czyli o wyższości „mieszkaniowego” nad „becikowym”
W Polsce weszła w życie ustawa mająca przekupić młodych aby raz jeszcze zagłosowali na PO za 2 lata. Z jednakowo brzmiących komunikatów które pojawiły się w prasie wynika że rodzina jednoosobowa i singiel do 35 lat kupujący pierwsze mieszkanie dostaną od towarzysza św. Mikołaja 10% wartości mieszkania. Jeżeli w międzyczasie się rozmnożą to dostaną jeszcze więcej, w sumie do 20% wartości mieszkania.
Wszystko to co towarzysz Mikołaj rozdaje musi najpierw, jak wiadomo, ukraść z podatków reszty. Powstaje więc pytanie jak i komu przyjdzie teraz dokręcić śrubę podatkową. To premier Tusk ogłosi zaraz po wygranych wyborach.
Charakterystyczne że rząd w żaden sposób nie próbuje nawet kamuflować socjalistycznego rozdawnictwa jakimś łagodniejszym jego ujęciem, jak na przykład występując w roli poręczyciela bankowej pożyczki. Z komunikatów wynika że chodzi o bezpośrednie „dawanie”. A ponieważ o wszystko co jest „dawane” trzeba się „ubiegać” można się domyślić że kolejka chętnych, tych przynajmniej którzy jeszcze nie wyemigrowali, może być spora. Prasa nie podaje czy warunkiem ubiegania się o 1/10 mieszkania za darmo będzie podpisanie lojalki głosowania na PO.
Aby socjalizm mieszkaniowy PO różnił się czymś od becikowego socjalizmu PiSu rząd zrezygnował z bezpośredniego promowania dziecioróbstwa w stylu „5% wartości mieszkania za każde dziecko”. Naruszałoby to zresztą prawa młodych kochających się inaczej którzy przecież także będą chcieli załapać się na rządową szczodrość. Tym niemniej trudno liczyć na ich pomoc w kwestii zapaści demograficznej i pytania coraz bardziej nurtującego rząd – „kto będzie pracował na twoją emeryturę?”. A to na emeryturę musi jeszcze ktoś pracować? Nie wypłaca jej przypadkiem ZUS? … 😉
Jak było do przewidzenia, szczodrość PO tanio nie wypadnie. Podatnik bulnie za nią 3 mld złotych w czterech latach, i tylko odsunięcie PO od władzy w wyborach za 2 lata umożliwić może ograniczenie tych strat do połowy. Oczywiście to co młodzi i do tego szybcy załapią do tego czasu to ich. Stąd może właśnie forma bezpośredniego „dawania”.
Rozdawanie szmalu ma szereg niekwestionowanych zalet. Korzysta z niej doraźnie partia rządząca ale płaci za to całe społeczeństwo, to raz. Dwa, rozdawać można bezkarnie bo nie ma w kraju żadnej poważnej opozycji. Ta co jest poważna nie jest; licytuje się z rządem kto rozda więcej. No i trzy, szmal jest prosty do rozdania. Rozdać młodym na przykład pracę od której zależy w końcu spłata kredytu jest znacznie trudniej. Szczególnie jesli się praktykuje socjalistyczne rozdawnictwo a klin podatkowy zabija przedsiębiorczość. Nie znaczy to wprawdzie aby rząd premiera Tuska był całkowicie bez sukcesu w temacie rozdawnictwa nowych posad. Tu ma sukcesy i to znaczne, bo liczbę państwowych posad rozdmuchał jak rzadko który. Są to jednak wszystko pasożytnicze posady urzędnicze, żyjące z podatków tak samo jak rozdawnictwo na mieszkania.
Jeżeli rząd PO chciałby naprawdę pomóc młodym to mógłby lepiej: a) podnieść kwotę wolną od podatku do rozsądnego poziomu europejskiego, b) zmienić przepisy o upadłości konsumenckiej umożliwiając zakończenie nieudanej przygody z hipoteką odesłaniem kluczy bankowi i rozpoczęcie raz jeszcze od zera, oraz c) zreformować emerytury eliminując wszystkie branżowe przywileje bez wyjątku, wprowadzając jedną emeryturę dla wszystkich, i redukując jednocześnie składki ZUS w dłuższym okresie przejściowym.
Jeśli tego nie chce lub nie może zrobić to niech kupi lepiej młodym po bilecie do Londynu w jedną stronę, plus może nawet jakieś kieszonkowe na start. Wypadnie to dużo taniej dla wszystkich niż wygłupianie się z dopłatami na mieszkania przy 13% bezrobociu, szyty grubymi nićmi trick wyborczy.
.
@Cynik: „[…] tylko odsunięcie PO od władzy w wyborach za 2 lata umożliwić może ograniczenie tych strat do połowy.”
Ale to tylko przy założeniu, że nowa ekipa będzie rozsądna albo całkowicie skończy jej się kasa. Jednak bardziej prawdopodobna jest chęć przelicytowania konkurencji lub skierowania kasy bardziej do swoich. Niestety przy zamianie socjalistów na narodowych socjalistów najlepsze co nas może spotkać to to, że tego programu nie ruszą…
wyglada na to że cos sie zmienia w światowym systemie monetarnym
Chiny zapowiedziały, że przestają gromadzić dolary.Chińczycy poinformowali, że „gromadzenie walut obcych nie jest już w interesie Chin”.https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-zapowiedzialy-ze-przestaja-gromadzic-dolary-koniec-darmowego-kredytu-dla-usa
a więc jet to koniec darmowego kredytu dla USA. wiadomo że chiny kredytują także istnienie euro jako obszaru w którym mają swoje interesy gospodarcze. ciekaw jestem czy chiny wycofają się także z tego obszaru.
I dlatego m.in. od 1 stycznia, przedsiębiorcy co kupili używany samochód bez VAT i wprowadzili go do firmy, będą musieli po sprzedaży samochodu odliczyć VAT o zanieść w zębach kolesiom przy korycie.
BTW
@Cynik9
Prawda, ze ładne?
https://www.naszdziennik.pl/ekonomia-gospodarka/60330,chinczycy-nie-przestrzegaja-polskiego-prawa-pracy.html
Chińczycy owszem przestrzegają pakietu socjalnego ustalonego dwa lata temu przed przejęciem firmy, ale to zdaniem załogi za mało, bo życie jest coraz droższe, a zarobki stoją w miejscu. – a tu związkokrację boli… 😉
Cyniku,
w programie MdM niekoniecznie chodzi o to, żeby dać coś jakiejś tam grupie wyborców. Wszak grupa deweloperów, do których w praktyce skierowany jest ten program, dysponuje raczej niewielką liczbą głosów… za to najpewniej dysponuje innymi atutami 😉
Jednak cały ten MdM to jest nic przy kolejnym przekręcie, który szykuje się w branży – fundusz mieszkań na wynajem. Ma go prowadzić BKG, a przekręt polega na tym, że fundusz kupi mieszkania od deweloperów i wynajmuje je na „rynku” po preferencyjnych stawkach. Całość założeń jednak nijak nie trzyma się kupy, bo nawet po stawkach rynkowych nie da się uzyskać zapowiadanej rentowności 4% (a co dopiero dla stawek „poniżej rynkowych”, cokolwiek miałoby to właściwie oznaczać 😉 Moja interpretacja jest taka – rząd (tym razem nie za pieniądze podatników, bo pieniądze będą pochodzić z BGK, czyli się je poniekąd „wygeneruje”) kupi od kolegów-deweloperów niesprzedawalne aktualnie mieszkania. Potem wynajmie je ludziom (pewnie tym „odpowiednim”), a na koniec się okaże, że całość nie jest w ogóle dochodowa, więc trzeba biznes rozwiązać, a mieszkania sprzedać (pewnie znowu tym „odpowiednim”, którzy już w nich mieszkają, na preferencyjnych warunkach).
https://wdomachzbetonu.blogspot.com/2013/10/jak-rzad-nie-pomaga-mieszkaniowce.html
Pozdrawiam,
Tylko że skala tego „wynajmu” to mniej więcej liczba przeciętnie oddawanych w Polsce mieszkań w ciągu miesiąca.
Kropla w morzu.
BGK kupi od kolegów-deweloperów niesprzedawalne aktualnie mieszkania.
Potem wynajmie je ludziom (pewnie tym „odpowiednim”) – tym, co nie mogą zapłacić cen rynkowych za wynajem
a na koniec się okaże, że całość nie jest w ogóle dochodowa – nie, okaże się, że trzeba to dotować
więc trzeba biznes rozwiązać – skądże znowu, to są mieszkania na wynajem
a mieszkania sprzedać (pewnie znowu tym „odpowiednim”, którzy już w nich mieszkają, na preferencyjnych warunkach) – jeśli sprzedasz, to jak zarobisz na dotowanym wynajmie?
Kropla w morzu, a interes od czegoś trzeba zacząć ;-P Najlepiej od łatwo dostępnego pieniądza.
czyli „za podatki od biedaków ratują gołodupców (deweloper i bank)” – sztucznie pompują ceny nieruchomości bo inaczej towarzyszom system padnie, pewnie rabunek odbędzie się głównie przez dodruk makulatury z wizerunkiem królów – w końcu szef nbp lubi pobudzać/ratować/”wspierać młodych”…..
wniosek: towarzysze/”hodowcy”/ mają ludzi za kompletnych głupków …
@m
Rzecz, w tym, że maja rację…
No właśnie. Czy spadek cen będzie nadal postępował? czy warto skorzystać z tego programu?
Czy spadek cen będzie nadal postępował? – docelowo nieruchomości mają tendencje wzrostowe tam gdzie przybywa ludzi i/lub wzrasta ich siła nabywcza…
czy warto skorzystać z tego programu? – zanim odczepieniem się od banku nie będzie odesłanie mu kluczy, jak w USA, to pewnie nie, IMHO…
drogi cyniku, piszesz, że nie warto skorzystać z tego programu, dopóki nie pojawią się hipoteki w amerykańskim stylu – zabezpieczone jedynie nieruchomością, nie całym majątkiem kupującego. Ponieważ styl zabezpieczenia jest wspólny dla wszystkich hipotek w Polsce, niezależnie czy objęte są programem MdM czy nie, czyżbyś sugerował, że w ogólne nie należy brać hipotek w stylu polsko-europejskim? hmmm….
Nie mogę niestety wchodzić tutaj w szczegóły. Nie wiem skąd wziąłeś niejaki „styl polsko-europejski” sugerujący nieograniczoną odpowiedzialność delikwenta wszystkim w całej Europie. Nie jest to prawdą. Wiem że brać hipotekę w PL dawniej to był horror i dziki zachód i trzeba było przynajmniej dobrze prześwietlić pod światło tekst umowy. Przed wizytą w banku sprawdziłbym w każdym razie kto i za jakie konkretnie przestępstwa procesował się z tym bankiem, i czy wygrał… Są na to odpowiednie strony na internecie. Problem polega na tym że bank w PL w warunkach hipoteki zmiennoprocentowej czyli wszystkich nie ponosi ani żadnej odpowiedzialności ani żadnego ryzyka, a chmarą drobnych kruczków czyni pozycję kredytobiorcy zupełnie niemożliwą – IMHO.
Uściślijmy kwestię ograniczonej lub nieograniczonej odpowiedzialności kredytobiorcy. Wiem, że w USA można zakończyć hipotekę odesłaniem klucza, co w najgorszym wypadku dla delikwenta oznaczało obniżenie oceny wiarygodności kredytowej, a materialnie utratę – tylko domu. styl amerykański nazwałbym zatem hipoteką z ograniczoną odpowiedzialnością.
natomiast rozumiem, że hipotekę w Polsce (z tego co wiem, również w Anglii, a może – w całej reszcie Europy – dlatego nazwałem ten styl polsko-europejskim) można albo spłacić w całości (wliczając w praktyce arbitralne odsetki lub kary za przedwczesne spłacanie), albo ogłosić osobiste bankructwo tracąc cały majątek (w Polsce bardzo trudne). może się gdzieś nie rozumiemy, ale czy nie nazywałbyś tych warunków nieograniczoną odpowiedzialnością finansową?
Mogę dodać od siebie, że w Anglii kredyty są w praktyce również zmiennoprocentowe: jakiś wskaźnik, np Bank of England base overnight repo rate + marża banku, którą bank może co ileśtam zmieniać. Można wykupić – jeśli w danej chwili są dostępne na rynku – stałe oprocentowanie kredytu, ale tylko np. na 3 lata.
Mimo tzw kryzysu nie ma tu fali bankructw, przejęć i licytacji domów – wydaje się, że banki są bardziej zainteresowane dojeniem delikwenta przez całe życie niż jednorazowym zbankrutowaniem go. W Polsce pewnie byłoby podobnie, jeśli populacja miałaby kłopoty ze spłacaniem kredytów. Dla polityka to dobry cel – pomóc ciężko pracującym rodzinom płacącym za swój dach nad głową 🙂
No więc rozumiemy rzecz podobnie ale nie jestem pewny czy w kontynentalnej Europie masz wszędzie tego typu open ended liability. Spodziewałbym się raczej że zastawem pod pożyczkę jest sama nieruchomość. Dziwi mnie że w anglosaskiej Anglii miałoby być inaczej. Może wypowiedziałby się tu jakiś prawnik?
Wiem na przykład że w krajach niemieckojęzycznych jest instytucja Inhaberschuldbriefe, czyli zdaje się „listów zastawnych” po polsku, na daną nieruchomość, i że stanowią one jedyne zabezpieczenie jakie ma bank na udzieloną pożyczkę pod ich zastaw.
Bzdura. Fixed Mortgage są nawet do 10 lat:
https://www.money.co.uk/mortgages/10-year-fixed-rate-mortgages.htm
Trzeba mieć LTV koło 75%, ale są dostępne. Nie znam nikogo kto by miał „tracker mortgage” (zmienne oprocentowanie). Ludzie tutaj mają fioła na punkcie bezpieczeństwa i stabilności. Większość banków oferuje tzw. remortgage za darmo po zakończeniu okresu umowy. Za opłatą (prowizja, rzeczoznawca…) można się przenieść do innego banku.
Co do reszty informacji to troszkę lepiej. Jeśli po odebraniu i sprzedaniu domu (co jest procesem długotrwałym i skomplikowanym – zwłaszcza w przypadku jedynej posiadanej nieruchomości) pozostają jeszcze jakieś należności których nieruchomość była zabezpieczeniem to były właściciel musi je uregulować. W praktyce to raczej (jak dotąd) nie grozi. Wartość zabezpieczania w momencie zakupu nie jest brana z umowy, a ustalana przez rzeczoznawcę banku (dranie zaniżają). Zakładając nawet tylko 10% depozyt i 'repo’ w pierwszym roku mało prawdopodobne jest żeby nieruchomość tak spadła. No i faktycznie – pożyczkodawcy robią co się da (włącznie z oferowaniem tzw. repayment – płaci się tylko odsetki, bez kapitału) żeby nie dopuścić do lawiny eksmisji. Była mała fala w 2008 która poskutkowała spadkiem cen, ale udało się ją dość szybko wygasić.
Czy rodzina jednoosobowa (pomijając, że to oksymoron) i singiel to przypadkiem nie to samo? W projekcie chodzi chyba o młode małżeństwa i singli (przynajmniej chyba były kiedyś takie założenia).
Poza tym cyniku, co uważasz za kwotę wolną od podatku na rozsądnym poziomie europejskim? Zgadzam się, że ta kwota jest w Polsce śmiesznie niska, ale podniesienie jej do poziomu, jaki jest np. w UK, czyli 7475 GBP -> 38870 PLN (dane za: https://polskabieda.com/) spowoduje, że mało kto będie w ogóle płacił dochodowy w kraju, gdzie dochód średni dochód brutto wynosi ok. 3800 zł/mc = 45600 zł rocznie (dane za: https://www.stat.gov.pl/gus/5840_1786_PLK_HTML.htm, a i tak pewnie fałszywe, bo nie obejmują firm zatrudniających poniżej 9 osób). Nie twierdzę, że płacenie dochodowego to jakiś superzaszczyt, ale 1) jak kwota wolna byłaby tak wysoka to już lepiej byłoby całkowicie znieść dochodowy i podnieść dla uzupełnienia VAT do 25% – mniej biurokracji lub 2)podnieść ją do jakiegoś niższego poziomu, żeby utrzymywanie tego podatku miało jakikolwiek sens.
lepiej byłoby całkowicie znieść dochodowy i podnieść dla uzupełnienia VAT – oczywiście że lepiej. Ale mówimy o rządach socjaldemokraty Tuska rządzącego narodem przesiąkniętym na wskroś socjalizmem, gdzie zniesienie jakiegokolwiek podatku wywołuje niepokój. Natomiast wskazanie co robią inne socjały europejskie i narobienie krzyku że my chcemy też ma dużo większe szanse powodzenia, niezależnie od tego czy ma to jakikolwiek sens czy nie.
@dude
Skoro trzymamy się absurdu pensji minimalnej, to na początek byłoby dobrze aby 12k PLN rocznie w ogóle było zwolnione z wszelkich danin, a składki naliczane dopiero od nadwyżki nad 12k PLN a podatek dochodowy od – dajmy na to, od nadwyżki nad 1500×12->18k PLN rocznego dochodu.
Do tego, w ramach polityki pro-rodzinnej – połowa tej kwoty na każde utrzymywane dziecko i 1/4 na każdego utrzymywanego bliskiego emeryta.
Wreszcie należałoby zrezygnować z oskładkowywania umów, na rzecz jednolitego opodatkowania sumy dochodów niezależnie od ich źródła.
Na początek dobre i to.
ależ drodzy dyskutanci, mieszkania zdrożeją średnio dokładnie o tyle, ile wynosi dopłata. korzyść odniosą obecni właściciele, a nie kupujący. oczywiście ci kupujący, którzy się załapią na program, będą mieli przewagę nad resztą kupujących, ale tylko relatywną, bo bezwzględnie mieszkania będą droższe. kto wie, może już są i program jest już wliczony w cenę?
To samo chciałem napisać. To kontynuacja programu „deweloper na swoim” czyli niczym nieuzasadniony transfer gotówki z budżetu do deweloperów. Masa jednak cieszy się jak głupia, że „ktoś” jej dopłaca, ni w ząb nie kumając, że dopłaca sobie sama z podatków (plus koszty urzędnika), a deweloper ustawia odpowiednio wyższą cenę, przechwytując nadwyżkę spowodowaną wzmocnioną siłą nabywczą.
tak ale dom musi byc wybudowany tak zeby byl pasywny, zezwolenia, certyfikaty i poszlo 50tys sie wa***. wiekszosc doplaty zrzeraja wymienione, zostaje z 20tys na sporo drozsze materialy/technologie, do ktorej i tak trzeba doplacic, bo za 20tys to mozna sobie kuchnie slabiutko zrobic… nie polecam.
punkt a ok, b i c bez rewolucji z obcinaniem glow nie do zrealizowania.
proponuje dodac punkt d) dzierzawa/darowizna/whatever dozywotnia ziemi dla tych co chca wybudowac dom, moga budowac energooszczedny lub ekologiczny 😉 chetnych i mlodych od razu ze 3 mln.
pozdrawiam,
proponuje dodac punkt d) dzierzawa/darowizna/whatever dozywotnia ziemi dla tych co chca wybudowac dom –
A czemu tylko ziemi? Nie praktyczniej darować od razu ziemię z domem? 😉
dlazego nie doceniasz nas mlodych?
myslisz ze nie potrafimy sobie sami wybudowac chalupy…
nie potraktuj tego personalnie ale z racji twojego wieku powiem ci to:
czas waszego pokolenia juz minal, nie potrafiliscie nic zrobic tylko debatowaliscie i nadal to robicie…
myslisz ze nie potrafimy sobie sami wybudowac chalupy… – Nie mam wątpliwości że potraficie… 😉
Ale „sobie”? Odkąd to na wybudowanie „sobie” potrzebujesz darowanego gruntu? Nie potraktuj tego personalnie ale z racji twojego wieku powiem ci to: ostatni raz jak sprawdzałem to wybudowanie chałupy „sobie” oznaczało własne jej finansowanie, z gruntem włącznie, a nie liczenie na św. Mikołaja. A jak już raz liczysz na św.Mikołaja to czemu od razu nie na całość?
W obecnej sytuacji nie wiadomo czy domy nie powinny być rozdawane za darmo razem z ziemią. W końcu ile można płacić za przywilej zostania dożywotnim dawcą kasy dla wójta i jego świty?
To jeszcze nic. Większy transfer od biednych do bogatych właśnie wystartował: 50 000 zł dopłaty do własnego domu, jeśli będzie pasywny lub 30 000 zł jeśli będzie energooszczędy.
A, o tym nie słyszałem… pewnie cynik9 był zbyt pasywny… 😉 Może jakiś link?
https://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/653872,nawet_50_tys_zlotych_doplaty_do_kredytu_na_energooszczedny_dom_to_juz_pewne.html?gclid=CLaBmcuu-7oCFSgCwwodKxsAdQ
Dzięki.
Rozdać młodym na przykład pracę od której zależy w końcu spłata kredytu jest znacznie trudniej.
Przypomina mi się dialog z Barei:
Dąbczak: Rozumię.Kiedy Zenek wychodzi?
Zenek: Gdzie?
Dąbczak: Do pracy?
Zenek: Pierwszego, ale nie ciesz się Lusia też.
Dąbczak: Ee, a gdzie będziesz pracowała Luśka?
Lusia: W telewizji.
Dąbczak: W jakimś charakterze, czy w ogóle?
Lusia: W charakterze.
Dąbczak: No, no.
😀
Osobiście wolę wykonywać pracę niż ją posiadać i pewnie dlatego nie pracuję w budżetówce, tylko w firmie prywatnej, w której muszę coś wytworzyć. Taka „trzecia droga”, o której się posiadaczom cennej pracy pewnie nawet nie śniło ;P