czyli euro literalnie wrzucane do toalety
Mogłoby się wydawać że gdy sam establishment francuski zaczyna już otwarcie podnosić sprawę powrotu do walut narodowych to całą ideę euro można będzie wkrótce wrzucić do toalety i spuścić wodę. Okazuje się jednak że żyjąca własnym życiem administracja brukselska nawet to może jeszcze skomplikować.
Wyprodukowała właśnie poważny dokument pod tytułem “Development of EU Ecolabel Criteria for Flushing Toilets and Urinals”. Rozprawa idzie o proponowanych euro kryteriach spuszczania wody w integrującej się nieubłaganie EU. Trudno uwierzyć że nawet na taki temat zespół biurokratów w Brukseli potrafi wysmażyć solidny, 60-cio stronicowy „dokument roboczy”.
Czym ten „dokument roboczy”, aby tak to ująć, pachnie można się domyślić. Otóż pachnie kolejną dyrektywą europejską, tym razem narzucającą odgórnie prowincjom unijnym jak mają spłukiwać to co narobią w swoje toalety tak aby było ekologicznie i wszędzie jednakowo.
Mimo że sama pogrążona jest w terminalnym kryzysie unia najwyraźniej ma jednak jeszcze środki aby wyrzucać je na ujednolicanie euro spłuczek. Wszystko w imię celu nadrzędnego – aby przypadkiem nie dopuścić do zabójczego chaosu jaki spowodowaliby Portugalczycy spłukujący swoje produkty inną ilością wody niż Finowie, a Holendrzy inną niż Grecy. Nic, że to akurat szło dotychczas narodom Europy wcale nieźle i bez centralnego planowania.
Rzecz jednak zmienia się istotnie gdy centralne wytyczne na coś zaczynają płynąć z Brukseli, która nałoży też kary za odstępstwa od narzuconych wytycznych. W których, gdyby ktoś nie wierzył, czytamy:
“The full flush volume, independent of the water pressure, of flushing toilet and flushing urinal equipment, when placed on the market, shall not exceed the value presented in Table 2.”
No więc niech no tylko ktoś w imperium odważy się wyprodukować toaletę która przekroczy tabelkę 2… Problem ma jak w (cypryjskim) banku. Tabelka przewiduje mianowicie że na spuszczenie byle, pardon me, euro g… poddanym imperium dane będzie jedynie 6 litrów wody.
Można się spodziewać że jeżeli niefortunnemu poddanemu imperium nie uda się ta sztuka za pierwszym razem to zapewne będzie próbował jeszcze raz. Nawet jeśli nie popełni wtedy przestępstwa to zawyży zużycie bezcennej euro wody do 12 litrów, potrzebnych na załatwienie czegoś co standardowe 8 czy 9 litrów załatwia z powodzeniem za jednym razem bez brukselskiego socjalizmu. Nic dziwnego że ten ostatni wykorzystuje wszystkie okazje aby uzasadnić swoją niezbędność.
Nadzieja w tym że zanim dojdzie do ujednolicania spłuczek w EU sam znajdzie się w toalecie i że ktoś pociągnie za spłuczkę…
.
Fajny text
https://www.goodreads.com/quotes/251836-we-re-so-self-important-everybody-s-going-to-save-something-now-save
.
To socjalizm przebrany za kapitalizm
To dyskusja obok tematu.
Proszę obejrzeć od 30:27.
https://www.youtube.com/watch?v=FjqYjNrQUrQ&feature=c4-overview&list=UUqCGGi7HtqbaTh5iLSwXjCw
Mnie to zaciekawiło.
A propos centralnego splukiwania, to nasze ukochane panstwo postanowilo sie chyba samo centralnie splukac.
i tu ja mam znów problem
czy to socjalizm? – bo będzie się wynajmować od państwa
czy to jest kapitalizm? – bo lobby developerskie wylobbowało coś na czym zyskają prywatni przedsiebiorcy zwani developerami
na to pójdą podatki od wszystkich, również najbiedniejszych które to podatki upasą wspomnianych developerów
więc choć nazwiecie to socjalizmem, to ja tu po raz kolejny widzę dojenie biednych (których nie stać nawet na wynajem) przez bogatych – którzy opchną państwu mieszkania
czysty kapitalizm sankcjonowany przez państwo
tak wygląda w zasadzie cały świat, pod przykrywką rozwiązań socjalnych następuje transfer od biednych do bogatych a nic nie rozumiejacy biedni krzyczą że jest im źle bo za dużo socjalizmu 🙂
to kapitalizm przebrany za socjalizm, to wilk przyozdobiony owczą wełną 🙂
to kapitalizm przebrany za socjalizm… czysty kapitalizm sankcjonowany przez państwo – nie dajesz sobie wytłumaczyć że kapitalizm łączy się z wolnym rynkiem i wolnym wyborem. Gdy tego nie ma, a nie może być jak się miesza państwo, to mowy nie ma o czystym kapitalizmie, jedynie o wynaturzonych formach socjalizmu. Od korporatyzmu – socjalizmu od biednych dla bogatych, regulowanego przez państwo (jak III Rzesza na przykład) – po socjalizm kolesi, też regulowany przez państwo (jak „prywatyzacja” w wielu miejscach).
ok, to nie jest kapitalizm
ale wy nazywanie to socjalizmem
a transfer od biednych do bogatych to jest „antysocjalizm”
jak można mówić socjalizm o sytuacji gdy cała polska sponsoruje developerów swoimi podatkami?
Kazda redystrubucja jest z zalozenia socjalizmem. Czy to daje sie biednym bogatym, ogolnie pod przysumem zabiera sie ludziom owoce ich pracy i przekazuje innym.
nie istnieje system bez redystrybucji, to według Twojej definicji każdy będzie socjalizmem
według mojej socjalizmem jest ten w którym kasa płynie od bogatych do biednych – i nie ma takiego kraju w Europie
nie wiem czy jest taki na świecie
No i wlasnie o to chodzi! Kazda redystrubucja to socjalizm dlatego trzeba ja ograniczac, a skoro nie ma obecnie panstwa na swiecie, w ktorym nie panowalby w mniejszym lub wiekszym stopniu socjalizm, no coz moze i nie ma, ale czy to znaczy ze nie mamy dazyc do tego aby w koncu jakies powstalo?
Chodzi o to, zeby zdac sobie sprawe, ze redystrubucja i regulacje zawsze sa prowadzone na oslep i prowadza jakies grupy ludzi do ubostwa i degeneracji i zeby te zjawiska ograniczac, a najlepiej wyeliminowac.
chodziło mi o to że nie ma państwa w którym kasa płynie od bogatych do biednych
wszędzie płynie od najbiedniejniejszych do klasy wyższej i średniej
dlatego rośnie rozwarstwienie
państwo bez redystrybucji nie może istnieć
czy imperium rzymskie, czy starożytny egipt, zawszei wszedzie miałeś redystrybucję
no i chyba nie chcesz powiedziec że to były państwa socjalistyczne 🙂
Nazwy są nieistotne. Istotny jest mechanizm. Zabieranie siłą jednym owoców ich pracy i dawanie tego innym demoralizuje wszystkie trzy strony. Demoralizuje okradanych, demoralizuje tych obdarowywanych. Obydwie grupy zniechecają się do pracy i zaprzestają zabiegać o własne bezpieczeństwo. Nabierają przkonania, ze ich zycie nie zależy od nich. Stają się niewolnikami. Demoralizuje też tych trzecich, którzy to przeprowadzają i nadzorują. Nabierają oni przekonania o nieograniczonej władzy nad pozostałymi. Takie działanie szkodzi relacjom miedzyludzkim i powoduje wzajemną agresję.
Moim zdaniem kierunek zmian jest słuszny i powinien być rozwijany. Ileż jeszcze nieprawidłowości wciąż tkwi w naszej codziennej egzystencji. Mamy dzisiaj wciąż tyle bałaganu wokół nas: każdy w toalecie zawija papier toaletowy tyle razy, ile mu się podoba, w kuchni każdy słodzi tyle ile chce a jakby tego było mało to każdy miesza łyżeczką bez określonego wspólnie dla całej unji kierunku. Jak długo jeszcze?!?
Uńja rządzi, uńja radzi – uńja nigdy Cię nie zdradzi!
Tu nawet nie chodzi o to, ze bedzie sie wynajmowac od panstwa. Jak sobie dokladnie policzysz, to wyjdzie, ze panstwo bedzie placilo na „inwestycje”, ktora w najlepszym razie bedzie dawala gorsze zyski, niz gotowka na lokacie w banku. A chodzi oczywiscie nie o ratowanie deweloperow, ale o ratowanie prywtnych bankow, w ktorych deweloperzy maja pozaciagane kredyty. Deweloperom zrobi sie dobrze przy okazji.
Co do nazwy, to jesli boisz sie okreslenia „socjalizm” to mozemy uzywac okreslenia „etatyzm”.
nie chodzi o to ze się boję
po prostu każdej patologii przypina się łatkę socjalizm – kto jest zainteresowany takim stanem rzeczy? podstępni kapitaliści 😛
a to czy chodzi o banki, czy o developerów to mało ważne
ważne że jak zwykle następuje wielomiliardowy transfer z kieszeni podatnika do kieszeni „tłustych kotów” po czym w prasie pójdą nagłówki, że w Polsce to źle jest przez socjalizm, bo państwo zajmuje się wynajmem mieszkań – a sedno sprawy i kto komu kasę przelewa nie zostanie wytłumaczone
„każdej patologii przypina się łatkę socjalizm – kto jest zainteresowany takim stanem rzeczy? podstępni kapitaliści ”
Bzdura, gdzie w mass mediach slyszales zeby obecne problemy nazywano socjalizem? Jest dokladnie na odwrot, mowi sie ze to kapitalizm zawiodl i trzeba szukac nowej drogi itp. Ale ludzie niezalezni pogladowo, piszacy i czytajacy blogi zdaja sobie sprawe jakie jest sedno problemu, a jest nim w takiej czy innej formie socjalizm. Reszta, czyli banksterka, korporacje, monopolisci to jest tylko pochodna tego.
banksterka, korporacje i monopoliści dbają o swój zysk
i oni są zainteresowani tym byś myślał że obecne problemy to przez socjalizm a nie przez nich
Jesteś uroczo teflonowy na argumenty. Monopole wynikają z obowiązującego prawa. Banki działają w aktualnie obowiązujacym środowisku prawnym. Korporacjonizm również wynika z obowiązujacego prawa. Prawo zaś wymyślaja politycy i wprowadzaja w życie politycy. Politycy i i urzednicy to ta grupa ludzi, którym zawdzieczamy dzisiejszy świat. No i ludzie tacy jak Ty, którzy na nich głoasują. Ty masz w tym żywotny interes. O nic nie musisz sie martwić. Wszytko zapewnia Ci państwo lub powinno zapewniać. Nie masz jeszcze tego co chcesz bo jeszcze wszystkiego nie ukradziono tym co cokolwiek mają. Będziesz szczęśliwy gdy już nikt nie będzia miał nic tak jak Ty.
Wtedy będzie równo i sprawiedliwie.
„Prawo zaś wymyślają politycy” ? To bardzo ciekawe. Totus możesz mi zdefiniować słowo „lobbing”.
P.S. Lub czszopisma.
Oczywiście. Lobbing to namawianie polityków do przyjmowania rozwiązań korzystnych dla lobbującego. Politycy poddani takim namowom stanowią prawo. Jeżeli argumenty są wystarczająco wymowne to stanowią prawo jakie sugerował lobbujący. Nie zmienia to faktu, że to politycy stanowią prawo. Sugerujesz, że politycy zawsze ulegają lobbingowi. Do kogo masz pretensje? Po co takich wybierasz? Wybieraj takich, którzy będą Ciebie słuchali za darmo, a nie lobbistów za pieniądze.
Twoje pytanie sugeruje, że politycy nie odpowiadają za stan prawny bo są lobbiści. Dobrze Cie zrozumiałem? To za co odpowiadają, Twoim zdaniem? To po co wybierać polityków. Wystarczą lobbiści.
Dziwne stanowisko.
aha – znana socjalistyczna śpiewka: to nie my, to kapitaliści są winni.
Widać historia uczy, że niczego się nie uczy…
łajdactwa banksterki wraz z rządowymi draniami nie zmienia faktu, że socjaliści są równie fałszywi i źli
pomyślałem, że to tu zostawię:
https://www.irishtimes.com/business/economy/europe/berlin-faces-eu-investigation-of-trade-surplus-1.1592535
https://www.wykop.pl/link/1731022/po-kolejnym-roku-zwyzki-handlowej-niemiec-eu-rozpoczyna-sledztwo/
śmiech na sali.
„Jakie jeszcze detale socjaliści kręcący tym całym biznesem zaczną unifikować centralnie?”
Otóż nie detale Szanowny Cyniku… Socjaliści idą na całość:
https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/744704,nowa_idea_kazdemu_po_tysiac_zlotych_euro_czy_frankow_niewazne_czy_pracujesz_i_tak_dostaniesz_pieniadze.html
a doczytałeś co o tym sądził Friedman? 🙂
„Zapewne dla wielu osób o poglądach liberalnych zaskoczeniem będzie, że w pewnym sensie wspominał o podobnym rozwiązaniu guru ekonomicznych liberałów Milton Friedman, który nazwał je „podatkiem negatywnym”. Późniejszy noblista uznał, że nieduża kwota (niech to będzie dla potrzeb tego wywodu 12 tys. zł rocznie) powinna być zwolniona od podatku. Ci, którzy zarabiają mniej, powinni dostawać od państwa różnicę, tak by otrzymywali co najmniej tysiąc złotych miesięcznie. Oczywiście wprowadzając takie rozwiązanie, powinniśmy obciąć inne świadczenia socjalne oferowane przez państwo. Friedman uzasadniał to tym, że jest to najtańsza forma państwa socjalnego.”
Co o tym sądził Friedman to jego sprawa. Sorry, ale nie uważam go za wyrocznię absolutną w każdej sprawie. Różni „guru” mają różne swoje przemyślenia, z którymi można się zgadzać bądź nie.
Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że ktoś powinien dostawać od tzw. państwa kwotę x miesięcznie czy y rocznie. Nie obchodzi mnie czy ta kwota jest duża czy nie duża i z jakiego punktu siedzenia ktoś ocenia wielkość tej kwoty. Obchodzi mnie natomiast że muszę się dorzucać do nierobów, zamiast np. przeznaczyć swoje pieniądze na poprawę bytu swojej rodziny. Argumentowanie że jest to najtańsza forma państwa socjalnego jest do d..y, bo idea państwa socjalnego jest ogólnie do d..y, co możemy zaobserwować na co dzień żyjąc w takich realiach w jakich żyjemy
to nie jest państwo socjalistyczne
nie ważne o nazwę
w każdym razie w tym państwie biedni płaca podatki z których idzie ogromna kasa a to na odsetki od obligacji, a to na autostrady a to na zapomogi dla developerów
z tych dotacji korzystają więc bogaci (banki, developerzy, posiadacze obligacji) oraz klasa średnia która trochę tych obligacji może mieć i korzysta z autostrad
natomiast większa i biedniejsza część społeczeństwa nie ma z tego nic, bo nie stac ich na zakup mieszkania z ulgą, na podróżowanie autostradami, ani na kupno obligacji
a podatki na to wszystko płacą jak inni
pod pozorem państwa socjalnego dostana jakiś ochłap w wysokości kilku stówek i już można głośno krzyczeć że zyjemy w państwie socjalnym, a to nie prawda
Po pierwsze Friedman nie jest do konca Libertarianskim ekonomista. Nie jest zaliczany do nurtu austryjackiej szkoly ekonomii, wlasnie poprzez takie wypowiedzi. Jest mozna powiedziec najbardziej liberalny z ekonomistow glownego nurtu.
Po drugie z twojego przykladu/cytatu wynika, ze traktuje te swoje zasilki jako mniejsze zlo jesli juz zyjemy w panstwie socjalistycznym.
to jest mniejsze zło bo z tego korzystają wszyscy i biedni i bogaci
a – i to jest ok, zmniejsza rozwarstwienie społeczne, patologie eliminuje głód z rodzin naprawdę ubogich – przez to i bezpieczniej na ulicach
natomiast z dzisiejszych „zasiłków”, np. „rodzina na swoim” korzystają developerzy i część klasy średniej lub wyższej którą stać na skorzystanie z programu
a ubodzy dalej głodują a ich dzieci to tylko szczaw i mirabelki
Witam,
Każdy litr wody „kranowej” kosztuje i to w obie strony czyli na wejściu uzdatnianie, na wyjściu oczyszczanie. Zmniejszenie zużycia ma bardzo dużo sensu, tylko szkoda że w taki sposób jak robi to UE. Gdyby np. przyjęła założenie że spłuczka ma możliwość płynnej regulacji ilości wody albo np. 3 czy 4 przyciski i sprawdziła ile kosztowałoby wprowadzenie do produkcji i sam koszt takich spłuczek, o ile to może zmniejszyć zużycie i czy suma oszczędności uzasadnia wrzucanie pieniędzy w promowanie takiego rozwiązania w postaci np. niższego VAT na takie produkty to miałoby to sens.
KJ
Śmiejemy się tu z unijnego socjalizmu i rozrzutności, nie z ilości wody potrzebnej do osiągnięcia celu… 😉 Euro spłuczka narzucana odgórnie w skali kontynentu ma tyle sensu co euro derektywa na, dajmy na to, tablice rejestracyjne do samochodów. Jakie jeszcze detale socjaliści kręcący tym całym biznesem zaczną unifikować centralnie?
Wszystkie możliwe. To jest droga w jedną stronę. W histori nie ma przypadku by biurokracja się cofnęła. Zawsze gniecie na śmierć organizację kosztem której żyje. Aktualna organizacja upada. Następuje gwałtowny zwrot. Dużo ludzi traci życie. Ludzie zaczynają się organizować od nowa. Ale nie wiele się uczą więc organizują się tak samo jak poprzednio, tylko bliżej koryta są inne twarze. Cykl się zaczyna od nowa. Biurokracja i politycy to nie huba to rak. Biurokracja nie umie żyć w symbiozie umie tylko pasożytować aż do zabicia żywiciela.
Cyniku – gdzie mogę kupić nowy samochód „nieskażony postępactwem” ? 🙂
Kolejne 100 pkt czeka 🙂
Jeep Wrangler w salonie Jeepa
„a konsumpcja jest motorem rozwoju”
O kurczę – widać Ziemia daleko od Marsa… Kiedyś był merc 124. Obecnie filtry cząstek stałych i dwumasy – wszystko dla dobra konsumenta…
Pytanko – gdzie mogę kupić nowy samochód terenowy bez w/w „ulepszeń” i bez elektroniki ?
Konsument się domaga… Ale to głos wołającego na puszczy 🙂
Pytanko – do którego lasu mogę wywieźć śmieci? Konsument się domaga, tak mi będzie taniej i wygodniej.
Ja będę wąchał twoje spaliny, ty będziesz podziwial moje śmieci podczas spaceru. Fajnie będzie, nie?
BTW, W124 też miewały dwumasy.
Panie bengal…
Złe Pan pytanie sobie zadaje na „drodze do postępu” 🙂
Pytanie winno brzmieć czy „do lasu BMW” czy do „lasu WV” – a może „lasu Dacii” ? 🙂
Pan sobie zada też pytanie inne… Własność lasów to jest konkret. Pana przydatność jako pracownika w firmie motoryzacyjnej ( bądź dowolnej innej ) to jest „zbędna konieczność”. I to się będzie pogłębiać wraz z rozwojem robotyzacji.
Lubi Pan chodzić na grzyby ? Bo ja tak. I mówię konserwatywne „no pasaran”.
Ps Do Pana „t.rexa” – chodzi mi o konsumenta polskiego. Tu. Ze w Chinach dostanę samochód bez hamulców i kierownicy ( klient nasz pan ) – to wiem. Zupełnie inna mentalność 🙂
Nieortodoksyjne użycie interpunkcji oraz luźno powiązanych rozważań natury filozoficznej uniemożliwiło mi – mimo najszczerszych chęci – zrozumienie Twojego punktu widzenia. To jak to w końcu jest z truciem powietrza vs. wyrzucaniem śmieci do lasu?
Przecież takie samochody kupi Pan spokojnie w Chinach i w Indiach. To, że Pan czegoś nie widzi w telewizji to nie znaczy, że tego czegoś nie ma.
Pan kupi spokojnie w Chinach czy Indiach, ale w Polsce już spokojnie nie zarejestruje.
Ale co to ma wspólnego z oczekiwaniem konsumenta? To co Pan napisał to juz jest oczekiwanie petenta. 😉
Jeszcze będę glowę suszył…
Jak Pan sądzi – to, że nie mogę dostać terenówki bez postępactwa w UE – to wynik poglądów ( zero idei na taki ogląd ) czy wynik lobbingu ( masa dowodów na lobbing kapitału :)) ?
A w jednym takim sklepie ze sprzetem z resursów:)
Ja nic z tego pomysłu nie rozumiem. Po pierwsze wody na globie jest constans – przecież nie odparowywuje ona w kosmos, ani nie znika w czeluściach ziemi. Po drugie zużywanie wody jest działalnością konsumencką, a na oczyszczaniu i dostarczaniu wody ktoś zarabia. Ludzie wydają pieniądze na tego rodzaju konsumpcję czy zużycie wody, a jak wiemy konsumpcja napędza koniunkturę. Tak więc – wody na świecie przez jej konsumpcję nie jest mniej, a konsumpcja jest motorem rozwoju. O co więc tutaj chodzi?
Mam nadzieję, że to ironia. Zarówno woda jak i sam wodór „odparowywują w kosmos”, choć to akurat nie ma znaczenia. Znaczenie ma ciągle rosnąca liczba ludzi i kurczące się z uwagi na zmiany klimatyczne zasoby wody pitnej. Co do działalności konsumenckiej – idź tłucz szyby, napędzisz koniunkturę.
Spuszczania wody we własnej toalecie nie można porównywać do ogólnego tłuczenia szyb. Nie popadajmy w paranoję. Jeżeli Pan Sumatra zechce napędzać koniunkturę swoim własnym kosztem, to co komu do tego? Odwracając tak wszystko w skrajność możnaby tu się zapytać: po co w ogóle spłukiwać – nie lepiej ocieplać „tym” ściany, wzbogacać ziemię w doniczkach? A o rosnącej liczbie ludzi krzyczano i straszono już przez cały ubiegły wiek. I co? I zamiast filtrów do odsalania wody morskiej zbudowano Wielki Zderzacz Hadronów. Mało w tym logiki, skoro podobno jest tak źle.
Tak rozumując, można by wydac dyrektywę, żeby „objętość spłukania” była co najmniej 1m3. Ale byśmy wtedy rozpęzdzili „motor rozwoju”: mega zbiorniki na wodę w WC wymagałyby budowy większych mieszkań i domów. A budownictwo, „jak wiemy” jest „motorem gospodarki”. Transport „jak wiemy” jej „krwioobiegiem”, a wojna („jak wiemy”) „napędza koniunkturę”. Wybudować dużo mega toalet, a potem palnąć w to bombę atomową. I koninktura napędzona, rozwój zapewniony i wszyscy zadowoleni.
W pracy mam kolegę eksperta od tego „tematu”, zapodam mu linka to może złoży podanie o pracę i będzie nadwornym „gównianym” :-D. Swoją drogą w swym życiu spotkałem się na moje nieszczęście z „czymś unym” w publicznej toalecie czego nawet Cyniku Twoje standardowe 8-9 litrów nie mogło zrzucić w kierunku czeluści 😀 (czemu w pamięci zawsze zostają takie głupoty?)
A może by tak podać link do wyśmianego dokumentu?
https://susproc.jrc.ec.europa.eu/toilets/whatsnew.html
USA: „Federal law currently mandates that all toilets manufactured in the U.S. must use an average of 1.6 gallons (6 liters) per flush or less. This law was enacted in 1992 and put into place in 1994 in an effort to improve water efficiency nationwide and coordinate various state standards.”
Podobno przemyca się toalety z Kanady.
https://www1.eere.energy.gov/femp/program/waterefficiency_bmp6.html
Mam nadzieję, że doczytali/słyszeli o efekcie Coriolisa na naszej półkuli, bo inaczej dyrektywy/etykietki nikt nie będzie w stanie wdrożyć w całej UE. Choć może i na to socjalizm znajdzie odpowiednią dyrektywę ;).
Też o tym pomyślałem w pierwszej chwili ale nie chodzi o naturalny odpływ tylko o wymuszony pod ciśnieniem więc można strumień skierować w dowolnym kierunku. Nie ma tak łatwo 😉
…. bankowcy w e-maliach swoich klientów nazywają „mapetami” myślę ze podobny ubaw z klientów mają konstruktorzy europejskich samochodów tzn samochód z bezpośrednim wtryskiem paliwa np. tsi (pojemność 1400cm^3 i moc 160KM!! czyli m.in. pękające tłoki i pierścienie, rozciągnięte łańcuchy rozrządu, padają turbiny i kompresory – dla samochodów poniżej 100 tyś km) – co tam konstruktorzy nawet mechanicy w warsztatach mają ubaw z gościa wydającego oszczędności życia żeby takie dziadostwo kupić……oczywiście jego prywatna sprawa na co wydaje oszczędności życia ale później „golasy” zaczynają „miauczeć” że „nima” na lekarza i trzeba stać w kolejce a „złodziej” przedsiębiorca idzie bez kolejki prywatnie od ręki….
a co do tematu eurospłuczek to chłopaki z brukseli podrzucają tematy zastępcze przed rabunkiem na oszczędności w skrócie wstępne podmasowanie mózgownic euromas
Ja już od jakiegoś czasu głoszę ludziom, że jak tak dalej pozwolimy tym durniom komplikować system, to przed każdym wejściem do toalety trzeba będzie zadzwonić do prawnika, a na happeningach wyborczych politycy będą musieli ludziom d. podcierać, bo się „obywatele” będą obawiać, że sobie rękę złamią. Następnym krokiem, jakiego można się spodziewać jest zakaz sprzedawania butów ze sznurowadłami.
Towarzysze chińscy też nie próżnują i podjęli słuszną rywalizację w temacie usprawniania toalet. Chińskie Ministerstwo Zdrowia zamierza kontrolować dopuszczalną ilość much w toaletach publicznych. To jest prawdziwie leninowska postawa,a my łączymy się z towarzyszami chińskimi w walce z muchami i fetorem. Dołączam więc także pomysł na temat grantu badawczego: „Projekt i wykonanie prototypu autonomicznego licznika much w toalecie w warunkach narzuconych ograniczeń przestrzennych”.
„Władze próbują rozprawić się z nagminnym problemem brudnych szaletów, jak donosi AFP, jeden z nowo proponowanych projektów rozporządzeń, ma regulować dozwoloną ilość much, a także intensywność „zapachu” w tych przybytkach.”
„jeden z proponowanych przepisów stanowi, że „tylko trzy muchy będą mogły się znaleźć na 1 metrze kwadratowym wolnostojącej toalety publicznej”. ”
https://podroze.onet.pl/aktualnosci/chiny-urzednicy-policza-muchy-w-publicznych-toaletach/2j601
Będąc kilkanaście lat temu w zachodnich Niemczech miałem przyjemność po raz pierwszy zapoznać się chyba z najbardziej ekologicznym rozwiązaniem spuszczania wody w owych miejscach, jakie kiedykolwiek powstało. Była to zwykła, długa rura ze spustem, która „ładowała” wodę do muszli pod dużym, stałym cisnieniem. Spuszczało się po prostu tyle wody, ile trzeba było, lub się chciało, i ani kropli więcej. To było genialne w swojej prostocie. Kto raz tego spróbował, inaczej już patrzał na te żałosne, awaryjne, zajmujące mnówstwo miejsca i strasznie niepraktyczne zbiorniki. A gdy teraz jeszcze czytam, że odgórnie będzie rozporządzenie ile mają mieć litrów, jaki kształt, z czego mają być zrobione i w którą stronę ma się kręcić woda po spuszczeniu, to nic, jak tylko brać karabin i uciekać do lasu w partyzantkę.
Taką „rurę z pistoletem” pod ciśnieniem, jakie tam jest w instalacji mam od lat późnych 80tych. Polskiej produkcji. POLSKIEJ powtarzam i żadne Niemce nie miały z tym nic wspólnego;). Przykro, że aż do Miemiec (literówka – stylizacja – zamierzona) cza po nauke jeździć. Ale z drugiejs trony dobrze, że nauka nie w las a do głowy poszła. (Obecnie te „spłukujące pistolety” można kupić w takim dużym sjupersamie na C. – apage, toż obcy kapitał, ale pistolet w tym C. wciąż polskiej produkcji).
I tak, za żadne skarby NIE wrócę do zbiorniczka. Czy to „Niagary”, czy podtynkowego badziewia, czy innych wynalazków szatana.
Wierzę Panu na słowo, że były i są takie rozwiązania i u nas. Niestety, ja jeszcze tego osobiście nigdzie u nas tego nie widziałem w praktyce, a troszkę Polski już zjechałem. Mam tylko nadzieję, że owo rozwiązanie nie zostanie wkrótce zdelegalizowane, bo sam jestem przed remontem swojego własnego pomieszczenia z „tronem”.
Może Autor wybaczy i nie uzna tego za spam – podaję link do strony ze zdjęciem tego przedmiotu:
https://www.kamaonline.pl/p3855,automat-splukujacy-chrom-au-1.html
Przepraszam, wytwórcy (polskiej firmy) nie udało mi się na szybko odnaleźć.
————
MODERACJA: regulamin zabrania reklam ale w tym jednym przypadku robimy wyjątek, w ramach wspierania wytwórczości rodzimej… 😉
Tak się zastanawiałem, czy o tej samej „rurze” myślimy, no i zdjęcie potwierdziło. Automat taki pamiętam z toalety kolegi z podstawówki, no i przestrzegałbym przed zbytnim entuzjazmem. Siurało to marnie (ciśnienie wody było ok – dom w mieście), no i po jednokrotnym naciśnięciu (ze sporą jak pamiętam dla mnie wtedy siłą) leciała niewielka porcja. Żeby dostać więcej, trzebabyło ciągle trzymać. Jak dla mnie to był najgorszy system z tych, które widziałem. A najlepszy? Chyba klasyczny górnopłuk „The best niagara” (w google grafika wyskakuje, jeśli ktoś nie pamięta 😉 ).
Dziwne. U nas nie sira marnie, tylko pod całym sieciowym ciśnieniem. Że trzeba trzymać? No, to fakticznie utrudnienie;))) Tzn. rozumiem, że dla kogoś to faktycznie może być problem, ale dla większości ludzi (zdrowych, którzy nie muszą natychmiast wracą do łóżka, albo co) właśnie to jest zaletą urządzenia – naciskając „spust” używam DOKŁADNIE tyle wody ile potrzeba. Nie marnuję całej „Niagary” na hmmm… powiedzmy, że fusy po kawie;). A jak czasem potrzeba tej wody więcej, to muszę czekać aż się w górnopłuku zbierze porcja wody, co trwa dłużej niż tych kilka sekund przytrzymania spustu w „pistolecie”. Miałam pierwej górnopłuk a potem zamiana na „pistolet” pokazała różnice na korzyść tego drugiego. Cóż, każdy ma swój gust i UE też powinna to uszanować. Taka konkluzja mi się nasuwa po przezcytaniu Twojego komenta.
Dzięki za zrozumienie.
Co do reszty, to piszesz „w ramach wspierania wytwórczości rodzimej”. Dodaj jeszcze „oraz walki z eurokracją”;), bo ten „pistolet” chyba będzie stanowił rozumne obejście wobec proponowanego spłuczkowego eurononsensu.
Właściwie, to wytwórca (polski) tych „pistoletów” (uporczywie nie mogę znaleźć starego pudełka, żeby Wam podać nazwę tegoż wytwórcy) powinien cynikowi odpadlić dolę za reklamę:)).
Super były te „rury”,były takie „rury ze spustem”też w polsce.Za komuny.
Problemy związane z toaletami są rozwiązywane przez Partię z czujnością klasową, internacjonalistycznym spojrzeniem i wrażliwością na uciskane mniejszości z dążeniem do zapewnienia równouprawnienia kobiet. Już tow. Lenin wskazał nam kierunek jak sikać, a szwedzcy towarzysze podjęli walkę :
https://podroze.onet.pl/aktualnosci/szwedzcy-poslowie-chca-zdelegalizowac-oddawanie-moczu-na-stojaco/8dttc?utm_source=onetlink&utm_medium=CPC&utm_campaign=linkonetsg_turystyka&utm_term=rozklad-pkp.pl
Ale tu widzę problem, likwidacja pisuarów spowoduje większe zużycie wody w sedesach, bo pisuary są oszczędniejsze, spodziewać się więc należy wielu burzliwych i spienionych debat na temat wyższości różnych metod oddawanai moczu i spłukiwania.
Hm ! ten problem rozwiązała psychiatria, w badaniach nad zachowaniami mężczyzn z odchyleniami seksualnymi.Obserwują poranne oddawanie moczu : na stojąco=normalny,na siedząco = z odchyleniami, do leczenia lub kastracja,uff.
1 stolec raz naciskasz bolec ))). Nie ma wyjścia. Trzeba będzie zainstalować w WC kamerki.
Pozdrawiam
Zakładam, że jest to uprzedzający krok przez standaryzacją towaru, który ma podlegać spłukiwaniu.
Komisja ma bogate doświadczenia w zakresie kalibracji po ingerencji w rynek płodów rolnych, które być może da się tu wykorzystać.
Nie nieeee, nie ma tak łatwo cyniku… Dostępne w (prawie)wolnym handlu muszle będą miały wbudowany mechanizm opóźniający: po jednokrotnym spłukaniu przez 30 (60? 180?) minut STOP! A wtedy biedny Eurosoc… znaczy: …pejczyk biedny będzie zmuszon pracowicie wyszczotkować kibel z wiadomych resztek. (Łoj co jo godom, toć te idyoty som w stanie rzeczywiście to wprowadzić!)
czyli jacyś producenci muszli klozetowych zrobili ściepę i kupili kilku grandziarzy – komisarzy którzy dla nich wyprodukowali bubel bełkocząc dla niepoznaki coś w obronie ekologii.
wcześniej paru cwaniaków od świetlówek zrobiło ściepę i kupiło kilku grandziarzy – komisarzy by ci zakazali używania w swoim imperium żarówek.
ciekaw jestem kto następny kupi sobie ustawę u grandziarzy – komisarzy?
Mam propozycję. może zrobimy narodową zrzutkę na łapówkę dla komisarzy by Polskę wykreślili z unii. spoza tego cyrku moglibyśmy łatwiej pozbyć się naszych polskojęzycznych nadzorców zwanych dla zmyłki politykami.
Pośmialiśmy się? Pośmialiśmy.
Niestety tym razem szanowny gospodarz trafił kulą w płot, a szkoda ba antysocjalistyczną amunicję warto oszczędzać na walne rozprawy. Cytowany dokument dotyczy kryteriów przyznawania etykietki Ecolabel. Jest to etykietka, którą można mieć na swoich produktach, ale można równie dobrze jej nie używać, a nawet spuścić ją za pomocą jednego z nieetykietowanych sedesów.
W dodatku w odróżnieniu od norm, które czasami narzucają minimalne wymogi techniczne dla produktów, ecolabel jest zabiegiem czysto marketingowym – tyle że (uwaga brzydkie słowo) sharmonizowanym.
Pozdrawiam,
a niech będą etykiety ale nadawane przez prywatne społeczne organizacje, a nie przez finansowaną przez nas biurokrację nierobów – a więc raczej strzał co najmniej w „9” jak dla mnie 😉