Lasciate ogni speranza voi ch’entrate. [Wszyscy którzy tu wchodzicie porzuccie wszelką nadzieję – Dante]
Straszeni widmem apokalipsy i zachęcani syrenim śpiewem rozmaitych promotorów do bezkrytycznego wchodzenia w metale szlachetne niektórzy inwestorzy mogli nawet nie zauważyć że od 3 lat jesteśmy w bessie. Ci którzy liczyli na łatwe zyski kapitałowe w złocie czy srebrze a weszli zbyt późno zamiast zysków mogli stracić koszule. Srebro ze swojego szczytu w 2011 straciło blisko 2/3 a złoto ponad 1/3. Dla kogoś kto niefortunnie wszedł w srebro w szczycie 2011 metal z obecnego poziomu musiałby wzrosnąć blisko 3X po to tylko aby wyjść na zero, nie mówiąc już nic o zyskach. Mimo pulsującego od dawna czerwonego światła bessy w metalach szlachetnych niektórzy wciąż widzą tylko światło zielone i wzrosty czekające tuż za rogiem.
W pewnym sensie jest to zrozumiałe. Każdy sprzedawca swój towar chwali. Stąd też internet ciągle pełen jest optymistycznych raportów korporacyjnych i ekspertyz dealerskich wskazujących od trzech lat na bliski koniec spadków i na gwarantowane tym razem odbicie cen. Wejdź w srebro i złoto jeszcze dziś bo jutro może być za późno! – brzmi narracja. Na szczęście większość tych dealerskich ekspertyz jest przynajmniej darmowa co pozwala je nabyć po koszcie równym ich wartości, bez narażania się na dodatkowe straty… 😉
Nie znaczy to aby złoto fizyczne straciło swoje znaczenie jako część zrównoważonego, długoterminowego portfela inwestycyjnego, ani że cena metalu nie sięgnie kiedyś znowu szczytów we wznowionej hossie. Tak nie jest. Złoto, od czasów plemiennych szamanów po demokratyczne rządy, było i jest ostoją bezpieczeństwa i polisą ubezpieczeniową na zakusy elit na wolność i własność poddanych. Globalny reset i przechodzenie do nowego, multipolarnego systemu monetarnego obawy w tej mierze czynią bardziej niż uzasadnionymi. W nieuniknionych turbulencjach związanych z globalną restrukturyzacją zadłużenia, odchodzeniem od dolara jako „waluty rezerwowej” i kolejną odsłoną kryzysu w strefie euro część portfela inwestycyjnego w złocie fizycznym jest prawdopodobnie ważniejsza niż kiedykolwiek.
Wszystko ma jednak swój cel który należy zrozumieć i swój czas który inwestor musi wyczuć. Czas na wchodzenie w złoto po łatwe zyski kapitałowe prawdopodobnie minął wraz z wieloletnią hossą (obszar zielony w diagramie) w czasie której wzrosło ono o ponad 650%. Odbyło się to nie bez pomocy masowej ekspansji liquidity jaką były fale QE. Podkreślić należy że ekspansja ta była częścią szerszych przekształceń światowego ładu monetarnego i miała charakter globalny, z Chinami czy Japonią również biorącymi w niej udział.
Od pewnego czasu QE jest jednak zwijane a ekspansywna polityka monetarna stopniowo moderowana. Tłumaczy to, uwzględniając pewne przesunięcie czasowe, bessę w złocie które oddało w ciągu 3 lat więcej niż 1/3 wartości. Inwestor kontemplujący złoto fizyczne obecnie musi zdawać sobie sprawę z tego że nie powinien oczekiwać szybkiej gratyfikacji kapitałowej. Nie taka jest jednak główna rola złota w zrównoważonym portfelu a nabywanie złota fizycznego jedynie w celu zysków kapitałowych jest krótkowzroczne. Większy lewar przy ewentualnych wzrostach złota zapewni inwestorowi prawdopodobnie sensownie wybrany producent metalu, z których wielu po biciu jakiego doznali w tej bessie przedstawia w perspektywie dużo atrakcyjniejsze potencjały wzrostowe.
Pamiętać jednak zawsze należy o ryzyku i o horyzoncie czasowym. Walor nie chciany i mijany z daleka może być tani, ale często staje się jeszcze tańszy zanim stanie się droższy. W szczególności dotyczy to złota w którym dalsze spadki nie są wykluczone, tym bardziej że wkraczamy w okres wygaszania ekspansji liquidity i silniejszego dolara. Przed nami jeszcze, wg wszelkiego prawdopodobieństwa, jest kulminująca typową bessę faza poddania się. Ostatni inwestorzy porzucają wtedy nadzieję i w panice masowo wyprzedają swoje aktywa opuszczając rynek. W kryzysie 2008 widzieliśmy taką wyprzedaż w złocie po stronie instytucjonalnej właśnie w desperackim poszukiwaniu liquidity.
Dopiero wtedy gdy ostatnie słabe ręce rzucą z rezygnacją ręcznik na ring zacząć się może nowa hossa. Potrzebny do tego będzie szerszy udział mas, napędzany słabnącą wiarą w omnipotencję państwa opiekuńczego w obliczu nieuniknionej dewaluacji aktywów papierowych. Stąd też dopiero deflacyjne przesilenie (global reset) w stronę którego świat zmierza, poprzedzające falę globalnej reflacji poprzez SDR-y, okazać się może punktem zwrotnym dla perspektyw złota.
Z drugiej strony potencjał spadkowy złota z obecnych poziomów wydaje się ograniczony. Po długim okresie spadków metal jest mocno wyprzedany a sentyment w nim jest fatalny. To samo w sobie jest wskaźnikiem kontrarnym, podobnie jak kontrast pomiędzy szybującymi wysoko rynkami equity, a/k/a Dow Jones, a taniejącym stale złotem. Jeszcze innym, i być może najwięcej mówiącym sygnałem jest narastająca w ostatnich latach rozbieżność między malejącą ceną złota a rosnącym cały czas globalnym zadłużeniem. Historycznie wielkości te były dobrze skorelowane. W końcu nie należy zapominać że przy obecnych cenach około 40% operacji wydobywczych złota jest w deficycie, choć taniejąca energia szacunki te może zmienić.
W sumie więc wydaje się że metale szlachetnie, a zwłaszcza kompanie je wydobywające, popadły w dostateczną niełaskę aby z kontrarnego punktu widzenia zacząć znowu wyglądać interesująco… Przynajmniej dla tych inwestorów którzy znajdą odwagę szukać szans w surowym krajobrazie bessy z globalnym resetem w tle, w której dalsze spadki złota nie są wykluczone.
P.S. Po swoje zaproszenie aby dołączyć do kręgu inwestorów TwoNuggets możesz kliknąć TUTAJ.
.
@ szela
Gospodarz wyraznie to opisal, zakup fizycznego metalu stanowi zabezpieczenie portfela nie inwestycje. Tak jak w Polsce wszyscy koloruja domy aby byly ladne tak w Szwajcarii nawet nie kupuje sie firanek bo po co?
Poza tym jesli ktos traktuje zakup fizycznego metalu jako inwestycje to ponosi koszty transakcyjne od 8 do 12%, wiec wogole to sie nie oplaca.
Zakup papierowego metalu natomiast niczym sie nie rozni od kupna/sprzedazy kazdego innego waloru.
Zakup walorow spolki wydobywczej(i kazdej innej) bez oceny fundamentalnej i technicznej, bez oceny progow wejscia i wyjscia dla pozycji dlugiej czy krotkiej, obliczenia wspolczynnika ryzyka jest szalenstwem.
Trader21 na swoim blogu od 2 lat namawiał na zakup złota fizycznego (kto posłuchał ten liczy straty) , międzyczasie lobował za akcjami spółek wydobywczych (też na tej inwestycji inwestorzy ponieśli straty). Moim zdaniem słuchanie takich speców to jak zabawa z odbezpieczonym granatem, zgadzam się z Cynikiem co do trendu na złocie (dla mnie Au będzie mnie interesowało dopiero po 2017 roku zakupy większych ilości zacznę po 2020 roku).
przy okazji wklejam wykres SDRUSD
https://goo.gl/J3UWgt
Ten wykres pokazuje aprecjację dolara od 2011r. To zbyt krótki okres do analizy technicznej. Lepszy byłby wykres
tej pary obejmujący ostatnie 20-25lat.
Same mowienie o deflacji jest czyms dziwnym w odniesieniu do tego co nas otacza. Jesli gielda odzwierciedla bowiem przyszlosc to pokazuje nam inflacje rzedu 1000% (dziesieciokrotna)w USA.Srednia wycena do zysku bowiem spolek bez uwzglednienia spolek o minusowym wspolczynniku osiagnela poziom 100. Teraz gdy tam zrobiono sygnal kupna ciekawe co bedzie dalej.
Srebro papierowe po przekroczeniu lini trendu spada lawinowo w rejon 15 USD/Oz, srebro sztabowe jest ciagle okolo w cenie 19,a monetarne 20 USD za uncje i czeka sie tydzien . Uwazam ze to najciekawszy w tej chwili rynek, bo albo papierowe kontrakty mocno odbija albo fizyczne spadnie w przepasc.
SNB za swoje 500 miliardow Euro wydrukowal 600 miliardow SFr.Pytanie jest takie, ile tego EURO trzeba skupowac aby uspokoic rynek i ile ono faktycznie jest warte. W tej chwili to juz 170 miliardow rocznie sie robi i kurs ani drgnie ponad 1.25. Trzeci rok z rzedu w malej Szwajcarii wydano ponad 100 miliardow SFr rocznie wiec na budowy, powiekszono dziesieciokrotnie powierzchnie dla magazynow wolnoclowych dla kruszcow, zanotowano rekordowe zakupy nieruchomosci przez cudzoziemcow.
Czynsze podrozaly w ciagu 5 lat o 100%, paliwo o 30%, ubezpieczenie zdrowotne 20%.
Obcokrajowcy buduja w tej chwili nowe miasta(Oerlikon/Opfikon Glattpark )dla obcokrajowcow.
Wielu Eidgenossen uwaza ze bogactwo tu zdeponowane starczy na wiele lat dobrobytu, wielu tez jednak uwaza ze potezne problemy gospodarcze wraz z niepokojami wewnetrznymi przed nami-jak tylko skonczy sie tu praca dla wszystkich.
Kolejne rzady drukuja pieniadze i powiekszaja zadluzenie oraz swoje pozycje w akcjach spolek gieldowych aby budowac teoretyczne bogactwo spoleczenstwa poprzez wysokie wyceny aktywow. To co nas otacza to wiec iluzja-gra sie jednak zgodnie z sygnalami a nie z faktami w logice Wittgensteina. Tylko ze zarabiam papier na ktorego wymiane na metal musze czekac 7 dni roboczych!
Dzien dobry!
W oczekiwaniu na szczegolowy artykul dot. przyszlego porzadku monetarnego pozwalam sobie zamiescic pon. linka:
https://philosophyofmetrics.com/2014/09/14/renminbi-is-already-a-de-facto-reserve-currency/
Czy brzmi to sensownie? A moze moglby Pan polecic jakies lepsze strony na ten temat?
Pozdrawiam!
w 2008 roku kupiłem m.innymi za radą cynika złoto i dobrze na tym wyszedłem – nie tylko finansowo ale i psychicznie, posiadanie odpowiedniego procentu oszczędności w AU pozwala lepiej spać.
Jesli zloto kupuje się ze świadomością że jest to life-long-investment wahania cen nie mają większego znaczenia – sa okazją do akumulacji lub skrócenia pozycji w zalezności od przewidywanych średnioterminowych potrzeb płynnościowych.
Złoto może nadal spadać (nawet sporo, wchodząc w strefy niedowartościowania w porównani z kosztami wydobycia) ale tylko do czasu końca deflacji – moim zdaniem okres ten będzie krótki (rok?) Aktualny spadek jest wynikiem wyprzedzania faktów – za chwile musi nastąpić zmniejszenie płynności a globalny reset jeszcze niekoniecznie. Zmniejszenie płynności musi doprowadzic do ucieczki od wszelkich aktywów – także złota.
Mechanizm z SDR wygląda na rzeczywiście dogadany i jest prawdopodobne że to będzie metoda uporzadkowania rynków po globalnym resecie. Wtedy też zniknie wiekszość długów i papierowego majatku a wcześniej notowania złota gwałtownie odbija.
Drogi platosie jak czytam takie analizy i jednoznaczne stwierdzenia, jak to się za niedługo będzie działo to mnie pusty śmiech ogarnia. Moim zdaniem czeka nas skok kwantowy i w nieodległej przyszłości nie poznamy świata, w którym żyliśmy.
Można sprawdzić przepowiednie z 2006, dajmy na to. Niczym się nie różnią od tych z 2014 😉 Są po prostu ponadczasowe.
Gdzie doczytałeś się jednoznacznych stwierdzeń? Przedstawiam swoją opinie na dany temat i tyle – nie uzurpuję sobie ani jasnowidztwa ani nieomylności.
Przedstawiam swój tok myślowy przyczyna => skutek (np wygaszenie QE => spadek płynności => wyprzedaż aktywów)
W dobrym tonie byłoby odnieść się do argumentów a jako kontrapunkt przedstawić swoje a na pewno nie jest w dobrym tonie kpina i szyderstwo – to źle świadczy o Tobie i nie wnosi niczego dobrego do syskusji
Czy ktoś czuje się na siłach podywagować o wyniku referendum w Szwajcarii? Czy to jest akcja z góry skazana na fiasko, czy może jednak sukces jest przesądzony?
Nie na temat (więc proszę nie publikować jeśli naruszam regulamin) – ciekawy nowy podatek od transferowanych danych w internecie:
https://www.bbc.com/news/world-europe-29846285
Włosy stają dęba.
———-
MODERACJA: okazyjne OT’s są ok. Staramy się tylko nie tracić fokusu dyskusji przez rozrost wątków bocznych… 😉
A ja tam uważam, że skoro już nawet Cynik zwątpił w złoto to jesteśmy blisko dna! 😉
Blisko dna nie możemy być tak długo jak długo jest ktoś kto tak jeszcze twierdzi… 😀
Blisko dna na złocie będziemy wtedy, gdy nastąpi szczyt na parze USD/EUR, a to długa droga jeszcze ;-))
Poza tym musi się skończyć bessa na surowcach.
Spory ruch w górę na złocie może wywołać udane szwajcarskie referendum 30 listopada.
SNB
SNB może jeszcze obniżyć stopy procentowe do ich ujemnych wartości w razie szturmu na CHF.
chyba idzie zwała na złocie
https://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16890187,PKO_BP_stawia_na_zloto__W_oddzialach_bank_sprzedaje.html#BoxBizTxt
@ Gospodarz
„Srebro z kolei przestało być metalem monetarnym i wbrew nadziejom silver-bugów nikt w nim rezerw trzymał raczej nie będzie. Nie będzie też częścią nowego układu monetarnego na horyzoncie, na co złoto ma IMO dobrą szanse”
Tu rodza sie problemy ilosciowe. Nie ma bowiem takiej masy zlota aby zastapic pieniadz papierowy. Pod dostatkiem jest srebra i miedzi, szczegolnie ta ostatnia jest w miare stabilna cenowo. Szwajcarscy sprzedawcy juz od roku oferuja ja w sztabach roznej wielkosci jako constans do portfela. Dzisiaj tego czego szuka zarzadzajacy portfelem to stabilizacja polaczona z mozliwoscia szybkiego uplynnienia i wydaje mi sie ze obecne ceny srebra i miedzi oraz oferowane sorty spelniaja ten warunek.
Dzisiaj swiat mi wydaje sie idzie w kierunku jednego jezyka, jednego pieniadza i jednego wspolnego totalitaryzmu i te grono kandydatow do zaszczytu bycia „JEDNEGO” ciagle sie zaweza. Teoretycznie SDR+metale/kruszce/surowce energetyczne+pieniadz elektroniczny+zobowiazania emerytalne sa w tej chwili zbiorem zamknietym dla JEDNEGO pieniadza.
super info
http://www.wp.pl
Dlaczego rynki nie reagują na szwajcarskie referendum?
Wycena złota nie rośnie, tylko nasze media straszą wycenę 4 PLN/CHF po referendum. Nawet nasza premierzyca nerwowo
reaguje i zmusza banki do stres testów na tą okoliczność. Wynik na „tak” musi być większością nie tylko wśród Szwajcarów, ale na „tak” musi opowiedzieć się większość kantonów, aby referendum się udało. Jeżeli referendum się
uda to parlament szwajcarski będzie miał trzy lata na wprowadzenie nowego prawa, a następnie SNB będzie miał
pięć lat na zakup złota do poziomu 20% rezerw. Na ew. odejście od sztywnego kursu 1,2CHF/EUR SNB będzie miał
osiem lat. Tylko odejście od tego sztywnego kursu doprowadziłoby do dużej aprecjacji CHF i zszargania nerwów
„frankowiczów” ;-)))I po co Polaków straszyć?
Afirmacyjny wynik referendum byłby niekompatybilny z utrzymaniem pega. Niezaleznie jednak od wyniku czas pega wydaje się dobiegać końca.
Witam.
Nie jestem doswiadczonym analitykiem ani inwestorem dlatego prosze o wyrozumialosc i cierpliwosc.
Wg mnie wykres, na ktorym cynik oparl swoje wywody mialby sens gdyby nie ogromny dodruk przez kilka poprzednich lat przez USA i ogolnie wszystkich. Wykres uwzglednia inflacje ale jest ona zbyt niska jak na taki dodruk $.
Moje pytanie jest nastepujace:
Dlaczego pomimo kilku lat dodruku $ i innych walut zloto i srebro stoi w miejscu?
Mam tez prosbe do specjalistow o zinterpretowanie tych wykresow:
https://www.macrotrends.net/1444/gold-to-monetary-base-ratio
https://www.macrotrends.net/1378/dow-to-gold-ratio-100-year-historical-chart
Czy z tych wykresow nie wynika , ze czekaja nas niedlugo wzrosty cen srebra i zlota w zwiazku z QE1-3 i byc moze kolejnymi?
Pozdrawiam
czekaja nas niedlugo wzrosty cen — Lasciate ogni speranza! Bessy kończą się wtedy kiedy nikt nie czeka na wzrosty cen…
Bitcoin już się chyli ku upadkowi – być może jego następca coś „zdziała”, ale sam bitcoin nie jest dość wydajny.
Zgadzam się z twoją tezą, że Bitcoin może być kontrolowany przez banki jeśli tylko będą chciały.Myślę, że jesteśmy blisko tego stanu. W tej chwili kopanie nie opłaca się już zwykłym zjadaczom chleba. Koszt zjedzonej energi elektryczniej przewyższa uzysk w bitcoinach. Nie mniej banki mogą sobie pozwolić na postawienie wielkich „kopalni” i za pomocą ich kontrolować tą walutę.
Co do jakości tej waluty też mam wątpliwości. Kto zaufa walucie która potrafi stracić, zyskać 30% w ciągu kilku tygodni ???
———-
MODERACJA: wątek bitcoina został wygaszony przez moderatora.
@piotr38
Nie bardzo rozumiesz idea bitcoina […] XXX
———
MODERACJA: Nie bardzo chyba rozumiesz słowo pisane… Wątek BC pod tym wpisem został wygaszony jako offtopic.
———
MODERACJA: Wątek bitcoina wygaszam jako off-topic. Przyjrzymy się temu innym razem.
Prawda ze sa delaerzy, którzy naganiają na złoto ile się da. Czy leci w dół, czy w gore krzyczą kupuj!! Pomyślałem, że być może przyda się spojrzenie na proces spadku metali jednego z dealerów. Akurat darmowe i wcale nie naganiające. Dość szczere IMO. Do mnie przemawia:
XXX
———-
MODERACJA: Sorry, bez linków pls.
@ Wiking
Przestań nachalnie naganiać na bitcoina na wszystkich blogach bo już nawet nie chce ci się pisać nowych postów tylko wklejasz bezczelnie jeden i ten sam tekst wszędzie gdzie się da
„.. Moim zdaniem bitcoin został „namaszczony ..”
a moim zdaniem to chyba wystarczy tego naganiania na zakup BTC i wychwalania go
Bitcoin dobry na wszystko – żona cię zdradza? kup bitcoin, masz sraczkę? Bitcoin ci pomoże itp itp
Moim zdaniem bitcoin został „namaszczony”. W USA panuje klimat jemu przyjazny, co niektórzy bankierzy przychylnie się o nim wypowiadają. Nie jest zwalczany. To znaczy prawdopodobnie że został pozytywnie „zweryfikowany”. Żadna transakcja zawarta w bitcoinie nie ulega zapomnieniu (bardzo przydatne przy pobieraniu podatków). Moc obliczeniowa komputerów USA jest wystarczająca do przejęcia nad nim kontroli i dokonania potrzebnych modyfikacji, które zapewnią pełną kontrolę i możliwość skalowania emisji. Bez problemu i bez żadnych podejrzeń można go akumulować w dyskretny sposób. Zwolennikami bitcoina są ludzie najbardziej sceptyczni wobec obecnego systemu wiec siłą rzeczy przejdą na drugą stronę bo inaczej stracą wszystko co mają w bitcoinach.
Podstawowa zasada brzmi:” Nie inwestuj w coś czego nie rozumiesz”;-)))
Jeśli ten scenariusz o którym pisałem się spełni to biorąc pod uwagę jakie są dolarowe rezerwy walutowe można oszacować przeszłą wartość bitcoina na ok 500 tys. do 1 mln. dolarów. Złoto może osiągnąć cenę 200 dolarów bo tylko będzie popyt ze strony przemysłu. To nic że nie opłaci się go wtedy wydobywać, zasoby złota zgromadzone w bankach centralnych i rękach prywatnych w celach inwestycyjnych zaspokoją popyt na 50 lat. Domyślam że to co napisałem spotka się z uśmiechem politowania i zostanę odesłany do książek. Kto ma dobrą pamięć to może sobie za 10 lat przpomni ten komentarz.
@Wiking
” (…) Kto ma dobrą pamięć to może sobie za 10 lat przpomni ten komentarz”
hm, wątpię czy za 10 lat sam go sobie przypomnisz 🙂
@wiking:”Domyślam że to co napisałem spotka się z uśmiechem politowania i zostanę odesłany do książek.”
Hmm, chyba, że puszczą wszelkie hamulce i zacznie się „drukowanie” forsy na chama. Jeszcze pamiętam inflację z lat ’80-90 (żartuję, że ja już milionerem byłem:). Zresztą to jest teza znacznej części moich rozmówców. Ten „kryzys” musi być wcześniej czy później zalany inflacją (pieniądz wypuszczony na szeroki rynek!). Może wystarczy 10% rocznie.
Jestem zwolennikiem pieniądza opartego na złocie. Jednak dochodzę do wniosku że jest to mało prawdopodobne aby do tego doszło w bieżącym stuleciu. Głównym celem bankierów i rządów jest eliminacja gotówki i całkowita kontrola wszystkich przepływów pieniężnych. Dlatego złoto nie masz obecnie szans bo ono zapewnia największy zakres wolności a świat zmierza do totalnego zniewolenia. Dolar zostanie zastąpiony pieniądzem całkowicie elektronicznym i to się stanie ze wszystkimi walutami. Tym co zastąpi dolara może być no. bitcoin. Wiem że to brzmi niedorzecznie, ale śmiem twierdzić że proces ten już może być w trakcie realizacji. Sam bitcoin może być nawet dziełem bankierów, ale nawet jeśli nie to może przejść pod ich kontrolę. Czy nie jest możliwe że większość bitcoinów jest już w rękach bankierów ? Oczywiście że tak może być. W tej chwili rzesze ludzi o poglądach wolnościowych pracują dobrowolnie na rzecz popularyzacji pieniądza całkowicie elektronicznego który w końcowym efekcie będzie narzędziem totalnej kontroli. Bitcoin jest tylko pozornie anonimowy bo internet nie jest anonimowy. W najbliższej przyszłości każdy człowiek korzystający z internetu będzie miał przypisany indywidualny adres ip za pomocą którego będzie się łączył z internetem (coś jak teraz pesel) i ta odrobina anonimowości zniknie całkowicie. Przecież zatwierdzenie transakcji w bitcoinie wymaga połączenia z internetem. W ten prosty sposób bitcoin przestanie być anonimowy.
Trafiłeś w samo sedno. Tak to będzie wyglądało i do tego zmierza świat.
Wiking, trafiłeś w sedno. Ponieważ ludzie myślący są niezbędni dla kraju, to ja Cię proszę jeszcze o oświadczenie, że nie planujesz seryjnego samobósjtwa albo co;).
I, tak, masz rację, rozwazania o złocie ograniczone wyłączne do złota, to uproszczenie. Uproszczenie to jest niezbędne, ale trzeba mieć z tyłu głowy przypomianjkę o nim (coś jak gaz doskonały w fizyce, który przecież nie istnieje). Złoto nie istnieje przecież na rynku „samo w sobie”, ale „w otoczeniu” innych dóbr/towarów/kasy. I te wzajemen zalezności są równie ciekawe co zachowanie złota „samego w sobie”.
ludzie myślący są niezbędni dla kraju —- ale tylko dla istniejącego praktycznie… 😉
„Głównym celem bankierów i rządów jest eliminacja gotówki i całkowita kontrola wszystkich przepływów pieniężnych.”
Celem tak, ale spójrzcie np na Ekwador czy Peru. Czy wyobrażacie tam sobie elektroniczną gotówkę? Jak pół kraju ma np regularne problemy z prądem? A 1/3 (Amazonia i Andy) prundu nie ma w ogóle? Wymieniłem lampę naftową na dwie zjefajne dmuchawki i strzały. Taki poziom. A tego typu krajów jest więcej niż mniej. Choćby Indie. Duża część Chin, lekko licząc połowa Azji i 90% Afryki. Itd. Dlatego to się może stać wyłącznie w krajach tzw „zachodu”, a i w to wątpię. Chociaz, widzac efekty prania mozgow w Szwecji, zaczynam miec watpliwosci. W kazdym razie lekko liczac pol swiata nie nadaje sie do realizacji tego planu.
@Lysander:”W kazdym razie lekko liczac pol swiata nie nadaje sie do realizacji tego planu.”
To samo przychodzi mi do głowy w innych sprawach. Prawie wszyscy, z którymi dyskutuję na jakiekolwiek tematy (demokracja, finanse, prawo, …) mają klapki na oczach i widzą tylko „świat zachodu”. Zapominają, że kraje rozwinięte, to pewnie jakieś ~1 mld ludzi. Reszta żyje w zupełnie innych warunkach i ma zupełnie inne obyczaje, prawo, politykę, … a co za tym idzie inną mentalność.
Powiem więcej, na wypadek jakiejś spektakularnej katastrofy na skalę światową, te „ludy pierwotne” stanowią rezerwę genową ludzkości. Zachód (3/4 ludzi) się powoli degeneruje z powodu rozwiniętej medycyny i cieplarnianych warunków życia.
Zachód (3/4 ludzi) się powoli degeneruje z powodu rozwiniętej medycyny i cieplarnianych warunków życia. —- degeneracja ma swoją nazwę: socjalizm… 😉
„To samo przychodzi mi do głowy w innych sprawach. Prawie wszyscy, z którymi dyskutuję na jakiekolwiek tematy (demokracja, finanse, prawo, …) mają klapki na oczach i widzą tylko „świat zachodu”. Zapominają, że kraje rozwinięte, to pewnie jakieś ~1 mld ludzi. Reszta żyje w zupełnie innych warunkach i ma zupełnie inne obyczaje, prawo, politykę, … a co za tym idzie inną mentalność.”
Ludziom zyjacym w PL i ogolnie na zachodzie wydaje sie, ze wszedzie jest tak jak tutaj, a wystarczy poleciec do glupiego Egiptu, wyjsc poza ogrodzenie hotelu (co rzadkie) i widac, ze 90% idei zachodnich tam nie ma po prostu racji bytu.
To dosc typowe. Kupilem kiedys w H-K mape swiata. W centrum oczywiscie Chiny, malutka Europa gdzies w lewym, gornym rogu, Polski praktycznie nie widac. Swoja droga, fajnie to zaczyna obrazowac dzisiejsza rzeczywistosc.
dopóki gołodupiec bez wkładu własnego dostaje kredyty na mieszkania w blokach/slumsach za cenę sufit a banksterzy w spółce z polytykami robią wszystko żeby cena nieruchomości typu karton/gips nie spadły to kupowanie złota fizycznego ma zawsze sens – człowiek spokojnie żyje a wieczorem leży ze śmiechu słuchając kabaretu w internecie(kablówka już ze 5 lat odcięta – za reklamy których nie można przewinąć mam płacić 🙂 ) np. https://audycje.tokfm.pl/odcinek/19850
zastanawia mnie jedno co socjaliści zrobią z tą Giga głupotą hodowaną na masową skalę bo w nieskończoność „glupota” nie będzie kupować drogich i nowych gadżetów płacą wysokie podatki buhahhahahhaha
moje hasło wyborcze: jak fucha to tylko na przysłowiową gębę
a na koniec klub explosion – łorsoł https://www.youtube.com/watch?v=vF-OW2lHjtg
Szwajcarskie referendum ws. zakupu złota.
W mediach odbywa się straszenie „frankowców” dużymi wzrostami kursu franka po referendum 30 listopada. Po pierwsze
należy poczekać do wyniku tego referendum. Gdyby inicjatywa obywatelska powiodła się, to SNB musiałby kupić ok.
40% rocznej podaży złota. Wtedy należałoby spodziewać się włączenia się do gry na wzrosty cen złota finansowych
graczy, co mogłoby odwrócić spadkowy od trzech lat trend, zakończyć bessę i rozpocząć nową hossę na złocie lub
spowodować co najmniej duże wzrosty ( korekta w trendzie). Natomiast nie należy spodziewać się z tego powodu
dużej aprecjacji CHF z uwagi na jego sztywne powiązanie z euro tj. wzrost kursu CHF nie może przekroczyć 1,2 CHF/EUR. SNB tak szybko nie zrezygnuje z obrony sztywnego powiązania franka z euro, bo to leży w interesie szwajcarskiej gospodarki. Tak czy siak, referendum to zapowiada się niezwykle ciekawie. Uważam, że u nas polityk,
który zezwoliłby na referendum pytając Polaków np. o zgodę na przyjęcie euro zostałby szybko „zmieciony” przez tzw. rynki tj. banksterów.
Wynik „tak” byłby niekompatybilny z utrzymaniem pegu co z pewnością nie umyka uwadze rynków…
Czas bessy, czas hossy.
Od kilku lat mamy cykliczną bessę na surowcach. Należy mieć na uwadze, że złoto to „anty-dolar” oraz to, że złoto wyceniane w USD kupujemy za PLN. Według GS w 2017r dojdzie do parytetu, czyli USD=EUR (lub niżej). To potwierdza kondycja gospodarki amerykańskiej i eurokołchozu oraz efekty trwającej wojny walutowej. Zgodnie z cyklem Kuznetsa 1969- 1985-2001-2017(?)spodziewać się należy szczytu na parze USD/EUR i USD/PLN w 2017r i dołka na surowcach. Trwająca hossa na parze USD/PLN dała już ponad 10% zysk tylko od czerwca br. Nie wiadomo jaki będzie kurs USD/PLN w 2017r. Moim zdaniem szczyt na parze USD/PLN nastąpi w momencie wycofywania się poważnych kapitałów pieniężnych z Polski. Wtedy moim zdaniem należy sprzedać USD i kupować fizyczne złoto. Tylko, ile PLN musimy wydać na kupując uncję złota;-))? Mając zdywersyfikowany portfel w którym jest np. 1/3 w USD, 1/3 w Au i 1/3 w PLN można spać spokojnie;-)))
Spory ruch korekcyjny w bessie może spowodować szwajcarskie referendum 30 listopada.
jeśłi szwajcarzy przegłosuja dokupienie złota to padnie mit „nie ma darmowych obiadów”
szwajcarzy będą dodrukowywac franki i kupowac za nie złoto, co spowoduje umocnienie franka (będą rosły złote rezerwy) więc dodrukują kolejną porcje franków i dokupią znów złota
w zasadzie to juz mogłoby działać, szwajcarzy dodrukowują franki a za nie kupują euro, dolary ale też akcje!
więc w zasadzie mogą powoli przejmować co lepsze przedsiebiorstwa na świecie za swój zadrukowany papier
i kto sie odważy powiedzieć że darmowe obiady nie istnieją?
istnieją, tylko trzeba je sobie umiec zorganizować 🙂
Może na to skupywali euro aby je teraz wymienić na złoto? Niczego by nie musieli więcej drukować. Zamiana euro na złoto wydawała się nam od dłuższego czasu nie najgorszym pomysłem… 😉
co by nie wymienili, jedzą darmowy obiad i może być tak że im więcej zjedzą (aktywa w postaci złota czy akcji topowych firm) to tym więcej darmowego jedzenia dostaną, bo ich majątek będzie rósł a przez to spekuła będzie kupować franka, a przez to bank będzie musiał bronić kursu 1,2 i drukowac nowe franki
perpetuum mobile
jeśli to takie proste to czemu inni tak nie zrobią? Niczego więcej nie trzeba – kupić złoto, czekać aż przyniosą pieniądze, kupić więcej złota, czekać na więcej pieniędzy…
tak jak z perpetuum mobile – wygląda cudownie, tyle że nikomu nie działa
@jozin:”wygląda cudownie, tyle że nikomu nie działa”
Eee, Amerykanom przez ostatnie kilkadziesią lat udawała się znacznie lepsza sztuczka. Drukować „papierki”, kupować od innych za to co się chce, drukować „papierki”, kupować …., a to że nic na tym świecie nie trwa wiecznie, to i ten interes się kończy.
Tak na marginesie zauważyłem, że problem horyzontu czasowego jest często pomijany w rozważaniach. ŻADNE rozwiązania i metody nie działają w dłuższym okresie czasu i wróżenie z fusów w co jest lepiej inwestować: akcje, nieruchomości, ziemię, złoto, … nie ma sensu. Na ile dana inwestycja była trafiona okaże się dopiero w chwili, w której okoliczności zewnętrzne ZMUSZĄ nas do jej „wymiany” na inne dobro (emeryturę, leczenie, remont mieszkania, emigracja, …).
Dla mnie uzasadnienie, że inwestycja na giełdzie była trafiona, bo ktoś kupił akcje, sprzedał i zarobił pieniądze jest wątpliwa. Owszem w tym horyzoncie czasowym zarobił, ale jak by za miesiąc była wymiana pieniędzy na skrajnie niekorzystnych warunkach, to może by wyszło, że ci co trzymali te akcje wyszli na tym lepiej, bo akcje dalej mają i teraz je mogą sprzedać na nowych warunkach (za nowe pieniądze). Podobnie ze złotem, które po zdelegalizowaniu może doprowadzić własciciela do wiezienia (wtedy może lepiej było mieć mieszkanie:) lub na odwrót, ze złotem można będzie uciec a z mieszkaniem już nie i władza je znacjonalizuje. Jak myślimy w horyzoncie kilkunastu(dziesięciu) lat to nie ma mądrych.
Ze złotem i wszystkim innym będzie tak, jak zechcą elity, żeby było. Niestety, ale 80%, a może nawet więcej ludzi nie ma autentycznych własnych poglądów, ale kieruje się wyłącznie tym, co podpowiadają im tzw. „autorytety” (taka jest konstrukcja psychiczna człowieka).
jest wiele przykładów na to że inni czegoś nie robią, czasem z głupoty czasem braku możliwości, a czasem bo ktoś większy zabrania
ja np. gdybym się dorwał do steru władzy w Polsce zrobiłbym to tak:
jakiś państwowy bank zająłby krótką pozycję na złotówce gdzie by się tylko dało, a następnie ogłosiłbym że wykorzystam rezerwy dolarowe do przedwczesnej spłaty długów
część zadłużenia by znikła, znikła by część rezerw a osłabiający się złoty przyniósłby pokaźne zyski z mojej pozycji którzy przekazałbym do budżetu dla zlikwidowania deficytu – i to byłby darmowy obiad dla Polaków który ja im załatwiłem
@zenek:”jakiś państwowy bank zająłby krótką pozycję na złotówce gdzie by się tylko dało, a następnie ogłosiłbym że wykorzystam rezerwy dolarowe do przedwczesnej spłaty długów”
Jest kilka „ale” do takiego scenariusza:
– chyba złotówka musi być o coś oparta? Na razie jest oparta o koszyk zachodnich walut. Nie wiem jaki byłby kurs złotego po takim sztosie i czy NBP by się na to zgodził (teoretycznie jest niezależny:)?
– jesteś pewien, że „państwowy bank” nie przegrałby w takim starciu z jakimś „wielorybem” z zagranicy? Te nasze banki to takie trochę „kieszonkowe”.
– nie wiem jakiego rodzaju są umowy na te zagraniczne długi, które chcesz spłacić. Może nie mogą być wcześniej spłacone.
gdyby państwowy banki próbował grać na złocie, parze eur/usd to jasne ze wieloryb może go ograć
ale granie na złotówce to granie na własnym podwórku
nie musimy spłacać długów za rezerwy
możemy za nie kupić broń, albo postawić instalację do produkcji benzyny z węgla – rozwiązując przy okazji problemy w górnictwie, ograniczając import ropy itp.
spadek kursu złotego możemy kontrolować, wielkością pozycji na zlotym, ilością wyprzedanych reazerw, no i w razie silnego spadku rezerwy same zaczną się szybko odbudowywać bo odnotujemy nadwyżkę w handlu
niczym by się to nie rózniło od spółki grającej na własnych akcjach, która w razie ochoty na wzrost kursu je skupuje, a w razie ochoty na spadek sprzedaje lub ogłasza nowe emisje
oczywiście zakładam że szefem NBP jest mój człowiek a nie „niezależny” w istocie zalezny od zachodniej finasjery
własnie po to banki muszą koniecznie być niezalezne od rządu by rządy do spółki z bankami nie mogły ogrywać na swoich walutach banków inwestycyjnych 😛
Nie robią tego z pazerności, głupoty, opętania agenturą i biedy.
Polska też mogłaby drukować złotego z pokryciem 10% w srebrze i złocie, jakie wydobywa KGHM.
Efekt byłby natychmiastowy.
Są jednak siły zainteresowane w tym, by Polska tego nie robiła.
Chociażby obecni wierzyciele, którzy po spłaceniu przez Polskę długów nie mieliby już żadnego
pożytku z polskich niewolników.
Ba, nie mieliby już polskich niewolników.
Jak ktoś ma ochotę, to proszę przeliczyć czy złota i srebra KGHM wystarczy na pokrycie emisji pierwotnej, a później
sprawdzić, czy samych podatków od KGHMu pobieranych obecnie wystarczy na nabycie tej ilości srebra i złota od KGHM.
Ja coś tam liczyłem i wyszło mi tak, że aż uwierzyć nie mogę.
Jeśli „pokrycie” w srebrze ma znaczyć jednostronną wymienialność zewnętrzną to jest to w świecie walut fiat kiepski pomysł. W ogóle „silna waluta” w sytuacji gdy wszyscy drukują swobodnie swoje papiery jest absurdem. Już lepiej wprowadzić w kraju „srebrnego złotego” – równoległy obieg srebrej monety bez wartości nominalnej, umożliwiając tym ludziom łatwe i tanie autentyczne oszczędzanie…
nabycie tej ilości srebra i złota od KGHM — nawett jak KGHM jest folwarkiem państwowym to nie jest to jeszcze państwowy sejf z którego można wyjąć złoto za darmo. A jeżeli się płaci cenę kompanii publicznej to będzie to cena rynkowa. Państwo może owszem, skupić całą produkcję metalu na swoim terenie. To jednak w złocie nie ma sensu bo KGHM produkuje je, w małych ilościach, głównie w Ameryce (Robinson)…
Srebro z kolei przestało być metalem monetarnym i wbrew nadziejom silver-bugów nikt w nim rezerw trzymał raczej nie będzie. Nie będzie też częścią nowego układu monetarnego na horyzoncie, na co złoto ma IMO dobrą szansę. Zastąpienie chociaż ćwierci rezerw walutowych NBP przy obecnych cenach wymagałoby zresztą skupowania całej produkcji srebra KGHM przez ponad 40 lat…
Wykorzystanie dominującej pozycji kraju w produkcji srebra najsensowniej byłoby osiągnąć, IMO, staroswiecką metodą stworzenia kartelu, windującego ceny do góry przez wstrzymanie dostaw rynkowych. KGHM jest tu w unikalnej sytuacji czołowego producenta jednej commodity dla którego jest ona jednak produktem ubocznym. To jest zasadniczy atut – ale wątpliwe czy związkokracja rządząca KGHM ma brains aby to wykorzystać…
KGHM można wykorzystac inaczej
doinwestowac rezerwami, za które to rezerwy wykupiłby najwieskzych producentów srebra na świecie
po zdobyciu dominującej pozycji w produkcji srebra można by ogłosic że srebro sprzedajemy tylko za polskie złotówki i narzucic takie rozliczenia na całym świecie
w efekcie inne kraje częśc rezerw musiałyby trzymac w złotówkach po to by móc nabywac na rynku srebro
a jak już świat musiałby trzymac rezerwy w złotym to oznacza że moglibyśmy bezkarnie dodrukowac sporą ilośc kasy która świat odłoży na swoich kontach
zupełnie tak jak robi to USA tyle ze na nieporównanie większą skalę
@ zenek
… chcesz nam tu zrobić nowy Irak czy Libię, Drukarz nie pozwoli by Janusze sprzedawali srebro za złote, a nie dolary. Człowiek który by to głośno powiedział następnego dnia miałby nieszczęśliwy wypadek;)
bzdura z całym szacunkiem.
Szwajcarzy płaca reputacją a wlasciwie dostaja obiady w zamian za to że reputacje mają – a ta nie bierze się z niczego tylko z wcześniejszych ograniczeń i inwestycji wlaśnie w nią.
Nie ma darmowych obiadów!
Jak to nie ma! W tramwaju usłyszałem jak dwóch facetów umawia się na obiad. Odwróciłem się sądząc, że zobaczę dwóch biznesmenów, ale to było dwóch obdartych meneli. Po odstawieniu do punktu skupu zebranych puszek, wybierali się na darmowy obiad, wydawany do przyciętych PET-ów pod kościołem.
dlaczego zatem nie skorzystałeś? Mniemam że kosztowało by to Cię utratę godności, może wstyd lub inne negatywne emocje…
Nie ma darmowych obiadów – w ten czy inny sposób za wszystko płacimy oni już zapłacili i są na dnie nawet dumę i godność muszą oddać za miskę „darmowej” zupy – a poza tym w sensie ekonomicznym ktoś z dobrym sercem za tą zupę zapłacił
Wydaje się, że na tzw. Zachodzie 90% ludzi wierzy w skuteczność i słuszność obecnego systemu monetarnego, politycznego, ekonomiczne, społecznego, filozoficznego itd. i co więcej uznaje go za najlepszy z możliwych. Ludzie powszechnie przyjmują, że lepiej już nie będzie, i że to wszystko, co mogliśmy jako (ta nowoczesna i cywilizowana część ludzkości !!) wymyślić. Chyba z tego względu to wszystko tak trwa. Ludzie w zdecydowanej większości nie szukają już alternatyw po prostu.
Ja tam coś nie bardzo wierzę w tych zachodnich myślicieli… We wschodnich zresztą też nie… 🙁 Masy reagują, myśli za nie ktoś inny… Jeśli mają ciepło i są syte demokratycznie zagłosują choćby za grupową samoeutanazją. Czasem tylko potrzeby mas i intencje ich handlerów stają na kursie kolizyjnym. Wtedy mamy rewolucję…
Hmm.. całkiem sporo nie wierzy, ale jednak 90% wierzy.. Z prostego powodu, który nieźle opisali psychologowie. Otóż okazuje się, że wszyscy, (a może zdecydowana większość ludzi?) ma wpisane pewne pierwotne „skłonności”, które całkowicie warunkują ich codzienne postępowanie. Te „skłonności” to: zasada wzajemności, zobowiązanie i konsekwencja, dowód społeczny „inni tak robią”, lubienie kogoś, wiara w autorytet i strach przed niedoborem czegoś. Te cechy lub skłonności są tak silne, tak głębokie i tak pierwotne, że determinują one wszelkie postępowanie zdecydowanej większości ludzi, którzy absolutnie nie są w stanie wyjść poza schematy powstające z powodu działania owych „skłonności”. W sumie, to we wczesnej młodości te cechy psychiczne są potrzebne, bo dzięki nim możliwa jest nauka i przyswajanie wiedzy we wczesnych stadiach. Jednak wraz z dojrzewaniem, te cechy powinny słabnąć, wygasać, a nawet zanikać, aby człowiek mógł być na prawdę wolny. Z jakiegoś powodu jednak nie zanikają u dorosłych, a wręcz się wzmacniają. I to jest dziwne.. Jak można stworzyć wolne społeczeństwo, oparte na tym, że samodzielne jednostki podejmują odpowiedzialne decyzje, jeśli zdecydowana większość ludzi nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie, okazuje się, jakby z natury..
Wydaje mi się dość naturalną konsekwencją wzrostu siły państwa opiekuńczego i szerzej – socjalizmu. Kiedy ktoś inny niejako z definicji ma się o Ciebie troszczyć i wmawia Ci się to od małego, że wystarczy przestrzegać szeregu zakazów i nakazów, wymyślonych przez kogoś bez wątpienia kompetentnego, nie masz zbyt mocnych zachęt, żeby nauczyć się odpowiedzialności i samodzielności. Analogicznie działa to w mikroskali w przypadku nadopiekuńczych rodziców – zwykle kiedy już wypuszczają wreszcie swoje latorośla spod klosza, to są to skończone matoły, niezdolne do myślenia w przód dalej niż na jeden krok i liczące na to, że ktoś inny zrobi wszystko za nich. Później przychodzi przyspieszona nauka życia – no, chyba że państwo da rentę czy zasiłek.
Wreszcie świetny ekonomiczny wpis Cynika, za jaki go sobie cenię! Ostatnio coraz bardziej zalatywało polityką.
Nie mów hop. Ukraina nas i tak dopadnie, jak nie tutaj to gdzieś indziej, w mniej komfortowych warunkach… ;-D
Moim zdaniem zamiana dolara na SDR niewiele zmienia w kwestii globalnego resetu, a jedynie może ten reset przyśpieszyć. SDR oparty na JPY, GBP, EUR, USD i CNY nawet jeśli zastąpi USD w rozliczeniach to nie wpłynie na skalę długów poszczególnych państw i złych aktywów banków. SDR zadziała tu jedynie jako mnożnik natomiast relacja długu do PKB poszczególnych państw będzie taka sama.
Nie jestem tego taki pewien… Reflacja tej skali jest idealnym tłem do restrukturyzacji zadłużenia, łacznie z szeroką repudiacją (?) długów… Taki reset nie byłby zresztą czymś takim nowym, dokonywano go przecież regularnie w historii, głównie z okazji wojen. Ameryka straci definitywnie diktat dolara co samo w sobie może okazać się trzęsieniem ziemi. Po utracie tego diktatu SDR ma moim zdaniem dobrą szansę na otrzymanie linku do złota. Wtedy krajobraz zmieni się do końca. Shall see…
Cynik9
„Nie jestem tego taki pewien… Reflacja tej skali jest idealnym tłem do restrukturyzacji zadłużenia, łącznie z szeroką repudiacją (?) długów… Taki reset nie byłby zresztą czymś takim nowym, dokonywano go przecież regularnie w historii, głównie z okazji wojen”.
Wydaje mi się, że taki był sens mojego wypisu. Obaj spodziewamy się, że wcześniej może dojść do resetu, którego przeprowadzenie może być kłopotliwe zarówno dla rządzących jak i rządzonych. Wojny i ogólna anarchia niewykluczone. Zakładam, że dojdzie do dotkliwego zubożenia społeczeństwa światowego, w szczególności w krajach dotychczas zamożnych (szeroka repudiacja długów) i wobec powyższego trudno jest ocenić, kiedy w tak skomplikowanej sytuacji polityczno-ekonomicznej dojdzie do wprowadzenia nowej waluty/nowych walut i czy będzie się ona nazywać SDR czy inaczej. Przed resetem wprowadzenie SDR i uwzględnienie w koszyku walut CNY, a nawet RUB niczego nie zmieni ( o czym pisałem wyżej).
Wszystkie dokonywane od 1971 systematyczne próby demonizowania złota jako waluty, nazywając je „barbarzyński relikt”, faktycznie skierowane są przeciwko temu, co w istocie swej jest prawdziwe, niezbędne i kreowane przez stwórcę na fizyczny miernik wartości. Metaforycznie rzecz ujmując, na złoto można spojrzeć niczym na srodze doświadczonego, cierpiącego mędrca, który wcale nie spieszy się, by ogłosić prawdę, lecz jedynie obserwuje sprawy z boku, z chłodną obojętnością. Unikając ostentacyjnej obecności i wygłaszania swoich racji, tym bardziej ukazuje swoją wyjątkowość i wartość. mimo zniewag, szyderstw, przekleństw, nacisków degradowania, i zastosowania wszystkich dostępnych metod służących wyszydzeniu złota jakoby „fałszywego króla walut”, lśni ono i wciąż lśnić będzie swoim blaskiem jest kajdanami na rękach bankierów oraz solą w ich oku, a „potężne fiat Money” zbudowane na bazie oszukańczej formule zaufania, skręciły na drogę prowadzącą ku ich kresowi. Ludzie w końcu dostrzegą prawdę i drogę wyjścia z tego papierowego obłędu.
„Chodzi tu o jej rozszerzenie (przez włączenie chińskiego renminbi) i upowszechnienie.”
Jaki interes miałyby mieć w tym Chiny? Co konkretnie największy eksporter świata miałby zyskać na tym, że zamiast np. 100 mld USD za wyeksportowane produkty dostanie 148 mld SDR, w skład którego oprócz USD-szajsu będzie wchodził także EURO-szajs, JPY-szajs czy GBP-szajs, a tylko 10-20% to będą Juany? Po drugie, jak przekonać największe gospodarki świata, że ten miks papierowego szajsu będzie się lepiej nadawał do przechowywania rezerw walutowych, niż obecny USD-szajs?
Przekonywać zbyt wiele nie trzeba, rzeczy mam wrażenie są już dogadane ze szczegółami włącznie, w trójkącie BIS-IMF-G20. Czekanie jest tylko na kongress USA. Pozycja dolara jako „waluty rezerwowej” miała swoje zalety dla USA ale ma też i wady i konieczność odejścia od tego unilateralnego modelu strony moim zdaniem już uzgodniły. Istotny jest teraz mechanizm generowania SDR przez poszczególne kraje i dlatego negocjacje o nowym podziale wpływów w IMF się przeciągają.
Skąd przypuszczenie, że te rzeczy są już dogadane ze szczegółami? Np. Chiny zawarły w ostatnich latach umowy bilateralne w zakresie wzajemnego akceptowania walut z 26 państwami, w tym w sporej części z G-20. Dla przykładu, currency swap z Brazylią ma wartość 190 mld RMB, a z Unią Europejską 350 mld RMB. Z kolei New Development Bank (NDB) działa na rzecz współpracy walutowej pomiędzy państwami BRICS. Skoro więc Chiny i inne duże gospodarki już dziś dysponują skutecznymi narzędziami do prowadzenia handlu z pominięciem USD, to jaką dodatkową korzyść miałyby odnieść z wprowadzenia SDR-ów pod patronatem MFW, instytucji o dość podejrzanej przecież reputacji (zwłaszcza w kręgu emerging markets)? Czy w interesie Chin, które mają rekordowe 4 bln USD (4000 mld) rezerw walutowych, leży proste przeksięgowania tej góry fiducjarnych rezerw na 6 bln fiducjarnych SDR-ów, do złudzenia przypominających tzw. rubla transferowego, czy raczej kontynuowanie upłynniania rezerw po cichu poprzez kupowania hard assets w Azji, Afryce, Australii, Europie i obu Amerykach?
Znaków jest mnóstwo, wchodzenie w nie zabrałoby cały post… Jednym z najbardziej oczywistych rezultatów porozumienia jest IMO masowy transfer złota fizycznego na Daleki Wschód. W przeszłości transfery złota w tej skali były najczęściej rezultatem wojen; państwa o złoto walczyły. Ten jest pokojowy. Można oczywiście wierzyć że transfer jest wynikiem jakiejś zbiorowej wariacji zachodu i niezwykłej przenikliwości Chińczyków, ale na ile wiarygodne jest to?
Może nie jestem jakoś szczególnie bystry, ale tak na mój rozum to ten transfer złota dokładnie przeczy koncepcji SDR-ów 🙂 Chiny kupują tysiące ton złota, bo wiedzą, że w scenariuszu deflacyjnego albo hiperinflacyjnego collapsu tylko złoto przetrwa jako powszechnie akceptowany środek wymiany – czyli pieniądz, za który będzie można kupić potrzebne gospodarce chińskiej surowce i żywność. Nie trzeba być Einsteinem, żeby motywy Chin intuicyjnie załapać, bo podobnie rozumował np. ś.p. Muamar Kadafi, kiedy na krótko przed śmiercią zaczął lansować hasło „ropa za złoto” a nie „ropa za koszyk walut” 🙂 A co do pokojowego transferu złota, to historia zna i takie przypadki, np. wymiana USD na złoto przez Charlesa de Gaulle.
Natomiast obecny transfer złota do Chin jest IMHO rozpaczliwą – i chyba już ostatnią – próbą ratowania dolara, lecz nie pierwszą taką próbą przecież. Poprzednio były nimi London Gold Pool, zniesienie systemu Bretton Woods przez Nixona, Peter Volcker i drakońskie podwyżki stóp procentowych, COMEX i naked short selling, wyprzedaż złota przez banki centralne (Gordon Brown), działalnosć bullion banks, leasing złota, zmuszanie producentów do sprzedaży forward w bessie, a w hossie emisja papierowych ETF-ów. Transfer złota do Chin widzę jako kontynuacją tej sekwencji wydarzeń raczej niż przejaw zbiorowej wariacja Zachodu.
rozpaczliwą – i chyba już ostatnią – próbą ratowania dolara —- nope, sądzę że nie ma tu nic rozpaczliwego ani nic przypadkowego… Elity dobrze wiedzą że dolar jako „waluta rezerwowa” dobiega końca w wyniku czego mamy uporządkowany proces globalnego równoważenia, ze złotem płynącym na wschód i z QE podnoszącymi liquidity na nowy, wyższy poziom. Nie zdziwiłbym się gdyby Chiny ogłosiły w pewnym momencie dramatycznie wyższe rezerwy złota i ogłosiły rodzaj memorandum na dalsze ich zwiększanie.
„sądzę że nie ma tu nic rozpaczliwego ani nic przypadkowego”
London Gold Pool też był starannie zaplanowany, a jednak „przypadkiem” skończył się dość rozpaczliwie. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
„mamy uporządkowany proces globalnego równoważenia”
Sytuacja, w której prawie całe złoto monetarne świata będzie zgromadzone w Azji, a Zachód zostanie z górą papieru, ze stanem równowagi ma niewiele wspólnego IMHO.
całe złoto monetarne świata będzie zgromadzone w Azji —- do tego jeszcze parę uncji brakuje, z uogólnieniami tego typu raczej bym się wstrzymał obserwując rozwój sytuacji…
@AFM:”ale tak na mój rozum to ten transfer złota dokładnie przeczy koncepcji SDR-ów”
Niekoniecznie. Może zakup złota to tylko jeden z „hard assets”, które Chiny kupują. Szczególnie, że ten towar się dobrze przechowuje, a do tego Chiny kupując go wcale jakoś nie nadwyrężają swoich zasobów finansowych. Powiedziałbym nawet, że na ten cel wydają „śmiesznie małe kwoty”.
Ok, załóżmy że tylko 10% ze swoich rezerw Chiny przeznaczą na zakup hard assets. W takim razie zostaje im jeszcze 3600 mld USD. Jaką korzyść miałby Chiny z przeksięgowania tej kwoty na SDR-y i dlaczego ta korzyść miałaby zrekompensować im pożytki płynące z dalszego kupowania hard assets?
załóżmy że tylko 10% ze swoich rezerw Chiny przeznaczą na zakup hard assets —- niebezpieczne złożenie od początku ponieważ zakłada że Chińczycy są półgłówkami od lat eksportującymi rzeczy materialne i od lat gromadzącymi za to stertę nieubezpieczonego amerykańskiego papieru… bez daleko idących porozumień. Jak prawdopodobne jest to? Co więcej, dokupują papier nawet obecnie…
Z tymi SDR’ami to bardzo ciekawa sprawa, nie dość, że są one obecnie powszechnie używane, to jeszcze ich kurs codziennie się waha. Przyznam, że codziennie mam okazję sprawdzać jaki jest ich kurs. 😉 Gospodarz ma rację, wystarczyłoby dorzucić do koszyka Renminbi, Rubla i praktycznie mamy „walutę światową”, najzabawniejsze jest to:
„Początkowo wartość jednostki SDR była wyznaczana jako wartość 0,888671 g czystego złota (zwana była czasem „papierowym złotem”), od 1974 roku jest wyznaczana na podstawie koszyka walutowego, składającego się obecnie z euro, jena, funta szterlinga i dolara amerykańskiego, w proporcjach zależnych od wagi danej waluty w międzynarodowych transakcjach finansowych.”
Zabawny byłby powrót do Gold Standard w taki sposób, po tylu latach.
Znakow mnostwo? Na caly wpis?
Juz sie nie moge doczekac! 🙂
…poprzedzające falę globalnej reflacji poprzez SDR-y….
Czy ktoś może dopisać słowo lub dwa, o co chodzi w tym zdaniu?
To rzeczywiście mogło zabrzmieć skomplikowanie… 😉
O ile nasze przewidywania okażą się trafne, w nie tak dalekiej przyszłości będziemy świadkami transformacji obecnego systemu dolarowego w system monetarny oparty na SDR-ach (SDR – special drawing rights), rodzaj koszyka walut pod auspicjami IMF który zasadniczo zastąpi dolara. Nie jest to rzecz nowa i od lat służy jako jednostka obrachunkowa w IMF. Chodzi tu o jej rozszerzenie (przez włączenie chińskiego renminbi) i upowszechnienie. Gdy wymagana reforma IMF zostanie zaklepana (do końca br. wg oczekiwań) spodziewać się można IMO masowych emisji obligacji SDR-owych przez wiele państw, w tym zamiany istniejącego długu w walutach narodowych w nowy dług SDR-owy o dłuższym okresie zapadalności. Proces ten wiązał się będzie, w mojej opinii, z masowym globalnym wzrostem liquidity, następującej po wspomnianym epizodzie deflacyjnym, kombinacja określana mianem reflacji. W ten sposób i zwolennicy deflacji otrzymają rację, i fani inflacji swoją część… 🙂
Czy jesteśmy w tych przewidywaniach na dobrym tropie? Zobaczymy! Pierwszym potwierdzeniem byłoby rozszerzenie obecnego składu SDR (JPY, GBP, EUR, USD) o chińskie renminbi. Sądzę że z czasem SDR będzie również linkowany do złota…
Podstawowy problem złota i metali tzw szlachetnych jest taki że to nie popyt i podaż decyduje o cenie tylko polityka. Mało tego, cena ustalana na forexie powoduje że to nie pies macha ogonem tylko ogon psem, bo cenę ustala ktoś kto nie ma złota z kimś kto wcale nie chce go kupić. Duże banki inwestycyjne mogą wyczarować z kapelusza dowolną ilość gotówki aby ustawić dowolnie wielkie krótkie pozycje na złocie. Jakies 5 lat temu mi się wydawało że złoto to pewna inwestycja, ale to nieprawda. Po pierwsze wielka polityka może zrobić ze złotem absolutnie wszystko co zechce. Nie ma powodu dla ktorego złoto nie mogłoby teraz spaść do 100$. Po drugie nawet jeśli polityka nie da rady rynkowi, to nikt nie będzie czekał 70 lat aby wyjść z inwestycją na swoje, a ruchy na złocie trwają pokolenia. Moim zdaniem nawet oszczedzanie na nasze emerytury jest zbyt krótkim okresem i się można przejechać. Zwłaszcza że to wcale nie jest tak, że papier jest do kitu, a za złoto zawsze kupię ten sam towar. 5 lat temu za uncje złota kupiłbym garnitur, podczas gdy dzisiaj pół garnituru… A platyny to już za cholerę nie rozumiem – podaczas gdy wszystkie metale szły w kosmos, platyna w dół – wielomiesięczny strajk w RPA a cena najniższa od 5 lat, obecnie grubo poniżej kosztów produkcji. Za dużo polityki w tym jest. Chyba swoją platynkę przetopię na garnki 😉
to nie popyt i podaż decyduje o cenie tylko polityka…
W odniesieniu do złota fizycznego ja bym to sformułował nieco inaczej – nie to że prawo podaży i popytu przestaje działać ale zmienia się zasadniczo jego interpretacja, a ta zależy w rzeczy samej od polityki i szeregu innych faktorów. Platyna rzeczywiście rozczarowuje w tym roku…
„Nie ma powodu dla ktorego złoto nie mogłoby teraz spaść do 100$.” Poza takim drobnym że ja idę wtedy i kupuję od razu 5 kilo tego towaru którego nikt nie chce.. a na powaznie… chińczycy kupuja 4000-5000 ton rocznie (oficjalne zakupy ludnosci na SGE), a mimo to dla wszystkich ciągle starcza… cuda Panie, cuda…
Platyna to akurat zrozumiałe… w 2012 opracowali i wdrożyli do seryjnej masowej produkcji katalizatory do diesli (i nie tylko) z czystego złota. Główny odbiorca (przemysł motoryzacyjny) 70-80% światowej produkcji znikł w ciągu jednej nocy. Nawet porzucenie aktualnego procesu produkcyjnego (po którym produkcja rosysjkeij platyny spadnie do zera) nic tu nie zmieni.
Dobra wiadomość dla złota… 😉
Chętnie zobaczyłbym jednak link źródłowy do tego „wdrożenia” bo podejrzewam kit. Sama idea była sugerowana od dawna, i granty na research rozdane, ale nie słyszałem aby ktoś produkował konwertery ze złotem. Pamiętać też należy że dyferencjał cenowy platyny i złota jest obecnie tylko $27, ciekawe więc kto będzie zastępował w takich warunkach „drogą” platynę tańszym złotem…
W 2013 link był stronie World Gold Council… Teraz jest tylko prezentacja że katalizator z platyny palladu i złota. Na stronie rzeczonej firmy było w 2013 że produkują katalizatory z mieszaniny platyny palladu dzięki temu produkując katalizator kosztujący o 30% mniej niż przy katalizatorze o takiej samej wydajności katalizy gazów z czystej platyny. Chwalili się też że wdrożyli do produkcji seryjnej w 2012 katalizator do diesli używający tylko złota, spełniający wszystkie wymagania najnowszej normy Euro 5 czy 6…
Mówimy o tym samym kicie w takim razie… 😉 Rzeczona firma zaczęła 10 lat temu i nie od złota tylko od ceramiki która miała zastąpić platynę. Z tego wyszło że ceramika jest dużo droższa od platyny. Deal z WGC jest natomiast niedawny i znany ale ma charakter grantu badawczego. Stąd do jakiegokolwiek „wdrożenia” jest długi czas, lata na pewno. Mocno wątpliwe aby mogło to tłumaczyć gwałtowność ostatnich ruchów w platynie. Głównym produktem firmy są zresztą, jak się wydaje, patenty pokrywające szeroki zakres tematyki w której platyna i katalizatory stanowią tylko mały fragment.