Czy imigracja wzbogaca kraj

czy też go zubaża?

Ostrzeżenie – wpis niepoprawny politycznie. Na miejscu czytelników o inklinacjach socjalistycznych przestałbym go w ogóle czytać w tym właśnie miejscu. Inaczej może jeszcze doprowadzić do poważnego dysonansu poznawczego… 😉

Software’owcy których jest wielu wśród drogich czytelników, mają dobre powiedzenie: garbage in, garbage out. Oznacza to że jeżeli wprowadzimy do programu komputerowego kiepskie dane to nie ma siły abyśmy nie otrzymali na wyjściu kiepskiego rezultatu. Niezupełnie poprawna politycznie teza tego wpisu jest taka że podobny efekt ma miejsce również z imigracją. Importowanie całych grup etnicznych jak leci z odległych bantustanów objętych kryzysem du jour w nieprzemyślanym zapale poprawiania demografii przez socjał („kto będzie pracował na twoją emeryturę”)  nie wzmacnia kraju.  Prędzej go osłabia przynosząc więcej szkody niż pożytku.

Trudno jest generalizować czy przyjmowanie nowych imigrantów jest dobre czy złe. Wszystko zależy od tego kogo się przyjmuje. Są kraje które to rozumieją i które dokonują pewnej racjonalnej selekcji. Są i inne które przyjmują cały kram jak leci,  a konsekwencje tego są widoczne.  Typy socjalistyczne wszędzie na przykład witają imigrację z otwartymi ramionami. Zwłaszcza tam gdzie naród nie chce się rozmnażać a rząd nie wpadł jeszcze na pomysł  „stypendium demograficznego” polegającego na masowym subsydiowaniu przez państwo lokalnego dziecioróbstwa. Typy konserwatywne natomiast twierdzą najczęściej że imigracja jest zawsze zła bo obcy zabierają pracę miejscowym, zawyżając statystyki bezrobocia i przestępczości. A gdy jeszcze do tego zamiast kościołów zaczną budować sobie meczety to już w ogóle czarna (no pun intended) rozpacz.

No więc jak to jest? Czy zaimportowanie przez jakiś europejski socjał ze słabnącą demografią kontyngentu, dajmy na to, Afrykanów z Burkina Faso będzie netto korzystne czy nie?

imigracja_CH
Udział napływowych pracowników z niektórych rejonów w całkowitej napływowej sile roboczej w Szwajcarii (źródło).

Ciekawe światło na wpływ imigracji na PKB rzuca raport dwóch naukowców z ETH Zurych. Wyszła im wspomniana wyżej odpowiedź że wszystko zależy od jakości przyjmowanych emigrantów.  Była ona – nie chwaląc się – znana waszemu skrybie od lat i bez reportu.

Imigranci mogą być równi wobec prawa ale nie można twierdzić że potrafią to samo. Ich jakość jest zatem różna, i różny też będzie wkład jaki dadzą nowemu krajowi osiedlenia. Ergo – przyciągnięcie najlepszych jakościowo imigrantów może być korzystne dla perspektyw gospodarczych kraju.  Chodzi nie tylko o wpływ bezpośredni,  poprzez specyficzne umiejętności i wykształcenie jakie wnoszą,  ale też o wpływ pośredni.  Tutaj istotna jest  bliskość kulturowa napływających imigrantów, ułatwiająca im asymilację z autochtonami.

źródło: Economist
źródło: Economist

Autorzy raportu wyliczyli że w latach 2002 do 2011 imigranci do Szwajcarii zwiększyli siłę roboczą tego kraju o ponad 350 tys. osób. Stanowiło to bardzo poważny dopływ, zważywszy że całkowita liczba zatrudnionych w styczniu 2002 wynosiła 4.27 miliona. Napływ był wynikiem traktatu FMP (Free Movement of Persons) w którym państwa EU i EFTA zobowiązały się zliberalizować politykę imigracyjną między sobą. Okazuje się że udział w tym traktacie był dobrym posunięciem Helwetów, przewidujących lepiej niż inni jego prawdziwe konsekwencje. Jednocześnie był ciosem dla niektórych krajów ościennych skąd nowi imigranci w większości się wywodzą.

Konsekwencje napływu były dwie. Po pierwsze, zmienił się zasadniczo miks etniczny napływających imigrantów (diagram u góry). Zdominowany w latach 90-tych przez obywateli byłej Jugosławii,  Somalii i Arabów zmienił zasadniczo kierunek. 75% wzrostu imigracji netto między 2000 a 2010 dotyczy bliskich etnicznie imigrantów z sąsiednich krajów EU.

Po drugie – jakość imigrantów gwałtownie się poprawiła. Nie to aby obywatele EU byli z definicji sprytniejsi od miejscowych ale po prostu dużo więcej przybywających imigrantów ma wyższe wykształcenie. O ile dawniej procent ten wynosił tylko 20% to teraz przekracza 50%. Mówiąc prosto z (politycznie niepoprawnego) mostu – gdy im to raz umożliwiono do Szwajcarii emigrują lepiej wykształceni obywatele z państw ościennych, bliscy w dodatku autochtonom kulturowo i językowo, a nie Afryka.  W roku 2010 na przykład 52% wszystkich Niemców między 25 i 64 rokiem życia którzy się tu permanentnie osiedlili miało wyższe wykształcenie, w porównaniu do niecałych 30% szwajcarskiej populacji w tym samym wieku.

Omawiając wpływ imigracji na PKB tygodnik the Economist, z którego pochodzi tabelka na lewo,  stara się utrzymać polit-poprawny spin. Imigracja ma korzystny wpływ na narodowe budżety – czytamy.    Otóż wpływ ma ale czy tak jednoznacznie pozytywny to akurat z tabelki nie wynika.   Wynika z niej raczej co innego – znaczenie wysoko jakościowej imigracji.  Jest to szczególnie widoczne na przykładzie emigracji wysoko kwalifikowanej niemieckiej siły roboczej do Szwajcarii (również do Luksemburga), podczas gdy w samych Niemczech odpływ wartościowych kadr i napływ niżej kwalifikowanych imigrantów zaciążył raczej na PKB.

Najnowsza fala imigracji do Szwajcarii była netto korzystna dla kraju, zwiększając w ciągu ostatnich 3 lat jego PKB o 1.42%. W tym samym czasie Niemcy straciły 1.93% a Francja 0.52%.  Niezły wynik Włoch w tym porównaniu łączy się prawdopodobnie z tym że Italia,  mimo kryzysu,  pozostaje popularnym celem imigracji dla rzesz północno europejskich emerytów.  Nie dziwi natomiast pozycja Szwecji, która tradycyjnie bezkrytycznie wchłania cały emigrujący kram zewsząd, nie stawiając żadnych poprzeczek. Mimo socjalistycznej retoryki „multiculti” i  westchnień socjalistów o dopływie „nowej krwi” bilans imigracji dla kraju jest tu netto negatywny.

 

.

50 Replies to “Czy imigracja wzbogaca kraj”

  1. Tak jak pisałem w innym wątku jestem arabem – imigrantem po rodzicach z czasów komuny.
    Jeśli chcielibyśmy analize zysków i strat przeprowadzić w Polsce to nie jestem pewny czy wbrew założeniu tego na większości blogów w Polsce jest to ujemne. Duża część znajomych pochodzących z zagranicy mieszkających w Polsce (głównie arabowie z tych nie najbogatszych państw, Syria, Egipt, Palestyna, Irak) płaci podatki w tym kraju i są one często wyższe od średniej krajowej pensji(!). Dlaczego? Bo do Polski nie przyjeżdża się pracować za najniższą stawkę i pewnie to w nie smak części społeczeństwa – ale tak, ludzie przyjeżdżają tutaj dla dobrze płatnej pracy, dużo lekarzy, właścicieli małych biznesów (a niech będzie kebabownie!), handlu itd…
    Pomimo tego w kraju robi się panikę, nagonkę o tym, że ktoś niby przyjeżdża dla socjali (niby jakich?!), albo, że zacofani, ,kultura nie ta, wolimy ukraińców, bo niby dzieci lekarzy, handlowców i innych nie są w stanie żyć w demokratycznym i pluralistycznym społeczeństwie. Ludzie nie chcą dostrzegać – i też przez nie dostrzegą tego – że oni po to przyjechali, bo ten kraj oferuje wiele możliwości. Niestety autor bloga popada w taki sam koniunkturalizm. I przez to takim osobom, które naprawdę starają się żyć dobrze w społeczeństwie, żyje się coraz gorzej, nie fatalnie, ale gorzej – każdy sobie sam odpowie na pytanie czy to lepiej dla całego społeczeństwa czy nie.

    Jeśli autor bloga będzie chciał kiedyś spędzić trochę czasu, mogę również wytłumaczyć jak bardzo Europa robi wszystko co może, żeby nie wpuszczać ludzi na socjal i jak utrudnia wjazd i osiedlenie się komukolwiek – a osobom, które po prostu były w UK, Szwecji czy gdziekolwiek i zobaczyły masę Irańczyków, Pakistańczyków czy Arabów i myślą, że te wszystkie państwa stoją otworem i tylko czekają, żeby zacząć im rozdawać socjale to się bardzo mylą.

    Zachęcam do wyjazdu np do Tunezji/Maroka/Afryki/Azji i spróbowania otrzymania z tamtejszym paszportem wizy gdziekolwiek do Europy, a po otrzymaniu spróbowania wjechania, a po wjechaniu, spróbowania znalezienia jakiejś pracy, a następnie dostać jakikolwiek zasiłek czy wysłać dzieci do szkoły (gdyby się pojawiły), żeby nie zostać wyrzuconym z niej… itd, itp

    1. Autor nie jest wprawdzie zbyt wysokiego mniemania o unijnej kleptokracji ale nie uważa ich tym niemniej aż za takich durniów aby dawali jeszcze wolno wizy wjazdowe obywatelom Tunezji/Maroka/Afryki/Azji… Były jednak czasy kiedy żadnych progów nie było, a i obecnie tzw. więzi rodzinne są rozciagane jak guma. Wynikiem tego jest to że, nie przymierzając, pół Algerii siedzi w Paryżu, pół Surinamu w Rotterdamie, pół Konga Leopoldville w Brukseli, pół Pakistanu w Londynie, itd, itd. To jest problem. Zamiast wyjeżdżać gdzieś i sprawdzać jak trudno jest wjechać (co może być w niektórych przypadkach) proponuję sprawdzić np. ilu emigrantów docierająch do Włoch łodzią wyekspediowano do domu PO przybyciu… 😉

      Zgodzę się że problemem nie są emigranci per se ale socjał pozwalający im zostać bez uprzednio gwarantowanej pracy, ergo rozsądnej podstawy aby oczekiwać potencjalnie pozytywnego wkładu imigranta do społeczności. Zlikwidujmy socjał i niech sobie przyjeżdża kto chce, funkcjonując jeśli coś umie i sczezając z głodu jeśli nie. Fair enough.

  2. @fanjkm
    „zakompleksiona nacja”..-ten osad do mnie nie przemawia.Spruboj wywalczyc w Polsce odszkodowanie za przesladowanie finansowe przez bank.Zapomnij.W UK to standart a porady i prawnik kosztuje obecnie 25 procent z wygranej sumy.Zlecasz i czekasz na przelew.
    Co do tresury, polowicznie moge przytaknac.
    Jednak jak umiesz walczyc o swoje w starym stylu, to zawsze jest szansa ze zniechecisz seponosych do zatruwania ci zycia.
    Czy sam jestem sobie winien?-no pewnie!
    Powisdz to ludziom z blokowisk otumanionych wirusowym oprogramowaniem nadawanym za kase z abonamentu w tv.
    Z doswiadczenia wiem, ze sszyscy z nas dysponuja potencjalem buntu przeciw opresji struktor panstwa.Ale uzywac tego to jedno, a pozostawac zaczarowanym i bezradnym,z brakiem czasu na refleksje i cotygodniowa retrospekcje -to drugie.
    Czlowiek sie zuzywa mentalnie i nie ma motywacji by dzialac lokalnie.Strajki w warszawce nie pomoga, ni protesty.S swoim miescie ,swoi ludzi musza wykopac na zbity ryj tlustych kacykow.
    Ten czas nadchodzi.Bez burdelu niestety sie nieobejdzie…
    pozdrawia
    Tomzjukeju

    1. „zakompleksiona nacja”..-ten osad do mnie nie przemawia.Spruboj wywalczyc w Polsce odszkodowanie za przesladowanie finansowe przez bank.Zapomnij.W UK to standart a porady i prawnik kosztuje obecnie 25 procent z wygranej sumy.Zlecasz i czekasz na przelew.

      Prześladowanie finansowe? Znaczy się chcą odzyskać swoją kasę?)))

      Z doswiadczenia wiem, ze sszyscy z nas dysponuja potencjalem buntu przeciw opresji struktor panstwa.Ale uzywac tego to jedno, a pozostawac zaczarowanym i bezradnym,z brakiem czasu na refleksje i cotygodniowa retrospekcje -to drugie.

      Dobrze wytresowany pies da się obedrzeć ze skóry żywcem.

      Czlowiek sie zuzywa mentalnie i nie ma motywacji by dzialac lokalnie.Strajki w warszawce nie pomoga, ni protesty.S swoim miescie ,swoi ludzi musza wykopac na zbity ryj tlustych kacykow.
      Ten czas nadchodzi.Bez burdelu niestety sie nieobejdzie…

      Jeśli nawet wykopią,to żeby zostać tłustymi kacykami. Nie mam co do tego złudzeń.

      Prawdopodobnie jedyny ozdrowieńczy ruch mógłby zapoczątkować kościół. Wskazówką tu są niebywałe wręcz siły rzucone na ten odcinek.

      Poniżej genialny wywiad z prof Wolniewiczem. Obejrzyjcie do końca.
      Pozdrawiam

  3. Problem pokazuje nam, ze nie mozemy tak powaznej sprawy, jak migracje zostawic panstwu 😉 . Wystarczy zlikwidowac socjal oraz ograniczenia migracyje a ludzie sami beda wybierali ten kraj, w ktorym beda mogli realizowac (ich zdaniem najlepiej) swoje cele zyciowe… .

    Migracja bedzie zas przebiegala na zasadzie osmozy…

  4. Oto ja, emigrant.
    Od ponad 7 lat poza ojczystym domem.Obecnie w UK.Czy jestem dobrym czy zlym migrantem emigrantem, nie ma to wiekszego znaczenia.Znaczenie mojej decyzji o wyemigrowaniu czasowym lecz bez sztywno okreslonych ram czasowych czyni mnie kolesiem who is sitting on the fence.
    I w sumie czuje sie z tym dobrze.
    Przeszlosc w Polsce byla dla mnie bardzo trudnym czasem.Praca na swoim po 12 h dziennie +wszystkie soboty, bez urlopu przez lata, na skraju plynnosci finansowej-normalka.
    Duzo by pisac.
    Tak, jestem tym ,ktory sle bajonskie sumy do kraju by utrzymac dom, rodzine,nie byc w dlugach na starosc a za kilka lat powrocic z jakas sakiewka, lecz nigdy nie zamienic jej na zlotowki.. 😉
    W moich opiniach niestety musze pozostac radykalista tak dlugo, jak dlugo grupa trzymajaca wladze sklada sie z przechsztow I kameleonow kosmopolitanskiego zydostwa, jakim gardze z odruchem wymiotnym na sama mysl o nich.
    Zawlaszczaja przez legalne legislacyjne manipulacje wywlaszczajac nas z Polskiej ziemi.
    Nie,nie jestem przeciwnikiem obrotu wolnorynkowego ziemia.Sprzeciwiam sie koncentdowaniu sie wlasnosci w zydowskich czystych raczkach, co to nie sieja , nie orza a najlepszymi furmankami sie woza…
    Wyemigrowalem w formie osobistego protestu.Tu zyje skromnie ale bez przeczesywania co miesiac monitorow rzadowych, by odkrywac co rusz inne wariacje przepisow i ich mutacje.Pracuje w transporcie publicznym ze srednim zarobkiem rocznym 36-43tys futa rocznie.W tym 37dniu urlopu platnego,darmowe przejazdy autokarami po UK i 50proc znizek na cala EU.
    Moj bank co dwa tygodnie usmiecha sie w listach milosnych do mnie, bo to on chcialby zaoferowac mi ubezpieczenia na samochod,motocykl,zycie,wypadeki,odpowiedzialnosc cywilna,utraty itp.Kosztuje mnie to ok. 120 funta mc.Place i wiem ze dziala.
    Karta kredytowa o otwatrej linii z 40 tys limitem, na 5 procent rocznie…az szkoda nie uzywac prawda?
    Co moze zaoferowac mi Polska bym zrezygnowal z brytyjskiego osobistego protektoratu, na rzecz….czego? -tej bandy chciwych i bezczelnych qrew rodem z Izraela?
    Tyle odemnie szanowni Czytelnicy i Gospodarz wybaczy troche jadu..
    pozdrawiam

    Tomzjukeju

    1. Jadu całkiem sporo)))).
      Uświadom sobie, że UK rządzą ci sami ludzie co RP.
      Różnica jest taka, że społeczeństwo w UK nie da się złapać za mordę tak krótko jak my. Jesteśmy super zakompleksioną nacją do tego wbrew pozorom, nacją dającą się łatwo tresować.
      Pretensję miejmy do siebie!
      Pozdrawiam

    2. Najpierw kup sobie własną ziemię i decyduj o niej sam zamiast miotać się w głupiej zawiści. Cudze hektary cię w oczy kłują to kup sobie własne i zadbaj o nie, może wtedy zmienisz zdanie.
      Prawo własności służy do tego żebyś mógł ze swoim majątkiem robić co chcesz no i żeby Ci nikt w Twoją własność nosa nie wsadzał – po co zatem Ty pchasz swój nochal gdzie nie Twoje? Przykro mi że Ci się w kraju nie wiodło ale to nie jest wina tych co jakiś majątek mają.

      —————
      MODERACJA: post łamie regulamin, punkt 3. Proszę dla bezpieczeństwa używać wyłącznie form bezosobowych, w przeciwnym razie post będzie usunięty.

      1. No dobra, od tej pory będzie się uważać na to co się pisze… Nie twierdzi się że w Polsce jest dobrze ale póki co jeszcze nie ma tu zwyczaju publicznego oceniania czy każdy posiadacz majątku w Polsce aby na pewno jest właściwej wiary, pochodzenia czy orientacji… I oby nie było.

  5. Wiemy kto jest imigrantem dobrej jakości: Polacy. Już ustaliliśmy że jesteśmy najlepszą opcją dla rozwiniętych krajów zachodu. No dobra, jeszcze parę innych nacji się nadaje, pod warunkiem że są choć trochę do nas podobni. W każdym razie arabusy i murzyni się nie nadają bo patrz wyżej.
    Teraz zacznijmy trochę myśleć. W Polsce mamy problem z demografią: ludzie nie chcą mieć dzieci. Jesteśmy wykształceni, sprytni i pracowici no ale nie chcemy mieć dzieci. Tak samo jak wszyscy w Europie.
    No więc jeśli taka Szwajcaria chce rozwiązać swoje problemy demograficzne to po cholerę ma to robić za pomocą ludzi którzy nie zamierzają mieć dzieci? Niestety, jedyni ludzie którzy chcą i potrafią mieć dzieci są traktowani jak osobnicy niższej kategorii, bo są niewykształceni, biedni, brudni i niefajni.
    Ale jeśli wybierzemy sposród nich tych 'fajnych’, to znaczy wykształconych, wykwalifikowanych i podobnych do nas to skonczymy dokładnie w tym samym miejscu co teraz jesteśmy – z duża grupą zapracowanych w korporacjach ludków z importu dla których maximum możliwości reprodukcyjnych to jedno dziecko gdy rodzice zbliżają się do 40-tki.

    1. Polacy w Polsce mają problem z demografią, bo w UK dzietność Polek jest dużo wyższa! Jak myślisz, dlaczego?
      🙂

  6. „zła imigracja” – nie integruje się ze społecznością lokalną, kapitał transferuje na zewnątrz
    „dobra imigracja” – integruje się z lokalną społecznością, kapitał inwestuje na miejscu

    globalna waluta (w istocie ze względu na jej wymienialność cała strefa EURO/USD)stymuluje „złą imigrację” z uwagi na łatwość transferu kapitału
    waluta lokalna stymuluje de facto barterową wymianę, gdyż wymienialność walut oparta jest na wymianie realnej towarów/usług
    z tego powodu nie ma już w zasadzie lokalnej waluty na poziomie państwowym 🙂
    no oczywiście poza koreą płn, kubą itp. …. i de facto Szwajcarią!

    co do Szwajacarii – chyba nie bez przyczyny tam się lokuje emigracja w znacznej części nastawiona na integrację, czyli produkcję, inwestowanie itp. na miesjcu, czy tylko dziwnym zbiegiem okoliczności dlatego że jest tam w miarę realnie funkcjonująca demokracja bezpośrednia, społeczna armia i…. oficjalna równolegle działające z frankiem waluta lokalna czyli WIR (oczywiście tylko wirtualna)!
    cóż docenili to już bardzo dawno temu (w 1930 r. trzeba było jakoś transferować kapitał do …faszystów i bolszewików)także włodarze tej planety, czyli klika banksterska lokując w tym kraju centrum koordynacyjne bankowego złodziejstwa czyli BIS w Bazylei – to jest dopiero przykład „dobrej” imigracji 🙂

    1. […] klika banksterska lokując w tym kraju centrum koordynacyjne bankowego złodziejstwa czyli BIS w Bazylei – to jest dopiero przykład „dobrej” imigracji 🙂

      Tego nie wiem. Myślę w tym miejscu że ulokowanie BIS w Bazylei jest raczej wyrazem sprytu gospodarzy…

    2. co do Szwajacarii – chyba nie bez przyczyny tam się lokuje emigracja w znacznej części nastawiona na integrację
      Zdecydowanie nie jestem wielkim podróżnikiem, ale Szwajcarię i Szwajcarów kilku poznałem. Jeżeli to co tam można zaobserwować to „nastawianie na integrację” to aż strach pomyśleć co się dzieje w Marysyli, Berlinie czy innych imigranckich rajach… Szwajcarzy zachowują poprawność polityczną, ale są sceptycznie, delikatnie to nazywając, nastawieni do przybyszów, nawet jeśli jest to Helmut z Monachium*. Chmara przybyszów z byłej Jugosławii siedzi w swoich „gettach”. I szkoda, bo wygląda na przyjazny dla nich.

      *swoją drogą ich stosunek do Niemców to też ciekawostka dla osób, którzy pierwszy raz rozmawiają ze Szwajcarami

  7. Dobrze, tylko wykresy na górze obrazują wartość procentową, a nie fizyczne jednostki imigrantów. Udział Afrykńczyków czy Irakijczyków może i spada, ale jak to jest w liczbach absolutnych?

  8. Cyniku, czytając Pana wpis oraz komentarze Pana czytelników przypomniał mi się jeden z bon mot’ów na Pana blogu.

    Gdy jesteś przed 30-ką a nie jesteś za socjalizmem – musisz nie mieć serca
    Gdy jesteś po 30-ce a nie jesteś przeciwko – musisz nie mieć mózgu.

    Tak się składa, że mam równo 30 lat i zastanawiam się nad przyszłością Polski i oczywiście swoją własną w tym kraju. Odpisał Pan Aldonie, że wnioski co do tej przyszłości nasuwają się same.
    Dla mnie zarówno emigracja jak i imigracja mają dobre i złe strony. Tak dla poszczególnych ludzi jak i państw. Skupię się jednak na Polsce bo tematy dotyczące naszego kraju są jednak bardziej nośne 🙂
    Uważam, że emigracja z Polski wpłynęła na nasz kraj pozytywnie. Gdyby nie ona to nie zdziwiłabym się ogromnym bezrobociem wywołującym wiele patologi, choć i obecne nie jest niskie. Ludzie doświadczyli na sobie, że życie może wyglądać inaczej, zarówno pod względem ekonomicznym jak i kulturowym. A co więcej, że mimo swoich wad, może ono wyglądać lepiej niż w polskim wariancie. Nad emigracją zaczynam zastanawiać się sama. Mam przed sobą co najmniej 37 lat pracy i już zdaję sobie sprawę, że jeżeli nie odłożę nic na starość to w Polsce czeka mnie głodowa emerytura.

    Polska jako kraj jest bardzo piękna. Zauważam też, że sporo się zmienia. Wbrew opinii, że Polacy to malkontenci, ja spotykam coraz więcej uśmiechniętych ludzi. Ludzi, którym coś się jeszcze chce i próbują zmieniać swoje życie. Głównym problemem Polski są jednak wysokie koszty życia. Jeżeli w moim mieście zarabia się ok 3000 zł netto, a nie jest to zła pensja, to tak naprawdę żyje się od pierwszego do pierwszego. Połowę albo i więcej pensji pochłaniają same koszty kredytu/wynajmu mieszkania i jego utrzymania ( i są to raczej mieszkania o niedużych powierzchniach). Do tego opłaty za komunikację miejską, telefon, jedzenie i chemię do domu i zostaje może z 500 zł. Jeżeli odłożę na konto 300 zł oszczędności to zostaje 200, które musi starczyć na ubrania, książki, oszczędności na urlop, kino czy teatr, może jakiś sport. Krótko mówiąc, mimo pensji przekraczającej średnią krajową (obecnie to chyba jakieś 3600 brutto) można sobie pozwolić jedynie na skromne życie,od czasu do czasu z szaleństwami typu kupno książki czy wypad do kina.
    A skąd odkładać pieniądze na emeryturę ?
    Oczywiście za dwie pensje żyje się łatwiej ale chyba nie na tym ma polegać polska polityka prorodzinna. A co będzie w przypadku rozwodu albo nagłej śmierci partnera ? Można też zmniejszyć wydatki, wynajmując pokój, kupując gorszej jakości żywność czy rezygnując z kultury. Wszystko można, tylko przez jak długo i jaka będzie jakość tego życia. Ja jednak wszystko rozumiem bo dla niektórych McDonald to też restauracja a nie bar.

    Jak to się więc dzieje, że ludzie przy takich pensjach jakoś kupują nowe samochody i jeżdżą do Egiptu na wakacje? Wśród moich znajomych w wieku około 30 lat widzę 2 wyjaśnienia tego zjawiska. Kredyty i duża pomoc ze strony rodziców/rodziny. Zarówno finansowa (np. kupno mieszkania/ewentualnie propozycja dalszego mieszkania z rodzicami po ślubie czy pomoc przy spłacie rat kredytowych) jak i czasowa (np. opieka nad dziećmi czy nawet pomoc przy sprzątaniu domu).

    Emigracja/imigracja to nie są zresztą zjawiska dla Polski nowe. Przed wejściem Polski do UE też przecież wyjeżdżano tylko, że nie było to tak łatwe. Obecnie kupujesz bilet i następnego dnia jesteś już w Londynie gdzie możesz podjąć legalną pracę. Z drugiej strony Polska, z pewnych względów, jest postrzegana jako atrakcyjne miejsce do emigracji np. dla Ukraińców.
    Wydaje mi, że tak naprawdę sprawa jest prosta. Wiele osób zamiast rozumu nadal używa serca. Niezależnie ile ma lat i i czy jest za albo przeciw socjalizmowi. W Polsce emigracja jest postrzegana przede wszystkim jako rozpad ZUS i wymieranie narodu. Tyle, że emigracja z Polski miała się dobrze zanim ZUS w ogóle powstał. Rozumiem, że zadano sobie trud analizy jego funkcjonowania podczas tworzenia reformy emerytalnej. Tylko co z tego skoro Polska gospodarka jest słaba. Kurczą się miejsca pracy i nawet gdyby OFE istniało przez 30 następnych lat to mielibyśmy to samo co w Chile czyli budżet państwa dopłaca do minimalnych emerytur, które nie mogły być wypracowane z umowy zlecenia czy o dzieło. Co do wymierania narodu to co niby mielibyśmy osiągnąć rozmnażając się powyżej 40 mln skoro nie ma miejsc pracy dla tych ludzi co są. Czy rzeczywiście jesteśmy na etapie, że wielodzietna ale biedna rodzina to pożądany model ?

    Imigracja zaś to najazd dzikich hord z Afryki, Azji czy skąd się tam biorą barbarzyńcy 😉
    Jasne, że ściąganie do kraju wykształconych ludzi, o jak najbardziej zbliżonej kulturze i języku, ma większy sens niż „zaopiekowanie” się uchodźcami, którzy znają tylko wojnę oraz często ze względu na dramatyczne przeżycia potrzebują opieki psychologicznej i inwestycji w ich naukę aby mogli się odnaleźć w danym kraju.
    Oba te rozwiązania potrzebują jednak silnej gospodarki bo gdy kurczą się miejsca pracy, a co za tym idzie możliwość zarobku i utrzymania rodziny to nie pomogą żadne humanitarne motywacje czy ideologia multi-kulti. Nota-bene, z tego co pamiętam z mojego pobytu w Stanach to nawet tam kiepsko się ona sprawdzała mimo, że chyba trudno znaleźć bardziej wielokulturowe społeczeństwo. W wielu miejscach zauważyłam tam np. jedynie pracowników o azjatyckich lub meksykańskich korzeniach. A skoro nie jest to blog poprawny politycznie to dorzucę jeszcze jedną historyjkę : gdy mój ówczesny chłopak powiedział swoim rodzicom, że ma dziewczynę z Polski ich pierwsze pytanie brzmiało czy jestem biała. Opowiadał mi, ze śmiechem, że jest im obojętne czy Polska leży na Arktyce czy w Europie bylebym była biała. W USA tolerancja i miłe uśmiechy są często po prostu na pokaz.
    Imigracja jest tolerowana czy pożądana tak długo jak kręci się gospodarka. Nie trzeba tu większej filozofii. Pytanie co zrobić z ludźmi, którzy nie chcą się integrować z lokalnym społeczeństwem a swoje wartości czy kulturę uważają za jedyne słuszne. Jednocześnie nie chcą bądź nie mogą wrócić do krajów, z których przybyli a przyrost naturalny w ich społecznościach wskazuje, że niedługo nie będą już mniejszością. Opisana przez Pana zmiana polityki imigracyjnej to jak widać sposób Szwajcarii na po prostu większą dywersyfikację społeczeństwa. Co im po wykształconych Niemcach jeżeli nie będą mieli pracy dla wykształconych Szwajcarów.

    1. Dziękuję za tę interesującą wypowiedź. Nie zgodziłbym się jednak z blankietową oceną: Uważam, że emigracja z Polski wpłynęła na nasz kraj pozytywnie. To krytycznie zależy od tego z której strony na to się patrzy. Więcej – jeśli patrzy się z punktu widzenia PKB, jak we wpisie – co werdykt moim zdaniem jest prawdopodobnie negatywny. Prawdopodobnie – bo nie jest jeszcze zamknięty ale na zmianę nie daje więcej szans niż 50/50.

      Emigracja młodych i prężnych z Polski jest potencjalnie fatalna. Może być pozytywem tylko wtedy jeśli a) wrócą z odpowiednim bagażem doświadczenia, know-how i kapitału lub b) zostaną zastąpieni przez ekwiwalentnych imigrantów. Żaden z tych punktów nie jest obecnie spełniony IMO bo oprócz sentymentów kraj bez zasadniczych zmian politycznych nie jest i nie będzie dostatecznie atrakcyjnym miejscem aby do niego wracać inaczej niż na wakacje. W szczególności przyjście dzieci na świat zagranicą w moim odczuciu zamyka praktycznie sens powrotu. Po drugiej stronie dziwi mnie nieco pewien paternalizm i poczucie wyższości w stosunku do Ukraińców czy Białorusinów. Jeżeli stanowić mają pożądaną imigrację, to jest z odpowiednim IQ, to szukając pracy i mogąc ją podjąc czemu np. ukraińska pielegniarka miałaby się zatrzymywac w PL a nie póść tam gdzie ma lepsze warunki? PL wstępując do EU bez żadnych klauzul specjalnych (oprócz roli) nie ma i nie będzie miała imigrantowi niczego lepszego do zaoferowania niż np. Niemcy. Wskazujeto jednocześnie na bzdurę „doganiania” Niemiec obecnie. Biegnąc tak samo szybko nikogo się nie dogoni i o to sprytniejsi już zadbali w odpowiednich traktatach…

      W sumie – warunki a) i/lub b) spełnione zostać mogą tylko w razie fundamentalnej zmiany polityczno – społecznej zasadniczo sprowadzającej się do wolnego rynku i przymknięciu państwa; socjałem nikogo nie podkonkurujemy. To jednak wymagałoby własnego kursu politycznego, nie obecnego serwilizmu względem unii ale dużo bardziej konfrontacyjnego i mającego na uwadze własne interesy w pierwszym rzędzie, coś dużo bardziej na kształt Wegier Orbana.

      1. Proponuje jeszcze punkt c) katastrofa ZUSu nastąpi szybciej, co nam i naszym dzieciom może wyjść tylko na zdrowie.

      2. Trochę mi przykro, że zostałam odebrana jako osoba z poczuciem wyższości wobec Ukraińców. Absolutnie nie miałam nic takiego na myśli. Oczywiście, ma Pan rację pisząc, że nasi sąsiedzi mogą emigrować do bardziej atrakcyjnych krajów, co zresztą robią. Ukraińcy od lat emigrowali do Kanady i USA, a przede wszystkim do Rosji, jeszcze bliższej im kulturowo i językowo niż Polska.
        Do Polski przyjeżdżają osoby głównie z zachodniej Ukrainy, zapewne ze względu na bliskość polskiej granicy. Tu ciekawa, krótka notka na temat emigracji Ukraińców do Polski i ich motywacji w wyborze naszego kraju. https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydzien-na-wschodzie/2013-06-12/polska-bardziej-atrakcyjna-dla-ukrainskich-imigrantow-zar

        Co do emigracji z Polski to jednak zostanę przy swoim zdaniu, że była pozytywnym zjawiskiem. Abstrahując od spadku bezrobocia itd., to emigracja wywołała przede wszystkim ogromną dyskusję w Polsce na temat przyszłości tego kraju. Osobiście żałuję, że skupiła się ona głównie na kwestii dzietności i ZUS, a jakoś zgrabnie prześlizgnęła się po przyczynach emigracji jak niskie płace, wysokie koszty życia czy nieadekwatne rozwiązania systemowe w stosunku do problemów przed jakimi stoi polskie społeczeństwo. Jakoś nie wyobrażam sobie tłumu chętnych do pracy w Polsce po chociażby niedawnej nowelizacji kodeksu pracy. Im dłużej na to wszystko patrzę, tym większe mam przekonanie, że to nie emigracja jest potencjalnie fatalna, jak Pan to ładnie ujął, a mentalność znacznej części polskiego społeczeństwa.
        Co do imigracji, chodziło mi po prostu, że badacze z ETH Zurych Ameryki nie odkryli. Może tylko dla tych co prowadzą same poprawne politycznie rozmowy 🙂 Pana stwierdzenie„przyciągnięcie najlepszych jakościowo imigrantów może być korzystne dla perspektyw gospodarczych kraju” to też nie jest, proszę się nie obrazić, prawda objawiona. Jasne, że wykształceni, wartościowi, przedsiębiorczy ludzie decydują się na przeprowadzkę do kraju, w którym mogą rozwijać swój potencjał. Zwiększając tym samym szansę na sukces swój i często nowej ojczyzny. To coś co USA robi od dawna – tzw. drenaż mózgów.
        Próbowałam zwrócić Pana uwagę na coś innego. To lokalna, a nie napływowa społeczność, sprawia, że gospodarka w danym kraju ma się dobrze. Nie tylko zresztą gospodarka. To lokalna społeczność narzuca prawo i kulturę w danym kraju. W Arabii Sudyjskiej prawo nie zezwala kobietom na prowadzenie samochodu, więc ja pewnie tego kraju jako celu emigracji nie wybiorę 🙂
        Jeżeli Szwajcarzy pozwolili imigrantom z Afryki czy Bliskiego Wschodu na to aby narzucili im swoje wartości, to do kogo pretensje i po co raporty o jakości imigracji ? aby potwierdzić starą prawdę, że trzeba umieć się rządzić we własnym domu ?

        1. Well… twierdzenie że bezpowrotowa emigracja jest dobra uważam za jedynie marginalnie prawdziwe, gdyby na przykład doszło do masowej emigracji elementu przestępczego, pensjonariuszy zakładów penitencjarnych czy niewykwalifikowanych długotrwale bezrobotnych… 😉 We wszystkich innych przypadkach twierdzenie że jest to zjawisko pozytywne jest leczeniem pryszcza na nodze metodą jej amputacji… 😉 Zgadzam się że dyskusja która to wywołało wiele wartosci nie ma, skupiając się na prymitywnym reprodukcjonizmie, dzietnościach i „stypendiach demograficznych”. Nie sądzę jednak aby była to podstawa aby emigrację netto w PL nazwać zjawiskiem pozytywnym.

          Pana stwierdzenie„przyciągnięcie najlepszych jakościowo imigrantów może być korzystne dla perspektyw gospodarczych kraju” to też nie jest, proszę się nie obrazić, prawda objawiona

          Ani myślę się obrażać… 😉 I z brain drain ma Pani rację. Ale nie widzi Pani że jest to w socjalizmie europejskim temat tabu. Gdzieś czytałem że Europa absorbuje -mówiąc brzydko – mniej więcej połowę światowego chłamu emigracyjnego jak leci, natomiast grubo ponad połowa emigrujących kadr z wyższym wykształceniem ląduje w Ameryce. Rzeczy takie jak narodowe quota imigracyjne w USA w Europie nie istnieją bo uważane są za dyskryminację itd…

          lokalna społeczność narzuca prawo i kulturę w danym kraju – do czasu. Myślę że to efekt propagandy „melting pot” i „zostawienia swojego narodowego płaszcza w szatni”, co w USA istotnie długi czas działało. Ale z wielu przyczyn nie działało nigdy i nie będzie działało w Europie.

  9. Czyli w naszym wypadku powinniśmy przyjmować Ukraińców i Białorusinów nikogo więcej. Tylko ciekawe, czy po chwilowym postoju w naszym kraju nie ruszą dalej na zachód…

    1. Całkowicie błędna konkluzja. Islandia przyjęła znaczną imigrację nie wymagajac bynajmniej aby wszyscy byli potomkami Wikingów…

      Wystarczy odrzucić dogmaty socjalizmu i zdecydowanie zmniejszyć rozmiar państwa (jako % PKB) aby z zamordystycznego bantustanu wysyłającego urzędników fiskusa do domów prywatnych – jak własnie proponuje Rostowski – stać się przyjazną ludziom, średnio opodatkowaną jurysdykcją. Albo ileż to już razy odgwizdywano w ostatniej chwili totalitarne zakusy rządu na internet? Albo ileż razy totalitarne zakusy władza bezceremonialnie zwala na konieczność „unijną” co nie ma w dużym stopniu uzasadnienia? Irlandia osiągnęła sukces przytakując Brukseli ale robiąc po cichu swoje. Węgry są na dobrej drodze. Prawda jest taka że mamy wyjątkowy dar bezinteresownego robienia sobie na wzajem piekła i mnożeniu bezsensownych trudności w sytuacji kiedy nikt naprawdę nie odnosi z tego żadnych korzyści.

  10. Imigracja będzie zawsze dobra jeśli państwo nie jest przeżarte socjalizmem – patrz USA XIXw. Ten kraj zbudował swoją potęgę na imigrantach i żaden pasożyt tam nie jechał, by żyć na koszt innych, ale by ciężko pracować. Wiedział, że tam za dobrą pracę dostanie dobre pieniądze, a jego dzieci będą miały jeszcze lepiej, bo kraj się rozwija.

    Co innego taka Francja, gdzie płaci się od ilości dzieci samotnym matkom. Specjalizację w wyciąganiu tych pieniędzy są muzułmanie, gdzie wielożeństwo jest normą nierespektowaną przez prawo francuskie.

    Powiedziałbym nawet, że jakość imigracji jest odwrotnie proporcjonalna do ilości darmowych pieniędzy i przywilejów gwarantowanych przez rząd.

    1. @Franz
      Rzecz w tym, że do USA masowo wyjeżdżali też Niemcy, co nie przeszkodziło Niemcom w owym okresie również zbudowac potęgi…

      1. Bo się wtedy rodziło dużo dzieci w Niemczech i per saldo populacja tam i tak rosła.

  11. „Najnowsza fala imigracji do Szwajcarii była netto korzystna dla kraju, zwiększając w ciągu ostatnich 3 lat jego PKB o 1.42%. W tym samym czasie Niemcy straciły 1.93% a Francja 0.52%.”

    tu raczej chodzi o 'fiscal impact’ – czyli skutki migracji dla budżetu. Niemcy i Francja dopłacają do swojego multikulti via socjal, a Szwajcarzy zwiększają przychody z podatków. zaskakuje nieco ujemne saldo USA – sądziłem, że tam ludzie jadą do pracy, a nie żyć na koszt miejscowego podatnika. chyba, że robią na czarno.

    a dla Polski wniosek taki, że póki nasz socjal jest mało atrakcyjny wobec tego, co oferują na zachód od Odry, to i nie będziemy masowo przyciągać imigrantów gorzej jakości. jakość życia na socjalu u nas w porównaniu z np. Belgią to z punktu widzenia dajmy na to Roma, Tunezyjczyka czy Kongijczyka to śmiech na sali. do tego bariery jezykowe i kulturowe, w tym sceptycyzm polskiej ludności miejscowej wobec multikulti. na razie nie ma się co bać. jeszcze długo nie bedziemy popularni wśród migrantów chcących się ustawić, a nie narobić.

    1. jeszcze długo nie bedziemy popularni wśród migrantów chcących się ustawić…

      Pierwszym punktem rozsadnej polityki imigracyjnej jest w ogóle niedopuszczenie do ustawiania się niskiej jakości imigrantów nie chcących się narobić… Drugim za to jest stworzenie zachęt dla tych którzy coś wnoszą aby osiedlenie się w bantustanie miało dla nich sens. Nie jest z tym kompatybilne na przykład dostawanie apopleksji na samą myśl że „obcy” może wykupić parę hektarów ziemi matki… 😉

  12. Skoro już o „garbage” w ujęciu programistycznym, warto wspomnieć, że już wiele lat temu wymyślono „garbage collector”.. 😉

    1. Garbage collector nie ma nic wspólnego ze wspomnianym artykułem. Dotyczy zwalniania zaalokowanych zasobów w momencie, gdy wiadomo że nie będą już więcej potrzebne (Java). Garbage collector nic nie pomoże w przypadku danych wejściowych niskiej jakości (o których mowa na początku artykułu).

      Natomiast jeśli już mamy sięgać po trafne analogie to proponowałbym „smelly code” – w przypadku programu źle napisanego nawet dobre dane mogą dać wyjście złej jakości. W przypadku naszego bantustanu chodzi o czywiście o wspomniane w artykule ciągoty w kierunku totalitaryzmu ale również ZUS i złe prawo.

      Pozdrawiam!

      1. Na moim osiedlu mieszka taki jeden garbage collector. Zawsze wcześnie nad ranem widzę go nurkującego w śmieciach i nie wiem czy to java czy sen…

      2. Mnie jednak chodziło o „garbage collector” w pełni rozumiejąc jak on działa.

        1. Przecież GC nie ma wpływu na to, co „wypluwa” Twój program. Jego zadaniem jest zarządzanie pamięcią – bardziej precyzyjnie zwalnianie niepotrzebnych zasobów. Chyba że nie rozumiem Twojej linii rozumowania – w takim razie prisołbym o uściślenie.

  13. bo chcą żyć normalnie a nie w totalitarnym bantustanie którego min. finansów domaga się wizyt agentów fiskalnych w domach prywatnych.

    No właśnie, tego boję się najbardziej. W Polsce jest bardzo ciężko prowadzić biznes. Traktowani jesteśmy przez państwo jak potencjalni przestępcy.
    Nienawidzę tych głupich rozliczeń z podatkami. Rozumiem że podatki są konieczne, ale system jaki mamy w Polsce działa na szkodę ekonomii.
    Zanim cokolwiek zrobimy, boimy się jak się z tego rozliczymy z państwem.

    1. „Rozumiem że podatki są konieczne”

      Tu takze tkwi problem, ludzie bezrefleksyjnie powtarzaja to jak mantre. A moze by sie tak zatanowic, czy podatki rzeczywiscie sa konieczne?

    2. Podatki są konieczne? A to ciekawe… do czego są konieczne? Chyba tylko do utrzymywania oszukańczego rządu nierobów.
      Wystarczy zapoznać się z listą państw, w których nie ma podatków i porównać ich dane z polskimi „osiągnięciami”!

  14. Racja itd. szkoda tylko, że im kraina bogatsza tym państwo bogatsze, im kraj biedniejszy tym państwo biedniejsze. Dobrze mieszkać pomiędzy bogatymi sąsiadami. Niedobrze gdy jest facet z pałką, który to bogactwo bezwstydnie wysysa, bo wtedy zamienia pałkę na pistolet i częściej wp!eprza się w moje sprawy – więcej ma zasobów, „społeczne” przyzwolenie i obowiązek też niestety ma. Jestem rozdarty: z jednej strony chciałbym, żebyśmy się bogacili i mieli kolektywnie jak najwięcej, z drugiej strony cieszę się, że żyję w relatywnie biednej, postkomunistycznej „republice”/”demokracji”, bo „mojego” (relacja jest na odwrót – to ja jestem własnością państwa) państwa nie stać na taki sam poziom kontroli, imperializmu, zamordyzmu jak bogatszego.

    Molyneux daily:
    https://www.youtube.com/watch?v=ZgmEnLkFl3o

    ps. PKB nie jest miarą wielkości ekonomii i jego wzrost nie świadczy wprost o zdrowej tendencji w gospodarce:
    https://wiki.mises.org/wiki/Gross_domestic_product

  15. „bantustanów które swoimi rozwiązaniami nie tylko nie przyciągną wartościowej imigracji ale które same wyludniają się ekspediując swoje najlepsze siły zagranicę”
    Ja bym raczej nie napisał „swoje” ale tubylcze bo to co wyprawiają z moim pięknym krajem delegaci WB, GS itd. nie jest IMO jakimś nierozważnym posunięciem czy pomyłką, ale jednym z elementów świadomego niszczenia Polski. Wszelkie posunięcia tego marionetkowego (nie mylić z Mario Monti) pseudo rządu to świadome działanie z pewnością podyktowane zza cyferblatu, lecz na pewno nie wynikające z jakiejś słabości czy nieudolności. Pozdrawiam i dziękuję za prowadzoną misję dydaktyczną 🙂

  16. Wyśmienity wpis! Można by pójść dalej i zastanowić się nad jakością ludzi którzy ewentualnie mogliby być stymulowani do prokreacji przez stypendia demograficzne, becikowe i inne bzdety. Konsekwencje wydają się przerażające.

    Odnośnie emigracji z Polski to IMHO dla kraju dobre to nie jest. Zwłaszcza że emigrują nie tylko zbieracze truskawek. Politechnika Wrocławska prowadzi zabawny ranking TOP 10 absolwentów danego wydziału. W przypadku mojego rocznika już czterech wyemigrowało. Żaden nie wykazuje masochizmem, nie chcą wracać.

    1. zastanowić się nad jakością ludzi którzy ewentualnie mogliby być stymulowani do prokreacji przez stypendia demograficzne

      To inne polit-niepoprawne tabu socjalistów – czy rzeczywiście nie mitygowane żadnymi względami jakości dziecioróbstwo na masową skalę stymulowane „stypendiami demograficznymi” jest rozwiązaniem czegokolwiek i czego konkretnie…

      1. …konkretnie masy przyszłych bezrobotnych… to oczywiste… i oczywiście nie dla socjalistów pokroju Pana Rybińskiego i niestety niektórych „myślicieli” z CASu z tymi ich „bonami na edukację” i innymi pomysłami którymi przekreślają swoją pożyteczną skądinąd pracę na rzecz poprawienia wiedzy o ekonomii przeciętnego obywatela.

        1. Bony na edukację to, moim zdaniem, pewien kompromis, który z założenia ma być mało szokujący dla lewicującego społeczeństwa, a zarazem zmniejszyć skalę patologii.

          1. Zgadza się, nie przypominam sobie aby prof.Rybiński był kiedykolwiek za bonami a to już znacznie lepsze niż bezpośredni drenaż socjałem typu państwowego „stypendium demograficznego” czy państwowej „innowacyjności”.

  17. rzekłbym – sama prawda…. wręcz goła prawda.

  18. cały ten bajzel z socjalem m.in w polszy utrzymują bankowcy/gołodupcy oraz ubezpieczyciele „pod przymusem”(no bo nie mogę zrezygnować z ubezpieczenia biorąc np. kredyt) no i plus obecna „szlachta” w sejmie – przedsiębiorca szczególnie mały czy średni może sobie co najwyżej pokrzyczeć ….

    https://www.tvncnbc.pl/portfel-w-komorce,337534.html

    wniosek:
    siła bankowców/gołodupców bierze się głównie z niewiedzy finansowej polaków np. biorą kredyty na klitki w blokach bez wkładu własnego na 30 lat w miejscach gdzie brak chodników a droga dojazdowa ułożona jest z betonowych płyt 🙂 np. osiedla w gdansku

    a co emigracji to polski inż. w monachium ze słabą znajomością niemieckiego szuka 2 dni pracy – tyle w temacie

  19. Trochę mnie ten wpis rozczarował.Pisze Pan o Szwajcarii, Szwecji, Hornie Afryki, ale nic na temat naszego kraju, a przecież to jest najważniejsze dla nas. Spodzieawłam się że ktoś wreszcie napisze o tym czy emigracja z Polski jest dobra dla kraju czy może to jest powodem klęski naszego kraju?
    Może problemy ZUSu związane są właśnie z nadmierną emigracją z Polski.
    Co jakiś czas słyszymy krytykę emigracji przrz jednego czy drugiego mówcy z rządu. Czasami spodziewają się że emigranci nagle wrócą do kraju, przywiozo dużo pieniędzy i sytuacja finansowa kraju poprawi się.
    Emigranci wpłacają rocznie do Polski zawrotne sumy. Bezrobocie wysokie, pomyślmy, co by było bez emigracji?
    Może tylko ZUS traci na emigracji z Polski, bo nie ma kto płacić składek, ale ZUS to nie wszystko. Równie dobrze może go nie być, przecież to nie demokratyczne, zmuszać kogoś do płacenia składek emerytalnych. We współczesnym świecie każdy powinien mieć prawo wyboru.
    Pojawiły się już firmy pomagające przenosić biznesy do Anglii. W ten sposób możliwe będzie obniżenie podatków i składek ZUSu. Czy Pana zdaniem jest to korzystne dla Polski?
    Proszę nie pisać o Szwajcarii, to że się u nich poprawia, nas nie ziębi i nie grzeje.

    1. Trochę mnie ten wpis rozczarował.Pisze Pan o Szwajcarii, Szwecji, Hornie Afryki, ale nic na temat naszego kraju,

      Myślę że konkluzje nasuwają się same a ich wyciągnięcie wolałbym zostawić czytelnikom. Ale skoro pani nalega… 😉 Otóż jest w tym wszystkim element „beauty contest”. Kraj musi być atrakcyjnym miejscem do życia, przyciągnie wtedy właściwą imigrację. Niekoniecznie jest to związane z wysokością pensji czy ilością high tech jobs, w dużo większym stopniu od tego jak agresywne, jak totalitarne i jak (nie)zorganizowane jest państwo. Ludzie przenoszą się do Anglii z dwóch powodów: a) bo chcą żyć normalnie a nie w totalitarnym bantustanie którego min. finansów domaga się wizyt agentów fiskalnych w domach prywatnych, oraz b) bo kraj przyjmujący prowadzi racjonalną, długofalową politykę imigracyjną wzmiankowaną we wpisie.

      Może problemy ZUSu związane są właśnie z nadmierną emigracją z Polski.

      Jest raczej odwrotnie. Feudalizm i absurdy ZUSu są typowe dla bantustanów które swoimi rozwiązaniami nie tylko nie przyciągną wartościowej imigracji ale które same wyludniają się ekspediując swoje najlepsze siły zagranicę.

      1. @Autor:” Otóż jest w tym wszystkim element „beauty contest”.”

        I to jest w tym najważniejsze. Jeśli chodzi o Anglię, to rzeczywiście większość imigrantów pracuje za nędzne stawki. Tylko z tych „nędznych stawek” można spokojnie wyżyć z miesiąca na miesiąc i coś jeszcze odłożyć. Mam znajomą Polkę, która jest zatrudniona w filii amerykańskiej firmy i prowadzi w Londynie kursy językowe (metodologia nauczania) dla nauczycieli angielskiego (w tym Anglików i Amerykanów:). Zarabia stosunkowo słabo. Żeby uzmysłowić jak słabo, to przytoczę jej przypadek aplikowania na podobne stanowisko do dużej instytucji zajmującej się podobnym biznesem. W trakcie rozmowy komisja kwalifikacyjna zapytała o zarobki w aktualnym miejscu pracy. Jak usłyszeli odpowiedź, to cała komisja (trzy osoby) jak jeden mąż gruchnęła śmiechem. Pomimo tego ta osoba nie zamierza wracać do Polski. Tutaj nie ma co robić. Może gdyby znalazła jakąś pracę na prywatnej wyższej uczelni to miałaby porównywalną jakość pracy i życia. Najbardziej doskwiera jej tymczasowość życia w Londynie. Tam raczej trudno planować swoją przyszłość na lata (kupić dom, załozyć rodzinę, utrzymywać stałe przyjaźnie, …). Tam po prostu „panta rhei” i trudno o małą stabilizację.

      2. Ten najazd na przydomowe kurniki przez przedstawicieli MinFina to ewidentny krzyk rozpaczy. Właśnie w tym momencie,( w sposób zapowiedziany przez Gospodarza,) i w zwolnionym tempie, polski socjal wali w ścianę, a właściwie to minister Rostowski wali w progi ostrożnościowe. Nie ma się co dziwić, że system fiskalny jest rozpaczliwie łatany, i szamoce się, szukając dodatkowych wpływów, i tnie na oślep wydatki, i próbuje znieść progi ;-D. Co było zresztą do przewidzenia.

        Chcę przez to powiedzieć, gdyby Gospodarz był obecnie ministrem finansów to działałby podobnie? Doraźnie oczywiście. Mylę się? 😉

        Pytanie VABANK: „co jest największym marnotrawstwem w finansach publicznych?” (oczywiście zachowuję formę pytającą.)

        Zobacz materiał filmowy z odpowiedzią (niestety po reklamach):

        https://www.wprost.pl/ar/406325/Rostowski-Balcerowicz-doprowadzil-do-katastrofy-dwa-rzady/

        i tu:

        https://www.tvn24.pl/biznes-gospodarka,6/rostowski-o-balcerowiczu-tytul-profesorski-nie-oznacza-ze-ma-sie-gietki-umysl,336253.html

        G.F.

        P.S. Czy jak wyślę kwiaty, z podziękowaniem i przeprosinami za trolling (to przypadek był), pani Jolancie na adres ul. Orła Białego 22, Kostrzyn n/O to dotrą?

    2. @Aldona
      W jaki sposób bycie bezrobotnym w Polsce przez typowego emigranta poprawia sytuację ZUS ?

Comments are closed.