poloneza bail-in czas zacząć…
Reuters donosi że Komisja Europejska dała Francji, Włochom i 9 innym krajom jeszcze 2 miesiące na implementację nowych reguł EU dotyczących postępowania z padłymi bankami. Jeżeli prowincje unijne nie zrobią tego to wyciągane będą wobec nich konsekwencje karne. Ktoś najwidoczniej traci cierpliwość, o ile nie nerwy. Chodzi o dyrektywę unijną BRRD (bank recovery and resolution directive). Dyrektywa ta ma na celu, jak to Reuters ostrożnie ujmuje, „ochronę podatników przed koniecznością (?) bail-outu banków popadłych w problemy przez zmuszenie ich wierzycieli i akcjonariuszy do udziału w akcji ratunkowej w procesie znanym jako „bail-in”. Czyli bardziej po chłopsku – bail-in zastąpił bail-outa a ty i tak zapłacisz.
Różnica między nimi jednak jest. Dla niewtajemniczonych, bail-out oznacza starą demokratyczną zasadę „wszyscy mają przechlapane, ale po równo”. Jak się bank wywróci każdy strzyżony jest na swoją działkę aby wspólnie ratować banksterów, czy by tego chciał czy nie chciał i niezależnie od tego czy miał w ogóle rachunek bankowy czy nie miał. Nowy pomysł bail-ina natomiast jest bardziej selektywny. Oznacza że jeżeli wywraca się akurat twój bank to masz przechlapany cały wkład który w nim nieopatrznie trzymałeś. A co jak się wywróci inny bank, niekoniecznie twój? Wtedy się nie martw. W ostatecznym rachunku najpewniej też zapłacisz, choć może nie w aż tak jaskrawej kradzieży jaką jest bail-in…
To tytułem przypomnienia że tak zwane „bezpieczne trzymanie swoich pieniędzy w banku” jest od dłuższego czasu nie tylko oksymoronem, ale w dodatku podwójnym. Raz że w euro kołchozie nie ma czegoś takiego jak bezpieczne trzymanie w banku czegokolwiek. Dwa, że twoje pieniądze trzymane na depozycie w banku nie są dłużej twoje. Należą do banku a twoja jest najwyżej nadzieja że je jeszcze kiedyś odzyskasz.
Dyrektywę BRRD wykoncypowano podobno jeszcze w kryzysie 2008. Uważana była za tak postępową że sami jej autorzy obawiali się początkowo wypróbowania jej w praktyce. Okazja nadarzyła się dopiero w parę lat później, na Cyprze. Masowo scypryzowano tam wkłady bankowe szerokiej populacji i firm. Test wypadł nadspodziewanie dobrze. Zawłaszczono wkłady populacji a ta jednak jakoś nie wściekła się i nie przeszła do zamieszek i do publicznego wieszania bankierów na latarniach. Być może znacznej części cypryjskiej publiki, w dużej części rosyjsko języcznej, nie było w tym czasie na wyspie… 😉
Tak czy inaczej sukces eksperymentu cypryjskiego sprawił że dyrekcja euro kołchozu jęła energiczniej nalegać na dokończenie niezbędnych przygotowań do bail-inu w innych krajach, wyznaczając koniec 2014 na wcielenie BRRD w życie. Ostatnia prolongata tego terminu zdaje się oznaczać że wchodzimy w niebezpieczny sezon i że żarty się kończą.
Kończą się także w Polsce która pod światłym przewodem młodego ministra Szczurka odnosi sukces po sukcesie. Zadłuża się na przykład na potęgę ale za to coraz taniej, jak ostatnio we franku szwajcarskim. Mimo tych sukcesów kraj figuruje prominentnie na liście upomnianych przez EU w sprawie realizacji dyrektywy BRRD. My się tam ministrowi Szczurkowi nie dziwimy że przynajmniej w tej sprawie nic nie zrobił. Jaka jest w końcu szansa że padnie bank polski skoro dawno już temu cały sektor bankowy wyprzedano kapitałowi zagranicznemu?
Oczywiście chyba że ktoś pomyli to z padnięciem banku zagranicznego i z deponentami polskimi radośnie uczestniczącymi w bail-in-ie jego zagranicznej centrali… 😀
.
Cynik9, zdaję sobie sprawę, że Szwajcaria nie jest już miejscem, gdzie można chować się przed fiskusem, ale samo przetrzymywanie legalnie zarobionych pieniędzy w obcym kraju chyba jeszcze nie jest u nas zabronione? W sumie, gdyby było to nawet bardzo bym się nie zdziwił – w końcu żyjemy w zjednoczonej i wolnej Europie 😉
Rozumiem, że w momencie resetu będzie się liczyło to tylko co materialne i właśnie dlatego chcę wydać cały papier w ciągu roku lub dwóch na coś materialnego, ale w jednym kroku nie mogę tego zrobić. Nie chcę upychać wszystkiego w kruszcach. Z drugiej strony chciałbym przetrzymywać ten papier w możliwie najbezpieczniejszym miejscu do czasu jego zmaterializowania. Myślisz Cynik9, że system już nie przetrzyma następnego roku czy dwóch? Logiczne jest, że jeżeli upadnie jakiś duży bank europejski i jego klienci potracą depozyty, to wtedy rozpocznie się run na pozostałe banki i kolaps gotowy, ale to jest chyba za prosty scenariusz, bo rewolucja jest wtedy pewna i banksterka dobrze zdaje sobie z tego sprawę, a chyba nie potrzebują rozpierduchy w całej EU. Potrzebują?
Co do możliwości zakładania kont w szwajcarskich bankach, to słyszałem, że w XXXX można zakładać konta drogą korespondencyjną. To jest broker, który świadczy też normalne usługi bankowe. Nie wiem czy najpierw byli brokerem a później stali się bankiem, czy na odwrót. Dlatego nie wiem, czy to bezpieczny bank czy nie. Nie mogę znaleźć żadnego info, czy są jakąś częścią większej grupy kapitałowej czy nie. Może ktoś ma wyrobione zdanie o tym banku?
———
MODERACJA – proszę uprzejmie trzymać się regulaminu i tematyki wpisu. Nie chciałbym urządzać tutaj otwartego ratingu maklerów europejskich, zwłaszcza opartego na pogłoskach. EOT.
przetrzymywanie legalnie zarobionych pieniędzy w obcym kraju chyba jeszcze nie jest u nas zabronione? — Nie jest zabronione, ale do tanga trzeba dwojga. Jesli jedno nie chce to trudno. Podejrzewam że na „private banking” poważnego kapitału CS i UBS są nadal otwarte, ale musza na tym zarobić. Droga przez maklera byle by tylko pozbyć się kapitału z PL może działać w teorii ale poziom osiągniętego bezpieczeństwa może okazać się iluzoryczny z szeregu przyczyn. Być może alternatywą do rozważenia byłyby fundusze rynku pienieżnego?
No, ale skoro moderator ogłosił EOT na tym wątku to EOT… 😉
Czy ta dyrektywa dotyczy też banków szwajcarskich? Czy przy upadku sporych banków europejskich banki w takich krajach jak Szwajcaria czy Norwegia też wpadłyby w tak poważne tarapaty, żeby musiałyby zajmować depozyty? Mam większą gotówkę jakąś gotówkę, którą planuje wydać „w wielu ratach” powiedzmy w przeciągu roku to czy jedynym bezpiecznym miejscem jest skrytka? Jak dla mnie trochę niepraktyczna, bo trzeba by ją zbyt często odwiedzać, a w mojej najbliższej okolicy takiej nie ma. Natomiast trzymanie większych sum w domu wydaje mi się trochę niebezpieczne. Wiem, że temat był wielokrotnie wałkowany w różnych miejscach, ale jak ta sytuacja wygląda obecnie. Czy rzeczywiście żaden bank nie jest bezpieczny? No chociażby jakiś szwajcarski lub norweski? Czy ktoś ma jakiś zagraniczny bank godny polecenia? Najlepiej taki, żeby można było założyć konto bez konieczności osobistej wizyty w banku. Myślałem nawet o o PKO BP? Czy ten ostatni może być zagrożony? Czy w razie finansowej zawieruchy państwo nie będzie go chronić przed upadłością?
Dyrektywa unijna dotyczy banków w EU. Szwajcaria należy do „wspólnej europejskiej strefy gospodarczej” ale formalnym członkiem EU (na szczęście) nie jest. Dyrektywy EU nie są więc dla niej wiążące ale mają charakter pomocniczy (dobrowolny). Cypryzacja w banku szwajcarskim jest mało prawdopodobna IMO z uwagi na dużo lepszą kondycję sektora bankowego tutaj niż w EU. Po poddaniu tajemnicy bankowej oznaczałoby to końcowy gwóźdź do trumny tutejszego systemu bankowego który nadal odgrywa istotną rolę w gospodarce kraju.
Trzymanie kapitału w banku szwajcarskim nie jest jednak takie proste ponieważ nauczone smutnymi doświadczeniami z hegemonem amerykańskim banki szwajcarskie nie palą się do otwierania rachunków obcokrajowcom, a dla Amerykanów jest to w ogóle verboten (z pewnymi obejściami). Inna sprawa że w dużej mierze straciło to sens wraz ze wspomnianym poddaniem tajemnicy bankowej i zamierzonym przystąpieniem do GATCA – dołączeniem do systemu automatycznej wymiany danych o kontach z zagranicą. Temat ten również szczegółowo monitorujemy w TwoNuggets Newsletter dla kręgu zainteresowanych inwestorów. W nadciągającym resecie systemu kwestia bezpiecznego przechowania kapitału staje się absolutnie pierwszoplanowa.
PKO BP – ze złych opcji w PL ta pewnie należy do lepszych. Klapnięcie PKO BP oznaczałoby prestiżowy cios dla państwa. Nie mówimy jednak o jednostkowym bankructwie którego skutki można ograniczyć, lecz o możliwości systemowego kolapsu systemu z efektem łańcuchowym. Jeśli dojdzie to takiego kataklizmu nic w nim bezpieczne nie będzie ale IMO aktywa materialne będą prawdopodobnie bezpieczniejszą przystanią niż cały system bankowy zusammen do kupy…
Oj fachowcy od resetu!
A co jeśli w 2011 był szczyt cen kruszców a kolejna hiperbola na nich to dopiero po 2030 roku?
Cykl Kondratiewa to podobno 2 pokolenia. Średnio 33 lata na pokolenie, 60lat w przybliżeniu na cały cykl rozwoju i dekoniunktury.
Dołki cyklu cyklu Kondratiewa (koniec zimy) to:
1844-1896 (52 lata)
1896-1949 (53lata)
1949-2009 (60lat) -tu pokolenie powojenne żyje dłużej
Szczyty:(koniec lata Kondratiewa)
1864-1920 (56lat)
1920-1980 (60lat)
1980- 2040 (60lat)
I właśnie w okolicach 2040-45 upatrywałbym końca następnej dużej fali aprecjacji surowców w tym kruszców.Na emeryturę i dla dzieci monety bulionowe w sam raz !! Kto nadal uważa że za kilka lat przebijemy poziomy cenowe kruszców z 2011 roku , ten jest w błędzie. Moim zdaniem dodruk i QE jest możliwe bo wg cyklu pokoleniowego nie ma presji inflacyjnej (nie ma wyżu demograficznego w wieku 24-28lat). Skoro dużo ludzi rodziło się w 1950-1955 roku i 1978-1983 to 25 lat później tworzyli oni bańki inflacyjne i deweloperskie.
https://www.financialsense.com/sites/default/files/users/u111/images/2012/four-kondratieff-waves-1789-2003.jpg
Ciekawszy jest cykl Modelskiego także wspierający się cyklami Kondratiewa.
Czy średnio co 4.pokolenie się buntuje i zaczyna wojne pokoleniową?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_cykli_hegemonicznych
———-
MODERACJA – proszę o przynajmniej luźne trzymanie się tematyki wpisu…
Nie widzę tu sprzeczności. Dziś banki coraz bardziej „niebankowe” więc kupujesz złoto. A że kasa z tego będzie za 20 lat ? Mnie to nie przeszkadza – wystarczy, że przechowam wartość z drobną premią. Mnie złoto interesuje jedynie w kontekście emerytury, a dodatkowym impulsem są właśnie jakieś dziwne ruchy bankowe. Z wiekiem człowiek już nie chce tak zarabiać jak raczej wygodnie żyć.
Co z akcjami?
Każdy posiadacz m.in. akcji ma o każdej porze wgląd w Internecie do swojego konta w Domu Maklerskim, gdzie oprócz daty podawany jest m.in. stan gotówkowy konta, jakie ma akcje, ich ilość w danym dniu. Każdy na swoje potrzeby może sobie zrobić wydruk co jakiś czas ze swojego rachunku, albo wziąć wydruk z Domu Maklerskiego ze stanem konta
i będzie miał dowód w razie czego;-)Stany konta ( imienne) figurują w wielu systemach, więc posiadacze akcji nie
powinni obawiać się o swoje aktywa. Zagrożeniem dla nich jest upadłość firmy, której akcje posiadają, lub krach
obniżający ich wartość o np. 90%. No chyba, że jak mawiał prominentny funkcjonariusz jedynie słusznej partii,
pozostanie ch..d..i kamieni kupa;-)) A polityków mamy wyjątkowo zdolnych ;-))
Dziwie sie, ze to rozwiazanie sie Cynikowi nie podoba. Przeciez jest w swej istocie wolnorynkowe – pada bank, placza tylko jego klienci. Jesli widze ze moj bank ma/moze miec problemy wyciagam z niego kase i ide do innego, wg. mnie bardziej bezpiecznego. Cynik woli obecne „socjalistyczne” rozwiazanie gdzie wszyscy robia zrzutke na padajacy bank?
Dziwie sie, ze to rozwiazanie sie Cynikowi nie podoba. Przeciez jest w swej istocie wolnorynkowe — bo nie wnikniesz w sprawę głębiej… 😉
W rzeczywistości mieszasz wolny rynek do banków które są szczegółowo regulowane, zasadniczo do punktu w którym państwo nie da im zbankrutować (TBTF), no matter what. To nie jest żaden wolny rynek, to jest to czysty socjalizm, w tym przypadku dla bogatych, który z wolnym rynkiem nic wspólnego nie ma. Wolny rynek w bankach skończył się gdzieś za czasów JP Morgana.
Zdziw się zatem jeszcze bardziej – z uwagi na powyższe uważam że nacjonalizacja sektora bankowego ma obecnie sens! Jeśli już socjalizm to na full, bez niedomówień i bez tworzenia uprzywilejowanej kasty tłustych kotów, prywatyzujacej tylko zyski a socjalizującej straty. Mało rzeczy jest tak społecznie demoralizujących jak koncesjonowana przez rząd, nietykalna kasta banksterska, mylona jeszcze przez niektórych z kapitalizmem i wolnym rynkiem.
mały off top ale warty uwagi. Trochę „odkrywanie Ameryki” ale ostatnio mocno unaocznione: https://www4.rp.pl/artykul/1205932-O-Atenach-bez-Donalda-Tuska.html czyli podsumowując artykuł 😉 https://dwagrosze.com/wp-content/uploads/2012/06/merkel_tusk2.jpg
Mnie zastanawia jeden ciekawy aspekt calej sprawy. Mianowicie jak sie ma potencjalny bail-in do aktywow banku w postaci kredytow hipotecznych. Wiadomo ze obecnie mimo wyroku TK nadal obowiazuje BTE. I bank moze nakazac splate pozostalosci natychmiast i odrazu sprawnie to przeprowadzic. I teraz biorac pod uwage rezerwe czastkowa i fakt ze generalnie gross tych kredytow zostalo udzielone przez pieniadze „wyczarowane” za pomoca rezerwy czastkowej kotora to jest kilkukrotnie mniejsza od wartosci kredytow to jak sie to ma do potencjalnych roszczen wobec syndyka banku wypranego z pieniedzy depozytariusza?
Na Cyprze nie bylo zadnego duzego portlfela hipotek(dlatego doskonale sie nadawal do beta testow „masowego strzyzenia z kasy”) a z drugiej storny byla upchnieta kupa „greckiego szajsu”. Wiec nie bardzo bylo jak to zrownowazyc. Natomiast mysle ze np w takiej Polsce czy innym kraju z nadmuchana banka na nieruchomosciach porfetl hipotek jest kilkukrotnie wiekszy w stosunku do depozytow..
Jedna rzecz która wydaje się jasna to to że bankructwo banku nie zwolni dłuznika z serwisowania pozyczki…:-) Jest to zawsze strumień gotówki który ma określoną wartość i który w procedurze restrukturyzacyjnej łatwo jest sprzedać.
Natomiast z tego co wiem klauzula typu bank moze nakazac splate pozostalosci natychmiast i odrazu wydaje mi się podejrzenie blisko radosnej twórczości polskiej, której nie spotkałem nigdzie indziej. Normalnie bank ma prawo wyeksmitować niepłacącego dłużnika ale dłużnik wywiązujący się z przyjętych zobowiązań jest dla banku cennym skarbem i nikomu nie przyjdzie do głowy wyrzucać go ot tak, a do tego sprowadzałoby się wykorzystanie klauzuli natychmiastowej spłaty znacznego długu. Nie wiem w ilu krajach tego rodzaju klauzula jest nawet legalna…
No, a stąd to już tylko krok do likwidacji gotówki, delegalizacji złota i ujemnego oprocentowania na depozytach. Wtedy banki będą się prześcigać tak jak do niedawna OFE – nie „kto więcej zarobi” tylko „kto mniej ukradnie”.
mnie od jakiegoś czasu nurtuje pytanie – a co w opisywanej sytuacji /upadek banku/ z kontami maklerskimi? co z zakupionymi akcjami, ETF’a itp też mogą sprzedać i skonfiskować pieniądze? a co w sytuacji np DB na ETC na zakup złota /fizycznie/, upada i co dalej z tym złotem jest moje czy banku?
W teorii akcje posiadane przez klienta banku nie powinny być skonfiskowane w bail-inie ponieważ tytuł własności nie powinien się zmienić. Zawartość skrytek depozytowych też nie wchodzi w skład masy upadłościowej banku. Problem z akcjami jest jednak taki że na ogół trzymane są one obecnie najprawdopodobniej w „street name”, a nie imiennie na klienta. Podejrzewam więc że nie wejdą do bail-inu ale ich ekstrakcja w razie bankructwa banku prosta chyba nie będzie…
Hmmm…, tylko że w każdym kraju unijnym jest jakiś system gwarantowania depozytów klientów do jakiejś kwoty (w Polsce do równowartości 100 tys. euro). Jeżeli bail-in obejmować będzie objęte prawną gwarancją depozyty to jest to sprzeczność prawa. Jeżeli bail-in obejmować będzie tylko depozyty ponad próg gwarancji to… sorry, ale czy ktoś jest na tyle głupi, żeby nie otworzyć sobie rachunków w kilku bankach tak, aby w żadnym nie było więcej niż 100 tys. euro? Inna sprawa: ciekawe jaki odsetek deponentów posiada w ogóle aktywa finansowe powyżej kwoty gwarancji.
w każdym kraju unijnym jest jakiś system gwarantowania — na Cyprze też był… 😉 Z tego co pamiętam bail-in konfiskował wszystko ponad pewną kwotę ale była to doraźna koncesja polityczna w ostatniej minucie a nie wynik „gwarancji” systemowych.
Proszę przytoczyć! Poczytamy, może zrozumiemy…
BFG też nie łyknie wszystkiego, bo Skok Wołomin wybrał „jedynie” 25% funduszu, a miał coś koło 2-3 mld depozytów. W porównaniu do banków posiadających po kilkaset mld to jest nic.
Sorry – nie „po kilkaset” a „razem kilkaset”
Jasne, e BFG jest tak naprawdę tylko listkiem figowym i upadku np. PKO BP by nie łyknął, ale zapisy prawne o gwarancji pozostają mimo wszystko na miejscu.
zapisy prawne o gwarancji pozostają mimo wszystko na miejscu. —- ja bym na żadne gwarancje nie liczył. Sprawa jest zbyt poważna aby naiwnie wierzyć w słowo pisane i zapewnienia klasy rządzącej… 😉 W gwarancjach inwestor, jak saper, pomylić się może tylko raz…
Jak to mówią, oddamy, tylko nie powiemy kiedy 😉
banksterka to jeden cyrk
proszę poczytać/porozmawiać z ludźmi którzy dali się nabrać na super innowacyjne i ekologiczne silniki koncernu VW tzn TSI/TFSI…. https://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/silniki-volkswagena-spalaja-olej-naprawa-nawet-20-tys-zl/e96s20
jest nawet stanowisko centrali – która nie widzi problemu https://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/stanowisko-centrali-firmy-vw-w-sprawie-spalania-oleju-przez-silniki-tsi/18wdqx
oczywiście takie „super” samochody kupowali głównie nic nieczytające miastowe mapety buahahahhahahah
wniosek:
ludzie jeżeli chodzi o motoryzację to tylko japonia + korea południowa – szkoda tylko że nie mają idealnego do LPG
nawet bankowcy+ubezpieczyciele wymieniają swoją flotę na japońce
dziękuję za uwagę
Nie wiem jaki to ma związek z banksterką. No może taki, że bankierzy centralni (komuchy kapitalistyczne) nakręcają histerię ekologiczną a jednocześnie promują zwiększoną ponad miarę konsumpcję, min. częstsze zmienianie samochodów. Co do japońców i niemców… jeżdżę Alfą 159 i ze smutkiem stwierdzam, że skretyniały zarząd Fiata nie zrobił następcy o mniej więcej podobnym wyglądzie. I nie, nie. nie psuje się, nie pozdrawiam kierowców poznanych w warsztacie. Generalnie doradzam umiar w popadaniu w stereotypy. Na tym umiarze dobrze się czasem wychodzi 🙂
Ale masz jakies szczegoly jak to dziala, zeby wyrobic swoja opinie? Znasz szczegoly i przyklad jak to mogloby dzialac w PL?
Ze szczegółami poczekamy na ministra Szczurka który ma na nie 2 miesiące. Już on coś wymyśli… A działać będzie prawdopodobnie tak jak na Cyprze: pyk – nie masz wglądu do konta, pyk – kiedy wgląd odzyskasz połowa depozytu zniknęła a resztę wyjąć możesz za pewną „karą” albo w małych porcjach.
@kamilp:
U nas problem chyba jest marginalny. Polska to kraj biednych ludzi. Wątpie czy to będzie tak, że „bekną” wszyscy.
Na pewno będą dolne limity, żeby nie wkurzyć masy biednych ludzi, którzy trzymają w bankach raptem kilkanaście(dziesiąt) tysięcy złotych. Pewnie na celowniku będą średniacy z depozytami rzędu kilkuset tysięcy, bo to mniejszość a jest co zabierać.
Jak widać klasa rządząca w Polsce miga się jak może przed wprowadzeniem regulacji unijnych, które załatwili sobie bankierzy odgórnie (w centrali:). To są właśnie działania, które rozwalą unię od środka, bo pokazują władzom na poziomie krajów, że centrala może im narzucić co zechce.
Polska to kraj biednych ludzi. — he? czy powoli nie robi się z tego mała przesada? Tak patrząc po parkingach w PL trudno utrzymać tę tezę… 😉
Wątpie czy to będzie tak, że „bekną” wszyscy. — w bailoucie nie ma co wątpić bo jest to jedyna metoda. W bailinie bekną przede wszystkim klienci danego banku.
Uważałbym z tym ocenianiem na oko. Tego, że w krótkim czasie milion Polaków wyemigrowało zarobkowo też przeważnie nie widać. W duzych miastach zrobiło się nawet jakby tłoczniej.
Prawdopodobnie samochody używane, a w „zewnętrznie” dobrym stanie optycznie podbijają wynik. Wynik podbija też charakterystyczna maniera ludów postkomunistycznych w których samochód jest wyznacznikiem prestiżu. Wielu kupuje troszkę ponad stan. Ponadto reżim poprzez politykę monetarną oraz system podatkowy zwalcza tendencje do oszczędzania, a promuje ślepe nabijanie kosztów np. nowe samochody. Nie raz słyszałem, że ktoś tam kupił samochód, bo inaczej podatek byłby większy. Poza tym polski rynek samochodów jest i tak 2-4 razy mniejszy niż rynki Europy Zachodniej w przeliczeniu na wielkość populacji.
hehe samochody w PL stoją ładne ale sa kupione na kredyt – stąd moje odwieczne pytanie kto jest bogatszy: ten co ma nowe BMW całe w 100% na kredyt czy ten co ma furmankę na własność bez kredytu ?
Hamal
Ja przyznam sie,ze nie bardzo rozumiem te wolte… Przeciez chyba nie po to bail-outowano banki latami na koszt podatnika ratujac skory tlustym bankowym kotom, zeby ich teraz zbankrutowac i wywalic na bruk? Przeciez gdyby pozwolono zbankrutowac bankom kilka lat wczesniej to i tak zaplaciliby klienci i banki i byloby pozamiatane. Po co byl wiec ten chocholi taniec przez ostatnie 7 lat? I co bedzie z calym systemem kredyowym, jak banki popadaja na pysk?
Nawet siedzącym w kieszeniu u banksterów politykom skala potencjalnych bailoutów w kaskadowym melt-downie systemu widzi się prawdopodobnie jako zbyt duża aby ją sprzedać publice, nie ruszając głównych zainteresowanych. Stąd equity holders i debt holders też muszą beknąć. A że praktyczna forsa w banku to nie są rezerwy lecz depozyty stron trzecich do grona bekających trzeba dołączyć także deponentów bo ich oskubanie ma największy sens…
No dobra. Ale po co bylo zmieniac prawo? Przeciez gdyby nawet to nie bank byl wlascicielem depozytu, tylko ciagle klient, to i tak w momencie wywrocenia sie banku klient by beknal tak samo jak bank – klient by ie dostal kasy, a prezesi banku by poszli na zielona trawke. Po co wiec zrobiono te zmiane prawa?
Myślę że w znacznej mierze chodzi o oswojenie się szerokiej publiki z tym że jak bank padnie to nie będzie żadnej akcji ratunkowej dla deponentów, ergo że przy systemowych trudnościach nie ma co liczyć na BFG.
A ja mysle, ze dojdzie do jakiegos typu ustawowego anulowania dlugow i wtedy bedzie mialo znaczenie, czy pieniadze w banku to depozyt, czy pozyczka.
Nie jest wykluczone że częścią scenariusza globalnego resetu będzie odpisanie części długów ale wydaje sie że rzeczy sterują raczej ku w miarę uporządkowanej transformacji w kierunku multilaternalnego systemu opartego na SDR. Odpis długów rodzi niebezpieczeństwo nieciągłości systemowej, IMO.
A mysli Pan, ze anulowanie wszystkich dlugow jak leci to pomysl niedorzeczny? Wtedy przepadlyby zarowno kredyty jak i depozyty (czyli wedlug nowego prawa pozyczki). Poniewaz banki sa w tej chwili pod woda, wiec w ostatecznym rozrachunku by zyskaly. Wlascicieli depozytow jest pewnie mniej niz kredytobiorcow, wiec wqrwionych byloby mniej niz szczesliwych. Przy czym depozyty to czysta gotowka, a kredyty to pewnie w duzej czesci i tak niesplacalny szajs. Moze wiec pomysl nie jest calkiem niedorzeczny?
Moze wiec pomysl nie jest calkiem niedorzeczny? — obawiam się że jest… Oznaczałoby to przecież nullifikację długu suwerennego, rzędu coś $40T (US trillion), na którym wszystko jedzie. Oznaczałoby to nie transformację globalnego resetu ale coś w rodzaju „total recall” – łącznie z kolapsem wszelkich planów emerytalnych whatsoever. Cały system finansowy by definitywnie klapnął, IMO, gwarantując zapewne 30-letnią depresję z przejściem do barteru włącznie, i najprawdopodobniej prowadzącą do wojny…
@ Moze wiec pomysl nie jest calkiem niedorzeczny?
Kto jest właścicielem nadwyżek kapitałowych, które są pożyczone światu?
– systemy emerytalne, fundusze hedgingowe itp.
– ale też co dużo ważniejsze CI, którzy pociągają za sznurki. To oni mają w kieszeniach politruków i z lewa i z prawa i to oni (nie znajdziesz ich na liście „najbogatszych” forbesa) są właścicielami dużej części tego kapitału.
Tak jak oskubanie emerytów i wszelkiej maści funduszy brzmi jak najbardziej dorzecznie, tak oskubanie TYCH ludzi przez „system” byłoby jak ogranie szulera w jego własnej szulerni – aaaaint happen 🙂
To co się powinno stać, to owszem odpisane zostanie mnóstwo długów, ale dopiero wówczas, kiedy to unallocated gold accounts zostaną w końcu zamienione na allocated accounts i wszyscy, którzy powinni mieć swoją porcję złota, będą ją trzymali w swoich łapkach. Wówczas odpisaniu części wartości kredytu, która jest całkowicie nieuchronna, towarzyszyć będzie nagła aprecjacja wartości złota. I CI którzy stracić nie mogą – nie stracą 🙂
Tak się odbędzie reset.
Najpierw ustalmy co to są „tłuste bankowe koty”. Przecież bankokraci (lansuję to określenie zamiast banksterzy) nie są drobnymi przedsiębiorcami. Piekarnia zbankrutuje – bankrutuje piekarz. Natomiast człowiek wywodzący się z rodziny, która 150 lat temu pożyczała królom, a 70 lat temu zaczęła upychać majątek po fundacjach i słupach żeby uniknąć rozgłosu – taki człowiek jest całkowicie niezatapialny. On może nawet zainstalować na swoim obszarze komunizm, bo z „biznesiku” już dawno wyrósł, a teraz po prostu ma władzę. To przecież bankokraci sponsorują trybunów ludowych szczujących na „1% najbogatszych”. Prawdziwy trybun ludowy zwróciłby uwagę na majątek 0,0001% najbogatszych, a nie szczuł na lekarza z własną praktyką, adwokata czy drobnego biznesmena. Bankokrata jest poza zasięgiem. Widzisz bank, widzisz urzędnika w melonika, widzisz „astronomiczne odprawy” (dla tych na samej górze to są waciki). Szefa cyrku nie widzisz.
PZU coś działa i chce odkupywać banki, może takie działania cos poratują nasz sektor bankowy.