Dyskretny urok monarchii konstytucyjnej

W 80-tą rocznicę Ermächtigungsgesetz

Ukazało się polskie wydanie wspomnień Ericha von Mansteina,  jednego z najzdolniejszych generałów Wehrmachtu.  Von Manstein zasłynął przede wszystkim  jako autor planu niemieckiej inwazji na Francję oraz z serii sukcesów na froncie wschodnim.  Niekonwencjonalne rozwiązania strategiczne które preferował doprowadziły jednak do szeregu nieporozumień z Hitlerem który na pocz. 1944 odebrał mu dowodzenie czymkolwiek.

Wspomnienia („Żołnierskie Życie”)  pochodzą  z okresu wcześniejszego, obejmującego lata międzywojenne.  Jest to interesująca relacja zawodowego żołnierza, pnącego się po szczeblach kariery wojskowej w okresie republiki Weimarskiej i potem dyktatury Hitlera. Obejmuje koniec WWI, kiedy młody wojskowy służył cesarzowi, poprzez służbę w ochotniczej Reichswehrze w chaosie lat 20-tych, aż po pozycję wysokiego oficera Wehrmachtu tuż przed WWII. Szczególnie interesujące są jego obserwacje z okresu dojścia Hitlera do władzy i pierwszych lat rządów NSDAP.

Są to wydarzenia ogólnie znane – demokratyczne wybory z których NSDAP wychodzi zwycięsko ale bez większości absolutnej, potem seria intryg prowadzących do objęcia przez nią rządów, a następnie szybki demontaż instytucji demokratycznych przy autentycznym aplauzie tłumów. Otwarło to drogę do totalitarnej dyktatury.

Czołową rolę w demontażu pluralizmu politycznego odegrało przyjęcie w marcu 1933 Ermächtigungsgesetz – poprawki do konstytucji weimarskiej dającą rządowi, czyli praktycznie Hitlerowi, uprawnienia stanowienia prawa poza Reichstagiem. Miało to być uprawnienie „czasowe”, tak aby jedynie „oczyścić politycznie i moralnie życie publiczne Niemiec”, jak to ujął.

Okazało się wydarzeniem decydującym.  Przy braku monarchii która działała jako czynnik tonujący i spajający państwo, abdykowanie przez parlament republiki swoich prerogatyw ustawodawczych oznaczało szybki marsz ku totalitaryzmowi. Odtąd prawa ustanawiał dyktator jak chciał, bez jakiejkolwiek kontroli.

Armia przypatrywała się temu z mieszanymi uczuciami,  podkreśla w swoich pamiętnikach Von Manstein.   Ochotnicza na początku Reichswehra kontynuowała tradycje apolitycznej wierności cesarzowi jako głowie państwa, a potem republice.  Kiedy w końcu przysięgę na wierność składano już Hitlerowi bezpośrednio, tym bardziej paraliżowało to wojskowych przy wszelkiej myśli wystąpienia przeciwko dyktatorowi.  Dyktator ponadto cieszył się szerokim poparciem ulicy,  mając za sobą pewne sukcesy gospodarcze i popularność  wyzwoliciela Niemiec spod uznawanych za krzywdzące postanowień traktatu wersalskiego.hitler

Tym niemniej, w odróżnieniu od formowanych od podstaw i całkowicie zdominowanych przez NSDAP marynarki wojennej i lotnictwa, opierający się jeszcze na kadrze cesarskiej Wehrmacht był jedyną siłą w kraju zdolną do położenia kresu dyktaturze w jej wczesnym okresie. Nie tylko wpływy ideologii narodowo – socjalistycznej były tam stosunkowo słabe. Wehrmacht był jedyną formacją zdolną przełamać potencjalny opór broniących dyktatora formacji paramilitarnych partii, jak SA.

Z pamiętników Von Mansteina odnieść można wrażenie że Wehrmachtowi, który zastąpił wcześniejszą Reichswehrę, zabrakło wówczas alternatywnego ośrodka władzy państwowej który mógłby wesprzeć i który byłby przeciwwagą dla ogarniającej wszystko monokultury totalnego reżimu. Takim punktem był w monarchii konstytucyjnej cesarz, władca dziedziczny, symbolizujący ciągłość państwowości i stojący ponad partiami i podziałami politycznymi.   Bez  takiego punktu fokalnego wojskowym wystąpienie przeciwko oficjalnym organom państwa nie mieściło się w głowie.

Wraz ze zniknięciem monarchii ze sceny politycznej zniknęła istotna rękojmia zachowania pewnej miary pluralizmu w państwie.  Ermächtigungsgesetz postawił w tej sytuacji jedynie kropkę nad „i”, wykorzystując demokrację do jej samounicestwienia się, co się nazistom udało błyskawicznie. Droga do nieskrępowanej niczym dyktatury opętanej poczuciem misji jednostki stała otworem.

Okoliczności dojścia NSDAP do władzy,  i tego konsekwencje,  podkreślają jak krucha jest idea demokracji,   szczególnie bez równoległego mechanizmu monarchii konstytucyjnej.  Jej funkcjowanie zależy w znacznej mierze od wychowania i politycznego wyrobienia elit, ich dobrowolnego wyrzeczenia się skrajności,  wreszcie od aktywnego udziału mas w procesie oraz w kontrolowaniu tego procesu –  jako wspólnej wartości – przez wszystkich zainteresowanych.  Warunki te są niezmiernie rzadko spełnione.  Dużo częściej demokratyczne ideały prędzej czy później morfują w mafijną grupę permanentnie rządzącą i realizującą interesy pozakonstytucyjnych grup i lobby, oraz ubezwłasnowolnione masy bez większego wpływu na władzę ani się też z nią nie identyfikujące.

Sygnały fasadowości demokracji i degenerowania się jej  w układ mafijny są różne.  Jednym z nich są groteskowe przemeblowania sceny politycznej ilekroć w nadchodzących wyborach jest coś do ugrania.   Rzeczy takie jak moralność czy integralność stania za określonymi ideałami zastają porzucone.    Liczy się jedynie dostęp do „żłobu” i  miejsce na liście.  Aby go osiągnąć elity nie kryją się z koniunkturalnym powoływaniem kanapowych partyjek,    rzadko niezdolnych przetrwać do kolejnych wyborów.

Innym sygnałem szwankującej demokracji i rosnącego autokratyzmu władzy jest jej wrogi stosunek do idei referendum.  Nie ma jednego argumentu dla którego demokratycznie wyniesiona władza miałaby się obawiać osądu tych którzy ją wybrali.  Przeciwnie,  winna być im wdzięczna za okazję do sprawdzenia się  i nie zapominać że to ona służy wyborcom a nie odwrotnie.   Nawoływania na przykład rządzącej partii  do bojkotowania niedawnego referendum w Warszawie było pożałowania godnym przyznaniem się do moralnego bankructwa,  niezależnie od jego wyniku.   Jeszcze bardziej niefortunny czas okrągłej rocznicy Ermächtigungsgesetz  wybrała na odżegnywanie się od bezpośrednich referendów kanclerz Merkel w Niemczech.  Potwierdza tym mafijny charakter rządzących elit europejskich,  bojących się  jak ognia werdyktu tych których podobno reprezentują.

 

.

29 Replies to “Dyskretny urok monarchii konstytucyjnej”

  1. hitler nie chciał w zadnym wypadku przejęcia władzy siłą (jego kumple z partii chcieli przejąc władzę za pomoca SA)
    upierał się przy przejęciu władzy w demokratycznych wyborach, natomiast jak juz dostał poparcie w wyborach uznał że ma mandat na niedemokratyczne zmiany – i w sumie miał rację skoro większośc
    popierała jego działania

    Manstein to geniusz – choć służył złej sprawie

    1. @zenek.
      „Manstein to geniusz – choć służył złej sprawie”
      Lenin to geniusz – choć służył złej sprawie,
      Stalin to geniusz – choć służył złej sprawie itd. itp.
      na świecie jest wielu „geniuszy”, którzy służą złym sprawom: od prawej do lewej…
      😛

  2. @cynik9
    Trafny punkt i analogia, natomiast promowanie Wehrmachtu jako „szlachetnych rycerzy co to chcieli, tylko nie mogli” jest – delikatnie mówiąc- bez sensu. Fakty są takie, że armia (jak zresztą Naród) paliła się do wojny i rewanżu, i poparła Wodza który mógł jej dać tę wojnę i obiecywał że wywoła ją w czasie i stanie (1944/1945) który da armii i krajowi szansę na zwycięstwo. Natomiast Hitlera chcieli usunąć tylko dlatego, że coraz bardziej mieszał się do prowadzenia wojny zagrażając jej sukcesowi.

    1. Myślę że dwa ośrodki władzy państwowej o zupełnie różnych charakterystykach tworzyłyby układ znacznie bezpieczniejszy jeśli chodzi o odporność na tendencje totalitarne.

      Za cesarza Wilhelma Hitler nie miałby szans, IMO, i zostałby prawdopodobnie zneutralizowany przez armię. Historia prawdopodobnie potoczyłaby się także inaczej gdyby ze sceny nie zszedł w krytycznym momencie marszałek Hindenburg, czołowa postać nawiązująca do tradycji cesarstwa i ciesząca się dużym autorytetem.

      1. Czyli w jaki sposób ta monarchia konstytucyjna broni ludzi przed totalitaryzmem, jeżeli śmierć jednej dwóch osób w nieodpowiednim czasie kończy się tym, że nie ma charyzmatycznego wodza? No i w carskiej Rosji jakoś monarchia szczególnie przed Leninem i Stalinem nie uchroniła.

        1. w carskiej Rosji jakoś monarchia szczególnie przed Leninem i Stalinem nie uchroniła. – punkt jest w dualizmie władzy państwowej, co utrudnia degenerację systemu w kierunku dyktatury. Żadnego dualizmu w tym sensie, pomijając może krótki epizod rządu Kereńskiego, w Rosji nigdy nie było.

          1. punkt jest w dualizmie władzy państwowej

            No dobra, ale w obecnym systemie jest trojpodzial wladzy i jest to w tym celu, zeby wszystkie trzy wladze sie wzajemnie kontrolowaly i uzupelnialy. Tyle, ze nagle, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki zwariowali przedstawiciele wszystkich trzech. Czy gdyby byl krol, to by nie zwariowal? W UK kraj tez wyglada na idacy w stroen totalitaryzmu, podobnei jak unijne kraje europy kontynentalnej. Mysli Pan, ze brytyjska krolowa odwroci bieg spraw?

  3. jako dyktatora proponuje JKM 😉 ewentualnie jego nastepce z takimi samymi pogladami , ktory jeszcze nie ma łatki,etykietki wariata.
    Jak człowiek zyje w Polsce ( laboratorium ekonomicznym ) i mysli ze zostal ostatnim normalnym w nienormalnym swiecie to sie nie ma co dziwic, i zostaje sie wariatem

  4. O tak, czytając blogi ekonomiczno-społeczne można tam znaleźć setki kandydatów na polskiego dyktatora. Każdy z nich wie dokładnie co jest źle i jak to naprawić. Naprawa polega na ścinaniu głów, rozlicznaniu i karaniu. Dawniej też na wszystkie choroby lekarstwem było upuszczanie krwi pacjentowi. Trzeba było upuszczać dotąd aż ustąpi choroba lub pacjent.

  5. o tym jak rodziły się hitlerowskie Niemcy, dojściu NSDAP do władzy oraz reakcjach obywateli ciekawie pisał Antoni Sobański w „Cywil w berlinie” polecam

  6. Szanowny Cyniku!
    Od dawna z wielką uwagą czytują Twoje wpisy, niezwykle celnie kontestujące otaczającą nas rzeczywistość polityczno-ekonomiczną. Czy są jakieś szanse, aby Twoje niezwykłe zdolności i wiedzę przekuć na pomysły na stworzenie czegoś nowego? Na stworzenie realnej alternatywy dla codziennej nicości klasy politycznej w Polsce i UE?
    Czy wierzysz w to, że istnieje sposób aby skutecznie rządzić krajem zapewniając dobrobyt społeczny, bezpieczeństwo, rozwój gospodarczy i dobre relacje na arenie międzynarodowej? Ależ ciekawie byłoby poznać Twój pomysł na takie zmiany.
    Echhh……

    1. Ależ ciekawie byłoby poznać Twój pomysł na takie zmiany.
      Well, TwoNuggets organizuje coroczne seminaria i spotkania z czytelnikami… 😉 Ostatnie właśnie się odbyło, następne planowane jest na maj. Wprawdzie zrezygnowaliśmy już dawno z poprawiania sytuacji tego świata zostawiając to ekspertom rządowym ale aktywnie dyskutujemy tam jak poprawić tę na naszym własnym inwestycyjnym podwórku… 😉

  7. Nie wiedziałam że na cześć 80 rocznicy jakiejś ludobójczej organizacji, której nawet nie jestem w stanie wymówić wydaje się książki. Może powinno być to święto państwowe w Polsce.
    Chyba tak jak Wałęsa chce, staliśmy się częścią IV Rzeszy i teraz musimy obchodzić ich święta.

    1. Pani {Aldona} jak zwykle z bardzo oryginalną asocjacją… ;-D Spieszę jednak donieść że autor, którego refleksja na temat rocznicy Ermächtigungsgesetz i wspomnień von Mansteina naszła samodzielnie, nie ma zielonego pojęcia czy wydawca tej książki te dwie rzeczy w jakiś sposób łączy czy nie. Z książki w każdym razie nic takiego nie wynika.

  8. … czytając ten wpis cynika myślę o naszej bliskiej, Polskiej w oparach patriotyzmu przyszłości.

  9. Totus mylisz się. Władz demokratycznych nie można porównywać do monarchii ponieważ w demokracji przywódca nie jest właścicielem państwa ani jego składowych a jedynie zarządca całego tego zamieszania. Monarcha jako właściciel a do tego dziedziczy musi mieć na uwadze jego dobro. Co więcej nie potrzebuje dodatkowej ideologii do przekonania mas i uzyskania poparcia w wyborach. Dlatego wojny monarchii były mniej uciążliwe dla całego społeczeństwa.

    1. Kwestia oceny. Ja nie widzę żadnej różnicy, z uwzględnieniem różnic technologicznych, między demokratycznie wybranym Hitlerem i cesarzem Napoleonem, między demokratycznie wybranymi prezydentami USA a cesarzami rzymskimi czy faraonami. Wojna stuletnia w Europie to wojna miedzy królami. Czym różni się premier we współczesnej Polsce od króla Batorego. Jeden i drugi został wybrany przez odpowiednio dobranych i przygotowanych ludzi. Jeden i drugi musiał/musi się liczyć z najbardziej wpływowymi ludźmi swoich czasów. Jeden i drugi żył/żyje z podatków i własności królewskiej/państwowej. Różnice są w nazwach i kostiumach. Różnice są tylko w formie, w treści nie ma żadnej. A cesarzowie rzymscy czy faraonowie? Z chwilą gdy tracili poparcie polityczne zostawali wymieniani na ludzi z większym poparciem politycznym. Dziś po prostu przestają rządzić, wtedy ich zabijano. Skutek był ten sam tylko forma inna.
      Wystarczy porównać dokładnie np Francję. Czasy Filipa Pięknego, który dla kasy wybił Templariuszy, Ludwika XIV gdzie podatki były takie, że tylko dzisiejszy prezydent może z nimi konkurować. Rewolucja francuska nie wybuchła dlatego, że król świetnie rządził. Podobnie było z rewolucja październikową. Zabili cara z miłości?
      Etykiety, dekoracje, kostiumy są nieistotne. W rządzeniu zawsze chodzi o to samo. Rządzący narzucają swoja wolę innym. Zdobywają poparcie opłacając wpływową część ludzi kosztem tej, która nie umie się odpowiednio zorganizować. Najczęściej kapitały płyną od większości biednej i bez wpływów do mniejszości z wpływami na króla, cesarza, cara, premiera, prezydenta. Sposób wybierania tego na samym szczycie to już kwestia aktualnej mody i kultury obowiązującej na danym terenie.

      1. @totus
        Właśnie to „niewidzenie” to przyczyny obecnych kryzysów.
        W spółce „Państwo”, jeżeli już takowa egzystuje, potrzebny jest reprezentant (Król) właściciela (Naród) który przy współpracy może pogonić nieporadnego prezesa (Premier/Prezydent).

        1. Gdy założenia są błędne to wnioski nie mogą być prawidłowe. Państwo to nie spółka, nie ma takiego bytu jak naród.
          Nie da się naprawić rządzenia. Wynika to z samej logiki tej czynności. Rządzenie polega na narzucaniu przymusem sposobu zachowania jednych ludzi przez innych ludzi. Wynika z tego, że jest grupa ludzi, która rządzi czyli urządza świat wedle swojej woli. Ci są zadowoleni. I jest inna grupa, która jest rządzona i ta jest zmuszana do działania wbrew własnej woli ale zgodnie z wola tej pierwszej grupy. Ta jest zawsze niezadowolona. Nie ma ludzi zadowolony gdy ich się zmusza do robienia czegoś czego sami nie chcą zrobić z własnej woli. Taka jest mechanika i logika rządzenia. Nie można wymyślić żadnego sposobu na rządzenie takiego, by wszyscy byli zadowoleni. To jest perpetuum mobile stosunków międzyludzkich. Gdy nikt nikogo nie zmusza do działania to znaczy nie ma rządu, a konflikty rozwiązywane są przez skonfliktowane strony tak jak same te strony sobie to ułożą.
          Układ gdy są dwa urzędy, które się blokują nawzajem mamy w Polsce. Czy to jest król – rząd, czy to jest prezydent – rząd to nie ma znaczenia. Blokowanie występuje przy negatywnych inicjatywach ale występuje w pozytywnych z taka samą siłą. Idea blokowania prowadzi do paraliżu.
          Innymi słowy przy istnieniu jakiegokolwiek rządu zawsze jest grupa zadowolonych popierających rząd, czerpiących z tego pożytki i druga grupa, która za to płaci. Inaczej nie można tego zrobić.
          „Praf fizyki pan nie zmienisz i nie bonć pan głomp”
          Jakbyś trochę podkręcił jasność i dobitniej wyłuszczył, jak moje niewidzenie różnic miedzy Obamą a Augustem doprowadziło do kryzysu i o jakim kryzysie mówisz.
          Kryzys to pojęcie względne. Jak Ciebie okradną to masz kryzys ale złodziej ma żniwa.

      2. Króla Batorego od współczesnego premiera różni miejscowość na S. Jeden dał tam wojskom przeciwnika w dxxx a drugi dał dxxx.

  10. w PL demokracja to parodia – jest idealny moment aby peowców powsadzać do wiezienia za przekręty …..ale nic – sędziowie, prokuratorzy się boja że nie będzie premii lub awansu……
    wniosek: cały ten bajzel utrzymują tzw. przedsiębiorcy którzy kupują drogie gadżety płacąc vat(23%) …bo biedaki i tak wszystko wydają na utrzymanie…. trzymanie gotówki na lokatach to kolejny masochizm

    1. @m:”ale nic – sędziowie, prokuratorzy się boja że nie będzie premii lub awansu”

      To jest wariant optymistyczny. Realistyczny jest taki, że niczego się nie boją tylko w większości są częścią tego chorego układu władzy.

      1. „[sędziowie i prokuratorzy – dop. ja] niczego się nie boją tylko w większości są częścią tego chorego układu władzy [sic]”

        potwierdzam to z doświadczenia osobistego. Można mi wierzyć lub nie, ale sam już znam prawdziwą wersję w tym zakresie… Niestety.

  11. Wiem ,że warto uczyć się choćby od…,ze względu na przytoczone w pierwszej części wypowiedzi autora, rolę armii w państwie, także demokratycznym są dla mnie bardzo ważne.Dziękuję autorowi.

    1. Jasne, że warto się uczyć. I ja tu przypomnę nieco zapomniany wątek z początków naszej „demokratycznej transformacji”. Otóż gdzieś ok. 1990 roku usłużni funkcjonariusze mediów zaczęli nam usilnie wciskać to samo, co stworzyło Hitlera: uprawnienie prezydenta RPRL do wydawania dekretów z mocą ustawy. Nie pamiętam, czy forsowano to jeszcze za prezydentury TW Wolskiego, czy już za TW Bolka, ale skutkiem prawdopodobnie byłby ten sam.

      KTO PAMIĘTA SZCZEGÓŁY?

  12. Nie ma dowodu na to, że z częstotliwością z jaką pojawia się Hitler w historii, nie pojawi się jakiś król, który będzie miał te same uwarunkowania i upodobania. Sama idea rządzenia jednych przez drugich jest zła. Idea rządzenia zakłada przymus i konflikt. Historia monarchii na świecie to właśnie cała historia ludzkości i jest tam mnóstwo takich potworów jak Hitler czy Stalin. Ludobójstwo było mniejsze bo technologia zabijania była mniej wydajna. Obozów koncentracyjnych nie wymyślił Hitler, masowych egzekucji nie wymyślił Hitler i masowych przesiedleń nie wymyślili Hitler i Stali. To pomysły monarchów, którzy rządzili przed nim. Monarchia konstytucyjna jest od zawsze. Bo żaden król nie jest w stanie rządzić sam. Najwięksi tyrani z historii mieli zawsze poparcie polityczne i działali według pewnej umowy. Dopiero później te umowę nazwano konstytucją, a to poparcie zostało nazwane poparciem parlamentarnym. Każdy tyran-król miał swojego premiera, ministra finansów, dowódcę policji dowódcę wojska i dowódcę gwardii osobistej. Monarchia konstytucyjna to nowa nazwa na to co jest od zawsze, od starożytnego Egiptu.
    Frustracje co do dzisiejszej demokracji biorą się z poważnego traktowania deklaracji rządzących polityków. Mimo tego, ze zawsze kłamią i w każdej sprawie to ogół słuchaczy ciągle chodzi na ustawiane wybory tłumacząc sobie, ze innego wyjścia nie ma. powtarzając bezrefleksyjnie jakieś głupoty, że „demokracja to najgorszy system z możliwych ale lepszego nie wymyślono”

Comments are closed.