bliski i daleki
Ciężkie czasy dla kapitalistów… Nie wiadomo dokąd wiać. Niektórzy wieją na oślep byle przed siebie, byle dalej na wschód od socjalizmu i rozwydrzonej związkokracji. Jednak paniczne ucieczki sprzyjają nieprzyjemnym niespodziankom. Przekonał się o tym pan Pedroni, właściciel firmy Firem srl spod Modeny we Włoszech. Założona przez dziadka Pedroniego po wojnie firma szybko się rozwijała. Pałeczkę potem przejął papa Pedroni i firma rozwijała się nadal, produkując elementy grzejne. Grzała się przy nich jednak w coraz większym stopniu tężejąca w siłę związkokracja która na koniec zaczęła prowadzić firmę sama, w miejsce Pedroniego syna. Pedroniemu juniorowi się to niezbyt podobało ale cóż mógł zrobić. W socjalizmie normalne prowadzenie prywatnej firmy, nie mówiąc już o pozbyciu się z niej związkokracji, graniczy z cudem. Po tzw. 'reformach’ rynku pracy Montiego, polegających głównie na podwyższeniu podatków, stało się to praktycznie niemożliwe.
To co jest jeszcze ewentualnie możliwe to przenieść produkcję gdzieś daleko na wschód. Takie też plany miał najmłodszy Pedroni. Ale miał też i problem. Wiedział że gdy zacznie się z tymi planami obnosić to związkokracja z miejsca zacznie mu okupować firmę i zajmie wszystkie środki produkcji, jak to bywa w schyłkowym socjalizmie. Szantaż w socjalizmie popłaca a bezsilny pracodawca nie ma nic do gadania. W tym miejscu jednak związkokratyczni bonzowie nie wyczuli z jakim lisem mają do czynienia.
Jeszcze na początku sierpnia pan Pedroni życzył wszystkim serdecznie pięknych wakacji i bezpiecznego powrotu za 3 tygodnie. Sam zaś, zamiast również wyjechać, w najwyższym sekrecie spakował całą fabrykę i wywiózł ją, TIR po TIRze, daleko na wschód, co do ostatniej śrubki.
No, może nie zupełnie do ostatniej bo zaniepokojona ruchem wokół fabryki część związkokracji skróciła urlop. W sam raz na czas aby zablokować ostatnie 20 TIR-ów wyładowanych po plandekę częściami fabryki. Mała to jednak pociecha. Strajk okupacyjny na pudełkach śrubek w pustych halach to nie to samo co w wygodnych fotelach w przytulnej firmie. Można sobie wyobrazić że wystawiona do wiatru przez Pedroniego związkokracja chodzi teraz po sufitach pustego budynku i wyje z wściekłości. Zamiast tłustej pensji i „job security” czeka ją tylko chudy zasiłek dla bezrobotnych…
Pan Pedroni junior spowodował ucieczką swojej fabryki wielki tumult w Italii. Otrzymuje teraz wiele pogróżek i obawia się o swoją rodzinę. Ucieczka była z pewnością kontrowersyjna i bezpowrotnie naruszyła relacje z pracownikami i miejscową społecznością ale, podobnie jak wielu przedsiębiorców przed nim, [Pedroni] opuścił pokład okrętu zwanego Italią ponieważ była to jedyna droga ratunku – relatywizuje Carlo Maffe, profesor strategii biznesowej uniwersytetu w Mediolanie.
Nie jesteśmy jednak całkiem przekonani czy strategia biznesowa pana Pedroniego odniesie wielki sukces. Okazuje się bowiem że pan Pedroni w panice wywiózł swoją fabrykę… do Polski. Przynoszący tę informację Bloomberg nie podaje czy było to dziełem przypadku, nieznajomości geografii, roztargnienia czy też głębszej strategii biznesowej.
Doradzalibyśmy w każdym razie aby fabrykę na wszelki wypadek trzymać jeszcze w pudełkach i nie rozpakowywać. Po powitaniu w Polsce chlebem i solą przez przewodniczącego Solidarności Dudę pan Pedroni może doznać poważnego dysonansu poznawczego. Może lepiej niech poczeka przynajmniej do zapowiadanej nowelizacji ustawy o związkach zawodowych?
———————————–
dopisane: 27.08.2013:
Piotr Duda: „Te zmiany […] faktycznie go zlikwidują [ruch związkowy – przyp.cynik9]„. Armageddon jakiż to zmian zagraża ruchowi związkowemu w Polsce?
A no, poselski projekt ustawy o związkach zawodowych który przewiduje że „działacze” stracą tzw. etaty związkowe – czyli pracodawca NIE BĘDZIE MUSIAŁ opłacać związkowych nierobów BEZ KONIECZNOŚCI ŚWIADCZENIA PRACY oraz NIE BĘDZIE MUSIAŁ dawać im GRATIS lokalu na „działalność”. Projekt przewiduje także że związkokracja SAMA ZAJĄĆ SIĘ musi zbieraniem własnych składek członkowskich, UWALNIAJĄC od tego obowiązku pracodawcę. Zaiste, panie dziejku, grozi nam koniec świata. A przynajmniej koniec związkokracji na koszt pracodawcy.
A propos – w samej PKP Cargo na 23 tys. zatrudnionych jest 144 organizacji związkowych… Believe it or not.
.
Kopani po jajach.
katowice.gazeta.pl/katowice/1,35058,14527523,Peadar_de_Burca__Nadciaga_kryzys_i_co_zrobicie_.html#LokKatTxt
Bardzo dobry artykuł. Polecam!
widać dziś szczególne zagęszczenie dolewających fermentu do dyskusji socjalistów, dobrze dobrze 😉
Inna sprawa, że to naprawdę niepojęte że w czerwonym toku myślenia koncept 'płacy minimalnej’ jest uważany za coś po stronie 'zwykłych pracowników’ podczas gdy jest dokładnie odwrotnie. 'Płaca minimalna’ jest wrogiem ludzi pracy, szczególnie tych najmniej wykwalifikowanych. A argumenty typu 'jestem za płacą minimalną bo inaczej ci zarabiający 1000 PLN napadaliby na mnie i kradli ze sklepów’ jest wyjątkowo niskich lotów….
@dude – Po pierwsze: Jak jeden dostanie 10000, a inni o bardziej popularnym zawodzie dostaną 1, to ci drudzy żeby przeżyć będą musieli napadać (piramida potrzeb Maslowa się kłania) i na właściciela fabryki i na tego frezera. Chcesz w imię wierności doktrynie liberalnej takiego społeczeństwa? Ja nie. Ja chcę w miarę spokojnie żyć (również kłania się piramida potrzeb Maslowa, tym razem zastosowana do mnie). Po drugie: Małe są szanse, że na dłuższą metę (albo, że w ogóle) taki frezer dostanie te 10000, bo właściciel fabryki to nie idiota i będzie szukał innych rozwiązań. I wierz mi, że nie będzie wierny doktrynie liberalnej. Dogada się z politykami, żeby zezwolili na import do kraju siły roboczej z innych krajów, żeby obniżyć średnią pensję wśród tych naszych przykładowych frezerów. Tak zrobiono np. kilkadziesiąt lat temu w nieobcej naszemu Gospodarzowi Holandii. Dlaczego on o tym Wam nie wspomina? Uzasadnieniem było zagrożenie spadku konkurencyjności gospodarki holenderskiej z powodu rosnących płac. I jak doszło do konfliktu kasy z ideologią, to się natychmiast skończyły dykteryjki o prawach rynku, popytu, podaży i zastosowano regulację ręczną/polityczną… Nie bądźcie frajerami, bo Wam Polskę zagarną zanim skończycie kurs ekonomii „praktycznej”. Polska, to nasz kraj i tu musimy się bogacić przede wszystkim na naszych zasobach, a nie oddawać je obcym. Kapitał ma narodowość!
Tak zrobiono np. kilkadziesiąt lat temu w nieobcej naszemu Gospodarzowi Holandii… […] jak doszło do konfliktu kasy z ideologią, to się natychmiast skończyły dykteryjki o prawach rynku, popytu, podaży i zastosowano regulację ręczną/polityczną…
Czekam na podanie LINKU ŹRÓDŁOWEGO aby każdy mógł sobie te rewelacje niezależnie zweryfikować, a nie polegać na gospodarzu… 😉
Tu nawet linku nie trzeba. Wystarczy popatrzeć na śniadą cerę spacerujących w sandałach po holenderskich ulicach. A poczytać można choćby tu: https://nl.wikipedia.org/wiki/Immigratie_in_Nederland Polecam akapity: „Jaren zestig: Arbeidsmigratie” i „Zuid-Europa, Turkije en Marokko” Frezerzy jak ich brakło zostali zaproszeni z innych krajów. Prawo popytu i podaży pomiędzy fabrykantem, a frezerem zmyto falą emigrantów i pensja wcale nie urosła do 10000 Panie @dude i Panie Cyniku.
„Nederland wierf vooral laaggeschoolden omdat die het meest nodig waren in de nieuwe industrie” /NL rekrutowała przede wszystkim nisko kwalifikowaną siłę roboczą./
Sorry, bredzisz nieprzytomnie o tych frezerach których NL sprowadzać miała rzekomo z Marokka… Skąd się akurat mieli wziąć w Marokku czy Turcji? Fakty są takie że w cudzie gospodarczym po wojnie rozwój był tak szybki że kazdy miał job i nie było komu śmieci sprzątać na ulicach czy wykonywać najprostszych czynności, do tego sprowadzono Magreb i Turcje, nie do frezowania.
Prawo popytu i podaży pomiędzy fabrykantem, a frezerem zmyto falą emigrantów – nie tylko nonsens, jak wskazałem wyżej, ale i nowa, socjalistyczna wersja definicji prawa popytu i podaży: fabrykant i tylko miejscowy frezer, najlepiej z rekomendacją miejscowej związkokracji.
P.S. Czekam wciąż na podanie LINKU ŹRÓDŁOWEGO abym mógł ustosunkować się do oskarżenia że o czymś bliżej niezdefiniowanym nie piszę. Imienne oskarżenia, w odróżnieniu od pospolitego kłapania językiem, bierzemy tu na poważnie.
Tak znam też „ratuj się kto może” prawo popytu i podaży: Fabrykant lokalny i frezerzy z całego (wszech)świata. To tylko potwierdza, że nie miał racji @dude pisząc, że frezer otrzyma niebotyczne 10000. Nie otrzyma! Otrzyma desant frezerów z innych krajów. Czy czytelnik bloga będzie takim samym wielbicielem myśli liberalnej jak zda sobie sprawę, że nawet do jego wioski mogą mu przywieźć tańszych traktorzystów z Korei na przykład, a jego wywalić na bruk, bo był droższy? I będzie to w zgodzie z doktryną.
…”nie było komu śmieci sprzątać na ulicach czy wykonywać najprostszych czynności”…, a fe! Jakie to nie liberalne postawienie problemu. Prawidłowe spojrzenie jest inne: nie, że nie miał kto ich sprzątać, tylko nie było chętnych do wykonywania tego ZA OFEROWANE STAWKI. Stawek nie chciano windować (a przecież liberalnie rzecz biorąc powinny były rosnąć), odwołano się do ręcznej regulacji (zmieniono przepisy prawa umożliwiając imigrację zarobkową, czyli wysadzono w powietrze lokalny rynek pracy. Nadzieja sprzątaczek, że w zgodzie z liberalnym rozumieniem świata w końcu dobrze zarobią poleciała w kosmos) i zaproszono cudzoziemców: „Dit was een uitzonderlijke periode, Nederland had in het verleden nooit immigratie gestimuleerd.” [To był szczególny okres. Holandia nigdy w przeszłości nie stymulowała imigracji] Tym razem jednak Holandia poparła imigrację wywracając do góry nogami przeświadczenie, że ludzie rzadkich i potrzebnych zawodów sobie zarobią 🙂 Nie zarobią! I o tym właśnie Cyniku nie piszesz.
nie, że nie miał kto ich sprzątać, tylko nie było chętnych do wykonywania tego ZA OFEROWANE STAWKI.
Znowu opowiadasz bzdury. W okresie burzliwego powojennego rozwoju bezrobocie było w granicach błędu statystycznego. Odczuwano powszechny brak rąk do pracy. Rozumiem instynkty otoczenia się murem od świata w socjalistycznej nirwanie ale efekty tego byłyby takie jak Korea Płn. Śmiesznie brzmią te – sorry – bredzenia o „bogaceniu się” (z jednego z poprzednich postów) w tych warunkach. Nie możesz jakoś zrozumieć że masowe sprowadzenie gastarbeiterów umożliwiło właśnie całemu narodowi bogacenie się znacznie szybsze niż gdyby był zamknięty w socjalistycznej autarktii.
musimy się bogacić przede wszystkim… – najlepiej w tym celu płacę minimalną podnieść do 2x średnia! Że też żaden z socjalistów na to jeszcze nie wpadł 😉
Nieprawda! O bogaceniu pisałem w kontekście wykorzystania polskich zasobów przez Polaków, a nie ich oddawaniu obcym w imię doktryny liberalnej. Obcy mają np. prawo kupić polskie ziemniaki, a nie polską ziemię. Mogą kupić polskie meble, a nie polskie lasy itd. itd. Czy to tak trudno zrozumieć? „Tyle wolności ile własności” (Królowa Brytyjska). Na świecie nie obowiązują żadne zasady tylko dyktat kasy i jak Polacy dadzą się naiwnie wydoić w imię odgrzewanych liberalnych pasztetów (a w dużej części już się dali…), to nikt ich nawet w świecie żałował nie będzie, a los parobka klepać będą do końca życia.
Nigdy nie napisałem propozycji „płaca minimalna = 2x płaca średnia”. Napisałem natomiast, że jak człowiek pracując nie będzie w stanie się utrzymać, to będzie kraść. I taki model społeczeństwa mi się nie podoba. Myślę, że wielu osobą też się taki model nie podoba, choć nie chcą się do tego przyznać. Tym nie mniej mieszkają ze swoim kruszcem w Szwajcarii, a nie w Bangladeszu, gdzie płacy minimalnej praktycznie nie ma. Po czynach więc ich poznasz…
Kradzież jest opcją najostateczniejszą dla wielu ludzi. Większość to jednak w miarę uczciwe osoby, które jak nie zarobią w ten sposób, to zarobią w inny. Dzisiaj nie ma już tak, że człowiek się wyuczył zawodu i pracuje w nim do końca życia. Nawet jeśli znajdzie pracę w wyuczonym zawodzie, to w wyniku rozwoju technologicznego za kilkanaście/kilkadziesiąt lat jego miejsce pracy prawdopodobnie nie będzie już potrzebne (np. w wydawnictwach programy komputerowe wykosiły zecerów). Przekwalifikowanie stanie się koniecznością (stąd, nawiasem, bardzo ważne są tzw. umiejętności miękkie), bo z wykonywanego dotychczas zawodu wyżyć się nie da.
A w dodatku przy płacy minimalnej kapitalista jeszcze chętniej zastapi takiego pracownika maszyną. W końcu ona nie choruje (choć czasem się psuje), nie ma złych dni, nie ma problemów rodzinnych, kosztuje tylko tyle, co prądu zużyje i nie trzeba płacić na nią ZUS-u.
Ależ wpadł, gdzieś na początku tego roku, nie pamiętam kto z naszych światłych polityków, zaproponował żeby pensa minimalna wynosiła bodajże 80% średniej krajowej. Nie wiem co go powstrzymało pzed zaproponowaniem żeby była co najmniej 200% – w końcu w socjalizmie cele trzeba sobie stawiać ambitne.
@ Marek
„Po pierwsze: Jak jeden dostanie 10000, a inni o bardziej popularnym zawodzie dostaną 1, to ci drudzy żeby przeżyć będą musieli napadać (piramida potrzeb Maslowa się kłania) i na właściciela fabryki i na tego frezera. Chcesz w imię wierności doktrynie liberalnej takiego społeczeństwa? Ja nie. Ja chcę w miarę spokojnie żyć (również kłania się piramida potrzeb Maslowa, tym razem zastosowana do mnie).”
Po to właśnie powołano do życia coś takiego jak „państwo”, na co płacimy podatki, żeby zatrudniało służby z ostrą amunicją, które ludożerkę chętną do „wyrównywania różnic społecznych” będą odpowiednio traktować. A jak Pan uważa, że czyjakolwiek „potrzeba”, nawet naukowo udowodniona, jest wystarczającym powodem do grabieży, to proszę się nie zdziwić i nie protestować, jak sąsiad przyjdzie po Pana żonę/córkę. W końcu ma „potrzebę” i to taką, która w piramidze Maslowa leży u podstaw 😉
„I jak doszło do konfliktu kasy z ideologią, to się natychmiast skończyły dykteryjki o prawach rynku, popytu, podaży i zastosowano regulację ręczną/polityczną…”
Wręcz przeciwnie. Najpierw były regulacje ręczne/polityczne, które zabraniały/ograniczały imigrację. A jak się pojawił „konflikt kasy z ideologią”, to tamtejsi społecznie wrażliwi bez zmrużenia oka zgodzili się na import taniej siły roboczej, co to będzie odwalać dobrowolnie czarną robotę nie za „godną płacę” z „bezpieczeństwem socjalnym”, tylko za taką płacę i warunki, jakie podli kapitaliści chcieli zaproponować.
Ta i inne teorie socjalistyczne miały już w naszej niedawnej historii okazję skonfrontować się z liberlizmem. Celowo powołuję się na historię bo dzisiejsze USA to już też socjalizm. I komu było lepiej ? Socjalistycznemu, chronionemu przez prawa robotnikowi w Polsce czy jego koledze z USA niecnie wykorzystywanemu bez ochrony pensji minimalnej i innych socjalnych dyrdymałów ? Oni uciekali do nas czy my do nich ? Każdy fezer miał prawo wjechać do USA i tam pracować obniżając stawki tamtejszych frezerów i co ? Spowodowało to klapę gospodarki czy jej rozwój do największej potęgi na świecie ? Jak można być ślepym na rzeczywistość i nadal głosić te socjalistyczne bzdury ?
Socjalistycznemu, chronionemu przez prawa robotnikowi w Polsce czy jego koledze z USA niecnie wykorzystywanemu bez ochrony pensji minimalnej i innych socjalnych dyrdymałów ? Oni uciekali do nas czy my do nich?
Dobry argument! Ale można przewidzieć co socjalista na to odpowie: jeśli uciekasz do kapitału amerykańskiego znaczy jesteś nie-patriotyczny! Więc czego potrzeba jeszcze socjalistycznej enklawie? Przywrócenia kontroli wydawania paszportów! 😀 Wyjechać moga tylko zaufani przodownicy wyszkolenia którzy wiedząc że 'kapitał ma narodowość’ nie ulegną pokusie wybrania wolności. 😀
Tymczasem w socjalistycznej nirwanie płace są 3x wyższe od amerykańskich tylko pracy nie ma bo wybrała wolność… 😀
Niestety nie ma Pan racji odnośnie powojennego bezrobocia …”Na de Tweede Wereldoorlog lag Nederland in puin. Het land was verarmd, fabrieken en woningen waren verwoest, de woningnood en werkloosheid was hoog.” [Po II Wojnie Światowej Holandia leżała w gruzach. Kraj był zubożony, fabryki i mieszkania były zniszczone, potrzeba mieszkań i BEZROBOCIE były wysokie]. Konsekwencją była emigracja Holendrów m.in. do USA. I to nie dlatego, że taką miłością pałali Holendrzy do braku praw pracowniczych, tylko że tam znajdowały się niezniszczone fabryki i miejsca pracy. Polacy natomiast po przewale okrągłostołowym karmieni liberalnymi opowieściami stracili większość fabryk i wiele, wiele miejsc pracy. Czy Holendrzy są bogatsi poprzez imigrację Turków i Marokan? Niektórzy pewnie tak, ale większość żyjąca z pracy najemnej nie mogła się wzbogacić na akcji ściągania obcych, której celem było powstrzymanie wzrostu płac… A o problemach społecznych związanych z tą imigracją nawet nie ma co pisać. Każdy wie.
Oj, znowu opowiada Pan kompletne bzdury, najwyraźniej nie rozumiejąc słowa pisanego albo nie mając pojęcia o tym okresie. Najpewniej obie te rzeczy razem…
Oczywiście że w pierwszych 2-3 powojennych latach „lag Nederland in puin”. To samo było w Niemczech, zbombardowanych na płasko, i w innych krajach. I co? Będzie Pan nadal twierdził, co jednoznacznie wynika z wypowiedzi, że Holendrzy w tym czasie importowali Turków i Marokan? I do tego frezerów?
Niech Pan w końcu zrozumie że dotkliwy brak rąk do pracy wystąpił dopiero w czasie cudu gospodarczego w kilka lat po wojnie, co w Niemczech zbiegło się z reformą walutową i było w znacznej mierze efektem planu Marshala, którego znacznym beneficjentem była także Holandia. Wtedy, i do zaradzenia temu własnie deficytowi siły roboczej przy prawie pełnym zatrudnieniu zaimportowano Marokan i Turków, nie do odgruzowywania zaraz po wojnie, do czego nawiązuje cytowany przez Pana bez żadnego zrozumienia kawałek holenderski.
Widzę, że są tu ludzie, którzy naprawdę wierzą, że gdyby nie płaca minimalna to bylibyśmy wszyscy niewolnikami pracującymi za miskę ryżu… tzn. ziemniaków.
Praca to taka sama usługa jak każda inna. A kazde dobro i usługa ma swoją cenę rynkową wynikającą z prawa popytu i podaży. Jeżeli jest popyt na frezerów, a nie ma w kraju frezerów, bo wszyscy czmychnęli do Niemiec, to nawet przy płacy minimalnej wynoszącej 1 zł/m-c frezer będzie zarabiał 10000 zł/m-c.
Jest to oczywiście przypadek skrajny, ale warto go przedstawić dla zobrazowania praw rynku.
Reasumując, jeżeli przedsiębiorca potrzebuje jakiegoś fachowca, że się tak wyrażę, „na gwałt” to będzie godzien zapłacić mu za robotę bardzo godziwie.
Fajnie się czyta jak to związkowcy dostali psztyczka w nos. Drugi plus – przeniósł fabrykę do Polski, będzie tu zatrudniał ludzi i płacił przynajmniej część podatków. Z artykułu ba bloombergu wynika, że wiele firm tak robi. To może nas obronić przed bardzo głęboką recesją. Polska może dzięki temu przejść przez kryzys lepiej niż południe europy.
Z kłopotów włoskich byłych związkowców pośmiałem się serdecznie. Sytuacja jest niezwykle groteskowa. Ci, którzy przed burżujem bronią ludu z rękami poczerniałymi od pracy rzucają się na ostatnie transporty by przedstawiciela klasy panującej zmusić do pozostania choćby siłą i pogróżkami. Przecież skoro własciel fabryki jest zły to na logikę trzeba się cieszyć, że sobie jedzie poza krańce cywilizacji do ostatniech prowincji Zjednoczonej Europy. Działcze powinni w pustych murach założyć kibuc i pokazać wyższość swoich teorii.
Tak jak pisał Suworow o konflikcie USA i ZSRR. Że, oczywiście zgniłym kapitalistom życzymy wszystkiego najgorszego, ale tak by się całkiem nie obrazili, bo kto nam da jeść…
Kapitał zagraniczny może niezłą być bazą do wzrostu. Spójrzmy na przykład Irlandii. Bez BIZ ten kraj byłby dziś niczym.
Ponadto wielkie firmy dzisiaj robią bardzo dobrą robotę szantażując tamtejszy rząd, że jak podniesie podatki to zwiną u nich interes i państwo z podatków będzie miało figę.
@JohREd
Mam na myśli sposób poznański tzn. robic swoje ściagać firmy i robić biznes w takich warunkach jakie są i czekać, aż nadejdzie moment. Tylko poznaniakom sie udało, tzn jak pojawiła sie okazja, niemców pogonili, nie uszkadzająć gospodarki, tylko w ten sposób możemy walczyć z socjalizmem. Ściagac know-how czerpac wiedzę i rozwijać sie na ile mozna. Przyjdzie czas pogoni się czerwonych Tusków i wtedy dedziemy lepiej przygotowani niż inne kraje rozpasane socjałem.
a kiedy tych niemców poznaniacy pogonili? niemcy przegrali wojnę i sami sobie poszli. jak się później okazało wcale nie niemcom to na szkodę wyszło – nastały czasy i rządy hunów. gdyby się opierali choć tak mocno jak chłopak zalotom pięknej dziewczyny, to sytuacja inaczej by wyglądała. ale polska mitami ino stoi – o monte cassino również krąży legenda, że zostało zdobyte. a ma to niewiele z prawdą wspólnego.
taa, gospodarka w wielkopolsce jest zupełnie „nieuszkodzona”. istna dolina krzemowa i bawaria w jednym. patentów więcej niż jednorożców w poznańskim zoo. cały świat marzy o zamieszkaniu tutaj a koleje jeżdżą 27 km/h 😉
@plop
Czy masz na myśli preferencyjne zwolnienia z podatków i przymykanie oka na łamanie praw pracowniczych?
Jak to się ma do budowania lokalnej siły polskich przedsiębiorstw a także tworzeniu obywatelskiej klasy średniej?
Kapitał, jak się okazuje, miewa narodowość
Pozdroviny
JohREd
przymykanie oka na łamanie praw pracowniczych – uderz w stół… 😀
Charakterystyczne jest że każda pozytywna wzmianka o kapitale zagranicznym w tym kraju od razu powoduje wzbudzenie się jakiegoś obrońcy „praw pracowniczych”. Wychodzi stąd – sorry że wygarnę wprost – socjalistyczna buta myśląca że kapitał nie ma nic lepszego do roboty jak tylko uprzejmie prosić, czapka w dłoni, czy może wejść i zainwestować, najlepiej w związkowych nierobów broniących tych „praw pracowniczych”.
Charakterystyczne jest, że każda wzmianka o interesie autochtonów na tym blogu od razu powoduje wzburzenie Gospodarza. Wychodzi stąd – sorry, że wygarnę wprost – kosmopolityczna buta myśląca, że autochtoni nie mają nic lepszego do roboty jak tylko uprzejmie prosić, czapka w dłoni, co możemy jeszcze zrobić dla międzynarodowego kapitału, żeby ten wszedł, zainwestował i wydoił. Na tym blogu jesteśmy (na szczęście nie wszyscy…) wrogami płacy minimalnej, więc kapitał będzie wchodził, inwestował i doił za mniej niż 1600 zł brutto. Pozdrowienia dla @JohREd i potwierdzam: Kapitał ma narodowość!
A a, widzę że socjaliści, jak zwykle gdziekolwiek się znajdą, zwołują się od razu w międzynarodówkę… 😀 Nikt nikogo nie będzie doił za 1600, spokojna czaszka. Do dojenia to jest przecież socjał i dopóki jest to po czorta fatygować się pracą…
Kapitał ma narodowość! wiem, wiem, już od Marksa wiadomo że co drugi socjalista to ekspert od kapitału… Niestety, jedynie od cudzego… 😀
Czerwoni mają już ten błąd logiczny głęboko zakodowany w głowie, że jak słyszą słowa „biznes”, „kapitał zagraniczny”, to oni słyszą słowo „kradzież”. I nie przetłumaczysz takiemu, że biznes polega na tym, że opłaca się obydwu stronom, nie – dla czerwonego to zawsze będzie kradzież.
Może więc na przykładzie — czy dzisiejsze Chiny źle się rozwijają? A przecież rozwijają się tak tylko dlatego, że wpuściły „kapitał zagraniczny”. Pamiętajmy, że przed jego wpuszczeniem, w czerwonych Chinach Mao — miliony Chińczyków umarły z głodu! To był „sukces” kraju, który pogonił „biznes” i „kapitał zagraniczny”.
Ale jak już pisałem — czerwonym i tak nie przetłumaczysz…
Ha, ha, ha socjał w Polsce?? Coś takiego nie istnieje. Polska to w 100% państwo asocjałowe. Taki wzór do naśladowania dla np. Holandii czy Szwajcarii. W Polsce jak nie pracujesz to w tri miga idziesz pod wodę. Nie wiedział Pan o tym?
Zatem będzie międzynarodowe dojenie za 1600…
jak nie pracujesz to w tri miga idziesz pod wodę – jak cegła! albo jak związkowy bonzo na finansowanym przez pracodawcę „etacie związkowym”… 😉
Ha, ha, ha socjał w Polsce?? Coś takiego nie istnieje.
Ostatnio rzeczywiscie troche go tna, bo juz nie ma innego wyjscia. Ale zapewniam cie, ze istnieje. Np. w mojej gminie w 2007 roku ponad 17% budzetu (czyli 5 mln PLN rocznie) bylo wydawanych na dzialalnosc miejscowego domu kultury, w ktorym na ca. 30 pracownikow bylo 22 etaty kierownicze. Teraz rzeczywiscie wydatki na to monstrum spadly do ca. 2.5 mln PLN (ca. 5% wydatkow budzetu gminy), ale to tylko dlatego, ze sie wojt przestraszyl przed wyborami za rok, bo przez ostatnie 20 lat od kiedy jest wojtem zapomnial zmeliorowac gmine i w wielu piwnicach ludziom woda stoi.
co możemy jeszcze zrobić dla międzynarodowego kapitału, żeby ten wszedł, zainwestował i wydoił
Tak z ciekawosci spytam, czy uwazasz, ze kapital powinien wejsc, zainwestowac i dac sie wydoic? A ty, jak inwestujesz swoj wlasny kapital na lokacie w banku, to oczekujesz, ze odsetki beda dodatnie, czy ujemne?
A niech prosi z czapka w dłoni kapitalistyczna buta,mam ich gzies.Za jakis czas Cynik nam wprowdzi niewolnictwo bo to tez dobre dla gospodarki i „wzrostu”.Ach chciało by sie tak jakiegos murzyna (białego)nieroba wybatożyć dla przykładu,Cyniku?To by było cos.
mam ich [kapitalistów – przyp. cynik9] gzies – uczucie jest w pełni odwzajemnione… 😉
„Gdzieś”?Tak jak w Wietnamie czy jak w Korei?
tak…………..
Pytanie czy ktoś z szanownych czytelników słyszał, że w 1918 Skoda proponowała przeniesienie całych zakładów do Polski i dodatkowo dająć 50% udziału dla Skarbu Państawa, a Piłsudczykowska czerwona socjalistyczna brać z ciulem Moraczewskim powiedziała, że ta oferta jest antypaństwowa. Rozwadowski miał wszystko usytalone. i……nic . potem Skoda najwieksze centrum przemysłowo-militarne zostało w Czechach, a my kupowalismy 2 razy drożej jak zawsze. Szanujmy każdego, kto u nas inwestuje. Ściągajmy ich jak najwięcej, a z czasem bedzie lepiej. pewnego dnia z taniej siły roboczej jak się obali czerwonego Tuska przerodzimy się w lepszy kraj.
Przyjedź do Polski. Twój zakład pracy już tu jest!
Polska w porównaniu do Italii jest póki co biznesowym rajem. Włosi ukrywają przed fiskusem swój majątek na wyścigi. To co dla nas niewyobrażalne jest tam normą. Policja widząc ferrari pod restauracją potrafi wylegitymować gościa restauracji i sprawdzić jego PIT. Jeśli wykazywał stratę, rekwirują auto! Stąd prędzej znajdziesz ferrari w stodole, niż na ulicy.
Jednakowoż wczasy w tej cudownej krainie ekonomicznego rozpadu nadal godne polecenia. Niech żyje EURO!
@kulawy
W Rzymie widziałem policję skarbową „w akcji”. Ganiali za murzynami handlującymi na ulicach. Murzyni też byli solidnie przygotowani do swojej roboty. Cały towar mieli zapakowany w walizki, które w ciągu 5 sekund potrafili spakowac i czmychnąć z nimi pod most czy w inną dziurę.
Ostatni pomysł w Rzymie, to kary za jedzenie na ulicy. Turyście (murzynowi?) przyłapanym na jedzeniu kanapki w miejscu publicznym grozi wysoki mandat.
Z tymi wczasami też nie jest tak wesoło. Byłem pod Livorno i na plażę trzeba było jechać kilka kilometrów. Włoskie wybrzeże (w tym miejscu) było ogrodzone. Posesje nad morzem stykają się z wodą i mają własne, ogrodzone plaże. To już lepiej byczyć się na Chorwacji gdzie wzdłuż wybrzeża można iść kilometrami.
@kulawy
W Polsce też ferrari zobaczysz prędzej w stodole niż na ulicy. Jedne stoją w stodole i czekają na części, inne stoją w stodole i są na części rozbierane 😉
A tak w ogóle to piękna przypowieść, Cyniku.
PS słyszałem w jakimś radiu że rząd przymierza się do przykręcenia śruby związkowcom. Nie wiem na czym to ma polegać. Podejrzewam jedynie że rząd zauważył że związki to niepotrzebna konkurencja w drenowaniu państwowych spółek.
Niech sie Pan tak, Panie Cyniku9, nie cieszy z utarcia rogow zwiazkokracji, bo lape po kase przedsiabiorcow wyciagaja juz nastepni amatorzy darmowegu lunchu.
Historyjki o tym, że Chińczycy zarabiają mniej niż Polacy, można już tylko włożyć pomiędzy inne stare i ograne bajki.
Oczywiście, że tak. Są takie miejsca w Chinach (w zasadzie całe wschodnie wybrzeże) gdzie pensje są WIELOKROTNIE wyższe niż w Polsce na porównywalnych stanowiskach. Nie mówię tu o opłacanych słabo wszędzie stanowiskach na taśmach (ale tam w zasadzie jest mało taśm – lokuje się je zasadniczo w głębi kraju) ale o typowych stanowiskach biurowych.
Polak murzynem Europy.
Polak murzynem Europy – 😀 😀
https://www.youtube.com/watch?v=tKAoH2MJ4Hg
Od 3:20 Kolonko mówi coś w tym temacie.
Znając teraz polskie realia, to Polska na wniosek włoskiej prokuratury wyśle pana Pedroniego ciężarówką, ale więzienną, do Włoch, bo się nagle tam okaże, że pan Pedroni nie zapłacił tam jakiegoś podatku – a tak w ogóle to hochsztapler i kułak. Następnego dnia nasze MSW przeprosi Włochów za polskich kibiców, związkowców opłaci się sprzedanym na pniu majątkiem z TIRów i wszystko zakończy się przysłowiowym wesołym oberkiem. Nie ten kraj, panie Pedroni.
Najwyraźniej panu Pedroniemu chodziło tylko o niższą płacę minimalną (chyba, że ma jakieś układy u lokalnych władców). Chciwi bywają bardzo głupi, znam osobiście przypadek likwidacji niezadłużonej nawet na złotówkę fabryki, bo się nie opłacało (a nie opłacało się, bo zamiast płacić sobie dobrą pensję i resztę brać w dywidendzie, państwo właścicielstwo na sztywno wrzuciło w koszty swoje „tyle mam mieć” i zamiast martwić się, że pękła bańka na nieruchomościach i trzeba zejść z ceny, to oni inteligentnie przez jakieś 5 lat podnosili ceny, aż ze zleceń nie można było zarobić nawet na prąd).
Bo w Polsce pracownicy są zadziwiająco tani – płace są tylko niewiele większe od chińskich: https://matusiakj.blogspot.com/2013/04/pauperyzacja.html
W takich warunkach to i związki zawodowe są do zniesienia…
@mmm777
Widzisz, wiekszość z tych tak zarabiajacych, związkowca tylko w TV widziała … 😀
W Polsce ZZ są silne i obecne głównie w Państowywch firmach i na ulicach. Sama ustawa o związkach zawodowych jest tak skonstruowana, aby związkowcy mogli doić duże firmy, a nie musieli przejmować się małymi, zatrudniającymi 2/3 siły roboczej….