarządza podatek katastralny od nieruchomości. przypominam że są następujące rodzaje nieruchomości: budynkowe, lokalowe i gruntowe. produkcja rolna zagnie. nie na darmo mansardo przejmuje na Ukrainie tysiące hektarów czarnoziemów pod uprawę GMO w tym roku polskojęzyczny rząd umożliwił dostęp modyfikowanej żywności na polski rynek. podatki i mutanty wprowadzą polskie rolnictwo do podziemia

    1. Biedna ta Ukraina, każdy metr ziemi tam już jest co najmniej przez pięciu złoczyńców przejęty. Jak nie GS to mansardo, chińczycy albo inny cyklo-mason. Cóż to tam za cuda się dzieją na tym wschodzie… dobrze że u nas wieś wesoła, wieś spokojna.

  4. …no tak tylko że takie ustawy(gnioty) w polszy piszą mapety po państwowych uniwersytetach – oczywiście są zdolne wyjątki – studiowanie prawa polega na zakreślaniu pisakiem tekstu i kuciu na blachę….nie wiem jak można coś takiego studiować/tracić pieniądze i czas/ a później z braku zajęcia wyszukują kruczków prawnych i szantażują pozwami ciułacza czy przedsiębiorcę…..

    wniosek:
    zarabiać, oszczędzać i rzucać socjał na kolana…nie ma innej metody

  5. Spokojnie, pojawią się za chwilę „uczelnie” oferujące uzyskanie wymaganego „dyplomu rolnika” w trybie przyspieszonym (np. 1 tydzień nauki) za drobną opłatą 10 tys zł.
    Polak potrafi 🙂

  6. „Dobrym rozwiązaniem jest to, zastosowane we Francji.
    Jak ktoś chce kupić wiekszy obszar ziemi rolnej, to musi przez 5 lat mieszkać w danej gminie”
    I co w tym dobrego ?
    Że jak ktoś chce sprzedać ziemię to musi sąsiadowi (tzn. komuś z tej samej gminy) ?
    A jak ktoś chce zostać rolnikiem to musi najpierw wymyśleć sobie gdzie będzie chciał się osiedlić, wynajmować kąt i mieszkać tam przez 5 lat a potem się modlić, żeby ktoś chciał wtedy sprzedać ziemię.
    Totalna bzdura.

    1. Zgadzam się z {ojcem}, jest to totalna bzdura! Stuhektarowe gospodarstwo może łatwo mieć 2-3 kawałki w różnych gminach, czemu nie. A gość nie może mieszkać w czwartej? A z jakiej paki? Kompletny gniot prawny, zawierający wiele takich włosy jeżących nonsensów.
      Z takimi obrońcami ziemia polska nie potrzebuje wrogów. Dajcie się Polakom rządzić a urządzą się sami – coś w tym stylu powiedział Bismarck i obawiam się że mógł mieć sporo racji… 🙁

      1. @Cynik9:”Stuhektarowe gospodarstwo może łatwo mieć 2-3 kawałki w różnych gminach”

        Chyba mamy różne wyobrażenia o „dużych obszarach”. Nie wiem jaki jest limit we Francji, ale rozumiem, że nie widzisz problemu jak Goldman Sachs kupi w Polsce 500 tys.hektarów? Bo w przykładach z Ukrainy podawałem takie przypadki i tego się boję.
        Albo GS wydzierżawi wszystkie lasy państwowe na 99 lat i będzie mógł bez ograniczeń (bo będzie spec-ustawa) je eksploatować.
        Może w/g Ciebie to będzie OK. No przecież będzie płacił za dzierżawę. Moje obawy biorą się z oglądu „naszej” klasy politycznej i z tego że nadal mnóstwo atrakcyjnej ziemi (np. lasy) należy do Państwa i można ją hurtem sprzedać

        1. Raz, gdzie GS znajdzie te 500 tys. ha ziemi ornej w PL? W jednej gminie? Dwa, ustawa definiuje „gospodarstwo” na poniżej 300ha i się tym zajmuje. Z lasami to nie wiem, trzeba by sprawdzić.

          1. @Cynik9:”Raz, gdzie GS znajdzie te 500 tys. ha ziemi ornej w PL? W jednej gminie? Dwa, ustawa definiuje „gospodarstwo” na poniżej 300ha i się tym zajmuje”

            Zaraz, zaraz. W Polsce nie ma takich ograniczeń jak we Francji, a ANR ma „we władaniu” 1.2 mln hektarów ziemi ornej(państwowej).
            Jeśli chodzi o pkt.2, to domyślam się, że jesteś za zniesieniem tych „głupich” ograniczeń w posiadanym areale. Co lepsze, limitowanie ilości ziemi rzeczywiście rozprasza i w konsekwencji podraża produkcję. Czytałem, że gdzieś (Ukraina/Madagaskar? Nie pomnę) jakaś firma chciała otworzyc fabrykę oleju opartą o własną uprawę i wyszło im, że powinni mieć 50 tys. hektarów ziemi.
            Po co jakaś korporacja ma podpisywac jakieś umowy ze 100 farmerami, skoro może sama mieć ziemię i zatrudniać pracowników.

            O polskich lasach to strach pomyśleć. 80% lasów jest państwowe (~8 mln hektarów). Dobrać się do tego, to jest dopiero „biznes”;)

          2. Weź przeczytaj może tę ustawę bo zaczynasz tutaj odjeżdżać w strefę ozonu… 😉 Ustawa limituje i przeszkadza tylko małym gospodarstwom rolnym, od 1 do 300 ha. I w niej, jako takiej, wskazuję tylko na szkodliwe nonsensy. Limitowanie właściciela do mieszkania w gminie jest totalnym nonsensem, gimme a break.

            Komasacja wielkiej własności ziemi w dziesiątkach tysięcy hektarów jest szkodliwa i absolutnie niewskazana. Tutaj się zgadzam. Jest to jednak zupełnie inna śpiewka, nie mająca nic wspólnego z tą ustawą. Nie wiem zresztą czy coś to w ogóle reguluje, być może ustawa o ANR. Ta o której mówimy to typowo polski gniot prawny do przeszkadzania małym szaraczkom kupić parę hektarów łąki, ot to… Żenada Sejmu.

          3. Osobiście znam gościa, który ma trzy spore gospodarstwa w trzech różnych województwach. Zarządza wszystkimi, sporo jeździ oczywiście, ale bez problemu, przecież ma pracowników. To nie produkcja, nie trzeba patrzeć jak zboże rośnie cały czas. Dlatego uważam, że ta ustawa jest chora, mam nadzieję że TK uwali.

  7. Ja akurat popieram ochronę ziemi rolnej przed „obcymi”. Dobrym rozwiązaniem jest to, zastosowane we Francji.
    Jak ktoś chce kupić wiekszy obszar ziemi rolnej, to musi przez 5 lat mieszkać w danej gminie.

    To co się dzieje na Ukrainie, to przykład monopolizacji ziemi przez koncerny i „inwestorów”:

    „Na Ukrainie amerykański bank Morgan Stanley nabył 40 tys. hektarów ziemi uprawnej, rosyjska firma inwestycyjna Renaissance Capital – 300 tys. hektarów, a brytyjska grupa inwestycyjna Landkom – 100 tys. hektarów., 250 tys. hektarów Libia”
    Chińczycy „nabyli” 300 tys. hektarów a dążyli do wydzierżawienia 3 mln hektarów. Pewnie z tych planów nic nie wyjdzie, bo to było przed „rewolucją”. Zwracam uwagę, że często tej ziemi nie kupują „farmerzy”. Kupują chyba spekulanci, bo po co MS 40 tys. ha?

    Może to są „tylko” długoterminowe dzierżawy, ale na ogromną skalę. Na Madagaskarze 800 tys. hektarów wydzierżawiła (30$/hektar) Daewoo Logistics na 99 lat. W/g mnie proces dzielenia Ziemi (globu) się rozpoczął. Skończy się na tym, że najlepsze tereny rolne zostaną wydzierżawione, wyjałowione przez rabunkowe uprawy (skromne nawożenie) i porzucone albo będą służyć do kontroli (sterowania przez oligopole) produkcją żywności w skali globu. Owszem w Polsce jest mało dobrych ziem, ale jak to mówią „dobra i dla psa mucha”. U nas te „skromne areały” mogą wykupić nie koncerny, ale ci mniejsi.

    1. Na Ukrainie z ziemią jest niemożliwy przekręt, no questions asked. Ale nie jest to żadne państwo i nigdy nie było, ziemia zasadniczo niczyja, rozrywana przez special interests i oligarchów. Po to m.in. hegemon wywołał tam burdę – łatwiej kraść. Tym niemniej jak bonafide inwestor z zewnątrz chciał na Ukrainie kupić na własność kilkadziesiąt ha w celu autentycznej eksploatacji to nigdy nie mógł bo tam też ziemię „chronili” aż się kurzyło. Tylko lease wchodził w rachubę.

    2. Przy zakupie ziemi – uważajcie. Warto wydać trochę kaski na analizy glebowe, bo obecnie duże gospodarstwa (również polskie) działają na tej zasadzie: kupić/wydzierżawić ziemię, maksymalnie eksploatować, a po 5-10 latach sprzedać z wyjałowioną glebą. Można się pięknie naciąć na ziemi, która była w tzw. wysokiej kulturze :/

    3. Celem pierwszego kryzysu w latach 20 było odebranie ziemi i likwidacja silnego acz „drobnego” rolnictwa amerykańskiego ze środkowego tzw pasa biblijnego. Efektem tamtego kryzysu jest np to że McDonalds kontroluje ponad 80% handlu wołowiną. Z ciekawości polecam sprawdzić ile ziemi ma np firma Koch.

      W Polsce zrobiono tak samo, i właśnie odbywa się odbieranie ziemi rolnikom – nikt nie będzie jej kupował poczekaja na licytację komorniczą. Najpierw dali im kredyty z UE na niepotrzebne maszyny które kosztowały 2x drożej niż powinny, teraz jest atak na ceny płodów i np kary sięgające nawet 90gr za litr przekroczenia kwoty mlecznej. To doprowadzi do upadku wiele gospodarstw właśnie w latach gdy uwalnia się handel ziemią – cóż taki zbieg okoliczności.
      Oni oczywiście nie potrzebują całej ziemi ale tyle ile pozwoli kontrolować rynek żywności.
      Ochrona ziemi jest konieczna – czy ta ustawa ją zagwarantuje czy doprowadzi do patologii nie wiem zobaczymy.

      Na Ukrainie jednym z rozgrywających jest firma Monsanto a cała wojna ma m.in. nie dopuścić do uniezależnienia się żywnościowego Chin oraz zablokować konkurencję zagrażającą firmom rolnym z USA co przy areale ukrainy jest możliwe i co było skutecznie robione wystarczy poczytać statystyki produkcji rolnej w UA.

  8. Nie wiem jak bardzo to cudzoziemców obchodzi co sobie posłowie uchwalili (z tego co widać to raczej mało), ale jak zwykle ci co nic nie mają decydują o cudzym majątku. Dzięki ustawie nie tylko właściciel ma 'spętane ręce’ i ustawowo ograniczoną listę potencjalnych kupców (co się przekłada na niższą cenę sprzedaży którą może uzyskać), to jeszcze ulubiona ANR ma prawo pierwokupu co bardziej atrakcyjnych kąsków po cenie takiej jaką uzna za stosowną. Teraz tylko obsadzić ANR swoimi kolegami z PSLu i można żyć jak w lasach państwowych – tanio kupić, drogo sprzedać, a tubylcom sprzedawać historie o Niemcu co ziemię chce zagarnąć.

  9. Rodzi się pytanie: kto za tą ustawą lobbował i jacy posłowie przyczynili się do jej uchwalenia? Może warto będzie poznać te nazwiska przed wyborami? Chyba że znowu Duch Święty obdarzył nas tą ustawą? Są za nią jacyś ludzie odpowiedzialni?

    1. poznać te nazwiska przed wyborami? —- jakimi wyborami? wyborami list? Dziwię się nawet że ktoś publikuje jaki poseł jak głosował, nie ma to przecież żadnego sensu. Bardziej konsystentne z „wyborami” byłoby: PiS poparł w 94%, PO w 87%… 😉

      1. Ammianus Marcellinus:
        ”Rodzi się pytanie: kto za tą ustawą lobbował”

        cynik9:
        „A już na granicy ustawiały się kolejki Niemców dybiących na polską ziemię matkę…”
        ”A potem miało dojść do Sodomy i Gomory, masowego wykupu dawnego Heimatu przez znowu prących na wschód Niemców.”

        Od dawna nie zajmowałem się nieruchomościami i przyznaję — sam byłem w szoku o co chodzi w tym socjalizmie i ustawowym odganianiu dobrze płacących kupców?

        Od tamtej pory trochę wniknąłem w problem i wyskoczył wynik (ten co zawsze? 😉 : socjalizm bohatersko zwalcza realne problemy, które sam stworzył.

        Socjalizm zubożył Polaków do granic bankructwa oraz zbudował antyrynkowy system podatkowy — karana jest przedsiębiorczość i praca, natomiast ziemia, której podaż jest ograniczona — „jeść nie woła” — nie ma podatku katastralnego.

        Konsekwencją tej patologii jest kolejna — każdy przybysz z normalnej gospodarki jest krezusem w porównaniu z okradniętym przez socjalizm Polakiem. W efekcie ziemia jest wykupywana przez zagranicznych inwestorów zupełnie bezproduktywnie — „niech se leży” / „mając monopol podyktujemy ceny” / itd.

        Zamiast więc walczyć ze zubożeniem Polaków (ZUS/PIT…), ale walnąć podatek katastralny, socjalistyczna ojczyzna tworzy kolejną protezę (z oczywistym rozrostem ośmiornicy biurokracji i specjalnych uprawnień)…

        1. Katastrat śmierdzi mi socjalizmem – prawo własności zamieniasz wtedy na prawo do użytkowania – DZIĘKUJĘ dowidzenia.

          Zamiast dowalać kolejny podatek który JESZCZE BARDZIEJ ZUBOŻY TUBYLCÓW należy wywalić cały system podatkowy i wrócić do punktu zero z lat 90, kiedy to byliśmy najbliżej gospodarki wolnorynkowej w całej historii III RP. Ludzie wtedy będą się bogacić i sami decydować gdzie to bogactwo lokować – kto wie, może kupując ziemię gdzieś pod Bawarią???

      2. Jak widać z dyskusji, stoi za tym PSL. Widocznie zabezpieczają się na wypadek porażki w wyborach. Ale po wyborach nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tę ustawę zmienić, co będzie wymagało np. zbierania podpisów. Czy nowy rząd, zakładam że będzie to PIS to zignoruje, czy poprze tego nie wiem. Jeżeli ta ustawa jest tak szkodliwa dla obywateli to należy ją zmienić.

    2. Z tego co czytałam jakiś miesiąc temu, to ustawę o nowym ustroju rolnym przejęło PSL. Widocznie planują ukręcić wiele lodów po zmianach. Może poobsadzają swoimi ludźmi rządowe agencje, które mają pośredniczyć w sprzedaży…

      1. Przypomniało mi się, że największy przekręt jest chyba w tym, że Agencja Nieruchomości Rolnych będzie miała prawo pierwokupu każdego gruntu powyżej 1 ha, o ile z tego prawa nie skorzystają sąsiedzi sprzedającego. Więc ponawiam swoje podejrzenie: ktoś w rządowej agencji będzie miał dojście do najlepszych gruntów i to na terenie całego kraju. Fajnie by było tam pracować od stycznia. 😉

  10. Dzień dobry!
    Ja również ze zdziwieniem czytałam o tej nowej ustawie. Bogu dzięki, że nabyliśmy działkę rolną parę lat temu. Nie będę ukrywać, że drogo, a nie tanio, bo blisko miasta i w okresie wysokich cen, ale teraz sobie myślę, że lepiej wtedy, niż później, czyli w przyszłym roku.
    Wiem, że pani, która nam sprzedawała liczyła na skok cen po maju 2016r., ciekawa jestem również komu da radę sprzedać kolejne działki, bo ma ich trochę.
    Osobiście mam wrażenie, że mieszczuchom będzie trudniej, a otwarły się wrota dla firm, o ile będą to zakupy wielkopowierzchniowych działek, ileś hektarów na przykład. W końcu zwykły obywatel nie myśli od razu o słupie, to domena spekulantów. Na szczęście mamy działkę w obrębie (choć przy samej krawędzi) Parku Krajobrazowego, więc nie każda firma mogłaby u nas funkcjonować, co znacznie ograniczy możliwości ewentualnych przedsiębiorców, więc może nowe sąsiedztwo nie będzie uciążliwe.
    A jakie będą ceny działek? Moim zdaniem nie powinny wiele ulec zmianie, chyba, że jakieś szczególne lokalizacje.
    Pozdro!

Comments are closed.